Jazda na wybory!

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

No, zaczyna się jazda! Z tygodnia na tydzień polityczny piec będzie buzować i huczeć coraz mocniej. Kaczyński uczyni wszystko dla konsolidacji swojego elektoratu i zamordowania Ziobry. Tusk zasłodzi nas i zaklei plenerowymi ustawkami, euro-tortami i wykresami wskaźników, aż uroi się nam, że żyjemy w jakimś platformerskim eldorado. Szczęściem komando długich penisów i ciężkich krzeseł zadba już o to, byśmy z tej złotej krainy pragnęli uciec, gdzie pieprz rośnie, przynajmniej do wyborów.

Szaleństwo smoleńsko-kanonizacyjne, podkręcone podrzuconym nam przez Putina wrakiem nakładać się będzie na dziesięciolecie Polski w Unii, wypadające trzy tygodnie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Miller z Tuskiem 1 maja rozszarpią niebieską flagę na naszych oczach, ciągnąc ją każdy w swoją stronę. Oj, odechce się nam Unii! Populistyczny jazgot nacjonalistów i rozdawaczy cudzej kasy przeplatać się będzie z grillowaniem Macierewicza i obyczajówką. A potem 4 czerwca i ćwierćwiecze polskiej demokracji. Próba sił pomiędzy bohaterami tego przełomu i uzurpatorami, pragnącymi już to przejąć cudze zasługi i zafajdać je nacjonalistycznym syfem, już to zdeprecjonować, udając, że nic się nie stało. Potem krótkie i deszczowe lato i hajda na województwa i powiaty! Będzie wyborcza jatka, bo kasa, Misiu, kasa jest w samorządach. Zaś o 11 listopada aż strach myśleć.

Wszyscy mają w tym roku egzamin do zdania. Rząd musi pokazać, że jest w stanie bronić społeczeństwo i państwo przed faszyzmem, który – nakręcany przez cynicznych i zdeprawowanych pseudokonserwatysytów, łowiących ryby w najmętniejszej z wód – coraz śmielej podnosi swój łysy łeb. Politycy partii mieszczących się w normie moralno-cywilizacyjnej muszą w codziennej nawalance zachować tyle poszanowania dla prawa i państwa, by ostatecznie nie odepchnąć ludzi od instytucji demokratycznych i wyborów. A ludzie muszą dotrzeć, że coś się nieodwracalnie zmieniło – że naprawdę jesteśmy na tym Zachodzie i naprawdę dzielimy z tymi z Europy wspólny los. I że w tym naszym nowym świecie rządzą te nowe dla nas reguły – ludzie są równi, płcie są równe, wyznania są równe, a prawo traktowane jest bardzo serio i serio przestrzegane. Jeśli w tym wyborczym łoskocie przebije się kilka czystych tonów, apelujących do budowania państwa prawa, opartego na zaufaniu między instytucjami i obywatelami, wzywających do poważnego taktowania równości wszystkich ludzi i organizacji wobec jednego i jednakiego dla wszystkich prawa, do szacunku dla wolności i autonomii obywateli o różnych przekonaniach i stylach życia, do poważnego traktowania zasady bezstronności i świeckości państwa, a wreszcie do uznania Europy za naszą ojczyznę, a nie tylko dojną krowę – jeśli to wszystko jakoś wybrzmi, mimo tupotu glanów faszystowskiej falangi, mimo pisków plastikowych rejtanów i histerycznych zawodzeń przebudzaczy narodu, to przejdziemy przez ten czyściec, przez ten kaczy bród, i odrodzimy się jako dojrzała demokracja. I ja wierzę, że tak się stanie. I będę w tym po uszy, nawet kosztem własnej reputacji. Dzieje się i to dzieje bardzo szybko! Warto pokręcić się na tej karuzeli, nawet jeśli bilet drogi i rzygać się trochę chce. Was też do tego namawiam! A jeśli nie chcecie, to przynajmniej idźcie na wybory.

 

 

PS. Pan Minister Marek Biernacki odpowiedział mi na mój grudniowy list, wyrażający zaniepokojenie klerykalizmem przejawiającym się w rekomendacjach Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, zamieszczony również na tym blogu:

http://hartman.blog.polityka.pl/2013/12/18/szanowny-panie-ministrze/

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Żałoba w kabarecie

Dotąd rozśmieszała Polskę, teraz ją zasmuciła. Joanna Kołaczkowska była jasnym punktem sceny kabaretowej bazującej na inteligentnym humorze. Ta era już powoli zmierzcha.

Aleksandra Żelazińska

Odpowiedź jest długa, ale jej sens zamyka się w tym oto cytacie: „W sprawowaniu funkcji Ministra Sprawiedliwości zawsze kieruję się wymaganą zasadą praworządności, dobra publicznego, obiektywizmu oraz religijnej neutralności”. Myślę, że to pierwsza deklaracja polskiego rządu, w której zapewnia on wprost o swej religijnej neutralności. Pragniemy wierzyć i trzymamy za słowo. Kolejne listy do ministrów wkrótce.

 

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama