Szanowny Panie Ministrze!
Prof. Jan Hartman Warszawa, 18.12.13
Przewodniczący Krajowej Rady Politycznej, Twój Ruch
Pan Minister Sprawiedliwości RP
Marek Biernacki
List otwarty
Szanowny Panie Ministrze!
Z uczuciem zdumienia i niepokoju przeczytałem rewelacje prof. Lecha Gardockiego, byłego Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, na temat ostatnich poczynań Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego. W artykule zatytułowanym „Kodeks karny i Opus Dei”, opublikowanym dnia 17 XII 2013 r. w Dzienniku Gazecie Prawnej czytamy między innymi, że Komisja Kodyfikacyjna proponuje zaostrzenie kar za przerwanie ciąży oraz karanie (pozbawieniem wolności do lat pięciu) kobiet dokonujących aborcji w późniejszych fazach ciąży, gdy dziecko byłoby już zdolne do samodzielnego życia, bez względu na zagrożenie dla życia matki, jakie stwarzałoby kontynuowanie ciąży. To jednak nie wszystko. W artykule czytamy ponadto, co następuje:
„Gdy w związku z zaproszeniem na konferencję organizowaną przez Komisję Kodyfikacyjną otrzymałem (…) w załączniku do e-maila tekst proponowanych zmian kodeksu karnego, ze zdziwieniem zauważyłem, że w rubryce DW (czyli „do wiadomości”) wysyłający te materiały asystent (…) wpisał dwa adresy. Jeden to adres przewodniczącego komisji (…). Ale drugi adres lekko mnie zaszokował, bo był to adres opusdei@interia.pl. (…). Na moje pytanie w tej sprawie otrzymałem odpowiedź, że po prostu jedna z osób zatrudnionych w komisji ustaliła sobie taki adres internetowy”.
Żartobliwy nieco ton artykułu prof. Gardockiego oraz Pańskie uspokajające wypowiedzi z ostatnich dni nie wystarczają nam. Tym bardziej, że o związkach ważnych przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości z Opus Dei mówi się od lat.
Jeśli w dodatku Komisja Kodyfikacyjna, czyli ciało afiliowane przy Ministrze Sprawiedliwości, nakłania polski rząd do działań legislacyjnych zmierzających do uzgodnienia unormowań karnych – za pomocą okrutnych przepisów – ze stanowiskiem charakterystycznym dla religii katolickiej, nie można nie potraktować poważnie poszlak wskazujących na powiązania Ministerstwa z Opus Dei, czyli organizacją działającą, zgodnie ze swą misją i statutem, na rzecz papieża i w pełnym dla niego posłuszeństwie. Organizacji, w odróżnieniu od niektórych osób prawnych Kościoła katolickiego, całkowicie zagranicznej i służebnej wobec obcego państwa – Stolicy Apostolskiej – i jego interesów. Ważnym zaś interesem i celem tego państwa, a w konsekwencji celem Opus Dei, jest odzwierciedlanie się w prawach poszczególnych państw przekonań religijnych, metafizycznych i etycznych składających się na doktrynę katolicką. Są to wszelako zamiary całkowicie sprzeczne z polskim interesem narodowym i polskim prawem, którego najwyższy akt i źródło, czyli konstytucja, obiecuje narodowi, w artykule 25, że władze publiczne zachowają bezstronność w sprawach światopoglądowych i religijnych.
Ewentualność zachodzenia powiązań Ministerstwa Sprawiedliwości z Opus Dei i umożliwiania tej organizacji wywierania wpływu na polski rząd i polskie prawo jest przeto nie do zaakceptowania z dwóch powodów. Po pierwsze ze względu na to, że jest to organizacja obca i służąca obcemu państwu, w dodatku noszącemu cechy monarchii absolutnej, a więc ustroju całkowicie obcego etyczności konstytucyjnej Rzeczpospolitej Polskiej, która weszła na drogę demokracji, wolności i równości, a po drugie dlatego, że państwu polskiemu nie wolno wplatać w narodowy system prawny praw ani przekonań żadnego z wyznań, gdyż żadna religia ani żaden światopogląd, na przykład ateistyczny albo katolicki, nie jest legalnym źródłem prawa w Rzeczypospolitej Polskiej. Należy do tego dodać trzecią jeszcze, jakkolwiek wtórną rację, a mianowicie jawną sprzeczność wszelkich działań Kościoła katolickiego zmierzających do zmian w polskim prawie z konkordatem, gwarantującym poszanowanie wzajemne autonomii Rzeczpospolitej Polskiej i Stolicy Apostolskiej. Czy polski rząd stara się ingerować w prawo kanoniczne i, dajmy na to, kościelne uregulowania odnośnie do aborcji lub in vitro? Z oczywistych względów nie stara się o to. Z tych samych dokładnie, oczywistych względów Kościołowi, jako reprezentacji Stolicy Apostolskiej, a tym bardziej już zagranicznym organizacjom kościelnym nie wolno wywierać analogicznych nacisków w odniesieniu do prawa polskiego.
W związku z tym proszę Pana Ministra o danie jasnej publicznej odpowiedzi na pytanie, czy zasięga Pan, bądź Pańscy podwładni, opinii Opus Dei lub też innej zagranicznej organizacji oraz czy dokłada Pan starań, aby żadna z organizacji wyznaniowych albo świeckich, promujących taki lub inny światopogląd, nie wywierała religijnego lub światopoglądowego piętna na polskich ustawach, w tym na kodeksach prawa karnego i cywilnego. Co czyni Pan, aby przekonać Polaków, że art. 25 konstytucji nie jest martwym prawem, lecz realnym nakazem wiążącym władze publiczne i traktowanym przez nie z całą powagą? Czy jako Minister Sprawiedliwości poucza Pan o konieczności jego przestrzegania szefów innych resortów, np. resortu edukacji, który planuje wprowadzić dodatkowe lekcje religii katolickiej pod pozorem „konserwatywnej ścieżki edukacji seksualnej”?
Jako partia polityczna, a więc demokratyczny związek obywateli, współtworzący społeczeństwo obywatelskie i pretendujący do sprawowania władzy w Rzeczpospolitej, poczuwamy się do strzeżenia – wraz z Panem oraz wszystkimi światłymi obywatelami – porządku konstytucyjnego i suwerenności Polski. Porządek konstytucyjny zabrania Panu kierować się przekonaniami religijnymi w sprawowaniu funkcji publicznej i nakazuje dokładać starań, aby obywatele mogli przekonać się o Pańskiej bezstronności w tym względzie, a także nakazuje Panu bronić suwerenności Polski, również wobec Stolicy Apostolskiej. To ostatnie jest tym trudniejszym i donioślejszym zadaniem i obowiązkiem, że większość Polaków jest wyznania rzymskokatolickiego, przez co wspomniane państwo ma w naszym kraju ogromne wpływy. Ten obowiązek spoczywa na Panu niezależnie od tego, jakiego jest Pan wyznania. W konflikcie sumienia ministra wolnej i świeckiej republiki, będącego jednocześnie wyznawcą jakiejś religii, zwyciężyć musi lojalność wobec państwa i konstytucji. Jeśli jednak ta lojalność nie zwycięża, pozostaje mu jedynie opróżnić swój urząd.
Składając Panu wyrazy szacunku, jednocześnie proszę o łaskawe udzielnie odpowiedzi publicznie, gdyż publiczny jest niniejszy list.
JH