Powiedz księdzu „nie!”
Pół Polski obejrzało filmik, na którym ksiądz z ambony rozprawia o poczęstunku, jakiego spodziewa się, gdy będzie chodził do parafian „po kolędzie”. Akceptuje „zimną płytę”. No tak.
Filmik przypomina, że idzie czas kolędy – kościelnych żniw, gdy księża obchodzą domy, zostawiają święte obrazki i zabierają koperty. W Polsce ten czas nastaje wraz z końcem świąt Bożego Narodzenia i trwa bodajże przez cały styczeń. W innych krajach bywa różnie, ale sens jest zawsze ten sam – pobłogosławić dom i rodzinę, w zamian zaś otrzymać pieniądze. Dla prostych ludzi wizyta księdza ma być wielkim zaszczytem, za który należy się odwdzięczyć. Do niedawna nikt tego „handlowego” elementu nie kwestionował. Dziś się to zmienia, lecz nawet rodziny, którym nie podoba się pazerność księży na „datki”, robią to, czego się od nich oczekuje – z większym lub mniejszym zażenowaniem wręczają te nieszczęsne koperty. Na chwałę Pana.
W Polsce nadejście nieproszonego gościa w wielu miejskich parafiach poprzedza wizyta jego pomocnika – często młodocianego – który pyta, czy rodzina życzy sobie wizyty księdza. Wielu rodzinom dawno już zniechęconym do księży trudno jest odmówić. Zatrzaśnięcie drzwi przed nosem kapłana to jednak coś więcej niż niepójście na mszę – to demonstracja niechęci, niemalże zdrada Kościoła. A jak Kościoła, to i Pana Jezusa. Łatwiej jest w parafiach, gdzie kolęda ucywilizowała się na tyle, że chętni przyjąć księdza sami zgłaszają to w kancelarii. Jednakże na wsi i w małych miastach, niezależnie od przyjętej organizacji, poczucie, że kolęda jest obowiązkiem, a jego niewypełnienie może wywołać konflikt z księdzem i sąsiadami, jest wciąż silne.
Chodzący po domach księża w pojęciu kościelnej doktryny „nawiedzają” (bo kapłański „człowiek boży” nie odwiedza, lecz „nawiedza”, nie bogaci się, lecz „ubogaca”) domy swych wiernych, składając im „wizyty duszpasterskie”. Ludzie widzą to jednak zupełnie inaczej. Z ich doświadczenia wynika, że przychodzą po dary i pieniądze, czyli właśnie „kolędę”. I właśnie ta ludowa nazwa się przyjęła – kościelna nowomowa i systemowa hipokryzja w tym przypadku przegrały z ludową prostodusznością. Po prostu ksiądz „chodzi po kolędzie”, tak jak żebrak. W ostatecznym rozrachunku opłaca się księżom nazywać rzeczy po imieniu, więc nie protestują.
W wielu domach młodzi, zbrzydzeni Kościołem, uciekają, gdy ma przyjść ksiądz. Wizyty księdza są krępujące, sztuczne i stresujące. Nie znoszą ich zwłaszcza dzieci, bo księża zadają im pytania, na które nie chcą znać odpowiedzi. Zresztą wszyscy wiedzą, po co ksiądz przyszedł, i że bez „nagrody” nie byłoby jego tutaj „nawiedzenia”.
Sądzę, że przyszedł już czas, aby katolicy zebrali się na odwagę, aby postawić tamę tej żenadzie. Namawiam was, abyście powiedzieli swoim katolickim krewnym, żeby zaprotestowali przeciwko obłudzie i pazerności „wizyty duszpasterskiej” i nie przyjmowali księdza, a jeśli już, to nie dawali mu pieniędzy. Współczesny katolik może zrozumieć, że to pomieszanie porządków narusza godność zarówno rodziny, jak i samego księdza.
Powiedzenie „nie!” księdzu przez wiernego znaczy więcej niż gromy ciskane przez ludzi będących poza Kościołem. To od katolików księża powinni się dowiedzieć, że postawa i postępowanie biskupów jest dla nich rozczarowaniem. Dlatego powiedzcie swoim katolickim krewnym, aby dali znać swemu Kościołowi, że zmuszanie kobiet do rodzenia śmiertelnie chorych dzieci, grożenie więzieniem krytykom Kościoła czy odmawianie współpracy z prokuraturą w sprawach pedofilii księży jest zwykłym draństwem, na które przyzwoici ludzie zgodzić się nie mogą.
Katolicy są katolikami i chcą, aby Kościół się zmienił na lepsze i trwał. Niechaj więc pokażą, że stać ich na to, aby zażądać zmiany. Niewiele mają po temu okazji. Kolęda jest jedną z nich. Szlaban na kopertę w połączeniu z trudną rozmową albo po prostu odmowa przyjęcia księżej wizyty to unikalny sposób dania do zrozumienia, że dalej tak być nie może.
Potęga Kościoła zasadza się na lęku. Wierni i niedowiarkowie boją się, że sprzeciw może ściągnąć karę bożą, a przede wszystkim boją się sąsiadów, którzy mocą plemiennej wyobraźni mogą się obawiać, że za nieposłuszeństwo jednego z członków wspólnoty ukarana zostanie cała zbiorowość. Bogowie zwykli bowiem stosować odpowiedzialność zbiorową. Dziś jednak ten magiczny lęk znika, a zostaje odruch, nawyk, bezmyślne powtarzanie wzorca, upiększane za pomocą słowa „tradycja”.
Owszem, jest tradycją przyjmowanie księdza chodzącego „po kolędzie”, lecz nie każda tradycja jest dobra. Ta tradycja, w dotychczasowym jej kształcie, jest akurat zła. Katolik powinien mieć ambicję, aby stać się w XXI wieku samodzielnym i podmiotowym uczestnikiem życia religijnego i kościelnego. Jego niekatolickie otoczenie może od niego tego wymagać, bo przecież poczucie godności, uczciwość i odwaga cywilna to cnoty, które powinien posiadać każdy – bez względu na wyznanie. A więc miejmy odwagę wymagać od katolików, aby wymagali od swego Kościoła!
Komentarze
Polskim księżom, to się w głowach pop….. Duża w tym wina polskich parafian ko
Ale tak było zawsze, np. w gdy byłem dzieckiem (lata 60-te): w czas kolędy wielu po prostu szło do pracy albo udawało, że ich nie ma w domu.
Nic nowego. Nic a nic.
A poza tym, wolny kraj, wolni ludzie.
A mówią „Gość w dom, Bóg w dom”
@ Is 42
Ja słyszałem „gość nie w porę gorszy od Tatarzyna” 😉
Swiatowid sie zdziwi, gdy …
Śmieszy mnie to jak niekatolicy bardzo troszczą się o kondycję katolików. A jakie rady ma Pan dla muzułmanów?
W Warszawie jakość księży chodzących po kolędzie jest bardzo zadowalająca. Jakby nie było to są inteligenci. Ostatnio był u mamy w Warszawie ksiądz doskonale znający rosyjskojęzyczną kulturę. Prawdziwa przyjemność, porozmawiać. Pieniędzy wcale nie chciał przyjąć. Buddystów, Islamistów oraz rabinów się nie przyjmuje w Polskich domach, ale katolickich księży. Zawsze 🙂
” …. sens jest zawsze ten sam – pobłogosławić dom i rodzinę, w zamian zaś otrzymać pieniądze”.
Czemu w zamian? Kościół z czegoś musi się utrzymać i ludzie o tym wiedzą. Kiedy idą w zimie do kościoła spodzewają, że będzie ogrzany, co chyba jednak kosztuje.
Gminy żydowskie robią inaczej, kto je utrzymuje?
ls42
12 GRUDNIA 2022
20:25
„A mówią „Gość w dom, Bóg w dom”.
To dotyczy każdego gościa (ang. ghost=duch). Motyw mityczny wielu religii, do domu w charakterze gościa (ducha) przychodzi bóstwo, by sprawdzić intencje gospodarza. Dlatego na wszelki wypadek każdego gościa trzeba przyjąć z szacunkiem (gościnnie), bo nigdy nie wiadomo, kto to jest, może sam Bóg, pod postacią gościa ― wędrowca, stąd zresztą gościniec (droga). „Gość w dom, Bóg w dom” metaforycznie oznacza także powodzenie jako zapłata za dobry uczynek przyjęcia do domu wędrowca (gościa), brzmi dość wyraźnie w słowie bogacić.
ls42
12 GRUDNIA 2022
20:25″
A mówią „Gość w dom – pilnuj dzieci”…
Akurat ksiądz mówiący, czym i kiedy mogliby go poczęstować przyjmujący kolędę, mnie nie oburza. Raczej śmieszy, ale mnie to nie dotyczy, a jego parafianie być może są tym zainteresowani. Ja nie lubię przyjmować księdza po kolędzie, ale znam osoby, które czekają na te wizytę.
Panie Profesorze!
Stwierdzam, że jest Pan przodownikiem w nienawiści do jedynie prawdziwej wiary katolickiej. Pan nie wie o tym, że wpisy są podsuwana przez Belzebuba. Zapozna się Pan z nim po śmierci, a „nie znamy dnia, ani godziny”.
Głupie wystąpienie kapłana, a tu okazja do ataku na wiarę świętą! Czas kolędy wg Pana to „pobłogosławić dom i rodzinę, w zamian zaś otrzymać pieniądze”. Dla mnie są to odwiedziny Pana Jezusa, bo kapłan jest tylko sługą nieużytecznym.
Co Pana obchodzi nasza dobrowolna darowizna? Ja skasowałbym ten proceder, który jest krepujący także dla kapłana (katolicy z danej parafii powinni być dobrowolnie opodatkowani).
Jest jeden szwank: wówczas rodziny zmarłych pchające się do Świątyni musiałyby uregulować dług. Wówczas broniłby Pan takich „biedaków”, że żałują im pokropku. Aby to zobrazować: uUmiera Pan Profesor, a rodzina biegnie do meczetu…nawet nie uchyliliby drzwi!
Niech Pan poruszy ten problem. Problem nienależnej daniny ze strony Kościoła Świętego na rzecz wrogów Kościoła (nie wspomnę o prawie do cmentarzy przykościelnych).
Dalej namawia Pan do buntu…czyli zamykania drzwi przez Panem Jezusem. Nie ma Pan pojęcie co oznacza błogosławieństwo Boże. „Czym się Panu odpłacę”…woła psalmista? Ja dodam: jak się odpłacę za Eucharystię, Duchowe Ciało Pana Jezusa? Przybycie kapłana jest wielką łaską Boga, a Pan o malowanych papierkach.
Nie można czytać Pana analiz dotyczących wiary świętej, a nie wymyślonej (kosmicznej). „Ludzie widzą to jednak zupełnie inaczej. Z ich doświadczenia wynika, że przychodzą po dary i pieniądze, czyli właśnie „kolędę”. Jacy ludzie?
Nic Pan nie wie o naszych przeżyciach duchowych, a demon podsuwa Panu okropne cierpienia katolików…gnębionych przez kapłanów. Namawia Pan do jakiegoś buntu. Przyjmuję kapłana, bo boję się sąsiadów. Jaka jest wspólnota w bloku? Mieszka Pan w okazałej willi i nic nie wie o blokach. W mojej klatce większość jest niewierząca, a to dobrzy ludzie czekający na śmierć i pochówek katolicki z kłopotami po drugiej stornie.
Nie ma drugiej strony? To z kim Pan walczy? Szkoda Pana inteligencji, a przy tym grzeszy Pan…nawet nie wiedząc o tym i dodatkowo obraża takich jak ja. Ostrzegam…nie straszę śmiercią i Piekłem, bo śmierć to życie wieczne, a Piekło jest faktem (była tam s. Faustyna ze Zbawicielem) oraz dr. Gloria Polo („Trafiona przez piorun”).
To Pan straszy katolików Bogiem Ojcem: nie dam koperty spotka mnie kara boża.
Wchodzi Pan Profesor w walonkach na teren święty i daje głupie rady. Wiara jest łaską. Co Pan Profesor wie o Stwórcy?
„Potęga Kościoła zasadza się na lęku”…właśnie widać to po Panu. Przestraszony atakuje Pan wymyślonego wroga…własnego Boga Ojca.
„Bogowie zwykli bowiem stosować odpowiedzialność zbiorową”. Nie ma żadnych bogów, jest tylko Jahwe „Ja Jetem”).
Proszę zdradzić co Pan Profesor zażywa, bo są tabletki gwałtu, rozprowadzimy tabletki niewiary, ale są zbyteczne, bo została nas garstka, nawet córka ma poglądy Pana Profesora. Będzie Pan za nią odpowiadał, bo przyznała się do uczestnictwa w Paradach Ulicznic.
Jako katolicy mamy wymagać od Kościoła. Kościół to nie jest budynek i instytucja o jakiejś ideologii, ale to: „Ty, ja i Jezus”.
http://www.wola-boga-ojca.pl
Ile dajesz księdzu ? A tak do 6 sekund zanim psa spuszczę.
Od dawna już nie przyjmuję kolędy, ale był okres gdy byliśmy zmuszeni do przyjmowania tych „odwiedzin”. Po prostu, kiedy przeszliśmy na emeryturę wydawało się nam, że dobrze byłoby przenieść się na wieś, wiadomo: cisza i spokój- była to najgorsza decyzja w naszym życiu, szczególnie dla mnie wychowanej i żyjącej w dużym wojewódzkim mieście. Na szczęście po paru latach wróciliśmy do miasta.
Natomiast jeśli chodzi o przekonanie rodziny czy znajomych do nie przyjmowania „wizyty” to sprawa jest raczej ciężka, zwłaszcza jeśli oni należą tzw. zatwardziałych wiernych; do nich nie przemawia żaden argument.
Brawo: dr.Bylejaki bo co tych nieopoprawnych lewakow obchodzi krk i jego zwyczaje= pisza, bo im sie wydaje ze sa madrzejsi o milarda ludzi wierzacych w ten koscol.Totalna arogacja!!!
Jan Hartman: ze mozna bez cenzury wysluchac czytelnika .U Szostkiwicza jest to niemozliwe!
Aha ,zagapilem:nie jestem katolikiem!!!
Bzdury. Gość w dom, żona w ciąży
Mauro Rossi
12 GRUDNIA 2022 21:40
Mauro Rossi
12 GRUDNIA 2022 21:55
„Kościół z czegoś musi się utrzymać”
„Gość w dom, Bóg w dom” metaforycznie oznacza także powodzenie jako zapłata za dobry uczynek przyjęcia do domu wędrowca (gościa)”
Biedny Mauro robi księżom niedźwiedzią przysługę.
Każdy wierny wie, że ksiądz z czegoś musi się utrzymać (kupienie i utrzymanie beemwuszki kosztuje, a dziewczynki, chłopcy i hazard też nie są za frajer). Ale delikacik Mauro woli księży nazywać „kościołem”. Choć gdyby dodał do kosztów „plebanię”, byłby
bliżej prawdy. Widziałem u księdza dawno temu najnowocześniejszy sprzęt do odtwarzania muzykowych łomotów dum-dum dla pustogłowych (byliśmy na wsi na Sylwestra u koleżanki lekarki, a jej dobry znajomy ksiądz wpadł złożyć jej życzenia i zaprosił nas do siebie, bodaj ósemkę, i napoił, w imię Ojca i Syna, mszalnym).
Widać bez kręcenia nie potrafisz żyć, Maurusiu.
Ale Twoja interpretacja
z drugiego wpisu to już gruby kaliber fałszowania chrześcijaństwa. Nie rozumiesz, Umiłowany w Panu Mądralski Chłopcze, że interpretowanie niebiblijnego powiedzenia „Gość w dom, Bóg w dom” jako zapowiadającego zapłatę za dobry uczynek przyjęcia gościa, jest sprzeczne z Jezusowym „Darmo dostaliście, darmo dawajcie”.
Z prostej pochwały moralnego
uczynku zrobiłeś deal.
BorM
13 GRUDNIA 2022 8:11
Księża komuś dawali (nie wiem, komu), aby coś skończył (nie wiem, że to KUL).
Był dobry pomysł podatku od wiernych na kościoły i związki wyznaniowe. Wiecie dlaczego „nie pyklo”? Bo KK chciał kasę z podatku oraz z funduszu kościelnego oraz z datków wiernych. Taka historyja
Mauro bredzi o Bogu ducha winnego Bogu.
Madrosc, wiedza i wiara nie sa tozsame.
Bajkolektury sa popularne w blogosferze.
Profesorze masz rację.
Nie jestem kościelna i księdza od dziesięcioleci nie przyjmuję.
Mieszkam od zawsze w bloku w Warszawie i sąsiedzi nigdy się do takich decyzji nie wtrącali. Nie komentowali . Nie było tematu . Nie jest to więc dla większości akt odwagi a zwykły wybór. Ale ludzie się podświadomie boją że sekta kościelna zaangażuje pana boga do zemsty. Bo księdzu kasy nie dali . Śmieszne ale strach ma wielkie OKO . Paradoksalnie mniej się boją ludzie których nieszczęścia już spotkały . Mają to w poważaniu. Pozdrowienia.
zenek:jaki ty jestes wszystko wiedzacy? Nie wiesz: znam takiego jak ty ktory ukradl miliony, jest niewierzacy, i wg. ciebie wszyscy obrzucajacy kosciol blotem sa zlodziejami, co?Prawda ze mnie nie kapujesz .Nie wiesz zapewne takze to , ze najwieksi ludobojcy w historii ludzkosci:
Lenin , Stalin, Mussolini , Hitler, Mao i inni takze mieli to samo zdanie o religii jak ty czlowiek totalnie nie umiejacy myslec krytycznie.Lecz sie bo masz cos z glowa.
Nie do wiary
jak wiele ma
niedowiarek do powiedzenia wierzacym
w sprawie wiary…
A co tam na lewicy ?
Kogo ostatnio wsadzili w Brukselii?
Tylko słowo na koniec roku.
Przed kilkoma dniami, bodajże 10 grudnia, przeglądając forum bloga Adama Szostkiewicza, zwróciłem uwagę na krótki, ale wyrazisty, wręcz ekspresywny, komentarz @Kaliny.
Kiedyś byłem niemal stałym czytelnikiem i sporadycznie komentatorem, ale obecnie rzadko zaglądam na forum tego bloga. Od chwili, kiedy red. Szostkiewicz dał mi wyraźnie do zrozumienia, że nam obu, niestety, nie jest po drodze. A chodziło wówczas o rzecz, w zasadzie banalną, a mianowicie: Gospodarz bloga GRA W KLASY, nie miał zamiaru przyjąć do wiadomości, a tym samym zamieścić na forum, mojej oceny działalności artystycznej, niedawno zmarłych aktorów polskich, tj. Ryszarda Filipskiego oraz Ignacego Gogolewskiego. Wówczas, nie pozostało mi nic innego, jak tylko ustąpić z jego forum (czyli z pola walk blogowych) i zabiegać o sojusze, niekoniecznie przy okrągłym stole, na innych terenach. No cóż, i tak bywa.
Wracając do @Kaliny.
Otóż @Kalina, która obecnie jedynie sporadycznie daje o sobie znać na tut. forum, to w przeszłości, znacznie częściej zaszczycała (bywało, że z impetem szalonym, ale jednak!) swoją obecnością forumowiczów na blogu Jana Hartmana.
Przy okazji: nic na to nie poradzę, ale @Kalina, pozostaje dla mnie zdeklarowaną entuzjastką słowa – „mierzwa”, którym do tej pory, tak często szafowała, przy najróżniejszych okazjach.
Tym razem, tj. 10 grudnia, @Kalina, wszem i wobec poinformowała na forum sąsiedniego bloga, że „jest wredna, ale nic na to nie poradzi”. A także, że „z miłą chęcią by zniszczyła najróżniejszych łobuzów, wszelkie miernoty etc”.
Hmm, kończy się obecny rok kalendarzowy i pewnie każdy z nas robi jakieś rachunki i podsumowuje mijające 12 miesięcy. To rzecz zupełnie naturalna i
@Kalina nie jest jakimkolwiek wyjątkiem.
Pomimo tego martwi mnie, że @Kalina, nawet nie próbuje pozbyć się swych negatywnych cech charakteru, szczególnie tych ekstremalnych, A jej stwierdzenie, że „nic na to nie poradzi”, jest wręcz przygnębiające.
Tak najczęściej postępują ludzie, którym w życiu nie wyszło i są przytłoczeni ogarniającą ich rzeczywistością. Dosłownie!
Czy @Kalina, podczas swojego dotychczasowego życia, doznawała tylko wielu nieprzyjemności? Tego nie wiem. Ale chwilami odnoszę wrażenie, że @Kalina, nawet podczas zabaw karnawałowych, dostrzegała wyłącznie … kulawych. Rzeczywiście, tak było?
U progu nowego, 2023 roku, w dobrej wierze, szczerze namawiam @Kalinę, aby jednak – przynajmniej spróbowała – zmienić postępowanie i wyeliminować ze swego charakteru wszystkie, bądź prawie wszystkie, skrajnie negatywne cechy. Naprawdę warto.
I jestem przekonany, że wówczas z jej wypowiedzi znikną określenia typu:
mierzwa, prymitywy, banda łobuzów, złodzieje, kłamcy, fałszerze, bezczelne miernoty i bezczelne błazny, pajace, niedouki itp.
To będzie również pozytywny przykład dla wielu zamordystów, ekstremistów i hunwejbinów, którzy na blogach POLITYKI, tworzą dość solidną i liczną sotnię
Jeżeli tak się stanie, to zapewniam @Kalinę, że wówczas zobaczy, np. na forach blogów POLITYKI osoby, które odmiennie oceniają otaczającą ich rzeczywistość, a nie mierzwę, prymitywy i niedouki.
Luap
13 GRUDNIA 2022
19:51
Dowiedz się, chłopcze, co to jest imputowanie i nie zaśmiecaj forum uczonego filozofa smarkatą poetyką. Dziewięcioma imputowaniami w sześciozdaniowym wpisie pokonałeś zamorską mistrzynię w tej ulicznej dyscyplinie.
@Mr Hyde
Rzeczywiscie nie udzielam sie juz na forum prof. H., gdyz wszystkie moje merytoryczne wpisy sa kasowane. Ostatni moj wpis przemycil ze swej poczty blogowicz „Cagan”. Nie widze go, wiec moze zostal ukarany za ten podstep? Co do mojego „jedrnego” jezyka – prosze porzucic wszelka nadzieje:))) Uwazam, ze nazywanie rzeczy po imieniu bez owijania w bawelne jest zaleta, a nie wada. Tak wiec nadal mierzwa bedzie dla mnie mierzwa, a szajka szajka. Nie wiem natomiast, czemu Pan uwaza, ze moje krytyczne wpisy sa skierowane do blogowiczow, z ktorymi przez te liczne lata zdazylam sie zalrzyjaznic:))) Nic z tych rzeczy, podobnie jak moja niechec do PiSu i jego wyborcow nie wynika z jakiegos zyciowego zgorzknienia. Wynika wylacznie z lajdactwa rzadzacej szajki i ciemnoty i demoralizacji jej fanow. Zycie mialam niezle, choc wiele lat zmarnowalam na boksowaniu sie z bieda i szarzyzna PRLu. Odzylam w III RP, kiedy wiodlo mi sie znakomicie, aby popasc faktycznie w pesymizm dzis, kiedy widze, jak banda gangsterow niszczy moj kraj
Saldo mortale
13 GRUDNIA 2022
17:26
„Mauro bredzi o Bogu ducha winnego Bogu”.
Jak podał PAP: „Samozwańczy gubernator obwodu chersońskiego na południu Ukrainy, Wołodymir Saldo, ogłosił podczas pierwszego spotkania z rosyjskimi kolaborantami, że „Chersoń wkrótce stanie się częścią Rosji”.
Wywiad wojskowy Ukrainy znany jest z tego, że ma długie ręce i swobodnie operuje na terenie Rosji, więc Wołymir Saldo ryzykuje, że stanie się Saldo mortale.
sowa60
13 GRUDNIA 2022
18:51
„Ale ludzie się podświadomie boją że sekta kościelna zaangażuje pana boga do zemsty”.
Ależ ateiści nie wierzą w Boga ― żadnego, tym bardziej w „Boga do zemsty”, rzekomo zaangażowanego przez „sektę kościelną”. Ale, jak piszesz, jednak się boją. Ciekawe, ciekawe. Może ateiści to ludzie „wierzący inaczej”, bardziej magicznie, podobnie jak człowiek pierwotny?
żenek
13 GRUDNIA 2022
„Gość w dom, Bóg w dom” jako zapowiadającego zapłatę za dobry uczynek przyjęcia gościa, jest sprzeczne z Jezusowym „Darmo dostaliście, darmo dawajcie. Z prostej pochwały moralnego uczynku zrobiłeś deal”.
Ten deal (Przymierze) był oczywisty we wszystkich religiach i wyrażał się: do ut des (daję, abyś dał). Co złego w zasadzie wzajemności? Przesłanie Jezusa było zaś wskazówką moralną.
„Darmo dostaliście, darmo dawajcie”.
OK. gdyby proboszcz otrzymywał od PGNiG gaz do ogrzania kościoła za darmo (o ogrzewaniu pisałem, bo bardzo drogie), to nie powinien wymagać od parafian, aby się na to składali. Jeśli znasz taki konkretny przypadek to napiętnuj go jak najszybciej. Tylko nie kłam.
Jeśli chodzi o nawiedzanie domostw przez księży w celach finansowych to obecnie nie jest to ich główne źródło dochodów. Raczej Kolenda jest wykorzystywana do zbierania danych osobowych. Często powtarzane są pytania dotyczące tego kto tutaj mieszka i już nie mieszka. Natomiast utrzymywanie kościoła i zakonów to jest w Polsce tradycja związana z byciem Panem, czyli tradycja szlachecka. Dwory szlacheckie objeżdżali bowiem zawsze duchowni, którzy mieli mocną głowę do miodów (to jest tradycyjny napój alkoholowy w Polsce), oraz którzy byli po prostu dobrymi gawędziarzami. Przyjeżdżali na wozach i wyjeżdżali z wozami załadowanymi do pełna. Tego już dzisiaj nie ma, bo nie ma szlachty i nie ma ziemian. To jest jednak cześć naszej tradycji, w której kościół był związany z elitami społecznymi i demokracją szlachecką oraz z językiem mówionym. Kościół katolicki w Polsce też zawsze oceniał, czy warto angażować się w ruchawki zbrojne, czyli owa racjonalność w myśleniu o ryzyku zbrojnych wystąpień nie jest jakąś cechą wyjątkową kościoła katolickiego w PRL.
@ sowa 60
„Mieszkam od zawsze w bloku w Warszawie i sąsiedzi nigdy się do takich decyzji nie wtrącali. Nie komentowali . Nie było tematu . Nie jest to więc dla większości akt odwagi a zwykły wybór”
W bloku Warszawie albo innym duzym mieście tak. Na tzw prowincji może być całkiem inaczej.
@ luap:
„Lenin , Stalin, Mussolini , Hitler, Mao i inni takze mieli to samo zdanie o religii ….”
takie samo zdanie miał też Napoleon, Henryk IV z Nawarry, Henryk VIII Tudor, Otto Bismarck i wielu innych, wybitnych polityków i władców.
Do czego prowadzi antykatolicka paranoja…(!?)
Zmarł aktor Jan Nowicki
” Ceremonia pogrzebowa miała charakter świecki…”
podaje …. GW.
Na trumnie oczywiście krzyż…
a uroczystości pogrzebowe odbyły się w środę o godzinie 13.00 nabożeństwem żałobnym w Kościele Parafialnym w Kowalu….
po którym nastąpiło odprowadzenie do grobu rodzinnego na cmentarzu.
…
Powiedz ksiedzu nie! 🙂
Dunski rzad, po dluzszych przepychankach koalicyjny, zostal sformowana. Z sciasla umowa. Tu nic poza skandynawskie standardy nie wychodzi. Jak i pierwsza decysja tego nowego rzadu. Jeszcze przed acceptacja parlamentu dunskiego (Folketinget). Tu tez nic poza Skand standardy nie wychodzi, ale moze byc interesujace dla polskiego religianta, nawet „ateisty” katolickiego
To pierwsze postanowienie jest, zeby jeden dzien swieta koscielnego wyrzucic z kalendarza. Zrobic na normalny dzien. Dochod z zlikwidowanego swieta na dunska obrone przeznaczyc. Nie wiem jak to swieto nazywa po polsku, daje link do wikipiki
https://en.wikipedia.org/wiki/Store_Bededag
Podaje, jakby kto chcial wiedziec skad forse wziac, na cokolwiek… Po skandynawsku. To juz wyprobowano tu wielokrotnie od setek lat. Taki wynalazek. Nieopatentowany. Powiedziec ksiedzu „nie”…
Ile w Polsce jest koscielnych swiat zbednych na rok?
zapytuje i pzdr, Seleukos
Co powinien zrobić chrześcijański kaznodzieja, jeśli brakuje mu środków do życia?
Bóg oczekuje, że uczeń Chrystusa będzie się starał uczciwie zarabiać na życie, czyli pilnie pracować by zaspokoić swoje potrzeby. Biblia otwarcie wyjawia, że kto się uchyla od pracy, nie zasługuje na to, by żywili go inni. Apostoł Paweł oznajmił: ,,Kto nie chce pracować, niech też nie je”. Następnie dodał, że chrześcijanie mają „jeść pokarm, na który sami zarobili” (2 Tes 3:10,12).
Aby właściwie zrozumieć te biblijne wskazówki, warto przypomnieć sobie, jak była finansowana chrześcijańska służba apostoła Pawła i jego współtowarzyszy.
W pouczeniach podanych uczniom, Jezus wykluczał nauczanie za pieniądze. Radził: ,,Otrzymaliście za darmo, za darmo dawajcie” (Mt 10:8). Toteż nigdzie w treści Biblii nie znajdziemy wzmianki, by uczniowie Jezusa nagabywali kogoś o pieniądze lub o jakieś dobra.
Jezus zachęcał uczniów, aby troszczyli się o swoje potrzeby na dwa sposoby. Po pierwsze, mieli prawo ‚żyć z głoszenia dobrej nowiny’, przez korzystanie z dobrowolnie okazywanej gościnności. Po drugie, sami mogli zaspokajać swe potrzeby materialne.
Jak Paweł wcielał w życie powyższe zasady?
W Dziejach 16:11,12 napisano: ,,Wypłynęliśmy więc z Troady i pożeglowaliśmy prosto do Samotraki, a następnego dnia do Neapolis. Stamtąd wyruszyliśmy do Filipii – koloni będącej najważniejszym miastem w tej części Macedonii. Przebywaliśmy w tym mieście przez kilka dni”. Kaznodzieje ci musieli osobiście zadbać o wszystko, co wiązało się z podróżą, wyżywieniem i zakwaterowaniem. W końcu kobieta imieniem Lidia dała posłuch temu, ,,co Paweł mówił. Kiedy razem ze swoimi domownikami została ochrzczona, poprosiła nas: Skoro uznaliście mnie za wierzącą w Pana, to chodźcie do mojego domu i zatrzymajcie się u mnie. I wręcz przymusiła nas, żebyśmy z nią poszli”.
Łukasz przytacza jeszcze inne przykłady osób, które serdecznie przyjmowały tych podróżujących pracowników chrześcijańskich. W swoich listach Paweł wyrażał uznanie i dziękował za gościnność oraz za otrzymane dary. Ani on ani jego współtowarzysze nie dawali jednak do z rozumienia, że oczekują podarków albo wsparcia finansowego.
Paweł nie był zależny od niczyjej gościnności. Nie chciał być ciężarem dla tych, którym usługiwał. Dlatego też nauczył się pewnego zawodu, który wymagał sporego trudu i pochłaniał wiele czasu, chociaż przynosił niewielki dochód. Kiedy przybył jako misjonarz do Koryntu, ,,Spotkał tam Żyda o imieniu Akwilas, pochodzącego z Pontu. Niedawno razem z żoną, Pryscyllą, przybył on do Italii. Paweł poszedł więc do nich, a ponieważ tak samo jak oni zajmował się wytwarzaniem namiotów, zatrzymał się w ich domu i razem z nimi pracował” (Dzieje 18:1-3).
Podczas późniejszego pobytu w Efezie Paweł w dalszym ciągu ciężko pracował (Dzieje 20:34). Nie tylko nie pobierał wynagrodzenia za swą służbę, ale też nie chciał sprawiać wrażenia, że czerpie jakieś korzyści finansowe ze Słowa Bożego. Braciom w Tesalonice oznajmił: ,,Sami wiecie, w czym powinniście nas naśladować, bo nie zachowywaliśmy się wśród was nieporządnie ani u nikogo nie jedliśmy pokarmu za darmo. Przeciwnie, ciężko pracowaliśmy, trudziliśmy się dniem i nocą, żeby nikogo z was nie obciążać kosztami. Nie znaczy to, że mamy do tego prawa. Ale chcieliśmy stać się dla was przykładem, żebyście nas naśladowali” (2 Tes 3:7-9).
Co ciekawe, różnego rodzaju oszuści starali się żerować na gościnności chrześcijan. Na przełomie I i II wieku n.e. powstał pozabiblijny zbiór zasad wiary chrześcijańskiej znany jako Didache, czyli Nauka dwunastu apostołów. Zalecono w nim, by wędrownego kaznodzieje przyjmować ,,dzień jeden, a gdyby zaszła potrzeba, jeszcze i drugi. Gdy będzie odchodził, dajcie mu tylko chleba na drogę; jeśli zażąda pieniędzy, jest to fałszywy prorok”. Dalej czytamy: ,,Jeśli zaś chce u was osiąść, a ma jakiś zawód , niech pracuje, by się wyżywić. Jeśli natomiast nie ma żadnego zawodu, zadbajcie rozsądnie o to, by chrześcijanin nie żył wśród was w bezczynności. Gdyby zaś nie chciał tego czynić, znaczyłoby to, że kupczy tylko Chrystusem. Strzeżcie się takich ludzi!” (tłumaczenie: A. Świderkówna).
Uważna lektura Biblii pozwala ustalić, że nie ma w niej żadnej wzmianki o księżach, arcybiskupach, kardynałach i papieżach. W religii założonej przez Jezusa nie było, i nigdy nie miało być podziału na duchownych i laików, ponieważ wywyższa on tych pierwszych. Chrystus przestrzegał swoich naśladowców: „Kto się wywyższa, będzie poniżony”. Dlatego też, NT wspomina o kapłaństwie tylko w odniesieniu do judaizmu.
Z punktu widzenia Boga wszyscy jesteśmy równi. Dlatego Jezus zakazał uczniom posługiwania się wszelkimi tytułami religijnymi. Oznajmił: „Wszyscy jesteście braćmi. I nikogo na ziemi nie tytułujcie ojcem, bo macie jednego Ojca — tego w niebie” (Mt 23:9).
Andrzej Falicz
15 GRUDNIA 2022 0:23
„Paczka papierosów i różaniec, bo Jan był człowiekiem wierzącym” – miał do tego prawo, bo to indywidualna sprawa, a co robią indywidua z „GW”… cóż.
https://www.se.pl/wiadomosci/exclusive/wlozyli-to-do-trumny-jana-nowickiego-za-zycia-sie-z-tym-nie-rozstawal-aa-EBWq-twjg-6Fog.html
Mad Marx:siegasz do czasu ktory nie potrafisz sprawdzic: pomijajac juz klamstwa ktore wypisujesz , np. Bismarck. Sprawa jest prosta:trzeba zyc bez zasad moralnych zeby byc ludobojca.. Ale ty zyjesz w swiecie abstrakcyjnym , z ktorego zawsze pochodzili ludobojcy . Rob sobie dalej , takze z siebie wariata.
zenek: czego popisujesz sie swoim kretynizmem???
Jedynie w kwestii formalnej.
Potwierdzam informację – za jednym z uczestników tego forum, że uroczystości pogrzebowe aktora Jana Nowickiego, nie miały charakteru świeckiego lecz odbyły się w dniu 14 grudnia br., w kościele parafialnym w Kowalu, w powiecie włocławskim, w obecnym województwie kujawsko-pomorskim.
Następnie urna z prochami, a nie trumna, jak napisał wspomniany forumowicz, została przeniesiona i umieszczona w grobowcu rodzinnym na miejscowym cmentarzu. Wspomnę jeszcze, że oryginalny, okazały grobowiec został zaprojektowany przez Jana Nowickiego i wieńczy go rzeźba przedstawiająca rozsuniętą kulisę teatralną.
Nie wiem, dlaczego w jednej z gazet, ukazała się rzekomo notatka, że pogrzeb Jana Nowickiego miał charakter świecki? Jeżeli rzeczywiście taka informacja ukazała się w jakiejkolwiek gazecie, to zapewne na skutek nieporozumienia lub niewiedzy, a nie z powodu „paranoi antykatolickiej”, jak niedwuznacznie sugeruje @Falicz.
A propos aktora Jana Nowickiego,
nie jestem profesjonalnym krytykiem teatralnym ani filmowym, lecz jedynie miłośnikiem kina i teatru. Ale jego obecność na scenach teatralnych oraz na ekranach kin i telewizji obserwowałem od początku lat 70. ubiegłego wieku.
I dlatego szczerze stwierdzam, że moim zdaniem, Jan Nowicki należał do grupy wybitnych, wyróżniających się aktorów polskich. Ponoć w Wielkiej Brytanii nazywano go – polskim sir Johnem Gielgudem. Jeśli to prawda, to myślę, że niewiele w tym było przesady.
Przy okazji nie ukrywam, że jego osobiste poglądy pozateatralne i pozafilmowe, bardzo często uważałem za bardzo kontrowersyjne. Tym bardziej, że wielokrotnie, wypowiadał się publicznie. Ale nie miejsce tutaj zajmować się nimi szczegółowo, to jest materiał na oddzielny komentarz.
Pamiętam, z jakim zdziwieniem wysłuchałem wypowiedź Jana Nowickiego w jednym z programów telewizyjnych, już po przemianach ustrojowych w Polsce.
Otóż stwierdził on m.in., że cyt.:
ADOLF HITLER, W PRZECIWIEŃSTWIE DO JÓZEFA STALINA, TO BYŁO MAŁE PIWO!
Natomiast prowadzący tamten program, przyjął słowa Jana Nowickiego, jako prawdę objawioną. Bez mrugnięcia okiem.
Mauro Rossi
Maurusiu, po Twoim końcowym apelu do mnie „Tylko nie kłam” nie powinienen Ci odpowiadać i w ogóle się z Tobą zadawać. Ale wszyscyśmy grzeszni: jedni kłamią, więc widzą innych jako kłamców, inni mówią prawdę i dostają w łeb. Więc zacisnę zęby i co Ci powiem, to Ci powiem.
Nieładnie robisz, trzymając się wyłącznie ogrzewania kościoła jako celu zbierania pieniędzy przez chłopów w sukienkach. Celowo pomijasz, że sukienkowy – też człowiek?
Ale dla mnie chwilowo ważniejsze są duchowe wartości religii.
Rzymska zasada „do ut des” może i została przyklejona do religii jako podstawa religijnych moralności, ale w takim razie chwały tym moralnościom nie przynosi, bo jest podstawą prosto z bazaru, bezbożną, którą można wyczytać w każdej poważniejszej psychologii moralności.
Skoro jednak religia judaistyczna mówi, że moralność jest od Boga, to w końcu kto od kogo zrzynał: bazar – od Boga, czy Bóg – od bazaru? Odczłowiecze pochodzenie moralności chwały Bogu (bogom) nie przynosi. A przedchrześcijańskie, rzymskie prawo z jego zasadą „do ut des” stoi w sprzeczności z ogólnoludzką moralnością jako darem domniemanego Boga Jahwe.
„Boże, choć Cię nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję”.
Istotą religii, Mauro, jest niepojmowanie a nie – pojmowanie. Więc swoim racjonalnym chwilami interpretowaniem różnych aspektów religii osiągasz skutek odwrotny do zamierzonego: potwierdzasz – jak tym razem – że moralność jest od człowieka, nie od Boga. I za to Ci, chrześcijaninie Mauro, chwała.
Mauro Rossi
Przepraszam, Mauro, bardzo pamiętałem, że mam podsumować poprzedni mój wpis, ale zapomniałem. Naprawiam.
Otóż Jego Najwyższość i Najdoskonalszość Bóg Jahwe jest identycznie moralny i niemoralny jak Ty i ja, tylko o całą wieczność bardziej. Bo z bajkowej Księgi wynika, że nie kto inny, lecz on stworzyl i dał nam w prezencie wszystko, w tym – moralność i niemoralność. Amin.
Kalina zdecydowala sie na modlitwe po niezlym zyciu.
Kalinowy ludz jedrnieje jezykowo.
Owieczki są po to, żeby je strzyc.
Trochę nie na temat,ale na temat „Macierewicz”.Macierewicz (chyba w uzgodnieniu z J.Kaczyńskim) wprowadził do uchwały sejmowej o terroryźmie Rosji zapis o odpowiedzialności Rosji za katastrofę smoleńską. Macierewicz wiedział,że Rosja oskarżenia o terrozym z powodu Ukrainy bagatelizuje,ale wstawienie do uchwały tematu Smoleńska dało Rosji pretekst (absolutnie słuszny!) do głoszenia,że Polska,to kraj niepoważny i kraj idiotów nie znających praw fizyki.Co było do przewidzenia. I Rosja już to wykorzystuje na arenie międzynarodowej.Wstawka o Smoleńsku ośmiesza tę uchwałę i ośmiesza Polskę.Pytanie retoryczne:Czy o to Macierewiczowi chodziło,żeby ośmieszyć tę uchwałę?
@Andrzej Falicz
Gwoli ścisłości – na urnie, krzyż
Andrzej Falicz
15 GRUDNIA 2022
0:23
” Ceremonia pogrzebowa miała charakter świecki …
podaje …. GW … Na trumnie oczywiście krzyż …”.
To przekaz dydaktyczny, jak powinno być i dlaczego tak jeszcze nie jest?
Gdzie ci „prawdziwi” praktykujący ateiści? Chodzisz po cmentarzu i trudno znaleźć grób bez krzyża. Nie mówię o cmentarzyku muzułmańskim w Warszawie, ale nawet tam zdarzają się krzyże, co prawda zwykle prawosławne.
fragarba
12 GRUDNIA 2022
22:10
„A mówią „Gość w dom – pilnuj dzieci”.
Albo „Gość w dom, masło do kredensu”. 🙂
Ciekawe, że piszący tu katolicy stale odwołują się do muzukmanow. Jakeś kompleksy wyczuwam lub brak znajomości tematu.
Logowi fundamentalisci krzycza stawiajac siebie na oltarzu. Pozostaje pytanie , oltarzu czego, lub do/od czego.
Roszacy i Swiatowid znaja oczywiscie odpowiedz. Bibliofilna.
Mauro odnajduje krzyze cmentarne zapominajac o plastikowych kwiatach, wszechobecnych na rodzimych cmentarzach, obecnie odkurzanych. O braku zieleni etc. Plastikowa historia, plastikowe kwiaty i wiara. Plastikwindel ludzie.
japs:piszsz o muzulmanach , ale nie wiesz o co chodzi.Np. gdyby ci obrzucajacy krk tak pisali o muzulmanach w krajach muzulmanskich to dostali by publicznie wychlostani: ci krytycy krk sa dla mnie blaznami wykoorzastujacymi demokracje ktorej zasady stworzylo chrzescianstwo..Ale coz zrobisz z blaznami?
Prymarni posrednicy w marketingu wiary.
japs 🙂
Zostać muzułmaninem to mały pikuś. Wystarczy w obecności Muezzina powtórzyć 3 X „chcę zostać muzułmaninem”
Jestem na dobrej drodze 🙂 – – > https://photos.app.goo.gl/CtSqxNFdfyfMnhg26
pielnia11
15 GRUDNIA 2022
18:31
„ Rosja oskarżenia o terrozym z powodu Ukrainy bagatelizuje,ale wstawienie do uchwały tematu Smoleńska dało Rosji pretekst (absolutnie słuszny!) do głoszenia,że Polska,to kraj niepoważny i kraj idiotów nie znających praw fizyki”.
Podobno skończyłeś technikum, jeśli tak czym prędzej oddaj dyplom do poprawki, niech ci skorygują stopnie z fizyki. Niektórzy Rosjanie znają prawa fizyki, ale MAK się tym nie przejmował, zresztą nie mówił przecież do nich. W swoim przekazie (zwanym dla jaj raportem) skierowanym do Polaków rządzonych przez Tuska, sugerował, że to musiało być UFO lub katastrofa podobna do upadku meteorytu tunguskiego, który zostawił ślady spustoszenia na dużych obszarach Syberii, ale samego meteorytu nigdy nie odnaleziono. Podobnie w Smoleńsku, z góry spadło 80 ton i nie ma krateru ani leja. Ale są dobrze widoczne szczątki 80-tonowego samolotu z kołami. Takie cuda to tylko w Rosji, której jak wiadomo rozumem nie pojmiesz.
japs
16 GRUDNIA 2022
0:00
„Ciekawe, że piszący tu katolicy stale odwołują się do muzukmanow”.
I zawsze dokładnie o północy. (0:00) 🙂
żenek
15 GRUDNIA 2022
13:06
„Otóż Jego Najwyższość i Najdoskonalszość Bóg Jahwe jest identycznie moralny i niemoralny …”.
Czepiasz się artefaktów kulturowych obecnych w Biblii, o Bogu złym, niedostępnym, złośliwym. Rudolf Otto podsumował takie doświadczenie Boga jako mysterium tremendum (grozy, lęku), w opozycji do mysterium fascinosum (urzeczenia, fascynacji), ale proponuję byś spojrzał na Ziemię okiem astronoma, a nie geologa badającego kolejne warstwy aż do jądra. Albo najlepiej przeczytał „Odpowiedź Hiobowi” Carla Gustawa Junga.
”… nie kto inny, lecz on stworzył i dał nam w prezencie wszystko, w tym – moralność i niemoralność”.
„Niemoralność” to tylko potocznie, właściwie metaforycznie. Ścisłej rzecz biorąc są uczynki moralnie dobre i moralnie złe. Jak widać oba „moralne”. 🙂
Gdybyś liznął filozofię Tomasza z Akwinu (albo jakiś współczesny neotomizm) to byś wiedział, że zło ontycznie (jako byt) nie istnieje, jest brakiem dobra. Czyli w sensie teologicznym Bóg nie stworzył zła, natomiast dał człowiekowi wolną wolę do czynienia tego co kwalifikujemy jako dobro lub zło. Wolna wola stwarza człowiekowi inną pespektywę czasową. Nie kolistą jak w politeizmie, gdzie wszystko jest zdeterminowane i ciągle się powtarza (np. wiek złoty, srebrny, miedziany, żelazny i z powrotem), a człowiek nie mając na to wpływu może jedynie odczytać swój los z wróżb. Jego aktywność jest ograniczona, bo wszystko i tak się powtarza. To „mit wiecznego powrotu” ― punkt wyjścia jest punktem dojścia. Po grudniu nastąpi styczeń, minie rok i znów grudzień ― styczeń itd. Mamy cały czas taki kalendarz, to też artefakt, ale jednocześnie liczymy czas (naszą erę) linearnie, od urodzenia Chrystusa. Mamy zegarki (analogowe) poruszające się „w kółko”, to nadal artefakt, oraz cyfrowe odliczające czas linearnie. Nowa perspektywa czasowa wynikająca z Biblii ma oczywiście charakter linearny, od stworzenia do zbawienia, od początku czasu do jego końca. I tu wolna wola człowieka miała charakter zasadniczy i ogromny wpływ na to, że cywilizacje wyrosłe z Biblii ― żydowska, chrześcijańska, ogólne zachodnia ― odniosły tak niebywały sukces w świecie.
@japs
Nie stałe, tylko czasami odwołują się. Ponadto, bardzo łatwo i bezkarnie obraża się chrześcijan. Z muzułmanami trzeba uważać, bo mogą skrócić o głowę. Mieczem. Taka historyja…
Mauro Rossi 16 GRUDNIA 2022 18:04
Zło jako byt nie istnieje, gdyż jest brakiem dobra tak samo jak bieda jest tylko brakiem bogactwa a ten niebywały sukces cywilizacji wyrosłych z Biblii ― żydowskiej, chrześcijańskiej, ogólnie zachodniej, to setki milionów ofiar kolonializmu, wojen religijnych i nietolerancji.
Mauro Rossi
16 GRUDNIA 2022
18:04
Marudzisz, Maurusiu i brzęczysz, brzęczysz, jak zadziorne dziecko. Dlaczego nie słuchasz Jezusa, nie zamykasz się w swej izdebce i tam nie zajmujesz się swoją wiarą, lecz leziesz z tym w tłum? Albo czemu nie robisz jak moja mama chrześcijanka czynu, która nawet w wieku 90 lat pomagała potrzebującym? Byłbyś piękną, jednoznaczną moralnie postacią, a tak jesteś mielącą ozorem kukiełką, udającą chrześcijanina
oj,@,mauro; nie przypuszczałem,że aż tak nisko upadniesz i będziesz wygłaszał takie chamskie dyrdymały. MAK powiedział prawie prawdę,bo podał,że winę ponosi kapitan samolotu , co jest oczywistą oczywistością. Napisałem „prawie”,bo MAK pominął nierzetelne informacje z ruskiej służby lotniskowej.Raport Millera eksponuje ten wątek poprawnie,że błędy nawigatorów mają swój udział w tragedii,ale bezspornym jest oczywisty fakt,że dowódca statku odpowiada w 100% za lot samolotu. Ile jeszcze razy trzeba tłumaczyć Pisiorom,że lotnisko smoleńskie nie było czynne,że było to de facto kartoflisko .Tuskowi udało się kilka dni wcześniej tam wylądować(Tusk nie powinien tego robić na tym „lotnisku”),ale nie było mgły;L.Kaczyńskiemu się niestety nie udało.Mauro,pomyśl przez chwilę,jeśli jesteś w stanie:jeśli prowadzisz samochód np.we mgle i pieprzniesz w drzewo,to winne jest drzewo, informacja pogodynki,że mgły nie ma,czy winien jesteś ty,jako kierowca?nawet,jeśli ci teściowa z tylnego siedzenia mówi,że „nie przejmuj się mgłą, i pośpiesz się,bo muszę zdążyć na imprezę…” Mauro,nie przypuszczałem,że tak w 100% zapiszesz się do wielbicieli i wyznawców sentencji J.Kaczyńskiego,że:”nikt nam nie udowodni,że białe jest białe”
Aha,@mauro: lej (krater,dziura)powstaje po bombie,lub meteorycie,bo spadają na ziemię prawie pod kątem 90st do płaszczyzny ziemi,a samolot napędzany silnikami ląduje prawie po stycznej do płyty lotniska .Nie wiem, czy rozumiesz to, co napisałem….
Kościół stworzył system, który zapewnia pedofilom najlepsze możliwe warunki do nieskrępowanego i bezkarnego molestowania, a nawet gwałcenia dzieci. Wystarczy, że taki zwyrodnialec przywdzieje sutannę, a Kościół zrobi wszystko, żeby mógł swobodnie zaspokajać swe „potrzeby” i żeby nie groziły mu za to jakieś poważniejsze konsekwencje. Żeby pedofil w sutannie mógł przebierać w potencjalnych ofiarach, muszą odbywać się lekcje religii i wizyty duszpasterskie. Żeby uchronić pedofila przed „niezdrowym” zainteresowaniem wymiaru sprawiedliwości, konieczne są przenosiny do innych parafii. Czasami do innego kraju lub na inny kontynent. Za tę „opiekę” pedofil odwdzięcza się Kościołowi całkowitą lojalnością. Pedofil w sutannie nie zdradzi Kościoła, bo bez sutanny nie mógłby tak skutecznie „realizować się” jako pedofil, tym bardziej że Kościół ma monopol na pedofilię. Tylko on na nią stawia, bo tylko on może liczyć na lojalność ofiar. Przecież Bóg jest ważniejszy od krzywdy dziecka. Pedofil z czasem awansuje, a wtedy to na niego spada obowiązek „opiekowania się” młodymi pedofilami. I tak się to kręci. Polecam film zatytułowany Spotlight. Jest oparty na faktach, a przedstawia to, co księża pod przewodnictwem kardynała Lawa wyrabiali w Bostonie.
Pedofilii nie da się pogodzić z wiarą w Boga. Trudno sobie nawet wyobrazić, że ktoś, kto nie udaje wiary w Boga, mógłby być zdolny do molestowania dzieci. Trudno sobie też wyobrazić, że mógłby być zdolny do ochraniania pedofilów. Przecież nawet najbardziej bezwzględni przestępcy wzdragają się przed krzywdzeniem dzieci. Co zatem sprawia, że w Kościele pedofilia kwitnie? Może dzieje się tak dlatego, że to właśnie pedofilom najbardziej zależy na trwaniu Kościoła.
Nadal nie schodzi z łamów prasowych temat dot. osławionego wydarzenia w budynku Komendy Głównej Policji w Warszawie. Przypomnę, że w ostatnią środę, tj. 14 grudnia, w jednym z pomieszczeń wspomnianej KGP doszło do eksplozji pocisku wystrzelonego z granatnika przeciwpancernego. Zniszczenia po wybuchu są na trzech kondygnacjach – od parteru do drugiego piętra. Są to wyrwy w podłodze pomieszczenia socjalnego komendanta oraz w sufitach innych pomieszczeń, mają okrągły kształt i wielkość – mniej więcej – „talerza obiadowego”.
Wszystko na to wskazuje, że odpowiedzialnym za całe wydarzenie, jest Komendant Główny Policji, JAROSŁAW SZYMCZYK.
Z informacji, jakie do tej pory udostępniono wynika, że podczas pobytu służbowego na Ukrainie, J. Szymczyk otrzymał od szefa policji ukraińskiej wspomniany granatnik i przywiózł go do Polski. Najprawdopodobniej, Szymczyk – po powrocie do Polski, będąc już w KGP w Warszawie – mógł nacisnąć jakiś element tuby przy granatniku, którego wcześniej dokładnie nie sprawdzono, ani na Ukrainie, ani w Polsce.
A może to był samozapłon? Raczej mało prawdopodobne, ponieważ zdaniem ekspertów wojskowych, taki granatnik nie mógł wystrzelić sam – chyba, że był uszkodzony i w czasie przestawiania (przenoszenia) doszło do wybuchu. Na szczęście, nikt w budynku komendy nie zginął, jedynie komendant Szymczyk został lekko ranny.
Mam nadzieję, że specjaliści i biegli dokładnie ustalą, wszystkie okoliczności tego zdarzenia, w tym m.in.: jak to było możliwe, że szef polskiej policji otrzymał na Ukrainie prezent, w którym był materiał wybuchowy i jak mogło dojść do eksplozji w budynku KGP w Warszawie.
Bądź co bądź, trwające już śledztwo, dotyczy nieumyślnego spowodowania eksplozji, która zagrażała życiu i zdrowiu wielu osób. Grozi za to kara – do 5 lat pozbawienia wolności.
Tak więc, śledztwo pozostawiam prokuraturze. Sam natomiast, w telegraficznym skrócie, przybliżę sylwetkę Komendanta Głównego Policji:
JAROSŁAW JAKUB SZYMCZYK (ur. w 1970 roku), służbę w Policji rozpoczął w 1990 roku. Jest komendantem głównym Policji od 2016 roku i generalnym inspektorem Policji od 2018 roku.
Ukończył Wyższą Szkołę Policji w Szczytnie oraz Uniwersytet Wrocławski.
W 2016 roku, na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa.
Przy okazji pragnę podkreślić, że wspomniany wystrzał z granatnika przeciwpancernego, który spowodował eksplozję oraz zniszczenia w pomieszczeniach służbowych w KGP w Warszawie, wywołał zdziwienie, a nawet niedowierzanie, w wielu służbach policyjnych i specjalnych na świecie.
Prywatnie, nie dziwię się temu.
Wiem, że wypadki zdarzają się z wielu powodów, w najróżniejszych miejscach. Polska nie jest jakimś wyjątkiem. Ale tej eksplozji, można było, naprawdę, uniknąć. Gdyby tylko zachowano elementarne zasady bezpieczeństwa, od chwili przyjęcia tego nieszczęsnego prezentu do wniesienia jego do KGP w Warszawie.
Ponadto, eksplozja w warszawskiej komendzie, naraziła także naszą policję na zwyczajną śmieszność. Niestety. Już krążą „na mieście”, mniej lub bardziej wyszukane plotki, a nawet dowcipy – na temat wybuchu w KGP.
Zdaniem wielu naszych wesołków: towarzysze z b. KGB, chłopcy z CIA, FBI i SIS (d.MI6) oraz dziewczyny z Mosadu – dosłownie skręcają się ze śmiechu. Dosłownie!