Podsłuchane myśli – to zmieni historię!
Są takie odkrycia i wynalazki, które zmieniają wszystko. Nic nie było już takie samo po wynalezieniu maszyny parowej, samochodu, radia, samolotu, komputera. Jednakże za każdym razem potrzeba było kilku, a nawet kilkunastu lat, zanim społeczeństwa uzmysłowiły sobie doniosłość odkryć bądź wynalazków, które w swoich prototypowych wersjach wyglądały wszak dość skromnie.
Z podobną sytuacją mamy do czynienia i dziś. Wiadomo, że bariera mózg-maszyna została już przełamana, bo osoby sparaliżowane bądź mające protezy kończyn mogą sterować za pomocą odpowiednio intensywnych myśli zarówno protezami, jak i niepołączonymi z ich ciałami urządzeniami. Nie od dziś najprostsze komunikaty, na czele z „tak” i „nie”, sczytywane są z impulsów elektrycznych w mózgu przez wyrafinowane analizatory stosujące oprogramowanie AI.
Jednak dopiero teraz, w sierpniu 2023 r., zaprezentowano oprzyrządowanie, za pomocą którego niezdolna do mówienia osoba może przekazywać fonetyzowane w umyśle wypowiedzi do urządzenia, które je rozpoznaje. Na jego wyjściu znajduje się awatar prezentujący twarz tej osoby i wyposażony w głos wiernie naśladujący jej własny, znany z nagrań sprzed zachorowania.
Tak, naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego z San Francisco dokonali cudu. Ich pacjentka, w następstwie udaru niezdolna do mówienia, przemówiła z poziomu mózgu. Jej myśli zostały nagłośnione. I to w postaci pełnych zdań! To coś zdumiewającego. Szczegóły można obejrzeć na tym filmie: https://www.youtube.com/watch?v=iTZ2N-HJbwA
Ann wszczepiono do mózgu 253 elektrody, a porozumiewanie się z otoczeniem wymaga połączenia mózgu z aparaturą za pomocą portu i kabla. Pacjentka nie może jeszcze mówić całkiem swobodnie, bo prawie dwa razy wolniej niż przeciętnie. Musiała się też bardzo długo uczyć i musiało się też uczyć oprogramowanie AI, aby dojść do obecnego rezultatu. Będą się uczyć dalej, a pewnego dnia zapewne uda się zastąpić kabel komunikacją bezprzewodową. Kto wie, może właśnie Ann stanie się wówczas pierwszą osobą, która nie dotykając komputera, a tylko po prostu wypowiadając w myśli ułożone przez siebie zdania, opublikuje post w mediach społecznościowych. I będzie to właśnie TEN POST, od którego zacznie się nowa era ludzkiego (i nie tylko ludzkiego) komunikowania się.
W naszych czasach od wynalezienia kluczowej technologii do jej upowszechnienia mija przeciętnie kilkanaście lat. Tyle też zapewne będzie potrzebne, aby setki tysięcy niezdolnych do posługiwania się swoim aparatem mowy ciężko chorych pacjentów odzyskało zdolność mówienia i rozmawiania. Jednakże radykalne przełamanie bariery mózg-maszyna, a wręcz złamanie „kodu mózgu”, będzie miało zastosowania i konsekwencje znacznie wykraczające poza medycynę.
Najbardziej oczywiste i narzucające się wyobraźni są zastosowania policyjne i wojskowe. Dziś do czytania w myślach potrzebne są implanty w mózgu oraz intensywna współpraca z osobą, która pragnie, aby jej myśli zostały wyjawione. Jutro implanty zastąpi hełm, a pojutrze pojawią się maszyny podsłuchujące myśli bez udziału i bez wiedzy podsłuchiwanego.
Śmiało można uznać, że wkrótce padnie ostatni szaniec naszej intymności. Dziś martwimy się, że drapieżne firmy zbierają nasze dane i inwigilują nasze telefony. Ale to betka. Jutro bowiem będziemy musieli liczyć się z tym, że obcy i swoi, z naszym przyzwoleniem lub bez niego, będą poznawać nasze myśli i uczucia. Ba, sami będziemy walczyć z pokusą, a także ulegać pokusie wdzierania się w mózgi, a więc w dusze innych osób. Co gorsza (?), zaawansowane są już prace nad odtwarzaniem obrazów pojawiających się w wyobraźni. Będziemy więc mogli nie tylko podglądać, co dana osoba faktycznie widzi, lecz również to, co sobie wyobraża. W dalszej zaś kolejności technologia pozwoli nam włamywać się do pamięci – własnej i innych. Kiedy? Nie wiadomo. Może za 20, a może za 50 lat. Poczucie bezpieczeństwa stracimy jednakże znacznie wcześniej.
Ileż to wyzwań stoi przed tymi, którzy dziś są dziećmi. Na ich głowy spadną wszystkie nieszczęścia związane z przegrzaniem Ziemi – katastrofy naturalne, wędrówki ludów, kryzysy humanitarne i konflikty zbrojne. A w dodatku będą pierwszym pokoleniem żyjącym w otoczeniu pozaludzkiej inteligencji. No i wreszcie – jak dzisiaj się okazuje – utracą odwieczny azyl najbardziej nawet zniewolonych i najbardziej prześladowanych, jakim był i wciąż jest własna głowa. Strach pomyśleć, kim stanie się człowiek, którego podmiotowość utraci swą radykalną pojedynczość i odizolowanie od innych. Wszak komunikacja z poziomu myśli, rozmowa myślami to katastrofa dla poczucia własnego ja i własnej odrębności. Tymczasem połączenie mózgu z komputerem to jak utrata skóry definiującej to, gdzie kończy się nasze ciało. Skoro można już nagłaśniać własne myśli, to jest tylko kwestią czasu odwrócenie tego procesu, czyli „ładowanie” zakodowanych w szereg impulsów elektromagnetycznych treści wprost do odpowiednich ośrodków w mózgu.
Dziś widzimy, jak niemówiąca osoba przemawia do nas swymi myślami. Jutro zaś zobaczymy, jak inna osoba przegląda internet, nie wyjmując telefonu ani żadnego innego urządzenia, którego działanie opierałoby się na pośrednictwie zmysłów – słuchu albo wzroku. Te technologie są przecież bliźniacze.
Mózgi podłączone do sieci, mózgi online, społeczności ludzi udostępniających sobie zawartość własnych mózgów, czyli swoje myśli, przeżycia i zasoby pamięci… To wszystko dziś właśnie się zaczyna. Jestem przekonany, że ten sierpień przejdzie do historii. Jednocześnie wcale nie jestem przekonany, że chciałbym na własne oczy zobaczyć, co z tego za kilka dekad wyniknie.