Szczęśliwego!

Bawię u kresu tego roku na Maderze, wyspie na wpół już chyba polskiej, lecz nie mniej przez to pięknej. W takich okolicznościach przyrody, i nie tylko przyrody, człowiek natchniony jest optymizmem i wiarą w siebie, a nawet w drugiego człowieka.

Dlatego zebrało mi się na sentymenty i życzenia. Ale najpierw na podziękowania. Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy wciąż czytają mojego starego, oldschoolowego bloga, a także tym, którzy zaglądają tu z rzadka, ale odwiedzają nasz portal, a może i czytają „Politykę”. Tylko tak dalej! Robimy, co w naszej mocy, aby w dobie AI i powszechnego wyścigu po kliki i lajki zachować spokój, godność i zdrowy rozum.

Trudno w to uwierzyć, ale nasz wiek XXI dobija do swej pierwszej ćwierci. Za chwilę rozpocznie się jej rok ostatni, 2025. Możemy sobie pogratulować, że tak daleko się w swoich żywotach posunęliśmy – do samego 2025! Nie każdy wszak mógł się po sobie tego spodziewać.

Życzmy sobie, aby był to rok, w którym świat, ciekawie spoglądający w przepaść, jednak cofnął się o krok, a żywa i czująca inteligencja nie została wypchnięta na ugory nieważności i śmieszności przez tę jakże inteligentną, ale jednak sztuczną. I żeby osobliwy amerykański triumwirat Trump-Vance-Musk nie rozjuszył towarzysza Xi i nie pchnął go do wielkiej próby sił na Tajwanie. Pokój na Pacyfiku (nomen omen) to warunek pokoju w Ukrainie. Pragniemy go i czekamy na niego w przyszłym roku, choć na pewno nie będzie to pokój sprawiedliwy i na zawsze. Ale zawsze to koniec zabijania. To samo dotyczy Izraela i całego Bliskiego Wschodu. Jeśli pozostali przy życiu zakładnicy Hamasu wrócą do domu, to jest szansa jeśli nie na pokój, to w każdym razie na ustabilizowanie sytuacji w całym regionie. Łącznie z Syrią, która w zaskakujący sposób stała się wielką niewiadomą – nadzieją i przedmiotem licznych obaw. Oby zwyciężyła tolerancja, a fanatyzm religijny znów zszedł do podziemia. I oby Turcja pozwoliła Syryjczykom decydować o sobie. Tego samego życzę dzielnym Gruzinom, choć za nich chciałaby decydować raczej Rosja.

A Polsce i nam wszystkim życzę (jak i wszyscy sobie pewnie życzymy), aby rok 2025 przyniósł nam demokratycznego i światłego prezydenta, który pozwoli rządowi i parlamentowi dokończyć dzieła naprawy państwa po ośmiu latach dewastacji i rozkradania. Może się jednakże wydarzyć jeszcze więcej dobrego. Europa nie ma dziś silnych przywódców, a to oznacza, że polscy politycy, na czele z Donaldem Tuskiem, mogą odegrać rolę, jaka dotąd jeszcze nie przypadła w udziale żadnemu polskiemu politykowi. I tego im życzmy! Polska w wielkiej polityce – i to jako podmiot, a nie przedmiot rozmów – to piękny sen, który może stać się w roku 2025 rzeczywistością. I to nie tylko w związku z wojną w Ukrainie, lecz również w kwestiach relacji z Ameryką Trumpa, polityki migracyjnej czy nawet (oby) tworzenia europejskiej armii.

A ludziom, każdej i każdemu z nas, życzę, aby rok 2025 był spokojny, zdrowy, a przy tym przeżyty świadomie i mądrze. Niechaj każdy stanie się choć odrobinę lepszy i mądrzejszy, niż był dotąd, a jakaż z tego wzbierze siła w całym społeczeństwie! A przecież wystarczy tylko dobra wola – ta zaś nic nie kosztuje.

Niechaj więc los przyniesie każdemu to, czego mu najbardziej brakuje do szczęścia, a w zamian zażąda tylko odrobiny wdzięczności i poprawy. Zalęknieni niechaj poczują się bezpieczniej, pragnący pieniędzy – zamożniejsi, chorzy – zdrowsi, zakochani – spokojni o wzajemność, a samotni niech znajdą przyjaciół. I jeszcze naszym zwierzętom życzę radosnego hasania (psy), błogiego lenistwa (koty) i dużo pysznego jedzenia. Nam zresztą też – dobre jedzenie, łąka, las, woda i choć jedna serdeczna dusza to całkiem wystarczy, żeby żyć. Szczęśliwego 2025 roku dla wszystkich!