Kaczyński gejem? Cudownie! Kocham!

No i stało się. Wreszcie ktoś powiedział to, co wszyscy przypuszczali od wielu lat. Robert Biedroń orzekł w telewizji, że lider prawicy głaszczący kota jest, na jego wyczucie, gejem. Cóż, w wyczucie Roberta w tych sprawach można wierzyć. Tym bardziej że jakoś nie spotyka się polityków utrzymujących, iż Jarosław Kaczyński jest wyznania większościowego… Ja w każdym razie nie słyszałem nigdy takiej hipotezy.

Może więc nadszedł już czas, aby i Jarosław Kaczyński, wzorem tylu innych, powiedział, że bliżej mu do mężczyzn niż do kobiet? W każdym razie już się od sprawy nie wywinie. Lada chwila ktoś zada mu to pytanie wprost: czy to prawda, że jest pan gejem? A wtedy każdy wykręt lub brak odpowiedzi będzie tylko potwierdzeniem. Na nic sztuczki spin-doktorów. Tu nie ma nic pośrodku (no, może bi…) ani „nie wasz zakichany interes”.

Biedroń odpalił niezłą bombę. Jak dobrze poniesie, to w ciągu kilku tygodni wśród ludu, a zwłaszcza wśród ludu pisowskiego, rozejdzie się i przyjmie, że zbawca narodu jest ten tego. Polityczny rezultat będzie zaś dwojaki. Niektórzy się rozczarują i wycofają swoje poparcie dla PiS. Inni pomyślą zaś, że może to gejostwo ostatecznie nie jest takie straszne, skoro nawet pan prezes… Obydwa efekty, jakoż ich synergia, są nader pożądane, a przeto alleluja, radujmy się! Całuję Pana dubeltowo, Panie Prezesie!

Radość moja i wdzięczność dla Roberta Biedronia są tym większe, że posiadam w sobie niezmierzone pokłady sympatii i czułości dla gejów. Jestem najgłębiej przekonany, że są mężczyznami osobliwie wrażliwymi, ciepłymi i serdecznymi. Uwielbiam z nimi rozmawiać i ufam im o wiele bardziej niż pospolitym heterykom. Co więcej, uważam, że najczęściej odznaczają się wyższym od naszego morale, gdyż wolni są od męskiego szowinizmu i dominacyjnego stosunku do kobiet. Jako politycy są przez to sprawiedliwsi. Doświadczenie dyskryminacji sprawia zaś, że nieobojętne są im kwestie równości, wolności i tolerancji.

Jednakże dotyczy to chyba tylko gejów jawnych, mających za sobą wzniosłe przeżycie godnego stanięcia przed oczami świata w swej prawdziwej tożsamości i osobowości. Bo jeśli tchórzliwie kryją się ze swoją orientacją, to łatwo mogą popaść w zgorzknienie i nabawić się złości na świat, na którym się potem z powodu swych nieszczęść znęcają. Tym bardziej jest w naszym interesie, aby p. Kaczyński dokonał coming outu. Po prostu stanie się wtedy lepszym człowiekiem. A skoro już wszyscy jesteśmy owieczkami w stadzie Prezesa, to niechaj ten pasterz będzie chociaż dobrym pasterzem.

Niezwykle nisko stojące u mnie akcje prezesa Kaczyńskiego znacznie dziś wzrosły in spe. Panie Prezesie, jeśli jest Pan naprawdę gejem, to proszę nie przynosić wstydu swojemu szlachetnemu plemieniu i zachowywać się jak na geja przystało. Choćby tak jak Robert Biedroń, który, w przeciwieństwie do Pana, jest politykiem prawdziwie demokratycznym, otwartym, praworządnym i transparentnym.

Kiedyś było takie seksistowskie powiedzenie: „bądź mężczyzną!”. Proszę wybaczyć, że się nim – w żartach – posłużę i powiem tak: „Panie Jarosławie, niech Pan będzie mężczyzną i powie, czy jest Pan gejem!”. Twój lud, Najjaśniejszy Panie, czeka na jasną odpowiedź. Ja zaś czekam, w wyjaśnionych wyżej względów, szczególnie niecierpliwie. Czyż lud, a ja wśród niego, nie mamy prawa wiedzieć takiej ważnej rzeczy o swoim panu, zwłaszcza o ludzkim panu?

jarek-come-out