Hucpa!
Ledwie wybrzmiały fanfary i pienia na cześć prezydenta Dudy, ledwie zastępy prawdziwych Polaków osuszyły łzy wzruszenia na okoliczność odzyskania katolickiej Ojczyzny, a już Andrzej Duda zaczął spełniać najgorsze obawy związane z jego prezydenturą.
Skierowanie do Senatu wniosku o uchwalenie na dzień wyborów parlamentarnych referendum, o treści do bólu pisowskiej i ze wszech miar propagandowej, jest gwałtem na demokracji, i to w samym jej świętym łonie, którym są wybory i wyborcza niedziela. Nigdy jeszcze żaden polityk III RP nie próbował zanieczyścić procesu wyborczego partyjniacką intrygą, sięgającą samego dnia wyborów i sterylnej przestrzeni lokali wyborczych!
Gdyby Senat, jakże oczadziały ideologicznie i jakże słaby intelektualnie (czego dowody z zażenowaniem oglądaliśmy w związku z niedawną debatą o in vitro), zdradził demokrację i wcielił w życie diabelską zagrywkę PR-owców PiS, znaleźlibyśmy się, jako wyborcy, w sytuacji nieoglądanej od czasów PRL. Oto wybory stałyby się partyjnym festynem, podczas którego władza zadaje jedynie słuszne pytania, na które może paść tylko jedna słuszna odpowiedź, a jednocześnie przedstawia kandydatów.
Zgadaj zgadula, na kogo głosować? Czyż nie na tego, kto jedynie słuszną sugeruje odpowiedź? W taką oto pułapkę wciąga Duda konkurencję polityczną. Każdy polityk poczuje się przymuszony, by odgadując wolę ludu, przytaknąć jej skwapliwie – wszakże jednak i tak wiadomym będzie, której partii zawdzięcza wyborca możliwość wypowiedzenia się. I będzie mu to przypomniane w samym momencie wyborów! Cwaniaczki, nie ma co. Cwaniaczki zapomniały jednak, że manipulując wyborcami, obrażają ich.
Atak Dudy na wybory parlamentarne jest tym bardziej przebiegły i tym bardziej może być skuteczny jako narzędzie manipulacji, że wielu Polaków nie zorientuje się, na czym polega manipulacja, której są poddawani. Dlatego trzeba od dziś i cały czas, do znudzenia przypominać na czym polega trick, którym Duda i jego mocodawcy z PiS chcą nas omamić i przymusić do głosowania na partię z „prawem” i „sprawiedliwością” w swej przewrotnej nazwie.
Podłość tego hucpiarskiego pomysłu musi zostać obnażona solidarnie przez dziennikarzy i polityków wszystkich partii demokratycznych. Niezbędne są również wypowiedzi konstytucjonalistów i autorytetów społecznych. Nie możemy tego odpuścić! Manipulacje środkami demokracji bezpośredniej, jak to wiadomo już od starożytności, są jednym z najskuteczniejszych sposobów niszczenia demokracji i budowania pseudodemokratycznej dyktatury. Zastanawiam się, czy taki Kaczyński albo Duda wiedzą o tym, czy też może ich umysłowe zatrudnienia nie obejmują tak abstrakcyjnych zagadnień.
Co do zaś meritum, to – jak pan Duda doskonale wie – ogół społeczeństwa nie ma i nie będzie miał w dniu wyborów pojęcia o rozmaitych modelach zarządzania lasami. Chodzi jedynie o wywołanie prostego nacjonalistycznego i resentymentalnego odruchu: naszego w obce ręce ani w łapy bogaczy nie oddamy!
Co do sześciolatków – to pytanie jest głupie i mylące, gdyż problem dzieci sześcioletnich dotyczy czegoś zupełnie innego niż wiek rozpoczęcia obowiązku szkolnego, a mianowicie tego, że jedne sześciolatki mają zajęcia edukacyjne (w szkołach i w części przedszkoli), a inne nie (w pozostałej części przedszkoli). Stawiam dolary przeciwko orzechom, że prezydent Duda nie ma zielonego pojęcia o zagadnieniach nauczania początkowego i problematyce administracyjno-organizacyjnej związanej z przełomem przedszkole/szkoła.
Jeśli zaś chodzi o wiek emerytalny, to jakkolwiek prawo tworzące ustrój emerytalny musi zostać zmienione, to czynienie tych jakże trudnych spraw przedmiotem plebiscytu, w którym nieznający się na tej problematyce wyborcy będą mieli okazję wyrazić swoje przekonanie, że dobrze byłoby pracować krócej, jest dowodem skrajnej nieodpowiedzialności i populizmu.
Brzydko zaczyna prezydent Duda. Nie będzie lekko. Jakże istotne jest dla przyszłości Polski, aby nie dopuścić do przejęcia pełni władzy przez środowisko polityczne zdolne do takich cwaniackich i niszczących polską demokrację posunięć!