Czyli że możemy spalić Katechizm, księże Kucharski?
Ale spokojnie! O co tyle hałasu? Że jakiś ksiądz pali sobie heretyckie książki? No przecież po to walczyliśmy o wolność, żeby każdy mógł sobie palić, co mu się podoba. Spalenie książek przez ks. egzorcystę Jana Kucharskiego z Koszalina, owszem, szokuje z powodu skojarzeń z praktykami inkwizytorów, które były wstępem do palenia ludzi, a także przez skojarzenie z widowiskami urządzanymi przez hitlerowców, lecz może właśnie mamy teraz znakomitą okazję, aby odczarować trochę mit nietykalności książki?
Ja sam wiele książek wyrzuciłem do kosza i nie mam nic przeciwko niszczeniu książek złych i szkodliwych. Lepiej robić to bez ostentacji, bo to wstęp do agresji, lecz co do zasady, to pełna zgoda. Trzeba tylko wiedzieć, które książki niszczyć. „Harry Potter” jest bodajże niewinny (nie czytałem). Antysemickie piśmidła kościelne – jak najbardziej.
Księga była przez stulecia nietykalna, bo była albo święta, albo droga, albo jedno i drugie. Dziś tylko kilka tekstów religijnych jest chronionych przez prawo i obyczaj przed brutalnym potraktowaniem. Nie wolno palić publicznie Biblii ani Koranu, gdyż mogłoby to doprowadzić do linczu. Na tym jednakże ingerencja prawa się kończy.
Nikt nie będzie nikogo linczował za palenie na stosie książek marksistów albo dewocyjnych wydawnictw katolickich (z islamskimi mogłoby być gorzej). Nie polecam palenia odrażających, zabobonnych, pełnych pogardy, oszczerstw i kłamstw publikacji wydawanych przez co bardziej fanatyczne organizacje kościelne, gdyż stosy budzą moralną odrazę w człowieku kulturalnym. Jednakże dobrze się stało, że przedstawiciel Kościoła spalił kilka książek. Jeśli władze kościelne nie odetną się od tego czynu, to tym samym nie będą już mogły protestować, gdy ktoś w proteście przeciwko ideologii katolickiej odpłaci Kościołowi pięknym za nadobne, paląc katechizmy, dzieła teologów czy inne tam encykliki.
A takie osoby mogą się przecież znaleźć. Świat nie składa się bowiem z samych ludzi delikatnych – są też ludzie o innej wrażliwości, np. ksiądz dobrodziej Kucharski. Sądzę więc, że jego agresywny czyn miał w sobie coś oczyszczającego.
Kościół jest instytucją z ducha średniowieczną, ustanowioną jako totalitarne imperium i posługującą się metodami władzy totalitarnej. Zawsze torturował i palił ludzi, zawsze karał śmiercią za najmniejsze nieposłuszeństwo i odstępstwo od wytyczonej linii ortodoksji. Więc dlaczego mamy oczekiwać, że będzie teraz udawał, że nie jest tym, czym jest? To tak jak żądać od psa, żeby nie szczekał i nie szczerzył kłów.
Czyżbyśmy byli głupcami i dzieciuchami niezdolnymi przyjąć prawdy, jaką jest, i chcieli się zakłamywać, że Kościół jakimś cudem stał się nagle organizacją pełną skromności, kultury, delikatności i tolerancji? Ja bardzo dziękuję ks. Kucharskiemu za to, że nie boi się być sobą. Ja też się nie boję i powiadam wam: jesteście zakałą i tragedią ludzkości. Nie macie moralnego prawa dotykać Tory nawet w rękawiczkach. Nie znacie wstydu i nie cofacie się przed niczym. Nawet przykazanie świętowania soboty potrafiliście zafałszować i przekłamać w tłumaczeniu („dzień święty”).
Obrażacie Boga, przedstawiając go jako króla i władcę, obrażacie Jezusa, plując na jego naród i ubierając tego obrońcę biednych w królewskie szaty. Obrażacie rozum, mówiąc, że Bóg jest absolutnie jeden i prosty, lecz jednocześnie troisty.
Za nic też macie przykazania księgi, którą niby to macie za świętą. Ośmielacie się nawet jeść wieprzowinę – pod żałosnym, nic nieznaczącym, sofistycznym pretekstem. Czy Jezus tak czynił? No, jak tam, „naśladowcy Chrystusa”, czynił tak? A co by powiedział na doktrynę Trójcy? Chybaby pomyślał, że wam ze szczętem rozum odjęło tak rozdzierać Jedno na trzy.
Trzęsiecie się ze strachu przed śmiercią i sprzedajecie prostym ludziom iluzję, że śmierć nie istnieje i że wstaną z grobów. Epatujecie cały świat widokiem zwłok, za nic mając zasadę delikatności i szacunku dla martwego ciała. Czy Jezus (albo ktokolwiek) by sobie życzył, by pokazywano publicznie jego zwłoki? Pytaliście go o zdanie? Nic was jego wola ani jego wrażliwość nie obchodzi – liczy się tylko, żeby krzyczeć wszem wobec: „patrzcie, patrzcie, co ONI nam uczynili!”; oraz „musicie być nam posłuszni, bo on umarł za was!”.
To wszystko – te manipulacje i ten szantaż – jest moralnie nie do zniesienia – nawet dla kogoś, kto, tak jak ja, nie jest wierzący, ale przynajmniej ma szacunek dla świętych ksiąg starożytnych ludów i zawartych tam życiowych mądrości.
Możecie sobie palić książki do upojenia. Skoro są waszą własnością, to czemu nie? Byłbym kontent, gdybyście spalili i moje. Nie życzę sobie, żeby stały w waszych domach. Brzydzę się nienawiścią, którą okazujecie wszystkiemu, co niechrześcijańskie. Brzydzę się waszymi zabobonami, egzorcyzmami i innymi cudami. Odczuwam w stosunku do was dokładnie to samo, co wy tak ochoczo deklarujecie w stosunku do wielkich tradycji liberalnych, w stosunku do wielkiego przedchrześcijańskiego dziedzictwa kulturowego Europy, a także do buddyzmu i hinduizmu. Choć – przyznam – moje uczucia nigdy nie sięgają tych wyżyn idiosynkrazji, którą odczuwacie w stosunku do narodu, którego księgi sobie przywłaszczacie i do którego należeli Jezus, Maryja i apostołowie, a także ich wyznawcy w ciągu pierwszych stuleci istnienia chrześcijaństwa.
Panie Kucharski, dzięki ci za pokazanie całemu światu, kim jesteście, jaki jest wasz umysłowy i moralny poziom. Szczycę się tym, że mogę dziś być – jako głosiciel wolności i równości – pańskim obrońcą, obrońcą pańskiego prawa do chamstwa, prostactwa i głupoty. Bo człowieka trzeba chronić i szanować nawet jak jest głupcem i chamem.
Pal sobie zdrów, panie Kucharski. O taką Polskę walczyliśmy, żebyś sobie mógł palić i żebym ja sobie mógł palić. Każdy to, co lubi. Ja sobie nie zapalę, bo takie mam prawo. Rzuciłem. A pan sobie zapalisz, bo też masz prawo. To jest wolny kraj – bez stosów. Każdemu wolno być katolikiem i każdemu wolno być antykatolikiem.