Witamy ambasadora Rosji!
Redaktor Adam Szostkiewicz bardzo ostro skrytykował na swoim blogu zaproszenie na Uniwersytet Jagielloński ambasadora Rosji. Protestuje jako absolwent tej uczelni.
Twierdzi, że to tak jakby zapraszać ambasadora III Rzeszy, aby wypowiedział się w kwestii żydowskiej albo słowiańskiej. Zresztą cóż może powiedzieć ów ambasador nowego, skoro jest tylko trybikiem w rosyjskiej machinie propagandowej, usprawiedliwiającej napaść Rosji na Ukrainę. Adam Szostkiewicz pojechał grubo.
Obawiam się, że zaszło równie grube nieporozumienie. Otóż:
1. Szostkiewicz ma prawdo krytykować, co mu się podoba, łącznie z ambasadorem Siergiejem Andrejewem, który i mnie zresztą ani brat, ani swat. Jednocześnie jednak powinien uszanować prawo Uniwersytetu Jagiellońskiego do zapraszania, kogo mu się żywnie podoba. Redaktor pomylił porządek krytyki z porządkiem zakazu. Można walić w Rosję i jej ambasadora jak w bęben, ale nie można nastawać na wolność uczelni do zapraszania, kogo chce. UJ ma niezbywalne prawo zaprosić ambasadora Rosji, nawet jeśli Rosja prowadzi niesprawiedliwą wojnę.
2. Owszem, nie zaprasza się na Uniwersytet każdego – są jakieś kryteria. Kryteria te można też krytykować, pamiętając wszelako, że od ich ustalania jest ostatecznie ów uniwersytet, a nie dziennikarze, nawet jeśli na UJ studiowali.
3. Kryteria zapraszania do wystąpień są z grubsza następujące. Zaprasza się osoby kompetentne w jakiejś dziedzinie, osoby wpływowe, czyli mające „coś do powiedzenia”, a jednocześnie osoby zdolne do racjonalnego i kulturalnego zachowania, jakie przystoi w murach uniwersytetu. Ponadto przestrzega się zasady, że jeśli wystąpienie ma charakter polityczny, to jednocześnie lub w rozsądnym czasie udziela się na tym samym forum głosu przedstawicielom przeciwnej „opcji”.
4. Uniwersytet pełni w państwie pewną funkcję polityczną, a nawet dyplomatyczną. Jest względnie niezależnym forum dialogu, co w różnych okolicznościach może być bardzo pomocne. Może właśnie w dobie napiętych stosunków z Rosją rozmowa z ambasadorem na terenie uniwersytetu jest wyborem najzręczniejszym?
5. Ambasadorowie są dokładnie od tego, żeby rozmawiać – i to zwłaszcza w sytuacji politycznie napiętej, a nawet niebezpiecznej. Świetnie, że Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ prowadzi ów cykl „Jagiellońskie Spotkania Dyplomatyczne”. 31 marca będzie okazja „nawrzucać” Rosji i jej ambasadorowi. Może red. Szostkiewicz zamiast strofować uniwersytet skorzysta z okazji, przyjdzie na to spotkanie i wyrazi swoją opinię?