Oferta na pierwszy rok:

4 zł/tydzień

Subskrybuj

O mnie

Jan Hartman: filozof i publicysta, rocznik 1967, z pochodzenia wrocławianin, absolwent KUL, od 26 lat w Krakowie. Profesor zwyczajny Uniwersytetu Jagiellońskiego, szef Zakładu Filozofii i Bioetyki na Wydziale Nauk o Zdrowiu. Autor kilkunastu książek. Felietonista POLITYKI.

Zajmuje się metafilozofią, filozofią polityki, etyką i bioetyką. Liberał i postępowiec o pewnych aspiracjach politycznych (współpracuje ze środowiskami lewicowymi). Natura dość łagodna i koncyliacyjna, jakkolwiek ze skłonnościami neurotycznymi i upodobaniem do ironii. Może dlatego uchodzi za radykała, wszelako całkiem niesłusznie.

Komentarze

66
Dodaj komentarz
  • Panie Profesorze – bardzo zależałoby mi na Pańskim komentarzu do tego artykułu. Pozostaję z szacunkiem – Barbara Borzymowska

    Co zagraża Euro 2012? Nie prześladowania zwierząt

    Klaus Bachmann, profesor politologii Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej
    04.03.2012 , aktualizacja: 04.03.2012 15:52
    A A A Drukuj
    Manifestacja przeciw zabijaniu psów na Ukrainie odbyła się przed ambasadą tego kraju
    W minioną sobotę kilkadziesiąt osób demonstrowało przed ambasadą ukraińską w Warszawie, posługując się przy tym zakrwawionym logo Euro 2012. Byli to obrońcy zwierząt, którzy w taki – typowy dla małych, ale radykalnych środowisk – widowiskowy sposób chcieli zwrócić uwagę na siebie i na to, że na Ukrainie, jak twierdzą, morduje się bezdomne zwierzęta, aby nie przeszkadzały podczas Euro.

    Nie wiem, na ile te oskarżenia są prawdziwe, natomiast pamiętam podobne reportaże na prywatnych kanałach telewizji niemieckiej o bezwzględnych polskich handlarzach zwierząt, którzy rzekomo zbierają bezdomne zwierzęta, aby je sprzedać naukowcom, którzy na nich robią eksperymenty. Trudno oczekiwać, aby akurat obrońcy zwierząt byli wolni od stereotypów narodowych. Dlatego sądzę, że takie protesty mówią przynajmniej tyle o kraju, którego dotyczą, ile mówią o tych, którzy w ten sposób protestują.

    Mnie martwi coś innego. Moją pierwszą reakcję na informację, że ktoś wystawia zakrwawione logo Euro przed ambasadą ukraińską, było podejrzenie, że to protest polityczny. Bardziej niż prześladowanie zwierząt na Ukrainie martwi mnie to, że jest tam prześladowana opozycja i że pod tym względem obecne władze ukraińskie zbliżają się do standardów białoruskich. Może to się okazać bardzo ryzykowną grą, właśnie w obliczu Euro 2012.

    Ukraińska opozycja na pewno będzie chciała wykorzystać obecność dziesiątek tysięcy zagranicznych kibiców i – co ważniejsze – zagranicznych mediów, aby zwracać uwagę na los polityków opozycyjnych w ukraińskich więzieniach. Jej dobre prawo. Rząd w Kijowie z pewnością się z tym liczy – i będzie chciał temu zapobiec, zanim zacznie się pierwszy mecz. Dzięki temu będziemy mieli coraz więcej aresztowań w nadchodzących tygodniach. Czekam tylko na to, aż pierwsze duże międzynarodowe organizacje praw człowieka wezwą do bojkotu Euro 2012 na Ukrainie, i jestem ciekaw, jak polski rząd wtedy na to zareaguje.

    Teraz wszyscy się martwią, czy stadiony będą gotowe, czy dworzec będzie się nadawał do użytku i czy kibice będą mogli się dostać do stadionu specjalnym pociągiem. Ale być może zagrożenie dla Euro 2012 nadciąga z zupełnie innej strony. Jak wieść gminna niesie, to Ukraina „załatwiła” nam Euro. Jeśli tak, to może nam je też odebrać.

    Paradoksalnie zapobiec temu może inny kraj. Jeśli wybuchnie wojna z Iranem albo konflikt w Syrii będzie trwał do lata, to wszyscy, dyplomaci, dziennikarze i obrońcy praw człowieka, będą zajęci masakrami tamtejszej opozycji, a prześladowania na Białorusi i na Ukrainie będą lekceważyć. Kiepska to nadzieja i niezbyt moralna, ale tak funkcjonuje międzynarodowa opinia publiczna.

    Bo w porównaniu z problemami w Syrii czy Iranie kwestia bezdomnych zwierząt na Ukrainie to naprawdę pestka.

    Więcej… http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,11281587,Co_zagraza_Euro_2012__Nie_przesladowania_zwierzat.html#ixzz1oF7nieDr

  • I pan sie zajmuje etyka?? To jakis zart? Koledzy tytul naukowy poparli, to zrozumialy efekt wykolejonego systemu, ale ze panu nikt jeszcze nosa nie utarl za te pseudo-intelektualne wypociny na blogu? Za te obrazliwe docinki?? O panu mozna by powiedziec wiele ale nie to ze jest pan humanista. No chyba ze na starosc zdrowy rozsadek przeszedl na emeryture a zostalo durne ego.

  • panie mich , a może pan jesteś mnich?
    wtedy wszystko pasuje…..

  • Pan Hartman jest etykiem postępowym, nawet bardzo postępowym a to zobowiązuje (oczywiści autora aby był jeszcze bardziej postępowy), ale nie wszyscy smarkacze pojmują to o czym czytają na tym postępowym blogu. Wyjaśniam, smarkacz to jest ktoś kto jeszcze nie przeczytał tylu „dzieł” co autor bloga, dlatego proszę się nie obrażać. Zapewniam że autora cechuje także ironia na jego własny temat, czyli autoironia..

  • @Andrzej Sokol smarkaczem może i jest ktoś, kto zarzuca ubytki w intelekcie anonimowej osobie na podstawie jej jednego komentarza. Sarkazm, czasem cynizm no i wspomniana ironia czesto przeplataja sie we wpisach autora, tylko dlaczego ma to zachwycac osobe inteligentna? Looser’s Blues to bardziej adekwatna nazwa dla bloga i jego czytelników. (może być i Mnich, tylko nie wiem co to zmienia)

  • Nie wiem na ile oceniono by tu moją inteligencję/ew. brak inteligencji, ale dodam do wpisu Pana Mich, że niezależnie od werdyktu wypociny Pana Hartmana mnie nie zachwycają. Więcej, nie znam osób spoza towarzystwa wzajemnej adoracji które byłyby w minimalnym choć stopniu zachwycone.

  • Każdy etyk postępowy sam zapładnia białogłowy

  • Słuchaj żydzie Hartman, wiem że przez dziki afrykański obyczaj twojej sekty został ci odkrojony kawałek penisa w dzieciństwie, zatem jesteś sfrustrowany brakiem spełnienia seksualnego, ale nie podnoś ręki na katolików! Liberalizacje to sobie rób w swoim państwie wyznaniowym Izrael.

  • @fizjonomiczny polak (??)

    Co ma obrzezanie do postępującego globalnie zeswiecczenia? To nie wina Żydów, ich religii, a bynajmniej pewnego w/w obrzędu. Nie potwierdzaj ploty ze ‚prawdziwy polak’ to antysemita ok?

    Wstretny, pełen nienawiści wpis.

  • Z tego co piszą w necie Pan jesteś kawal chama – te życzenia żeby tusk ludziom fundowal/stawial lody i inne niecenzuralne zaklęcia pod adresem tej niedojdy kompromitują UJ. Parafrazując zawolanie rektora wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych do artysty Egona Schiele rektor UJ mialby pelne prawo zawolać : „Hartman co za Bóg cię do mojej uczelni nasral !”

  • Mam tu sasiada w Ameryce,lekarza z Odessy,ktory jest chyba Pana bratem blizniakiem zwazywszy fizjonomie. Ale on jest mily i na serio dobry. Jaki ten swiat piekny.

  • Panie Profesorze,
    Bardzo mi się spodobał artykuł w GW „Nie przekraczajmy granicy szaleństwa, bo inaczej niczego nie zjemy” na tema zwierząt i bardzo Pana szanuję za współczucie naszym mniejszym (młodszym?) braciom.
    Według mnie słusznie Pan zauważa ża należymy do świata zwierzęcego.
    A także nakłania Pan do jedzenie od zwierzęcia, „które miało akceptowalne życie, a śmierć nie była dla niego.”
    Z tego wynika, że powinnismy jeść innych ludzi.

  • Panie profesorze,

    Proszę usunąć obraźliwe i niemerytoryczne komentarze, ponieważ źle wyglądają na Pana stronie.

  • Panie profesorze nie życzę sobie ,aby pan publicznie nazywał mnie szumowiną za fakt że jestem zwolennikiem Kaczyńskiego./tvn 29.11.2012/mam dorobek inżynierski w gospodarce może i nie mniejszy od Pana pracy a przemysł to nie gadanie i opinie bez ponoszenia konsekwencji – jak moim zdaniem mają tzw. naukowcy żądam przeprosin i na przyszłość daj Pan na luz bo wygląd w tv średni a i intelekt problematyczny

  • Niczego takiego nie powiedziałem, a co więcej dokładnie powiedziałem co mam na myśli: Kaczyński gra na podnoszenie mętów z dna społeczeństwa. Nie twierdzę (i to wyraźnie powiedziałem), że każdy wyborca PiS to męta, lecz że Kaczyński szuka i tam elektoratu.

  • Zrozumiałam to dokładnie tak samo, jak @bachor. Dopiero po zwróceniu Panu uwagi przez redaktora Wróbla, zaczął sie Pan wycofywać z tego, co Pan powiedział wcześniej.

  • Podkreślam, że nigdy nie byłam zwolennikiem PiS a JK uważam za dopust Boży. Niemniej Pana wypowiedź była dla mnie zbyt mocna. Mówiąc najdelikatniej.

  • Wita Janie.
    Cenie sobie bezposredniosc – jezeli widzisz to inaczej, nie czyta, nie pisz.
    Dokoncze jutro, ganiaja – jak to przed swietami, chociaz jestem ateista.
    Zbyszek

  • Profesor Hartman jest niekwestionowanym mistrzem w dziedzinie filozofii

  • Uwielbiam Pana! Szczerze powiedziawszy w tym kraju jest Pan jedynym autorytetem, którego warto słuchać, który mówi wprost jak jest, inteligentnie, może czasem sarkastycznie, ale jak tu inaczej wypowiadać się o takich rzeczach, jakie dzieją się w tym kraju? Och, żebyśmy mieli więcej takich Polaków, jak Pan! Życzę powodzenia i niech Pan dalej robi to co do tej pory, bo wychodzi to Panu znakomicie.

  • Oczytana faja i pieszczoch TVN a nie bioetyk

  • Panie Janie Hartman,
    trafiłem na Pana bloga, będę czytał. Jest Pan moim prywatnym objawieniem. Liczę na Pana coraz większą aktywność w polityce masowej. Mam nadzieję, że wytrzymuje Pan zachowania ludzi, którzy przekraczają ramy dyskusji poglądowych.
    Gdyby coś to Pan pisz.
    Pozdrawiam

    Dziękuje

  • Istnienie bądź nieistnienie Boga.
    Być może piszę do niewłaściwego miejsca, ale nie udało mi
    się znaleźć odpowiedniejszego adresu. Ciekawi mnie dowód logiczny na
    istnienie lub nieistnienie Boga. Moim zdaniem nie można żądać (jak to czynią niektórzy wierzący)
    udowodnienia nieistnienia czegokolwiek, gdyż możliwych /do wymyślenia/
    rzeczy (spraw, osób, itp.) jest nieskończenie wiele. Dlatego należy
    udowodnić istnienie czegoś (kogoś, itd.). To trochę jak z podejrzanym w
    systemie prawnym: nie musi on udowadniać nikomu, iż jest niewinny, gdyż
    jest on
    niewinny tak długo, aż sąd nie udowodni, że jest winny. Z tego punktu
    widzenia
    dopóki nie udowodni się istnienia Boga, jest On równie prawdopodobny,
    jak krasnoludki. Bardzo proszę o wykazanie ewentualnego braku logiki w moim myśleniu. Serdecznie
    pozdrawiam i proszę o odpowiedź na andrzej.kr@wp.pl, Andrzej Kraszewski 🙂

  • Kłaniam się nisko Panie Profesorze. Jestem Pana wyznawcą 🙂

  • Sposób na boskie pochodzenie posła Godsona —->
    Niedawno widziałem jak poseł Godson utrzymywał, że Pan pochodzi od małpy, a on (Godson) został stworzony przez Boga.
    Można go było łatwo wyprowadzić z błędu uświadamiając mu, że choćby nie wiem jak się ‚nadymał’ i puszył boskim pochodzeniem, to i tak nie zmieni faktu, że ponad 90 procent genów ma zgodnych z małpimi (z szympansami ponoć dzielimy 96% genomu).
    Czyli – ani nie został ekstra stworzony jako wyjątkowy egzemplarz (jak mu się wydaje), ani – zakładając, że rzeczywiście jakiś Bóg maczał palce w jego powstaniu – jego Bóg specjalnie się nie silił na oryginalność (jak to się utrzymuje), tylko wykorzystał istniejące „podzespoły” trochę je tylko modyfikując/unowocześniając.
    pozdrawiam
    RK

  • Panie Profesorze,
    Nadal nie zgadzam się z Pana interpretacją, jakoby myśl Heideggera była w 90% zmodyfikowanym heglizmem (kurs Filozofia transcedentalna ok. 10 lat temu). Mamy niedokończoną polemikę 🙂
    Pozdrawiam,
    Marcin

  • Panie profesorze. Usunięto Pańską stronę na Facebooku.

  • Dziwne coś tu było moje , ani było obraźliwe ani obrzydliwe a znikło. Chyba zabolało. Znaczy było prawdziwe.
    Znaczy, się ciesze.

  • Po lekturze Głupich Pytań

    Czas, według Pana Jana
    To rzecz z nas wysnuwana
    Abstrakcyjna w użyciu
    I niepotrzebna w życiu

    Ja się z Nim chętnie zgadzam
    Bo się już przeprowadzam
    W swoją Przeszłość bezsprzecznie
    I beznadziejnie-skutecznie

    Nie wiem jednak czy tam będzie
    Ciepło, miło i przyjemnie
    Bo w zbiorowej pamięci
    Nie królują nam Święci

    Wciąż wspominamy Adolfa, Stalina, Dżyngis-Chana
    Słychać wycie ich ofiar
    Wiecznie sącząca rana

    Ja wiem, że w Czasie Przeszłym
    Gdy głębiej zrobisz susa
    Spotkasz tam Aleksandra, Marilyn Monroe, Jezusa

    A jednak w tym bigosie naszej za-przeszłej pamięci
    To nie spotkanie z Platonem, czy Kleopatrą mnie nęci

    No może spacer w słońcu
    Z Protagorasem z Abdery
    Ale gdy mam być szczery
    Ich odwiedzę na końcu

    Bo kilka mam pytań do ojca,
    Niech mi na nie odpowie
    I dziadek, którego nie znałem
    Bo leży tam – w Charkowie

    I jeszcze … ale po co?
    To tak do życia podobne

    Ja jednak chyba wolę – Uspokojenie Wieczne
    I niech mnie nikt nie budzi
    Na (takie czy śmakie) Sądy Ostateczne!

    M.K.

  • Panie ‚profesorze’ (na tytuł trzeba zasłużyć), niech mi Pan powie, dlaczego żydzi od stuleci nie znoszą Polaków? Dlaczego nie znoszą Ormian? Rozumiem, że Ormianie przeżyli większe ludobójstwo (w skali procentowej) i żydzi boją się swojej dyskredytacji na arenie światowej, ale Polacy? Wieki temu dostaliście u nas schronienie, nigdy nie chcieliście się asymilować, odcinaliście się od naszej kultury (jest to zrozumiałe), ale na Boga, po co mordować Żołnierzy Wyklętych? Po co w dzisiejszych czasach pluć na kraj, który dał wam dom? Rozumiem, że jest gojem, czyli nikim dla Pana, ale nie pojmuję nienawiści do naszego narodu. Zarówno Pan jak i Aaron Szechter i wielu wielu innych…. Pozdrawiam

  • Ci, co z dezaprobatą wyrażają się o słownictwie stosowanym przez profesora Hartmana na tym blogu, powinni się wstydzić, ponieważ każdy w miarę inteligentny i oczytany człowiek doby współczesnej wie, czym się charakteryzuje poetyka blogowa – i rozumie, że trącący potocznością styl Profesora jest zabiegiem celowym, adekwatnym do medium, poprzez które Profesor zapragnął przemawiać. By przekonać się o słuszności tego stwierdzenia, wystarczy sięgnąć po pierwszą z brzegu książkę autorstwa Profesora.

  • Po przeczytaniu Pytań: Rozumiem wagę i wartość rozmyślań o tym, czego nie wiemy. Nie należy chyba jednak uznawać myślenia z użyciem wiedzy (twardych danych) za odrębną, mniej wartościową dziedzinę rozważań.
    Po lekturze książki Pana Profesora wydaje mi się, że takie podejście doprowadziło filozofię do myślenia o czymś czego nie ma – a to już jest bezprzedmiotowe (z definicji;-).
    Nie ma już swiata który jest. Jest swiat ktory sie staje (lub bardziej po kantowsku „zjawia”). Gdyby Kant mógł znać teorię Darwina nie oddzielałby może kwestii etycznych, metafizycznych i religijnych od poznawczych, lecz prawa rządzące procesem od jego „tła” i przyczyn. Pytania o „Wielki Umysl” czy inny „absolut” dalej miałyby sens, ale… Nasz punkt widzenia sie zmienil (powinien sie zmienic?), a w prostej ekstrapolacji klasycznej filozofii greckiej nie ma na tę zmianę miejsca.
    Chetnie bym na ten temat podyskutował, ale jestem tylko tępym inżynierem i doswiadczenie mi podpowiada ze są na to, z różnych przyczyn, male szanse. Na razie wiec kończę. Brak odpowiedzi też będzie odpowiedzia…

  • Oburzające jakim językiem na blogu pisze prof Jan Hartman-nie licuje z pozycją profesora Uniwersytetu Jagielońskiego.On chce kodeks etyki komukolwiek sugerować?

  • Panie Profesorze!
    Bardzo dziękuję za najnowszy felieton w Polityce nr 48 (2935).
    Potocznie mówiąc: pojechał Pan po całości : )
    Czytając Pana tekst dochodzę do wniosku, że tacy jak my – wszyscy jesteśmy Żydami : )
    Z poważaniem
    Dolnoślązak z okolic Legnicy

  • Wielki profesorze, a co ty na to: http://lusiaoginska.pl/index.php?m=6&p=&id=106.
    Z tego co wyżej jasno wynika, że nie jesteś absolwentem KUL. Obydwoje byliście studentami m.in. o. prof. Krąpca. On już nie żyje, ale gdyby żył to z pewnością wystawiłby ci ocenę, która poszłaby by ci nie tylko w pięty ale i w ćwieki. Zapamiętałbyś to do końca życia.
    Magisterkę broniłeś w innym miejscu. Na KUL była chyba za słaba 😉
    Piszesz – absolwent KUL, wprowadzasz ludzi w błąd jak pewien były prezydent magister in spe 😉
    Jeśli piszesz, to napisz całą prawdę, a nie ćwiartki czy nawet ósemki, które to mają udawać całkowitą prawdę.
    Chyba, ze chodzi o tą trzecią prawdę o której wspominał ks. prof. Tischner. Nie przytoczę jej tutaj ale wiesz o co chodzi.
    Bywaj zdrów profesorku. Pozdrawiam 😉

  • Niech pan walczy z czarną mafią, w imieniu narodu polskiego!

  • Za to Wy Życi kochacie wszystkie narody świata, zwłaszcza arabów, a ściślej Palestyńczyków, prawda? Trudno ten naród żydowski zrozumieć. Chcą aby ich nie dyskryminować, ale żyjąc w kraju o katolickiej tradycji, atakują kościół i robią wszystko aby go zniszczyć. Nie wtrącajcie się do naszej kultury, tradycji i religii, a nikt nie będzie Was oskarżał. Trochę pokory, bo sami prowokujecie antysemityzm.

  • wg „Wielki słownik wyrazów obcych”, Wydawnictwo naukowe PWN Warszawa 2010, s. 5,
    absolwent -wenta, -wencie, lm. -wenci, mos
    wg „Słownik języka polskiego”, Wydawnictwo naukowe PWN Warszawa 2010, s. 2,
    absolwent – ten, kto ukończył szkołę, kurs itp.
    Wg Wikopedii http://pl.wikipedia.org/wiki/Absolwent_%28osoba%29
    Absolwent (z łac. absolvens – kończący) – osoba, która ukończyła pewien etap edukacji w jednostce organizacyjnej, wchodzącej w skład systemu oświaty.
    Ukończenie danego etapu edukacji łączy się zazwyczaj z uzyskaniem dyplomu i uprawnienia do podjęcia nauki w niektórych innych placówkach oświatowych, zazwyczaj uczelni wyższego rzędu lub wykonywania określonego zawodu.

    To jak to jest z Tobą panie profesorze, tylko nie wiem jeszcze jaki – uczelniany czy belwederski ;). Jesteś absolwentem KUL czy nie. Wg mojej wiedzy, a sprawdzę to jeszcze osobiście na KUL, bo mam taką możliwość, nie skończyłeś tego KUL-u. Magisterkę broniłeś na UJ, więc tak po prawdzie to studiowałeś na KUL ale nie jesteś absolwentem tegoż uniwersytetu. Profesorze jeśli masz chociaż trochę honoru to napisz jak faktycznie jest. Studiowałeś na KUL ale absolwentem nie jesteś. 😉 Jak się do tego ma Twoja filozofia czy etyka, jak Cię nieraz przedstawiają w TV – etyk 😉

  • Naście ktoś powiedział trochę prawdy. W 100 procentach popieram pana panie profesorze. jak również zgadzam się z pańskimi przekonaniami. Szczególnie po dzisiejszej emisji programu. na TV3. Szkoda, że nie spotkaliśmy się wcześniej.

  • Szanowny Panie profesorze

    Odsłuchując nagrania w radiu TOK FM (wczorajsza rozmowa Siekielskiego z Panem) zwróciłem uwagę na określenie celu upamiętnienia Łyszczyńskiego. Wobec zarzutów, że był to cel polityczny (chociaż nie mógł Pan tego celu nie zakładać/wyprzeć z natrętnych myśli), to jednak efekt jest taki, jak prezentował go Pan w audycji. Więcej osób (przynajmniej internautów) było zainteresowanych po wydarzeniu Łyszczyńskim, niż Hartmanem:

    http://stats.grok.se/pl/latest90/Kazimierz_%C5%81yszczy%C5%84ski

    http://stats.grok.se/pl/latest90/Jan_Hartman

    Z poważaniem
    jeden z wielu

  • Panie Profesorze,

    Miałbym do Pana kilka pytań, mam kilka swoich wątpliwości, które wydają mi się warte poruszenia i może krótszej czy dłuższej rozmowy. Dotyczyłoby to cyrku z odwołaniem spektaklu „Golgota Picnic”. Nie jestem prawnikiem, ale pewne kwestie mnie trochę podgryzają i chciałbym z kimś bardziej obeznanym porozmawiać. Jeżeli miałby Pan chwilę czasu, byłoby mi miło wymienić z Panem swoje spostrzeżenia, pomysły i pytania. Czy z tego coś więcej wyniknie – to się może okaże. Jestem tylko zwykłym obywatelem. Mam tylko nadzieję, że zwykły obywatel ma również możliwość wymiany poglądów z osobą uczestniczącą w polskim życiu politycznym.

    Kreślę się z szacunkiem,
    Przemysław Ryk

    PS. Pozwoliłem sobie również tą wiadomość wysłać w prywatnym komunikacie na Pana profilu na facebooku.

  • Panie Profesorze, miałem okazję – i przyjemność – posłuchać przedwczoraj Pańskiego wykładu po odczycie tekstu „Golgota Picnic” w Teatrze Nowym. Bardzo dziękuję. Wykład niezmiernie interesujący i – co dla mnie szczególnie fajne – pełen pasji! Nie było niestety czasu, aby dłużej podyskutować. Wielka szkoda! Miałem okazję zadać pytanie/ zabrać głos-komentarz i powiedziałem, że według mnie ten podział na „my” i „oni” wynika w gruncie rzeczy z różnego poziomu, na jakim znajdują się ludzie jeśli chodzi o radzenie sobie, czy też „oswajanie” lęku przed Nowym, Nieznanym, Obcym. To ten lęk i strach przed nieznanym jest jedną z podstawowych kategorii psychologicznych, jakie określają człowieka. Owszem – jak Pan słusznie zauważył, ten podział ma też coś wspólnego z poziomem wyktszałcenia: na sali siedziały i słuchały Pana osoby wykształcone, po studiach. A na zewnątrz demonstrowali – można chyba z grubsza przyjąć – ludzie niewykształceni. Ale to nie jest według mnie jedynie kwestia wykształcenia i nabytej wiedzy, która pozwala poznać otaczający nas świat i oswajać nas z Nowym i Nieznanym. To jest jakaś najgłębsza i podstawowa kategoria w nas – w ludziach. Ten strach. Przed czymś, co nam zagraża. Jeśli mocno wierzymy, że NASZE POGLĄDY SĄ NAMI, że są NASZE, utożsamiamy się z nimi – wtedy tym mocniejszy będzie ten strach, jeśli napotkamy coś, co się z tymi poglądami nie zgadza. Bo wtedy będzie to NAM zagrażało. Im silniejsza ta identyfikacja i wiara w to, że moje poglądy to ja – tym silniejszy strach. W historii ludzkości i ludzkiego doświadczenia mamy wiele przykładów na to, jak różnice między ludźmi – zarówno w sferze fizyczności, wyglądu ficzynego, jak i poglądów – stają się źródłem problemów i przemocy, jeśli człowiek nie wyjdzie poza swój strach przed Nieznanym i Obcym: nieufność wobec ludzi z innych ras, kolorów skóry, lęk i dystans wobec osób niepełnosprawnych fizycznie lub – tym bardziej – psychicznie; silny lęk przed osobami o innej orientacji seksualnej [wynikający często z tego, że panicznie boimy się, że sami możemy mieć daną seksualną inklinację, np. skłonności homoseksualne, ale za żadne skarby tego nie chcemy i staramy się to rozpaczliwie wyprzeć i odsunąć od siebie]. No i mamy w końcu lęk, który odczuwamy wtedy, kiedy inni ludzie prezentują poglądy obce nam, które „zagrażają” naszej wizji świata i naszym poglądom na to, jak jest albo jak być powinno – naszym śwatopoglądom etycznym, religijnym czy jakimkolwiek … Przekrój tych lęków jest bardzo szeroki – od agresji wobec zwolenników innej/wrogiej drużyny piłkarskiej po niepokój i lęk, który odczuwamy, kiedy napotykamy na ludzi o innych poglądach: czy to w sferze społecznej, moralnej, politycznej czy wreszcie religijnej i światopoglądowej. Całe zamieszanie wokół spektaklu „Golgota Picnic” dotyczy właśnie tej sfery: sfery religii i moralności. I z grubsza sytuacja wygląda tak: ci z nas, Polaków, którzy są bardziej otwarci na Nowe, ciekawi świata, mają mniej lęku przed czymś nowym, obcym, nieznanym – ci przyszli obejrzeć przedstawienie. (a raczej jego projekcję). Natomiast ci z nas, którzy mają tego lęku więcej, którzy nie potrafią poza niego wyjść i którzy rozwijają reakcję obronną, kiedy stykają się poglądami, które „zagrażają” ich wierze, moralności – ci byli po drugiej stronie bramy. Modlili się i śpiewali. Świętowali swoją „plemienność” i bycie w grupie. I jeszcze taka refleksja: Wpadł mi właśnie dziś w rękę poniższy tekst, którego fragment pozwolę sobie przytoczyć. Jako komentarz do całej tej sytuacji, w jakiej braliśmy udział:

    „Dlaczego religia jest tak ogromnym źródłem przemocy? Nie ma żadnej innej sfery wymiany poglądów, w której ludzie nie artykułowaliby tak ostro różnic ich dzielących lub zamienialiby je w pojęcia wiecznej nagrody albo wiecznej kary. Religia jest jedyną sferą, w której stadne myślenie, poglądy masy osiągają transcendentalne znaczenie. Jeśli naprawdę wierzysz, że wzywanie imienia Boga pozwala „odczarować” przepaść pomiędzy wieczną szczęśliwością a wiecznym cierpieniem, to wtedy jest też dla ciebie zupełnie zrozumiałe i sensowne, żeby odpowiednio źle traktować heretyków i niewierzących. Ideologiczne przepojenie, przywiązanie do poglądów, które wyrastają z naszych religijnych różnic są nieskończenie silniejsze, niż te, które rodzą się z konfliktów plemiennych, rodowych, rasizmu czy polityki. Religia pozostaje też jedynym obszarem naszych konfliktów i sporów, w którym ludzie systematycznie chronieni są i usprawiedliwiani na wypadek, gdyby zażądano od nich przedstawienia dowodów dla obrony swoich niezłomnych przekonań religijnych. Owe doktryny religijne często określają to [cele, motywy], dla których ludzie żyją, dla których umierają i – nazbyt często – dla których zabijają. Jest to problem, bo jeśli owa religijna żarliwość jest silna, wtedy ludzie mają prosty wybór pomiędzy dialogiem a przemocą. Na poziomie zaś społeczeństw czy narodów ten wybór staje się wyborem pomiędzy dialogiem a wojną. Poza pewną podstawową gotowością do posłużenia się rozsądkiem i rozumem, tzn. gotowością do sprawdzenia i zweryfikowania swoich religijnych przekonań i światopoglądu pod kątem nowych odkryć czy argumentów, nie istnieje nic, co mogłoby nam zagwarantować, że będziemy skłonni do obopólnego dialogu. Pewność bez dowodu (dowodów) nieuchronnie prowadzi do podziałów i odczłowieczenia. Dlatego jednym z największych wyzwań, przed którym stoi cywilizacja w XXI w. jest to, aby ludzie stali się zdolni rozmawiać w taki sposób o ich najistotniejszych, najbardziej podstawowych sprawach – o etyce, duchowym doświadczeniu i nieuchronności ludzkiego cierpienia – który byłby wolny od fantazjowania i irracjonalizmu. Nic tak bardzo nie stoi na przeszkodzie temu projektowi, jak poważanie i estyma, jakie okazujemy wierze religijnej. O ile nie ma gwarancji, że rozsądni ludzie będą się zawsze ze sobą zgadzać, o tyle u ludzi nierozsądnych niezgoda i podziały na skutek dogmatów są czymś pewnym. ” [autor Sam Harris; link do całego tekstu: http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=897

  • Brawo Panie Profesorze. W pełni podzielam Pana zdanie na temat działalności w Polsce Kościoła Katolickiego. Trzeba otwierać ludziom oczy i uwalniać ich od średniowiecznych zabobonów.
    Pozdrawiam,

  • Panie Hartman. Lewica walczy z pedofilią w kościele. Słusznie – pedofilię trzeba tępić. Ale… dlaczego nie piętnujecie pedofilii np. wśród motorniczych, woźnych, puzonistów itp. itd? A po drugie. Co by się stało, gdyby wszyscy zaczęli oskarżać o pedofilię członków partii lewack… lewicowych? KaNaPowiec.

  • Czytam wypowiedzi Pana Profesora na temat „etyki lekarzy” podpartej ich kodeksem, który propaguje ideologię walki z tymi co mówią prawdę i moją odwagę krytykować kolegów za błędy medyczne nieraz kosztujące życie ludzkie. Podziwiam Pana Profesora za odwagę równą wkładaniu kija w mrowisko, albo w gniazdo szerszeni gotowych zabić w obronie swojego status quo. Mam dużo więcej do powiedzenia na temat fałszywych opinii biegłych lekarzy, którym Kodeks Etyki Lekarskiej nie pozwala na pisanie prawdy, a sądy wyroki opierają tylko i wyłącznie na zawartej w opiniach wiedzy specjalistycznej. Właśnie takie opinie służą sądowi jako jedyna podstawa do wydania wyroku, gdyż sąd wiedzy medycznej nie posiada i nie ma prawa zmieniać treści opinii lekarza, jeżeli nawet dla laika są widoczne jej kłamstwa. Ilu ludzi skrzywdzono takimi fałszywymi, ale niepodważalnymi opiniami ? Tysiące czy już setki tysięcy. Trybunał Konstytucyjny nic nie zrobił w kwestii zmiany brzmienia art. 52 Kodeksu Etyki Lekarskiej, zaproponował jedynie jego kosmetykę nie zmieniającą samego zakazu krytykowania lekarzy przez lekarzy. Lobby panów doktorów trzyma się świetnie. Fałszywe opinie również. Moim życiowym celem jest zmiana tego stanu rzeczy, co jest orką na ugorze, albo co gorzej, syzyfową pracą. Jednak chcę się na to porwać i szukam sprzymierzeńców. Jeżeli dobrze trafiłam i mogę liczyć na „bratnią duszę” , to bardzo proszę o odpowiedź na adres e-maile. Z poważaniem GG.

  • Witam,

    pomyślałam, że może zechciałby Pan podpisać poniższą petycję, i poinformować o niej opinię publiczną, zanim „ktoś” postara się, aby dokument nie ujrzał światła dziennego?
    http://www.petycjeonline.com/petycja_ws_wieckoci_rzeczpospolitej_polskiej

    Pozdrawiam serdecznie

    Ewa Podlasińska

  • Dziękuję Panie Profesorze, że Pan jest i że Pan działa.

    W dzisiejszych czasach trudno jest racjonalnie myślącemu młodemu człowiekowi, który ledwo co przed rokiem uzyskał prawo wyborcze rozwijać swoje polityczne horyzonty i trwać przy swoich przekonaniach. Gdy połowa Twoich znajomych opija siedmioprocentowy sukces swojego idola JKM… gdy siedzi się w wieczór wyborczy ze świadomością, że przez najbliższych 5 lat w Europarlamencie nikt nie będzie Twoich poglądów reprezentował – trudno jest nie zwątpić.
    Trudno jest po raz kolejny tłumaczyć znajomym to, co wydaje Ci się przecież proste i oczywiste, a dla nich wcale takie nie jest. Banały takie jak fakt, że każdy zasługuje na szacunek i wszyscy są równi, czy że nikt nie ma monopolu na prawdę. Trudno jest słuchać, np. że zdjęcie krzyża w parlamencie, to brak szacunku dla tradycji naszego państwa…

    Dobrze jest natomiast wiedzieć, że Ktoś myśli podobnie jak Ty i że jest to osoba do której można się odwołać jako do jakiegoś autorytetu. Osoba która potrafi i chce, w jasny i klarowny sposób prezentować swoje poglądy. Dobrze jest wiedzieć, że jest ktoś taki jak Profesor Jan Hartman. Człowiek który ma szansę wpłynąć pozytywnie na ludzi w moim wieku. 🙂

    No i żeby nie robić z tego laurki, miałbym też jedną prośbę/spostrzeżenie do Pana Profesora: Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że choć artykułów kierowanych do biskupa, księdza czy korwinisty nigdy nie jest tu za mało – to zdecydowanie brakuje tu tych kierowanych do ludzi którzy się z Panem zgadzają. Wiem co pokazują statystyki wyborcze. Sam widzę ich odzwierciedlenie w swoim środowisku (tych mówiących o tym jak głosują młodzi wyborcy). Czy to znaczy jednak, że przemawianie do przeciwników politycznych, zyskuje priorytet nad przemawianiem do zwolenników? Moim skromnym zdaniem nie i byłbym wielce uradowany, gdyby od czasu do czasu Pan Profesor napisał coś stricte do Nas. 🙂

    Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszej działalności!
    Ryszard Kowalak

  • @Ryszard Ciekawa uwaga. Pomyślę o tym. Ukłony, JH

  • Co robi zespół do spraw „Dobrych Praktyk Akademickich”? Bierze chyba tylko kasę. Proszę czytać ten blog, bo to co robi ta komisja jest niejawne.

    Plagiacik i Plagiat jeden czort. Profesor uniwersytecki przepuścił plagiat. Co wy NATO, bo fejsbuk na to nie reaguje. Sami tylko jacyś kreacjoniści i telewizyjni gawędziarze. Chcecie uczciwości to czytajcie ten blog. Bez takich jak NIEWOLNICA Z DOKTORATEM, czy prof. Tarajło–Lipowska(bohemistyka wrocławska) polska nauka, która sięgnęła już dna zaprosi niebawem na salony mafię włoską lub albańską, a my będziemy żyli w świecie Walta Disneya z klasztornym logo w tle.

    NIEWOLNICA Z DOKTORATEM walczy z Uniwersytetem „Damskich Bokserów” .
    TO JEST NAPRAWDĘ „MOCNY PRZECIWNIK”. STUDZIESIĘCIU NA JEDNEGO
    PROMOCENZJA
    http://folwarkuwr.wordpress.com Nowy wpis na blogu

  • Jestem po seansie programu Tak czy Nie, gdzie ‚jak profesor z profesorem’ rozmawiał Pan Profesor z Panem dr hab. Jędrzejko. Dawno nic nie poprawiło mi humoru tak jak Pańska reakcja.
    Podejrzewam, że w wielu kwestiach nie jesteśmy zgodni, natomiast smuci mnie, że tak niewiele osób jest w stanie podjąć dyskusję bez wyraźnego zaangażowania się emocjonalnie. W mojej ocenie pański współrozmówca ma nad czym pracować.
    Z życzeniami wszystkiego dobrego, wytrwałości w mieszaniu w tyglu i zarażania innych rzetelnym podchodzeniem do dyskusji.

  • Drobna uwaga…tytuły to niestety rzecz najbardziej poczytna w internecie i mocno zapadająca ludziom w głowy…nie czytają ludziska całej reszty bo to już za dużo wysiłku…nagłówek z Owsiakiem zupełnie nie trafiony i proponuje zmienić na bardziej adekwatny do tekstu…bo to jest nie spójne sprzedawać lekarstwo w pudełku po truciźnie wiedząc że go większość i tak nie otworzy…bo kupili już co chcieli.

  • wojtas,
    to nieprawda, że Żydzi nie zoszą Polaków. Żydzi nie znoszą antysemitów. Ja też nie znoszę antysemitów a ty nim prawdopodobnie jesteś.

  • Janek,
    dlaczego piszesz do wszystkich Żydów? Nie mówiąc juz o tym, że obywatel Polski niezaleśnie od pochodzenia ma prawo krytykować to, co mu się nie podoba. Dzieląc obywateli Polski na Żydów i Nieżydów jest samo w sobie antysemickie i to bez żadnej prowokacji ze strony jakiegokolwiek Żyda. Ja dzielę ludzi żyjących w Polsce na porządnych i nieporządnych.

  • Panie Profesorze, generalnie zgadzam się z Pana oceną sytuacji dotyczącą p. Zgigniewa Hołdysa, aczkolwiek przypuszczam, że popełnił ten tekst w poczuciu bezsilności i nadziei, iż myśl ta zakiełkuje bardziej widocznymi działaniami KOD-u i przemyśleniem nad zmianą twarzy Lidera. I tu proszę o trochę wyrozumiałości, artyści od zawsze zagrzewali do walki, taka ich rola.

  • Szanowny Panie Profesorze,
    bardzo dziękuję za artykuły, wszystkie; żałuję że nie ma ich więcej; czytanie Polityki zaczynam zawsze właśnie od pańskich stron; czasem mam inne zdanie na dany temat, ale najczęściej odbieram te wypowiedzi jako fantastycznie ujęte i w sposób poszerzony, ale moje myśli

  • Levar@
    Pytania jak najbardziej zasadne… Bardzo mi się spodobały… Dodałbym jeszcze jedno…

    Czy wypada z iście religijnym zapałem absolwentowi katolickiego uniwersytetu, który odebrał dyplom, będąc ateistą, antyreligijnie wypruwać naszą judeochrześcijańską kulturę z jej istotowych wartości?
    🙂
    Jasiu@
    Czekam z niecierpliwością na Pańskie sprawdzenie rzetelności słów, że etyk, autor tej wypowiedzi, przedstawiający się jako „absolwent KUL” jest rzeczywiście tym, kim jest… I mam nadzieję, że nie powtórzy się casus Kwaśniewskiego…

  • Witam
    Pisze w sprawie jednego z panskich artykułów dotyczących lekcji religii w szkołach. Jest tam zdanie ze nikt nie może zmusić dziecka do uczestnictwa w tych zajeciach z religii. Otwórz moze zmusić. Sąd w grodzisku mazowieckim zmusił moją pasierbice do uczestnictwa w lekcji religii. Dziecko przeżyło traume. Sąd nie uwierzył dziecku ze dziecko nie wierzy i ze nie ma boga . 21 marca ma być sprawa o tą religie. Dziecko chodzi na religie matka ktora sadownie uzyskała zabezpieczenie z tego zabezpieczenia sie nie wywiązała. Kupiła sukienke i 2 ksiazki na zajecia. Wika nie umie ani jednej katolickiej modlitwy i co to znaczy ” przezegnac sie”. Matka jezt w trakcie ograniczania praw. Prawa dziecka zapisane w komstytucji są nieważne. Może warto byloby gdyby pan na przykładzie mojej rodziny i historii Wiktorii ( jedynej w calym kraju) napisał kolejny artykuł.
    Pozdrawiam
    Ruda.wiedzma1@gmail.com

  • Dzień Dobry Panie Profesorze

    Fajny ten artykuł w Polityce „Nicość nie boli”. Jeszcze lepiej by wyszło, gdyby Pan to napisał w roku, w którym Wielkanoc zbiega się z Prima Aprilis.

    Najpierw na wesoło.
    „Byt żywi się Niebytem”. – a po przetrawieniu wydala od…
    „Niebytu nie ma” – a bytu ma.
    „Byt i Nic są tym samym” – czyli bytu też nie ma.
    „Takie nic to jednak coś” – to może jednak bytu ma.

    Gratuluje poczucia humoru. Jak pomyślę, o tych co próbowali to zrozumieć albo udawali, że pojęli, to normalnie boki zrywać. Normalnie aż żal, że felieton nie wypadł w okolicy pierwszego kwietnia.

    A teraz na poważnie.

    Nicość boli jak cholera. Nic tak nie boli jak Nic. Świadomość, że po śmierci czeka mnie absolutne niebycie boli mnie od kiedy myślę.

    Wiem, że nie było mnie przez całą półwieczność przed moim urodzeniem. Tak samo nie będzie przez symetryczną półwieczność po śmierci. Ta świadomość w niczym mi nie pomaga. Myśl o tym, że po śmierci mnie nie będzie, boli mnie tu i teraz w punkcie zwanym życie. Co prawda punkt dzielący prostą na półproste jest nieskończenie mały i można powiedzieć, że to nic, to jednak dla mnie mój punkt jest wszystkim co mam. Ból nicości można uśmierzyć tylko kłamstwem. Wystarczy tylko okłamać samego siebie. Bardzo proste. Ogromna większość ludzi tak robi.

    Filozofia nigdy nie przezwycięży lęku przed śmiercią. Do tego potrzebne jest kłamstwo. Kłamstwo dodane do filozofii tworzy religię. Jedyny chyba pozytyw, jaki dają ludzkości wszelkie religie, to jest właśnie to złagodzenie bólu i strachu przed nicością. Dlatego nawet inteligentni ludzie wierzą, pomimo jakiegokolwiek cienia dowodu czy poszlaki na istnienie któregokolwiek z bogów.

    Bardzo będę wdzięczny za wszelkie uwagi to powyższych przemyśleń filozofa amatora.

    Z poważaniem
    Chryzostom B.

  • Dzień Dobry

    Widzę, że pan prof Hartman nie ma czasu (lub ochoty) odpowiadać na wpisy na swoim blogu.

    W takim razie proszę administratora o usunięcie z tej strony moich wpisów, tego i poprzedniego.

    Pozdrawiam serdecznie,
    nieustający podróżnik Chryzostom B.

  • Do Biur poselskich PiS
    Umiłowani Siostry i Bracia!
    Przekażcie wielebnemu prezesowi załączona listę wielebnych pedofilów Kościoła rzymsko katolickiego
    co by w przyszłości nie opowiadał bzdur że obejmuje ona nieliczne przypadki.
    o. Misjonarz
    (w załączniku lista 76 księży (i zakonników) pedofilów zebrana na podstawie wiadomości w prasie i internecie). Widocznie Pan Prezes – poza katechizmem i brewioarzem niczego już nie czyta

  • Ja tylko krótko odnośnie „reprymendy od red. Lisa”:
    Choć z tzw. dobrej rodziny to jestem zdeklarowanym antyklerykałem od czasu, gdy nauczyłem się samodzielnie myśleć – czyli od dość dawna. Niemniej nigdy się z tym specjalnie nie obnosiłem (choć i nie ukrywałem swoich poglądów) z lenistwa głównie i z niewiary, że dążenie do zwarcia z „różańcowymi mudżahedinami” ma jakikolwiek sens.
    Ale teraz, gdy kołtuństwo w Polsce dawno już przebiło pułap paranoi, bardzo się cieszę, że są ludzie, którym się chce. Dla zwykłej przeciwwagi. Na dodatek tacy, którzy potrafią się wypowiedzieć i inteligentnie i dowcipnie. Tacy jak Pan, Panie profesorze.
    Dlatego szczerze namawiam – proszę być jak ta przysłowiowa, „dalej idąca” karawana, bo ja każdy nowy numer polityki rozpoczynam od sprawdzenia tego, na co tym razem zwraca nam Pan uwagę.

  • Panie Profesorze dobrozmieńcy powinni jakoś Pana ugratyfikować za pańskie usystematyzowanie ich programu i ideologii.
    Co by Pan nie napisał Suweren kocha swoich właścicieli i juź.
    Zresztą nic a nic z tego co Pan napisał nie zakuma.

  • Panie Profesorze dziękuje Panu za tak trafne i prostym językiem wyrażone spostrzeżenia na temat młodych ludzi. Wyrażam także swój szacunek i uznanie za każdy dostępny w sieci i na stronach Polityki Pana komentarz i opinie nawiązujące do naszej wyjątkowo trudnej rzeczywistości. Czekam na następne. Pozdrawiam.

  • Panie profesorze, niestety po wielu latach prenumeraty Polityki teraz się z nią żegnam, gdyż w moim odczuciu poziom większości jej artykułów zaczyna oscylować wokół poziomu tabloidów (szczególnie poraża mnie włączenie się tygodnika w ten koronawirusowy cyrk brukowców). Ten pogląd podziela chyba więcej osób, bo jak wytłumaczyć inaczej to, że nie pojawiają się już na jej łamach komentarze znanych autorytetów politycznych?
    Ale do rzeczy – żal mi będzie jedynie Pana blogu, komentarzy Mizerskiego, Tyma czy szkiców Długosza. Będę szukać w sieci jakiegoś dojścia do tych autorów (w tym Pana) poza Polityką. Gdyby mi się to jednak nie udało to chciałbym w tym miejscu podziękować Panu za twórczość i życzyć wytrwałości i powodzenia w dziele naprawy człowieka

  • Nic dodać czy ująć. Właśnie przeczytalem Pana blog o kościele i katolicyzmie. Brawo, życzę siły i wytrwalości.

Oferta powitalna.
4 zł za tydzień przez rok

Kup dostęp
css.php