Trumpoza – to początek końca tej cywilizacji
Polski Trump ma twarz zakompleksionego, pełnego złości i urazów prowincjusza, nieznającego życia ani świata, społecznie i technologicznie niepełnosprawnego i całkowicie zdanego na pomoc i obsługę. Jest pogrążony w iluzjach, fantasmagoriach i lękach, których jesteśmy zakładnikami. Jego paranoja staje się paranoją narodu.
Rosyjski Trump jest starym szpiegiem i mafioso. Bezwzględny, cyniczny i diabolicznie sprawny. Trzyma za twarz Rosję i „bliską zagranicę”, nie wahając się przed niczym. Chce panować nad połową świata i bodajże dopnie swego. Ma wiele miliardów dolarów, ale to wciąż za mało, żeby żyć.
Chiński Trump jest wyrachowanym prezesem największej firmy świata „Made in China” i twardogłowym gensekiem najpotężniejszej, najbardziej bezwzględnej i skorumpowanej organizacji politycznej współczesnego świata, Komunistycznej Partii Chin, zarządzającej kosmosem bezwstydnego, brutalnego kapitalizmu pod osłoną komunistycznych haseł. Diabelskie Imperium Cynizmu.
Turecki Trump jest karierowiczem i bigotem, opanowanym narastającą żądzą nieograniczonej władzy, niepohamowanym w represjach i nie znającym wstydu w populistycznej retoryce.
Węgierski Trump jest kutym na cztery nogi technokratą, niepostrzeżenie przeistoczonym w autokratę, bezwzględnie wykorzystującym narodowe kompleksy swoich współobywateli, historyczne urazy i zawiedzione ambicje. Nieznany mu jest wstręt do faszystowskiej bojówki, agresywnego szowinizmu i mitomanii.
Amerykański Trump jest wszak największym Trumpem, bo w Ameryce wszystko musi być „naj”. Niebywały, groteskowy bufon, patologiczny narcyz, manipulator, kłamca, oszczerca, potwarca, oszust, mizogin, ksenofob, szowinista, brutal i ignorant. Żałosny chciwiec, bez krzty odpowiedzialności za swe słowa i czyny, wyzbyty wszelkiego samokrytycyzmu, wszelkich hamulców i wszelkiego wstydu. Postać zbyt absurdalna i zbyt przerażająca, aby śmieszyć, gdyby miał być tylko kabaretową fikcją. Nocna mara świata, nad którym zaszło Słońce. Jakże naiwni są ci, którzy widząc to ze wszech miar patologiczne indywiduum i słuchając wygadywanych przez niego bredni, tego potoku wzajemnie sprzecznych nonsensów, zmieszanych z inwektywami, kłamstwami i oszczerstwami, mają jeszcze nadzieję. Nie, żaden „system” nie powstrzyma Donalda Trumpa i jego monstrualnego PiS à la USA przed globalnym awanturnictwem, destrukcją państwa, demontażem demokracji i korumpowaniem gospodarki narodowej pod dyktando bandy zepsutych do cna miliarderów, którzy jak nigdy wcześniej dorwali się do władzy, w całej jej pełni.
To będzie pogrom. To początek upadku Stanów Zjednoczonych i wielka rekonkwista – odsuwające się od świata i zapadające w siebie Stany ustąpią pola Rosji i Chinom. Świat nie będzie już miał ani taty, ani nawet policmajstra. Będzie jak podwórko, na które dzieci boją się wyjść, gdy pod trzepakiem stoją „ci duzi chłopcy”.
Co łączy wszystkich Trumpów? Nieograniczone ambicje, cyniczny i bezwstydny populizm, pogarda dla reguł demokratycznego państwa prawa, apoteoza egoizmu, igranie z ogniem nacjonalizmu. Koniec z polityką umacniania pokoju i praw człowieka. Koniec z ONZ, z walką o klimat i ochronę zasobów. Niech żyje stare! Niech żyje wyzysk, wojna handlowa, monopol, handel bronią, dzika eksploatacja zasobów przyrody! Niech żyje „America first”, „Poland first”, „Russia first”, „France first” i w ogóle wielkie „first” – jak świat długi i szeroki. Zbudujemy wspaniałą Trump Tower aż do nieba. Będzie z czego skakać.
A więc historia zatacza koło. Znów świat stał się igrzyskiem pychy wiecznie zwaśnionych królów, karmiących swe nieokiełznane ambicje pożyczką i krwią. Polityka odpowiedzialności i solidarności, prawo ponad siłą, współpraca w miejsce brutalnej rywalizacji, wykształceni i kulturalni ludzie w elitach władzy – to był tylko sen. Śnił go sobie przez parę dekad bogaty Zachód, aż go lud obudził. Narody znudziły się patrzeniem w telewizor i słuchaniem drętwych gadek o demokracji, równości i prawach człowieka. Ani to ciekawe, ani się do garnka nie mieści.
Narody przełączyły się więc na seriale i reality-shows, pokazujące tłuszczę i jej wspaniałe samopoczucie. Wspaniałe samopoczucie, którego objawem jest w tym wypadku wściekłość i pogarda. Trumpy wiedzą, jaki zrobić użytek z ludzkiej pogardy, pychy, złości, lęku i (nierzadko zrozumiałej) frustracji. Wiedzą, jak z prostych ludzi zrobić prostaków, jak z mas uczynić gawiedź, jak wyciągnąć z ludzi to, co w nich najgorsze – resentyment, egoizm, chciwość i zawiść.
Wiedzą, jak zedrzeć ze wspólnoty woal miłości i dobrać się do mrocznych pokładów nienawiści. Ci kucharze wiedzą, jak gotuje się tę diabelską faszystowską miksturę, którą znowu zachłystuje się świat. Minie wiele lat, zanim znowu ją wyrzyga.