Książka jako katastrofa
Gdy nie było jeszcze książek, nie było problemu. Nieliczni czytali sobie na głos uczone zwoje, a reszta cieszyła się klechdą i kazaniem. Dopiero gdy zaczęto kroić papier i oprawiać w deski, zrobiło się niebezpiecznie. Uczonych w piśmie, nie tylko świętym, zaczęło jakby przybywać. Ale prawdziwa katastrofa nastąpiła dopiero po wynalezieniu druku. Oto rozmaici niepowołani zeloci […]