Vive la France!

Śmierć ofiar zamachów we Francji nie może pójść na marne. Nie może być tak, że niewinni ludzie giną, a my powoli przyzwyczajamy się do tego, popadając w zadumę i bierność.

Nie poddawajmy się rezygnacji, ale też nie poddawajmy się zalewającej nasze serca nienawiści. Nie poddawajmy się też strachowi. Na to liczą mordercy – na nasze miotanie się między lękiem i bezsilną nienawiścią. Liczą na chaos i zwątpienie. Liczą, że załamie się jedność Europejczyków i zawali się ich świat, zbudowany na wolności, tolerancji i demokracji. Zazdroszczą go nam tak bardzo, że gotowi są zginąć, aby go zniszczyć.

Musimy się odnaleźć pomiędzy strachem a żądzą zemsty, pomiędzy ostrożnością a zdecydowaniem. Musimy być solidarni i roztropni. Musimy żądać od naszych przywódców mądrości i konsekwencji. Zaczyna się wojna, w której zwycięstwo zależy od tego, czy sojusz moralny i polityczny Zachodu zdoła przetrzymać potężne kliny, jakie wbija pomiędzy nas przeciwnik, dążący do rozbicia europejskiej jedności poprzez eskalację kryzysu migracyjnego i terroryzm. Każdy polityk, który idąc na lep taniej popularności, poprze dziś izolacjonizm i narodowy egoizm w obliczu wspólnych wyzwań, de facto będzie wspierał cele naszych wrogów.

Dziś Francja musi poczuć, że cała Europa jest z nią. Jedność europejska musi być faktem społecznym i moralnym, aby mogła stać się faktem politycznym. My jednak zatrzymaliśmy się wpół drogi między narodowymi egoizmami a budowaniem prawdziwej wspólnoty. W obliczu obecnego kryzysu wszystko musi się rozstrzygnąć. Wte albo wewte. Albo rozkład Unii Europejskiej i zredukowanie jej do wspólnoty czysto ekonomicznej, albo prawdziwa wspólna Europa.

Straszliwe ataki terrorystyczne już się w Europie zdarzały. Był Madryt, był Londyn. Czy musi być jeszcze Berlin i Warszawa, abyśmy zrozumieli, że Europa powinna mieć wspólny system bezpieczeństwa i wspólne, rutynowo działające mechanizmy reagowania kryzysowego – wobec zagrożeń terrorystycznych, katastrof naturalnych, problemów demograficznych i energetycznych?

Na razie wszystko jest połowiczne, tak jak połowiczna jest strefa euro i wspólna polityka zagraniczna Europy. W przypadku kryzysu Europa wraca do trybu „analogowego” – liczą się interesy pojedynczych państw, a współpraca opiera się na negocjacjach najsilniejszych przywódców. Oby tragedia, która spotkała dziś Francję, stała się pobudką do odtworzenia złamanej osi Paryż-Berlin, będącej kręgosłupem Unii. Oby powstał europejski system bezpieczeństwa z prawdziwego zdarzenia. Oby wyzwanie, jakie stanowi dziś wojna na Bliskim Wschodzie, przenosząca się na ulice naszych miast, pozwoliło nam dojrzeć jako Europejczykom, wzmocniło naszą bliskość i zaufanie pomiędzy nami.

Na razie jednak jest czas żałoby. Chyba nie popełnię nadużycia, mówiąc, że wszyscy jesteśmy dziś myślą i sercem z rodzinami ofiar, z rannymi i ze wszystkimi pogrążonymi w horrorze i żałobie paryżanami, Francuzami. Francja znaczyła w dziejach Polski tak wiele i tak wiele mamy uczuć dla tego niezwykłego kraju, a zwłaszcza tego niezwykłego i wspaniałego miasta, jakim jest Paryż.

Dlatego terror 13 listopada ugodził także w nas. Dlatego chcemy powiedzieć dziś wszystkim Francuzom: jeszcze Francja nie zginęła! Vive la France!