Jarosławie, ratuj!
Ostatni sondaż TNS Polska mnie przeraził. Przewaga PiS (41 proc.) nad PO (22 proc.) jest miażdżąca i już nie do odrobienia.
Nad horyzontem zawisło widmo samodzielnych (albo z paroma podkupionymi „kukizowcami”) rządów Kaczyńskiego i spółki. Jak wyglądają zapędy tego towarzystwa, wiemy choćby z ich coraz groźniejszych fantazji konstytucyjnych. Czy czeka nas orbanowska „demokratura”, oparta na reżyserowanych wulgarnych plebiscytach i propagandowych nacjonalistyczno-religijnych spędach, na inwigilacji i pokazowych procesach? To bardzo prawdopodobne.
PO nie jest już chyba w stanie obronić nas przed „zbrojnym ramieniem Kościoła”. Cała nadzieja w tym, że fundamentaliści religijni, nasłani przez Rydzyka, do spółki z oszołomioną ideologicznie endecją, koncentrującą się dziś wokół Andrzeja Dudy, nie zdołają całkowicie zdominować PiS. Za tandetną fasadą propagandową z Dudą w roli nowego Mesjasza uciśnionego Narodu oraz Beatą Szydło w roli dobrej pani gospodyni toczy się fundamentalna dla naszej przyszłości rozgrywka. Toczy się ona w otoczeniu Jarosława Kaczyńskiego oraz – przede wszystkim – w jego głowie.
Sytuacja starzejącego się lidera, zmuszonego udawać radość z sukcesów swych politycznych dzieci, lecz odepchniętego przez naród i niezdolnego do otwartego rządzenia, jest niewesoła. Powoli Jarosław Kaczyński będzie redukowany do roli uśmiechniętego dziadka na wózku, którego wtacza się na scenę jako rekwizyt na użytek kolejnego jubla. Jeszcze dość daleko do takiej degradacji, ale gdzieś już coś takiego majaczy na horyzoncie.
Jarosław Kaczyński, jeśli nie chce zapisać się w historii jako ktoś, kto wepchnął Polskę do kieszeni biskupów i w zęby ich buldogów, musi dziś wykonać misję dywersyjną na własnych pozycjach. Musi odsunąć największych wariatów i szaleńców i wypełnić pozostawione przez nich miejsca ludźmi w miarę rozsądnymi i obliczalnymi. Czy Kaczyńskiego w ogóle na to stać? Czy jego umysł nie zatruł się już zbytnio pisowską propagandą, w którą sam zaczął wierzyć? Nie mam pojęcia.
Nie mam pojęcia, ale mam za to nadzieję. A więc, Jarosławie, zbaw Polskę i uchroń przed Macierewiczem i Rydzykiem! Jeśli tego nie uczynisz, pozostaniesz czarnym przypisem w historii budowania wolnej Polski. Jeśli to uczynisz, możesz być jeszcze zapamiętany jako względnie normalny przywódca względnie normalnego stronnictwa. Jeszcze nigdy Jarosław Kaczyński nie miał takiej władzy. Ale czy ma władzę nad sobą?
Sondaż TNS Polska pokazuje też, że dżin wypuszczony z butelki w patologicznym otoczeniu KGHM i latający dziś wolno w oparach dragów i absurdu może zawlec swoje miazmaty do parlamentu. Kukizowi spada i będzie spadać, ale czy spadnie poniżej 5 proc. do 25 października? Obstawiam, że jednak się dowiezie i będzie tam jazgotać do wtóru, przy pisowsko-kościelnej triumfalnej fanfaronadzie. Ależ to będzie paskudny Sejm!
No i wreszcie 4 proc. dla koalicji Millera z Palikotem. Nie mogę się nadziwić, że SLD postanowiło położyć się do grobu akurat z Palikotem. A może to nie jest perwersyjne samobójstwo, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, lecz ślepota połączona z utratą instynktu samozachowawczego i pychą? Nie wiem sam, niemniej jednak między bajki można dziś włożyć opowieści o przebiegłym Millerze, który zawsze na cztery łapy spada. Czegoś tak absurdalnego, jak sojusz dwóch partii, których nader nieliczne elektoraty nie dodają się, lecz odejmują, jak żyję nie widziałem.
Tak czy inaczej – nie będzie lekko. Nawet jeśli w Sejmie znajdzie się jakaś opozycja w stosunku do PO-PiS, będzie raczej bezsilna. Winni tego stanu rzeczy są znani. To wiecznie zadowolona z siebie, spasiona i oportunistyczna Platforma. Ale Tusk ma już na to wy…walone.