Profesur to ma klawe życie!
Mój ojciec był profesorem co się zowie. Jeździł taksówkami i chodził do empiku na Plac Kościuszki we Wrocławiu czytać „Le Monde”. A nawet latywał to tu to tam po świecie, chyba że akurat podpadł bezpiece i miał szlaban. Latywał też do Warszawy na różne tam naukowe posiedzenia w PAN etc. i czasem mnie ze sobą […]