Racja stanu zagrożona
Magdalena Fitas-Dukaczewska, znana i zasłużona tłumaczka konferencyjna, obsługuje polityków najwyższej rangi, niezależnie od ich przynależności politycznej. Dziś jej nazwisko stało się ogniskiem skandalu, który może mieć dewastujący wpływ na polską dyplomację i bezpieczeństwo państwa na wiele lat. Rzecz jasna, Pani Fitas-Dukaczewska nie jest negatywną bohaterką tego skandalu – jest jego ofiarą, a wraz z nią cała Polska.
Otóż w swej paranoi i szale nienawiści do Donalda Tuska cyniczni scenarzyści smoleńskiego mitu, na czele z Antonim Macierewiczem, oskarżający premiera RP o zamordowanie Lecha Kaczyńskiego (i jeszcze 95 osób przy okazji), spowodowali wszczęcie postępowania prokuratorskiego w związku z podejrzewaniem polskiego premiera, iż w rozmowie z prezydentem Rosji w dniu katastrofy dopuścił się zdrady dyplomatycznej (przestępstwa zagrożonego karą 10 lat pozbawienia wolności), polegającej na niezgodnym z interesem RP ustaleniu sposobu prowadzenia śledztwa.
Aby móc kąsać po kostkach swego potężnego politycznego wroga, reżim brnie w tę hucpę, jak zwykle czyniąc wokół spustoszenie polityczne. Aby „grzać temat” i „grillować Tuska”, wymyślono, aby przesłuchać Magdalenę Fitas-Dukaczewską, która miałaby odpowiedzieć prokuratorowi, co mówili Tusk z Putinem. Z całą pewnością na tę okoliczność zostanie zwolniona z tajemnicy zawodowej i państwowej przez wszelkie czynniki – prokuratora, a nawet samego premiera. Przesłuchanie miałoby się odbyć 3 stycznia 2019 r.
Obawiam się, że nawet media, które niezbyt przejęły się tą sprawą, nie do końca rozumieją powagę sytuacji. Oto poszło w świat, że polska tłumaczka podlega naciskom, aby opowiedziała władzy o tym, czego była świadkiem za rządów poprzedniej ekipy. Już nawet sam taki zamiar jak przesłuchanie tłumaczki bardzo obniży zaufanie do Polski jako partnera dyplomatycznego i bez wątpienia ambasadorzy rezydujący w Warszawie ślą już stosowne notatki do swoich ministerstw.
Gdyby jednak w najczarniejszym scenariuszu doszło do tego, że pani Magda Fitas-Dukaczewska złożyłaby zeznania, skutki byłyby fatalne. Od tego dnia żaden polityk nie będzie swobodnie rozmawiać z przedstawicielami władz RP w obecności tłumacza z Polski. Będzie musiał się bowiem liczyć z ewentualnością, że treść tych rozmów zostanie kiedyś ujawniona polskiemu prokuratorowi, a w następstwie może nawet upubliczniona. Dla dyplomacji to sytuacja fatalna – niemalże związanie rąk. Odtąd wszelkie poważne rozmowy będą musiały odbywać się z pomocą tłumaczy obcych, o co specjalnie trzeba będzie zabiegać lub – w innych przypadkach – na co trzeba będzie się godzić, z wiadomej obu stronom przyczyny.
Biorąc pod uwagę beznadziejną raczej kondycję lingwistyczną polskich polityków, niezdolnych do swobodnego rozmawiania po angielsku (Morawieckiemu też do tego daleko), zapewne w wielu przypadkach Polska będzie przypominać o sobie w sytuacjach dyplomatycznych jako kraju niepoważnym i niewiarygodnym. Zważywszy na to, czym była Polska przed 20 laty w oczach świata i dyplomacji międzynarodowej, to, co uczynił z wizerunkiem naszego państwa PiS, to dramat.
Piszemy o tym, co ważne i ciekawe
Prezydent nie wszystkich Polaków
Pojawił się znikąd i trafił na szczyt. To będzie zapewne najbardziej konfrontacyjna prezydentura ze wszystkich dotychczasowych, której skutkiem może być paraliż państwa. Tylko czy Karol Nawrocki faktycznie jest mocarzem, na jakiego pozuje?
Jednak nie ma takiej katastrofy, której nie można uczynić jeszcze bardziej katastrofalną – właśnie idziemy w tę stronę. Dziś jedynym czynnikiem pozwalającym światu kojarzyć Polskę z czymś godnym szacunku jest fakt, że jedno z najwyższych stanowisk politycznych w Unii Europejskiej piastuje Polak. Słabe to jednak pocieszenie, tym bardziej że kadencja Donalda Tuska szybko się skończy.
Tymczasem musimy wszyscy kibicować Pani Magdzie i ją wspierać. Musi do niej docierać jednoznaczny komunikat, zgodny z tym, co w swym oświadczeniu powiedziało Międzynarodowe Stowarzyszenie Tłumaczy Kabinowych: tłumaczom pod żadnym pozorem nie wolno zdradzać tajemnicy rozmów, które tłumaczyli, i w żadnym wypadku nie powinni być oni do tego nakłaniani przez władze. Milczenie Pani Magdy to nie tylko kwestia jej własnej postawy etycznej i patriotycznej – śmiem powiedzieć, że to racja stanu.