Czy powstanie nowa lewica?

Władza psuje – to wiadomo. Lecz władza robi z człowiekiem jeszcze więcej. Sprawia, że cofa się do infantylnych i narcystycznych warstw swojej osobowości, tracąc poczucie rzeczywistości. Uczucie euforii, iluzja sprawczości i nadzieje na dalszy rozwój kariery zaślepiają i ogłupiają. I to właśnie przydarzyło się liderom Lewicy.

Gdzie ten Zandberg zatapiający lewicę w 2015 r. z wielkiego obrzydzenia do SLD? Gdzie ten Biedroń biorący na siebie przywództwo? Najpierw pokazał figę mieszkańcom Słupska, którzy w dobrej wierze wybrali go do rady miasta, a potem oszukał wyborców, zatrzymując mandat europosła, który miał oddać, aby dalej budować swój ruch i partię. Nieszczęsne zdjęcie Zandberga na Orlenie mówi wszystko. Nie, nie ma w nim ani śladu satyry czy ironii. Czysta bezmyślność człowieka w szale przekonywania samego siebie, że jest niewinny. Ci ludzie ugotowali się już we własnym sosie na miękko. Jeżdżą „do struktur”, a tam obiadki, wódeczki i misie. Wsio w poriadku!

Taki dziś los przypadł w udziale Lewicy: przekonywać samą siebie, że wyjście przed szereg i „negocjacje” z PiS nie było zdradą i kompromitacją, lecz słusznym i autonomicznym wyborem, dokonanym dla dobra ludzi. Lecz czym bardziej będą zaglądać do tego słoika, tym bardziej będzie on pusty. Włodzimierz Czarzasty tak bardzo zapamiętał się w dziele łamania i ośmieszania Zandberga z Biedroniem, że sam sobie złamał partię. Wchłanianie dwóch młodych narcyzów razem z ich kilkusetosobowymi ekipami przy pomocy pochlebstw i głaskania pod włos świetnie poszło. Do tego rebranding i pozbycie się Millera. Stary lis nie takie rzeczy potrafi. Niewielu jest w Polsce inteligentniejszych polityków niż Czarzasty. A jednak nawet stary wyga może się zakiwać i wypaść z piłką na out. I to się właśnie dzisiaj Czarzastemu przydarzyło. Popełnił błąd i teraz wilka poniosą.

Zaufanie po stronie opozycyjnej jest już nie do obudowania. Rozłam w sprawie KPO jest polityczną tragedią. Zmarnowano kolejną okazję stworzenia wiarygodnego społecznie wspólnego frontu opozycji. Tak jak wcześniej zmarnowano potencjał KOD, a ostatnio Strajku Kobiet. Politycy są do bani. Leniwe, zakochane w sobie koty, które może by nawet coś zrobiły i myszy połowiły, ale po co, skoro pani sypie karmę do miski? Lepiej więc gadać, że jeszcze nie czas, jeszcze nie czas. Jak ten Tales, którego matka ponaglała do założenia rodziny. Jeszcze nie czas, jeszcze nie czas, mówił. A potem: „już nie czas, już nie czas”. I tak życie mu zleciało. Tyle że imię Talesa zostało zapamiętane, a nazwiska leniwych i rozkochanych w sobie polityków pójdą w zapomnienie.

Jedno się kończy, to drugie się zaczyna. Taka jest kolej rzeczy. Może bardziej niż kiedykolwiek potrzebne jest dzisiaj i możliwe stworzenie partii lewicowej, która zdolna by była oderwać się od złego dziedzictwa PRL, a jednocześnie wolna od piętna młodzieńczego narcyzmu niespełnionych doktorantów wysiadujących w warszawskich kawiarniach. Potrzebujemy lewicy, która nie karmiłaby się własną tęsknotą do ludu i nie szczerzyła do niego pożółkłych kłów, lecz i nie lewitowała w obłokach czystych wartości, ścigając się na ultrapostępowe manifesty w internetowych pismach młodej inteligencji. Lewicy dojrzałej i pragmatycznej, a jednocześnie przyzwoitej o rozważnej. Po prostu wiarygodnej.

Czy mamy polityków, którzy jeszcze się nie zbłaźnili, lecz mimo wszystko zachowali twarz i powagę? Sądzę, że tak. Rozenek, którego dziś namawia się do podjęcia próby, nie jest jedyny. Znalazłoby się kilkunastu krajowych i lokalnych polityków i działaczy na dobry początek. A chętnych do zapisania się do jakiejś porządnej i nieośmieszonej jeszcze lewicy jest kilka tysięcy. W tym całym gnoju, w jaki dziś na własne życzenie się wpakowaliśmy, trzeba ratować, co się da, szukać jakichś „pozytywów”. Jednym z nich jest właśnie sposobność przegrupowania na lewicy. Szanse są niewielkie, lecz nie iluzoryczne. Wszystko zależy od kilku osób, które będą lub nie będą zdolne i chętnie podjąć ryzyko. Ogólnie wiadomo, o kogo chodzi. No to drogie panie i drodzy panowie, zastanówcie się. Czasu wiele nie ma.