Siedmiu facetów – wśród nich Kaczyński, Schetyna i Biedroń – zdecyduje o losie Polski
Kobiety domagają się pełni praw i pełnego, równorzędnego z mężczyznami udziału w życiu społecznym i politycznym. Już się wydawało, że jesteśmy blisko względnego równouprawnienia, lecz gdy spojrzeć na sytuację, w której znalazł się dzisiaj nasz kraj, widać, że znowu to mężczyźni decydują o wszystkim.
Przyznam, że miałbym więcej nadziei na miły złego koniec, gdyby przy stoliku siedziały kobiety. Wiem, że to również jest seksizm, lecz nie mogę się wyzbyć poczucia, że kobiety są w polityce czynnikiem podnoszącym jego moralną jakość. Tak jest dzisiaj w USA, a wśród krajów katolickich przykładem było choćby Chile. Może chodzi o to, że w obecności kobiet mężczyznom z większym trudem przychodzi napawanie się własnym cynizmem i łajdactwem? A może w obecności kobiet trudniej draniom wmawiać sobie, że są dobrymi chłopcami, których nikt oprócz mamy nie rozumie?
Tak czy inaczej o naszym losie decyduje dziś kilku facetów, i to nie jakichś szczególnych. W niektórych przypadkach nawet, jak mawia pewien krakowski profesor, „nieco mniej wybitnych”. Spróbowałem zidentyfikować decyzje, jakie muszą podjąć, by uprawdopodobnić powrót do demokracji i praworządności w Polsce – albo wręcz przeciwnie.
1. Jarosław Kaczyński. Musi się zdecydować, czy idzie twardym kursem w partii i w kraju, czy się miękko wycofuje, niezdolny do walki na wszystkich frontach. Jeśli będzie walczył w partii, to znaczy odsunie Ziobrę i utrzyma Dudę i Morawieckiego w posłuszeństwie, to zachowa kontrolę nad listami i propagandą w kampanii wyborczej. Będzie to jednak bardzo trudne, bo Ziobro ma w garści sprawę Srebrnej i kilka innych. W razie zachowania przez Kaczyńskiego pełni władzy twardy elektorat zapewni PiS ok. 35 proc. głosów. Wtedy wygra wybory, gdy nie będzie wielkiej koalicji, a przegra, gdy takowa powstanie. Jednak gdyby Kaczyński osłabł, to wybory będą dla PiS mało wyraziste i defensywne, a wtedy wynik może spaść nawet poniżej 30 proc. Zależy to również od rozwoju afer KNF i taśm Kaczyńskiego, a więc od paru innych osób, niekoniecznie nam znanych.
2. Donald Tusk. Jeśli wróci z nowym logo i zapleczem politycznym, przygotowującym go na wybory prezydenckie, doda wiatru w żagle demokratycznie myślącym Polakom, którzy bardziej zaktywizują się w wyborach. Niewiele to jednak pomoże, gdy opozycja pójdzie do wyborów w rozdrobnieniu. Dlatego kluczowa decyzja, jaką musi podjąć Tusk, to zawarcie sojuszu ze Schetyną. Jeśli to zrobi, to jego autorytet praktycznie wymusi wielką koalicję i PiS zostanie odsunięty. Wielka koalicja, z Tuskiem, Schetyną, Biedroniem, Kosiniakiem-Kamyszem i Czarzastym, może śmiało walczyć nawet o 40 proc. Bez Tuska byłoby to kilka procent mniej.
3. Grzegorz Schetyna. Jego zadanie to przemóc się i zacząć rozmawiać z Tuskiem. A także stworzyć taką atmosferę wokół budowy wielkiej koalicji, żeby partnerzy nie czuli się upokarzani i każdy z nich mógł liczyć na własny klub w Sejmie oraz dobre rozmowy o utworzeniu rządu po wyborach. Jeśli wzniesie się ponad własne urazy oraz powściągnie swoje partyjniackie narowy, ma szansę ponieść główną zasługę w obalaniu Kaczyńskiego i zostać premierem.
4. Władysław Kosiniak-Kamysz. Albo będzie sprzyjał wielkiej koalicji, albo nie. To jego dylemat. Na karku czuje oddech nowych działaczy chłopskich, a PiS także odbiera mu na wsi wielu zwolenników. Jeśli wybierze egoizm i pewne 5-7 proc., to może przesądzić o pozostaniu PiS u władzy. Jest dziś języczkiem u wagi – miejmy nadzieję, że zachowa się odpowiedzialnie, a Schetyna nie będzie mu tego utrudniał.
5. Tadeusz Rydzyk. Musi się zdecydować, czy trzymać się słabnącego Kaczyńskiego, czy wbić mu nóż w plecy. Jego decyzja zależy od tego, czy bardziej zainteresowany jest wielkością własnego kontyngentu posłów w Sejmie, czy faktycznym utrzymaniem się PiS u władzy. Jeśli Rydzyk zwróci się przeciwko Kaczyńskiemu poprzez Ziobrę w jakimś mniej czy bardziej rozłamowym projekcie, to PiS może stracić kilka punktów i oddać władzę.
6. Andrzej Duda. Jeśli jego pryncypał będzie nadal słabł, to Duda może go opuścić. Tak czy inaczej będzie musiał zdecydować, czy nadal ma być podrzędnym sługą Kaczyńskiego, z marnymi szansami na reelekcję, czy też pokaże jakąś osobowość. Żeby zdecydować się na to drugie, musiałby wyzwolić się od marzeń o drugiej kadencji. Z Tuskiem nie ma szans, a poprawienie fatalnej reputacji jest o wiele ważniejsze dla jego przyszłości niż reelekcja. Tylko czy Duda jest w stanie myśleć w taki sposób? Wątpliwe. Raczej więc będzie chował się pod coraz bardziej nieistniejącą spódnicę Kaczyńskiego i bezwolnie brnął do końca kariery. Gdyby stało się inaczej, mógłby negocjować jak najlepsze dla PiS warunki depisyzacji po wyborach. Ale to chyba nie jego format.
7. Robert Biedroń. Jeśli podtrzyma swoje bardzo stanowcze zapowiedzi, że pójdzie do wyborów sam, to rozłam, który będzie następstwem tej decyzji, prawie na pewno uratuje reżim i da mu władzę w następnej kadencji. Jeśli w przypadku odszczepieństwa PSL koalicja nadal jeszcze mogłaby wygrać z PiS, to w przypadku Wiosny byłoby to już niemożliwe, tym bardziej że Biedroń podbiera wyborców PO. PSL może bowiem liczyć na 5-7 proc., a Biedroń nawet powyżej 10 proc. Dziś wygląda na to, że Biedroń, upojony swoim sukcesem, naprawdę pójdzie sam, czyli – realnie – pomoże PiS utrzymać władzę (a przy okazji wyeliminować swoje macierzyste SLD). Ma jednakże jeszcze trochę czasu na opamiętanie.
Jakie są moje prognozy na pół roku przed kluczowymi wydarzeniami? Optymistyczne, ale dalekie od poczucia pewności. Sądzę, że Tusk wróci, Biedroń i Kosiniak-Kamysz nie staną się „pożytecznymi idiotami” Kaczyńskiego, Duda i Rydzyk nie odwrócą się od Kaczyńskiego, Kaczyński nie będzie miał siły, by zachować pełną kontrolę nad listami, PiS będzie miał marny czas i marną kampanię, afery będą się nadal grzały, a doły partyjne będą panikować, wobec czego na koniec wielka koalicja wygra z PiS paroma punktami. Powstanie (na krótko) rząd Schetyny z Biedroniem i Kosiniakiem-Kamyszem jako wicepremierami, a w 2020 r. Tusk zostanie prezydentem. Zacznie się mozolne odbudowywanie państwa pośród swarów i awantur. Męska gra potoczy się swoim trybem.