Oto ideologia katolicka. Podoba się Wam?

Jakiś czas temu miałem przyjemność zreferować ze szczegółami ideologię LGBT. Słowo „ideologia” pasuje tu nie najlepiej, ale jak już się tak uparli, to niech mają. Natomiast słowo to doskonale pasuje do katolicyzmu, który oprócz tego, że jest pewnym wyznaniem chrześcijańskim, z całą oczywistością jest też ideologią, ba, wręcz matką wszelkich ideologii.

Jedną z charakterystycznych cech ideologii, którą katolicyzm posiada, jest niechęć do nazywania się ideologią, co wynika z typowego dla wszelkich ideologii przekonania, że nie jest to jakiś tam, jeden z wielu, system poglądów, lecz najczystsza i niepodważalna prawda – czy to naukowa, czy objawiona.

Oczywiście oburzenie biskupów na nazywanie katolicyzmu ideologią jeszcze nie czyni go ideologią. Bo ideologia to coś więcej niż system apodyktycznych przekonań, którego nie chce się w ten sposób określać. Ideologia to system wszechstronnie i kompletnie opisujący świat społeczny, wskazujący jego najbardziej pożądaną formę, słuszne i sprawiedliwe zasady, które powinny kierować życiem społecznym, najbardziej pożądany, a nawet nieunikniony docelowy ustrój państwa lub nawet całej wspólnoty ludzkiej, jak również opisujący drogę prowadzącą do tego celu – ewolucyjną lub rewolucyjną.

Aby ideologia była nią w pełnym tego słowa znaczeniu, musi jej towarzyszyć przekonanie o moralnej wyższości jej protagonistów i posiadanym przez nich prawie do wcielania w życie swego jedynie słusznego systemu wszelkimi dostępnymi środkami – jak trzeba, to nawet w sposób łamiący zasady praworządności i demokracji, które co najwyżej na pewnym etapie mogą stanowić użyteczne narzędzia działania. Ponadto ideologia ma zawsze twórców i autorytety, traktowane bezkrytycznie i otaczane kultem, a napisane przez nie teksty uważane są za najwyższą i niepodważalną mądrość, zaś w skrajnych przypadkach – traktowane jako teksty „nadprzyrodzone”.

No dobrze, wiemy już, czym jest ideologia, a skoro tak, to możemy sformułować główne punkty ideologii katolickiej. Zanim to jednak uczynimy, niezbędna jest jedna uwaga natury retorycznej. Otóż prezentacja jakiejś ideologii nie nakłada na autora obowiązku posługiwania się specyficznym językiem jej wyznawców. Wręcz przeciwnie, ma on prawo i obowiązek użyć języka naturalnego, zrozumiałego dla postronnych, a treści ubrane w patetyczne i rytualne słowa przekazać w formie bardziej bezpośredniej. Zyskuje na tym wiarygodność przekazu i jego uczciwość, a jednocześnie pewne treści nieco zakamuflowane (gdyż trochę niewygodne i trudne do przyjęcia) widoczne są w jaśniejszym świetle.

Właśnie z tego ostatniego względu wyznawcy różnych ideologii nie lubią, gdy ktoś postronny się o nich wypowiada. Chcieliby, aby wszyscy mówili tym samym, typowym dla tejże ideologii językiem, oraz oddawali hołdy jej najbardziej autorytatywnym orędownikom. Nigdy nie są zadowoleni, gdy świat wokół nich nie jest jeszcze do końca zindoktrynowany i zideologizowany, wobec czego wkładają bardzo wiele wysiłku w krzewienie swej ideologii i deprecjonowanie wszystkiego, co pozostaje z nią w sporze lub się jej przeciwstawia. Najchętniej nazywają swoją ideologię nauką bądź prawdą objawioną, aby z góry wykluczyć wszelkie dyskusje i protesty.

Oto co składa się na ideologię katolicką, wyznawaną i krzewioną przez Kościół rzymskokatolicki:

1. Wielki Duch, zwany Bogiem, będący połączeniem trzech osób: Ojca, Syna i Ducha Świętego, stworzył świat i ludzi na swoją chwałę z wolnej woli i z nicości. Dał światu swe prawo, a także w duszach ludzi zapisał wrodzone (naturalne) prawo, które nakazuje czcić Boga i powstrzymywać się od mordu, kradzieży i innych rzeczy, takich jak np. seks z cudzym mężem lub żoną albo seks z osobą tej samej płci.

2. Ludzi początkowo było tylko dwoje i żyli w raju, lecz z powodu nieposłuszeństwa Bogu zostali wygnani i zmuszeni do pracy. Bóg nakazał im również płodzenie potomstwa. Potomstwo to obciążone jest grzechem przekazywanym z pokolenia na pokolenie („grzechem pierworodnym”), który sprawia, że człowiek nie może o własnych siłach wypełniać prawa bożego i jest całkowicie zdany na łaskę Boga, który – jeśli zechce – może mu w tym pomóc. Ostatecznie jednak to Bóg zdecyduje, czyj grzech zostanie odpuszczony i kto dostąpi łaski zbawienia, czyli wiecznego życia w bliskości Boga i niewyobrażalnym szczęściu, jakie z tego wynika. Ci, którzy dostąpią łaski zbawienia, będą żyli w raju – ci, którzy będą jej pozbawieni, przez całą wieczność przebywać będą w piekle jako potępieńcy. Oni również, tak jak zbawieni, będą mieli na powrót swe ciała i doznawać będą na nich mąk.

3. Nie można z całą pewnością rozpoznać, kogo Bóg przeznaczył do raju, a kogo do piekła. Złoczyńca może zostać zbawiony, a człowiek pozornie bardzo dobry może być potępiony. Tylko czasami Bóg daje znaki po śmierci człowieka – w postaci cudów – mówiące, że został on zbawiony. Takich ludzi należy czcić jako świętych. Generalnie jednak warunkiem koniecznym uzyskania zbawienia i uniknięcia piekła jest chrzest i przyłączenie się do Kościoła, który został ustanowiony na swoją chwałę przez Boga (w osobie jego Syna). Nie ma zbawienia poza Kościołem. Kościół jest jeden i ma połączyć wszystkich ludzi – żyjących oraz tych, którzy są w niebie (lub w czyśćcu – swego rodzaju „poczekalni” do nieba). Ostatecznie, gdy dopełni się czas, to znaczy dzieje zbawienia dojdą do swego kresu, wszyscy zbawieni, czyli cały Kościół, żyć będą na wieki wieków (to znaczy w nieskończoność) w formie Królestwa Bożego na Ziemi – pod władzą Chrystusa Króla.

4. Aby to wszystko było możliwe, niezbędne było wynagrodzenie Bogu za grzechy ludzi, a zwłaszcza narodu żydowskiego. Żadna ofiara ludzka nie mogła zgładzić grzechu człowieka i dlatego Bóg posłał na Ziemię swego Syna, który jako wyczekiwany przez Żydów Mesjasz („pomazaniec”, z grecka: „Chrystus”) został zdradzony i ukrzyżowany, czym odkupił grzechy Żydów i całej ludzkości.

5. Syn Boży, będący jedną z trzech boskich Osób, wcieloną w człowieka, zstąpił z nieba na ziemię dwa tysiące lat temu pod postacią żydowskiego cieśli, żyjącego w Galilei, w mieście Nazaret, w regionie, gdzie świat żydowski przenikał się z greckim. Ów cieśla, noszący imię Joshua (Jezus), przyszedł na świat w sposób cudowny. Urodziła go bezgrzeszna święta dziewica Miriam (Maria), zapłodniona przez Ducha Świętego, dzięki czemu Jezusa nie obciąża grzech pierworodny. Jezus w wieku ok. 30 lat powziął trwające ok. trzech lat nauczanie i zgromadził wokół siebie 12 uczniów. Dokonał nowej interpretacji Tory, czyli Starego Testamentu, oraz tradycji ustnej, interpretacji, zgodnie z którą przymierze Boga z ludem Izraela zostaje rozciągnięte na całą ludzkość, to jest na wszystkich ludzi, którzy uwierzą w niego i w jego mesjańskie posłannictwo. Jednocześnie Jezus zapowiedział, że sam stanie się ofiarą złożoną Bogu, lecz zmartwychwstanie.

6. Tak właśnie się stało. Jezus został oskarżony o przestępstwa religijne i skazany na śmierć przez ukrzyżowanie. Umarł za grzechy wszystkich ludzi, lecz po trzech dniach od złożenia do grobu zmartwychwstał, by kilka dni później wraz z ciałem przenieść się do nieba, skąd obiecał powrócić, aby sądzić żywych i umarłych i objąć swoje królestwo. Jego zmartwychwstanie i uczynione przez niego za życia cuda (w tym wskrzeszanie umarłych) dowodzą, że śmierć zostanie pokonana. Śmierć nie jest absolutna, lecz stanowi początek nowego życia. Ci, którzy nawrócą się na prawdziwą wiarę, to znaczy ukorzą się przed Jezusem i przyjmą chrzest, mogą mieć silną nadzieję życia wiecznego w Królestwie Bożym, a pozostali trafią do piekła. Ponadto Jezus ustanowił Kościół na swoją chwałę.

7. Niestety zatwardziali Żydzi nie rozpoznali prawdziwego mesjasza i w większości pozostali nieprzejednani. Tylko nieliczni Żydzi uwierzyli w Jezusa i utworzyli pierwsze gminy Kościoła, który dopiero z biegiem stuleci rozszerzył się o wyznawców greckich, rzymskich i innych. Niewierność i oporność wielu ludów, które nie chcą wyrzec się pogaństwa i błędów, opóźnia powtórne nadejście Chrystusa. Jednakże Kościół wciąż wypełnia swoją misję, głosząc słowa Jezusa i jego dzieje oraz wiadomości o sprawionych przez niego cudach, zapisane w księgach zwanych Ewangeliami oraz innych pismach uznawanych przez Kościół za kanoniczne.

8. Misją Kościoła jest wyprowadzić wszystkich ludzi i uwolnić z niewiedzy, błędu i fałszywej wiary. Każdy, kto dowie się o męce Chrystusa, który umarł także za niego, powinien przejrzeć na oczy i porzucić swe błędy, oddając się Chrystusowi i uznając w nim swego Boga. Odbywa się to poprzez chrzest, dzięki któremu niewiernego opuszczają złe moce, a zalążki sumienia zostają uzupełnione przez najszlachetniejsze cnoty chrześcijanina, niedostępne dla pozostałych ludzi.

9. Wspólnota wiernych tworząca Kościół stanowi sobą inny, wyższy porządek, autonomiczny w stosunku do wszelkiej władzy świeckiej. Kościół może tolerować niepoddaną jego zwierzchnictwu władzę świecką, jeśli zmuszają go do tego warunki. Musi jednakże dążyć do tego, aby w końcu każde państwo, tak jak każdy człowiek, uznało władzę Boga objawionego w Piśmie Świętym Boga i Jego Syna oraz zwierzchnictwo duchowe Kościoła w państwie. Z czasem każde państwo musi się stać państwem katolickim, w którym stanowione prawo jest zgodne z bożym prawem naturalnym. W przyszłości wszystkie ludy ziemi porzucą swoje niedoskonałe lub całkiem błędne religie i nawrócą się na chrześcijaństwo, dołączając do Kościoła powszechnego. Gdy nastanie wreszcie powszechna zgoda i jedność, a wszyscy ludzie będą już nawróceni, nie będą potrzebne państwa i rządy, a każdy będzie każdemu bratem. Jedyną władzą będzie władza boska, sprawowana poprzez Kościół święty.

10. Kościół na ziemi jest narzędziem Boga i jego namiestnikiem, powołanym do wypełniania Jego woli. Na czele Kościoła stoi pierwszy pośród biskupów – papież – będący następcą św. Piotra i pierwszym sługą Chrystusa na ziemi. Papieża wskazuje Duch święty, dając stosowne natchnienie wybierającym go kardynałom. W kwestiach wiary papież jest nieomylny. Wszyscy biskupi są mu poddani i muszą być mu posłuszni. Biskupom posłuszni muszą być księża niższej rangi, a wszyscy wierni powinni podporządkować się kierownictwu duchowemu swoich kapłanów. Lojalność i wierność wobec Kościoła ma bezwzględne pierwszeństwo w stosunku do zobowiązań, jakie ma wierny wobec swojego państwa i ojczyzny. Jeśli wystąpi tu niezgodność, wierny ma kierować się głosem i nauczaniem Kościoła oraz jego dobrem. Wierni powinni angażować się w życie publiczne i polityczne, aby wpływać na swoje państwa, by w jak największym stopniu ich polityka i prawo zbliżały się do tego, co wynika z prawa bożego, Ewangelii i co nakazuje Kościół. Jeśli prawo państwa zabrania kierowania się wiarą i jej przykazaniami w stanowieniu prawa, gdyż jest to państwo świeckie i religijnie neutralne, katolik nie może się temu podporządkowywać. Obowiązkiem katolika jest bowiem dawanie świadectwa swojej wierności oraz krzewienie wszelkimi sposobami wiary katolickiej i nawracanie niewiernych. Trzeba to czynić cierpliwie i wytrwale, z gotowością do poświęceń. Nigdy jednak katolik nie może zgodzić się na to, aby w imię jakichś interesów osób spoza Kościoła doszło do uszczuplenia raz już zdobytych przez Kościół praw, prerogatyw czy mienia. Bóg wezwał człowieka, by czynił sobie ziemię poddaną – najwyższa, bo ustanowiona przez samego Chrystusa władza na ziemi, czyli władza Kościoła, nie ma żadnych naturalnych ograniczeń – ani co do zakresu, ani co do czasu, ani co do terytorium. Kościół może natomiast powierzyć pewne czynności władzy świeckiej, gdy uzna to za korzystne. Jednakże w każdym przypadku relacje między władzą świecką i duchowną muszą uwzględniać boskie pochodzenie i zbawczą rolę władzy Kościoła, z którą żadna władza świecka nie może się porównywać i w stosunku do której ta ostatnia jest tylko podporą, narzędziem i uzupełnieniem. Jedynie na pewnym etapie dziejów zbawienia, które są procesem historycznym, Kościół może zawierać takie porozumienia z władzą świecką, a nawet z władzami pogańskimi lub niewiernymi, w których prerogatywa kościelna nie odpowiada w pełni misji i znaczeniu Kościoła. Są to jednakże porozumienia o znaczeniu przejściowym, tak jak przejściowy i doczesny charakter mają wszystkie ludzkie instytucje, łącznie z państwem świeckim.

Zachęcam wszystkich – katolików i niekatolików – do uczciwej refleksji i odpowiedzenia sobie na pytanie, czy wyżej scharakteryzowana ideologia katolicka jest dla nich moralnie akceptowalna, a nawet słuszna i prawdziwa, czy też nie. Proponuję, aby w celu osiągnięcia uczciwszego i bezstronnego stanowiska wyobrazili sobie, że oceniają tę ideologię jak coś zupełnie nieznanego sobie, a więc tak, jakby usłyszeli o niej po raz pierwszy. Powodzenia!