Baja Biden o jedności. Jedność jest zła!
Nie mogę słuchać tych wszystkich populistycznych przemówień o jedności i pojednaniu. Jak komuniści chcieli uspokoić ludzi, to zawsze mówili o jedności i zgodzie narodowej. Do dziś są w Polsce ulice Jedności narodowej. Był wtedy Front Jedności Narodowej (na jego cześć założyłem z kolegami w stanie wojennym garażowy zespół FJN, który nagrał niedoszły przebój „Do roboty!”), wywodzący się chyba jeszcze z czasów postalinowskich, w stanie wojennym wspierający liczne gremia „ocalenia narodowego” (Wojskową Radę, Patriotyczny Ruch oraz Obywatelskie Komitety; dlatego produkowałem na „Małym Drukarzu” ulotki „PRONCIE WRONY stanie wam w gardle OKONEM”). I co? Tyle lat minęło i znów ta cholerna jedność!
Co populista, to nowe zjednoczenie. Orbán – jednoczy. Kaczyński – jednoczy. Ale Komorowski też jednoczy. A dziś nawet Joe Biden jednoczy. Można się załamać. Czy demokraci muszą małpować bezczelnych demagogów, którym obłuda aż gęby wykręca?
Litości! Ile można tej łzawej a bezmyślnej tandety ludziom wciskać! To przecież żenujący obrazek. Karykatura i poniewieranie braterską wspólnotą szlachetnych ludzi – rzadkim i wielkim dobrem, zastrzeżonym dla moralnej elity. Co to niby ma być? Że ja mam rękę ściskać pisowca? Albo jakiegoś homofoba czy innego faszysty? Dlaczego i w imię czego? W imię nadrzędności zgody? Na jakich warunkach ta zgoda? Czyż nie pod warunkiem przyzwolenia na zło i bezprawie? Mam uznać władzę przestępczego reżimu, łamiącego wszelkie prawa i siejącego nienawiść, bo „zgoda buduje, a niezgoda rujnuje”? To ohydny szantaż moralny – kto się do tej podłej figury retorycznej odwołuje, ten wystawia sobie świadectwo cynika.
Podnoszenie zgody do rangi naczelnego principium to złośliwa odmiana nihilizmu, bo sprzężona z zakłamaniem i najgłębszym oportunizmem. Żyd nigdy nie będzie szanował antysemity ani z nim jednał. Człowiek kulturalny nie będzie szczerze szanował chama, który wyzywa go od zdradzieckich elit albo cywilizacji śmierci.
O co chodzi? Mam się godzić z płaskoziemcem albo przemocowcem i szanować go za to, że jest człowiekiem, a w dodatku ktoś na niego, dajmy na to, głosował? I co z tego, że jest człowiekiem? Właśnie dlatego moim obowiązkiem jest go potępiać. W tym potępieniu zawiera się właśnie uznanie człowieczeństwa kogoś złego, kto mimo to jest zdolny, a więc i zobowiązany do tego, aby być przyzwoitym, choć nie jest nim.
Nawet jeśli wyznawca jedności w swym zakłamaniu osiągnie poziom szczerości wyższego rzędu, to przecież nie zmieni swej postawy pogardy i wrogości wobec LGBT albo wobec konstytucyjnych demokratów, jeśli taką pogardę żywi. A gdyby się jej wyzbył, to właśnie przestałby być tym, kim jest.
Wychodzi więc na to, że wezwanie do jedności ma sens jedynie taki, że faszyści mają przestać być faszystami. Tylko że nie o to chodzi ani Kaczyńskiemu, ani Bidenowi, który również w swoim inauguracyjnym przemówieniu świechtał i wywijał jednością. Nie słyszę, aby mówili ludziom, że mają się zmienić z idiotów i faszystów w kogoś przyzwoitego. Niech zgadnę. Czy przypadkiem nie dlatego, że idioci i faszyści nie lubią, jak się ich tak nazywa? No więc jeśli prezydenta USA nie stać na to, aby napiętnować zło i złych ludzi, to niech przynajmniej milczy. Merdanie ogonkiem w ich stronę jest żenujące.
Drodzy hipokryci i romantycy! Jedność jest zła i niemoralna, jeśli obejmuje faszystów, przemocowców, wrogów państwa prawa, wrogów równości i wolności, a także zwykłych chamów. Nie ma jedności z draństwem i chamstwem. Ba, nie ma na nie przyzwolenia! Jak uczy święty apostolski Kościół katolicki, zła trzeba nienawidzić całym sercem, a szatana zwalczać z całych sił. Czy widział kiedy kto, żeby się biskupi jednoczyli z działaczami LGBT, wyznawcami islamu albo New Age, nie mówiąc już o ateistach? Jest to tak samo absurdalne jak wyobrażenie sobie, że jakiś biskup zawiadomi policję, że podległy mu ksiądz gwałci dzieci.
I nie zobaczy świat – na szczęście – jednania się przyzwoitych i rozumnych ludzi ze zwolennikami Trumpa, Kaczyńskiego czy Orbána. Zaprawdę powiadam wam: nie jednoczcie się! Walczcie ze złymi ludźmi, izolujcie się od nich i odpychajcie ich od siebie. Spisujecie ich czyny i rozmowy i pociągajcie do odpowiedzialności, gdy tylko jest to możliwe. A za to gdy ci źli ludzie doznają odmiany serca i okażą skruchę, wtedy bądźcie miłosierni i szybko wybaczajcie im ich winy. Ba, puśćcie je w niepamięć!
Jedność, czyli zaufanie, szacunek wzajemny i przyjaźń, są dobrami, na które trzeba zasłużyć. Idiota swym poparciem wynoszący do władzy gangsterów i zdemoralizowanych psychopatów nie zasługuje na to, aby włączać go do wspólnoty ludzi przyzwoitych i godnych szacunku. Zawsze jednakże może się odmienić. I wtedy trzeba go przyjąć, wielkodusznie zapominając o przeszłości. Tak uczą, jak świat światem, moraliści wszech szkół, z katolicką włącznie. Bardzo żałuję, że prezydent USA pozwala sobie na głupią i zakłamaną retorykę. Ale cóż, nie święci garnki lepią i nie mędrcy światem rządzą. To mówiłem ja, wasz mędrzec trzeciej klasy, JH.