Skąd się biorą nieszczepy? Z Kościoła!
Dość już tej kurtuazji! Ludzie, którzy odmawiają zaszczepienia się przeciwko covid-19, nie szczepią swoich dzieci i łażą po ulicach, domagając się, aby w niczym nie ograniczano ich dostępu do miejsc publicznych, to amoralna hołota, winna śmierci tysięcy swoich rodaków – zarówno takich jak oni sami, czyli głupich nieszczepów, jak i zupełnie niewinnych pacjentów non-covid, którzy z powodu masowego zajmowania łóżek szpitalnych i absorbowania uwagi personelu przez systemowo uprzywilejowanych (zupełnie zresztą niesprawiedliwie) chorych na covid nie mogą się leczyć.
Rząd nawet nie ukrywa swojej pogardy dla nieszczepów, których życie bez żadnych skrupułów przehandlowuje za poparcie wśród nich – w mailach Dworczyka nie ma śladu refleksji moralnej, a tylko zbrodnicze kalkulacje, jakie decyzje epidemiczne przyniosą największe korzyści wizerunkowe i wyborcze rządzącej sitwie! W swoim cynizmie PiS posuwa się aż do udawania, że boi się zamieszek ulicznych wywoływanych przez swoich nieszczepiących się wyborców, wobec czego woli skazywać ich na śmierć z głupoty, niż ratować kosztem spadku popularności.
Ten bezprzykładny cynizm przychodzi im tym łatwiej, że w samych rządowych koteriach nie brakuje takich jak Andrzej Duda, którzy nie lubią, gdy im ktoś „robi koło ramienia”. Warto głośno powiedzieć, że głupota Dudy w tym przypadku z pewnością wydała śmiertelne owoce. Tak, Andrzeju Dudo, przez puszczenie oka do swoich wyborców, że może te szczepionki to jednak niekoniecznie, umarła jakaś liczba osób spośród tych, których te słowa odwiodły od zaszczepienia się, a także mniej więcej drugie tyle, które z powodu zajmowania przez tamtych szpitalnych łóżek nie doczekały się leczenia.
Kończy się czas tolerancji dla kaszlących i kichających zabójców. Prezydent Macron opuścił Wersal i nazwał rzecz po imieniu: niezaszczepieni to nie są obywatele, lecz ludzie nieodpowiedzialni. Trzeba iść w jego ślady, bo inaczej nie powstrzymamy pochodu śmieci. I nie ma co przebierać w słowach. Bo też wszelkiego autoramentu foliarze nie czynią sobie subiekcji. Przykładem owa żydożercza, nazistowska gadzinówka, sprzedawana m.in. w Żabce, której zdjęcie tu zamieszczam. Swoją drogą, czy gdyby jakaś gazeta obsesyjnie donosiła o „polskim spisku”, „polskim rządzie światowym” itp., to również polscy dystrybutorzy by nią handlowali, tłumacząc się prawem prasowym i wolnością słowa? Nazizm jest w Polsce pod ochroną, podobnie jak foliartswo i nieszczepstwo.
Szczepienia przeciwko covid-19 muszą być obowiązkowe! Bez tego nadal będą umierać tysiące ludzi. Odizolowanie złośliwie nieszczepiących się od uczciwych ludzi, aby bronić przed ich śmiercionośną głupotą i egoizmem całe społeczeństwo, jest obowiązkiem rządu. Od wielu dekad mamy obowiązkowe szczepienia dzieci. I jakoś nikt nie protestuje. Ale to tylko dzieci. Dzieci i ryby głosu nie mają, więc przymus przyjął się łatwo. Zresztą to było jeszcze za komuny i tak jakoś zostało. Dzisiejsze nieszczepy też były szczepione, dzięki czemu nie chorują na ospę ani polio.
Powody, dla których pewne szczepienia są obowiązkowe, nie wymagają tłumaczenia. Wolność i nietykalność jednostki, w tak niewielkim stopniu naruszana przez obowiązkowe szczepienie, jest wartością bez żadnego znaczenia w porównaniu z życiem ludzkim. Za to korzystanie z odporności zbiorowej bez wnoszenia do niej wkładu w postaci zaszczepienia się jest zwykłym cwaniactwem. Jeśli zaś poprzez odmowę zaszczepienia się w ramach masowego bojkotu szczepień ktoś przyczynia się do tego, że odporność zbiorowa nie może być osiągnięta, to jest to niedający się usprawiedliwić i niezasługujący na tolerowanie aspołeczny egoizm. Takim właśnie występnym egoizmem kierują się nieszczepy w Polsce, przez co nie jesteśmy w stanie pokonać epidemii koronawirusa.
Do tych ludzi nie można w nieskończoność mówić po dobroci. Zrozumieją, gdy będzie się ich karać. To zdumiewające, że świat się wciąż ociąga. Gdy w latach 60. była we Wrocławiu epidemia ospy, nikogo nie pytano o zdanie, tylko szczepiono. Dzięki temu dało się ją szybko powstrzymać. Podobnie postępowano w wielu innych krajach. Skąd się bierze wydelikacenie i tchórzliwość współczesnych rządów? Przyczyną jest zapewne pandemia populizmu i kryzys władzy politycznej jako takiej. To zaiste zdumiewające, jak staniało dziś ludzkie życie.
A skąd się biorą sami foliarze? Sądzę, że przyczyn należy szukać jeszcze w średniowieczu, kiedy to Kościół katolicki walczył o monopol w kontrolowaniu ludzkiej cielesności, wmawiając ludziom, że wszystko, co robią z ciałem osoby niebędące kapłanami bądź lekarzami mającymi tytuł doktorski katolickiego uniwersytetu, to czarna, szatańska magia, a poddawanie się takim zabiegom jest bluźnierstwem i uwiedzeniem przez diabła. Ponadto Kościół nienawidził postępów medycyny mogących sprawiać wrażenie, że jednak nie ma on monopolu na cud uzdrawiania. Zwalczał żydowskich doktorów i ich bezbożne metody (łącznie z operacjami wyrostka), hołubiąc za to masywne upuszczanie krwi. Gdy pojawiły się szczepionki, protestował, podobnie jak przeciwko transfuzjom krwi. Analogiczne zjawiska miały miejsce w środowiskach innych wyznań chrześcijańskich oraz islamu.
Religia zawsze zwalczała postęp i zawsze z tego powodu umierali ludzie. Trudno sobie nawet wyobrazić, gdzie byśmy byli dzisiaj, gdyby Kościół nie zatrzymał rozwoju nauki na ponad tysiąc lat, niszcząc wszystkie „pogańskie” uczelnie starożytne, a swoje własne, powołane tysiąc lat później, trzymając w morderczym uścisku dogmatów wiary. Za tę zinstytucjonalizowaną ciemnotę płacimy teraz cenę. Stulecia szczucia przeciwko nauce wywołały skutki odczuwalne do dziś. I dziś jeszcze są ludzie, którzy wierzą w diabelskie matactwa, których narzędzia, w postaci nowoczesnych technologii, w tym technologii medycznych, szatan porucza Żydom, masonom i ateistom (jeśli w ogóle te grupy różnią się od siebie).
Jednakże religia jest winna nie tylko utrwalaniu się zabobonu i lęku przed szatańską machinacją, lecz również znacznie bardziej rozpowszechnionemu zjawisku deracjonalizacji życia. Jeśli ktoś od dziecka wysłuchuje, że Maryja była dziewicą zapłodnioną przez Boga, skutkiem czego urodziła Jezusa, który był tym samym Bogiem i który umarł na krzyżu, aby przebłagać Boga za nieprawości popełniane przez ludzi, to w jaki sposób taka osoba może traktować poważnie kwestie prawdy i fałszu? W jaki sposób ma szanować naukę, skoro w szkole wiedza naukowa funkcjonuje równorzędnie z baśnią? W bajki nie wierzy, więc czemu ma wierzyć w jakąś tam naukę? Przecież wszystko jest względne i niepewne, prawda? Do takiego wniosku dochodzi człowiek, którego w młodych latach karmiono na przemian wiedzą i mitem. Skoro wszyscy wokół godzili się na taki dysonans, to widocznie wszystko jest tylko zmyśleniem albo zabawą słowami. Taka to jest mądrość foliarza – i trzeba przyznać, że jest w tym pewna konsekwencja.
Zabobon, zapisane w pamięci społecznej zwalczanie nauki przez Kościół, obłudny relatywizm obscenicznie niespójnego przekazu propagandy szkolnej i państwowej, który łączy elementy szacunku dla wiedzy naukowej z brutalnym robieniem dzieciom wody z mózgu za pomocą archaicznych obrazów z mitologii chrześcijańskiej, stanowią mentalne podglebie dla nieszczepstwa. I gdy padnie na nie jeszcze ziarno lęku, to mamy już gotowego nieszczepa. Boi się zaszczepić, bo może mu się coś stanie, a kto wie, czy nie będzie miał grzechu. W końcu księża jakoś za ochoczo do szczepienia nie namawiają.
Masowa zbrodnia nieszczepienia się wielkich rzesz ludzi ma u swego podłoża agresywny zabobon i trwającą setki lat antynaukową krucjatę Kościoła. Niby Kościół nie odwodzi nikogo od zaszczepienia się, lecz wiadomo, jak jest. To całkiem podobnie jak z Zagładą. Niby Kościół wysłał do gazu tylko 60 tys. słowackich Żydów, niby ogólnie jakoś kręcił nosem, a nawet kilka tysięcy żydowskich dzieci przechował, lecz wcześniej przez stulecia trzymał Żydów w gettach i szczuł swoich „wiernych” przeciwko „zabójcom Chrystusa”. Ciężko pracował na Zagładę, tak jak ciężko pracował na armię nieszczepów, która dzisiaj sieje śmierć.
Gwoli sprawiedliwości trzeba powiedzieć, że winne są również niektóre inne religie, niemalże do naszych czasów zwalczające nauki przyrodnicze jako żydowską i masońską zarazę. Niewielka to jednak pociecha. U nas, w Polsce, winowajca jest, jaki jest. Jeszcze jeden śmiertelnie poważny powód, aby nareszcie odepchnąć ideologię katolicką i Kościół od życia społecznego naszego kraju. Miliony ogłupiałych, zdemoralizowanych nieszczepów, chodzących do kościoła i podatnych na obłąkane brednie chorych z nienawiści i pychy „kapłanów”, są najżywszym i najbardziej przerażającym dowodem moralnej degrengolady Kościoła katolickiego.