Psychologowie z PAN alarmują
„System” to ważne pojęcie nauk społecznych, nieobce literaturze i publicystyce. Instytucjonalno-prawny moloch jakby na przekór dobrym intencjom rozsądnych ludzi krzywdzi i zniewala. Jest złośliwy, niesterowny i ma w sobie wielką okrutną bezwładność, wynikającą z długiego trwania i kumulowania w sobie wielu zaszłości – anachronizmów, uprzedzeń i niezrozumiałej dla współczesnych opresyjności.
Dziś ofiarą „systemu” stała się w Polsce psychologia. Zasłużony, mający wybitne osiągnięcia badawcze Instytut Psychologii Polskiej Akademii Nauk od lat balansuje na krawędzi bankructwa. Jego sytuacja jest tak zła, że naukowcy zdecydowali się wystosować do władz list otwarty, w którym wyjaśniają swoją fatalną sytuację, prosząc o interwencję. To, że polscy naukowcy są zmuszeni dosłownie żebrać o pieniądze – w skali pisowskiej dotacji dla lokalnego „Klubu Gazety Polskiej” czy innego pomniejszego zamówienia od Red is Bad – przynosi wstyd naszym władzom. Dlaczego w ogóle do tego doszło?
Można się domyślać, że obecne problemy instytucjonalne polskiej psychologii wynikają z czegoś, co można określić mianem reaktywnego antypsychologizmu, który zapanował w kręgach naukowych pod koniec XX w. Antypsychologizmu będącego reakcją rozczarowania na przedwcześnie obudzone (jeszcze w XIX w.) nadzieje oraz obietnice powiązania poznania ludzkiej psychiki z naukowym badaniem mózgu i układu nerwowego, a następnie wyjaśnienia zjawisk społecznych i kulturowych czynnikami neurologiczno-psychologicznymi (ewentualnie w powiązaniu z czynnikami ewolucyjnymi). Dawny pozytywistyczny psychologizm rzeczywiście okazał się falstartem. Za to dość miernie unaukowione i bardziej filozoficzne niźli ścisłe teorie psychoanalityczne zaczęły w irytujący sposób wszystko na prawo i lewo wyjaśniać, i to nie stroniąc nieraz od politycznego zaangażowania. Wszystko to sprawiło, że w ostatecznym rozrachunku w wyobraźni świata akademickiego psychologia wylądowała gdzieś w pobliżu filozofii i humanistyki, w dodatku z niewielkim kredytem zaufania i prestiżem. A co za tym idzie, z niewielkimi dotacjami.
I tak to w wielu krajach psychologia musi biedować, tkwiąc w niszowym subsystemie akademickim „otagowanym” przez biurokratów jako „nauka humanistyczna”. Z instytucjonalnego punktu widzenia ta „humanistyczność” równoznaczna jest z taniością, biedą i marginalnością. Tylko że to wszystko jest już nieaktualne i nieprawdziwe!
XIX-wieczne mrzonki o wyjaśnianiu ludzkich zachowań i emocji procesami zachodzącymi w układzie nerwowym właśnie przestały być mrzonkami. Neurokognitywistyka zaczyna spełniać marzenia pierwszych psychologów. A to tylko jedna z kilku gałęzi psychologii współczesnej, która w niektórych wymiarach działalności stała się prawdziwą nauką. A nauka kosztuje. Na przeprowadzanie eksperymentów psychologicznych i psychoneurologicznych z udziałem wolontariuszy bądź pacjentów potrzebne są znacznie środki oraz porządna infrastruktura. Ministerstwo nauki zdaje się tego nie widzieć. A w dodatku panowski instytut uwięziony jest w strukturze tej nieco anachronicznej i mającej opinię niereformowalnej instytucji. Może są to opinie krzywdzące, ale jeśli PAN ma mieć szansę się zmienić, to trzeba dać jej na to odpowiednie środki.
W swoim liście profesorowie IP PAN przypominają, czym się zajmują. A są to tematy nie tylko aktualne, lecz mające ogromne znaczenie społeczne: zaburzenia psychiczne, samotność, uzależnienia, podatność na teorie spiskowe, samobójstwa. Badanie tych zagadnień – zwłaszcza w kontekście lokalnym i w powiązaniu z polityką społeczną – przyczynia się do ratowania ludzkiego życia.
Wchodzimy w epokę wielkich turbulencji cywilizacyjnych, którym siłą rzeczy towarzyszyć muszą negatywne zjawiska w obszarze zdrowia psychicznego. Wzrasta liczba osób z zaburzeniami psychicznymi, takimi jak napady paniki czy myśli samobójcze. Pojawiają się nowe zagrożenia związane z substancjami psychoaktywnymi, nowe formy uzależnienia i dezorientacji wynikające z przenikania się świata fizycznego z tzw. wirtualnym. Z tego wszystkiego ratuje nas i będzie ratować tandem psychologia-psychiatria wraz z rzeszą specjalistów – od naukowców, poprzez psychiatrów i psychologów klinicznych, aż po psychoterapeutów.
Epidemia chorób, zaburzeń i problemów psychicznych jest jednym z największych wyzwań cywilizacyjnych. Żeby sobie z tym radzić, potrzebujemy naukowej psychologii i nieustających badań. Bo tu niestety nie da się niczego ustalić raz na zawsze. Zmieniają się warunki i zmieniają się ludzie. Metody leczenia i wspierania osób z zaburzeniami psychicznymi muszą ewoluować, a jeśli mają być skuteczne i bezpieczne, muszą być w ciągłym procesie naukowego opracowywania i przepracowywania.
To jednakże bynajmniej nie wszystko. Rola naukowej psychologii nie ogranicza się do tego, że z niej bierze swój początek psychiatria i psychoterapia. Od kilku dekad w naukach społecznych obserwujemy powrót do zapomnianego dawno psychologizmu. Niesamowite postępy psychologii sprawiły, że najbardziej wiarygodne odpowiedzi na pytania o procesy społeczne i cywilizacyjne oraz dobrostan człowieka otrzymujemy właśnie od niej. Wyjaśnianie świata społecznego i tego wszystkiego, co dzieje się w naszym życiu osobistym, w naszych relacjach z bliskimi i w naszych „duszach”, stało się dziś domeną psychologii. Jej mądrość i wiarygodność są niepodważalne. Po prostu nie mamy nic lepszego. Niestety, również filozoficzna refleksja egzystencjalna i etyczna blednie na tle współczesnej wiedzy psychologicznej. Stwierdzam to bez satysfakcji, bo taka „kanibalizacja” filozofii oznacza mimo wszystko pewną stratę.
Przyszłość wiedzy o człowieku należy do psychologii. A w czasach, gdy trudno będzie nam odróżnić człowieka od paraludzkiej bądź postludzkiej istoty o nadludzkich możliwościach, rozumienie przez nas tego, kim my w tym wszystkim jesteśmy i jak mamy bronić swojej tożsamości i poczucia własnej wartości, stanie się sprawą o egzystencjalnym znaczeniu. Absurdalne jest więc to, że egzystencjalnie zagrożona jest akurat ta gałąź wiedzy, na której będziemy musieli polegać w sprawach najbardziej dla nas – prywatnie i społeczne – istotnych.
Kraj, który nie szanuje swoich psychologów, złą sobie gotuje przyszłość. Nie pozwólmy, aby „system” obciął nam głowę!