Duda cienko śpiewa?
Mówi Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej: „Ja się cały czas czegoś uczę. Bez przerwy. Ja się uczę w mieszkaniu, ja się uczę w samochodzie, kiedy jadę, ja się uczę w samolocie, kiedy lecę, ja się cały czas czegoś uczę. Jak się nie uczę tego, co mam powiedzieć, to się uczę tego, co będę chciał kiedyś powiedzieć, i wydaje mi się, że warto, i w związku z tym czytam jakąś książkę. Jeżeli nie, to uczę się języka – nowe słówka… Cały czas się czegoś uczę. Bo uważam, że to jest jedyna droga do tego, żeby cały czas trzymać się na wysokim c”.
Dlaczego cały internet natrząsa się z Andrzeja Dudy? Cóż w tym złego, że młody człowiek chce być doskonały i cały czas się uczy? Że czyta, że wkuwa słówka w obcych językach? Cóż złego w tym, że chce stale brać wysokie c?
Ja też bym chciał nieustająco mówić mądre rzeczy i zadziwiać świat swoją mądrością. Też chciałbym śpiewać nieustannie „na wysokim c”. Chciałbym, żeby wszystko, co powiem, zachwycało publiczność, a moja angielszczyzna była nienaganna. Tylko nie mam odwagi, by dzielić się ze światem swoją dziecinną próżnością. A może nawet wcale mi się nie chce. A może nawet nie chce mi się myśleć, że jak coś czytam, to „się uczę”, aby jeszcze dalej się rozwijać i pokazywać światu od najlepszej strony. A może nawet nie patrzę już na świat z perspektywy własnej pozycji i tego, jakie mogę zrobić na ludziach wrażenie. To pewnie z lenistwa, które z biegiem lat ogarnia człowieka i sprawia, że czyta, zamiast się uczyć, mówi, zamiast śpiewać wysokie c, myśli, zamiast obmyślać, co powiedzieć, żeby się spodobało.
To, co u mnie jest zwykłym lenistwem, z czasem wypierającym młodzieńczą próżność i naiwność, u ludzi poważnych nazywa się dojrzałością. Człowiek poważny nie zajmuje się już sobą i nie stara się przed nikim popisywać. Podejmuje swoje obowiązki, skupiając się na rzeczy samej, a nie na tym, jak wypadnie w oczach innych. Nie szuka podziwu i nie stara się nieustannie potwierdzać swojej wartości. Książki nie są dla niego źródłem wiedzy i opinii, które może sobie przyswoić, by robić jak najlepsze wrażenie na innych. Czyta je, bo w ten sposób myślą uczestniczy w sprawach, o których w tych książkach się pisze. Nie wyobraża sobie, że życie umysłowe polega wyłącznie na przyswajaniu wiedzy i mówieniu tego, co się wie. Rozumie, że nieustannie trzeba podejmować ryzyko myślenia na własną odpowiedzialność, wiedza zaś jest początkiem, a nie końcem.
Dojrzały człowiek zachęca młodych do nauki, lecz raczej własnym przykładem, a nie przechwałkami, które robią zawsze niedobre wrażenie. Zdaje sobie sprawę z tego, że świat dorosłych ludzi bardzo różni się od świata szkoły, z lekcjami, klasówkami i stopniami. Naiwny entuzjazm i porywy samozadowolenia są mu tak samo obce jak młodzieńcze zblazowanie i próżny cynizm. Nie gada za wiele o sobie, a jak już, to raczej źle (choć z umiarem, by jego kokieteria nie okazała się maską próżności). Gdy poważny człowiek otwiera usta, to po to, by powiedzieć coś ważnego lub dobrego, a nie po to, by chwalić się swoimi osiągnięciami i cnotami.
Prezydent RP zachowuje się jak dzieciak, który w szkole wyrywa się do odpowiedzi, a na przerwie przytula do pani nauczycielki. Który pragnie się jej podobać i czeka na jej pochwałę, okazując na każdym kroku swą ufność i oddanie. Taki maluch przyswaja sobie wszystko, co dorośli mu przekazują i przykazują, bo chce być grzecznym chłopcem i zasłużyć na nagrodę. Wie, że miłość rodziców i innych dorosłych opiera się na aprobacie i zadowoleniu z jego zachowania. Zdobywa więc tę miłość każdego dnia ostentacyjnym oportunizmem i przymilnością, oczekując pochwał, nagród i czułości. Pamięta, że gdy będzie niegrzeczny, to zostanie skarcony i odrzucony. To dla niego trauma, której za wszelką cenę chciały uniknąć. Jest skarżypytą i o wszystko bardzo się obraża. Ze zdenerwowania za dużo je. Jest płaczliwy i moczy się w nocy. Bardzo kocha mamę i jest o nią zazdrosny. Inne dzieci go nie lubią.
Wiele dzieci przyjmuje taki model zachowania – szczególnie w opresyjnych środowiskach, gdzie o czułość trzeba walczyć lub ją sobie kupić. Potem z takich dzieci wyrastają spokojni i wrażliwi ludzie. Tak bywa najczęściej. Ale niektórzy zatrzymują się w rozwoju emocjonalnym i umysłowym, zachowując infantylną mentalność do końca życia.
Andrzej Duda nie raz już pokazał, że jest chłopcem, a nie poważnym, dorosłym człowiekiem. Ten nieszczęsny filmik zawstydza i budzi zażenowanie. Bo infantylizm i miałkość Andrzeja Dudy, który z łaski Kaczyńskiego i z debilizmu ludzi Komorowskiego, którzy w 2015 roku siłą zaprowadzili go do wyborczej porażki, nie jest jego prywatną sprawą. Ten infantylizm odzwierciedla niedojrzałość całego państwa i całego społeczeństwa. Zawstydza i przynosi wstyd.
Ze zgrozą myślę o tym, jak ten niedojrzały i niepoważny człowiek zachowuje się w towarzystwie mądrych i dorosłych polityków ze świata. Docierają do nas od czasu do czasu budzące niemal grozę zdjęcia i nagrania Andrzeja Dudy w sytuacjach dyplomatycznych – te głupkowate uśmieszki, nieporadne gesty, sztampowe i egzotyczne w swym wschodnioeuropejskim anachronizmie wypowiedzi. To nas wszystkich ośmiesza i kompromituje. Porównanie formatu umysłowego Kwaśniewskiego i Komorowskiego, a nawet Lecha Kaczyńskiego z formatem Dudy jest zaiste przygnębiające. A Wałęsa? On też nie umiał się zachować i często wygadywał bzdury. Ale przynajmniej był osobowością i miał wielkie dokonania polityczne.
A Duda jest inkarnacją „człowieka bez właściwości”, kimś, kto z przeciętności uczynił sobie bożka, a własną pospolitość kocha w sobie najbardziej. Trzeba to sobie powiedzieć i uderzyć się w piersi: sami postawiliśmy na czele naszego państwa Jędrusia o umysłowości ministranta. To jest człowiek, któremu trzeba dać cukierka, bo inaczej będzie chlipał i tarł oczka.
Ale to nie on jest winien temu całemu qui pro quo. Winni są politycy i urzędnicy, winna jest inteligencja i w ogóle my wszyscy, którzy nie zrobiliśmy nic, by nie dopuścić Kaczyńskiego do władzy. Śmieszność Dudy jest naszą śmiesznością.
Komentarze
Cały czas się uczę. Bo uważam, że to jest jedyna droga do tego, żeby cały czas się uczyć.
No cóż- Wałęsie można wybaczyć brak obycia „salonowego” bo on był typowym działaczem robotniczym. No i nie miał wykształcenia. Prezydęt Du*a ma wyższe wykształcenie i jest synem profesora, co prawda z awansu społecznego, ale jednak….
Chyba jednak to prawda, że smoking zaczyna dobrze leżeć w trzecim pokoleniu.
Dla mnie sama próba zmuszenia się do odsłuchania „mądrości” tego pana, przez historyczny kiks, sprawującego tak prestiżowy urząd, powoduje fizyczny wręcz ból. Nigdy nie był, nie jest i nie będzie moim prezydentem i nie życzę sobie, jako Polak, by reprezentował mnie i zabierał głos w moim imieniu. Nigdy nie będzie nam po drodze…
Widziały gały co brały? To żenująca kompromitacja i wstyd.
Przykro mi, że muszę się zgodzić z oceną Prezydenta. Dodam do tego kosztowne narciarstwo.
Jeszcze bardziej mi przykro, że tzw. elita która nie potrafiła zablokować Kaczyńskiego, teraz
nie potrafi załatwiać spraw krajowych w Kraju.
Jak ponownie przejmą władzę to nie uda się zmienić opinii o Polsce poza Polską.
Zostanie wielkie okaleczenie, Inwalidzi na kilka pokoleń.
Staram się go nie słuchać, ale niestety do TVN też musi Gość wpaść…
No cóż, słuchając mam pełny absmak, dyskomfort. Pomijam miękkość niby-charakteru. Wszystko to pan red. opisał.
Słuchając mam często refleksję – doktór prawa, co za uczelnia dała temu gościowi tytuły naukowe. jaki mamy poziom nauki, skoro UJ może takim nazwiskiem się pochwalić.
Przyganiał garnek kociołowi !
Moim zdaniem nie ma nic złego ,że Prezydent podzielil się uwagami odnosnie ciagłego doskonalania się poprzez naukę.
Jesli to trafi na podatny grunt młodych głów to tylko pochwalić.
Ja mogę tylko porównać efekt doskonalenia się Prezydenta w trakcie jego wystąpień publicznych i tu trudno coś mu zarzucić .W tej dziedzinie opanował mistrzostwo – treść wystąpień oraz sposób przekazu. Porównując z nim prof.Hartmana to być może posiada On wiedzę ale sposób jej przekazywania dla słuchaczy jest w wersji kiepskiego proboszcza wiejskiego.
Porównanie obydwu panów zdecydowanie wypada na korzyść Prezydenta
W samo sedno! Nic dodac nic ujac. Zgroza i wstyd jakiego dawno nie bylo. Biale skarpetki do garnituru Walesy nie byly tak zenujace jak te brednie pol-glowka Dudy. Jak ten facet dostal doktorat? I kto mu go dal? Komisje sledcza trzaby powolac zeby odkopali sprawe bo tam ktos komus musialposmarowac
Mozna nie lubic Kwasniewskiego (bo to dawny PZPR) albo Komorowskiego (bo jest za porzadny a to w Polsce grzech). Ale obaj Panowie byli, i sa, Europejska elita czy sie to komus podoba czy nie! Obu traktowani byli powaznie i europejscy przywodcy mieli dla nich szacunek i czas. A Duda to maliniak i cienki bolek. Zaden powazny polityk nie chce miec z tym panem nic wspolnego, no chyba ze i ich wlasne racje stanu zmuszaja ich do kontaktow z Duda. Obciach i poruta.
„Ja się cały czas czegoś uczę. Bez przerwy.”
To dobrze Andrzejku, ale zacznij w końcu myśleć. Sam!
Dojrzały człowiek zachęca młodych do nauki, lecz raczej własnym przykładem, a nie przechwałkami, które robią zawsze niedobre wrażenie.
„….Actually, throughout my life, my two greatest assets have been mental stability and being, like, really smart. Crooked Hillary Clinton also played these cards very hard and, as everyone knows, went down in flames. I went from VERY successful businessman, to top T.V. Star…..
….to President of the United States (on my first try). I think that would qualify as not smart, but genius….and a very stable genius at that!”
Ze zgrozą myślę o tym, jak ten niedojrzały i niepoważny człowiek zachowuje się w towarzystwie mądrych i dorosłych polityków ze świata.
Mądrych i dorosłych polityków ze świata?
Proszę wpisać sobie w wyszukiwarkę „Putin na koniu”.
rysszc
2 kwietnia o godz. 14:20
No toś, bratku, wjechał z tą pisowatą mantrą o załatwianiu spraw krajowych w kraju. Nie wiem, bo się nie zastanawiałem, skąd się wzięła domniemana wartość idiotycznego ,niby moralnego nakazu załatwianiu spraw w rodzinie – również w takiej, w której tatuś i mąż jest dla rodziny katem, więc niczego nie da się załatwić. Nie skojarzyłeś, że kiedy krajowe sprawy MOŻNA BYŁO załatwiać w kraju, to tak właśnie były załatwiane? A kiedy NIE MOŻNA, to załatwiane są w większej społeczności, w większej rodzinie – w Unii? Jak już tak uprzejmie mantryczysz, to może sobie skojarz, że parę milionów młodych i niecałkiem młodych wyjechało załatwiać swoje sprawy gdzie indziej. Przecież to jedna wielka skarga na Polskę: Nie idzie tu niczego załatwić, nie idzie żyć! Wyjazdy aborcyjne czym innym są, jeśli nie skargą na Polskę? Weź załatwiaj takie sprawy i wiele innych w kraju. Jak już raz ruszysz ten idiotyczny pisowaty imperatyw – że sprawy krajowe się załatwia w kraju – przepadłeś i ze swym patriotyzmem, i ze swoją logiką. Najpierw się jest człowiekiem, a nie żadnym obywatelem czy patriotą. Nawet najgłupsze pisowate małpy mówią na zygotę „człowiek”, a nie „obywatel”, „patriota”.
A pisowate używały i używają zarzutu załatwiania przez opozycję spraw krajowych poza krajem, bo to był jeden ze sposobów przykrywania ich niekończących się łajdactw, łamań prawa i różnego chuligaństwa. Przede wszystkim skojarz sobie, że PiS zaczął swoje cwelowate rządzenie od łamania konstytucji przez prezydenta i łamania w ogóle wszystkiego, co dało się złamać. Jak sobie wyobrażasz załatwianie spraw krajowych w takim kraju – sposobem wystosowania uprzejmej prośby do bandziorów, żeby byli uprzejmi nie bandziorzyć? Nie dotarło do Ciebie, że parlamentarne inicjatywy opozycji, której marszałkowie nie udzielali głosu albo poganiali, żeby się streszczać, albo w ogóle nie dopuszczali do debat i załatwiali sprawy wyłącznie między sobą, z automatu lądowały w szufladzie lub w koszu?
Mówisz o opozycji – a czemu na przykład nie o biznesmenie Rydzku, który dla załatwiania spraw polskich szukał nie wiadomo czego za Uralem lub się skarżył na Polskę trochę bliżej, ale też za granicą? Czyżbyś nie wiedział, że cały polski katolicki kler jest delegaturą obcego państwa? Sprawdzałeś może, o czym oni tam ze swoimi zagranicznymi szefami gadają? Po jaką ciężką cholerę był Polsce potrzebny konkordat, który nie jest skargą na państwo polskie, lecz spisem uprawnień obcych funkcjonariuszy – nie powiem „agentów” – w Polsce? Nie jest to ciężka zdrada interesów Polski?
Słowem, dałeś się nabrać na taktyczny małpi chwyt, który udaje wzniosły imperatyw.
.
— Homo Erectus —
.
Gdyby Darwin żył dziś byłby ciutek skonfundowany,
Polska to nie jakiś tam Galapagos, gdzie se trza
dopłynąć na jakimś Beagle by badać ptaszki, żółwie
czy iguany, przyznać jednak trzeba że geograficznie
wyspą nie będąc przy bliższych oględzinach fauny
lokalnej takie właśnie wrażenie dominuje.
Wyspa na tektonicznej płycie która se dryfuje bez
jakiegoś planu, bezkierunkowo, takie ruchy Browna
w skali makro, sama sobie sterem, żeglarzem, okrętem,
być wyspą w środku kontynentu łatwo nie jest,
ale co tam Polak potrafi
Wyróżnikiem Polski jako śródkontynentalnej wyspy
nie jest jej geografia, jest jej unikalna genetyka, taka
á la Homo-Latimeria, Homo-echidna, Homo-Platypus,
egg-laying mammal człowiekowatych, coś wczesnego
ewolucyjnie, takie Homo-Marsupio
Jak by tego nie nazwać jest to unikalność genetyczna
w skali galaktyki nie spotykana, można spojrzeć na to
jako odprysk, uliczkę ślepą ewolucji, Human-Stromatolites
które przez ostatnie 1050 latek wsobnego chowu rozwoju
nie doświadczyło
Żadne miąchnieńcie chochlą w tym zjełczałym garze
DNA przez jakichś Kołłątaji czy Stasziców do zmian
pozytywnych nie doprowadziło, trza było geniuszu
Pana Naczelnika by to w końcu zrozumieć people !
Zamiast biec w amoku ogłupiałym w ogonie za jakimś
Niemcem do celów wiecznej szczęśliwości bliżej nie
zdefiniowanych, należy powstać, przeciągnąć się,
splunąć przez lewe ramię, spojrzeć wzrokiem dumnym
wokół, na te góry, na te lasy, na te pola zbożem malowane, gdzie
świerzop bursztynowy i dzięcielina pała…..
Trza mieć odwagę by powstać i głośno say FCUK IT !!!
I tak drogie dzieci narodził się
HOMO ERECTUS POLONENSIS !
A teraz proszę umyć ząbki, zrobić siusiu, zmówić paciorek
i lulu
.
..)
Chodziłem na nauczki kilkanaście km a potem ,odrzuciłem bajania księży.Żal człowieka ,no żony i rodziny raczej.Te nauczki próbują przykryć niemoc polityczną.A wystarczy nauczyć się przyzwoitości ,przestrzegania prawa i własnego zdania.Pierwsza klasa szkoły podstawowej.Wstyd mieć takiego kogoś za tzw pierwszą osobę.Ale wina na Nowogrodzkiej.
Panie profesorze, czy zawsze musi pan spieprz.ć dobry tekst jakimiś głupotami?
Napisał pan
cyt:
„Porównanie formatu umysłowego Kwaśniewskiego i Komorowskiego, a nawet Lecha Kaczyńskiego z formatem Dudy jest zaiste przygnębiające. A Wałęsa? On też nie umiał się zachować i często wygadywał bzdury. Ale przynajmniej był osobowością i miał wielkie dokonania polityczne.”
WOW!
Co za hipokryzja?
Przecież to dzięki tym szubrawcom, przygłupom, prymitywnym lobbystom i pachołkom kościoła Polska od 1989 roku była stopniowo i systematycznie przekazywana watykańskiemu okupantowi.
To dzięki nim dziś religijna sekta PiS z Dudą i Kaczyńskim na czele rządzi w Polsce pod dyktando pedofilskiego kleru kaka.
Oni wszyscy plus wielu innych powinni kiedyś stanąć przed Trybunałem Stanu i odpowiedzieć za dyplomatyczną zdradę Polski i Polaków.
…I to są według pana godni podziwu ludzie???
„gratuluję” kryteriów!
Strasznie oporny ten Adrian na wszelakie nauki jest.
Popieram opinię „Czarownicy z Salem”.
Oto fragment kodeksu karnego, który precyzuje kwestie związane z odpowiedzialnością rządzących za swoje działania:
„Art. 129. Zdrada dyplomatyczna
Dz.U.1997.88.553 – Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeksu karnego:
Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.”
Na tej podstawie wszyscy rządzący Polską od 1989 roku do dziś prezydenci i premierzy oraz pomniejsi politycy z senatu i sejmu RP od Wałęsy, Mazowieckiego, Suchockiej, Oleksego, Millera, Kwaśniewskiego, Pawlaka, Kaczyńskich, Komorowskiego, Tuska, Kopacz, Schetyny do Dudy, Szydło i Morawieckiego oraz ich partyjnego towarzystwa włącznie wraz z uczestnikami obrad tzw. „okrągłego stołu” powinni zasiąść na długiej ławie oskarżonych za zdradę Polski i Narodu w stosunkach z Watykanem i klerem kościoła katolickiego.
Wszyscy oni działali, a ci do dziś żyjący nadal działają na szkodę RP lobbując na rzecz kościoła i dzieląc się z jego klerem wspólnym korytem władzy i dobrobytu.
Wszyscy oni powinni zostać ukarani zgodnie z wyżej zacytowanym paragrafem i wyrzuceniem na „śmietnik” historii.
Tak jest Panie profesorze, ale cóż z tego, skoro większość raczej bije się w cudze piersi. Dzisiaj przy obiedzie porównywaliśmy małżonki polskich prezydentów i zgodziliśmy się na następującą klasyfikację miejsc: 1)Danuta Wałęsowa 2)…….. 3)……… 4) Agata Dudowa. Dodam od razu, że taki werdykt wydało gremium złożone w 80% z kobiet.
Spekulowaliśmy też, czy przypadkiem obecna para nie pobije poprzedników razem wziętych w konkurencji turystyki zagranicznej. Pani Agata miała podobno się raz wypowiedzieć, że dzięki prezydenturze męża ma możliwość zwiedzania świata. Ileż to było chichrania z Tuskowej podróży do Peru, a tu mamy do czynienia z parą w ciągłych zagranicznych podróżach, które faktycznie są turystyką, bo politycznego znaczenia nie mają żadnego.
Ja po wygranych wyborach przez Dudę orzekłem, że Polacy tylko odłożyli wybór „Tymińskiego” na najważniejszy urząd w TYM KRAJU.
Potem przeszliśmy do korzyści jakie płyną z wykształcenia i zdobytej wiedzy. Tu też była zgoda co do tego, że te same „narzędzia” mogą służyć do zgoła odmiennych celów. Taka Pawłowicz używa zdobytej wiedzy do rozwalania sądownictwa. Śpiący minister rolnictwa już wkrótce obudzi się afrykańskim pomorem świń na granicy z Niemcami i to będzie koniec kiełbasy. Niejaki Szyszko wsławił się jako minister ochrony środowiska wyrębem puszczy, bo na las patrzył z perspektywy tartaku. Ci wyżej wymienieni osobnicy są wykształceni, ale z jakichś powodów postanowili wiedzę wykorzystać do destrukcji.
Przypomnę, że doktor Mengele był lekarzem i gdyby nie wojna, to byłyby zapamiętany w swoim miasteczku jako godny szacunku obywatel.
„Czarownica z Salem”
pisac mozna wszystko ale czy trzeba? Bierz przyklad z Dudy i ucz sie nieprzerwanie bo widac, ze wazne lekcje „szczegolnie z przedmiotu „Roztropnosc” to chyba opuscilas.
Diagnoza, stuprocentowo słuszna. Polska, w uproszczeniu, ewidentnie jest krajem
infantylnym „wskazującym na spożycie”. Stany maniakalno-depresyjne, psychopatyczne, paranoiczne, występują powszechnie i dlatego przestały być uważane za chorobę.
Za normalne, przyjęto uważać zachowania, które jeszcze nie tak dawno były przedmiotem
wstydu i zakłopotania. Nikt już nie czyta Kępińskiego. No cóż przykład idzie z góry.
Prezes ma przecież kota. Ryba zaczyna się psuć od głowy.
Nawet w najgorszych snach, Mrozek, Gombrowicz, Miłosz nie przewidywali, że nastąpi
taki „zjazd do zajezdni”.
Piszę na Berdyczów
To wszystko chłam i …
W galeriach – galernicy. Trolle w sieci
Ten świat nie jest wcale mój
Tylko czekać, jak wszystko się rozleci
Twój Styl, szminkuje luksusu wysilony trend
Gadżety, podniety, moc ikon, szczyt techniki
Audik, Lexus, forsa, owczy pęd
By jak najdalej, na wakacje, wyjechać z deszczowej republiki
Do dżumy-dżimu spieszą młodzi, starzy
Aby się pocić setnie na tredmilu
Nikt nie czyta już Camusa, wolą marzyć
Że na promo w necie, wygrają Conversy – trampki ze Stomilu
Na fajanszzbuku i jutubie
Celebrują cele-brutów pekularia
Lansują i selfują siebie wzajem mając w czubie
Lajkują każde pięć minut sławy – zabójczej jak malaria
Agresywna polityczna lipa. Kołtun wybranej nacji
Niedorozwinietej nowoczesnej platformy pis
Stan przedzawałowy, nas gnębi – jak za sanacji
Najwyższy czas w góry ruszyć. Czas na bliss
Zostawiam więc Warszafkę głęboko w tyle
Dosyć tej wiwisekcji – jak przez lupę
Czasy marnieją szybciej niż motyle
Jak Tuwima, pocałujcie wy mnie wszyscy w …
Jeśliś urazy nabrał szczerej do autora-amatora
I żołądek ci się skręca jak w potrzebie
Złóż doniesienie o przestępstwie do prokuratora
Z apteczki „weź, Niepierdol”, a się poczujesz dużo lepiej.
Homo infantile aż sapie, się ucząc.
–
„Ten infantylizm odzwierciedla niedojrzałość całego państwa i całego społeczeństwa.”
–
A owszem.
Infantylizm, trafnie i z komediowo romantyczną dezynwolturą opisany przez czcigodnego Profesora, nie jest jednak wybrykiem zidiocenia lokalnego, lecz charakterystyką całego pokolenia, nadchodzącego by kształtować świat.
I ten świat, także polityki, jest zakładnikiem infantylizmu dojrzewajcych mas juwenalnych, wbrew temu, co nasz lokalny czcigodny Profesor zdaje się czytać w wieży z kości słoniowej.
Wiek emerytalny dla rozumu i jego wartości uległ progresywnemu obniżeniu, i to, Panie Profesorze, w kierunku emerytury obywatelskiej, tzn. jałmużny z łaski tanich cwaniaków, spijających w imieniu suwerena śmietankę łatwej władzy nad infantylizmem.
–
I pomyśleć, że ongi a nawet onegdaj jeszcze, pod Wawelem kołtuństwo i serwilizm kultywowano dorośle i na serio, po mieszczańsku.
Akademicko dziś, można powiedzieć.
😉
‚Człowiek bez właściwości składa się z właściwości bez człowieka. (…)
Znamienną rzeczą dla tego rodzaju nieszczęśników jest, że nie tylko ich zdrowie się waha, ale i choroba. Przyroda wykazuje dziwne zamiłowanie w produkowaniu takich osobników całymi seriami. Natura non fecit saltus, co znaczy, że przyroda nie lubi skoków, ale lubi stany przejściowe i utrzymuje w ogóle cały świat w stanie pośrednim między kretynizmem a normalnością’. RM
To, że dupa się uczy nie jest niczym złym. Gorzej, że nie widać żadnych efektów.
Prezydent – o umysłowości ministranta,
Pani premier – z charyzmą przewodniczącej komitetu rodzicielskiego
Minister Sprawiedliwości – delfin na dworze…….,
Minister Kultury – techniczny leń………. itd,itd.itd
Sami napluliśmy sobie w zupę i wrzask że nie będziemy jej jedli…..
Żal d…ę ściska. Śmiać się czy płakać. Dyzma.
To, że pan Duda ciągle się czegoś uczy, to w porządku. To, że innych do tego zachęca, też. Śmiech, zdumienie i szyderstwo internetów sprawia sposób, w jaki pan Duda mądrości te na filmiku przedstawia: ton głosu, mimika, gestykulacja. Panu Dudzie nie po raz pierwszy przytrafiło się takie dziwne wystąpienie publiczne. Niektórzy podejrzewają kolejny przypadek choroby filipińskiej. Ja raczej obstawiałbym substancje wziewne.
Czytam właśnie ,,Wyspę węży” Pani Szejnert.Myślicie może,że nasi ojcowie byli bardziej mądrzy?
Że wybierali racjonalnie,nie byli antysemitami, myśleli tylko o dobru publicznemu? Autor ma rację.
Ciagle podnoszenie kwalifikacji jest pozytywne, ktos kto przestaje przyswajac wiedze zaczyna byc idiota. Nie jest wiec problemem doskonalenie sie, uczenie nowych umiejetnosci I poglebianie wiedzy. Problemem jest natomiast efektywnosc tego uczenia.
Duda jest doktorem prawa, calemu swiatu na okraglo pokazuje swoja prawnicza niewiedze. Jak on chce doskonalic sie jako prawnik skoro jego niewiedza kompromituje go jako prawnika. On przynosi wstyd tym co go uczyli bo go niczego nie nauczyli, mimo wiec ogromnych brakow w tym co juz teoretycznie powinien wiedziec ciagle chce sie uczyc czyli powtarzac to czego nie zdazyl zrozumiec.
Czy powtarzanie klasy, materialu dawno przerobionego jest ciagle nauka? W jakims sensie pewnie tak, ale bardziej chyba jest ciagnieciem na sile kogos opoznionego. Czy warto jest uczyc kogos tak wyraznie opoznionego?
***
Istnieje mozliwosc ze on zdaje sobie sprawe z tego ze lamie prawo i pomaga innym je lamac, twierdzac jednak ze postepuje zgodnie z prawem chce oszukac innych. Byc moze to jest nawet bardziej prawdopodobne ze Prezydent kraju nie jest tak bardzo glupi, jest tylko zly i przewrotny. Nie wiem czy taka ewentualnosc jest dla nas lepsza.
Panie Profesorze a czegóż się Pan spodziewał po człowieku, który w mowie inauguracyjnej czuł się zmuszonym podkreślić, że jest człowiekiem NIEUGIĘTYM? Z drugiej strony, wydaje mi się, że jest to czymś naturalnym: najgłośniej o (swojej?) odwadze tokują ci, którzy są tchórzem podszyci – ludzie odważni nie muszą tego podkreślać bo prostu są. Tak i nasz PAD jako człowieczek z kręgosłupem z budyniu czuł imperatyw podkreślenia swojej nieugiętości, czy też jako osoba publicznie wielokrotnie upokorzona przez swoich politycznych mocodawców nie darmo tak często mówi o honorze.
A swoją drogą lista ,,przymiotów” jakie Pan wymienia w kontekście tegoż substytutu prezydenta wystarczyła do zdobycia doktoratu Wydziału Prawa najszacowniejszej polskiej uczelni? Trochę się to kupy nie trzyma chyba, że…
Odnosząc się do Pana generalizacji, że dziecinność PADa jest odbiciem dziecinności polskiego społeczeństwa trudno się z tym nie zgodzić. Trzeba tylko zastanowić się skąd się to bierze – czy jest to wynikiem postniewolniczego charakteru naszego społeczeństwa? Czy jest to wynik katolicyzmu? (utrwala niewolnictwo mentalne + przesadna rola rytuałów i przeróżnych guseł) czy można też winić nasz system edukacyjny? w końcu nasz bohater ze swoimi ,,właściwościami” w ramach tegoż systemu zrobił niezgorszą, bądź co bądź, karierę NAUKOWĄ. Zapewne wszystkie te czynniki po trochu tworzą ten ,,dziecinny” koktajl jaki wypełnia homo polonicusa a od czasu ,,Władcy much” wiadomo, że dzieci są owszem słodkie ale…
@BWTB
2 kwietnia o godz. 17:53
Bardzo celnie…
Co do tej wiedzy: żadna wiedza nie broni być człowiekowi kanalią. Katolicy wtedy zamykają oczka i mówią, że ,,ludzie są tylko ludźmi” i tyle w temacie. Zdziecinnienia.
zdarzają sie „uczniowie najtępsi w szkole świata”. Mam nadzieję, że i w tym przypadku repetowania nie będzie
Przeżyłem wiele epok istnienia narodu, od Hitlera począwszy, ale takiego dna upadku nie spodziewałem się, że dożyję. Z Dudą na czele.
Panie Profesorze, pozwolę zacytować sobie Pana charakterystykę człowieka mądrego na wykładzie z psychologii rozwojowej o okresie dorosłości. Kwintesencja przekazana w sposób barwny, jak zawsze!
Z podziękowaniem
Grażyna Katra
Brawo Wbocek.Krótka i precyzyjna riposta na rysszc .Niech jeszcze poczyta Jerzy Zakrzewski-Palatine,Illinois a jak fakty nie wystarczają to trudno z wiarą tego typu panów niema co dyskutować .
@wbocek
2 kwietnia o godz. 16:00
Zapomniałeś dodać, że po katastrofie smoleńskiej, gdy nic a nic nie chciało potwierdzić pisdzielskich kabałek o zamachu, sam PiS urządzał hucpy w Strasbourgu, że nie wspomnę o żądaniach oddania śledztwa w ręce międzynarodowej komisji…Pamiętaj jednak, że oni mają słabą pamięć i świadomość co już w 2005r Kurski stwierdził. Przy Okrągłym Stole kręciły też dwa nieomal identyczne kurduple ale to odbyło sie bez nich…przecież
Dariusz1234
3 kwietnia o godz. 4:43
„Ciagle podnoszenie kwalifikacji jest pozytywne, ktos kto przestaje przyswajac wiedze zaczyna byc idiota”.
Swoje kwalifikacje mogą podnosić i internetowy złodziej, i zabójca zwierząt dla przyjemności, i lekarz, więc podnoszenie kwalifikacji jest tylko podnoszeniem kwalifikacji, a uniwersalną ocenę tego lepiej ferować po zebraniu większej liczby przykladów – wtedy się okaże, że takiej oceny być nie może.
„ktos kto przestaje przyswajac wiedze zaczyna byc idiota”.
Ani nie zaczyna, ani nim nie jest. Ktoś, kto się nauczył tabliczki mnożenia, nie przestaje jej umieć z tego tylko powodu, że się przestał uczyć. W staromodnym znaczeniu „idiota” to był wysoki stopień umysłowego upośledzenia zauważalny w pierwszych latach życia. Teraz tak się nazywa pospolitego głupka (nazw głupoty jest bez liku). Sprawny umysłowo człowiek w jakimś sensie przyswaja wiedzę o świecie zawsze – niekoniecznie jest to ślęczenie nad książkami. Z wiekiem tego przyswajania może być coraz mniej, ale dopóki baśka pracuje, może człowiek z większym lub mniejszym trudem przyswajać nowości. Całkowicie przestaje przyswajać wiedzę nieboszczyk. Lub człowiek z jakimś starczym upośledzeniem – ja na przykład: wolę chodzić po wodzie, zbierać grzyby, pstrykać fotki pedałować niż siedzieć nad książkami lub pod nimi chrapać. Oczywiście, na siodełku lub na wodzie też zdobywam wiedzę. A przy zdobywaniu wiedzy o grzybach nawet parę razy z pełną świadomością naukowo się zatrułem. Po zbadaniu wielu cech nowego dla mnie grzyba nie byłem na bank pewny, czy on truje, czy nie truje, więc wymyśliłem najpewniejszy sposób: zjeść (sanepidów nie uważam, odkąd się przekonałem, że mają podobną umiejętność rozpoznawania gatunków jak pospolici zbieracze, a ja mam cztery razy większą).
Zdobywanie wiedzy jest, oczywiście, konieczne do sprawnego poruszania się po świecie, ale coś takiego, co zademonstrował Duda pan, jest wynaturzeniem, traktowaniem wiedzy jak jakiegoś bóstwa, które ma tylko taką wartość, że jest ubóstwianym bóstwem, a w rzeczywistości – jest smarkatą gierką pod publiczkę – jak pięknie podsumował prof. Hartman.
Ja natomiast chciałem powiedzieć na kanwie Twojej wypowiedzi, że jest coś większego i ważniejszego od zdobywania wiedzy (erudycja) – to zdobywanie umiejętności myślenia. Tę umiejętność na poziomie prostych spraw egzystencjalnych mają – lepszą lub gorszą – wszyscy nieszurnięci. Natomiast katastrofalnie niski poziom myślenia na poziomie wyższym – poznawczym, twórczym, otwartym, niezależnym, niestereotypowym – obserwujemy wszyscy bez wyjątku, choć niekoniecznie u samych siebie. Bo przecież najczęściej używaną nazwą bliźniego jest „głupek”. Tak potrafi mówić mądry o rzeczywiście głupim, ale i głupi – o mądrym. Któż nie przytoczyłby znanych nazwisk profesorów, znanych nie z ich specjalności, lecz z wypowiedzi o wszystkim – wypowiedzi na żenującym poziomie intelektualnym, wypowiedzi przesiąkniętych do cna ideologią, kłamstwami, politycznymi paskudztwami, służalczością, wazeliniarstwem, chamstwem z „tak mi dopomóż Bóg” na końcu.
Kiedy słuchałem tego dzieciaka, jak się chwalił nieustannym zdobywaniem wiedzy o każdej porze dnia i nocy, może nawet – Jezusmaria! – w niedzielę, myślałem sobie: „No dobra, chłopie – ale co z tej wiedzy, skoro jak byłeś, tak jesteś głupi?”.
Oczywiście, Ty to też świetnie zauważasz i rozumiesz, ale ja się odniosłem tylko do tych wypowiedzianych przez Ciebie na początku słów. One może są myślowymi skrótami, ale przecież nie mam prawa się domyślać, co autor chciał powiedzieć, mogę komentować tylko to, co powiedział.
Jądruś i samodzielne myślenie?! A to dobry dowcip…
To prezydent Duda potrafi śpiewać?
Jestem ogromnie ciekaw walorów jego głosu. Do chóru, czy solo?
@ Jerzy Zakrzewski
Przecież tu nie chodzi o naukę Prezydenta. Tylko o to, że jest z nienawistnej (dla redakcji i jej czytelników) opcji. Wszystko co powie ktoś z PiS jest złe, należy wyśmiać i potępić.
Ps. I oni myślą, iż tym sposobem wygrają wybory 🙂
AOlsztynski.
Nie muszą nawet myśleć.To się samo dzieje.Spojrzyj w internet.Relacje wyraźnie się odwracają.Bardzo podobnie miało PO 3 lata temu.Nie twięrdzę,że PO wygra ale Pisowi się skończyło.
AOlsztynski
3 kwietnia o godz. 17:46
A ta opcja to jest nienawistna bez powodu? Czy może z zazdrości, że PiS tak świetnie wszystko zreformował – na przykład służbę zdrowia, że lekarze pchają się do pracy drzwiami i oknami i to oni czekają na pacjentów, nie pacjenci – na nich miesiącami i latami?
@”Czarownica z Salem”
Pofolgujmy sobie, a co ? ,nie wolno?
Kogo na myśli mógł mieć prof.G.Kołodko pisząc, „Kraj, w którym hołota robi za elitę, nie może dobrej przyszłości.”
Aczkolwiek Gospodarza tego blogu do tej „elity” bym nie zaliczył.
Masz rację w tym co napisałaś , myślę jednak ,że nasz Profesor celowo dokonał takiego porównania , które prowokuje. No i stało się.
Ale wracam do pytania.
Nalezy go periodycznie wypytywac z nowo nabytej wiedzy.
@gsj
Spiewajaco.
Widac, ze pan „prezydent” Duda jednak nie nauczyl sie zbyt duzo!
AOlsztynski
3 kwietnia o godz. 17:46
Jak można tolerować chamów którzy się opróżniają na salonach?
Do ZOMO też nie brakowało chętnych a dzisiaj nikt się do tego nie chce przyznac . To samo niku AOlsztynski, będzie z pisuarem.
Optymatyk
3 kwietnia o godz. 20:18
Wydaje mi się, że się nie przesłyszałem, ale tę sekwencję o rządzącej hołocie wypowiedział profesor Koźmiński a nie Kołodko, we wspólnym wystąpieniu na jakieś TV. Ale co racja to racja.
Slawczan 3 kwietnia o godz. 9:34 Edukacja może prawie wszystko. To od jej poziomu zależy, co mamy w „zbiorowej” głowie. Po epoce homosovieticusa nastał homokatolicus i z tej mieszanki wyłoniło się przypadkowe społeczeństwo.
Kiedyś młody człowiek z dyplomem oznajmił mi, ze przed wojną w II RP każdy maturzysta mógł się kształcić na wyższej uczelni. Gdy mu odpowiedziałem, że jest to taka sama prawda jak ta, że jego dzieci będą mogły bez przeszkód studiować na Oxfordzie lub Cambridge, nie złapał w czym rzecz. Kościół w Polsce wiedział, że jak rozpocznie indoktrynację religijną już w przedszkolu, to po takim praniu mózgu będzie miał z tego korzyść na długie lata.
Andrzej Dominiczak – prezes towarzystwa humanistycznego i fundacji „sapere aude” podający się za ateistę, a faktycznie lobbysta kościoła i religii wystąpił podczas tegorocznych Dni Ateizmu 2018 krytykując ateistów a szczególnie ateistów walczących.
Ten prymitywny „filozof” z nadętym do nieprawdopodobnych rozmiarów głupotą ego uważa profesora Hartmana za prawiącego kazania kaznodzieję, a J.Palikota za wariata tylko dlatego, że jeden nawołuje do ateizmu, a drugi do karania pedofilów w koloratkach.
Wyrażając zgodę na wystąpienie Dominiczaka organizatorzy Dni Ateizmu 2018 skompromitowali się jednoznacznie.
*http://racjonalista.tv/czy-ateizm-jest-religia-i-krynica-wszelkiej-madrosci-obirek-malecki-i-dominiczak/
@Salomon
G.Kołodko „Świat na wyciągnięcie myśli” st.281 ,piąty i szósty akapit od dołu.
Czyli wydaje Ci się. Ale nie szkodzi bo racja jest.
Salomon
4 kwietnia o godz. 13:23
Koźmiński…Kołodko ?
Kołodko w swojej 40. książce „Świat na wyciągnięcie myśli” (2010) napisał m.in.:
„… Wniosek ogólny wydaje się klarowny. Abstrahując już od tego, że demokracja jest wartością samoistną i dlatego warto o nią zabiegać i ją hołubić, w krajach dojrzałych od strony kultury politycznej w zasadzie sprzyja ona rozwojowi społeczno-gospodarczemu na długą metę. A więc jest to teza obwarowana zastrzeżeniami: w dojrzałych; na długą metę; w zasadzie, lecz nie bezwarunkowo: nie zawsze; nie wszędzie. Z demokratyzacją zaś – procesem prowadzącym do pełnej demokracji od mniej czy bardziej niedemokratycznego reżimu, od totalitaryzmu, autorytaryzmu czy jakiejś miękkiej „niedemokracji” – sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana.
Związek między liberalizacją polityczną a ekonomiczną jest bardziej złożony, niż to się może wydawać na pierwszy rzut oka. Osiąganie postępu społecznego poprzez twórczą synergię obu tych niełatwych procesów jest niemożliwie bez odpowiednich elit intelektualnych i politycznych. I znowu – na długą metę więcej ich tam, gdzie więcej demokracji. Ale na krótką metę wcale tak nie musi być. Górę może brać hołota. A czy demokracja, w której ona rządzi, to lepszy system, niż brak demokracji, w której rządzą pragmatyczni reformatorzy? Kraj, w którym hołota robi za elitę, nie może mieć dobrej przyszłości.
A jak jest w Polsce? Przecież żyjemy w demokracji, w rzeczywistości, w której bez mała rokrocznie mamy wolne wybory. Pierwsze i drugie – do parlamentu europejskiego i prezydenckie – dopiero co za nami, drugie i trzecie – samorządowe i parlamentarne – tuż przed nami. Ale demokracja to przecież dużo, dużo więcej niż wolne wybory.
Czy wszak jest aż tak źle, jak twierdzi nasz internauta, komentując: „Każdy, kto ma oczy otwarte i przeciętną inteligencję, widzi, że aby wygrać wybory w kraju takim jak Polska, wystarczy mieć po swojej stronie media, które potrafią prowadzić ostrzejszą cenzurę i propagandę niż niejedna instytucja w państwie totalitarnym. Przeciętny szary obywatel zagłosuje na promowaną przez telewizję partię i nie można tu się niczemu dziwić. Większość ludzi nie ma czasu, wiedzy ani ochoty zadawać sobie trudu szukania w tym wszystkim głębszego sensu”.
No właśnie. Aby cieszyć się demokracją, trzeba mieć czas, wiedzę i ochotę. Mam nadzieję, że wiedzy w tej materii mamy coraz więcej. Niestety, czasu chyba coraz mniej. Najważniejsze, żeby nie stracić ochoty! Nie traćmy…”
Optymatyk w tym wypadku poprawnie cytuje.
————————————
Kołodko na spotkaniu z czytelnikami w Jeleniej Górze 14/4/2013 mówił w odpowiedzi na pytanie „jaki wpływ ma kryzys politycznych elit w Polsce na kryzys gospodarczy”:
– Jest polityka i politykierstwo, są politycy i politykierzy. Tam, gdzie hołota robi za elitę, nie może być dobrze i to jest cytat z mojej najnowszej książki. Znam polityków, którzy mają parcie na szkło i zrobią wszystko, by być popularni i rządzić ludźmi. Zwracam uwagę na brak pragmatyzmu wśród tych elit. Jak dziewiętnaście lat temu zostałem wicepremierem i ministrem finansów, to chciałem rozwiązywać problemy w sposób postępowy. Okazało się, że aby przeszła prosta ustawa, trzeba było stoczyć dwuletnią walkę na śmierć i życie. Polityka to nie jest zajęcie dla ludzi uczciwych, a jeśli się tacy tam znajdą, to długo nie wytrzymają. Jeśli elity polityczne działają na nierealistycznych założeniach to nieunikniony jest kryzys gospodarczy.
Elity powinny działać według prawdy, postępu i dla Polski – podkreślił Grzegorz Kołodko.
———————————
Dla wielbicieli Kołodki… „miodzio„… ?
@marcel
Wszystko pięknie ,ładnie ale trzeba by spróbować sobie odpowiedzieć na pytanie , co powoduje ,że przeważnie górę bierze hołota, a potem są konflikty?
Profesorowie mają to do siebie ,że potrafią po akademicku wyłożyć swoje racje i chwał im za to. Rzecz w tym ,że ci którzy potem kreują politykę , jakoś to wszystko mają w d…. .
No to zachodzi zasadnicze pytanie , co powoduje właśnie takie zachowanie?, takie rozejście się teorii z praktyką i właściwie jedno drugiemu zaprzecza i wyklucza.
Nie ma skutku bez przyczyny, ja „domagam się” ujawnienia rzeczywistych przyczyn.
„Nie poznamy prawdy nie poznając przyczyn”, mawiał Arystoteles
marcel
4 kwietnia o godz. 18:39
Książkę Kołodki mam i czytałem. Ale pamięć jest ulotna tym bardziej, że tyle hołoty kręci się dookoła. Potwierdzam natomiast, że Kołodko i Koźmiński razem występowali /może 2 miesiące temu/ przed kamerą chyba TVN/CIA/, i sekwencję tę powtórzył Koźmiński. Powiedział, że rządzi w Polsce hołota uznająca się za elitę.
Salomon
5 kwietnia o godz. 13:36
… nie zamartwiaj się przesadnie, ulotnośc pamięci to wcale rzadka przypadłość.
Ale jeśli Koźminski nazwał rzecz – current status quo – po imieniu… to cieszy…
Panowie K. and K. wydali niedawno wspólną książkę „Nowy pragmatyzm kontra nowy nacjonalizm”, ktora ukazała się 3 października 2017, a w treści:
I. Czas zamętu, czyli co tu się dzieje?
II. Co z tą potęgą rozumu?
III. Elity i masy, czyli kto się liczy
IV. Nadajnik i odbiornik, czyli skąd tyle nieporozumień?
V. Wszystkiemu winna historia?
VI. Z powrotem do przyszłości
VII. Więdnący neoliberalizm
VIII. Akcje i reakcje
IX. Skąd ten kryzys?
X. Nowy nacjonalizm bękartem neoliberalizmu?
XI. Czego się bać, czyli współcześni jeźdźcy Apokalipsy
XII. Na ratunek nowy pragmatyzm?
XIII, Nowy pragmatyzm – nauka i polityka
XIV. Co być musi, co może, a co będzie?
XV. Przyszłość świata w szponach chaosu czy w naszych rękach?
Piszą:
„Zdecydowaliśmy się na opublikowanie naszej dyskusji, ponieważ sądzimy, że obowiązkiem intelektualistów jest prezentowanie na szerszym forum publicznym ostrzegawczych prognoz i refleksji nad procesami, których dynamika nieoczekiwanie przyśpiesza. Takim właśnie procesem jest narastająca w skali globalnej fala nacjonalizmów. Przyjęliśmy określenie „nowy nacjonalizm”, ponieważ mamy do czynienia ze swoistym Odrodzeniem, w nowych warunkach, agresywnych postaw, poglądów i polityki, która, wydawałoby się, wygasła już raz na zawsze po strasznych doświadczeniach dwóch wojen światowych. […] Jedną z najważniejszych sił napędzających bezmiar ówczesnych cierpień były nacjonalizmy, często obłąkane i fanatyczne, które legły u podłoża konfliktów i dostarczały im paliwa. Wydawało się, że to paliwo się zużyło, a tymczasem pojawia się znowu w wielu miejscach świata.
Czy globalizacja i integracja międzyludzkich przestrzeni ulegnie zahamowaniu lub cofnięciu? Czy nacjonalizm stanie się ponownie zarzewiem pożaru? Jak można go pokonać? W naszej rozmowie z jednej strony próbowaliśmy zmierzyć się z problemem uwarunkowań nowego nacjonalizmu i sporządzić swoistą mapę frustracji, które wyzwalają agresję. Z drugiej strony nie unikaliśmy rozważań o palecie możliwych następstw owego nacjonalizmu, o scenariuszach przyszłości. W tym kontekście dyskutujemy zwłaszcza o nowym pragmatyzmie, który w sposób oczywisty jawi się jako przeciwwaga nie tylko dla nowego nacjonalizmu, lecz także neoliberalizmu, którego niepowodzenie w znacznej mierze przyczyniło się do pojawienia się nowego nacjonalizmu.”
Zwraca uwage przedstawienie autorów przez wydwnictwo: Prószynski i S-ka:
Grzegorz W. Kołodko – intelektualista i polityk, teoretyk ekonomii i praktyk strategii rozwoju społeczno-gospodarczego…
Andrzej K. Koźmiński – ekonomista i socjolog specjalizujący się w problematyce zarządzania i transformacji ustrojowej…
Dobre i to, choć podzielam wątpliwosci Gorynia dotyczące „nowego pragmatyzmu”…
http://www.mariangorynia.pl/prasa/Gorynia_RZ_Nowy_pragmatyzm_Jak_jest_z_nim_naprawde_22.02.17.pdf
Optymatyk
5 kwietnia o godz. 13:14
Wszystko pięknie, ładnie ale trzeba by spróbować sobie odpowiedzieć na pytanie , co powoduje ,że przeważnie górę bierze hołota, a potem są konflikty?
Daremny trud IMAO…
Rzecz zapewne w tym, że nikt nie wie ex post, kiedy system traci względną lokalną stabilność czyli inaczej mowiąc … do kiedy dżin, bezpiecznie dla reszty, siedzi w butelce…