V LO w Krakowie – tak trzymać!
Jestem bardzo dumny z postawy nauczycieli i uczniów najlepszej szkoły w Krakowie – V LO im. Augusta Witkowskiego, które stało się przedmiotem napaści ze strony pisowskiej kuratorki oświaty na Małopolskę Barbary Nowak.W wyniku donosu na jednego z nauczycieli, który prawdopodobnie w czasie zajęć z uczniami ośmielił się krytykować władzę, Nowak zarządziła kontrolę, a ponadto rozesłała do uczniów ankietę elektroniczną zawierającą całą serię pytań podżegających uczniów do składania donosów na nauczycieli. To odrażające, skrajnie niewychowawcze i poniżające tak dla uczniów, jak nauczycieli zachowanie spotkało się z najinteligentniejszą możliwą reakcją. Uczniowie stworzyli automat, który zasypał kuratorium ironicznymi odpowiedziami na ową żenującą ankietę, nie omieszkując przy tym wytknąć Barbarze Nowak jej skrajnie upolitycznionej postawy. Brnąc dalej w śmieszność, kuratorium oświadczyło, że zachowanie uczniów jest bezprawne. Tymczasem nauczyciele napisali list protestacyjny do p. kurator i zebrali pod nim ponad dwa tysiące podpisów. Podjęli też decyzję o przyłączeniu się do strajku włoskiego.
Najserdeczniej życzę nauczycielom i uczniom zwycięstwa w tej politycznej batalii. Nie pozwólcie, aby represje polityczne dotknęły kogokolwiek z Waszego środowiska! Jeśli będziecie uparci i nieugięci, „Warszawa” zadzwoni do Nowak i powie „basta!”. W przeciwnym razie to, co dzieje się dziś w „piątce”, mogłoby stać się zarzewiem większego konfliktu. Władza nie może sobie na to pozwolić. Wiem, co mówię. Za komuny dwukrotnie miałem honor i wątpliwą przyjemność prowadzić protesty uczniowskie z politycznym podtekstem. W obu przypadkach wygraliśmy, bo szkoła i lokalna władza bały się eskalacji. Wy też wygracie.
Miałem kiedyś możliwość przez krótki czas prowadzić w „piątce” kółko filozoficzne. Skoro już taka mała niteczka wiąże mnie z tą dumną i sławną szkołą, to pozwolę sobie do tych słów pochwały i zachęty do dalszej walki dodać uwagę filozoficzną na temat, który musi Was w tej chwili interesować i na który na pewno rozmawiacie. Otóż czy nauczycielowi wolno „politykować” w szkole, a zwłaszcza krytykować rząd?
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że nie wolno. Szkoła jest instytucją publiczną, a nauczyciel jest funkcjonariuszem publicznym. Powinien być wstrzemięźliwy w wyrażaniu swoich opinii, gdyż wymaga tego lojalność urzędnicza oraz szacunek dla uczniów, którzy mogą mieć rozmaite poglądy, a doświadczenie rozbieżności z poglądami nauczyciela mogłoby wywołać w nich poczucie zagrożenia nierównym traktowaniem. Szkoła, w odróżnieniu od uniwersytetu, nie jest wolną wszechnicą, gdzie panuje pełna swoboda myślenia i wypowiadania się.
Taka jest konserwatywna doktryna szkolnictwa i z pewnością hołduje jej Barbara Nowak. Jednakże ma ona i drugą stronę, która nie wygląda już tak przekonująco. Otóż dziwnym trafem powściągliwość polityczna i ideologiczna szkoły jest wymogiem adresowanym wyłącznie do przeciwników rządu i panującej religii, podczas gdy propagatorzy ideologii partii rządzącej oraz dominującego wyznania mogą się czuć bezpiecznie. Na ich stronniczość władze szkolne patrzą przez palce, a nawet jej sprzyjają. Gdyby ta niemoralna pani, która napisała donos do kuratorium, skarżyła się, że nauczyciel propaguje poglądy pisowskie i katolickie (niech mnie p. Nowak poprawi, jeśli się mylę!), nie doszłoby do żadnej kontroli ani wyłudzania donosów mających być „hakami” na niesfornego nauczyciela. Kto wie, może nawet dostałby awans?
Wygląda na to, że bezstronność i apolityczność szkoły bywają przykrywką dla pełnienia przez nią funkcji propagandowej. Zawsze tak było – nie ma czemu się dziwić. Jak więc poradziły z tym sobie najlepsze spośród współczesnych demokracji? Ano poradziły sobie kompromisowo. Na Zachodzie polityka ma prawo być w szkole obecna w postaci dyskusji i debat organizowanych na jej terenie. Jeśli zaś chodzi o regularne lekcje, to zasada jest taka, że nie dyskutuje się o partiach i bieżącej walce politycznej, natomiast swobodnie rozmawia się o takich czy innych rozwiązaniach z zakresu polityk społecznych, na przykład o polityce zdrowotnej albo edukacyjnej. Jedną z funkcji szkoły jest bowiem kształtowanie postaw obywatelskich i zachęcanie uczniów do aktywności społecznej, w tym również politycznej.
W wolnych krajach nauczycielom i urzędnikom wolno nieco mniej niż innym. Nie mogą publicznie (a na lekcji to też jest publicznie!) mówić o swoich preferencjach politycznych ani propagować któregoś z ugrupowań politycznych. Nie znaczy to jednak, że w ogóle nie mogą komentować spraw politycznych. Mogą to robić, ale w ścisłych ramach wartości określonych w konstytucji. Jeśli konstytucja zabrania dyskryminowania kogokolwiek z powodu orientacji seksualnej, nauczyciel ma prawo piętnować wszelkie przejawy takiej dyskryminacji, również w postępowaniu władz publicznych. Jeśli działania władz naruszają konstytucyjną zasadę trójpodziału władzy, nauczyciel może wyrazić wobec tych działań swoją dezaprobatę.
Nie wiem, o czym mówił nauczyciel, którego chciałaby teraz ukarać p. Nowak. Pamiętajmy wszelako o jednym – ocena jego postępowania nie może być wyłącznie formalna, to znaczy odnosić się do tego, czy w ogóle „politykował”, czy nie. Byłoby skrajnie niesprawiedliwe abstrahować w tej ocenie od strony materialnej, a więc od treści tego, co mówił. Bo bynajmniej nie jest tak, że ta treść jest obojętna, gdyż wszystkie poglądy muszą być traktowane na równi, a zasada, iż o polityce się z uczniami nie rozmawia, obowiązuje wszystkie strony tak samo. Nie! Niedopuszczalne jest propagowanie przez nauczyciela treści sprzecznych z duchem konstytucji, na przykład propagowanie klerykalizmu czy homofobii, natomiast krzewienie wartości konstytucyjnych, takich jak równość, wolność, niedyskryminowanie, praworządność i transparencja życia publicznego, jest nie tylko dozwolone, lecz i godne pochwały. Nie dajcie się nabrać na pseudodemokratyczny formalizm! Jeśli nauczyciel krytykował władze za łamanie konstytucji, to jest to postawa godna funkcjonariusza publicznego w demokratycznym państwie prawa. A represjonowanie takiej osoby byłoby wysoce niepokojącym przejawem autorytaryzmu.
Nie dajcie się! I pamiętajcie – dłużej klasztora, niźli przeora. Dawno już nie będzie na stołku p. Nowak, a „piątka” będzie i nadal będzie wspaniałą szkołą!