Między Michnikiem i Rydzykiem, czyli mit dialogu z „Kościołem otwartym”
Nie milkną echa wywiadu, jakiego Adam Michnik udzielił Dominice Wielowieyskiej w magazynie „Gazety Wyborczej” „Wolna Sobota”. Nie mogę pogodzić się tym, że w postawie redaktora naczelnego „Wyborczej” nic się nie zmieniło pod wpływem straszliwej prawdy o skali przestępczości w Kościele.
Jak można po tym wszystkim, czego dowiedzieliśmy się w ciągu ostatniej dekady (mordowanie dzieci w Irlandii, masowa i w pełni chroniona pedofilia, systemowa współpraca z mafią, udział księży w czystkach etnicznych w Ruandzie), wciąż przeciwstawiać całemu złu, które niesie z sobą Kościół, kilka chwalebnych postaci spośród zmarłych już bądź nawet żyjących księży? I jak można wciąż bronić Jana Pawła II, za którego panowania działy się w kurii i w całym Kościele rzeczy straszne i to na skalę masową?
Przecież zbrodnie kościelne nie są – jak można było myśleć jeszcze dwadzieścia la temu – ekscesami, patologią, czymś ważnym, lecz nie dominującym. Są najbardziej rdzenną i najbardziej chronioną częścią aktywności Kościoła – tak samo jak w epoce faszyzmu, tak samo jak w epoce totalitaryzmu państwa kościelnego w Italii, tak samo jak w średniowieczu. Nic się nie zmieniło po tym, jak ostatni esesman z kościelnymi dokumentami wyjechał do Ameryki Południowej. Nie było żadnego niezbrodniczego interludium. Jest tylko dudniące bicie się w piersi kolejnych papieży. Są tylko przeprosiny, za którymi nie idzie żadne zadośćuczynienie.
Czy Adam Michnik udaje, że nie widzi, czy może faktycznie oślepł? Tak czy inaczej, jego oderwanie od rzeczywistości i trwanie przy moralnie dawno już przegranej sprawie „dialogu z Kościołem” zaczyna zakrawać na poplecznictwo i kolaborację. Czy po to wychodził przed laty ze struktur komunistycznego autorytaryzmu, żeby teraz wiązać się z autorytaryzmem katolickim? Czy to się godzi człowiekowi lewicy? I to w dodatku żydowskiego pochodzenia?
Były kiedyś, nie tak bardzo dawno, piękne czasy, gdy nie trzeba było się zastanawiać, co to jest ta „wolna Polska”, jaki będzie w niej panował ustrój, jakie prawa i jakie będą jej relacje z Kościołem. Wolna Polska to znaczyło wolna od czerwonego i ruskiej dominacji, demokratyczna. Wystarczyło być po stronie tych chwalebnych, acz mglistych i mało konkretnych marzeń, aby otwierały się drzwi do wszystkich „swoich”.
Nikt prawie aż do 1989 roku nie przejmował się różnicami ideowymi i światopoglądowymi. Ateiści ramię w ramię z inteligencją katolicką współtworzyli demokratyczną opozycję, jako rzecz naturalną traktując kontakty z księżmi, którzy nieraz udzielali nielegalnym działaniom realnego wsparcia i schronienia. Utarło się widzieć w Kościele przyjaciela wolności i demokracji.
Taki wizerunek zapewniło Kościołowi wśród polskiej inteligencji tych kilkuset księży, którzy współpracowali z opozycją. Setek innych, którzy donosili, w ogóle się nie dostrzegało. Nikt też nie przejmował się fundamentalizmem przebijającym z niektórych kazań, wypowiedzi i dokumentów, na czele z Jasnogórskimi Ślubami Narodu Polskiego napisanymi przez kard. Wyszyńskiego. A pisał Wyszyński ni mniej, ni więcej: „Przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była rzeczywistym królestwem Twoim i Twojego Syna, poddanym całkowicie pod Twoje panowanie, w życiu naszym osobistym, rodzinnym, narodowym i społecznym”.
Gdy już ta wolna Polska nastała, skończyła się niewinna sielanka. Kościół otrzymał na powrót swój kawał władzy i rozległe przywileje. Klerykalizacja życia publicznego sięgała na początku lat 90. absurdu, lecz jej infantylizm usypiał naszą czujność. Raczej się śmialiśmy z taniego jarmarcznego pseudochrześcijaństwa, codziennych ogłoszeń parafialnych w głównym dzienniku TV i furgających na ekranie kropideł, niż niepokoiliśmy o los kraju w coraz większym stopniu złożony w ręce kleru. Wciąż działał przecież na nas mit o Kościele zwalczającym komunę, no i był papież Polak, którego kult był dla wszystkich czymś oczywistym i niepodważalnym.
A tymczasem kolejne rządy, od Rakowskiego po Millera, od Olszewskiego po Kaczyńskiego, solidarnie, od lewej do prawej, oddawały Kościołowi coraz więcej – w gotówce, w ziemi, w przywilejach, w ustawach edukacyjnych, medycznych, medialnych. Wpisano Stolicę Apostolską do konstytucji, zawarto konkordat… Gęsta sieć wpływów i zależności instytucji publicznych od Kościoła oplotła cały kraj, a gęsta sieć kanałów przepływu gotówki do głębokiej i nigdy nienasyconej kabzy nie ominęła żadnej gminy. Do tego bezkarne malwersacje wokół tzw. komisji majątkowej, niczym nieskrępowana a urągająca prawu gospodarczemu i podatkowemu działalność biznesowa większych i mniejszych kościelnych firm, ogromne nadania majątków za 1 proc. przez skorumpowane i otumanione samorządy.
Wszystko to sprawiło, że Kościół załamuje się pod własnym bogactwem, nie mając dość gotówki, by utrzymać gigantyczny majątek, który otrzymał od bojaźliwej władzy świeckiej, w zamian za powstrzymanie się od torpedowania rządu i integracji Polski z Unią. Mając na utrzymaniu tak wielkie dobra, czuje się zagrożony i gotów jest w razie czego obalić każdy świecki rząd, licząc na to, że podległe mu partie ultraprawicowe po przejęciu władzy spłacą wszystkie długi i jeszcze dodadzą gotówki.
Dziś taki rząd w Polsce panuje, a rabowanie kraju przez zdrajców pompujących do gangsterskich kabz miliardy odbywa się na bezprecedensową skalę. Czy choćby za 330 mln wciśniętych w łapę Rydzyka przez ludzi Kaczyńskiego i Ziobry ktoś pójdzie siedzieć? Nie pójdzie. A ukradzione pieniądze nie powrócą do państwowej kasy. Nikt nie poniesie też odpowiedzialności za zdradzieckie ustawy o stosunku państwa do Kościoła, za haniebny konkordat i komisję majątkową. Zdrajcy będą leżeć spokojnie pod granitowymi płytami i żadna historia ich nie osądzi. Bo historia osądzać nie potrafi.
Jeszcze na długo, zanim zweryfikowaliśmy papieskie 2 proc. księży pedofilów (faktycznie jest ich ok. 5 proc.), czar prysł. Kościoła nikt już nie lubi, nawet katolicy. Zostało tylko tępe posłuszeństwo, strach, lecz sympatii za grosz. Za wieloletnią beztroskę i tchórzliwość wobec Watykanu trzeba jednak zapłacić. Oto wyrosło imperium Rydzka, język biskupów stał się ostentacyjnie fanatyczny i agresywny, odrażające kampanie oszczerstw o silnie antypaństwowym i antydemokratycznym wydźwięku poszły jedna za drugą. Tak to wygląda dzisiaj, bo jeszcze kilkanaście lat temu, na opadającej fali sentymentu do starego dobrego Kościoła – przyjaciela opozycji – roiliśmy sobie, że ma on dwie twarze: tę ludową, fundamentalistyczną, oraz tę inteligencką i przyjazną. Był wszak Tischner, Boniecki, Życiński. Łatwo było uwierzyć, że reprezentują oni jakiś nurt Kościoła, że mają coś do gadania. Nazywaliśmy to „Kościołem otwartym”, potem „łagiewnickim”.
I choć ośrodki fundamentalistyczne od dawna szydziły z tego naszego złudzenia, tkwiliśmy w nim aż do dzisiaj. Gdy zostało ono rozwiane, gdy umarł Tischner, Bonieckiemu zamknięto usta, a ks. Oko stał się port parole doktryny, kościelnej ortodoksji, do spółki z Rydzykiem, stajemy rozczarowani i bezradni. Nie mamy sił i środków, aby walczyć z agresywnym i zorganizowanym kołtuństwem.
U kresu tej historii, w jej dekadenckiej i rozkładowej fazie, zjawił się ostatni pretendent do ratowania twarzy Kościoła i naszych złudzeń przy okazji – ks. Wojciech Lemański. Podejrzany przez biskupa Hosera o bycie obrzezanym, cierpi od lat najrozmaitsze szykany, które układają się w żenujący serial klasy C dla ostatnich pogrobowców „Kościoła otwartego”. Czy można wyobrazić sobie bardziej spektakularny upadek owych naiwnych nadziei „inteligencji katolickiej”? Czy coś jeszcze bardziej żenującego może się wydarzać na naszych oczach w tej materii niż ta łzawa ludowo-inteligencka tragikomedia?
Jakże idiotycznie brzmią popiskiwania „przyjaciół Kościoła”, że wymaga on reform i zmian. Ile lat można to mówić? Zmiana! Ale jaka właściwie zmiana? Co niby ma się zmieć, gdy już wymrze obecny episkopat, a do władzy dojdą inni? Co to znaczy w przypadku Kościoła „otwartość” i czym ma być tak reklamowany i tyle budzący nadziei „dialog”? Na co tu ma nastąpić otwarcie, z kim i o czym ma być dialog?
Tych pytań nikt nigdy nie stawiał. Są bowiem w przypadku Kościoła nader wstydliwe. Przedstawiciele Kościoła nie są wszak upoważnieni do żadnego dialogu w normalnym tego słowa znaczeniu. Są za to wyposażeni w instrukcje w Watykanu, mówiące, co mają głosić i czynić. O żadnej ewentualności zmiany zdania pod wpływem argumentów mowy być nie może. A przecież gotowość do zmiany zdania jest warunkiem uczciwej dyskusji. Żaden ksiądz, nawet niebywale uprzejmy dla swoich rozmówców, ani na jotę nie odejdzie od doktryny kościelnej oraz instrukcji Watykanu i swojego biskupa. Pozbawiony zaś intelektualnej wolności – przestaje być partnerem dla kogokolwiek. A swoją drogą, jeśli po drugiej stronie stołu mieliby zasiąść przedstawiciele władzy oraz intelektualiści, to zwykli księża, „rzuceni na odcinek dialogu”, nie będą dostatecznie wiarygodnymi reprezentantami swojej strony. Lecz czy widział kto kiedy biskupa w roli uczestnika wolnej debaty, choćby w studiu telewizyjnym?
Kościół nie zmienia się pod wpływem argumentów, lecz pod wpływem faktów. Jeśli pogodził się na Soborze Watykańskim II z demokracją i równouprawnieniem wyznań, to nie dlatego, że spłynęła nań nowa łaska boża, dzięki czemu dostrzegł błędy w swej wcześniejszej, teokratycznej doktrynie i przyznał rację liberałom, lecz po prostu dlatego, że chcąc trwać w nowoczesnym społeczeństwie, musiał schować pod dywan swój fundamentalizm i nierealne już pretensje do władzy.
W tym samym jednak czasie, jak świadczy o tym wspomniany manifest Wyszyńskiego, w krajach od demokracji dalekich na tę władzę wciąż liczył. Dziś, mimo politycznej smuty i reakcyjnego rządu, koniunkturalnie ultraklerykalnego (bo co do wzajemnej antypatii polityków prawicy do Kościoła nikt nie powinien mieć złudzeń), realna władza dla Kościoła na dłuższą metę nie wchodzi już w grę. Musi się zadowolić nieformalnym współrządzeniem Polską wiejską, apanażami oraz paroma klerykalnymi zapisami w ustawach. Złote czasy średniowiecza ani nawet II RP nie powrócą. Ba, nie powrócą już czasy transformacji, gdy Polska leżała przed papieżem i biskupami, bojąc się podnieść oczy na czubek trzewika.
Polacy nie lękają się już tak bardzo, wielu nie chodzi już nawet do kościoła. Rząd dusz skończył się nieodwołalnie, a duch wolności i demokracji zstąpił na tę ziemię. Prędzej czy później Kościół będzie musiał zaakceptować warunki, jakie nakłada na niego liberalna demokracja, czyli równe z innymi organizacjami tratowanie duchownych i Kościoła przez prawo i instytucje państwowe oraz świecki charakter państwa. Tak przecież stało się już dawno na Zachodzie, z pożytkiem dla wszystkich, w tym dla katolików i Kościoła. Nie wątpię, że kiedyś stanie się tak również w Polsce.
Czy to jest zmiana? Oczywiście, że tak. Tyle że wymuszona przez okoliczności, a nie wynegocjowana. Przeprowadzą ją nieco lepiej wykształceni i lepiej wychowani biskupi za kilkanaście lat – przymuszeni przez demokratyczny i świecki rząd, który prędzej czy później wróci. Kościół sam z siebie nigdy nie idzie drogą postępu ani nie zrzeka się wpływów i dochodów. Postęp jest i tak, lecz wymuszony. Już nie ma pracy niewolniczej ani chłostania ludzi za absencję na mszy. Nie ma stosów, a Żydów Kościół nie trzyma już w gettach. Można powiedzieć, że Kościół wlecze się drogą postępu moralnego epoki liberalnej zawsze kilkadziesiąt lat za elitami, choć na szczęście (w tym nieszczęściu) ciągnie za sobą niemałe rzesze wyznawców.
Niech się wlecze, niech płaci odszkodowania, niech będzie rozliczony. Niech się dzieje wola boża. A Adama Michnika prosilibyśmy, żeby pochodu nie opóźniał swoimi anachronicznymi sentymentami.
Komentarze
Mistrzu, esencja rzeczywistości „kościelnej” w Polsce.
W wielkich nakładach powielać i przesyłać dalej…
Może jeszcze paru otworzy oczy, może przybędzie im odwagi do walki o „oświeconą” demokrację i laickie państwo…
Ostro, profesorze. Podoba mi się 🙂
Gdy wszelka nadzieja w narodzie zanika
Znaczy, że skutecznie działa polityka.
Brawo Panie Profesorze !!
Jakiej kondycji wyznawców Bóg wokół siebie skupi,
Skoro w Bogu nadzieja, która jest matką głupich?
Może to nie na temat, ale Adama Michnika przestałem cenić po pierwszej turze pierwszych powszechnych wyborów prezydenckich (przypomnę, że obok Wałęsy i Mazowieckiego o urząd ubiegał się niemal nikomu nie znany biznesmen z Kanady- Tymiński). I kiedy przed wyborami p. Michnik grzmiał publicznie , że każdy będzie lepszym prezydentem niż Wałęsa, to gdy do drugiej tury wszedł Tymiński, p. Michnik w ciągu jednego dnia zmienił zdanie o 180% i usłyszeliśmy, że Tymiński to jakiś wariat, indiański mesjasz itd i na prezydenta się absolutnie nie nadaje.
Można oczywiście Adama Michnika szanować za bycie w opozycji, ale postawa z wyborów jak dla mnie absolutnie go dyskwalifikuje jako poważnego człowieka. P. Micnik, jak ktoś już wspomniał w komentarzu pod artykułem p. Szostkiewicza wyznaje takie poglądy, jakie w danym momencie są dlań wygodne.
Ale ad rem:
Gotów jestem się założyć , że jeżeli za kilka lub kilkanaście lat Korporacji Katolickiej obywatele pokażą właściwe miejsce, tak, jak to się stało w Irlandii i w Hiszpanii, to p. Michnik, o ile jeszcze będzie żył, przestanie mówić o jakimś „kościele otwartym”.
Panie Adamie M. Ma Pan głos, wszak został Pan wezwany do tablicy .
Mądrze jak zwykle, trafnie niezwykle Tak trzymać, bo krople drążą skałę. Czekam na odpowiedź Michnika, kmtórego szanuję, ale nie rozumię.
podobnie mówiła kilka dni temu pani redaktorka Eliza Michalik, którą cenię. Proszę zapoznajcie się z jej felietonem na https://www.youtube.com/watch?v=zDjvJQ2MT2w
Warto polegać na rozumie co przyznaje nawet Heller w rozmowie w „Polityce” nr14. Z pewnością ten ksiądz nie wierzy jak by chciała rządzącą mafia PiSokleptokratów i rządzący Polską kler katolicki!
Nic dodać, nic ująć. Gdyby jeszcze chociaż biskupi wierzyli w swojego Boga, byłaby może jakaś nikła nadzieja, ale to wysoce utopijne myślenie…
„Panie Adamie M. Ma Pan głos, wszak został Pan wezwany do tablicy”.
Pan A.M już wielokrotnie dawał głos w wiadomej sprawie. Jeden przykład:
http://wyborcza.pl/politykaekstra/1,132907,15645067,Michnik__Polska_bez_Kosciola_to_czarny_obraz.html
Trochę to przypomina wypowiedź pana prezesa: „Jedynie Kościol jest nośnikiem prawdziwych wartości i nimi będziemy się kierować i je w życie wprowadzać”.
Celnie i w punkt.
Nie sądzę jednakże, aby Adam Michnik i Adam Szostkiewicz po przeczytaniu tego felietonu zmienili jakoś radykalnie swoje zdanie. Oni niestety tkwią mentalnie w jakimś własnym matrixie, gdzie istnieje wymyślony przez nich samych Kościół Otwarty, którego należy bronić przed atakami dzikich i niewiele rozumiejących antyklerykałów.
Brawo!
Bardzo się cieszę, że wywiad Adama Michnika zainspirował Pana do tak celnej analizy historii i roli kościoła katolickiego w Polsce i na świecie.
Ale Michnikowi raczej bym trochę odpuścił, bo czy naprawdę uważa Pan takich ludzi jak on, czy na przykład elektryk Wałęsa czy fan awiacji Macierewicz za intelektualne autorytety? Jeszcze jako młody człowiek otarłem się lekko (na szczęście) osobiście o to środowisko rewolucjonistów i muszę powiedzieć, że (przepraszam za może niezbyt pochlebne porównanie) to byli „ludzie-młoty”. Odporni na stres, zagrożenia osobiste czy ekstrapolacyjne widzenie dalekosiężnych skutków własnych poczynań. Oni mieli inne zadanie – „wbijanie gwoździ” w zmurszały system. I wbili je! I wielka chwała im za to. Dzięki nim mieliśmy do niedawna wolną Polskę.
Ale jak powiedział ktoś po 89-ym roku, nie pamiętam kto, „teraz powinniśmy tym ludziom postawić pomniki i wysłać ich na emeryturę, bo do kierowania wolnym krajem się nie nadają”. Kiedyś mnie to oburzyło, ale teraz widzę (patrząc chociażby na Macierewicza), że w tym stwierdzeniu było wiele racji. Dlatego cieszę się, że walczy Pan z mitomanią Michnika czy szkodliwością Macierewicza (Wałęsa już sam się pogrążył w oczach społeczeństwa) ale mam nadzieję, że nie odbija się to zanadto na Pana zdrowiu psychicznym i spokoju ducha
Chapeau bas !
Polityczna działalność KK jest dokładnie zbadana i udokumentowana. Można tą oceną dowolnie manipulować – zależnie od potrzeb, ale fakty pozostają faktami.
Przejawy intelektualnej misji Michnika wypełniają codziennie strony GW Online i nie wymagają
komentarzy, zaś odchylenia od normy to znany z PRL-u dodatek za działalność rozrywkową.
W moim rozumieniu, nadrzędnym celem starań szefa GW jest dokonywanie aktu zemsty za Holocaust.
Jeśli to trafne, to w porządku, bo TO BY SIĘ PO PROSTU NALEŻAŁO!
Jeżeli nie, to nie pojmuję sensu akcji.
Ale, Bogu dzięki, nie muszę.
PM
a tak pisal Jerzy Urban w swoim „Alfabecie” (Polska Oficyna Wydawnicza 1990)
„Wymiar moralny Michnika i jego intelektualny kaliber sa dla mnie – wyznam – upokorzeniem”
Michnik wielkoduszny i nieugiety to przyklad czlowieka wolnego. A tu goscie blogowi sa
miotani kompleksami mniejszej wartosci. Magistrowie i doktorzy strachu? Czasami co prawda wyrzucano Michnika i i jego przyjaciol z pracy lub zdobywali zakazy druku i zapisy w cenzurze, czasami poznawali uroki 48 godzin w aresztach milicyjnych, a bywalo, ze cos wiecej. Tak, inni mniej sie pchali do tej harowki. Dlaczego? Nie wiem. Antoni Slonimski powiedzial kiedys, ze wypisujacy glupstwa maja zdecydowana przewage – bo jedno ich zdanie wymaga az dziesieciu zdan sprostowania.
ODWAGA POTANIALA
Odwaga potaniala?
Nie trzeba zbyt wiele rozumu,
by nie miec odwagi
(1985)
PS jak mawial moj ulubiony autor, nieodzalowany Janusz Glowacki: „w nocy gorzej widac”.
Tego typu spostrzeżenia dotyczące chociażby Jana Pawła II są moim zdaniem mocno przesadzone. Mieć pretensję do starego i schorowanego dziadka, że nie poradził nic na gnicie swej instytucji od środka, to trochę tak jak pretensjonalne traktowanie osoby z niepełnosprawnością (dowolny rodzaj, proszę sobie wstawić), będącej pod całkowitą kontrolą innych osób, że nie robi nic aby poprawić swój los. Jest to tyle nieuczciwe co nierozsądne. Co innego, gdyby polski papież był podczas pełnienia swojego pontyfikatu całkowicie sprawnym człowiekiem to co innego. Obwiniałbym tu bardziej resztę hierarchów (z kardynałami na czele), o to że pozwolili na to, aby mimo takich braków dalej pełnił swój urząd – podpierając takie stanowisko przy okazji wielowiekową tradycją „Nie schodzenia z krzyża” Należy się zastanawiać jak to jest, że grupa tak prominentnych osobistości tak ważnej skąd inond instytucji, godzi się by najważniejszą wśród nich rolę pełnił unieruchomiony w zasadzie starzec. Doskonale wiedzieli, że do puki na tym stanowisku pozostanie kaleki kot, myszy mogą bezczelnie harcować do woli.
„Czy Adam Michnik udaje, że nie widzi, czy może faktycznie oślepł?”
„W latach 80-tych Adam Michnik był częstym gościem w kościele św. Brygidy, gdzie posługę duszpasterską pełnił ks. Jankowski. Michnik miał być do tego stopnia zafascynowany prałatem, że bardzo usilnie zabiegał aby kapłan ochrzcił jego syna Antoniego”.
https://www.stefczyk.info/2018/12/11/kontrowersyjny-publicysta-przypomnial-niewygodna-prawde-ks-jankowski-chrzcil-syna-michnika/
at : 11 kwietnia o godz. 13:41
autorem tych zlotych mysli
„Odwaga potaniala” jest nie kto inny jak Ryszard Krynicki
Na forum Wyborczej ktoś zapodał link do artykułu Marcina Kościelniaka, kulturoznawcy z UJ, o tym, jak to naprawdę było z „Kościołem otwartym”, począwszy od czasów opozycji antykomunistycznej, ze szczególnym uwzględnieniem prawa aborcyjnego. Najbardziej mi się spodobała wypowiedź dominikanina Jacka Salija, który sugerował, że za zamachem na papieża stały feministki. Pewnie ta wiedźma Lempart. Była już wtedy na świecie.
https://web.archive.org/web/20210115190237/https://www.pismowidok.org/pl/archiwum/27-formatowanie-poznej-telewizji/transformacja-i-aborcja
Na zachętę kilka fragmentów (podkreślenia moje):
„Opowieść o Kościele otwartym i o jego zmierzchu miała służyć najpierw jako legitymacja, a potem usprawiedliwienie sojuszu tak zwanej lewicy laickiej z Kościołem. W rzeczywistości Kościół otwarty – co pokazuje kwestia aborcji – był politycznym fantazmatem.
Podobnie jak w roku 1989, także w prowadzonej na przełomie lat 70. i 80. kampanii za uchyleniem ustawy z 1956 roku brały udział wszystkie przyczółki Kościoła otwartego łącznie z „Tygodnikiem Powszechnym”, „Więzią” i „Znakiem” (za przykład niech posłużą wypowiedzi Jana Turnaua z „Więzi” w 1981 roku: „będziemy zabiegać o jej [ustawy z 1956 roku] zmianę, tak jak zabiegaliśmy o karalność dzieciobójstwa” i w roku 1989: „prawo do życia nienarodzonego nie wymaga naszym zdaniem uzasadnień religijnych, jest równie oczywiste jak prawo do życia człowieka w późniejszych stadiach jego rozwoju”).
Choć, jak pisał Andrzej Friszke, zarząd Klubów Inteligencji Katolickiej dopiero w 1990 roku zajął oficjalne, radykalne stanowisko w sprawie aborcji, jednak już w 1981 roku postulat „praktycznego działania na rzecz ochrony rodziny i prawa do życia” sformułowano jako jedną z zasad ruchu..
Trzeba powiedzieć ostro: z perspektywy praw kobiet tak zwany Kościół otwarty nigdy nie istniał. Figura Kościoła otwartego mogła zyskać prawo bytu tylko dlatego, że dla opozycji w całym jej przekroju prawa kobiet nigdy nie istniały.
Z komitetem [Obrony Robotników] związany był między innymi dominikanin Jacek Salij, który jako publicysta, aktywista, a przede wszystkim współzałożyciel organizacji anti-choice Gaudium Vitae (w 1979 roku).
Był on autorem wyartykułowanego w 1981 roku na łamach „Więzi” poglądu, że „znaczącą, choć zapewne nie zaplanowaną przez zamachowca” okolicznością było to, „że próbę morderstwa papieża podjęto w momencie, kiedy był on szczególnie zaangażowany w obronę człowieczeństwa dzieci nienarodzonych”.
Polska lewica demokratyczna odrzucała tę część dziedzictwa lewicowego, opowiadając się po stronie „uniwersalnych wartości chrześcijańskich” (…) rozumianych zgodnie z patriarchalną interpretacją Kościoła”.
Dlatego właśnie zakaz aborcji należy widzieć jako centralne wydarzenie polskiej transformacji. (…) Z tej perspektywy udział fundamentalistycznych organizacji katolickich w kształtowaniu zasad dzisiejszego życia społecznego nie powinien budzić zdziwienia, jest bowiem konsekwencją reguł polskiej demokracji, ustanowionych u jej zarania”.
panie@dezerter83
a moze zyczylby pan taka alternatywe dla panskiej sekty
jak ponizej?
Sa dwie rzeczy, ktore czlowiek musi (rowniez „swiadek Jehowy”): placic podatki i umrzec.
—————
Запрещенные „Свидетели Иеговы”: в Крыму обыски прошли по 13 адресам. 5-я студия – Россия 24
(Zakazani „Swiadkowie Jehowy”: przeszukania na Krymie pod 13. adresami
https://www.youtube.com/watch?v=NDEm7SAIYD4
ozzy
11 kwietnia o godz. 15:56
„Zakazani „Swiadkowie Jehowy”: przeszukania na Krymie…”
Panie ozzy.
Nie wiem co mają wspólnego prześladowania ŚJ w Rosji Putina z głupotami, które moim zdaniem, wygaduje od wielu lat A.Michnik.
ŚJ właśnie tego spodziewali się po oficerze KGB, który został wyszkolony do likwidowania osób, nie zgadzających się na współpracę z reżimem.
Dawne zasługi redaktora GW niestety straciły na znaczeniu, kiedy zaczął współpracować z organizacją, która ma na sumieniu niewyobrażalne zbrodnie.
Ukłony.
https://www.youtube.com/watch?v=TyoazU-G8oo
https://www.youtube.com/watch?v=GLQ8FIzAAWs
Okazuje się, Panie Szostkiewicz, Panie Michnik, że można pisać bez owijania w bawełnę. Pan prof. nie wpisuje się w oportunizm: socjalizm tak, wypaczenia nie, tj. tzw. Kościół Otwarty tak, Kościół Toruński nie. Alternatywa jest przecież oczywista: albo Polska wolna i demokratyczna z tolerowaną działalnością różnych kościołów, związków wyznaniowych, albo autorytarne państwo katolicko-nacjonalistyczne (czy wręcz faszyzujące). Cała historia Kościoła ponad wszelką watpliwość dowodzi, że Kościół nigdy sam z siebie nie zaniecha ekspansji i ambicji dominacji w państwie. Tak po prostu ma. Może dlatego utrzymuje się tyle wieków?
Brawo Panie Hartman.
Moj post z zapytaniem czy p. Michnik* jest juz dziadersem, ktorym opatrzylem blog p. Szostkiewicz na tem sam temat usunieto. Ciekawe czy tu pojdzie lepiej.
Dialog z kk jest wedlug mnie kompletna fikcja. Kosciol musi zabrac lapy ze szkoly i panstwa. Taka to ma byc koegzystenja i tyle.
*byl kiedys wielki ale to daaaawne czasy
Adam Michnik jest współodpowiedzialny wraz ze swym reakcyjnym gangiem za zamordowanie Polski Ludowej, za zniszczenie socjalizmu, za antykomunizm, za rusofobię, za grabież gigantycznego majątku wspólnego, za stworzenie faszystowskiego Instytutu Polskiej Nienawiści IPN, za demoralizację społeczeństwa, za oszustwa i łajdactwa (S.Tymiński, L.Rywin), za zwulgaryzowanie kultury i upadek cywilizacyjny więc skąd to oczekiwanie od niego – i jemu podobnych łotrów – jakichś wyższych lotów etycznych, no skąd? Przecież to zwyczajna choć inteligentna szuja.
Panie Profesorze,
Pan w swoim najnowszym felietonie pyta: czy Adam Michnik udaje, że nie widzi, czy może faktycznie oślepł?
Oczywiście pytanie jest bardzo zasadne, chociażby w sytuacji, kiedy rozmawiamy na temat Adama Michnika.
I jest mniej ważne, czy Pan o to pyta ateistów, agnostyków czy ludzi wierzących, na prawicy bądź na lewicy?
Podkreślam – pytanie jest bardzo zasadne, ale odpowiedź może być tylko jedna, a mianowicie:
Adam Michnik nie oślepł, ani nie udaje, że nie widzi – a przynajmniej rzeczy najbardziej istotnych dla Kościoła katolickiego w Polsce i na świecie! O tym jestem przekonany.
Adam Michnik już z od wielu dekad, starannie i systematycznie, zza kulis i oficjalnie, samodzielnie oraz poprzez cały aparat „Gazet Wyborczej” obserwuje działalność, funkcjonowanie i struktury organizacyjne KK, a przede wszystkim – wpływowych ludzi kościoła. I czyni to z nieukrywaną pasją energicznego detektywa. Dlatego jest niemożliwe, aby nie znał realiów w kościele – ze szczególnym uwzględnieniem – kościoła w Polsce.
Ale … Znajomość realiów kościelnych, jeszcze nie gwarantuje wydawania właściwych opinii na temat tegoż kościoła. Tutaj pewności nie mamy.
Można być nieustraszonym pogromcą oceanów i Wielkim Admirałem Floty z buławą w ręku oraz ze złotymi epoletami na mundurze galowym, a jednocześnie stawiać mało poważne, żeby nie powiedzieć głupawe bądź idiotyczne tezy, dot. przyszłych operacji na morskim teatrze działań wojennych oraz zdecydowanie mylić się w ocenie własnych możliwości, a także możliwości sojuszników i przeciwników. Tu nie ma żadnych, pewnych reguł.
Dlatego Napoleon Bonaparte, każdorazowo przed nominacją kandydata na wysokie stanowisko dowódcze w swojej armii, nie bez kozery pytał sam siebie oraz swoich żołnierzy: przygotowanie wojskowe i teoretyczne posiada, ale … czy ma szczęście?
I podobnie jest ze znajomością realiów kościelnych, chociaż od czasów Bonapartego, minęło ponad 200 lat. W kwestiach zasadniczych – niewiele się zmieniło.
Adam Michnik wielokrotnie stawiał błędne tezy dot. teraźniejszości i przyszłości KK w Polsce. Także niejednokrotnie narażał się na kpiny i śmieszność ze strony kleru katolickiego. Czy był tego świadomy? Myślę, że był! Chociaż na usprawiedliwienie można mu zapisać, że ostatecznie, nie ma ludzi wszechwiedzących i wszystko przewidujących, nawet w Polsce.
Panie Profesorze,
przy wielu zastrzeżeniach, ja także zgadzam się z Panem, że zmiany w polskim kościele (tylko kiedy to nastąpi?) przeprowadzą lepiej wykształceni i lepiej wychowani biskupi – przymuszeni przez świecki i demokratyczny rząd, który prędzej czy później wróci.
No a kościół? Rzeczywiście, niech się wlecze drogą postępu moralnego epoki liberalnej, niech płaci odszkodowania i niech będzie rozliczony.
Pozostał nam Adam Michnik.
No cóż, być może naiwnie, ale liczę na to, że naczelny GAZETY WYBORCZEJ nie będzie świadomie opóźniał tego pochodu na drodze postępu? Bez względu na różnego rodzaju naciski bądź podszepty ze strony kościelnej.
No zobaczymy.
——————————————-
W dniu 5 kwietnia br. zmarł Krzysztof Krawczyk, wokalista, artysta solowy, gitarzysta i kompozytor. Przez kilkadziesiąt lat pozostawał czynny na wielu estradach w Polsce i nie tylko.
Owszem, podobała mi się działalność artystyczna i estradowa Krzysztofa Krawczyka. Jego piosenek słuchałem bardzo często, od końca lat 60-tych ubiegłego wieku, mówiąc wprost: lubiłem je.
Uroczystości pogrzebowe Krzysztofa Krawczyka odbyły się w dniu 10 kwietnia.
Nie wiem, kto personalnie był autorem pomysłu, aby powyższe uroczystości miały charakter państwowy? Moim zdaniem, nadanie tym uroczystościom charakteru państwowego było przesadą. To naprawdę nie było konieczne. Nic złego by się nie stało, gdyby uroczystości pogrzebowe Krzysztofa Krawczyka, miały przebieg wyłącznie prywatny!
Przy tej okazji, jeden z forumowiczów na blogu Daniela Passenta, słusznie przypomniał pewien fakt – bardzo charakterystyczny dla naszej obecnej rzeczywistości, a mianowicie:
otóż, kiedy w 2016 roku, po śmierci Andrzeja Wajdy, Sejm RP postanowił oficjalnie uczcić pamięć wybitnego reżysera polskiego i artysty, to Jarosław Kaczyński (bezpośrednio przed głosowaniem w tej sprawie) demonstracyjnie wyszedł z sali obrad plenarnych.
Kaczyński nie potrafił ukryć swojej prywatnej niechęci do Wajdy i schować ją do kieszeni. On musiał pokazać publicznie, wszem i wobec, przed kamerami telewizji, jaki był i jest jego stosunek do Andrzeja Wajdy. Nawet po śmierci tego ostatniego.
No to jestem między Hartmanem a Szostkiewiczem 🙂
> „Nie milkną echa wywiadu, jakiego Adam Michnik udzielił Dominice Wielowieyskiej”
Na marginesie, bo to zaraz umknie: dla mnie niesamowite jest, że ile głosów, tyle rozumień o co w tym chodzi. Tak jakby każdy, niby prowadząc dialog, wylewał tylko własne żale sprowokowany niektórymi słowami, czy tezami.
No to moje tezy sprowokowane:
1) O przestępczość w Kościele chodzi tu w niewielkim stopniu. Michnik (sam się ustawił w roli reprezentanta elit IIIRP) nie mógł wiele zrobić w jedną, czy drugą stronę.
Bardziej od przestępstw, zwróciłbym uwagę, że ta polityka: ustępstwa wobec Kościoła w zamian za akceptację zmian i prozachodniego kursu, poległa wraz z poparciem ze strony Kościoła dla PiS. I to nie zerwanie „niepisanej umowy” przez elity IIIRP to sprawiło. Trudno więc dzisiaj nie pytać o bilans tej polityki.
2) Michnik… Michnik zdaje się żyć przeszłością. Nie wyśmiewałbym tego — sam się starzeję i coraz słabiej rozumiem młodych. W każdym razie, to klasyczne cechy konserwatysty, któremu u młodych brakuje pewnej powagi i poważania, a sam zapomina że ci wszyscy, gdy byli młodzi, wcale nie byli bardziej poważni czy zrównoważeni. I że poważanie utartych wzorców samo w sobie wartością nie jest.
Swoją drogą, skoro Michnik pokazuje twarz konserwatysty, to jest zupełnie oczywiste, że lewica, zwłaszcza młoda, musi być przeciw. Przecież to istota tego ideowego podziału i kwestia odwołania się do najbardziej podstawowych wartości etycznych wyznawanych przez obie grupy.
3) Kilkuset księży współpracujących z opozycją — no nie powiedziałbym. Powiedziałbym, że to temat dużo głębszy, bo pamiętam to wychodzenie z PRL, gdzie było bardzo wiele złudzeń, bez wolnych mediów, że inny myślą tak samo tylko nie mogą tego wprost powiedzieć. Myślę, że te złudzenia były dwustronne.
Ale też drugą rzeczą jest słowo, którego parę razy użyłem — „elity”. Do dzisiaj są dobrzy księża i dobre parafie. Częściej w dużych miastach, częściej przy bardziej otwartych zakonach — jezuitach, czy dominikanach, choć i franciszkanie potrafią być całkiem przyzwoici. Częściej do nich trafią ludzie z elit, bo im tam bliżej. Także fizycznie. Myślę, że „prosty lud” miałby mniej złudzeń, co do Kościoła, obcując z przeciętnymi i złymi księżmi częściej.
4) Klerykalizacja… Cóż, Kościół dostał sporo, ale też po PRL z wielu obszarów był wypchnięty. Mnie od samej „klerykalizacji”, tu bardziej uwiera inna rzecz — zbudowania pewnego wzorca poprawności w sferze publicznej. Kwestie Kościoła były objęte pewnym tabu. Wiadomo było, że publicznie wymagają uszanowania, że jego brak będzie poczytany za skandaliczny brak zasad dobrego wychowania, eliminujący z poważnego grona. Gdy dzisiaj myślę, jakie są te pretensje Michnika do młodych, to właśnie to zakłamanie mi się przypomina. Chyba o jego brak we współczesnej Polsce mu chodzi.
5) Kościół nie załamuje się pod bogactwem. Co to to nie. Kościół przechodzi kryzys. Bardzo poważne pytanie, w jakiej mierze za ten kryzys odpowiada owo zakłamanie i autocenzura, o której napisałem wyżej. Bo to przecież sprawiało, że Kościół dostał bardzo dużą strefę komfortu, w której mógł dziczeć.
Ale może odwrotnie? Ks. Heller, w wywiadzie dla Polityki, mówi że spodziewał się szybkiej laicyzacji. Może więc właśnie to zakłamanie i autocenzura były tu czynnikiem spowolnienia upadku Kościoła; bo on i tak by upadł, tylko szybciej?
6) Kościoła nikt już nie lubi? Tak, Kościół jest w kryzysie. Wiele osób przechodzi kryzys wiary. Ale że „nikt”? Powiedziałbym, że banieczka znajomych, a nie obraz Polski. Nie, żebym wiedział jaki ten obraz jest — bo nie zapominajmy, że skrajna strona przeciwna też jest aktywna i pracowicie szczuje przeciwko kościelnym centrowcom czy papieżowi. A pandemia i lockdown mają coś z PRL, specyficznie profilując dyskusję i nie pozwalając zobaczyć prawdziwego rozkładu poparcia i opinii; ale że spotykam czasem ludzi, którzy wciąż odbierają Kościół jak za największych triumfów popularności Jana Pawła II, to wiem, że taka postawa wciąż ma się nieźle.
7) Kościół wymaga zmian. Zamiast to wyśmiewać, zwróciłbym uwagę, że tu też pada pretensja pod adresem Michnika, a przynajmniej postawy, którą wsparł. Bo ci reformatorzy oczekiwaliby, jeśli nie wsparcia, to przynajmniej neutralności. Ale jej nie dostali.
8) Watykan a sprawa Polska. Cóż, własnie odwołanie do Watykanu mnie to zachęciło do dyskusji. Bo to tak nie jest. Ten przekaz watykański jest słaby. Widać to tam, gdzie Kościół próbuje się do niego odwołać, jak na przykład w chwili, gdy wspierał przyjmowanie uchodźców w Polsce.
Ja mam w ogóle wrażenie, że Kościół w Polsce stracił sterowność. Że dryfuje niesiony ogólnym poczuciem, co polski katolicyzm znaczy. „Polski”, w sensie zjednoczenia z myślą narodową. Jakiś tam wpływ na kształtowanie tych wyobrażeń ma zapewne o. Rydzyk, ale „jakiś wpływ” i w jego przypadku nie oznacza możliwości swobodnego obierania kursu.
Swoją drogą, akurat papież Franciszek potrafił coś takiego przy okazji dialogu powiedzieć — że on może przekonać niewierzącego do wiary, ale i niewierzący może przekonać wierzącego do niewiary. Że to jest podstawa uczciwego podejścia do dialogu. Tak więc Watykan dałby i przykład, ale…
@ozzy:
Nie chcę być brutalny, ale Adam Michnik ma 75 lat. Przypomniałbym, że i w ostatnim wywiadzie Urbana rozwiał się mit przenikliwości jego umysłu.
Szkoda, bo być może taka rozmowa dziesięć lat wcześniej przyniosłaby głębsze refleksje i ciekawsze spostrzeżenia.
@Mad Marx:
No wiesz… myślę, że mówiąc „nikt” nie przewidział Tymińskiego. Samą zmianę stanowiska potraktowałbym pozytywnie. Ja też mówię, że PiS nigdy w życiu, ale jeśli będzie wybór, powiedzmy, Hofman, czy Bosak, powiedzmy, to się mogę do działacza PiS jeszcze przekonać.
Internet działa u mnie na wsi wolno. Przepraszam więc za powtarzanie wpisów.
W dzisiejszej Polsce krk jest wspierany przez partię PiS i na odwrót. Dzisiaj w Polsce krk razem z PiSem bardzo nienawidzi Adama Michnika i jest to faktem, a Adam Michnik wciąż wspiera słowem tenże Kościół, który nic dobrego o Adasiu Michniku nie powiedział, a wręcz przeciwnie – wspiera nienawiść katolików do Adama Michnika i „GW”.
Moim zdaniem Adam Michnik nie wie, co pisze albo ma w tym pisaniu ukryty cel, który zna tylko piszący. Obstawiam za celem ukrytym.
Proszę się nie dziwić, że krk przetrwał tyle wieków w tym obskurantyzmie. Krk trwa w swoim obskurantyzmie i hipokryzji nie dzięki swoim wiernym, a dzięki takim „Michnikom”, których w historii naszej było wielu i jest obecnie.
Krk ma trwać, bo dobrze pierze mózgi swoim wiernym i o tym dobrze wie Adam Michnik broniąc tego obskurantyzmu watykańskiego. Nic nowego pod słońcem – tak było i tak jest. Żeby jedni ludzie mogli górować nad innymi musi ktoś ogłupić pozostałych. Krk doskonale do tej czynności (ogłupiania) nadaje się i o tym doskonale Michnik wie.
Krytyka Michnika „pochodzenia żydowskiego” (jak wspomniał prof. Hartman) za obronę katolicyzmu jest słuszna i uargumentowana.
Mnie wciąż zastanawia i ciekawi, dlaczego ewangeliczni Żydzi ( np. Paweł z Tarsu, Piotr …) nawracali ówczesnych Europejczyków na religię, która swoim nowo „złowionym wyznawcom” dawała nadzieje na zmartwychwstanie i życie wieczne, omijając swoich współbraci Żydów?
Do profesora Jana Hartmana.
Proszę pamiętać że gdyby nie społeczność żydowska (z I wieku naszej ery) w Europie (i pózniej na świecie) nigdy by ta religia nie miała miejsca. Owszem Rzym pózniej wziął religię w swoje ręce i stworzył powszechność religii (przy pomocy miecza i krzyża), ale nie zapominam, kto był pierwszy.
Wciąż mnie męczy, dlaczego było tyle antysemityzmu wobec Żydów, którzy dali światu nadzieję na zmartwychwstanie i życie wieczne. Najwięcej antysemityzmu było (jak wiemy z historii) w katolicyzmie, czyli tam gdzie lud wyznawał zmartwychwstanie i życie wieczne, które przynieśli przyszłym katolikom Żydzi. Według mnie katolicy Żydów powinni nosić w lektykach, a było inaczej.
Czy Pan sobie zadaje pytanie i próbę odpowiedzi – DLACZEGO? Dlaczego tyle antysemityzmu zrodziła religia semicka (chrześcijaństwo)? Moja logika podpowiada, że powinno być odwrotnie – za religię plemion semickich, Żydzi powinni być wielbieni, a tak nie jest – DLACZEGO?
Według mnie, przyzwoitość ludzka powinna wreszcie odpowiedzieć sobie na pytanie generalne – DLACZEGO?
Zgadzam się z wypowiedzią @polska socjalistyczna z 12 kwietnia o godz. 2:47. To jest niestety prawda i to o niemalże całych naszych obecnych elitach władzy.
Z radośącią zauważyłam, że na blog powróciła w końcu ” normalność „.
Warto było protestować i prosić o interwencję .
Wielkie dzięki dla Profesora i Redakcji, za uwolnienie forum od zgrai prześmiewczych cadyków, rabinów, engelsów i wszystkich innych przebierańców, będących tu plagą przez długi czas. W końcu mogą znów pisać prawdziwi blogowicze.
@lukipuki
Zauważ, że religia mojżeszowa jest tylko dla żydów, ale aby zostać żydem, czyli jej wyznawcą, to trzeba najpierw zostać Żydem czyli członkiem Narodu Żydowskiego, a to jest w praktyce bardzo trudne.
Olgierd1979
12 kwietnia o godz. 15:01
Mnie nie interesuje co wyznają Żydzi – ich sprawa.
Mnie interesuje, dlaczego Żydzi (w pierwszy wieku naszej ery) nawracali Europejczyków na boskość Żyda Jeszua.
Dla mnie to jest najbardziej ciekawe i to mnie najbardziej interesuje.
Olgierd1979
12 kwietnia o godz. 15:01
Mnie bardzo (też) interesuje, dlaczego naród niemiecki (chrześcijański) dokonywał holocaustu na Żydach, którzy dali Europie Jezusa i chrześcijaństwo.
Wielkim uproszczeniem jest twierdzenie, że holocaust został dokonany przez nazistów, a nie przez naród chrześcijański, którym był.
@lukipuki
Zauważ, że nie tylko chrześcijaństwo ale także islam ma swe źródło w religii żydowskiej a jakby poszukać, to także w niej można się doszukać wiele elementów różnych religii bliskowschodnich.
lukipuki
12 kwietnia o godz. 12:54
„Mnie wciąż zastanawia i ciekawi, dlaczego ewangeliczni Żydzi ( np. Paweł z Tarsu, Piotr …) nawracali ówczesnych Europejczyków (…) omijając swoich współbraci Żydów?”
Jak wynika z NT, pierwsi chrześcijanie nie szczędzili starań, by dotrzeć do Żydów wszędzie tam, gdzie mieszkali.
Pierwsze zadanie apostoła Pawła polegało na ‛niesieniu imienia Jezusa do narodów, a także do królów oraz do ludu Izraela’(Dzieje 9:15).
Około 49 roku n.e. w Jerozolimie odbyło się ważne spotkanie. Uczestniczyli w nim mężczyźni „uważani za filary” zboru chrześcijańskiego — Jan, Piotr i przyrodni brat Jezusa Jakub. Obecni byli również apostoł Paweł i jego towarzysz Barnabas. Omawiano kwestię podziału ogromnego terenu, jaki należało objąć działalnością kaznodziejską. Paweł wyjaśnił: „Podali mnie i Barnabasowi prawą rękę na znak porozumienia. My mieliśmy iść do innych narodów, a oni do obrzezanych”(Galatów 2:9).
Apostoł Paweł bardzo kochał swych żydowskich braci i pragnął, by zostali wybawieni. W Rzymian 10:1, napisał: „Bracia, z całego serca pragnę, żeby Izraelici zostali wybawieni, i zanoszę za nich błagania do Boga”. Nie poprzestawał rzecz jasna na deklaracjach, ale w miastach, do których docierał, często głosił najpierw właśnie Żydom. Jego postępowanie było logiczne, bo Żydzi i znali już prawdziwego Boga oraz Jego prawa i wyczekiwali Mesjasza. Dzięki temu ci z nich, którzy mieli szczere serca, bez trudu rozpoznawali go w Jezusie Chrystusie.
W Dziejach Apostolskich 20:21, pisarz tej księgi Łukasz, cytuje słowa Pawła adresowane do braci z Efezu: „Zarówno Żydom, jak i Grekom dawałem dokładne świadectwo i wyjaśniałem, że powinni okazać skruchę, nawrócić się do Boga i wierzyć w naszego Pana, Jezusa”.
Ukłony.
dezerter83
12 kwietnia o godz. 16:18
Wśród 12 apostołów – uczniów Jezusa nie ma ŻADNEGO o imieniu Paweł lub Szaweł. Należał on do tych, którzy zwalczali zwolenników Chrystusa. Nawrócił się, gdy Chrystus nawiedził go w drodze do Damaszku zwracając się do niego – „Szawle, Szawle – dlaczego mnie prześladujesz”.
Nawrócony Paweł szerzył jego nauki wśród „pogan” czyli wyznawców innych religii niż judaizm – wśród Greków a później w Rzymie głównie pośród niewolników. Stąd się wzięło chrześcijaństwo w Europie.
lukipuki
12 kwietnia o godz. 15:40
„Dlaczego naród niemiecki (chrześcijański) dokonywał holocaustu…”
Holocaustu dokonali naziści, którzy byli zwolennikami rasistowskiej i antysemickiej ideologii. Głosiła ona „wyższość narodu niemieckiego w stosunku do innych ras i narodów, a w szczególności nad Żydami i Cyganami. Ideę tę połączono z koncepcją „nadczłowieka”, wyższego moralnie, intelektualnie i duchowo w stosunku do „podludzi” i wywodzono z niej prawo narodu niemieckiego do panowania nad innymi narodami” (Wiki).
W celu przejęcia władzy naziści wykorzystali niezadowolenie nacjonalistów, oraz zagrożenie sporej części społeczeństwa, przerażającym widmem bolszewizmu radzieckiego.
Kiedy Hitler został dyktatorem, za pośrednictwem propagandy politycznej rozniecił płomienie antysemityzmu, oskarżając Żydów o porażkę Niemiec w I wojnie światowej, załamanie gospodarki, galopującą inflację i gwałtowny wzrost bezrobocia.
tak napisał @lukipuki:
„Moim zdaniem Adam Michnik nie wie, co pisze albo ma w tym pisaniu ukryty cel, który zna tylko piszący. Obstawiam za celem ukrytym…”
Obstawiasz na właściwego konia, z jednym wyjaśnieniem: wszyscy wiedzą poza tobą, albo jesteś zbyt nieśmiały żeby się wyrywać z podpowiedzią. Tak czy inaczej gratuluję logicznego myślenia.
@
mogą znów pisać prawdziwi blogowicze
—
Niewątpliwie bezpieczniej serwować ciepłe kluski i brooklyńską papkę, niż przyrządzić fugu
na zdrowie
@dezerter83
Przecież jak to wynika z NT, pierwsi chrześcijanie, czyli Jezus i jego apostołowie, byli Żydami i to oni napisali też NT. Jak więc ci Żydzi, wyznawcy Boga Jehowy, mogli nawrócić się do Boga Jehowy? Którego Boga wyznajesz więc, Dezerterze – Jehowę, czy Jezusa. Tak się tylko uprzejmie pytam.
@lukupuki
Zdaniem większości poważnych badaczy historii Niemiec i Holocaustu Żydowskiego, Hitler nie był chrześcijaninem, a tylko (neo)poganinem. Chrześcijaństwa używał on tylko, tak jak np. Mussolini czy w pewnym okresie nawet i Stalin, jako narzędzia umożliwiającego mu dojście do władzy i jej utrzymanie. Przyszłość Niemiec Hitler widział w przywróceniu starogermańskich wierzeń.
Olgierd1979
13 kwietnia o godz. 10:01
Zdaniem moim „solidaruchy” też chrześcijaństwa (krk) użyli tylko po to żeby obalić PRL i zająć ich miejsce. PiS obecnie robi to samo. Używa kościoła katolickiego tylko do jedynego celu – wprowadzić dyktaturę gdzie bez poparcia krk byłoby niemal niemożliwe.
Pewnie też wiesz że biblia jest używana (tylko) jako narzędzie do sprawowania władzy nad ludzmi i dojenia owczarni.
Dzisiaj jak słyszę z ust „styropianowców” że zostali oszukani przez krk to krew mnie zalewa. Wygląda na to, że przeszłości krk nie znali, choć byli tam prawie sami historycy (Michnik, Macierewicz, Mazowiecki i wielu jeszcze innych historyków). Znali dobrze.
Dla mnie jest oczywiste że „solidaruchy” wepchnęli Polskę w objęcia mafii watykańskiej wiedząc, że dobrze zadbają o pranie mózgów Polakom, których będzie można dobrze kiwać i łatwo rządzić kołtuństwem (parafianami).Nie przewidzieli, że w Polsce narodził się „ZBAWCA NARODU” w osobie Kaczyńskiego (pomimo że Kaczyński kilkanaście lat wcześnie o tym mówił), który wykorzysta postawione fundamenty pod kraj katolicki i wykiwa poprzedników do spóły z mafią watykańską.
Ten kraj nad Wisłą będzie upadły nie dzięki tylko PiS, a również dzięki takim „Michnikom”, którzy wciąż promują katolicyzm, wiedząc dokładnie jak dobrze pierze mózgi Polakom.
Michnik dla mnie to typowy oszust intelektualny, który dokładnie wie czym w Polsce jest katolicyzm, a mimo wszystko tenże katolicyzm promuje (tak jak to uczynił w ostatnim wywiadzie z Dominiką W.).
Krótki cytacik:
„realista_eu13.04.2021, 03:07
Kler wcisnął PiS do władzy
PiS niszczy wolne media
Spora część dziennikarzy GW nadal nie widzi związku przyczynowo-skutkowego
Jest to niepokojące”
————————-
Nie tylko GW, również Polityki…
Przerażająca naiwność i i oszustwo…
Wielu myli wielkiego kompozytora Szostakowicza – traktowanego przez kolegów po fachu jako pionek w rękach władz państwowych – z Szostkiewiczem … nie wiadomo dlaczego?
Przecież tamten pisał symfonie, a ten felietony…
@Jan Hartman
Żarliwy wpis, jak zykle szczery i bez podtekstów.
Powtarzam opinię ‚basi.n’, (ukłony) że blog znormalniał po wy…niu zgrai trolli.
Serdeczne pozdrowienia.
Drogi Dezerterze,
Które Pismo Święte znasz – czy to, które zostało napisane tysiące lat temu i w większości po staroherbajsku i starogrecku, czy też może jakieś inne?
Drogi Dezerterze,
To kto był winien za porażkę Niemiec w I wojnie światowej, za załamanie się niemieckiej gospodarki po tej wojnie i podczas Wielkiego Kryzysu, za galopującą w Niemczech inflację i gwałtowny wzrost bezrobocia tamże w latach tegoż Wielkiego Kryzysu?
kaesjot
12 kwietnia o godz. 18:31
„Wśród 12 apostołów – uczniów Jezusa nie ma ŻADNEGO o imieniu Paweł”
Faktem jest, że określenie „apostoł” pojawia się w NT przede wszystkim w relacjach dotyczących 12 uczniów Jezusa. Jednak w związku ze znaczeniem jego greckiego odpowiednika – apostolos: „posłaniec”, „wysłannik” – jest też używane w odniesieniu do innych osób, które Bóg wyznaczył na swoich przedstawicieli. Dlatego też w Biblii słowo to odnosi się również do Jezusa oraz Pawła.
https://biblia.oblubienica.eu/interlinearny/index/book/19/chapter/3/verse/1
Kiedy na chrystianizm nawrócił się Saul z Tarsu, został on apostołem Jezusa, który osobiście wybrał go już po swym zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. Paweł na dowód, że miał prawo się tak nazywać, przytaczał to, iż widział wskrzeszonego Chrystusa, dokonywał cudów i mógł przekazywać ducha świętego ochrzczonym współwyznawcom.
W 2 Tymoteusza 1:11 Paweł pisze: „W związku z tą dobrą nowiną zostałem wyznaczony na głosiciela, apostoła i nauczyciela” (Por. Rzymian 1:1)
„Nawrócony Paweł szerzył jego nauki wśród „pogan” czyli wyznawców innych religii niż judaizm”
Paweł, jak to wynika z cytowanych przez mnie wcześniej fragmentów, głosił dobrą nowinę o Chrystusie zarówno poganom jak i Żydom. Oto kolejne cytaty:
„Potem Paweł opuścił Ateny i przybył do Koryntu.(…) W każdy szabat przemawiał w synagodze i przekonywał Żydów i Greków. (…) Dawał Żydom świadectwo o Jezusie, dowodząc, że jest on Chrystusem”.(Dzieje 18:1-5)
„Podróżowali przez Amfipolis i Apollonię i przybyli do Tesaloniki, gdzie była synagoga żydowska. Paweł poszedł więc tam zgodnie ze swoim zwyczajem i przez trzy kolejne szabaty prowadził z Żydami rozważania na podstawie Pism. Wyjaśniał i udowadniał cytatami, że Chrystus musiał cierpieć i powstać z martwych. I mówił: „To Jezus, o którym wam głoszę, jest tym Chrystusem”. W rezultacie niektórzy z nich uwierzyli i przyłączyli się do Pawła i Sylasa” (Dzieje 17:1-4)
„Z nastaniem nocy bracia natychmiast wysłali Pawła i Sylasa do Berei. A oni, gdy tam dotarli, poszli do synagogi żydowskiej. Tamtejsi Żydzi (…) przyjęli słowo Boże z nadzwyczaj otwartym umysłem i każdego dnia starannie badali Pisma, żeby się przekonać, czy to, co usłyszeli, jest prawdą. Dzięki temu wielu z nich uwierzyło” (Dzieje 17:10-12).
Ukłony.
@lukipuki (13 kwietnia o godz. 13:01)
Trudno się z Tobą nie zgodzić.
Zdecydowanie bardziej pasuje panu profesorowi wypowiadanie się PROZĄ, niż wierszem…..
Precyzja, logika, znajomość faktografii i koincydencji zdarzeń.
Kim jest Michnik?
Tu należałoby zapytać, w ktorym okresie życia.
Czasy dysydenckie, rwolucjonisty, kontestatora, ma juz dawno za sobą.
Obecnie, przestał być „sumieniem Narodu” stal się beneficjentem obecnego systemu.
RENTIEREm odcinającym kupony od dawnych dokonań.
Taki los czeka zreszta sporo dawnych rewolucjonistow.
Choć wiekszość, kończy z kulą w glowie od dawnych towarzyszy broni, w cyklu walki o władzę.
Prognozy dawnych prorokow typu Michnik, Kuroń, Balcerowicz, zweryfikowal czas.
Niektorzy zdażyli w międzyczasie odejść.
Tak jak Kuroń, zniesmaczeni wynikami swych działań…
Coż, ideały, często sięgają bruku, i skrzecząca rzeczywistość jest inna niż marzenia.
Realia, to konto w Luxemburgu, czy innych Kajmanach…
Ilu styropianowcow, je posiada, nie wie nikt.
stasieku
13 kwietnia o godz. 15:49
Owszem znormalniał w tym sensie, że teraz nikt poza ruskimi trollami w zasadzie tutaj nie publikuje swoich wynurzeń. Tak jednak było zawsze i wszędzie. Rosja jest b. aktywna od lat na tym polu generowania przez swoje służby działające w mediach i Internecie agenturalnej narracji, która służy jej interesom.
Drogi @dezerter83 (13 kwietnia o godz. 16:36)
Z którego Pisma Świętego pochodzą twe cytaty, jeśli wolno jest mi o to się zapytać? Na przykład:
U Ciebie: W 2 Tymoteusza 1:11 Paweł pisze: „W związku z tą dobrą nowiną zostałem wyznaczony na głosiciela, apostoła i nauczyciela” (Por. Rzymian 1:1)
U mnie: 11 której głosicielem, apostołem i nauczycielem ja zostałem ustanowiony. (2 Tymoteusza 1) i 1 Paweł, sługa Chrystusa Jezusa, z powołania apostoł, przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej (Rzymian 1).
U Ciebie: przekonywał Żydów i Greków. (…) Dawał Żydom świadectwo o Jezusie, dowodząc, że jest on Chrystusem”.(Dzieje 18:1-5)
U mnie: 1 Potem opuścił Ateny i przybył do Koryntu1. 2 Znalazł tam pewnego Żyda, imieniem Akwila, rodem z Pontu, który z żoną Pryscyllą przybył niedawno z Italii, ponieważ Klaudiusz wysiedlił 2 z Rzymu wszystkich Żydów. Przyszedł do nich, 3 a ponieważ znał to samo rzemiosło, zamieszkał u nich i pracował; zajmowali się wyrobem namiotów. 4 A co szabat rozprawiał w synagodze i przekonywał tak Żydów, jak i Greków. 5 Kiedy Sylas i Tymoteusz przyszli z Macedonii, Paweł oddał się wyłącznie nauczaniu i udowadniał Żydom, że Jezus jest Mesjaszem. (Dzieje 18).
U Ciebie: „Podróżowali przez Amfipolis i Apollonię i przybyli do Tesaloniki, gdzie była synagoga żydowska. Paweł poszedł więc tam zgodnie ze swoim zwyczajem i przez trzy kolejne szabaty prowadził z Żydami rozważania na podstawie Pism. Wyjaśniał i udowadniał cytatami, że Chrystus musiał cierpieć i powstać z martwych. I mówił: „To Jezus, o którym wam głoszę, jest tym Chrystusem”. W rezultacie niektórzy z nich uwierzyli i przyłączyli się do Pawła i Sylasa” (Dzieje 17:1-4).
U mnie: 1 Przeszli przez Amfipolis1 i Apolonię 1 i przybyli do Tesaloniki, gdzie Żydzi mieli synagogę. 2 Paweł według swego zwyczaju wszedł do nich i przez trzy szabaty rozprawiał z nimi. 3 Na podstawie Pisma wyjaśniał i nauczał: „Mesjasz musiał cierpieć i zmartwychwstać. Jezus, którego wam głoszę, jest tym Mesjaszem”. 4 Niektórzy z nich, a także pokaźna liczba pobożnych Greków i niemało znamienitych kobiet uwierzyło i przyłączyło się do Pawła i Sylasa. (Dzieje 17).
I wreszcie u Ciebie: „Z nastaniem nocy bracia natychmiast wysłali Pawła i Sylasa do Berei. A oni, gdy tam dotarli, poszli do synagogi żydowskiej. Tamtejsi Żydzi (…) przyjęli słowo Boże z nadzwyczaj otwartym umysłem i każdego dnia starannie badali Pisma, żeby się przekonać, czy to, co usłyszeli, jest prawdą. Dzięki temu wielu z nich uwierzyło” (Dzieje 17:10-12).
10 Natychmiast w nocy bracia wysłali Pawła i Sylasa do Berei. Kiedy tam przybyli, poszli do synagogi Żydów. 11 Ci byli szlachetniejsi od Tesaloniczan, przyjęli naukę z całą gorliwością i codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest. 12 Wielu też z nich uwierzyło, a także [wiele] wpływowych Greczynek i niemało mężczyzn (Dzieje Apostolskie 17).
Wszystkie „moje” cytaty powyżej pochodzą z Biblii Tysiąclecia.
Dlaczego więc Pan raz nam mówi takimi słowami, a innym razem innymi, w zależnosci od edycji Pisma? Czyżby autorzy i tłumacze ST i NT nie wysłuchali dostatecznie pilnie głosu Ducha Świętego?
Ukłony
@głos zwykły 13 kwietnia o godz. 18:09
Te „ruskie” trolle to są z Wielkiej Rusi, czyli Rosji, Małej Rusi czyli z Ukrainy czy też może z Białej Rusi czyli Białorusi? 😉
@wd-59
Na pewno takowe posiada w płynącej miodem i mlekiem Krainie Helwetów pewien ex-prezydent RP z PZPR i SLD.
Olgierd1979
13 kwietnia o godz. 9:53
„Jak więc ci Żydzi, wyznawcy Boga Jehowy, mogli nawrócić się do Boga Jehowy?”
W Dziejach Apostolskich Łukasz relacjonuje wydarzenia, które rozegrały się na terenie świątyni jerozolimskiej, kilkanaście dni po wniebowstąpieniu Jezusa. Opisuje Piotra stojącego przed tłumem – wśród którego znajdowały się osoby, które jeszcze nie tak dawno mogły się domagać stracenia Jezusa – otwarcie mówiącego słuchaczom, że są współodpowiedzialni za zabicie Chrystusa.
W 3:13-15 czytamy: „Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, Bóg naszych praojców, otoczył chwałą swojego sługę, Jezusa, którego wy wydaliście wrogom i którego wyparliście się przed Piłatem, gdy postanowił go zwolnić. Tak, wyparliście się świętego i prawego, a domagaliście się uwolnienia mordercy. I zabiliście Naczelnego Pełnomocnika w sprawie życia”.
Następnie zaapelował do nich jak do swych braci i powiedział, że jeżeli okażą skruchę i uwierzą w Chrystusa, nadejdą dla nich „czasy wytchnienia” od Jehowy. W Dziejach 3:19-26 napisano: „Dlatego okażcie skruchę i nawróćcie się, żeby zostały zmazane wasze grzechy. A wtedy za sprawą Jehowy nastaną czasy wytchnienia. On pośle Chrystusa, którego dla was ustanowił, Jezusa. (…) Gdy Bóg powołał swojego sługę, najpierw posłał go do was, żeby pomóc każdemu z was odwrócić się od złego postępowania i zapewnić wam błogosławieństwo”.
Ze słów Piotra wynikało, że do zmazania grzechów potrzebne było przejawienie skruchy za nikczemne potraktowanie Chrystusa oraz ‛nawrócenie się’, czyli uznanie Syna Bożego.
„Które Pismo Święte znasz”
Jest tylko jedno Pismo Święte, natchnione przez Boga. Korzystam z kilku jego przekładów na język polski: Przede wszystkim z Przekładu Nowego Świata, Biblii warszawskiej oraz Biblii Tysiąclecia.
„To kto był winien…?”
Znana maksyma głosi: „Sukces ma wielu ojców, a porażka zawsze jest sierotą”.
A teraz całkiem poważnie, ciekawostka:
Dnia 2 października 1938 roku Joseph Rutherford ówczesny prezes Towarzystwa Strażnica, który regularnie wygłaszał przez radio dobitne wykłady na temat satanistycznego charakteru nazizmu. wygłosił przemówienie „Faszyzm czy wolność”, w którym ostro i bez ogródek potępił Hitlera.
„Zwykli ludzie w Niemczech miłują pokój” — oświadczył Rutherford. „Diabeł postawił u steru władzy swego przedstawiciela Hitlera, człowieka nie będącego przy zdrowych zmysłach, brutalnego, złośliwego i bezwzględnego (…) Okrutnie prześladuje Żydów, ponieważ byli oni kiedyś narodem związanym przymierzem z Jehową i nosili Jego imię i ponieważ Chrystus Jezus był Żydem”.
Serdeczności…
Olgierd1979
13 kwietnia o godz. 19:28
Mentalnie to są z psiej dupy.
Jedynie uwaga własna na marginesie powyższego felietonu.
Podobno wszyscy zabiegali, aby blog LB Jana Hartmana „znormalniał”. I słusznie, z pewnością wszystkie blogi POLITYKI oraz pozostałe fora internetowe powinny być – przede wszystkim – „normalne”.
Tylko co to dokładnie znaczy?
Czy to znaczy, że w chwili obecnej, po zbanowaniu „wielonickowego” forumowicza, należy w zamian eksponować człowieka, który ma w nosie jakiekolwiek zasady i regulaminy zamieszczania komentarzy na forach internetowych? Czy o to chodziło?
Czy człowiek, który bez pardonu i bezkarnie, zamieszcza od dawna na forum chamskie, wulgarne, rasistowskie i antysemickie treści, a także pluje spienionym jadem nienawiści na Rosję, Rosjan i wszystko co rosyjskie – ma być eksponowany i straszyć wszystkich pozostałych na blogu? Tym bardziej, że – podkreślam – już wcześniej dawał przykłady na forum swojej szalonej, nieokrzesanej, chamskiej osobowości.
Wystarczy przeczytać, chociażby treść jego ostatnich wpisów z dnia 13 kwietnia, z godz. 18:09 oraz z godz. 21:26.
Dlaczego w ogóle, tego rodzaju treści, są zamieszczane na forum bloga?
Czy człowiek, bezczelnie nazywający „ruskimi trollami” wszystkich tych, którzy wykazują odmienne poglądy w określonych sprawach – ma przewodzić na tym forum i kpić sobie z pozostałych uczestników dyskusji?
Jego zdaniem, ten blog „znormalniał w tym sensie, że teraz nikt poza ruskimi trollami, w zasadzie tutaj nie publikuje swoich WYNURZEŃ”.
Dziwię się, że do tej pory, nikt (może poza bardzo nielicznymi) oficjalnie nie protestuje przeciwko zachowaniu na forum tego chama i pornografa! Czy wielu forumowiczów jest sparaliżowanych strachem? Czyżby ten cham miał aż taką moc sprawczą? Rzeczywiście? A jeżeli tak, to jest rzecz niesłychana!
Czy tak ma wyglądać to normalne forum bloga LB?
Powtarzam, tyle osób domagało się usunięcia „wielonickowego”, a teraz toleruje chamskie i wulgarne ekscesy innego forumowicza.
Czy naprawdę o to chodziło?
Olgierd1979
13 kwietnia o godz. 19:32
„Na pewno takowe posiada (…) pewien-ex prezydent RP z PZPR i SLD”.
Pan użył określenia: „na pewno takowe posiada”. To bardzo ciekawe, wręcz rewelacja! Tylko wielka szkoda, że Pan nie podał źródła swej informacji, ani jakichkolwiek szczegółów z tym związanych. To byłaby niezła gratka podczas rozmów rodaków w trakcie tegorocznej pandemii. Szkoda.
Przy okazji pragnę Pana poinformować, że ten „pewien ex-prezydent z PZPR i SLD” uzyskał mandat społeczny do sprawowania urzędu prezydenta RP w latach 1995-2005 – w wyniku powszechnych, demokratycznych wyborów prezydenckich w Polsce.
@głos zwykły
Jednak @basia i @stasieku nie mieli chyba racji w sprawie trollowania, jako iż wciaż aktywny jest tu pewien osobnik z antyrosyjskimi kompleksami. 🙁
Drogi Dezerterze,
1. „Nawracanie” na chrześcijaństwo czy islam Żydów, tych najstarszych wyznawców Boga Jehowy, znanego także jako Allach, przypomina mi dość aktywne w swoim czasie „nawracanie” rzymskokatolickich Filipińczyków na anglikanizm i inne wyznania protestanckie oraz epizody ze schizmą kościele rzymskim czyli powstaniem prawosławia oraz z reformacją i kontrreformacją a ostatnio z powstaniem tych, jakże dziś przecież licznych, para-chrześcijańskich, pseudo-protestanckich sekt wydających te swoje różne „Strażnice” czy „Wartownie”, na podobieństwo antysemickiego zresztą i arcykatolickiego „Rycerza Niepokalanej” (nota bene wydawanego za zgodą niemieckich władz okupacyjnych jeszcze w roku 1940, ale że okazał się ów „Rycerz” za mało antysemicki dla Niemców, to jego redaktor został zesłany do Oświęcimia, za wprowadzanie władzy w błąd – https://en.wikipedia.org/wiki/Maximilian_Kolbe „Controversies”).
Poza tym, to czekam na jakieś naukowe, czyli empiryczne dowody na poparcie twych tez, czyli nie wywodzące z para-religijnych pism twej sekty, czyli także i ze ST i NT, szczególnie w wersji twej sekty. Pomyśl tylko – jeśli Jezus, czy też bardziej prawidłowo Joszua albo Jehoszua, a co po hebrajsku oznacza „Jehowa (Jahweh, JHWH) jest zbawieniem” był bogiem, to był on jako bóg wszechpotężny, wszechwiedzący, wszechobecny i wieczny, a więc nikt z ludzi nie mógł go zabić czy choćby nawet tylko zranić – czy to słowem czy to czynem. Jedyne, co ludzie – czy to Żydzi czy Rzymianie, czy też inne narodowości mogły uczynić, to uszkodzić materialną powłokę, czy też jak to woli holograficzny obraz człowieka imieniem Jezus (pozostając przy tej nieprawidłowej, ale najbardziej powszechnie znanej wersji tegoż żydowskiego imienia).
Co zas do rzekomego zmartwychwstania owego Jezusa, to przecież chaldejscy czy egipscy oraz żydowscy kapłani nie takie tylko sztuczki znali w starożytności. To co, opisuje więc Łukasz, to mogło być więc tylko złudzenie, którego on wówczas doznał. Ileż to mamy dziś opisów tzw. UFO, często dokonanych przez pilotów czy oficerów wojska albo marynarki, a więc wytrawnych, dobrze wyszkolonych obserwatorów. Nic więc dziwnego, że dość prymitywni przecież mieszkańcy starożytnej Palestyny mogli ulec złudzeniu, że ich znajomy Jezus najpierw umarł, a później zmartwychwstał.
Nie rozumiem też, dlaczego wciąż podajesz te cytaty, które zawierają całkowicie przecież nieweryfikowalne stwierdzenia na temat działań czy istoty boga. Przecież bóg, jeśli istnieje, jest z definicji bytem („istotą”) na 100% trwającym poza czasem i poza przestrzenią, czyli w naszym, ludzkim pojęciu „wiecznym”. Jest on także z definicji bytem na 100% duchowym czyli niematerialnym, nieskończonym, wszechmocnym, wszechobecnym i wszechwiedzącym, co jest jednak wewnętrznie sprzeczne, gdyż wszechmoc oznacza także moc do dokonania samozagłady, a więc bóg nie może być jednocześnie wszechmocny i wieczny. Poza tym, to bóg, jako byt niematerialny, nie może istnieć w materialnej przecież czasoprzestrzeni naszego Wszechświata, a skończony przecież w czasie i przestrzeni, „zamknięty” w naszym Wszechświecie i na 100% materialny człowiek, nie jest stanie nie tylko nawiązać z nim kontaktu, ale także nie jest z definicji w stanie powiedzieć niczego co ma sens na temat natury („istoty”) owego boga.
Oczywiście, możemy założyć istnienie cudów, dzięki którym ów niematerialny bóg może wpływać na materialny świat, ale wtedy, to cała nasza nauka, filozofia czy szczególnie zaś teologia nie mają sensu, gdyż wszystko na tym świecie zależy wtedy od kaprysów owego boga, który może np. w każdej chwili zmienić prawa natury, a więc też i działanie naszych mózgów, czy też spowodować, że np. idziemy spać jako heteroseksualny Polak pan Kowalski z „zacofanej” Polski, a budzimy się jako niebinarna Amerykanka Mrs Smith w „postępowej” Kaliforni.
Wyjaśnij mi też proszę, dlaczego ów Jehowa miałby prześladować czy tez karać ludzi, szczególnie zaś za tzw. grzech pierworodny? Przecież bóg prawdziwy może być z definicji tylko jeden, a więc ów diabeł, tak skutecznie kuszący Adama i Ewę, mógł być tylko kolejnym wcieleniem Jehowy, jako iż nie tylko w Raju (Edenie), ale też „wszędzie i zawsze”, czyli tam, gdzie sięga władza owego Jehowy, nic nie mogło się przecież wydarzyć bez jego, czyli Jehowy, wiedzy i zgody. Nie mogło być więc żadnego grzechu, bez woli i wiedzy Jehowy, a więc nie mogła też zaistnieć przyczyna ich „zmazania”, gdyż jak można „zmazać” to, co nie istnieje?
2. Jeśli zaś istnieje cos takiego jak Pismo Święte, natchnione przez boga, to może to być tylko jedno Pismo, napisane w jednym, boskim języku, z natury zrozumiałym dla każdego człowieka, a nie sprzeczne ze sobą, różne wersje tegoż Pisma napisane w różnych językach przez różnych ludzi żyjących w różnych miejscach i czasach. Najbliżej tego ideału jest zapewne islam, gdyż tam za Pismo Święte uznaje się tylko oryginalną wersję Koranu, napisaną po arabsku i zrozumiałą dla każdego, kto zna ten język.
3. Kto był więc winien? Hitlera potępiono przecież znacznie wcześniej (komuniści, socjaliści etc.) niż zrobił to dopiero pod koniec roku 1938 prezes Towarzystwa Strażnica, który zresztą mocno się wówczas pomylił, twierdząc że „zwykli ludzie w Niemczech miłują pokój”, gdyż było wówczas wręcz odwrotnie – Niemcy byli przecież wówczas niemalże w 100% za Hitlerem i chcieli wojny dla zdobycia przestrzeni życiowej (Lebensraum), surowców i niewolników, a tylko bóg, np. Jehowa, mógł postawić u steru władzy swego przedstawiciela, czyli Hitlera – człowieka nie będącego przy zdrowych zmysłach, brutalnego, złośliwego i bezwzględnego, który okrutnie prześladuje Żydów, ponieważ byli oni kiedyś narodem związanym przymierzem z Jehową i nosili Jego imię i ponieważ Chrystus Jezus był Żydem. A dlaczego bóg, tu np. Jehowa, tak zrobił, to już jest jego boska tajemnica, której ludzki rozum z definicji nie jest i nigdy nie będzie w stanie rozwiązać. Tak więc winien był tu Zachód, a konkretniej wielki zachodni kapitał, który chciał użyć Hitlera do zniszczenia bolszewizmu i ZSRR, ale że Hitler zamiast walczyć tylko z bolszewikami, z którymi nawiązał on zresztą na pewien czas ścisły sojusz, zaatakował także i Zachód, to Zachodowi się ta sztuczka nie udała, ale za cenę zagłady milionów ludzi, w tym także sporej części osób uważających się za Żydów.
Serdeczności.
@Mr Hyde
Przecież on przebywa z małżonką tam, gdzie są jego pieniądze… A w wyniku powszechnych, demokratycznych wyborów to do władzy doszedł też np. Adolf H. i Lech W.
„Gdy Aleksander Kwaśniewski obejmował urząd prezydenta po raz drugi w 2000 r. deklarował, że ma na koncie pół miliona złotych (dzisiejsza wartość tych pieniędzy po uwzględnieniu skumulowanej inflacji to ponad 800 tys. zł), mieszkanie (dziś warte około 830 tys. zł), kilka akcji Banku Śląskiego, działkę w Wilanowie, działki pod Warszawą oraz lokal usługowy w tej dzielnicy.
Przez 10 lat prezydentury polityk miał zarobić netto około 1,88 mln zł. Jak wynika z cytowanego przez PAP w 2005 r. ostatniego oświadczenia majątkowego złożonego w trakcie urzędowania, polityk zdołał zaoszczędził z prezydenckich pensji 1,2 mln złotych (niemal 1,6 mln zł wg dzisiejszej wartość – red.).
Łącznie były prezydent w trakcie 13 lat na emeryturze otrzymał już ponad milion złotych samej emerytury. W smaym tylko 2006 r. Kwaśniewski zarobił nieco ponad 885 tys. zł brutto.”
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/majatek-aleksandra-kwasniewskiego-byly-prezydent-w-2006-r-zarobil-niemal-milion/rlzq5h6
@Mr Hyde – wpis z 14 kwietnia o godz. 7:46
Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to zapewne chodzi o pieniądze.
@ Mister Hyde – ufam tylko informcjom zdementowanym.
„Którzy politycy mają tajne konta?”
Donat Szyller 12 października 2007, 14:31
https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/194449,ktorzy-politycy-maja-tajne-konta.html
Dotąd żadnemu prokuratorowi nie udało się znaleźć dowodów, że za granicą nasi politycy mają tajne konta, na których trzymają pieniądze z przestępstw czy łapówek. Jednak w prowadzonych przez nich sprawach padają głośne nazwiska – m.in. byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Informacje o kontach w Szwajcarii zaczęły wyciekać między innymi przy okazji badania afery wokół Orlenu przez sejmową komisję śledczą. W 2004 r. biznesmen Jan B., podejrzany o kierowanie gangiem paliwowym, zeznał w prokuraturze, że na tajne szwajcarskie konto Kwaśniewskiego pieniądze wpłacał właśnie PKN Orlen.
Jan B. był szefem firmy Trans Sad, związanej ze spółką BGM. Ta z kolei – według policji – była częścią mafii paliwowej. Według „Rzeczpospolitej”, Trans Sad wpłacał pieniądze na konto fundacji żony Kwaśniewskiego – Jolanty. Aleksander Kwaśniewski kategorycznie zaprzeczył wtedy słowom Jana B. i zapewnił, że żadnego konta w szwajcarskim banku nie ma.
Rok temu prokuratura w Szwajcarii badała sprawę kont lobbysty-aferzysty Marka Dochnala i powiązanych z nim polityków. Dochnal dawać łapówki m.in. posłowi SLD Andrzejowi Pęczakowi. Dziennikarze ustalili wtedy, że Szwajcarzy interesowali się też kontem w Zurychu, które miało ponoć należeć do byłego SLD-owskiego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka.
W 2004 r. polska prokuratura badała też sprawę konta byłego wiceministra zdrowia Aleksandra Naumana. Stało się to po tym, gdy konto to zablokowali śledczy w Zurychu. Było na nim 150 tys. franków szwajcarskich. Prokuratorzy podejrzewali, że była to łapówka od firm produkujących sprzęt medycznych.
@Mr Hyde – także:
Aleksander Kwaśniewski był finansowany przez dwóch biznesmenów z zagranicy, a czołowi politycy lewicy: Marek Siwiec, Jacek Piechota i Marek Ungier mieli tajne konta w Szwajcarii – wynika z zeznań Marka Dochnala, do których dotarł DZIENNIK. Politycy zaprzeczają.
Marek Dochnal jest podejrzany o dawanie łapówek politykom i pranie brudnych pieniędzy. Lobbysta, który uczestniczył w największych prywatyzacjach i przetargach, od 2,5 roku siedzi w areszcie. Kilka tygodni temu obszerne zeznania Dochnala, złożone w śledztwie, trafiły do warszawskiego sądu. DZIENNIK dotarł do części z obszernych zeznań lobbysty, który korumpował polityków. Protokoły przesłuchań trafiły do warszawskiego sądu, który zajmuje się sprawą przekupionego przez Dochnala posła SLD Andrzeja Pęczaka.
Jednak Dochnal mówi nie tylko o Pęczaku.14 marca 2006 Dochnal powiedział katowickim prokuratorom, że biznesmeni Aleksander Schneider i Aaron Frenkel – prezes firmy Loyd’s Investments (Polska) Corporation byli „bezpośrednio związani z pokrywaniem różnorodnych wydatków ówczesnej głowy państwa – Pana Kwaśniewskiego”.
Więcej tu:
https://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/203888,dochnal-mowi-kto-ma-tajne-konta-w-szwajcarii.html
@Mr Hyde – jeszcze tylko to:
Kwaśniewscy od kilku miesięcy są w Szwajcarii. Jak im się tam żyje?
Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy przebywają w Szwajcarii.
https://kobieta.wp.pl/kwasniewscy-od-kilku-miesiecy-sa-w-szwajcarii-jak-im-sie-tam-zyje-6620539489520352a
@dezerter83 – Powinno oczywiście być „Ms Smith”.
Olgierd1979
14 kwietnia o godz. 11:13 i następne.
Dziękuję Panu za zamieszczenie na tut. forum dodatkowych informacji dot. b. prezydenta RP, Aleksandra Kwaśniewskiego.
Zapoznałem się.
Jedynie problem w tym, że informacje, które Pan przedstawił na tut. forum, a dot. A. Kwaśniewskiego, jak Pan zapewne potwierdzi, niekoniecznie mają cokolwiek wspólnego z treścią oraz z tezami zawartymi w powyższym felietonie, autorstwa Gospodarza bloga. Niestety.
Ale postanowiłem się nie czepiać, aby Pan nie posądzał mnie o świadome czepianie. Nie miałem i nie mam takiego zamiaru.
Jedynie proszę, aby Pan – tak bardzo zafascynowany informacjami dot. b. prezydenta RP i małżeństwa Kwaśniewskich – w przyszłości zamieszczał je na portalach, sensu stricto specjalistycznych: policyjnych, detektywistycznych, śledczych, prawniczych itp. Proszę mi wierzyć, że w internecie takich portali jest bez liku i można wybierać. Dziękuję Panu.
Korzystając z okazji,
chciałbym Panu koniecznie zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, a mianowicie:
w Pańskim dzisiejszym wpisie, z godz. 11:13, skierowanym bezpośrednio do mnie, Pan stwierdził m.in, że cyt.,
„w wyniku powszechnych, demokratycznych wyborów to do władzy doszedł też Adolf Hitler … „.
Proszę Pana,
Pańskie powyższe stwierdzenie, w kontekście osoby b. prezydenta RP, Aleksandra Kwaśniewskiego, jest nie tylko niepoważne i nie na miejscu. Jest wręcz koszmarne! Powinien Pan zdecydowanie zachować umiar i odrzucać skrajności. Koniecznie!
@Mr Hyde
Faktem jest, że Pan ex-Prezydent Alexander K. przebywa w Szwajcarii i to od dłuższego czasu. A przecież, jak to powszechnie jest wiadomo, Szwajcaria to NIE jest to bynajmniej tani kraj (patrz link poniżej), choć piękny, moim skromnym zdaniem piękniejszy nawet niż Hawaj. Pan ex-prezydent Alexander K. przyczynił się zaś i to mocno do klerykalizacji Polski (a więc to jest wpis na temat tego wątku w tym blogu) i do zniszczenia polskiej nauki, oświaty, myśli technicznej, służby zdrowia, przemysłu etc. Był on też wybrany w wyniku powszechnych, demokratycznych wyborów – tak samo jak np. wszyscy prezydenci USA – tego zbrodniczego państwa, obecnego Imperium Zła, które powstało w wyniku rebelii garstki zamożnych europejskich kolonizatorów na bazie niewolnictwa Afrykanów (nie mylić z Afrykanerami) i Holocaustu Indian, państwa, które jako jedyne i niepotrzebnie z punku widzenia militarnego, a więc w celach wyłącznie propagandowo-politycznych użyło broni jądrowej i to nie przeciwko wojsku, a przeciwko cywilom, pastwa, które od roku 1945 a nawet i wcześniej przeprowadziło szereg agresywnych, brudnych i przegranych wojen na wszystkich kontynentach oprócz chyba tylko Antarktydy (patrz link poniżej), a w wyniku których zamordowano miliony niewinnych osób i zniszczono gospodarki wielu państw a nawet i regionów, państwa, które jako jedne z liczących się popiera dziś reżym apartheidu, czyli syjonistyczne władze Izraela. Proszę więc nie używać argumentu powszechnych, demokratycznych wyborów.
Ukłony.
Linki:
- https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C585936%2Cszwajcaria-najdrozszym-krajem-na-swiecie-polska-na-81-miejscu.html#:~:text=Wed%C5%82ug%20rankingu%20najdro%C5%BCszym%20krajem%20na,Polska%20znalaz%C5%82a%20si%C4%99%20na%2081.
- https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-analiza-interwencje-usa-w-konfliktach-swiatowych,nId,91063
Po przeczytaniu tego wywiadu zrezygnowałem z prenumeraty GW!
@ozzy
Urban też ma za uszami. Najpierw próbował układać się z klerem, razem z Rakowskim dawali im miliardowe prezenty. Dopiero kiedy się zorientował, że się nie wkupi w łaski kleru, to przeszedł na NIE, i … na tym zarabiać.