Smoleńskiemu szaleństwu STOP! 10 kwietnia w Warszawie

Macierewicz i PiS miotają się w bezsilności. Czym bardziej nie ma zamachu, tym większa jest ich agresja. Dziś ogłosili, że postawią zarzuty kryminalne kontrolerom ze Smoleńska, którzy mieli „umyślnie sprowadzić katastrofę w ruchu powietrznym”, czyli dokonać zamachu.

Jak przebiegła ta straszna katastrofa, to wiemy doskonale i od dawna. Rzadko kiedy po katastrofie lotniczej pozostaje tyle śladów i dowodów. Przyczyny są znane i nie dręczmy już ani siebie, ani samych winowajców, tym bardziej że najważniejsi z nich stali się ofiarami swoich błędów, bo znajdowali się na pokładzie Tupolewa. Słowa „zmieścisz się!” i „po-my-sły” na wiele lat pozostaną symbolem tej absurdalnej brawury i nieodpowiedzialności, które spotkały się jak dwa żywioły ze smoleńską mgłą. Chciałoby się już spuścić zasłonę miłosierdzia i dać odpocząć ofiarom.

Ale nie! Paranoja Kaczyńskiego i Macierewicza nie daje spać umarłym! Targają nimi i molestują ich nawet fizycznie. Nie ustają histeryczne oszczerstwa i bezczelne zmyślenia, nie ustają ekshumacje, nie kończy się załganie pod sztandarami prawdy. Jeszcze nie widziano, by ktoś tak strasznie nienawidził prawdy jak ci ludzie. Żeby ktoś tak bardzo pragnął, aby wypadek okazał się zbrodnią – aby móc dokonać zemsty.

Gdy jednak rzeczywistość uparcie nie chce nagiąć się do żądań chorych z nienawiści i udręczonych poczuciem winy serc, agresja kieruje się na oślep – gdzie popadnie. Oskarżenie kontrolerów lotu, którzy jak komu dobremu mówili pilotom, że lądować nie można, jest podłe. Ale to nic, że podłe. Podłość to czarny chleb codzienny tej władzy. To jest głupie – czyż nie marzymy, aby wróciła do nas ta błogosławiona głupota wszystkich poprzednich rządów? Do diabła z podłością. Do diabła z głupotą. Że jest śmieszne? Tak, jest śmieszne. Śmieszne jak San Escobar. Jak pani w żółtym. Jak tysiąc innych rzeczy tej zgrzebnej, powiatowej władzy.

Trudno, że śmieszne. Kontrolerzy mają dziś ubaw. Strasznie się boją, że ich Putin wyda Kaczyńskiemu! Ha ha! Nie, śmieszność zniesiemy. Co innego jest straszne. To, co wyprawia ta władza, jest prawdziwie niebezpieczne dla Polski. Nie tylko dlatego, że realizuje scenariusz Putina, któremu zależy na wariackiej, awanturniczej Polsce, odpychanej przez Zachód. Owszem, wpadamy w uścisk mocarnych ramion rosyjskiego samodzierżawcy – i jest się czego bać. Ale bać powinniśmy się przede wszystkim Rosjan, zwykłych Rosjan. A oni słysząc, co wyrabia Polska, gotowi są nas znienawidzić. Dzisiaj dziesiątki milionów mieszkańców Rosji usłyszy o agresywnym i nienawistnym akcie polskiej władzy skierowanym przeciwko niewinnym Rosjanom i rosyjskiemu państwu. Po raz pierwszy Polska wprost oskarża Rosję o zamach, a więc o zbrodnię. Oskarżenie to jest w oczywisty sposób fałszywe. To zwykłe oszczerstwo – i to z tych najpodlejszych, bo podyktowanych ślepą nienawiścią. Przepraszam za nie! Wraz z milionami racjonalnie myślących Polaków – przepraszam za nie! Napiszcie, rosyjscy dziennikarze, że Polacy tak nie myślą. Że Polacy wiedzą, co stało się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. – i że nie chcą zwady z Rosją. Wybaczcie!

Przyszedł czas, by powiedzieć dość! Dość poniewieraniu ofiarami katastrofy smoleńskiej. Dość cynicznemu i paranoicznemu wykorzystywaniu zmarłych dla celów politycznego sekciarstwa! Dość łgarstw, że przyczyny katastrofy nie zostały jeszcze poznane, a wiele przemawia za jej zbrodniczą naturą! Dość wycierania sobie gęby słowem „prawda”, gdy wypowiada się absurdy, kłamstwa i oszczerstwa! Dość odrażającej nienawistnej ględy, która jak piana toczy się z ust Jarosława Kaczyńskiego i jego sług każdego 10 każdego miesiąca, podczas tzw. miesięcznic smoleńskich.

Musimy wziąć w obronę zmarłych. Musimy przywrócić im godność i spokój. Nie pozwólmy, aby ta odrażająca hucpa trwała dalej. Już dziś nasza pamięć Smoleńska jest zdewastowana i na zawsze sczepiona z widokiem ponurej błazenady i paranoi, jaką nad trumnami uprawia PiS. Nie możemy już w pełni tego odwrócić – 96 zmarłych zawsze już będzie pamiętanych w dekoracjach teatru politycznego Antoniego Macierewicza. Ale to my jesteśmy winni. Winni temu, że do tego dopuściliśmy. Czas przeprosić ofiary.

Czas przeprosić ofiary i przejąć inicjatywę. Dość pastwienia się nad zmarłymi! Dość pogardy dla prawdy! Dość nienawiści i agresji! Dlatego przybądźmy wszyscy, przybądźmy wielkim tłumem na oficjalne uroczystości siódmej rocznicy – w poniedziałek, 10 kwietnia, o godzinie 20, na godzinę przed planowanym przemówieniem Jarosława Kaczyńskiego. Na ogół jest czymś wysoce niestosownym mieszać się do cudzych demonstracji. Ale ta władza nie dała nam wyboru. Właśnie z powodu miesięcznic smoleńskich wprowadzono antykonstytucyjne przepisy o zgromadzeniach publicznych, uniemożliwiające obywatelom zorganizowanie własnej demonstracji na Krakowskim Przedmieściu. Musimy więc włączyć się w to, co organizuje PiS.

Idziemy, aby oddać hołd ofiarom i zaprotestować przeciw poniewieraniu ich pamięcią. Idziemy przeprosić ofiary Smoleńska za to, że oddaliśmy je w ręce paranoików, znęcających się nad ich duszami i ciałami dla bezprzykładnej politycznej hucpy. Idziemy z powagą i obywatelską odpowiedzialnością. Idziemy w żałobie, którą na ten wieczór odnowimy w naszych sercach. Idziemy tłumnie – jako wolni i poważni obywatele, ubrani i wyposażeni stosownie do okoliczności.

Uważajmy na prowokatorów, których z pewnością nie zabraknie. Wszelkie niegodne i wulgarne zachowania muszą być natychmiast piętnowane i powstrzymywane. Bo w ten dzień i na tym zgromadzeniu musimy być – jak nigdy – bez skazy i bez zarzutu. Nasze intencje muszą być jednoznaczne i czytelne. Nasza racja moralna, którą jest niezgoda na zakłamywanie rzeczywistości i pragnienie uczczenia ofiar na gruncie prawdy i żalu, nie zaś nienawiści i zakłamania – musi być jasna jak promień przeszywający morki załganego sekciarstwa, którego rytuały każdego miesiąca brukają pamięć dziewięćdziesięciu sześciu.

Przybądźmy w powadze i odwadze. Skupieni i czujni na prowokatorów. Żądajmy spokoju dla ofiar i szacunku dla nich. Żądajmy zaprzestania rujnujących reputację Polski i ściągających na nią wielkie niebezpieczeństwo awantur. Żądajmy ciszy nad smoleńskimi trumnami. Żądajmy tego od Kaczyńskiego i od Kościoła. Żądajmy tego od samych siebie.

Liczę, że 10 kwietnia w Warszawie ludzi dobrej woli i jasnych umysłów będzie więcej niż nienawistników opętanych wizją zamachu. Mam nadzieję, że będą wśród nich rodziny ofiar oraz osoby cieszące się publicznym autorytetem. Wysłuchamy w spokoju słów Jarosława Kaczyńskiego, które tak dobrze już znamy. I wypowiemy swoje: nie dla kłamstwa smoleńskiego! Nie dla paranoi i oszczerstw! Pokój zmarłym!