Lwice III RP ryknęły!
Jarosław Kaczyński nie ma najmniejszej ochoty na awanturę aborcyjną, która wszak nie może mu przynieść żadnych korzyści. Wie, że w pakiecie hojnych darów dla kościoła w zamian za poparcie wyborcze prędzej czy później musi się znaleźć nakaz rodzenia dla zgwałconych dziewczynek, ale wolałby odłożyć te pobożne zmiany ad calendas grecas.