Razem z antysemitami?!
Z bólem serca przeczytałem anons partii Razem opublikowany na Twitterze, w którym zachęca się do podpisania apelu międzynarodowej koalicji organizacji pozarządowych „Stop Trade with Settlements” do Komisji Europejskiej o objęcie zakazem handlu wszelkich terytoriów okupowanych. Chodzi jednakże tak naprawdę i przede wszystkim o Izrael, o czym świadczy choćby zdjęcie na stronie internetowej akcji, przedstawiające bodajże kawałek muru granicznego między Jerozolimą a Betlejem.
Można by sądzić, że mur w tym miejscu postawiono dla przyjemności, nie z nienawiści, prawda? To bzdura, ale zakarbowane w duszach uprzedzenia w połączeniu z wymową obrazka robią swoje. Po co dociekać – przecież chodzi o Żydów, a jacy są Żydzi, to wiadomo. Wiadomo i właśnie dzięki temu rozsiani po całym Zachodzie emisariusze Autonomii Palestyńskiej bez trudu znajdują posłuch wśród pełnej empatii lewicowej młodzieży, którą emablują rozmaitymi historiami o złych Izraelczykach i ich niewinnych palestyńskich ofiarach.
Widziałem to wielokrotnie na własne oczy – również w Izraelu, bo to demokratyczny kraj. Typowe dla tej narracji hasło „Żydzi doznali holokaustu, a teraz urządzają holokaust Palestyńczykom” z całą swoją bezgraniczną podłością i absurdalnością pada na podatny grunt w społeczeństwach, które jakieś pół wieku temu zrozumiały, że otwarty antysemityzm jest zły, lecz taki ufryzowany na „antysyjonizm” to akurat jest w sam raz dla postępowego i wrażliwego antyrasisty.
A że od dawna już Izraelem rządzą ludzie o formacie mentalnym pisowców, czyli nacjonaliści, bigoci i cwaniacy, dostarczający licznych przykładów złego traktowania ludności palestyńskiej w Izraelu i Autonomii, a także w Gazie, światowe używanie na Izraelu trwa w najlepsze. Mnożą się wezwania do rozmaitych bojkotów – gospodarczych, akademickich i towarzyskich – a ich organizatorzy głupi nie są i doskonale wiedzą, kiedy i przeciw komu urządzano takie akcje w latach 30. XX wieku. Nie przeciwko Albańczykom, Berberom, Chińczykom ani żadnej innej nacji z całego alfabetu, póki nie dojdziemy do „ż”. Młodzi z Razem też to wiedzą. Ale co im tam. Są przecież piękni i wrażliwi – a takim wszystko wolno. Wystarczy im, że „rząd Izraela” to nie to samo co „Żydzi”, więc jaki antysemityzm?
Razem napisało tak: „Wyobrażasz sobie kupowanie produktów z okupowanego przez Rosję Krymu czy Donbasu? Czy wyobrażasz sobie kupowanie rzeczy wyprodukowanych w kraju, który stosuje metody apartheidu? My też nie. Dlatego nie powinniśmy akceptować analogicznej sytuacji z Izraelem i Palestyną”.
Ilość podłości na centymetr kwadratowy dorównuje w tej wypowiedzi tylko głupocie i ignorancji. A antysemicki podtekst jest tak oczywisty, jak oczywiste jest to, że autorzy tych haniebnych słów nic o swoim antysemityzmie nie wiedzą i wiedzieć nie chcą (któż by chciał słuchać, że jest rasistą!). Nie wiem, czy ma to sens, ale zanim zajmę się antysemityzmem pleniącym się wśród europejskiej lewicy niemal tak obficie jak na prawicy, kilka słów tytułem „puknij się w głowę”.
Przede wszystkim porównanie z Krymem jest idiotyczne. Izrael nigdy nie napadł na żadne państwo Palestyńczyków, bo takowe nigdy nie istniało, a w tworzeniu jego namiastki w postaci Autonomii Palestyńskiej akurat żadne inne państwo oprócz Izraela ani myślało brać udziału. Cała nadzieja Palestyńczyków na niepodległość wiąże się z Izraelem – o gruntach obecnie jordańskich czy syryjskich nawet nie marzą, choć w tych krajach mieszkają miliony Palestyńczyków – więcej niż w Izraelu.
Autonomia Palestyńska jest krajem nieszczęśliwym między innymi dlatego, że wiele miejscowości, w tym zamieszkałych przez mniejszość żydowską, otoczonych jest zasiekami. Zrozumienie panujących tam stosunków i sytuacji politycznej wymaga sporego wysiłku. Nic nie jest tam proste i w kilku zdaniach nie da się tego opisać, a tym bardziej wydać świadectw moralności. A swoją drogą, mieszkańcy Krymu zapewne bardzo by nie chcieli, aby nikt nie kupował ich towarów z powodu aneksji dokonanej przez Rosję. Że niby podatki pójdą do Moskwy? Na Krymie też chcą żyć i zarabiać! Zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie.
Nie sądzę też, aby mieszkańcy Izraela chcieli, aby świat nie kupował rzeczy wyprodukowanych w Gazie, gdzie Palestyńczycy żyją pod knutem terrorystycznego reżimu Hamasu i skąd niemal każdego dnia usiłuje się dokonywać zamachów na izraelskich cywilów. Na koniec nie sądzę, aby w Gazie bądź nawet w Nablusie czy Jerychu Palestyńczycy mieli okazję uprawiać apartheid w stosunku do Żydów – Żydzi tam po prostu nie mają wstępu, bo gdyby któryś jakimś cudem zabłąkał się do Gazy, zostałby zabity, a co najmniej aresztowany i pobity. W drugą stronę ruch jest ogromny – nawet z Gazy każdego dnia do Izraela jadą tłumy Palestyńczyków. Nie ma za to przeszkód, by Żyd ożenił się z Palestynką, a dajmy na to, ranny w bójce z izraelskim żołnierzem Palestyńczyk trafił pod troskliwą opiekę izraelskiego szpitala.
Co bynajmniej nie znaczy, że Palestyńczycy są dobrze traktowani przez rząd izraelski! Nie są! Ale też przez żaden inny rząd nie są traktowani lepiej – ani przez libański, ani jordański, ani syryjski. Spośród tych wszystkich czterech krajów jedynie Izrael daje Palestyńczykom szansę (czasem sporą, w innych latach malutką) na własne państwo. Gdyby jakiś Palestyńczyk domagał się od Jordanii wykrojenia kawałka terytorium tego kraju na rzecz przyszłego państwa palestyńskiego, to lepiej, aby rzucił się wpław przez Jordan na Zachodni Brzeg.
Nigdzie, w żadnym kraju Bliskiego Wschodu, prześladowani bez wątpienia przez Izrael Palestyńczycy nie mają tylu praw i nie są tak zabezpieczeni przez prawo jak w Izraelu, a nawet w Autonomii Palestyńskiej. A ci, którzy mają chęć i możliwość być obywatelami Izraela, mają niemal tyle praw co obywatele normalnych demokracji, choć z pewnością są mimo to obywatelami „drugiej kategorii”. W krajach Unii Europejskiej też są takie grupy obywateli „drugiej kategorii”, i to właśnie z powodu swej przynależności narodowo-etnicznej. Pozwólcie, że ich nie wymienię z nazwy – sami sobie przypomnijcie.
Swoją drogą, prawo traktuje się w Izraelu bardzo poważnie. Bez trudu znajdziecie filmy, na których widać, jak z polecenia władz burzone są domy Palestyńczyków bądź (rzadziej) Żydów. Izrael jest też chyba jedynym państwem w dziejach, które przemocą usunęło znaczną grupę własnej ludności z określonego terytorium, aby jego suwerenni gospodarze, nienawidzący swoich żydowskich sąsiadów, mogli się cieszyć z ich nieobecności. Gaza jest prawdziwie „Judenfrei” – z woli Żydów.
Trudno sobie zapewne wzmożonym moralnie działaczom Razem wyobrazić, co czuje syn ocalałych z Zagłady, gdy widzi wezwania do bojkotowania jakiejś grupy Żydów – nawet tak egzotycznej dla niego jak ortodoksyjni mieszkańcy osiedli na Zachodnim Brzegu. Gdybyż tylko trudno! Oni ani myślą podejmować próby wyobrażenia sobie tego. Nic a nic to ich nie obchodzi. Podobnie jak to, że antysemityzm w Polsce przybiera katastrofalne rozmiary, a niewinne z pozoru wezwania do bojkotu złych Żydów, którzy krzywdzą biednych Palestyńczyków, antysemityzm ten jeszcze podsycają. Są też po prostu jego przejawem.
Gdy premier Sławoj-Składkowski i prymas Hlond uznali, że bicie Żydów to może nie, ale „walka ekonomiczna” to i owszem, nie było w tym nic szczególnego. Jak na poziom antysemityzmu w latach 30. Sławoj-Składkowski był niemalże łaskawcą, a „owszemizm” sami Żydzi potrafili traktować z humorem. W końcu bronił Żydów przed biciem, a że chciał pomagać polskim przedsiębiorcom, to chyba dobrze?
Trudno też odmówić jakiejś racji senatom polskich uczelni, że tak gremialnie na żądanie organizacji faszystowskich zaprowadziły w roku 1937 getta ławkowe. Przecież nadreprezentacja Żydów na uczelniach była faktem i mogła irytować. Podobnie w korporacjach zawodowych, lekarskich czy adwokackich – nic dziwnego, że Żydów z nich wyrzucano, skoro tak nieproporcjonalna była ich obecność na niekorzyść katolików. Jak się nienawidzi Żydów, to zawsze się znajdzie usprawiedliwienie dla prześladowań. Prości ludzie nie muszą go szukać i jest to może i uczciwsze. Tak jak uczciwie było, gdy dawni antysemici z dumą nosili to miano.
Jednakże dziś ludzie wykształceni chcą uchodzić za brzydzących się antysemityzmem, a przeto szukają sposobów, by zamienić uprzedzenie w słuszną krytykę. Jednym wystarcza „nie jestem antysemitą, ale Żydzi są tacy to, a tacy…”, inni zaś potrzebują zabezpieczyć się pewniej; tacy zaś mówią: „nie jestem antysemitą, ale Izrael to to i tamto”. Cóż, zawsze to jakiś postęp. Przed wojną antysemitami byli prawie wszyscy. Jak powiedziała niedawno autorka nowej biografii Szymanowskiego: no tak, był antysemitą, ale któż nie był? Sam się nie obrażam i Szymanowskiego słucham. Kocham też koziołka Matołka, choć jego autor pisał, że znad plaży w Sopocie mewy zawracają z krzykiem na morze, przerażone żydowskim smrodem. Ale dziś nie chcę, aby ci, którzy mają być awangardą postępu, uważali, że to bardzo pięknie urządzać bojkoty Żydów, a Izrael porównywać do Rosji.
Niechaj autorzy haniebnego antysemickiego postu partii Razem sami zechcą sprawdzić, czy są antysemitami. Proponuję im prosty test. Wyniki proszę zachować w głębinach własnego sumienia – byle wyciągnąć z nich wnioski.
Oto pytania testu: Czy zdarza ci się, że gdy kogoś nie cierpisz i pogardzasz jego czynami i słowami, a osoba ta jest Żydem/Żydówką, to łączysz jedno z drugim? Czy zdarza ci się myśleć: „no tak, skoro ten Żyd taki wredny, to widać, że sami Żydzi proszą się o antysemityzm”? Czy przyszło ci kiedyś do głowy, aby źle myśleć o Polakach z powodu ich udziału w aparacie przemocy i terroru? A o Żydach? Czy na pewno współczujesz losowi Palestyńczyków tak samo jak innym narodom bez państwa (na przykład Kurdom) i czy w przypadku któregoś innego uciśnionego narodu obwiniasz naród jego ciemiężców? Czy chciałoby ci się angażować w bojkot Turcji, Chin czy Birmy? Może jednak chodzi o to, że tymi złymi są właśnie Żydzi? A może wcale nie chodzi o Palestyńczyków?
Czy interesowały cię cierpienia, jakich naród palestyński doznaje ze strony innych swoich sąsiadów, czy tylko te, które zadali mu Żydzi? Czy odczuwasz jakąś wyraźną antypatię do Hamasu? A może rząd Izraela wzbudza w tobie więcej niechęci? Czy płaczesz na widok zabitego przez żołnierzy Izraelskich palestyńskiego dziecka? A czy odczułeś kiedyś ból z powodu dziecka żydowskiego zabitego przez palestyńskiego terrorystę? Czy ciekawi cię, których dzieci było więcej?
Chyba nie muszę tłumaczyć, które odpowiedzi świadczą o tym, że jesteś antysemitą. Ale nie martw się. Takich jak ty są w Polsce miliony. Nie, nie, żadne tam tysiące – miliony. Czy Razem jest razem z nimi?