Tusku, wstydu oszczędź!
Obstawiałem, że Tusk poświęci Sienkiewicza i będzie się starał odwrócić uwagę od kompromitacji rządu, kierując ją na nielegalność podsłuchów i zagrożenie państwa przez takie praktyki. Sprawdziło się tylko to drugie. Jestem szczerze zdziwiony i zdegustowany, że Tuska nie stać nawet na wyrzucenie ministra, który stracił zaufanie społeczne i naurągał jemu osobiście. Nie, bo nie. Wyrzucenie ministra mogłoby przecież zostać odebrane jako słabość. Lepiej więc iść w zaparte. Podobnie było z Czumą, podobnie z Gowinem. Wyrzuci, ale wtedy, kiedy sam będzie chciał, a nie wtedy, kiedy mu to Kaczyński podyktuje. Sądzę, że Tusk wręcz zakazał Sienkiewiczowi składać dymisję.
Głupi to upór. Polacy czekają na poważną reakcję premiera w sprawie, która dotyczy całego państwa i jego samego. Skoro nie wyrzuca Sienkiewicza, to może się go boi? Bo chyba nie darzy go nadal pełnym zaufaniem, prawda? A skoro się boi, to może Sienkiewicz i służby coś tam na Tuska mają? Albo na jego rodzinę? Trudno nie mieć takich myśli, a to już samo w sobie wystarczy, żeby przeciąć wszelkie spekulacje i podjąć zdecydowane kroki. Jednak Tusk woli przeczekać. Zobaczy co mu przyniosą służby (kierowane nadal przez Sienkiewicza…), zobaczy co tam ciekawego będzie w sondażach. A wotum nieufności jakoś tam ogarnie, jeśli tylko nikt nie zatrzaśnie się w toalecie.
Tak sobie jakoś myśli. I pewnie wierzy w swój własny argument, że ci, którzy domagają się odwołania rządu idą na pasku intrygantów, którzy stworzyli nagrania i je upublicznili. Marny argument – powstrzymanie się od żądania odwołania rządu z powodu chęci nieulegania przestępcom jest wewnętrznie sprzeczne, będąc tak samo postępowaniem zależnym od tychże łobuzów (jest nawet na to termin: sprzeczność performatywna). Żeby zachować niezależność po prostu trzeba podejmować decyzje całkowicie wyłączając własne domysły co do celów osób, które dokonały nagrań.
Zachowanie Tuska pogrąża go i czyni kwestię wiarygodności całego rządu tym bardziej aktualną. Być może Sienkiewicz nie złamał prawa. Złamał zasady. Podobnie jak Belka. O zmniejszaniu deficytu przez wykup obligacji rządowych NBP ma prawo rozmawiać z rządem, ale tylko formalnie, nie zaś z szefem MSW przy alku. To śmieszne, żenujące i groźne. Prezes NBP nie ma zaś prawa wywierać nacisków na rząd w kwestii personalnej obsady ministra finansów. Nie tylko bowiem NBP musi być niezależny od rządu, ale i odwrotnie. Wchodząc z rządem w układy na poziomie personaliów, obie instytucje popadają we wzajemną zależność, bez względu na to, kto tu stawia warunki, a kto je spełnia. Dlatego Belka również powinien podać się do dymisji. Również, bo nie wyobrażam sobie, że dymisji nie złoży Sienkiewicz. Jeśli jest człowiekiem, honoru…
Co będzie dalej? Bez wątpienia PO straci część wyborców, na czym korzysta reszta. Bardzo możliwe, że obudzi się Schetyna bądź inni wrogowie Tuska i dokona się zamach stanu w partii rządzącej. Nie miałoby to większego znaczenia, gdyby nie to, że wzrasta prawdopodobieństwo powrotu Kaczyńskiego do władzy. Cokolwiek będzie się teraz działo, cała cywilizowana i demokratyczna klasa polityczna powinna jednoczyć się wokół wspólnego celu, jakim jest ratowanie Polski przed recydywą IV RP. Politycy, bądźcie odpowiedzialni!
A Pan, Panie Premierze, niech nas nie zawstydza swoim robieniem dobrej miny do złej gry. To głupia mina. A Pan, Panie Ministrze, niech poda się do dymisji, bez względu na to, co powiedział premier. Wszyscy będą Panu za to wdzięczni. Dość tego obciachu, Panowie!