Podziękowanie dla samobójcy

Jestem pod wielkim wrażeniem samospalenia starszego mężczyzny pod Pałacem Kultury. Nikt dotąd nie potraktował pisowskiej dewastacji naszej demokracji z taką powagą, śmiertelną powagą. Czy mężczyzna (nie znamy jeszcze jego imienia i nazwiska, aczkolwiek wkrótce je pewnie poznamy) jest niezrównoważony psychicznie? Może i jest – każdy, kto decyduje się na tak desperacki czyn, jest tym samym jakoś zaburzony. Tylko co z tego? Może właśnie wykorzystał potencjał tkwiący w swoim stanie psychicznym w sposób niedostępny dla pozostałych? Może właśnie do tego służą „wariaci”, żeby robić rzeczy niezwykłe, szalone, a przecież ważne?

We wrześniu 1968 r. spalił się na Stadionie Dziesięciolecia Ryszard Siwiec. Protestował przeciwko udziałowi Polski w zbrojnym tłumieniu Praskiej Wiosny. Jego pogrzeb stał się ważną polityczną demonstracją i do dziś jeszcze pamiętamy ten wstrząsający sumieniami, a jednocześnie w jakiś sposób odkupicielski akt. Siwiec zapisał się w historii polskiego honoru.

Nie wiem, czy mężczyzna spod Pałacu Kultury przeżyje czy nie, lecz jeśli złoży ofiarę swego życia, by obudzić z letargu i samozadowolenia polskie społeczeństwo, z pewnością osiągnie wiele – zawstydzi nas, którzy nie zrobiliśmy nic albo prawie nic, żeby ratować zdobycze polskiej demokracji. Nie zrobiliśmy my, zwykli obywatele, lecz przede wszystkim nie zrobili politycy partii opozycyjnych, którzy z miesiąca na miesiąc wydają się coraz bardziej bezradni, gnuśni i niewiarygodni. Ta śmierć (pytacie, czy na nią czekam? I tak, i nie…) będzie (byłaby) w historii reżimu Kaczyńskiego cezurą.

Dokonujący samospalenia mężczyzna liczył na upowszechnienie jego przesłania – słusznego, logicznie i poprawnie napisanego, niepozostawiającego wątpliwości, że czyn ów był poprzedzony świadomą decyzją sprawnego intelektualnie, w pełni poczytalnego człowieka. Był czynem – co tu się krygować – męczeńskim. Jesteśmy temu panu winni lekturę jego listu. Dlatego i ja wklejam na końcu jego fragment.

Nie interesuje mnie, jak najemni piarowcy PiS będą „ogrywać” samospalenie mężczyzny. Mogą je lekceważyć, mogą obwinić „totalną opozycję” za sianie histerii, której skutkiem jest desperacki krok tego człowieka, mogą wreszcie sączyć przekaz na temat prawdziwych bądź zmyślonych zaburzeń psychicznych samobójcy. Nie ma to większego znaczenia. Jeśli ten człowiek umrze, nasza niemrawa i nierówna walka z reżimem PiS będzie miała nowy symbol i nowego bohatera. Stanie się odtąd poważniejsza – bo w polityce powaga jest następstwem czyjejś śmierci. I za to – niezależnie od tego, czy samobójca przeżyje czy nie – chciałbym mu już dziś z uszanowaniem podziękować.

Sprawa, o której tu mówimy, jest bardzo złożona pod względem etycznym; zasługuje na dokładniejszą analizę z tego punktu widzenia. Czy odmawiając osobom zaburzonym psychicznie zdolności do skutecznego spełniania aktów o wydźwięku moralnym i symbolicznym, deprecjonujemy te osoby, czy też je chronimy? Czy afirmując bohaterów, którzy dobrowolnie oddali życie w wielkiej sprawie, afirmujemy ich śmierć, a przez to życzymy im tej śmierci bądź – retrospektywnie – cieszymy się tą śmiercią, mówimy: „dobrze, że umarł”? Jak to się ma do wymogu moralnego, aby nikomu śmierci nie życzyć? Do tych niełatwych pytań odniosę się wkrótce na łamach POLITYKI.

A oto fragment listu, który zostawił:

1. Protestuję przeciwko ograniczaniu praw (nieczytelne) i swobód obywatelskich.
2. Protestuję przeciwko łamaniu przez rządzących zasad demokracji, w szczególności przeciwko zniszczeniu (w praktyce) Trybunału Konstytucyjnego niszczeniu systemu niezależnych sądów.
3. Protestuję przeciwko łamaniu przez władzę prawa, w szczególności Konstytucji RP. Protestuję przeciwko temu, aby ci, którzy są za to odpowiedzialni (m.in. prezydent), podejmowali jakiekolwiek działania w kierunku zmian w obecnej konstytucji – najpierw niech przestrzegają tej, która obecnie obowiązuje.
4. Protestuję przeciwko takiemu sprawowaniu władzy, bo osoby na najwyższych stanowiskach w państwie.
5. Protestuję przeciwko marginalizowaniu roli Polski na arenie międzynarodowej.
6. Protestuję przeciwko niszczeniu przyrody, szczególnie przez tych, którzy mają ją bronić (wycinka Puszczy Białowieskiej.
7. Protestuję przeciwko dzieleniu społeczeństwa, umacnianiu i pogłębianiu tych podziałów. W szczególności protestuję przeciwko hołdowaniu „religii smoleńskiej” i na tym tle dzieleniu ludzi. Protestuję przeciwko szczerzeniu nienawiści, jakimi stały się „miesięcznice smoleńskie”.
8. Protestuję przeciwko obsadzaniu wszystkich możliwych do obsadzenia stanowisk ludźmi, którzy w większości nie mają odpowiednich kwalifikacji.
9. Protestuję przeciwko pomniejszaniu dokonań, obrzucaniu błotem i niszczeniu autorytetów, takich jak Lech Wałęsa czy byli prezesi TK.
10. Protestuję przeciwko nadmiernej centralizacji państwa i zmianom prawa dotyczącego samorządów i organizacji pozarządowych zgodnie z doraźnymi potrzebami politycznymi rządzącej partii.
11. Protestuję przeciwko wrogiemu stosunkowi władzy do imigrantów oraz przeciw dyskryminacji różnych grup mniejszościowych: kobiet, osób homoseksualnych i innych, muzułmanów i innych.
12. Protestuję przeciwko całkowitemu ubezwłasnowolnieniu telewizji publicznej i niemal całego radia i robieniu z nich tub propagandowych władzy. Szczególnie boli mnie (…) radia, którego słucham od czasów młodości.
13. Protestuję przeciwko wykorzystywaniu służb specjalnych, policji i prokuratury do realizacji swoich własnych (partyjnych bądź prywatnych) celów.
14. Protestuję przeciwko nieprzemyślanej, niekontrolowanej i nieprzygotowanej reformie oświaty.
15. Protestuję przeciwko ignorowaniu ogromnych protestów służby zdrowia.