Z Gwiazdą w bramie
W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z dwoma aktami bezprzykładnej, rozpaczliwej nienawiści ludzi reżimu do demokratycznej opozycji. Kilka dni temu urzędniczka i działaczka PiS spoliczkowała w Warszawie kobietę wołającą „Konstytucja!”, a dopiero co w podobny, a może jeszcze obrzydliwszy sposób zachował się Andrzej Gwiazda, który podszedł do działaczki KOD, również wołającej o przestrzeganie konstytucji, i rzucił jej w twarz: „ile bierzesz za numer?”.
Przypomina się szaleństwo Kaczyńskiego, który ryczał do Sejmu „kanalie” i „mordy zdradzieckie”, gdy przypomniano mu, że jego brat konstytucję szanować kazał.
A więc to ich rusza! Tu ich boli! Jednak wiedzą, że brną w „demokrację autorytarną” i depczą konstytucję. Gdyby naprawdę mieli poczucie, że trzymają się w granicach prawa, słowo „konstytucja” nie byłoby dla nich tak bolesne. A jest. I nic lepszego nie można było wymyślić, niż rzucić w twarz tym ludziom słowo, za które nie mogą wsadzać, przed którym nie mogą się bronić, którego sami nie mogą się wyprzeć. W bezsilnej wściekłości i wstydzie pozostają im jedynie chamskie bluzgi i mordobicie.
Tacy jesteście Wy, ludzie reżimu. Jesteście głupcami i chamami. Sprzedawczykami i cwaniaczkami, którzy wycierają sobie gęby słowem „Polska” i słowem „patriotyzm”. Nie cofniecie się przed żadnym świństwem – czymże jest dla Was dręczenie zwłok w imię podsycania przynoszącej głosy paranoi? Czymże zbieranie podpisów od nieboszczyków? Czymże łgarstwa i konfabulacje stemplowane autorytetem premiera?
Niczym – to betka, skoro Bóg i historia są po Waszej stronie. O, żałosne pyszałki! O, głupcy i miernoty! Niedługo skończy się plądrowanie kraju. Balanga dobiegnie kresu, a kac będzie długi i bolesny. Przyjdzie zapłacić słony rachunek. A gdy już zamilkną Wasze debilne rechoty i bluzgi, gdy opadnie jad i ślina z Waszych niezdradzieckich mord, nareszcie znajdziecie się tam, gdzie Wasze miejsce – w zupełnym zapomnieniu. Pies z kulawą nogą nie będzie chciał pamiętać o tej prostackiej hałastrze, o tej bandzie nieuków i pazernych sprzedawczyków bez zasad, bez wstydu, bez cienia kultury.
Bijcie sobie i lżyjcie nas, ile wlezie. Dla nas bluzgi Kaczyńskich i Gwiazdów są jak jak deszcz, jak szczekanie psa, jak ukąszenie owada. Jesteście po prostu częścią natury – niczym więcej. Siejąc pogardę i nienawiść, sami się dehumanizujecie i pogrążacie w moralnym niebycie. Dla nas nie istniejecie. Nie jesteście już w stanie nas obrazić. I g… Wam do tego, ile bierzemy za numer. Z Wami i tak nie pójdziemy do bramy.