Jak umiera filozofia
Od współczesnych filozofów oczekuje się w pierwszym rzędzie informacji o tym, co na „dany temat” mieli do powiedzenia „wielcy filozofowie” z przeszłości. Bo na czym się w końcu zna filozof? Chyba właśnie na tym, co mówili dawni mędrcy.
Dawni, bo „mędrzec”, jak prorok, nie bardzo pasuje do naszych scjentycznych i sekularnych czasów. Wprawdzie cytowanie Platona nie jest najbardziej ambitnym zajęciem dla kogoś, kto uważa się za filozofa, to jednak nie da się zaprzeczyć, że filozofia na różne sposoby żywi się swoją historią, czerpiąc z niej wiedzę, samowiedzę, dumę i prestiż. A że historia myśli filozoficznej jest bardzo skomplikowana, w rozległej przestrzeni kultury łatwo sublimuje do postaci krótkich sentencji, czasem słusznych, a czasem bałamutnych, lecz zawsze banalnych bądź z czasem stających się banałami.
Bywa, że truizmy te wprost wywodzą się z tradycji filozoficznej i znane są wręcz jako cytaty, lecz nawet dosłowność cytatu nie chroni oryginalnej myśli filozofa przed zniekształceniem. Spektakularnym tego przykładem jest cogito ergo sum Kartezjusza. Ta powszechnie znana fraza najczęściej rozumiana jest jako upomnienie, aby być osobą myślącą, czyli refleksyjną, bo tylko mając bogate życie intelektualne, żyje się naprawdę w pełni po ludzku. Tymczasem chodziło o to, że „myślę, więc jestem” to takie zdanie, któremu nikt w odniesieniu do samego siebie nie jest w stanie zaprzeczyć. Nikt nie powie „nie ma mnie”, bo tym samym popadnie w sprzeczność. A skoro zdanie „myślę, więc jestem” jest niewywrotne, czyli pewne, to może nadaje się jako punt wyjścia do skonstruowania nowej integralnej nauki, raz na zawsze wolnej od błędów i wszelkiego dogmatyzmu.
Truizmy filozoficzne funkcjonują w szerokiej przestrzeni społecznej, lecz rykoszetem wracają na grunt życia filozoficznego, czyli do pism i dyskusji ludzi mieniących się filozofami i wykładających filozofię. Nie ma bowiem żadnych ostro zarysowanych granic między jakąś „profesjonalną filozofią” a bardziej amatorskimi jej formami. Takich granic być wręcz nie może, bo otwartość należy do najgłębszego etosu filozofii.
Dlatego rozmaite zbanalizowane sentencje pojawiają się nie tylko w ustach kulturalnej publiczności niemającej silnych związków z filozofią, lecz również w ustach samych wykładowców filozofii. Wielu z nich mieni się filozofami, inni zaś uważają, że będzie bardziej elegancko, gdy będą się sumitować, że są jedynie skromnymi wykładowcami albo historykami filozofii. Ta minoderia jest dla filozofów niezwykle charakterystyczna, choć bynajmniej nie jest powszechna. W każdym razie w wielu środowiskach, które dawniej nazywano drobnomieszczańskimi, a które skutecznie skolonizowały znaczną część uniwersyteckich wydziałów filozofii na całym świecie, jest ona w dobrym tonie.
Może to być nawet zabawne, lecz wyobcowanie figury „prawdziwego filozofa”, na wzór świętego, oraz stawianie na piedestałach pewnej grupy „klasyków filozofii”, którym raczej składa się hołdy, niż się ich czyta, to symptomy poważnej choroby. W pewnych środowiskach jest już ona tak zaawansowana, że „filozof” staje się fantomem, „wielkim nieobecnym”, a gdyby ktoś się mimo wszystko jako filozof zdeklarował, to musiałby się liczyć z potraktowaniem należnym raczej fałszywemu mesjaszowi i szalonemu samozwańcowi niż prawdziwemu filozofowi.
Jak na ironię w innym obozie filozoficznym (głównie anglosaskim i chętnie określającym się jako filozofia analityczna) z przedstawianiem się jako filozof nikt nie ma problemu. Musiało to wywrzeć zachęcający wpływ na szerszą publiczność, gdyż w USA dezynwoltura i łatwość nazywania samego siebie bądź innych filozofami oraz szerokość zakresu znaczeniowego słowa „filozofia” w potocznej angielszczyźnie wręcz przyprawiają o zawrót głowy. Inflacja „filozofii” w Ameryce i jej „deflacja” w Europie Wschodniej to dwie opozycyjne strony tego samego zjawiska: zmierzchu kulturowego projektu, który ponad dwa i pół tysiąca lat temu nazwano „pragnieniem mądrości”, czyli filozofią.
Dziś filozofem może być każdy, kto ma status akademicki i zechce się filozofem ogłosić, a jednocześnie nie może być nim właściwie nikt, bo dystynkcja ta zastrzeżona jest dla postaci w rodzaju Kanta i Hegla. Wszystko zależy od tego, w jakim jest się środowisku. Niewiele jednakże jest takich miejsc, gdzie otoczenie społeczne rozumie przez słowo „filozof” mniej więcej to samo co doktorzy i profesorowie filozofii, a więc że jest to ktoś, kto kiedyś ukończył studia filozoficzne i doktoryzował się z filozofii, a następnie opublikował przynajmniej kilka artykułów w czasopismach filozoficznych bądź ze dwie filozoficzne książki. Jednakże w świecie anglosaskim „filozof” to po prostu ktoś, kto ukończył studia filozoficzne, bądź autor jakichś prac „na tematy ogólne”, który zechciał sam się za pomocą tego słowa określić. Słów „filozof” i „filozofia” używa się z taką samą swobodą jak owych cytatów i sentencji w rodzaju „myślę, więc jestem”, „wszystko płynie” bądź „wiem, że nic nie wiem”.
Pośród sentencji szczególnie popularnych w samym środowisku filozoficznym jest natomiast taka, która głosi, że „od stu lat wieszczy się już koniec filozofii, a tymczasem ma się ona bardzo dobrze”. Ani myślę walczyć z tym, co jest prawdziwe w tej sentencji. Prawdą jest, że coraz większa liczba ludzi zajmuje się profesjonalnie filozofią. Powstają coraz to nowe filozoficzne czasopisma. Zagadnienia filozoficzne podejmowane są w sposób coraz bardziej wyrafinowany i fachowy przez specjalistów, posługujących się w tym celu coraz bardziej specjalistyczną i subtelną terminologią. Nie ustaje też praca nad odwiecznymi zagadnieniami bytu i ludzkiej egzystencji. Pisanie o nich książek wciąż jest zajęciem tysięcy ludzi na całym świecie, a niektórzy spośród nich są profesorami filozofii.
W treści tych rozważań zachodzi też wyraźny postęp, bo dzięki pracy pokoleń filozofów wiele rzeczy dawniej bardzo nowatorskich jest dziś dobrze znanych i rozumianych. Doskonali się również sposób stawiania filozoficznych pytań. Są one bardziej precyzyjne niż dawniej i towarzyszy im większa niż dawniej świadomość ich założeń. Nie, nic wskazuje na to, aby ludzie mieli kiedykolwiek zaprzestać zajmowania się wielkimi zagadnieniami metafizycznymi i z całą pewnością nigdy nie zadowolą się żadną doktryną na ich temat, która miałaby zwolnić ich z dalszego myślenia. Człowiek jest bowiem istotą myślącą, a od kiedy jest to również myśl teoretyczna – jest także istotą filozofującą. I tak już zostanie.
Powtarzam – ani myślę tego podważać. Mówiąc o śmierci filozofii, nie zmierzam przeczyć, że z punktu widzenia osób zatrudnionych jako filozofowie oraz całej rzeszy tych, którzy z różnych względów czują się w pewnym stopniu wtajemniczeni w filozofię, jest ona niemalże świętością. Nie grozi jej upadek ani utrata prestiżu w ich oczach, a prawdziwy filozof był i na zawsze pozostanie jednym ze wzorów najszlachetniejszego człowieczeństwa. Wciąż wielu ludzi tak myśli i nie trzeba się obawiać, że w przyszłości takich ludzi już nie będzie.
Są oni jednakże i zapewne również w przyszłości będą znacznie mniej widoczni i wpływowi niż w XIX i (częściowo) XX wieku, a w dodatku niewielu będzie w ogóle wiedziało o ich istnieniu. Zmierzch filozofii podobny jest do zaniku łaciny. Nadal istnieje filologia klasyczna, lecz w ciągu wieku XIX ludzie faktycznie posługujący się łaciną właściwie wymarli. „Klasycy” mają swoje malutkie miejsce w świecie, a ludzie chętnie cytują łacińskie sentencje. Jednakże ani mówić, ani pisać, ani nawet czytać po łacinie nie potrafi prawie nikt. Dwieście lat temu potrafiły miliony ludzi. Łacina stała się ofiarą nowoczesności, z jej aspiracjami do poważnego traktowania języków „barbarzyńskich”, które od wieku XVI stawały się „narodowe”. Filozofia też jest ofiarą nowoczesności – tak bardzo zaangażowała się w ten wielki program kulturowi i polityczny, że jest z nią kojarzona niemalże tak silnie jak łacina z Imperium Romanum i średniowieczem katolickim. Pożegnanie z nowoczesnością oznacza, siłą rzeczy, pożegnanie z filozofią.
Filozofia utraciła znaczenie i autorytet wśród niefilozofów – zarówno pośród elit, jak i w szerokich kręgach społeczeństwa – oraz tego, w jaki sposób przyczyniło się do tego operowanie przez filozofów samym pojęciem filozofii oraz kilkoma innymi, utrzymującymi ją na jałowym biegu. Etos filozofii, utrzymujący się w różnych wariantach od czasów Platona i otrzymujący co jakiś czas mniej czy bardziej patetyczne sformułowania, przynajmniej aż do Husserla, ma swój niegasnący uwodzicielski urok i niewyczerpany potencjał narcystyczny. Ma się on jednak jak najgorzej, gdy skonfrontować go z realiami współczesnego życia akademickiego czy też szerzej – umysłowego, a także z realiami szeroko rozumianej kultury i cywilizacji.
To, co od starożytności obiecywano i o czym zapewniano publiczność odnośnie do filozofii, cała jej niemalże nadprzyrodzona chwała, dostojeństwo i wyjątkowość – wszystko to zostało zapomniane, zarzucone i zignorowane do tego stopnia, że apoteoza filozofii jest dziś zjawiskiem marginalnym czy niszowym, podobnym do wielu innych równie niszowych egzaltacji. A tak nie było jeszcze w połowie XX wieku. Gdy przewidywano, na przełomie wieku XIX i XX, że to, co wartościowe w filozofii, zostanie przejęte przez nauki, a reszta stanie się niczym więcej niż literaturą, racja była po stronie tych, którzy mówili „o, nie tak prędko!”. Faktycznie, pozytywizm okazał się arogancki i naiwny (choć niezmiernie wpływowy). Jednak sto lat później sytuacja się zmieniła. Nauka faktycznie odebrała filozofom wiele zabawek, a to, co w filozofii naprawdę wartościowe i co mogłoby wnieść do nauki naprawdę wielki wkład, nie spotkało się z należytą recepcją.
Po Russellu zabrakło już filozofów o takim autorytecie, aby naprawdę słuchano ich z uwagą. Naukowcy, politycy i dziennikarze czekają raczej na proste sentencje lub na potwierdzenie bądź ewentualnie na eleganckie ubranie w słowa ich własnych przemyśleń filozoficznych. Są to jednak przemyślenia bardzo skromnej miary w porównaniu z tym, co posiada w swych skarbcach filozofia. Do skarbców tych jednakże mało kto sięga, bo w szerokim świecie nie ma nabywców na te precjoza. To, co osiągnęła filozofia w szczytowym okresie swojego rozwoju, czyli w ciągu minionych dwustu pięćdziesięciu lat, dostępne jest dla niewielu, niewielu też zdolnych jest to zrozumieć i wykorzystać.
Jako że nie widać żadnych szans, aby miało się to zmienić, a skarby filozofii miały zacząć służyć nauce i społeczeństwu, czas przyznać, że filozofia jest martwa, tak jak martwa jest łacina. Społecznie żyje już tylko powierzchnią, jako jedna z „dyscyplin”, i to tylko o tyle, o ile udaje jej się ubrać w kostium działalności naukowej albo znaleźć zastosowanie retoryczne – głównie w produkcji medialnej i w sferze dyskursu politycznego.
Etos filozofii uległ naturalnemu zużyciu i niewiele z niego już zostało. Ten proces erozji etosu i działalności prowadzonej pod jego symboliczną ochroną ma swoje przyczyny społeczne, kulturowe, a także czysto teoretyczne, wynikające z pojęciowej materii samej filozofii. Bo samozagłada wpisana jest już w sam koncept filozofii, która pomimo swojego niebywałego wprost zróżnicowania żyje w swoistym „semantycznym cieniu” filozofii, będąc zależną od imaginarium wpisanego w znaczenie słowa „filozofia” oraz związany z nią etos. Dziwne i dwuznaczne połączenie otwartego, przyjaznego demokratyzmu z pychą i elitaryzmem nie dało się utrzymać w społeczeństwach podejrzliwych wobec patosu i elitarystycznych pretensji. A prawdziwie zaawansowana myśl okazała się stanowczo zbyt wymagająca, aby mogła się przyjąć w szerokich kręgach ludzi wykształconych. Bierze się więc najczęściej z filozofii to, co może się przydać politykom, humanistom i innym „liderom opinii”, a reszta kurzy się w bibliotekach. Ludzi, którzy to wiedzą i którzy rozumieją (bo mają pojęcie o tym, co jest w owych bibliotekach), jak bardzo powierzchowny i użytkowy jest stosunek elit naszego świata do dziedzictwa filozofii, jest garstka.
Jedna z sentencji, a właściwie klisz na temat filozofii powiada, że naprawdę ważne rzeczy naprawdę dobry filozof potrafi przedstawić jasno i zrozumiale. To zależy, dla kogo! O matematyce można powiedzieć to samo, lecz jako że nikt nigdy nie kokietował szerokiej publiczności zapewnieniami, iż matematyka jest dla wszystkich (bo niby każdy ma prawo do samodzielnych rozważań matematycznych), to i nikt, kto nie jest matematykiem, nie oczekuje, że zrozumie choćby i najpiękniej i najbardziej przejrzyście zredagowane dowody matematyczne.
Z filozofią jest inaczej. Wszyscy zostali tak skutecznie „zaproszeni do filozofowania”, że w końcu życiem filozoficznym (tym wewnętrznym, akademickim), a także życiem filozofii (jej kulturową obecnością) zaczęły rządzić oczekiwania i gusty szerokiej publiczności. Ta paradoksalna sytuacja, podobna do sytuacji w świecie muzyki poważnej, okazała się dla filozofii zabójcza. Dziś żyje ona z pewnych qui pro quo, czyli nieporozumień i niefortunnych uproszczeń, które nieustannie inspirują klasę intelektualną (łącznie ze znaczną częścią absolwentów studiów filozoficznych), podczas gdy w filozofii bardziej ezoterycznej czy zaawansowanej sprawy będące przedmiotem tych publicznych nieporozumień i uproszczeń od dawna są przedmiotem rozwiniętej i dojrzałej wiedzy, nie budząc żadnej ekscytacji wśród kompetentnych osób.
To, co przeniknęło do szerokiej publiczności kulturalnej, jest szczątkowe i filozoficznie naiwne, lecz właśnie dlatego jest interesujące. Wyjście z pełnej entuzjazmu naiwności i zwrócenie się ku poważnej filozofii byłoby wielkim rozczarowaniem – ale rozczarowaniem szlachetnym. Filozofia jest bowiem po prostu nudna i męcząca, podczas gdy samodzielne odkrywanie swoich osobistych „Ameryk” jest ekscytujące i schlebia intelektualnej próżności, od której wszak nikt (nie wyłączając piszącego te słowa) nie jest wolny.
Degradacja społeczna filozofii jest tak głęboka, że nawet gdy ktoś chce rozmawiać o sztandarowym zagadnieniu zwanym czasem (niezbyt fortunnie) „sporem realizmu z idealizmem”, szuka rozmówcy pośród ludzi nauki, a nawet artystów, a nie pośród filozofów. Filozof właściwie w ogóle nie przychodzi na myśl nikomu, kto poszukuje autorytetu w jakiejkolwiek dziedzinie. Bo w końcu filozofia to stawianie pytań i wieczne rozważanie. Sokrates „wie, że nic nie wie”, a przeto nie do Sokratesa idzie się po wiedzę.
Tak to dwuznaczna kokieteria filozofów zaprowadziła ich do takiego miejsca, w którym nawet narzekać nie mogą. Kto by bowiem narzekał, że jako filozof jest niedoceniony i nie dość słuchany, naraża się na śmieszność. I to tym większą, że odrzucenie wszelkich pretensji do autorytetu jest – wedle popularnych mniemań – sztandarowym hasłem dzisiejszej filozofii, wrogiej jeśli już nie elitaryzmowi, to na pewno dogmatyzmowi. Można powiedzieć „sami tego chcieliśmy”. I słusznie.
Tak czy inaczej, jest to sytuacja rozpaczliwa. Bronią filozofii jest bowiem wyłącznie szczere i uczciwe intelektualnie rozważanie zagadnień. Bez manipulacji i niedomówień. Lecz kto się odważy tu, w naszym agresywnie egalitarnym świecie, powiedzieć szczerze i bez niedomówień, że filozofów się nie szanuje, nie respektuje się ich kompetencji i nie docenia? Nic bardziej żałosnego. Pozostaje więc robić dobrą minę do złej gry i potakiwać wszystkim, którzy zaszczycą filozofa swoją uwagą. A jeśli dodać do tego jeszcze fundamentalną zależność zawodowych filozofów od funkcjonariuszy akademickich, redaktorów, wydawców i liderów mainstreamowego dyskursu publicznego, to mamy już gotowy obraz godnej pożałowania pozycji współczesnego filozofa. Został on obsadzony w roli pomniejszego specjalisty, zamkniętego w wąskim kręgu autorów posługujących się tym samym idiomem i związanych z kilkoma podobnymi do siebie instytucjami i czasopismami – bądź też w roli publicysty albo retora do wynajęcia.
Nie tak miało być i nie tak było. Wypchnięcie filozofii na margines życia społecznego i akademickiego oraz degradacja filozofa do roli mieszczańskiego publicysty, zaspokajającego „potrzeby intelektualne” bądź „dystrybuującego prestiż” w środowiskach żyjących pewnymi aspiracjami intelektualnymi, to zjawisko nieodwracalne. Kto raz przyjmie rolę służebną i wtórną, ten nigdy nie będzie już twórczym i niezależnym myślicielem.
Nie bądźmy wszak pesymistami. Upadek autorytetu filozofii, degradujący ją także w oczach samych filozofów, nie oznacza, że wszystko jest stracone. Ludzkość da sobie radę bez filozofów oraz instytutów filozofii. Już dziś powoli zabliźniają się rany po tym, co straciliśmy, ignorując dorobek filozofii – naukowcy i przedstawiciele nauk społecznych oraz humanistycznych coraz lepiej potrafią odgrywać rolę filozofów w zakresie spraw, które ich interesują.
Giambettino Cignaroli, „Śmierć Sokratesa”

Komentarze
Współcześnie filozofia jest taką samą nauką jak wyższa matematyka i jest w ogóle bardzo związana z różnymi dziedzinami nauki, stąd trudno o jej popularność. Związanie filozofii z nauką o ludzkim mózgu i w ogóle ewolucji zdaje się skutecznie przeniosło do historii filozofii Kartezjusza, wiadomo bowiem, że jesteśmy w o wiele większym stopniu zwierzętami niż wcześniej sądziliśmy, a zwierzęta jak wiadomo nie konceptualizują swoich funkcji umysłowych. Wiadomo dziś, że 80 % naszego ludzkiego umysłu jest „niemyśląca”. Człowiek jest owszem istotą myślącą, tyle że zbyt wolno myślącą. Takich w przyszłości nie będzie, jeśli chcemy być lepsi musimy zepchnąć konceptualizację do nieświadomości i posługiwać w zupełnie inny sposób mózgiem. Język jaki znamy dzisiaj zaniknie. Zanikną narządy mowy jakie znamy. Nic nie trwa wiecznie. Zwłaszcza sposoby komunikacji, akumulacji i przechowywania wiedzy, ale także i sama filozofia.
Mamy mądrość ludzką (w tym m. in. filozofię i „chłopski rozum” oraz wszelkiej maści „mądrusiów”) oraz Mądrość Bożą. Tak uczynił to Stwórca…stąd bierze się dyskusja.
Dalej Pan Profesor pisze niezrozumiałym językiem, a tak też jest w mistyce. Nikt normalny (niewierzący czyli zdrowy psychicznie) nie zrozumie św. Pawła. To trudne języki: mądrości ludzkiej i Mądrości Bożej.
To jest bardzo ważne, ponieważ sam Pan rozumie, że filozofia ma różne trendy, mody, swoich gwiazdorów, itd. Natomiast Mądrość Boża jest głoszona przez wezwanych i wybranych tak samo.
Mający moją łaskę w Australii, w Afryce i na Syberii będzie mówił podobnie. Kiedyś znalazł mnie mistyk z Krakowa. W wymianie kilku zdań wiedziałem wszystko. Później spotkaliśmy się i wymieniliśmy doświadczenia duchowe…
Mimo 30 lat uczestnictwa w Mszach św. żadnej nie ofiarował w jakiejś intencji (nie uświęcił). Zaleciłem, aby przekazał wszystko (hurtem) na ręce Matki Bożej…
Dodam na koniec, że nie jest nam potrzebna rozległa wiedza i filozofia, ponieważ nasza dociekliwość prowadzi na manowce. Proszę zważyć, że człowiek mądry i wykształcony nie potrafi zauważy cudu stworzenia wszystkiego…po to otrzymał rozum. Zarazem głosi, że wszystko kończy nasza śmierć.
Żyłem tak jak Pan Profesor, jest mi łatwiej to ujrzeć. Proszę zauważyć powołanie Szawła, a nawet Dobrego Łotra (pierwszego świętego)…
http://www.wola-boga-ojca.pl
cagan
„Dokładnie to gdzie w Biblii jet napisane, że, śmierć zostanie unicestwiona?”
„Wszechwładny Pan, Jehowa, usunie śmierć na zawsze i otrze łzy z każdej twarzy. Zdejmie hańbę ze swojego ludu na całej ziemi, bo sam Jehowa tak powiedział” (Izajasza 25:8).
„I Bóg otrze z ich oczu wszystkie łzy. Nie będzie już śmierci , smutku, krzyku ani bólu. To, co było kiedyś, przeminęło” (Apokalipsa 21:4).
Pięć literówek.
Dzień dobry Panie prof. Hartmanie !
Ważny i mądry wykład w sprawie filozofii…
Wyjawił Pan wiele istotnych argumentów, by zacząć się zastanawiać jak to rzeczywiście ja i mnie podobni interesujący się filozofią, zwykli ludzie, postrzegamy filozofię, historycznie i współcześnie.
Inspiracją to proces, który daje powody do pomyślenia i sprzyja uaktywnieniu samego siebie i podzielenia się, w tym przypadku pańskim blogowym wpisem z innymi.
Dzięki….
Panie Hartmanie i państwo czytających mój wpis, do siego 2023 roku !
Pozdrawiam z nadodrzańskich, w pogodowej odwilży, Słubic.
Czołem ! Rakoczy 🙂
PS Powróciłem do czytania dzieł Kotarbińskiego.
Filozofię Gadacza zostawiam …. 🙂
Dead poets society…
RIP.
Drogi Panie Profesorze, jest rosnąca wciąż lista pytań bez odpowiedzi. Jak w tym wideo: http://ow.ly/UJHp30rFZvu albo w książce: https://www.amazon.com/Being-You-New-Science-Consciousness/dp/1524742872
Proszę nie marudzić tylko dalej do roboty!
Pozdrawiam i łączę wyrazy sympatii dla wszystkich myślących 😉
Gatunek literacki (czyli filozofia) ma się dobrze. Nie filozofować o końcu, bo filozoficznie patrząc, koniec zawsze jest początkiem.
Filozofia wypelnia luke istnienia. Nas po prostu nie ma.
dr. Bylejaki
„Zaleciłem, aby przekazał wszystko (hurtem) na ręce Matki Bożej”.
Według Biblii Bóg istnieje od zawsze. Ponieważ nie miał On początku, nie może mieć matki.
Podczas analizowania tekstu anglojęzycznego opowiadania na UMCS pewien wizytujący profesor z USA zarządził, że bohater jest filozofem, bo nosi okulary. Znaczy stracił wzrok czytając książki. Rozwijając własną myśl stwierdził, że takoż myślicielami byli też hitler i stalin.
Jestem tylez zagorzala przeciwniczka egalitaryzmu, co fanka filozofii i laciny. I, niestety, zgadzam sie calkowicie z diagnoza; upadek renomy filozofii i filozofow jest skutkiem dorwania sie do kreowania swiatopogladow -„wyksztalciuchow” nieposiadajacych umiejetnosci filozoficznego myslenia o rzeczywistosci, zato posiadajacych dyplom, a nawet etat na uczelni. Coz, tempora mutantur et nos mutamur in illis. Jestem uczennica prof. Tadeusza Pluzanskiego, ktory mowil o filozofii przepieknie, zwlaszcza o Theillardzie de Chardin. Niestety, wszyscy filozofowie, ktorych znalam i czytalam, juz nie zyja. I Leszek Kolakowski, i Tadeusz Pluzanski… Czy szeroka, „wyksztalcona” publicznosc zna ich i pamieta?
głos zwykły22 STYCZNIA 2023 1:33
Filozofia, tak jak teologia i matematyka, NIE jest nauką, gdyż jej twierdzeń nie da się nijak udowodnić metodą naukową, czyli empiryczną (doświadczalną, eksperymentalną, czyli niezależną od poglądów religijnych etc. eksperymentatora). Np. metafizyka, w odróżnieniu od fizyki, nie jest nauką a tylko filozofią, czyli bezproduktywnym marnowaniem czasu na rozmyślania o niczym, które do niczego dobrego nie prowadzą. To z filozofii wziął się przecież hitleryzm (Nietzsche) i bolszewizm (Lenin) oraz rasizm i kolonializm (Lamarck, Wallace i Darwin).
dr. Bylejaki 22 STYCZNIA 20234:22
Ponieważ boga nie ma to nie ma też mądrości bożej. Poza tym, to ta mądrość boża jest głoszona NIE tak samo przez jej wyznawców i stąd też mamy wojny religijne i wielość sekt religijnych. Nie ma też Matki Bożej, bo bóg z definicji nie ma rodziców ani rodziny. Jehowici też uważają, że nie jest nam potrzebna żadna wiedza poza znajomością ichniej Biblii.
dezerter8322 STYCZNIA 2023 4:35
Czyżby wszechwiedzący i wszechmocny Jehowa się pomylił i stworzył potężny byt czyli śmierć, z którą sobie obecnie nie radzi a tylko obiecuje jej usunięcie w nieokreślonej przyszłości? I pamiętaj – bez śmierci nie ma życia.
JEŻELI KTOŚ, NIE wYJAWNia COŚ NOWEGO DLA zrozumienia ISTNIENIA CZŁOWiekKA ,NIE JEST FLOZOFEM ,A JEDYNIE CZŁOWIEKIEM O DoBREJ PAMIĘCI ,i mądrzejszym ,albo głupszym, interpretowaniu dokonąń myślicieli.A WYMYŚLIĆ COŚ NOWEGO ,CHOLERNIE TRUDNO.i W TYM SENSIE ,FILOZOFIA JAKO OPISYWANIE ŚWIATA UMIERA.POZOSTAJE WIĘC ZALICZYĆ JĄ DO NAUK HISTORYCZNYCH .I BAWIĆ SIE W INTERPRETCJĘ .nP ,cZY DZISIEJSZY WZROST PKB ,TO NIE MARSOWASKIE ,KAŻDEMU WG POTRZEB, mądrość ,to nie marksowska paktyka,?I ZROZUMIENIE ,ŻE TEMPUS FUGIT TO,NAJWIĘKSZY SKANDALWSZECHŚWIATA DLA ,ISTOTY ,KTÓRA MA SAMOŚWIADOMOŚĆ?
Jagodowi ludzie poruszaja sie na poziomie Cagana.
dezerter83 – czy znasz to:
„ Ja świadczę każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: jeśliby ktoś do nich cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag zapisanych w tej księdze. A jeśliby ktoś odjął co ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia i w Mieście Świętym – które są opisane w tej księdze”. (Ap 22,18-19)
Cagan 22 STYCZNIA 2023 12:51
Kiedyś filozofia była prekursorką nauki, a dzisiaj jest refleksją nad nauką. Tak rozumiana w klasyfikacjach jest nadal nazywana nauką. Zresztą nauka w dużej części też jest oparta na rozumowaniu i logice. Tak przynajmniej Fizyką zajmował się Albert Einstein. Jeśli chodzi o matematykę, to rozwój człowieka poza współczesne człowieczeństwo musi przesunąć matematykę bliżej sposobu w jaki w przyszłości będzie myślał i komunikował się człowiek. Myślę, że człowiek w przyszłości nie będzie przekładał na pojęcia wiedzy z dziedziny np. fizyki, lecz wykorzystywał matematykę do komunikacji. Refleksja nad fizyką więc zaniknie, a ludzie tak myślący jak Ty i zajmujący się w gruncie rzeczy: bezproduktywnym marnowaniem czasu na rozmyślania o niczym, które do niczego dobrego nie prowadzą. No nie wiem… Może kilka takich egzemplarzy zachowa się w ZOO przyszłości?
Filozofia pozostanie z nami bo philosophare (tak samo jak navigare) necesse est !
Chociaż filozofia w zasadzie nauką nie jest, to jest jednym ze składników naukowego warsztatu.
Natomiast wydaje mi się, że juz starozytna filozofia stała się sztuką dla sztuki, bo np w społeczeństwie Hellady nie wypadało aby człowiek szlachetny i prawdziwie wolny zajmował się „techne” czyli rzemiosłem . Powinen praktykować przede wszystkim naukę „czystą” czyli spekulatywną ( stąd koncepcja „artes liberales” które uprawia człowiek nie dla zdobycia pieniędzy.), bez przełożenia na praktykę. Opracowywać formuły dla budowniczych dróg i geometrów dzielących ziemię na działki rolne to była ta „gorsza” nauka
Cytuję z mądrości ludowych: „Przestań filozofować i weź się do pracy”. 😉
ecres 22 STYCZNIA 2023 14:36
Idź wreszcie na kursu używania DUŻYCH LITER.
saldo mortale 22 STYCZNIA 2023 14:45
Potrafisz napisać coś, co nie jest tylko chamskim atakiem ad personam?
Mad Marx 22 STYCZNIA 2023 15:42
Pełna sentencja to „navigare necesse est, vivere non est necesse”, a tymczasem to żeglowanie (navigare) po morzach i ocenach doprowadziło do kolonializmu i licznych Holokaustów w Afryce, Ameryce, Australii i Azji.
głos zwykły22 STYCZNIA 202315:16
Filozofia nigdy nie była prekursorką nauki, a dzisiaj nie jest ona też refleksją nad nauką. W klasyfikacjach filozofia jest nadal nazywana nauką tylko przez nie mających pojęcia o metodzie badań naukowych. Nauka w dużej części jest oparta na rozumowaniu i logice, ale jej podstawą jest przecież eksperyment, w tym obserwacja, postawienie na jej podstawie hipotezy i jej weryfikacja (dokładniej konfirmacja). Jeśli zaś chodzi o matematykę, to ona wcale nie opisuje realnego wszechświata, gdyż wszechświat zawiera około 200 tryliardów (200 000 000 000 000 000 000 000) gwiazd a matematyka ani radzi sobie nawet z jakże trywialnym przecież problemem trzech ciał. Człowiek ją po prostu wymyślił i NIE jest to język opisu świata, a tylko trywialnie prostych martwych bytów, takich jak liczby czy figury geometryczne. Zawodzi ona nawet w ekonomii, a więc nie nadaje się ona do analizy realnych złożonych systemów.
kontrol . 😉
Staruszka Babcia filozofia wydała na świat mnostwo dzieci; matematykę (ta nasjstarsza i najpoważniejsza), przyrodoznawstwo (trochę przez Arystotelesa mniej powazne), geologię, psychologię, fizykę (też udane dziecko). No i wnuki , takie jak informatyka, mechanika kwantowa, genetyka i najmniej poważne potomstwo jak politologia, kulturoznawstwo czy etnografia i muzealnictwo.
Staruszka długi czas cieszyła sie dużym autorytetem. Dzieci , wnuki i prawnuki szanowały jej opinie. Ale do czasu. Babcia Filozofia przestała rozumieć swoje potomstwo i vice versa. Babcię ratował trochę Husserl swoją fenomenollogią i Heidegger egzystencjalizmem, no i konszachty z teologią tzw. personalizmu Maritaina i z zabawnymi łamańcami Teilharda de Chardin dodawały babci przez pewien cza wigoru.
Ale niestety przyszedł taki czas, że dzieci i wnukowie przestali słuchać Babci Filozofii, umieścili ją , jak to bywa na wsi, w osobnej chalupie(w postaci osobnych uniwesyteckich fakultetów), gdzie Babcia sobie gaworzy o esencji i egzystencji, opowiada jakieś niestworzone rzeczy o reizmie Kotarbińskiego. Nawet przez pewien czas przykleiła sie do marksizmu, a może odwrotnie to marksizm przykleił sie do Babci , bo liczył na to że autorytet Babci doda myślom Marksa i Lenina wartość dodaną.
Czasami do Babci zagladają jej potomkowie, przyniosą kwiaty i bombonierkę, posłchaja babcinych dywagacji i wracają do swych nowoczesnych laboratoriów, gdzie usiłują złapać w sieci jakies kwarki, bozony albo inne Higsy
Od dawna może nie ale od sporo dziesięcioleci zastanawiam się dlaczego ludzina cały czas grzebie i powołuje się na trupów 🙄
Skoro dwanogi i również czteronogi
podlegają ciągłym zmianom.
Nic nje jest stałe. Patrze na Planete z różnych pozycji i widzę dokładnie jak pojawiają się nowe istoty. Nawet tu na zachodniej Sahara wyłaniają się z nikąd, niby tutejsi.
Co tu dużo klepać, bo kto nie rozumie fizyki, a to ona ukształtowała przestrzeń i współczesność ten niech dalej czyta dezertera i wszystkie inne bajki, nawet te o królewnie Marysi i te z 1000 i jednej nocy i niech mocno w ten scheiß wierzy bo wiara znakomicie ludzine ogłupia.
Co widać nie tylko w sieci ale i na pustyni 🙂
Jeszcze świeci słońce i to mnie cieszy 🙂
Cagan
22 STYCZNIA 2023
12:23
„ … ergo nie ma nicości w naszym Wszechświecie …”.
Od dłuższego czasu ci o tym piszę, no ale w końcu przyznałeś, że nicość realnie nie istnieje. Jedynie jako pojęcie w naszej głowie.
„Jeśli przestrzeń nie jest ciągła, to nie znaczy, że pomiędzy jej „atomami” istnieje pustka …”.
Nie o to chodzi, że między atomami jest przestrzeń, to trywialne. Średnio w każdym metrze sześciennym Wszechświata jest jeden atom. Średnio, bo inaczej będzie wewnątrz gwiazdy, a inaczej w pustce między grupami galaktyk. Chodziło o to, że sama przestrzeń nie jest ciągła, między „pikselami” („cegiełkami”) przestrzeni coś jest, albo też nie ma nic, nawet przestrzeni. I tam należałoby może szukać nicości, ale byłby to pogląd raczej filozoficzny. Fizycy kwantowi nie odpuszczą i na pewno wymyślą jakiś matematyczny sofizmat, który będą rozumieć tylko oni. Na przykład, że nasza przestrzeń zanurzona jest w przestrzeni innego wszechświata, a nasz Wszechświat jest tylko bąblem tamtego. 🙂
„Praworządność może zaprowadzić jedynie powszechna rewolucja antykapitalistyczna. Nie jestem zresztą zwolennikiem Trockiego”.
A może neostalinizm jest ci bliższy? 🙂 W gruncie rzeczy jesteś politycznie religijny, ale pyrzydałoby ci się trochę refleksji nad naturą ludzką. Powszechna rewolucja antykapitalistyczna już była i żadnej praworządności nie zaprowadziła. Przeciwnie, doprowadziła do zacofania cywilizacyjnego, nędzy i ludobójstwa. Zaraz napiszesz, ale to nie była prawdziwa rewolucja, bo wpadła w ręce biurokratów partyjnych. Tak, znam te argumenty, takie same od co najmniej 50 lat. 🙂 Może i tak, może to nie była prawdziwa rewolucja, ale innej rewolucji bym się nie spodziewał, chyba że jeszcze bardziej zbrodniczej.
”To z filozofii wziął się przecież hitleryzm (Nietzsche) i bolszewizm (Lenin) oraz rasizm i kolonializm (Lamarck, Wallace i Darwin)”.
Marksa nie wymieniłeś. Przypadek?
Bardzo ciekawy wpis prof. Hartmana. Może dlatego, że nie ma w nim nic o polityce?
Tak, filozofia może i upada, ale teologia ma się dobrze. Pisząc teologia mam na myśli kosmologię, fizycy to dziś jak ojcowie Kościoła dotykający Bytu.
Chlopcy maja klopoty z milowaniem madrosci. Na pierwszym wykladzie dowiadujemy sie jednak, ze filozofia uogolnia nauki szczegolowe, co jest niejako koniecznoscia.
Chlopcy nie wiedza, ze folozofia jest nauka, nauka racjonalna, chociaz nie empiryczna.
A idź pan z tą filozofią i tymi filozofami. Komu to potrzebne?
Cagan 22 STYCZNIA 2023 17:12
Eksperyment eee. Chyba coś ci się pomyliło. Metoda tak i specyficzny język tak. W kosmosie jednak nie zawsze da się zrobić eksperyment. Czy badając geny ludzkie, albo mózg czy ciało robimy eksperymenty? Tniemy, ale nie eksperymentujemy. A prawo toż to też nauka. A do czego było potrzebne było Newtonowi całkowanie, że je wymyślił na swoje potrzeby? Całka to przecież matematyka. Myślę, że wykorzystujesz swoją wiedzę jedynie po to aby siać zamieszanie. Metody owe też opierają się na matematyce. Gdybyśmy na blogu zaczęli stosować statystykę, czyli obiektywnie mierzalne wartości. Miałbyś kłopot w pływaniu swobodnym pomiędzy pojęciami i kategoriami. Gdyby moderatorem była sztuczna inteligencja gwałtownie spadałaby ilość twoich postów na blogu. I tyle! Tak jak w przypadku: A gdyby w orzecznictwie w Polsce zastosować sztuczną inteligencję, to co, nie można by orzekać bzdur. I tak wygląda postęp. Sztuczna inteligencja może do czego doprowadzić. Ha. Do wzrostu jakościowego praworządności w krajach post demoludowych. A to też matematyka i nauka! Nauka społeczna spotyka się więc z nauką w sensie techniki. Widzimy więc że praworządność zwycięży tam gdzie elity jej chcą. Gdzie nie chcą jej nie będzie. To jest sprawa zarabiania na baranach. Najpierw trzeba mieć barany, aby je strzyc i mieć mięso. Rolnictwo tradycyjne można powiedzieć.
bezdomny
„Wiara znakomicie ludzine ogłupia”.
Nie wiem czy kiedykolwiek próbowałeś się dowiedzieć czym jest wiara, o której się krytycznie wypowiadasz, ale gołym okiem widać, że pomyliłeś ją z kultywowaniem lokalnej tradycji religijnej, która była i jest, jednym z kilku kluczowych czynników wywołujących podziały, i wyrządzającym rzeczywiście ogromne szkody.
Człowiek rozumny wie, że zanim wyrazi opinię na jakikolwiek temat, powinien zdobyć chociaż podstawową wiedzę w danej dziedzinie. W przeciwnym razie może co najwyżej dać świadectwo swojego dyletanctwa. To jest elementarz.
Nawet pobieżna lektura Biblii pozwala ustalić, że człowieka wierzącego można poznać nie po samych deklaracjach, ale po odzwierciedlanych w codziennym życiu ujmujących przymiotach. Wyjątkowe miejsce wśród nich zajmuje miłość, wzniosła cecha stanowiąca znak rozpoznawczy prawdziwego chrystianizmu.
Także te osoby, dla których Biblia nie jest źródłem wiarygodnych informacji, korzystając z Internetu mogą z łatwością posiąść rzetelną wiedzę, dzięki której będą potrafiły odróżnić człowieka wierzącego od tego, który się za takiego tylko podaje.
Oto jeden z przykładów, ułatwiających dokonanie takiego rozróżnienia.
Członkowie wielu wspólnot religijnych utożsamiających się z chrześcijaństwem, mieli już wiele okazji, żeby wykazać, ile są warte ich deklaracje pobożności. Jak je wykorzystali?
Na przykład podczas dwóch wojen światowych na rozkaz „chrześcijańskich” przywódców politycznych katolik zabijał katolika, a protestant protestanta. Duchowni zaś po obu stronach, chociaż też byli tego samego wyznania, udzielali błogosławieństwa żołnierzom, którzy potem zabijali swych współwyznawców.
W liście pasterskim wystosowanym przez niemieckich biskupów katolickich, tuż po wybuchu drugiej wojny światowej, napisano: „W tej rozstrzygającej godzinie zachęcamy wszystkich naszych katolickich żołnierzy, by w posłuszeństwie wobec Führera spełniali swój obowiązek i byli gotowi do bezgranicznych poświęceń. Apelujemy do wiernych o wspólne zanoszenie żarliwych modlitw, aby dzięki Opatrzności Bożej wojna ta skończyła się zwycięstwem”.
W tym samym dniu, w którym Japonia zaatakowała flotę USA w Pearl Harbor, w dzienniku The New York Times ukazała się następująca notatka: „Niemieccy biskupi katoliccy zgromadzeni na konferencji w Fuldzie zalecili wprowadzenie specjalnej ‚modlitwy wojennej’, która ma być odczytywana na początku i przy końcu każdego nabożeństwa. W modlitwie błaga się Opatrzność o pobłogosławienie wojsk niemieckich zwycięstwem oraz powierza jej opiece życie i zdrowie wszystkich żołnierzy. Ponadto biskupi nakazali duchownym katolickim, aby przynajmniej raz w miesiącu wygłaszali specjalne kazanie niedzielne, poświęcone żołnierzom niemieckim walczącym ‚na lądzie, morzu i w powietrzu’”.
Czy w tym mrocznym okresie dziejów, można jednak było w ogóle żyć zgodnie z głoszonymi zasadami? Czy istniała religia, w której słowa i czyny jej zwolenników to było jedno?
Paul Johnson, napisał: „Największą odwagę okazali Świadkowie Jehowy , którzy już od początków istnienia nazistowskiego państwa głosili otwarcie swoją opozycję, wynikającą z pobudek ideowych. Ściągnęło to na nich prześladowania. Świadkowie Jehowy odmawiali wszelkiej współpracy z państwem nazistowskim, które uznawali za przejaw absolutnego zła. Wielu z nich skazano na śmierć za odmowę służby wojskowej i nakłanianie innych do takiego postępowania, inni kończyli w Dachau lub szpitalach psychiatrycznych. Jeszcze innych po prostu mordowano. 97 procent członków [tego wyznania] padło ofiarą prześladowań” (Historia chrześcijaństwa, s. 626)
Czy poznanie lub przypomnienie tych faktów, zachęci Cię do bardziej oszczędnego wypowiadania się w temacie wiary, która rzekomo ogłupia ?
Lewy 22 STYCZNIA 2023 17:36
Nie myl psychologii (części filozofii) i matematyki (języka nauk ścisłych) z nauką. Nauka to jest przyrodoznawstwo, geologia, fizyka w tym mechanika kwantowa czy genetyka (część biologii) i nauki stosowane („praktyczne”) ‘ takie jak np. informatyka czy inżynieria albo medycyna. A także nauki społeczne takie jak np. ekonomia, politologia, kulturoznawstwo czy etnografia. Muzealnictwo jest to zaś nauka pomocnicza historii.
Nauki społeczne uchodzą za najmniej poważne tylko wśród ignorantów, gdyż zajmują się one najbardziej złożonymi systemami, przy których zawodzą metody matematyczne, jako iż matematyka nie radzi sobie nawet z jakże trywialnym przecież problemem trzech ciał. Człowiek ją po prostu wymyślił i NIE jest to język opisu świata, a tylko trywialnie prostych martwych bytów, takich jak liczby czy figury geometryczne. Zawodzi ona nawet w ekonomii, a więc nie nadaje się ona do analizy realnych złożonych systemów, a więc ich opis na razie nie może być tak dokładny jak np. opis budowy i działania cepa czy atomu.
Husserl ze swoją fenomenologią i Heidegger ze swoim egzystencjalizmem,. Maritain ze swoim personalizmem czy też Teilhard de Chardin ze swoimi „zabawnymi łamańcami” albo Kotarbiński ze swoim prymitywnym reizmem to tylko pusta gadanina na pograniczu literatury w stylu fantasy, tyle że niestrawna dla normalnego człowieka.
Marks był zaś głównie ekonomistą, choć jednocześnie był on największym reformatorem filozofii od czasów Demokryta: „Filozofowie tylko różnie objaśniali świat, chodzi jednak o to, żeby go zmienić” ( „Tezy o Feuerbachu”, 1845)
Natomiast tzw. cząstki elementarne, nie są ani cząstkami ani też falami a więc pora, aby znaleźć dla nich odpowiedną nazwę.
dezerter83 23 STYCZNIA 2023 0:34
Wiara znakomicie ludzi ogłupia, gdyż oparta jest ona na przesądach z czasów przednaukowych a stworzyli ją ludzie cierpiący na psychozy na tle religijnym, podobni do dra Bylejakiego z tego blogu. Wiara religijna jest to bowiem bezrozumne kultywowanie lokalnej tradycji religijnej, która była i jest jednym z kilku kluczowych czynników wywołujących podziały i wyrządzającym ogromne szkody ludzkości a te podziały na tle religijnym są jednym z dowodów na to, że Jehowa, czyli „bóg” ST nie jest bogiem prawdziwym.
Zgoda, że człowiek rozumny wie, że zanim wyrazi opinię na jakikolwiek temat, powinien zdobyć chociaż podstawową wiedzę w danej dziedzinie. W przeciwnym razie to może co najwyżej dać świadectwo swojego dyletanctwa. A przecież twoja sekta wręcz zniechęca do nauki, do podjęcia studiów wyższych a więc opiera się ona na ignoranctwie. Nawet pobieżna lektura Biblii pozwala zaś ustalić, że nie może być ona nawet inspirowana przez boga, gdyż za dużo jest w niej sprzeczności, okropności i nakazów z epoki niewolnictwa, zupełnie nie pasujących do obecnej rzeczywistości. Człowieka wierzącego można zaś poznać po tym, że odrzuca on rozum i wiedzę naukową na rzecz ślepej i bezrozumnej wiary w cuda, gusła i inne zabobony.
I jak określisz miłość? Przecież jest to uczucie inaczej pojmowane przez każdego człowieka.
Internet nie jest zaś źródłem wiarygodnych informacji, gdyż opanowany jest on przez marketing, w tym polityczny i pełno jest w nim propagandy, w tym religijnej i zwyczajnych kłamstw. Nie ma też sensu starać się odróżnić człowieka wierzącego od tego, który się za takiego tylko podaje, jako iż wiara religijna jest to oznaka braku rozumu a więc dostępna jest ona tylko dla ubogich duchem.
A to, że podczas dwóch wojen światowych na rozkaz setek chrześcijańskich przywódców takich jak np. Hitler czy Churchill katolik zabijał katolika, a protestant protestanta a tzw. duchowni po obu stronach frontu, chociaż byli tego samego wyznania, udzielali błogosławieństwa żołnierzom, którzy potem zabijali swych współwyznawców, dowodzi tylko tego, że chrześcijaństwo, tak jak każda inna religia nie ma nic wspólnego z bogiem czy moralnością.
Świadkowie Jehowy, być może od początków istnienia nazistowskiego państwa głosili otwarcie swoją opozycję, ale jak widać, bóg nie był z nimi, a na początku II wojny światowej z katolikiem Hitlerem a później z prawie popem Stalinem, a więc był to tylko głos wołających na puszczy a poznanie lub przypomnienie tych faktów, zachęci cię być może do stwierdzenia, że każda wiara ogłupia a co najlepiej jest widać na twoim przykładzie.
głos zwykły 23 STYCZNIA 2023 0:30
Obserwacja to jest też rodzaj eksperymentu. Astronomia ma setki lat, ale eksperymenty możliwe są w niej dopiero od czasów pierwszego sputnika. Jak więc widzisz – choć w kosmosie nie zawsze da się zrobić eksperyment, to obserwacja jest także rodzajem eksperymentu naukowego, a więc astronomia jest na 100% nauką. Badając geny ludzkie, albo mózg czy ciało robimy eksperymenty, Jeżeli coś tniemy, to eksperymentujemy. A prawo, to nie jest nauka – mylisz je z prawoznawstwem a prawnicy wciąż eksperymentują, ciągle zmieniając prawo.
Całkowanie, to jest matematyka, czyli (dość zresztą prymitywne) narzędzie naukowca, a opiera się ono na nieudowadnialnym założeniu, że nasza rzeczywistość jest ciągła a nie dyskretna (nieciągła).
I to ty wykorzystujesz tu swoją wiedzę jedynie po to aby siać zamieszanie. Statystyka to nie są bowiem obiektywnie mierzalne wartości. Np. statystyki bezrobocia zależą od arbitralnie przyjętej definicji bezrobotnego, a więc nawet ten sam GUS podaje dwie różne stopy bezrobocia: rejestrowanego w urzędach braku pracy i według definicji MOP (ILO).
Sztuczna inteligencja to jest na razie sa tylko sztuczna głupota poniżej poziomu owadów.
A praworządności nie ma dziś też w krajach nie- post-demo-ludowych. Praworządność była też w III Rzeszy, gdzie przestrzegano bardzo dokładnie procedur i przepisów i co z tego, skoro prawo nie miało tam nic wspólnego ze sprawiedliwością? To NIE praworządność, a sprawiedliwość jest bowiem warunkiem sprawnie funkcjonującego społeczeństwa, ale sprawiedliwości nie da się nijak pogodzić z kapitalizmem – ustrojem opartym na wyzysku i ekonomicznym prymusie pracy dla ogromnej większości ludzi zmuszonych do życia w tym nieludzkim, iście diabelskim ustroju.
Saldo mortale 22 STYCZNIA 2023 20:47
Filozofia NIE jest nauką, gdy opiera się ona NIE na metodzie naukowej, czyli empirycznej (doświadczalnej), a tak jak teologia – na niepodważalnych aksjomatach (pewnikach, dogmatach).
Saldo mortale22 STYCZNIA 202320:44
Filozofia NIE jest nauką, gdy opiera się ona NIE na metodzie naukowej, czyli empirycznej (doświadczalnej), a tak jak teologia – na niepodważalnych aksjomatach (pewnikach, dogmatach).
Nie może więc ona uogólniać nauk tzw. szczegółowych.
Mauro Rossi22 STYCZNIA 202320:16
Filozofia tak jak i teologia NIE jest nauką, gdy opiera się ona NIE na metodzie naukowej, czyli empirycznej (doświadczalnej), a tylko na niepodważalnych i nieudowadnialnych aksjomatach (pewnikach, dogmatach).
Fizyka nie zajmuje się zaś bytami zbędnymi, obiektywnie nieistniejącymi, na zasadzie brzytwy Ockhama.
Mauro Rossi 22 STYCZNIA 2023 20:14
Przyznajesz więc, że boga nie ma, gdyż jeśli nicość realnie nie istnieje, to znaczy, że bóg nie jest w stanie jej stworzyć, a więc albo go nie ma, albo też nie jest on bogiem prawdziwym, czyli wszechmocnym. A jako pojęcie w naszej głowie to istnieją bogowie, elfy i inni wiedźmini.
Przyznajesz też, że jeśli przestrzeń nie jest ciągła to pomiędzy „pikselami” („cegiełkami”) przestrzeni coś jest, albo też nie ma nic, nawet przestrzeni. I tam należałoby może szukać nicości, a więc nie odrzucasz możliwości jej istnienia i współistnienia z „czymś, co istnieje”.
Napisałem też wyraźnie, że jestem (neo)marksistą, a więc obce mi są poglądy Lenina, Stalina czy Trockiego.
I to ty jesteś religijny, a refleksje nad naturą ludzką nie mają sensu, gdyż każdy człowiek jest inny.
Powszechnej rewolucji antykapitalistycznej nie było – był tylko bolszewicki przewrót w Rosji, ktory doprowadził do utworzenia tamże kapitalizmu państwowego i dyktatury monopartii, tylko w swej propagandzie komunistycznej.
Marks był zaś głównie ekonomistą, choć jednocześnie był on największym reformatorem filozofii od czasów Demokryta: „Filozofowie tylko różnie objaśniali świat, chodzi jednak o to, żeby go zmienić” ( „Tezy o Feuerbachu”, 1845).
polska socjalistyczna 22 STYCZNIA 2023 17:31
🙂
Z tą śmiercią filozofii to chyba gruba przesada.
Kończę akurat wydaną przez PIW książeczkę „Piękno metafizyki” …kanadyjskiego filozofa Grondina i twierdzę, że filozofia żyje, a ja po lekturze czuje się prawie jak nowo narodzony.
Sporo jest też o „prawdzie”. I wcale nie jest ona własnością faszystów. No chyba, że przyjmiemy, że każdy Niemiec rodzi się faszystą, bo autor popełnił w ciepłej tonacji tekst o prawdzie w „wydaniu” Gadamera, a ten niewątpliwie był Niemcem.
A ponadto wiele zgrabnych spostrzeżeń.
Na przykład coś takiego:
Niektórzy z faktu niezdolności zrozumienia „czegoś”, wyciągają wniosek, że to „coś” jest nieracjonalne i tym samym chcą dowieść, że ich marny rozumek urasta do rangi rozumu najwyższego.
Mauro Rossi 22 STYCZNIA 2023 20:14
Dodam tylko, że nie było dotąd nigdzie powszechnej rewolucji antykapitalistycznej i że był tylko bolszewicki przewrót w Rosji, ktory doprowadził do utworzenia tamże kapitalizmu państwowego i dyktatury monopartii – tylko w swej propagandzie komunistycznej. Ten przewrót nie mógł obalić kapitalizmu, gdyż Rosja byłą wówczas w ogromnej większości państwem feudalnym. Rewolucja polityczna nigdy bowiem nie zmienia ustroju gospodarki, a tylko zmienia elity władzy (Pareto) i utrwala a czasami wzmacnia istniejący system gospodarczy. Rewolucja Lutowa w Rosji , tak jak Rewolucja Francuska usunęła więc monarchię i utrwaliła kapitalizm rynkowy, podczas gdy bolszewicki przewrót zwany błędnie Rewolucją Październikową usunął od władzy Kiereńskiego i wprowadził na jego miejsce Lenina. Bolszewicki przewrót w Rosji doprowadził więc tylko do zmiany elit władzy.
Nie jest bowiem prawdą, że Rewolucja Francuska zaprowadziła kapitalizm we Francji, gdyż kiedy ona wybuchła, to Francja była już de facto kapitalistyczna. Tak samo nie jest prawdą, że bolszewicki przewrót w Rosji zmienił ustrój gospodarki tego państwa, gdyż zgodnie z teorią Marksa nie da się „przeskoczyć” z feudalizmu do komunizmu czy choćby „tylko” socjalizmu, a więc jedyne, co mogli zrobić bolszewicy to poprzez eliminację obszarników i kułaków zlikwidować resztki feudalizmu w Rosji i ustanowić tam, głównie w dużych miastach, kapitalizm państwowy na miejsce początkującego w nich kapitalizmu rynkowego, z którym bolszewiccy też zresztą eksperymentowali (tzw. NEP), ale Stalin uznał, że tą drogą nie da się szybko uprzemysłowić Rosji a więc zdecydował się na kapitalizm państwowy iście po orwellowsku nazwany tam a później w tzw. demoludach – „socjalizmem”. ZSRR było to więc typowe zdegenerowane (albo jak kto woli zdeformowane) państwo robotnicze. Innymi słowy było to państwo, gdzie ustrojem gospodarczym był scentralizowany kapitalizm państwowy, państwo gdzie własność kapitału została zmonopolizowana w rękach państwa (biurokratów z machiny państwowej oraz rządzącej monopartii), państwo, w którym klasa robotnicza nigdy nie sprawowała władzy gdyż musiała oddać ją w ręce formalnie komunistycznej monopartii ze względu na zagrożenia zewnętrzne.
W tekście profesora znalazłem taki fragment:
„…Po Russellu zabrakło już filozofów o takim autorytecie, aby naprawdę słuchano ich z uwagą. Naukowcy, politycy i dziennikarze czekają raczej na proste sentencje lub na potwierdzenie bądź ewentualnie na eleganckie ubranie w słowa ich własnych przemyśleń filozoficznych. Są to jednak przemyślenia bardzo skromnej miary w porównaniu z tym, co posiada w swych skarbcach filozofia.
A w „Pięknej metafizyce” z kolei coś takiego.
Fragment ten dotyczy „prawdy transcendentnej”, czyli nie prawdy historycznej, czy relatywistycznej, z której to idola uczynił sobie ostatnio profesor:
„Ta transcendentna prawda, która poszerza nasze horyzonty i uznaje sens naszych udręk, jest w/g Gadamera częścią nauk o duchu i naszej skończonej egzystencji, w której poszukujemy prawdy i kierunku. Jest to ta sama prawda, która emanuje przede wszystkim z klasycznych dzieł literatury, sztuki czy humanistyki(…)
Chodzi tu o taki rodzaj prawdy, który znajdujemy w aforyzmach, bon motach, użytecznych radach, inspirujących projektach politycznych i cytatach, które umieszcza się na początku książki same za siebie”.
Czyli, wszystkie ręce na pokład, bo sprawa tego wymaga. A zresztą może to być początek, czegoś o wiele bardzie poważnego.
dezerter83 i dr Bylejaki
Co mają do powiedzenia ŚJ i katolicy teologowie na ten temat:
Ponieważ jest „coś” a nie „nic”, to znaczy, że bóg nie jest w stanie stworzyć nicości a więc albo go nie ma, albo też nie jest on bogiem prawdziwym, czyli wszechmocnym, gdyż nie może on stworzyć nicości a tylko „coś”. Ponadto, to bóg jako wieczny nie mógłby powstać z niczego a jako wieczny nie może też zamienić się w nicość. Istnienie boga jest wykluczone także dlatego, że taki byt nic nie mógłby zrobić, gdyż będąc absolutnym ideałem, nic nie mógłby zmienić w tej utworzonej przez siebie idealnej (absolutnej) harmonii „przedustawnej”, gdyż możliwość takiej zmiany oznaczyłaby, że bóg stworzył swiat nieidealny, a więc nie jest on ani wszechwiedzący ani też wszechmocny.
Izydor Danken 23 STYCZNIA 2023 16:04
1. Russell był przede wszystkim matematykiem, pacyfistą i laureatem nagrody Nobla z dziedziny literatury pięknej.
2. Metafizyka, czyli mętne rozważania o niczym, nie ma nic wspólnego z fizyką poza zbliżoną nazwą.
3. Duchów jak wiadomo nie ma, a więc nie ma też nauki o duchach a są na ich temat tylko bajki, m. in. Gadamera. Z klasycznych dzieł literatury, sztuki czy humanistyki emanować może piękno (choć „beauty is in the eye of beholder”) a nie prawda. Nikt chyba nie bierze takiej np. „Iliady” Omirosa („Homera”) czy „Trylogii” albo „Quo vadis” Sienkiewicza za zapis prawdziwych dziejów historycznych, podobnie jak w przypadku Biblii, bajek o krasnoludkach Marii Konopnickiej czy powieści Sapkowskiego o Wiedźminie a wiemy też, że malarze i rzeźbiarze klasyczni zawsze upiększali osoby, zwierzęta, rośliny, przedmioty i widoki przez siebie utrwalane.
Nie bardzo też rozumiem dlaczego profesor siebie i swoich kolegów po fachu ubrał w mieszczańskie uniformy. Dla mnie przynajmniej, filozof to jednak trochę wyższa półka społecznej meblościanki. Tym bardziej, że – profesor wie to najlepiej – czasami filozof to trochę nihilista, odludek, cynik i gdzie mu tam do poukładanego małżeństwa Dulskich.
Zresztą tak naprawdę we współczesnym świecie, osobników o duszy filozofa, czy szerzej humanisty z predylekcją w kierunku dorobku kulturowego wieków minionych naprawdę nie ma na pęczki, a oni, jako alternatywa ze swoją perspektywą, czy dystansem do kapitalistycznej i kulturowej sieczkarni są naprawdę jakąś szansą na pokazanie sensownej alternatywy.
A już jakieś kompleksy wobec świata nauk bardziej praktycznych, np. techniki
i ich przedstawicieli, gdzie przeważa mentalność wiejskiego cwaniaczka, który za wszelką cenę chce naturę przechytrzyć są co najmniej dziwne i zahaczają o jakiś irracjonalny masochizm.
Cagan 23 STYCZNIA 2023 11:07
I ty dzisiaj w erze komputerów kwantowych, które przeprowadzają obliczania i symulacje, takie rzeczy opowiadasz, że w nauce najważniejszy jest eksperyment. A zdajesz sobie jak drogi jest eksperyment w biologii kwantowej, albo fizyce kwantowej? Jeśli w ogóle możliwy. Poza tym nie rozumiesz jednej podstawowej rzeczy na której zasadza się geniusz ludzkiego umysłu. Wiadomo, że najwydajniejsze są biologiczne układy scalone, a my ich mamy tyle co gwiazd na niebie! A dlaczego mamy tyle układów scalonych w głowie, nawet jeśli one u większości osób nie działają. No, dlatego że my jesteśmy dziećmi gwiazd! Gwiazdka z nieba. SUpernowa, to nasza pra, pra, pra, pra, pra, pra…. pra babcia. Ostatnio był dzień babci. Właśnie naszej drogiej starej gwiazdki. A jaki prezent możemy dać naszej babci z helu i wodoru? No, taki jakiego ty dać nie potrafisz. Tzn. trzeba zadać właściwe pytanie. Widać to właśnie u starożytnych filozofów. Zadali wiele właściwych pytań. A gwiezdny układ scalony, czyli ludzka głowa udzielała odpowiedzi. Udzielała, udzielała, udzielała, aż mamy to co mamy. Źródłem nauki tak naprawdę jest to co masz w głowie. Przebłyskiem geniuszu jest automatyzm myślenia. Geniusze często niewiedzą jak znaleźli rozwiązanie. Jak liczyli skomplikowane obliczenia w głowie. I oto chodzi, żeby nie wiedzieć, a powiedzieć i żeby to była prawda i żeby jeśli to możliwe wyszło to nam w symulacjach na mózgach elektronowych, ale przecież przeprowadzać symulacje to my potrafimy od bardzo dawna. Po co nam mózgi elektronowe, skoro każdy ma mózg gwiezdny. Ile supernowych musiało wybuchnąć, aby powstał taaaki mózg.
Zresztą w czasach coraz większej specjalizacji, uniformizacji i wycinaniu coraz cieńszych paseczków zakresu pracy w ramach „postępu” nauki i obsadzenia naukowych funkcjonariuszy coraz bardziej w roli chłopa pańszczyźnianego wobec różnego rodzaju biznesowo-technicznych geszefciarzy sytuacja robi się nieszczególnie ciekawa.
Masz robić tylko „stąd-dotąd” i tylko na tym się znać. Reszta nie powinna cię obchodzić. I jak każą i do tego płacą, to co będę wkraczał na inne działki.
Współczesny świat coraz bardziej przypomina taśmę produkcyjną fabryki, gdzie każdy pracownik jest odpowiedzialny za swoją śrubkę i tak naprawdę może przy tej jednej śrubce spędzić całe swoje zawodowe życie i nigdy gotowego samochodu nie zobaczyć. No chyba, że na zdjęciu. Ale tak jest bo tego chcą mądrzy Oni.
I jeżeli filozof Hartman chce być specjalistą od takiej śrubki, a nie konstruktorem nowego modelu Alfa Romeo, to ja nic na to nie poradzę.
Ale ja uważam, że to jest jednak pewna różnica.
A zresztą próba rekonstrukcji powozu z czasów średniowiecza też może być wyzwaniem.
Izydor Danken 23 STYCZNIA 2023 15:42
Filozofia interesowała zawsze tylko garstkę filozofów, czyli tych, ktorzy żyjąc z pracy innych ludzi mieli czas i środki na zajmowanie się na ogół zupełnie zbędnymi sprawami. Metafizyka „pachnie” mi zaś średniowieczem, diabłami tańczącymi na łebku szpilki i tym podobnymi dyrdymałami. A z faktu niezdolności zrozumienia przez zdrowego umysłowo człowieka urojeń na tle religijnym to należy prawidłowo wyciągnąć wniosek, że te wierzenia są nieracjonalne. Do prawdy można zaś dochodzić tylko metodą naukową, której podstawą nie są mętne „filozoficzne” rozważania, a eksperyment (w tym obserwacja), postawienie na jego podstawie hipotezy i jej weryfikacja (dokładniej konfirmacja) też na postawie wyników eksperymentów i praw logiki, czasami używając (ale oszczędnie i ze zrozumieniem) metod matematycznych.
Wlasnie wrocilam z panelu dyskusyjnego na UW, gdzie pod przewodem Ediego Pyrka, czlonka miedzynarodowego zespolu badawczego Davida Hansona przygladano sie niebezpieczenstwom, jakie w przyszlosci moze niesc sztuczna inteligencja. Dowiedzielismy sie od p. Pyrka, ze ratunkiem jest wszczepienie tej inteligencji compassion, a w tym celu bedzie nawiazana wspolpraca z humanistami: etykami, mistykami i….filozofami
Jeden z politycznych idolii Jana Hartmana obok Spurek i Jachiry…( przypominam ” felieton” z przed paru miesięcy.
Radziu Sikorski dał o sobie znać po raz kolejny.
Gratuluję sympatii politycznych.
Wszystko powoli robi się jasne.
Wrogość wobec katolicyzmu dokładnie jak z podręcznika kremlowskiej geopolityki. Sympatia polityczna dla mimowolnych ( być może…) kremlowskich idiotów.
Chciałoby się wierzyć, że to ” profesorska naiwność zmieszana z ignorancją „.
Cagan
23 STYCZNIA 2023
18:58
Dwie rybki w akwarium rozmawiają na tematy metafizyczne. ― No dobrze, mówi jedna z nich, przyjmijmy, że nie ma Boga, w takim razie: KTO zmienia wodę w akwarium?
Cagan
23 STYCZNIA 2023
15:48
Rozumiem że twkisz na skrzyżowaniu trockizmu z systemem samorządowym. Gdzieś taki system wprowadzono? Z jakim rezultatem? Mamy brać to w ciemno? Ale nie mamy trzech żyć jak w grach komputerowych.
Cagan 23 STYCZNIA 2023 11:07
Przede wszystkim nie ma sprawiedliwości bez praworządności, a praworządność jest sprawiedliwa, choć nie bezwzględnie. Nie ma bowiem w ogóle sprawiedliwości absolutnej, bo niema absolutu, który ustanowiłby taką sprawiedliwość ani nie pochodzi ona z natury. Natura jest przeciwieństwem tego co określamy jako człowieczeństwo. Zresztą i człowieczeństwo jest fasadowe. Człowieczeństwo człowieka jest mitem, takim jak w tych filmikach o zwierzętach z wyspy Monroe, które przez prawo stają się ludźmi. Nie ma mowy więc aby praworządność była absolutną praworządnością. Kapitalizm tak jak socjalizm czy komunizm nigdy nie zniszczy złą tkwiącego w człowieku, tak jak nie potrafił i nie potrafi zrobić tego żadna religia. Praworządność jest więc relatywna, to jest w istocie słaba praworządność, ale aby w ramach praworządnego państwa nie tylko dyskryminować, ale wręcz likwidować niektóre grupy społeczne z których tylko Żydzi zostali wymienieni z nazwy w prawie. Nie to jest już nie praworządność. Wyzucie części społeczeństwa z prawa do bycia podmiotem prawa nie mieści się też w pojęciu praworządności. Jeśli chodzi o III Rzeszę to III Rzesza nie była praworządna i nie była państwem prawa, gdyż elita rządząca, wojsko i policja, oraz służby specjalne, a nawet administracji stały ponad prawem. Każdy Niemiec, który sprzeciwił się Niemcom stojącym ponad prawem, czyli tym którzy stosowali prawo (to jest charakterystyczne dla państw totalnych, że stosujący prawo i rządzący są ponad prawem) mógł stracić z dnia na dzień wszystko. Majątek, zdrowie i życie. Praworządność w sensie przestrzegania prawa pozytywnego nie miała więc miejsca w Niemczech w tym czasie. Cagan słowem nic nie wnosisz do dyskusji. Nic pozytywnego. Na bzdurach i paradoksach i absurdach niczego nikt się nie nauczy. Przez cale życie zawodowe miałem z tym do czynienia i wiem, że nic dobrego nie wynika z tego, że ktoś cię wodzi za nas i opowiada bzdury, czy to w administracji czy to w sądzie, czy też w dyskusjach na różne tematy. A robi to dlatego, że nie służy tobie ani prawu, a jedynie sobie i grupie lintersu, dzięki której dobrze żyje ponad prawem. Wielu za bycie skorumpowanym gnojem lub tolerowanie tego stanu rzeczy dostaje przywileje i pieniądze. Hitleryzm lub komunizm nie opierał się na kapitalizmie państwowym. W Niemczech funkcjonowała normalna kapitalistyczna gospodarka, a w ZSRR ona w ogóle nie funkcjonowała, bo nie było gwarancji dla własności prywatnej środków produkcji a na tym opiera się kapitalizm.
Zauważono, ze Marks nie wymieniony? A Engels to pies? Tez nie wspomniany ani przelotem.
To tak ma marginesie szczytnolotnego filozofowania. Na blogu filozofa wolno i tak POwybrzydzać.
W 1949 roku Bertrand Russel zainaugurował w BBC coroczne wykłady The Reith Lectures. To jedno z moich ulubionych archiwalnych nagrań:
https://www.bbc.co.uk/programmes/p00h9lz3/episodes/player
Listy Russella do stacjonującego w krakowskim garnizonie Ludwiga Wittgensteina pomagał przemycać zza linii frontu pierwszej światowej profesor Dziwulski. Intelektualna solidarność, nader rzadka współcześnie.
https://www.tomektt.com/zapiski-o-swicie-czyli-dziennik-ciezko-ranny/dziennik-czasu-wojny-grudzien-2022/
Prosimy o moderację!
Blogowicze
Gloa zwykly 23.16 = Cagan to dawny Kagan. Ja od wielu lat nie dyskutuje z nim bo tj. pieniacz: on nie odpowiada za siebie. Radzilem mu p pojsc do psychiatry.Do dzis tego nie zrobil.Mnie tylko dziwi , ze sa tu blogowicze ktorzy z nim dyskutuja. Nie stac mnie , niestety, na bardziej dosadn ….. Kilka lat temu jeden z dziennikazy Polityki zakazal mu pisac.
Swiatowid nie lubi racjonalistow. Falicz zostal Naczelnikiem filozofow i politykow. Gratuluje u poczucia humoru i wiary. Wiary w siebie.
Jeżeli nie wie się w którą stronę płynąć, to najlepiej płynąć do źródła. Moje.
A wygłupy i próby pytania się nauk szczegółowych, czy mogą się posunąć, po prostu nie przystoją filozofii.
Ma filozofia swoje odwieczne zadania jakimi jest na przykład nazywanie, definiowanie rzeczy, stanowiących składniki bytu i niech to robi.
Oczywiście u źródeł odbywało się to w wiadomy sposób, czyli drogą dociekań umysłowych.
Nie mogło być zresztą inaczej, bo zajmowano się bytami mało materialnymi.
Po jakimś czasie posunięto się trochę i znalazło się miejsce dla empiryków, czy przedstawicielom nauk szczegółowych. Jak chcą – niech się uczą.
Ale ostatnio – szczególnie w związku z kolejną transzą nowoczesności – tak się porobiło, że aż wstyd wychodzić na ulicę.
W związku z urobkiem nauk szczegółowych, wyrastają nowe zagadnienia, nowe konteksty, uwarunkowania starych rzeczy, które są typowo ontologiczne. Przede wszystkim wypadałoby chyba jednak naprawdę sensownie – i bez strachu przed nowoczesnymi – zdefiniować „człowieka”, pojęcia „autonomia”, „wolność” (od i do) i parą jeszcze innych. Na przykład „Bóg”. Oczywiście „Bóg filozofów, bo na przykład Einstein powiedział kiedyś coś takiego:
„kosmiczne przeżycia religijne stanowią najsilniejszą i najszlachetniejszą pobudkę do badań naukowych”.
Wniosek. Jeżeli są zdaniem Einsteina przeżycia religijne, to musi być Bóg.
Wniosek oczywiście mój, ale wybitnie osamotniony się nie czuję.
Oczywiście można próbować scedować to na kręgi kulturowo mobilne ( na przykład środowiska celebryckie), ale moim zdaniem, bardziej kompetentne byłaby filozofia i jej ludzie.
Bo dla owych kulturowych geniuszy nic nie jest święte. Dla nich chcieć to znaczy móc… i nie ma przeproś. I to w sytuacji, kiedy w zasadzie o niczym nie mają pojęcia.
Na przykład aktywistka feministyczna, przedstawicielka feminizmu postmodernistycznego, Luce Irigaray potępiła Einsteinowskie E=mc2…
… bo jest to seksistowskie równanie, które przyznaje uprzywilejowany status prędkości światła, kosztem innych prędkości, które są nam potrzebne do życia.
Tylko jest pewien problem – czasami trzeba im się narazić, a nie każdy ma predyspozycje do bycia bohaterem.
Orteq 24 STYCZNIA 2023 6:54
Marksa zacytowałem ja 23 STYCZNIA 2023 11:43:
„Filozofowie tylko różnie objaśniali świat, chodzi jednak o to, żeby go zmienić”
( „Tezy o Feuerbachu”, 1845).
Luap vel P a u l vel X p a w e l e k 24 STYCZNIA 2023 11:58
Od lat wypisujesz na mnie oszczerstwa korzystając z nieuwagi i błędów moderacji. I to ty powinieneś pójść do psychiatry, jako zawodowy pieniacz i troll a poza tym, to nikt, w tym dziennikarze „Polityki” nie mogą zakazać mi pisania.
I wytłumacz, dlaczego slowa „P a u l” i „X p a w e l e k” są tu zakazane.
głos zwykły 23 STYCZNIA 2023 23:16
Praworządność w kapitalizmie na ogół nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością ponieważ prawo w kapitalizmie sankcjonuje kradzież, czyli wyzysk ludzi pracy przez garstkę kapitalistów. Tak, natura jest przeciwieństwem tego co określamy jako człowieczeństwo, gdyż w naturze zabija się tylko z konieczności, a nie dla przyjemności, tak jak to robią ludzie.
Kapitalizm w odróżnieniu od socjalizmu i komunizmu jest zaś źródłem wszelakiego zła, gdyż oparty jest on na dyskryminacji i niesprawiedliwości.
Jeśli chodzi o III Rzeszę to była ona jak najbardziej praworządna i państwem prawa, gdyż przestrzegano tam prawa, tyle że prawo nie miało tam niemal nic wspólnego ze sprawiedliwością. A elitay rządzące, wojsko i policja, oraz służby specjalne, a nawet administracja stoją zawsze w kapitalizmie ponad prawem. Każdy Polak, który sprzeciwi się dziś tym stojącym ponad prawem, czyli tym którzy stosują dziś w Polsce prawo (to jest charakterystyczne dla państw o ustrojach klasowych, w tym więc i dla kapitalistycznych, że stosujący prawo i rządzący są w nich ponad prawem) może stracić z dnia na dzień wszystko: majątek, zdrowie i życie, gdyż nawet sądy podlegają de facto władzy wykonawczej. Praworządność w sensie przestrzegania zasad sprawiedliwości nie ma więc miejsca w dzisiejszej Polsce, a więc to ty nic nie wnosisz tu nic pozytywnego do dyskusji.
Hitleryzm i stalinizm (nie „komunizm”) opierał się na kapitalizmie państwowym. W Niemczech i ZSRR funkcjonowała gospodarka kapitalistyczna, gdyż kapitalizm państwowy, w odróżnieniu od rynkowego nie opiera się na prywatnej własności środków produkcji.
Mauro Rossi23 STYCZNIA 20232 23:06
Ile razy mam ci przypominać, że jestem anarcho-komunistą, a niwe trockistą. I pamiętaj, że dla właścicieli niewolników to kapitalizm, z jego formalną wolnością dla wszystkich ludzi wydawał się być utopią niemożliwą do realizacji.
Mauro Rossi23 STYCZNIA 2023 23:01
A kto zmienia wodę rybkom w oceanie? I Kto stworzył Tego, Który Zmienia Wodę w Akwarium?
Andrzej Falicz 23 STYCZNIA 2023 22:05
Wrogość wobec katolicyzmu to cecha ludzi porządnych, gdy żaden uczciwy człowiek nie toleruje zbrodni agentów Watykanu.
Kalina 23 STYCZNIA 2023 20:35
Sztuczna inteligencja to jest na razie jest tylko sztuczna głupota poniżej poziomu owadów.
A compassion to po polsku jest współczucie, ale jego NIE da się zmatematyzować ani też „ucyfrowić” („zdigitalizować”) zaś poglądy humanistów: etyków, mistyków czy filozofów są tylko samymi bredniami, na dodatek wewnętrznie sprzecznymi. Jak np. wprowadzić do komputera poglądy dra Bylejakiego?
Jak łatwo zauważyć, tut. forum nie pretenduje do roli sympozjum, podczas którego przedstawiają swoje argumenty osoby zajmujące się profesjonalnie filozofią. Ale to chyba dobrze. Zamieszczanie opinii, mniej lub bardziej zaawansowanych, chociażby na temat przedstawicieli klasycznej filozofii niemieckiej – chyba byłoby zdecydowanym nadużyciem i przynajmniej chwilami – trąciłoby myszką i ocierało się o granice humoru kabaretowego? Oczywiście mogę się mylić. Ale jeśli już, to myślę, że w niewielkim zakresie.
Tak czy inaczej, zgadzam się z autorem powyższego felietonu, który moim zdaniem słusznie zauważył, że:
„wypchnięcie filozofii na margines życia społecznego i akademickiego oraz degradacja filozofa do roli mieszczańskiego publicysty …, to zjawisko nieodwracalne”.
A także:
„upadek autorytetu filozofii, degradujący ją także w oczach samych filozofów, nie oznacza, że wszystko jest stracone. Ludzkość da sobie radę bez filozofów oraz instytutów filozofii”. Zapewne!
Przy okazji,
niektórzy na forum wykazali zdziwienie, że Gospodarz bloga nie wymienił i „nawet nie wspomniał przelotem” Marksa ani Engelsa. Nie musiał! I nie ma w tym jakiegokolwiek – „szczytnolotnego filozofowania” ani „POwybrzydzania na blogu filozofa”, jak to oryginalnie określił jeden z uczestników forum.
Nie, nic z tych rzeczy.
Otóż Karol Marks, jest dostatecznie znany we wszystkich środowiskach społecznych i nie ma potrzeby, aby dodatkowo go reklamować, nawet na forum bloga POLITYKI. I przede wszystkim, co tutaj wydaje się istotne, Marks zajmował się nie tyle filozofią, ile głównie ekonomia polityczną.
Z pewnością, nie mniej znany, jest Fryderyk Engels, niemiecki filozof i socjolog.
Co prawda Engels, niejednokrotnie bywał i nadal bywa uważany za prekursora państw totalitarnych. I tutaj każdorazowo, wielu szalonych przeciwników Engelsa, zawsze podaje przykład ZSRR.
Ale … Należy przypomnieć, że według Engelsa, tzw. „dyktatura proletariatu” powinna przybierać postać republiki demokratycznej, w której prawa dla wszystkich są równe. Natomiast centralizacja władzy, ma uzasadnienie i miejsce wyłącznie za pośrednictwem wybieralnego parlamentu, który reprezentuje całość społeczeństwa.
Czy te dwa powyższe, bardzo ogólne zdania, wystarczą na obronę Fryderyka Engelsa? Czy kruszenia kopii – ciąg dalszy?
Tak! Moderacja wpisów Cagana, pilnie potrzebna
Izydor Danken 23 STYCZNIA 2023 19:04
Filozof to ktoś, kto był marny z przedmiotów ścisłych, a więc wybral najłatwiejszy kierunek studiów, gdzie każda teza może byc obroniona, gdyż nie obowiązuje w niej metoda naukowa czyli empiryczna.
głos zwykły 23 STYCZNIA 2023 19:13
Komputery w kwantowe, jak sama nazwa wskazuje, znajdują się równocześnie w dwóch różnych stanach, a więc działają one na zasadzie „na dwoje babka wróżyła” i przeprowadzają tylko symulację swej własnej pracy. A w w nauce najważniejszy jest eksperyment, nie ważne jak drogi gdyż większość prawdziwych badań finansowana jest przez wojsko. Znasz chyba tę anegdotkę: dziekan wydziału fizyki prosi rektora o kilka milionów wsparcia na zakup drogiego instrumentu do badań. Na to rektor:
– Wy fizycy ciągle potrzebujecie kupy pieniędzy na drogą aparaturę! Nie możecie być jak matematycy? Oni chcą tylko ołówków, papieru i koszy na śmieci. Albo jeszcze lepiej jak filozofowie. Ci to nawet koszy na śmieci nie potrzebują!
Jeżeli zaś eksperyment nie jest możliwy, to nie jest możliwa weryfikacja hipotezy naukowej.
Wcale też nie jesteśmy dziećmi gwiazd a tylko dziećmi ewolucji. Ludzka głowa udzielała nam odpowiedzi ale na ogół błędnych, np. zachęcała i dalej zachęca do prowadzenia wojen i budowy broni masowej zagłady.
Źródłem nauki nie jest bowiem to, co mamy w głowie a tylko to, co możemy zweryfikować metodą naukową czyli empiryczną, Ale ty wciąż mylisz naukę z filozofią. A prawdę dostarczyć może nam tylko empiria, a nie puste rozmyślania o niczym, czyli filozofia, gdyż w filozofii jest tyle prawd, ilu jest filozofów. A symulacje na tzw. mózgach elektronowych dokonane niedawno temu na UW wykazały, że większość ludności Polski miała umrzeć w zeszłym roku na Covid.
Izydor Danken 23 STYCZNIA 2023 19:37
Realny kapitalizm od czasów Forda i Chaplina to taśma produkcyjna fabryki, gdzie każdy pracownik jest odpowiedzialny za swoją śrubkę i tak naprawdę może przy tej jednej śrubce spędzić całe swoje zawodowe życie i nigdy gotowego samochodu nie zobaczyć.
Nie rozumiem,skąd taki ambaras w szeregach opozycji po wypowiedzi Radka Sikorskiego ,że aż niektórzy posłowie PO dystansują się od jego wypowiedzi.Ja uważam,że Sikorski słusznie to powiedział. A powiedział,że ma takie przypuszczenia.. (nie powiedział,że ma dowody). On dużo wie i najczęsciej wie,co mówi.PiS już tyle napaskudził w polityce,tyle durnych wypowiedzi padło z ich ust, tyle durnych poczynań dokonali na arenie międzynarodowej, jak choćby sojusze z Saliwinim i panią Le Pen, że podejrzenie Sikorskiego jest znacznie bardziej prawdopodobne,niż debilne wypowiedzi ze strony PiSu,że ponieważ Putin jest zbrodniarzem,to napewno strącił samolot pod Smoleńskiem.Sądzę,że Sikorski ma znacznie więcej logicznych i racjonalnych przesłanek do wypowiadania takich przypuszczeń,niż debilne podkomisje smoleńskie z Macierewiczem na ich czele. Pożyjemy,zobaczymy…..
Doprawdy, nawet przy najlepszych chęciach trudno sobie wyobrazić aby w obecnym kapitalistyczno-nazistowskim państwie polskim zasiedlonym przez psychopatyczną społeczność antykomunistów, rusofobów, nacjonalistów i guślarzy mogła się rozwijać nauka o filozofii, „o myśleniu”, „o umiłowaniu mądrości”, to nierealne, to absurd. To tak jakby oczekiwać od bandyckiego NATO szerzenia idei pokoju albo od banderowskiej Ukrainy głoszenia cnoty miłości. To niedorzeczność … albo cud.
Ten dziaduszek ciągle o psychiatrze jakimś coś nadaje. Od lat. Ale! Nowością nowa tez ostatnio zabłysnął: Kagana wypatrzył nowego.
Dziadziu! Tak czymać. I nie popuskać. W gacie nie przywalać, znaczy, staruszeczku przedrogi
Mauro Rossi23 STYCZNIA 20232 23:06
Ile razy mam ci jeszcze przypominać, że jestem anarcho-komunistą, a NIE trockistą. 😉
I pamiętaj, że dla właścicieli niewolników to kapitalizm, z jego formalną wolnością dla wszystkich ludzi wydawał się być utopią niemożliwą do realizacji, bo kto by wówczas pracował, jeśli by nie musiał?
„Każdy Rzymianin był otoczony przez niewolników. Niewolnik i jego psychika zalały starożytną Italię, a każdy Rzymianin stał się wewnętrznie, i oczywiście nieświadomie, niewolnikiem, ponieważ żyjąc stale w atmosferze niewolników, został on zarażony poprzez nieświadomość ich psychiką. Nikt nie może osłonić się przed takim wpływem”.
Carl Jung „ Two Essays on Analytical Psychology” London 1928.
Ty jesteś zaś, także nieświadomie, zarażony psychiką służącego, który widzi sens życia w byciu posłusznym swemu panu – tu konkretnie klasie kapitalistów i nie jesteś tym samym w stanie wyobrazić sobie bycia wolnym od kapitalistycznego wyzysku.
@polska socjalistyczna
Czy Ty nie widzisz, że to Rosja jest państwem nazistowskim, stricte imperialistycznym?
Jak myślisz, prawie 200 tysięcy zamordowanych mieszkańców Kaukazu raptem kilkanaście lat temu to skąd…?
Brytyjczycy robili to 100 i więcej lat temu i odpuścili.
Rosja nie.
A według Ciebie Rosja to nie jest kapitalizm i to ten nieucywilizowany?
Rosja reprezentuje wszystko co najgorsze dla …normalnego człowieka o lewicowych poglądach.
@Cagan
Niestety, polemika jest awykonalna.
Ktoś daje po łapach (komentarze nie są publikowane), czyli filozofia nie jest jeszcze taka nieboszczka.
@Cagan
24 STYCZNIA 2023
18:36
Nie wiem, co mozna zrobic z komputerem, jestem na tym polu kompletną analfabetka. Niemniej podoba mi sie pomysł tworzenia komputerów z wszczepioną empatia:))) Na tym spotkaniu ogladalismy filmiki z Sophie, robotem humanoidalnym. Cos nieprawdopodobnego! Tyle, ze Sophie przedstawia typ „zimnej suki”, dobrze byłoby dać jej odrobinę kobiecego ciepła:)))
Wpis do sasiada…
@ AS
Szkoda, ze argumentuje pan wspolczesnoscia, gdy chodzi o czasy zaprzeszle. Chodzi o okupacje Tybetu przez Chiny. Przeciez Tybet i „wykroczenia“ mialy miejsce przed okupacja. Stad argument chinskiej propagandy jest zwyklym unikiem, co nie czyni nikogo unikalnym.
Polecam lekture…
Ist der Buddhismus friedfertiger als andere Religionen?
CAROLA ROLOFF
Cagan 24 STYCZNIA 2023 18:12
Przede wszystkim kapitalistów nie jest garstka, lecz setki milionów w skali globu. Wielu ma przy tym talent do interesów i prowadzi je uczciwie. Jeśli państwo jest relatywnie sprawiedliwe i praworządne, to wówczas pracownik dostaje to co wypracował. Nie ma mowy o wyzysku. Przedsiębiorca zawsze musi mieć kwotę pieniędzy na rozwój i kryzysy, oraz brak koniunktury. Nie jest wiec możliwe wyliczenie w sposób nawet nieprecyzyjny, co jest wyzyskiem, a co nie jest. Jeśli chodzi o anarcho- komunistów, to tak się złożyło, że kolekcjonuje sporo publikacji także o charakterze erotycznym, choć nie mam czasu, aby przeczytać nawet tysięczną część swoich rozległych zbiorów, dzięki czemu uniknąłem erotomanii. W każdym razie jeśli chodzi o środowiska erotomanów to ciekawą rzeczą jest to, że utrzymują oni iż są właśnie anarcho-komunistami. Nie wiem dlaczego. Czy dlatego że rozpowszechniając nielegalnie publikacje erotyczne, okradają autorów i wydawnictwa z przychodów? No, ale chyba tak właśnie jest, że jeśli chce się okraść innych, tych utalentowanych i przedsiębiorczych, zarzuca im się złodziejstwo oraz różne niskie przywary charakteru, które akurat mają erotomani anarcho-komuniści. Gorzej, że poza erotomanami są jednak i inni anaracho-komuniści, którzy pracują w służbach specjalnych, albo pracują dla gangów i też chcą okradać, jak to mówią złodziei. Jeśli obstawiają dochody z VAT i innych podatków na ich konta idą miliardy, a potem piorą pieniążki i inwestują w kapitalistyczne przedsiębiorstwa, bo przecież nie w swych własnych krajach, bo tam skąd pochodzą i gdzie akurat mają władzę, zazwyczaj niewiele jest miejsc gdzie można inwestować, no i nie ma żadnej pewności czy jutro dalej będzie się właścicielem swojego przedsiębiorstwa, które powstało z pieniędzy z kradzieży.
Dlaczego udajemy, ze jestesmy, gdy nas nie ma? Jak dlugie jest teraz?
Czy Buddyzm jest wiara, filozofia czy sekta oraz kwestia mody?
Jacek, NH24 STYCZNIA 202320:05
Tak! Moderacja wpisów Jacka z Nowej Huci oraz Luapa z Rajchu, pilnie potrzebna. 😉
Mr Hyde 24 STYCZNIA 2023 18:40
Zgoda!
Na 78 wypowiedzi 33 naleza do gledy Cagana/czyt. Kagana/. Czekam na ten dzien w ktorym np. 100 x sam sie, bez potakiwaczy wypoci.
polska socjalistyczna 25 STYCZNIA 2023 2:51
Generalnie zgoda, tyle że filozofia NIE jest nauką a sztuką, podobną np. do poezji.
Jacek, Nowa Hucia 24 STYCZNIA 2023 20:05
Z twoimi poglądami odnośnie cenzury to powinieneś już od dawna mieszkać w KRLD a przynajmniej w ChRLa nie w Nowej Huci. 😉
Izydor Danken 24 STYCZNIA 2023 16:15
Gdybyś czytał dzieła B. Russella zamiast pożałowania wręcz godnych wypocin T. Kotarbińskiego, to byś wiedział, że są tylko procesy, a nie ma rzeczy. Nawet kamień jest procesem, bo się zmienia w czasie – np. powstaje z piasku i w piasek się rozsypuje po upływie pewnego czasu. Niepełna, a szczególnie błędna wiedza jest bowiem na ogół gorsza niż jej całkowity brak.
Dokładnie to gdzie kiedy Einstein powiedział: „kosmiczne przeżycia religijne stanowią najsilniejszą i najszlachetniejszą pobudkę do badań naukowych”. Przecież o przeżycia religijne są tylko rodzajem psychozy i wcale nie wymagają istnienia duchów typu bogów.
Oto cytat z listu Alberta Einsteina do Josepha Dispentiere: „To co pan przeczytał o moich religijnych przekonaniach było oczywistym kłamstwem, kłamstwem ustawicznie powtarzanym. Nie wierzę w osobowego Boga, nigdy temu nie zaprzeczałem, wręcz przeciwnie, zawsze to wyrażałem. Jeśli cokolwiek we mnie może być nazwane religijnością, to jest to nieograniczony podziw dla struktury świata, odsłanianej przez naszą naukę.”
W odpowiedzi do Erica Gutkinda, który przesłał mu egzemplarz swojej książki „Choose Life: The Biblical Call To Revolt” w roku 1954 Einstein pisze: „Słowo Bóg jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i skutkiem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem szacownych, niemniej jednak prymitywnych legend. Żadne interpretacje, nieważne jak subtelne, nie mogą tego zmienić. Te subtelne interpretacje wielorakiej natury nie mają prawie nic wspólnego z oryginalnym tekstem.”
Dalej E=mc^2 (energia równa się masie pomnożonej przez kwadrat szybkości światła w próżni a nie masie pomnożonej przez dwukrotność szybkości światła w próżni). No cóż, trzeba było, tak jak np. ja, nie wagarować z matematyki i fizyki a raczej z polskiego czy historii – przedmiotów gdzie można rozumieć kolejne lekcje nie będąc obecnym na poprzednich.. ; -)
Izydor Danken 24 STYCZNIA 2023 16:15
Albert Einstein był panteistą, czyli wierzył w bezosobowego Boga, utożsamianego z naturą.[1] Jego wyznanie wiary zawarte było chyba najlepiej w telegramie wysłanym do żydowskiej gazety w roku 1929, kiedy to został on oskarżony przez ortodoksyjnych żydów o bluźnierstwo: „Wierzę w Boga Spinozy,[2] który objawia się w harmonii wszystkiego, co istnieje, ale nie w Boga, który interweniuje w losy i uczynki ludzi”.[3] Jak jednak słusznie zauważa Nigel Calder,[4] „nawet ta ‘miękka’ (‘soft’) religijność stała się w końcu poważną przeszkodą (stumbling block) dla Einsteina jako fizyka”.
1. Panteizm: pogląd filozoficzny głoszący, ze Bogiem jest wszechświat pojęty jako całość (Władysław Kopaliński ”Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych” Warszawa: Wiedza Powszechna, 1989 s. 376). Panteizmu nie należy mylić z teizmem, czyli wiarą w jednego transcendentnego, osobowego Boga znajdującego się poza i ponad przyrodą, ale stale wpływającego na losy stworzonego przez siebie świata (Kopaliński 1989 op. cit. s. 506) oraz z deizmem, który zakłada istnienie bezosobowego Boga, stwórcy świata, który jednak nie oddziałuje na bieg wydarzeń na świecie (Kopaliński 1989 op. cit. s. 110). Chrześcijaństwo, islam i judaizm w swych „klasycznych” („ortodoksyjnych”) wydaniach są więc odmianami teizmu.
2. Benedictus (Baruch) Spinoza (1632-1677) był, jak Einstein, pochodzenia żydowskiego. Spinoza reprezentował racjonalizm: dualizmowi Kartezjusza przeciwstawiał monizm, uznając istnienie tylko jednej, jedynej substancji, czyli Boga utożsamianego z naturą (przyrodą). W roku 1656 Spinoza został wyklęty przez rabinów żydowskich i wysiedlony z Amsterdamu (por. „Mała Encyklopedia Powszechna” PWN Warszawa, 1959 s. 899).
3. Cytat za Nigel Calder „Einstein’s Universe” New York: Greenwich House, 1982 s. 138.
4. „Einstein’s Universe” (1982) op. cit. s. 138.
Do Kaliny
Na razie są pomyślne próby stworzenia sztucznej półinteligencji. Takiej łatwiej będzie zaszczepić empatie, pod warunkiem, że przyklaszcze się jej półinteligentnym poglądom. Bo inaczej to żadnej empatii. Gdyby Desdemona była półintelgentką, to Otello nigdy by jej nie udusił, gdyż zarażony od niej empatią przyklasnąłby jej poglądom. Tak to się dzieje, droga Kalino, że się tak wyrażę
Izydor Danken 24 STYCZNIA 2023 16:15 c.d.
Calder przypomina nam też, iż teorie względności Einsteina (szczególna, odnosząca się do ciał poruszających się z szybkościami zbliżonymi do szybkości światła, i ogólna, opisująca grawitację) były niezwykle ostro krytykowane zarówno w hitlerowskich Niemczech (jako „żydowska pseudonauka”) oraz w ZSRR aż do śmierci Stalina w roku 1953 (jako „niezgodne z materializmem dialektycznym, czyli filozofią marksistowską”). Jednak najostrzej krytykował Einsteina kościół, zgodnie ze swymi niechlubnymi tradycjami walki z nauką i uczonymi (wystarczy tu przypomnieć przypadki Kopernika, Galileusza czy też Darwina). Watykan długo popierał pewnego amerykańskiego kardynała, który twierdził iż teorie względności Einsteina „są źródłem uniwersalnej wątpliwości w istnienie Boga”.[5] Tak więc Calder ma bez wątpliwości rację, gdy pisze iż „gdyby Einstein żył w innym czasie i w innym miejscu, to mógłby on zostać spalony na stosie, albo zostać zamkniętym i umrzeć w obozie koncentracyjnym lub szpitalu psychiatrycznym”.[6]
5. Por. Calder „Einstein’s Universe” (1982) op. cit. s. 138.
6. Calder „Einstein’s Universe” (1982) op. cit. s. 138-139.
Izydor Danken 24 STYCZNIA 2023 16:15 c.d.
Jednakże nawet Einstein, bez wątpliwości najwybitniejszy uczony XX wieku, miał swoje ograniczenia. Nie chodzi tu bynajmniej o to, iż nie był najmocniejszy, jak na fizyka-teoretyka, w matematyce (w tej dziedzinie zawdzięczał on wiele pomocy otrzymanej od swego profesora z Zurychu, Hermanna Minkowskiego oraz swych kolegów ze studiów), ale o jego spinozjański panteizm, który nakazywał mu widzieć niemalże „przedustawny” porządek w naturze. Niestety, ale przekonanie Einsteina iż „Bóg nie gra w kości ze światem”[7] nie pozwoliło mu przyjąć założeń mechaniki kwantowej, co z kolei nie pozwoliło mu na połączenie teorii elektromagnetyzmu Maxwella ze swą teorią grawitacji (ogólną teorią względności), a więc na stworzenie tzw. ogólnej teorii wszystkiego, a raczej ogólnej teorii sił działających w przyrodzie, czyli łączącą w jedno elektromagnetyzm, grawitację oraz tzw. silne i słabe siły nuklearne.[8] Główną przyczyną, dla której Einstein odrzucił był mechanikę kwantową (podczas swej słynnej konfrontacji z jednym z czołowych twórców owej mechaniki, Nielsem Bohrem, na konferencji w Brukseli w roku 1927) była stochastyczna (oparta na rachunku prawdopodobieństwa, a więc przypadku) natura owej mechaniki oraz tzw. zasada nieokreśloności, sformułowana przez Heisenberga, innego wielkiego twórcę mechaniki kwantowej, a głosząca, iż nie można jednocześnie określić położenia i prędkości cząstki elementarnej (np. elektronu).
7. „Concise Dictionary of Quotations Collins, 1991 s. 125.
8. W skrócie: silne oddziaływania nuklearne są odpowiedzialne za istnienie jąder atomów („trzymają” one razem nukleony, czyli protony i neutrony), zaś słabe za radioaktywność (rozpad niektórych jąder atomowych). Słabe siły nuklearne i elektromagnetyzm zostały ostatnio niejako połączone (jako rodzaje „promieniowania”) w tzw. „elektrosłabe” (electroweak) oddziaływania, jednakże fizycy wciąż się trudzą nad integracją grawitacji z siłami „elektrosłabymi” i silnymi oddziaływaniami nuklearnymi.
Izydor Danken 24 STYCZNIA 2023 16:15 c.d.
Jak to słusznie zauważył cytowany tu wielokrotnie Calder, Einstein „pomylił ‘niepewność’ (‘uncertainty’) w swym podatomowym (subatomic), statystycznym znaczeniu, z ‘niepewnością’ co do przyczyny i skutku”.[9] Tak więc do dziś (początek wieku XXI) deterministyczna teoria grawitacji Einsteina opisująca makroświat nie jest zgodna ze stochastyczną mechaniką kwantową opisującą mikroświat. Oczywiście, fizycy szukają wciąż owej „ogólnej teorii wszystkiego”, ale jak na razie bez skutku. Najbardziej obiecującą hipotezą wydaje się być obecnie hipoteza superstrun (superstrings), objaśniająca materię i energię jako zgrupowania wielowymiarowych (najczęściej 11 wymiarów przestrzennych), a jednocześnie mikroskopijnych „strun” (według niektórych teoretyków „otwartych”, a według innych „zamkniętych”), wibrujących z różnymi częstotliwościami, i w zależności od swej częstotliwości spostrzeganych przez nas jako różne cząstki elementarne (np. elektrony czy fotony) albo kwarki („części składowe” nukleonów, czyli neutronów i protonów). Niemniej hipoteza superstrun i jej pochodne (np. hipoteza „supermembran” i ogólnie tzw. „M” hipotezy[10] ) nie są obecnie możliwe do przetestowania, albowiem „rozbicie” cząstki elementarnej (np. elektronu) lub tym bardziej kwarka na owe hipotetyczne superstruny wymaga nieosiągalnej obecnie ilości energii i precyzji w jej ukierunkowaniu.
9. „Einstein’s Universe” (1982) op. cit. s. 141.
10. „M” wywodzi się, najprawdopodobniej, od macierzy, czyli po angielsku matrix. Nie wiadomo tylko, czy autorzy tej nazwy mieli na myśli rachunek macierzowy, czy też raczej znany amerykański film fantastyczno-naukowy.
Izydor Danken 24 STYCZNIA 2023 16:15 c.d. (zakończenie)
Tak więc nawet panteizm, najbardziej miękki albo też najbardziej liberalny rodzaj religii (wiary religijnej) okazał się przeszkodą nawet dla najwybitniejszego rozumu XX wieku. Łatwo się domyśleć, jak wielką przeszkodą dla uczonego nie będącego Einsteinem może być więc bardziej „twarda” religia (wiara religijna), a szczególnie odmiany teizmu (w tym chrześcijaństwo, a więc i katolicyzm), które są wiarą w transcendentnego, osobowego Boga, znajdującego się poza i ponad przyrodą, ale stale wpływającego na losy stworzonego przez siebie świata. Najlepiej ilustruje to chyba przykład innego wielkiego fizyka, uważanego przez wielu za nawet większego od Einsteina. Mowa tu oczywiście o Newtonie, który od co najmniej roku 1690 (a więc przez ok. 37 lat) analizował szczegółowo i w oryginale Biblię, a szczególnie owe przerażające przepowiednie Daniela i św. Jana (Księga Daniela ze Starego Testamentu, zawierająca jego apokaliptyczne proroctwa oraz niemniej, jak nie więcej koszmarna Apokalipsa św. Jana).[11] Newton szukał był w Biblii, a szczególnie w jej najbardziej odpychających, przerażających częściach, klucza nie tylko do przyszłości (co czyniło bezskutecznie wielu przed nim jak i po nim), ale też, równie daremnie, klucza do rozwiązania zagadki przyrody, czyli innymi słowy klucza do „ogólnej teorii wszystkiego”. Niepowodzenia Newtona i Einsteina powinny być, oczywiście, przestrogą dla innych naukowców, filozofów i teologów, w olbrzymiej większości zaopatrzonych w słabsze intelekty niż wspomniani wyżej najwybitniejsi koryfeusze nauki. Niemniej doświadczenie nakazuje mi tu daleko idący sceptycyzm, jako iż nie tylko przysłowiowy Polak, ale też i wielu naukowców z różnych krajów świata okazało się „przed szkodą i po szkodzie głupi”.
11. Por. „Encyclopaedia Britannica – Macropaedia” (1984) vol. 13 str. 20 (artykuł o Newtonie).
Cagan 23 STYCZNIA 2023 10:35 Pisze…
„Wiara znakomicie ludzi ogłupia, gdyż oparta jest ona na przesądach z czasów przednaukowych a stworzyli ją ludzie cierpiący na psychozy na tle religijnym (..)”, a prze to wywołuje „podziały i wyrządza ogromne szkody ludzkości (..)”. To zarazem jest dowód na to Bóg Ojciec (Jahwe) „nie jest bogiem prawdziwym”.
To twoja głupota duchowa, a piszesz, że trzeba mieć wiedzę, aby się wypowiadać. Ja dodam, że nie wiedza, ale łaska sprawia, że możesz przejrzeć na swoje ślepka (dowodem jest mój prof. św. Paweł).
Podpierasz się Biblią głosząc zarazem brednie duchowe, że „nie może być ona nawet inspirowana przez boga, gdyż za dużo jest w niej sprzeczności, okropności i nakazów z epoki niewolnictwa, zupełnie nie pasujących do obecnej rzeczywistości (..)”.
„Człowieka wierzącego można zaś poznać po tym, że odrzuca on rozum i wiedzę naukową na rzecz ślepej i bezrozumnej wiary w cuda, gusła i inne zabobony”. Pieprzysz jak potłuczony. Ja mam łaskę wiary i „odrzucam rozum”. Ty jesteś normalny, bo nie masz łaski wiary. Wszyscy islamiści są stuknięcie. Poczekamy jak tu przyjdą i pogadają z tobą, lewy cwaniaczku.
Zaraz zarzucisz, że ubliżam ciemniakom (kołtunerii duchowej). Nie ubliżam tylko odpowiadam na twoje bazgroły z natchnienie Belzebuba. Nie ma natchnień (tak twierdza koledzy psychiatrzy), jeżeli nie ma natchnień to nie ma Boga i Przeciwnika, któremu wiernie służysz. Takiego nie przegada się, ponieważ jest prowadzony (chroniony, promowany) przez upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji. Jak się nie przebudzisz się…to przywita Cię i wciągnie do Czeluści.
Padochniesz i zakopią? Nie ma tak dobrze, w błysku ujrzysz swoje wyczyny i sam będziesz wiedział, że tam będzie twoje miejsce. Przebudź się. Nie traktuj naszego spotkania jako przypadkowe. Masz nawet większa odpowiedzialność, ponieważ spotkałeś godnego przeciwnika.
Twoje bluźnierstwa przekraczają prawo: „Nie ma też sensu starać się odróżnić człowieka wierzącego od tego, który się za takiego tylko podaje, jako iż wiara religijna jest to oznaka braku rozumu a więc dostępna jest ona tylko dla ubogich duchem”. Zarazem wymieniasz podszywających się pod wyznawców (Hitlera i Stalina), a gdzie Wowa?
Ty masz tak wielki rozum, że nie widzisz swojego opętania…
http://www.wola-boga-ojca.pl
pielnia11
24 STYCZNIA 2023
22:48
„Nie rozumiem, skąd taki ambaras w szeregach opozycji po wypowiedzi Radka Sikorskiego (…) On dużo wie …”.
Pytanie, skąd Sikorski wie co Kreml chce usłyszeć?
― Skąd 2 godziny po katastrofie w Smoleńsku Sikorski wiedział, co znajdzie się później w raporcie rosyjskim? Że piloci próbując lądować zeszli za nisko i pozostaje ustalić kto ich do tego nakłonił.
― Skąd parę dni po wysadzeniu NS1 i NS2 Sikorski już wiedział kto, pisząc na Twitterze: „Thx USA”. Ten twitt Sikorskiego Dep. Stanu uznał za kremlowską dezinfromację.
― Skąd Sikorski wiedział, że fejk o tym, iż pisoski rząd rzekomo chce rozbioru Ukrainy tak spodoba się Kremlowi?
― Natomiast Sikorski wiedział (mówił o tym w wywiadzei dla Politico w 2014 roku), że w 2008 i/lub w 2009 (na molo w Sopocie) Putin proponował Tuskowi rozbiór Ukrainy, ale milczał o tym przez sześc lat. Podobnie jak sam Tusk.
Od dwóch dni rosyjskie media grzeją wypowiedź Sikorskiego z 23 stycznia br. Wczoraj na konferencji posłowie PiS zastanawiali się, czy Sikorski nie jest szantażowany przez FSB lub SWZ FR? Może ABW mogłaby mu pomóc?
„ … sojusze z Saliwinim i panią Le Pen, że niż debilne wypowiedzi ze strony PiSu, że ponieważ Putin jest zbrodniarzem …”.
Może Putin nie jest zbrodniarzem tylko świętym i przywita cię w niebie. Zanim to nastąpi zastanów się czy naprawdę Salwini z Le Pen finansowali Rosję Putina, czy może jednak zrobiły to Niemcy pod przywództwem Merkel? Prasa niemiecka już dawano ustaliła, że Bundeskanzlerin Angela Merkel podczas swego urzędowania co najmniej 55 rzazy spotykała się z Putinem. A ile razy Tusk spotykał się z Merkel to się domyślasz?
Saldo mortale
25 STYCZNIA 2023
11:21
Wpis do sasiada… @AS „Szkoda, ze argumentuje pan wspolczesnoscia, gdy chodzi o czasy zaprzeszle. Chodzi o okupacje Tybetu przez Chiny. Przeciez Tybet i „wykroczenia“ mialy miejsce przed okupacja. Stad argument chinskiej propagandy jest zwyklym unikiem, co nie czyni nikogo unikalnym”.
Powołując się na znającego klasztory buddyjskie badacza, dziennikarza i poliglotę Ferdynanda Ossendowskiego, napisałem u @AS (co oczywiście nie przeszło), że tamtejsi mnisi nieporozumienia i konflikty we własnym gronie załatwiają przy pomocy trucizny. Jest to zwyczaj stary, uznany za oczywisty i praktykowany jako najskuteczniejszy, najszybszy sposób przezyciężania różnicy zdań. W trakcie konfliktu w klasztorze podstawowym pytaniem jest tylko kto kogo pierwszy otruje ― ten zwycięża. AS ma głowie stereotyp buddyzmu jako najdoskonalszej w dziejach „religii pokoju” i nic tego nie zmieni.
Cagan
25 STYCZNIA 2023
15:37
„ … są tylko procesy, a nie ma rzeczy. Nawet kamień jest procesem …”.
Kamień jest jednak rzeczą która zmienia się zgodnie ze strzałką czasu, jak wszystko co podlega zasadom termodynamiki. Ale weźmy fotony, one nie mogą zmieniać się w czasie, bo nie mają masy. Czas na fotony nie działa, nie podlegają upływowi czasu. Z tego powodu wyemitowane tuż po Wielkim Wybuchu 13,75 miliarda lat temu docierają na naszego oka natychmiast, choć dla obserwatora zewnętrznego ich droga trwałaby 13,7 miliarda lat; jako cząstki bezmasowe mogą osiągnąć prędkość światła, ale nie mogą jej przekroczyć.
Luap vel P-a -u -l vel X-Pawelek 25 STYCZNIA 2023 13:30
Kiedy to ostatni raz napisałeś coś ad rem (na temat) zamiast jak zwykle ad peronam (czyli trollowania)?
Saldo mortale 25 STYCZNIA 2023 12:07
Czy Katolicyzm Rzymski jest wyznaniem, czy też sektą oraz kwestią mody?
Saldo mortale 25 STYCZNIA 2023 11:58
Nie sądź innych po sobie. Jak długo trwa „teraz”?„Jakieś dwie–trzy sekundy” – brzmi krótka odpowiedź. Nieco dłuższa wymaga zaś zagłębienia się w neurobiologię, mechanizmy podświadomości i arbitralną percepcję czasu.
Saldo mortale 25 STYCZNIA 2023 11:26
Ist der römische Katholizismus eine friedliche religiöse Sekte?
Saldo mortale 25 STYCZNIA 2023 11:21
Argumentujesz współczesnością, gdy chodzi o czasy zaprzeszłe. Chodzi o okupację Ameryki północnej przez jankesów. Stąd też argument jankeskiej propagandy jest zwykłym unikiem, co nie czyni go unikalnym.
Kalina 25 STYCZNIA 2023 10:58
Już tu chyba tłumaczyłem, że komputer NIE jest mózgiem typu ludzkiego, a więc z definicji nie można do niego „wprowadzić” uczuć, gdyż wtedy stał by się on tak samo nieprzewidywalny, zawodny i niewiarygodny jak człowiek.
Izydor Danken 25 STYCZNIA 2023 10:51
A któż Ciebie tu prześladuje?
Cagan
24 STYCZNIA 2023
18:20
„ … jestem anarcho-komunistą, a nie trockistą. I pamiętaj, że dla właścicieli niewolników to kapitalizm, z jego formalną wolnością dla wszystkich ludzi wydawał się być utopią niemożliwą do realizacji”.
Z czego wyszła ci zgrabna paralela, że anarcho-kumunizm, też wydający się utopią, właśnie dlatego będzie zrealizowany. Najwyraźniej jesteś politycznym idealistą. Ale może już dziś spróbowałbyś podobnych klimatów w kibucu? 🙂
Poza tym niech ci się nie wydaje, że właściciele niewolników w starożytności mieli jakieś refleksje na temat kapitalizmu, który zaczął kształtować się w Europie spontanicznie 500 lat po upadku starożytności w przedsiębiorstwach klasztornych, np. cystersów, działających w oparciu o pracę najemną i nieco później w miastach-państwach północnej Italii.
Andrzej Falicz 25 STYCZNIA 202310:51
Czy Ty nie widzisz, że to Stany Zjednoczone Ameryki są państwem nazistowskimi, stricte imperialistycznymi? Jak myślisz, ponad 12 MILIONÓW zamordowanych Indian z obszaru obecnego USA jeszcze kilkadziesiąt lat temu to skąd? David Michael Smith z University of Houston-Downtown szacuje liczbę ofiar Holokaustu Indian Amerykańskich na nawet do 175 milionów: ”Podsumowując, dla całych dzisiejszych Stanów Zjednoczonych Ameryki od 1492 roku do chwili obecnej, łącznie liczba zgonów rdzennych mieszkańców obejmuje 12 milionów oszacowanych przez Thorntona; dodatkowe około790 000 zgonów, które miały miejsce na Hawajach na Alasce w Puerto Rico; i 200 000 dodatkowych zgonów od roku 1900. W ten sposób rdzenny Holokaust w USA pochłonął około 13 milionów istnień ludzkich. (…) Wydaje się, że w latach 1492 -1900 ubyło na skutek europejskiej kolonizacji z obu Ameryk około 175 milionów osób, a liczba rdzennych mieszkańców, którzy zginęli na zachodniej półkuli z powodu wojen, represji, rasizmu i trudnych warunków życia po roku 1900 roku z pewnością sięga milionów. W każdym razie Holokaust rdzennych mieszkańców zachodniej półkuli był, jak na to zwrócił uwagę Stannard, „najgorszym ludzkim holokaustem, jakiego świat kiedykolwiek był świadkiem’”.
USA jest kapitalizm i to ten nieucywilizowany, gdzie niemal codziennie dochodzi do masakry cywilów przy użyciu broni palnej. USA reprezentują wszystko co najgorsze dla normalnego człowieka – zarówno o prawicowych jak i centrowych oraz oczywiście lewicowych poglądach.
https://www.academia.edu/81742823/Holokaust_żydowski_w_kontekście_światowej_historii_Jewish_Holocaust_in_the_context_of_world_history_
głos zwykły 25 STYCZNIA 2023 11:36
Prawdziwych kapitalistów (upper class) jest garstka, kilka milionów w skali globu. Nie myl mieszczaństwa (middle class) z wielką burżuazją (upper class).Wielu mieszczan ma talent do interesów i prowadzi je nie tyle uczciwie, co tylko w ramach obecnie obowiązującego prawa, gdyż w kapitalizmie nie ma zysku bez wyzysku, czyli bez okradania pracownika najemnego, zmuszonego do pracy na rzecz właściciela kapitału. Pamiętaj: non omne quod licet honestum est.
Nigdzie w kapitalizmie pracownik NIE dostaje zaś w całości tego, co wypracował, gdyż wtedy właściciel przedsiębiorstwa nie osiągnął by zysku. To nie jest tak, że przedsiębiorca zawsze musi mieć kwotę pieniędzy na rozwój i kryzysy, oraz brak koniunktury, gdyż on żyje tylko i wyłącznie z pracy innych ludzi, poza małymi, na ogół rodzinnymi firmami, zrządzanymi przez ich właścicieli. Zysk osiągnięty z wyzysku idzie zaś z reguły na ostentacyjną konsumpcję klasy próżniaczej, czyli kapitalistycznej. Możliwe jest dokładne wyliczenie tego, co jest wyzyskiem, a co nie jest – piszę to jako zawodowy ekonomista, absolwent zachodnich uniwersytetów. Poza tym, to erotomania NIE ma nic wspólnego z anarcho- komunizmem. I gdzie masz tych anarcho-komunistów, którzy pracują w służbach specjalnych, albo pracują dla gangów i chcą okradać innych złodziei? Konkretne przypadki proszę, a nie pomówienia i plotki.. :-(
Pisze Profesor w swoim ciekawym tekście m.in.:”…Dziś filozofem może być każdy, kto ma status akademicki i zechce się filozofem ogłosić… ”
Bo z filozofami to trochę jak z politykami.
Politykiem ma prawo nazwać się Prezydent, poseł, senator… na którego oddało swój głos setki tysięcy, czy wręcz miliony wyborców, ale i ktoś kto otrzymuje 2,93% głosów w okręgu (1941 głosów)… jak Jan Hartman, który kandydował w wyborach samorządowych bez powodzenia na radnego Warszawy z listy komitetu wyborczego SLD Lewica Razem.
Wiem, że jestem trochę złośliwy, ale w Wikipedii napisano:
Jan Hartman – polski filozof pochodzenia żydowskiego, bioetyk, profesor nauk humanistycznych, wydawca, publicysta, nauczyciel akademicki, polityk.
A z tą tezą, że po Russelu, to już tylko zaorać filozoficzne pole, to tak trochę…
Może nie są to następcy pokoleniowo, ale na pewno rówieśni Russelowi, czyli Heidegger (niestety w oryginale nie czytałem), Gadamer, czy Rosjanin Bachtin.
Od czasu do czasu wypada przeczytać jakieś teksty Kołakowskiego, które w większości są raczej esejami pisanymi przez filozofa,czy wręcz historyka filozofii. ale na moje wyczucie są cały czas aktualne i nieźle się to czyta.
A poza łączący filozofie i etykę , czyli Nagel, czy mój faworyt MacIntyre.
Prawdopodobnie jest ktoś tam jeszcze, ale o nich napisze zapewne Cagan.
Ha jeśli są procesy a nie ma rzeczy, to sprawa wygląda tak, że wszyscy i wszystko pochodzimy od czystej energii. Sam proces myślenia jest procesem związanym z energią, a wszyscy i wszystko z powrotem zostanie rozłożone, gdzieś w czarnej dziurze na energię, po czym nastąpi ponowny wybuch. Oznacza to że po pierwsze świat nie ekspandował w pustkę, czyli w nic. Nic po prostu nie istnieje, a więc nie można się w nic wpierdzielić np. gołą dupą i uczynić dupę w pustce istniejącą. Po drugie wygląda na to, że w samej czystej energii jest zawarta informacja. Nie wiem na pewno, ale wydaje mi się, że geny mogą być kodowane już przez atomy, a to oznacza, że co najmniej na poziomie mikro świata w postaci atomów zawarta jest informacja, która jest odczytywana przez to co istnieje. W tym sensie wszystko co istnieje jest odbiornikiem tej informacji. A być może informacja jest jeszcze daleko poniżej świata atomów. Być może istnieją też odbiorniki, które potrafią odczytać tą informację i takie, które nie potrafią z uwagi na strukturalne ograniczenia. Czytam właśnie śniadanie mistrzów Kurta Vonneguta. Rzecz o względności prawdy i o kosmicznych bzdurach, ale czy teza, że jesteśmy tylko automatami faktycznie jest bzdurna?
głos zwykły 25 STYCZNIA 2023 11:36
Anarchokomunizm jest nurtwemw anarchizmu i komunizmu;. Zakłada on, że po likwidacji kapitalizmu i państwa ludzie będą łączyć się w komunistyczne wspólnoty, kooperujące ze sobą na zasadach federacji, równocześnie nie pozbawiające jednostek wolności osobistej i działające na zasadach demokracji bezpośredniej.
Anarchokomunizm to najbardziej usystematyzowana odmiana anarchizmu, powstała na początku lat 1880-tych jako rozwinięcie poglądów anarchokolektywistycznych. Za jego najwybitniejszego teoretyka jest uznawany Piotr Kropotkin. Zamiast indywidualnej albo grupowej własności środków produkcji ten nurt anarchizmu postuluje własność ogólnospołeczną, a użytkowaniem tej własności powinny według jego zwolenników zajmować się samorządne komuny (komunistyczne gminy działające na zasadzie demokracji bezpośredniej), w administrowaniu którymi wszyscy mieszkańcy mają mieć równy głos, kooperujące i łączące się ze sobą najlepiej w federacje najpierw prowincjonalne czy regionalne, potem krajowe i kontynentalne, a na końcu łącząc się w światową federację komunistyczną. Anarchokomunizm opowiada się za egalitaryzmem, wolnością jednostki oraz zniesieniem hierarchii społecznej i podziałów klasowych oraz własności prywatnej środków produkcji. Według anarchokomunizmu wszystkie jednostki powinny mieć swobodny dostęp do produktów pracy, również posiadanych wspólnie, na mocy zasady „od każdego według jego zdolności, każdemu według jego potrzeb” oraz pomocy wzajemnej (czym różni się od nurtów anarchizmu proponujących powiązanie w gospodarce ilości otrzymywanych dóbr z ilością wykonywanej pracy).
głos zwykły 25 STYCZNIA 2023 11:36
Archokomunizm opowiada się za uspołecznieniem środków produkcji, które w ramach kapitalizmu są własnością prywatną. Krytyka kapitalizmu dotyczy w nim nie tylko wyzysku, ale przede wszystkim tego, że w tym systemie ekonomicznym produkcja, prowadzona przy użyciu środków będących wytworem społecznym, nastawiona jest nie na dobrobyt i zaspokojenie potrzeb wszystkich, ale na zyski tych jednostek, których sąone prywatną własnością. Rezultatem prywatnego zawłaszczenia społecznych środków produkcji jest praca najemna, konieczność sprzedawania własnej zdolności do pracy, a tym samym władza właścicieli środków produkcji nad pracownikami („najemne niewolnictwo”). Gospodarka w obrzędzie danej wspólnoty, powinna zostać całkowicie uspołeczniona, tzn. że dany samorząd terytorialny powinien kontrolować wszelkie dobra, surowce itd. natomiast poszczególne osoby powinny być jedynie ich użytkownikami. Np. Rolnictwo gdzie ziemia należy do całego społeczeństwa i winna ona być uspołeczniona, to znaczy kontrolowana przez ogół danej jednostki terytorialnej a chłopi powinni być jedynie jej użytkownikami, którzy zajmowali by się jej uprawą i za owoce tej pracy, winni mieć dostęp do owoców pracy ogółu. Anarchokolektywizm zaproponował, żeby produkty pracy należały do ich wytwórców, pracujących w kolektywach, w których środki produkcji byłyby uspołecznione, z czym zgodził się anarchokomunizm, rozumiejąc jednak przez to, iż te produkty pracy powinny należeć do społeczeństwa jako całości, a nie poszczególnych osób – uspołecznienie dotyczy więc nie tylko środków produkcji, ale również jej wytworów.
Powodem jest to, iż skoro praca jest czynnością społeczną, jej wytwory również są społeczne, dlatego nie jest możliwe „wymierzenie” wkładu danej osoby w produkcję społeczeństwa i wynagrodzenie poszczególnych osób według wartości tego wkładu, za czym opowiadał się anarchokolektywizm. Jak pisał Aleksander Berkman: „Współcześnie nikt nie może żyć ze swojej własnej pracy: musi korzystać z pomocy innych. Zatem wszystko, co mamy, wszystkie dobra, to produkt pracy wielu ludzi, wręcz wielu pokoleń. Znaczy to, że cała praca i produkty pracy są społeczne, wytworzone przez społeczeństwo jako całość.”
Uspołecznienie środków produkcji ma więc posłużyć przestawieniu produkcji na zaspokajanie potrzeb.
W ekonomicznym ustroju anarchokomunizmu każdy, kto bierze udział w produkcji otrzyma to, czego potrzebuje w zależności od zdolności produkcyjnych; także potrzeby osób niezdolnych do pracy mają być zaspokajane. Ponieważ podstawowym prawem każdego człowieka jest według wolnościowych komunistów prawo do życia, priorytetem jest zapewnienie wszystkim podstawowych dóbr konsumpcyjnych (od żywności po mieszkanie), a w dalszej kolejności luksusowych.
W systemie ekonomicznym pozbawionym pracy najemnej pracownicy posiadający kontrolę nad produkcją uzyskują prawo do decydowania czymw łaściwie winien być ten dobrobyt – co należy produkować, ażeby go zabezpieczyć, a czego odtąd należy zaniechać jako nie posiadającego żadnej wartości.
Według anarchokomunistów państwa i prawa nie można wykorzystać do przeprowadzenia przemian społecznych. Istnienia państwa i prawa nie da się bowiem pogodzić z wolnością i równością. Państwo i prawo niszczy indywidualność i solidarność międzyludzką oraz tłumi inicjatywę indywidualną i zbiorową, skupia władzę nad społeczeństwem oraz funkcje życia społecznego w rękach rządzącej mniejszości oraz jest zinstytucjonalizowaną przemocą klasy panującej nad robotnikami. Według Kropotkina panbstwo i prawo jest podstawową przeszkodą dla„rozwoju społeczeństwa na zasadach równości i wolności, ponieważ państwoi prawo jest formą historyczną, która utworzona została w celu przeszkodzenia takiemu rozwojowi.
głos zwykły 25 STYCZNIA 2023 11:36
Anarchokomuniści odrzucili likwidację kapitalizmu na drodze reform parlamentarnych, co proponowała socjaldemokracja. Według nich sprowadzało się to w rzeczywistości do ulepszania dotychczasowego systemu.
Komunizm wolnościowy odrzucił też postulowane przez marksistów „państwo robotnicze”, które według teorii marksistowskiej miałoby stopniowo „zaniknąć”, uznając iż takie państwo z konieczności musi być bardziej wszechwładne i represyjne niż państwo burżuazyjne, ponieważ posiada władzę nad całą gospodarką, a państwowa biurokracja posiadająca znacznie większa rolę, nie jest skłonna dążyć do jego likwidacji.
„Władza socjalistyczna” w drodze budowy i organizowania tzw. „proletariackiego państwa” nie służy wyzwoleniu klasy robotniczej. Nowa władza tworzy nowe uprzywilejowane grupy i kasty. Tak stało się zdaniem anarchokomunistów w Rosji po rewolucji październikowej.
Władza polityczna musi więc zostać zastąpiona zasadami współpracy i dobrowolnego stowarzyszania się w warunkach równości oraz maksimum możliwej w danych warunkach wolności.
głos zwykły 25 STYCZNIA 2023 11:36
Anarchokomuniści uważają, że nawet takich osób, które nie chcą pracować – tzn. osoby takie które nie pracują bo im się nie chce pracować nie można pozostawić bez opieki i stosować wobec nich przymusu ekonomicznego i że każda osoba która nie chce pracować – powinna otrzymywać przysłowiowe wino i chleb. Pogląd ten został zrewolucjonizowany już przez współczesnego anarcho-komunistę – Aleksandra Berkamana, który to wysnuł wniosek, że tak naprawdę nie ma człowieka, który nie chce pracować, lecz po prostu nie znalazł on dla siebie pracy/powołania, która by go rozwijała i satysfakcjonowała, dlatego też należy tworzyć miejsca pracy i zakłady przeznaczone dla każdego.
@Andrzej Falicz 25 stycznia 2023 10:51
Miły Człowieku,
Wy, rusofobiczne przygłupy prześcigacie się z dziczą banderowską w mnożeniu ofiar dokonanych przez Rosjan niczym wygraną w Totolotku dodając zero do zera, tysiąc, milion, dziesięć milionów, sto milionów, nawet słyszałem od jednego z waszych przygłupów dwieście milionów. Tego nawet wasz intelektualista profesor Andrzej Paczkowski z nazistowskiego IPN by nie wymyślił.
A poza tym raczej hasłowo kilka wątków.
Marnie się filozofii przysłużyły przypadki z wykorzystaniem ich teorii przez świat polityki. Patrz: pragmatyzm przez amerykański liberalizm(kapitalizm), czy teorie skupione wokół Marksa i kolegów, jak również koleżanki, których sensowna jakość została zaprzepaszczona w wiadomych dziejowych historiach z XX wieku.
Na wzrost rzeszy sympatyków nie wpłynęły wybitnie empiryzm logiczny, czy francuskie wynalazki, w rodzaju dekonstrukcjonizmu i innych patentów postmodernistycznych.
No i nie da się ukryć, że walka – mało wyszukanymi metodami – ze światem religii, kiedy teologia od zawsze była najbliższą siostrą (i to starszą) filozofii, to był też trochę strzał w swoją stopę.
Były też przyczyny raczej obiektywne i niezależne doprowadzające do aktualnej renomy filozofii, ale nie bardzo rozumiem dlaczego miałbym zaraz pomagać swoim wrogom.
No chyba, że jest się masochistą?
Osoby niezainteresowane anarchokomunizmem zachęcam do zignorowania wpisów na ten temat.
Kalina 25 STYCZNIA 2023 10:58
Małe wyjaśnienie do mojego wpisu z 25 STYCZNIA 2023 20:02:
Jak to już tu tłumaczyłem, ponieważ komputer („mózg elektronowy”) NIE jest mózgiem typu ludzkiego, a więc z definicji nie można do niego „wprowadzić” uczuć. A nawet gdyby to się udało, to nie miało by to sensu, gdyż wtedy komputer stał by się tak samo nieprzewidywalny, zawodny i niewiarygodny jak człowiek. Wynika z tego, że inteligencja „sztuczna” czyli „maszynowa” z definicji nie może być taka sama jak ludzka, podobnie jak nie da się stworzyć drapieżnika, ktory byłby jednocześnie wegetarianinem. Albo mamy więc „ciepłą” inteligencję ludzką („naturalną”) z uczuciami, a więc nieprzewidywalną, zawodną i niewiarygodną, albo też „chłodną” inteligencję maszynową („sztuczną”) a więc przewidywalną, niezawodną i wiarygodną, ale za cenę braku uczuć. Niestety, ale filozofowie nie są w stanie tego zrozumieć, gdyż nie posiadają oni wiedzy o podstawowej różnicy w funkcjonowaniu tych dwóch, jakże różnych typów inteligencji.
Izydor Danken 25 STYCZNIA 2023 22:26
Teologia to inaczej bajkoznawstwo.
Do @Mauro: skąd Sikorski wiedział,co znajdzie się w raporcie Anodiny już w dwie godziny po katastrofie? Wiedział,bo chyba porozmawiał z jakimś policjantem z drogówki,albo studentem I roku politechniki,który mu wytłumaczył,że mgła+brak kwalifikacji u kapitana+szarogęszenie się generała i prezydenta+kartoflisko,zamiast betonowej płyty do lądowania oraz brak znajomości konfiguracji terenu przed samym lądowiskiem doprowadziły niechybnie do tragedii.Już ci to tłumaczyłem kilka miesięcy temu;widocznie zapomniałeś. A twoje wywody nt.rozmów na molo, ilości rozmów Merkel z Putinem ,to tandeta dla przedszkolaków;demagogia . Kaczyński z nikim nie rozmawia,bo nikt za granicą go nie szanuje i nie chce z nim rozmawiać, a dla ciebie jest to dowód wielkości i patriotyzmu Kaczyńskiego. Może się powołasz na rozmowy Bolesława Chrobrego z cesarzem Ottonem;też nie były wrogie dla Niemiec i czy twoim zdaniem Bolesław Chrobry też był poplecznikem Niemców? Żenujący jest ten popłoch w PiSie po wypowiedzi Sikorskiego;widocznie ugodziło was to boleśnie i trochę wytrąciło wam te kretyńskie opowiastki o proputinowskim Tusku
Na 123 wypowiedzi 55 naleza do Kagana/Cagana/
@Cagan
Za madre dla mnie:)))
Najlepszam Filozofem jest Prof. Hartman :
Boh zaplac !
0statni Pr0prok
https://www.youtube.com/watch?v=E_NrwqIFcf4
https://www.aipac.org/election2022
https://www.youtube.com/watch?v=E_NrwqIFcf4
Oj,@caganie: jak czytam twoje opowieści o komuniźmie i anarcho-komuniźmie,przypominają mi się pradawne chwile,gdy na I roku studiów w czasach średniego PRL-u miałem taki przedmiot:”Analiza i planowanie gospodarki narodowej” i to wszystko,trochę bardziej naukowo,niż twój obecny język, słyszałem już wtedy.Oczywiście wszystko było podlane sosem,że wszelkie odszczepieństwa,to utopia itd,jedynie MY i naukowcy ZSRR wiemy,co to jest (a właściwie będzie) komunizm i tylko my mamy rację. Marksowi i Engelsowi w ZSRR dołożyli portrety Lenina i Stalina dla udowadniania,że ci radzieccy mędrcy są kontynuatorami genialnych teoretyków. A jaka była praktyka? już nie chce mi się o tym pisać. Upaństwowienie wszystkiego,zarządzanie tym przez ignorantów partyjnych,morda w kubeł,bo MY wiemy lepiej.A jak masz inne zdanie,niż Partia,to mamy dla ciebie gułag. Do partii należały miliony,ale władzę sprawowała garstka.Sterylnym przykładem paranoi komunistycznej(budowanie nowego człowieka) był Pol Pot w Kambodży.On też twierdził,że posiadł magiczne szkiełko i wie,jak zbudować komunizm.Te wszystkie dyrdymały o komuniźmie ,to zabawa dla małolatów.Po genialnym Marksie pozostała świadomość,że kapitalizm oprócz drogi rozwoju,kreuje również wyzysk. Ta świadomość pozwoliła usprawnić zarządzanie i mamy tzw. społeczną gospodarkę rynkową (najlepszą w Skandynawii). Własność prywatna kapitału prowadzi do poczucia odpowiedzialności itd. Zarządzanie cudzym majątkiem,albo państwowym ,czyli nie moim,zawsze rodzi pokusy dla cwaniaków. Stąd cała deprawacja ,marna wydajność pracy,marna innowacyjność w tak zwanym komuniźmie w wydaniu ZSRR i demoludów.Przeżyliśmy to na własnej skórze. O twoim anarcho-komuniźmie można mówić w celach rozrywkowych przy herbatce,choćby tak,jak o magii,okultyźmie, doznaniach dr-a Bylejakiego itd,a nie na poważnie.
Caganie,wyżywasz się na tym blogu swoim natrętnym pisarstwem i stąd gaśnie zainteresowanie czytelników.Ale to nie moje,lecz prof.Hartmana zmartwienie.
Kontyngenty z Rosji , przepraszam z ZSrR, Ukrainy, …diaspora….
Bog zaplacc !
0statni Prorok
ZydoKo0muna !
Ostatni Prorok
26 STYCZNIA 2023
14:15
z czytam, czytam… A czy Pani zauwazyla moje wpisy?
anglista
26 STYCZNIA 2023
13:50
Niestety, chyba można już ogłosić kolejną wygraną PISu
Adam Szostkiewicz
26 STYCZNIA 2023
13:57
@andora
Fajne, ale ja bym szedł tu raczej drogą klasyczną, czyli neologizmów na bazie łaciny: seniorofobia.
Twój komentarz czeka na moderację.
Ostatni Prorok
26 STYCZNIA 2023
14:16
https://www.aipac.org/
Twój komentarz czeka na moderację.
Na moje wyczucie to filozofia samo sobie trochę zgotowała sobie tę marne notowania.
Chodzi oczywiście o pragmatyzm, kierunek filozoficzny, który wykluł się w Ameryce i tam szczególnie zyskał aplauz, a później to już jakoś poszło.
O co chodzi w pragmatyzmie? Oczywiście o prawdę, ale tylko o taką prawdę,która niesie ze sobą praktyczny skutek i która w zasadzie musi pozytywnie odpowiedzieć na pytanie: Co ja będę z tej prawdy miał i dlaczego tak mało?
Tym samym jest to myśl mało błyskotliwa, ale za to w sam raz dla chłopa na dorobku, właściciela manufaktury, który chce zwiększyć obroty, czy biznesmena, który zainwestował parę groszy na giełdzie, czyli dla tych, którzy trochę mają, a chcą mieć trochę więcej.
Nie ważne w pragmatyzmie jakiś imperatyw, teza, antyteza, dialektyka, redukcja i inne tego typu pojęcia, z których użytek jest po prawdzie żaden.
Pragmatyzm to przede wszystkim świat praktycznego chłopa, czyli „od do”, wszystko musi być zważone, zmierzone, przeliczone, przyklepane, bo tylko to może przynieść chłopu korzyść.
Oczywiście korzyść chłopa to najniższe stadium, im wyżej, to obiekt zainteresowania jest bardziej wysublimowany, ale jeden warunek musi być spełniony. Prawda musi być skuteczna.
I wracamy do filozofii.
Podstawowe idea w świecie rozwiniętego kapitalizmu brzmi:
Tylko to ma sens, co pomnaża bogactwo społeczeństwa, a co można przedstawić oczywiście w różnego rodzaju ekonomicznych parametrach, od PKB do stanu konta zapisanego w USD,
I powstaje pytanie: Jaką korzyść ma społeczeństwo – funkcjonujące w ramach reguł gry rynkowej – z jakiegoś Dasein Heideggera, karnawału Bachtina, cnoty MacIntyre’a, czy hermeneutyki Gadamera.
Po co to komu?
Siedzi taki tylko w książkach, myśli nie wiadomo o czym, jeszcze innym głowy swoimi głupotami zaprząta, jeszcze co na zgubę naszego świata wymyśli.
Gdyby jeszcze wymyślił i napisał, że trzeba zainwestować na giełdzie, kupić najnowszy model (najlepiej dwa, bo i dla żony) auta, obowiązkowo trzy razy w miesiącu polecieć na zakupy do Paryża, a on pieprzy ludziom o jakichś Plutonach, Arystofanesach, Kwartezjuszach, czy Kątach.
Nie, tak nie może być. Tym Panom filozofom już dziękujemy.
Panie Administratorze!
Błagam nie Pan zatrzyma komentarze Cagana (na ten czas 59/123). Co mu jest, bo pisze nie na temat…w tym wypadku o filozofii czyli mądrości ludzkiej. To wprost szał. Powinna być adnotacja do zatrzymanego komentarza: nie na temat, bo tak to napada na wiarę i trzeba odpowiadać. Całkowicie zdominował blog…
Niech założy sobie stronę internetową, bo bije się z wszystkimi…chwaląc komunizm. Przebija nawet matkę, a obecnie babcię Joannę od demonów (prof. Skrzeczyszyn), która 11 VIII 2006 r. w wywiadzie w „Fakcie” stwierdziła, że pan Bóg sprzyja SLD, bo pierwszym socjalista był Pan Jezus.
http://www.wola-boga-ojca.pl
Jest takie łacińskie przysłowie: „Gdybyś milczał uchodziłbyś za filozofa”. Jak brzmi to po łacinie? Musiałbym sprawdzić.
Wszystkiego religie tworza ludzie. Ludzie tez jako wyznawcy depcza je konfabulujac kolejne wersy tychze lub tez niszcza wspolwiercow, psychicznie czy tez fizycznie; tu mordy w imie wiary. Wszystko to za cene rzekomego zycia po zyciu.
Kon spotkal psa, pies jest koniem, kon jest psem, a Roszacy niedorzeczny, czytaj po prostu intantylny w swojej spiskowej teorii dziejow. Dorosly facet bez pojecia o polityce.
Jak sztuczna inteligencja zaczenie uprawiać seks, pić alkohol, brać narkotyki, oglądać mecze piłki nożnej i serial M jak miłość, to stanie się naprawdę ludzka i dpiero wtedy zdolna do empatii, miłości, nienawiści, ciekawości, ksenofobii, antysemityzmu, antyszczepionkowości i innych tego typu przedziwnych uczuć. Bo inaczej to taka AI nie będzie grała w szachy, bo i po co,, jak wygrana ją nie ucieszy, a przegrana nie zmartwi. Nie będzię ją podniecać niebo gwiaździste nad nią i prawo moralne w niej. Sprowadzi Webba z powrotem na Ziemie, bo poco gapić sie w niebo i odkrywać kolejne galaktyki i zasmiecać sobie pamięć twardego dysku kolejnymi informacjamii.
Pozbawiona uczuć AI nie będzie interesować się innymi AI, a już napewno nie zakocha się. Ale też nie będzie nienawidzieć. Więć skończą sie jatki, które empatyczny człowiek urzadza sobie od czasu do czasu. Będzie spokojnie jak w raju, nudno. Ale przecież AI nie odczuje nudy, bo to też ludzkie uczucie.
dr. Bylejaki 25 STYCZNIA 202318:57
Medice, cura te ipsum!
Zostały ci już tylko obelgi, ale pamiętaj : „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień” (Ewangelia wg św. Jana).
Oczywiste jest też dla każdego zdrowego rozumu, że Biblia nie może być nawet inspirowana przez boga, gdyż za dużo jest w niej sprzeczności, okropności i nakazów z epoki niewolnictwa, zupełnie nie pasujących do obecnej rzeczywistości a człowieka wierzącego można poznać po tym, że odrzuca on rozum i wiedzę naukową na rzecz ślepej i bezrozumnej wiary w cuda, gusła i inne zabobony. Wiara religijna jest to bowiem oznaka braku rozumu a więc dostępna jest ona tylko dla ubogich duchem. To co ty nazywasz „łaską wiary” jest zaś tylko chorobą umysłową – no cóż, szpitale psychiatryczne pełne są takich jak ty.
I dlaczego jest aż tak nietolerancyjny wobec innowierców i niewierzących? Czy na tym polega twoja wiara? Oczywiste jest też to, że nie ma boga ani też piekła. Wyjaśniłem ci to już dawno temu.
I nie jesteś dla mnie żadnym przeciwnikiem, a tylko przypadkiem psychozy na tle religijnym.
I co z wolością slowa? Na szczęście nie żyjemy w średniowieczu!
Mauro Rossi 25 STYCZNIA 2023 19:29
Kamień nie jest rzeczą a procesem przebiegającym czasoprzestrzeni. Fotony mają zaś masę, gdyż inaczej to by one nie tworzyły np. światła – zjawiska obserwowanego naszymi zmysłami a poza tym, to poruszają się one z szybkością światła. Co prawda foton nie posiada masy spoczynkowej i wobec tego zgodnie z postulatami szczególnej teorii względności jest cząstką, która zawsze porusza się z prędkością światła. Wprawdzie foton nie posiada masy spoczynkowej, jest jednak cząstką, która przenosi energię. Zaś zgodnie z słynną zależnością E = mc^2, fotonowi można przypisać masę. Fotony są więc cząstkami, które są przyciągane przez czarne dziury i inne obiekty wytwarzające pole grawitacyjne. Trajektoria fotonu w polu grawitacyjnym będzie więc ulegała zakrzywieniu. W 1919 roku astronomowie zaobserwowali zakrzywienie toru promieni świetlnych w polu grawitacyjnym Słońca. W 1959 roku wykonano eksperyment potwierdzający oddziaływanie fotonów z polem grawitacyjnym Ziemi. Patrząc na ten problem szerzej, można powiedzieć, że wszystkie formy energii „grawitują”. Znów mylisz metafizykę z fizyką!
Mauro Rossi 25 STYCZNIA 2023 20:17
Anarcho-komunizm wydaje się być utopią dziś, ale nie musi on być tym samym utopią w przyszłości. Oczywiście, że właściciele niewolników w starożytności nie nazywali kapitalizmem ustroju, w którym fizyczny przymus pracy zastąpiony zostanie przymusem ekonomicznym, ale „Czym jest nazwa? To, co zwiemy różą, pod inną nazwą równie by pachniało” (William Shakespeare, „Romeo i Julia”).
@ Izydor Kukuła:
” nie da się ukryć, że walka – mało wyszukanymi metodami – ze światem religii, kiedy teologia od zawsze była najbliższą siostrą (i to starszą) filozofii, to był też trochę strzał w swoją stopę.”
Teologia nie jest starszą siostrą filozofii. Pierwsi filozofowie starożytni (presokratejczycy) bardziej zajmowali się istotą świata materialnego niż dochodzeniem istoty bogów, tak więc filozofia wydaje się być od teologii starsza.
Dopiero filozofia dała podstawy do zaistnienia teologii bo z filozofii wywodzą się narzędzia, którymi posługuje się teologia. Filozofia nie jest siostrą teologii, jest jej matką. A materializm i odrzucenie koncepcji bogów sa równie stare jak sama filozofia.
@ głos zwykły:
„Przede wszystkim kapitalistów nie jest garstka, lecz setki milionów w skali globu. ”
Populacja świata liczy 8 mld ludzi. Przyjmijmy, że połowa z nich stanowi pełnowartościowa siłę roboczą (z punktu widzenia potencjalnego pracodawcy) czyli 4 mld.
Kapitalistą możemy nazwać kogoś, kto posiada zasób kapitału na tyle duży, że może się utrzymać (oczywiście na poziomie wy ższym niż średni) wyłącznie z renty kapitałowej i sam pracować nie musi. Aby ten warunek został spełniony na takiego kapitalistę musi pracować co najmniej 100 osób. Czyli kapitalistów w pełnym tego słowa znaczeniu może być jakieś 40 milionów. Niech będzie i 100.
Nie jest kapitalistą właściciel małej firmy, zatrudniający kilku czy kilkunastu pracowników, on należy do klasy”pośredniej” pomiędzy pracującą a posiadającą.
Cagan
25 STYCZNIA 2023
21:59
„Pogląd ten został zrewolucjonizowany już przez współczesnego anarcho-komunistę – Aleksandra Berkamana, który to wysnuł wniosek, że tak naprawdę nie ma człowieka, który nie chce pracować”.
Na tym polegał przecież stalinowski komunizm, nie trzeba do tego zbędnego bytu w postaci anarcho-komunizmu. Za Stalina też nie było człowieka, który nie chce pracować. Każdy pracował, dobrowolnie albo w GUŁAGU.
Cagan
25 STYCZNIA 2023
20:20
„Czy Ty nie widzisz, że to Stany Zjednoczone Ameryki są państwem nazistowskimi, stricte imperialistycznymi”?
Ktoś kto wydaje tak odjazdowe sądy z miejsca staje się człowiekiem niepoważnym. Inni przestają go czytać i nawet jak napisze coś sensem jest to doskonale ignorowane. Radykalizm w opiniach często idzie w parze z kłopotami z argumentacją. Słaba argumentacja wzmacniania jest radykalizmem sądów. Nie idźcie tą drogą Cagan.
głos zwykły
25 STYCZNIA 2023
21:29
„Rzecz o względności prawdy i o kosmicznych bzdurach, ale czy teza, że jesteśmy tylko automatami faktycznie jest bzdurna”?
To stare, obecnie modne jest gdybanie, że Wszechświat jest hologramem? Jest on płaski i „gładki”, ale my widzimy go w trzech wymiarach, jak hologram. To ciekawostka współczesnych „teologów”, czyli fizyków. Natomiast mechanika kwantowa jest na tyle niezwykła, ale jednak trzymająca się materii i matematyki, że dowiemy się jeszcze niejednej niezwykłej rzeczy. Ludzkość zajmuje się nauką od 2,5 tys. lat i zakładając, że mamy przed sobą powiedzmy jeszcze 50 tys. lat istnienia cywilizacji dowiemy się niejednego. Ale sądzę, że oczywiście nie wszystkiego. Nie mniej pomysł, że Wszechświat istniał zawsze jest słabszy od idei zawsze istniejącego Boga (Absolutu), bo Bóg to Byt Inteligentny. Każdy fizyk przyzna, że Wszechświat jest niesłychanie inteligentnie zsynchronizowany.
Cagan 26 STYCZNIA 2023 18:01 odnosi się do moich uwag z 25 STYCZNIA 2023 o 18:57 Odpowiadam…
Ty, jak ruscy napadasz, a krzyczysz jak panienka, gdy słyszysz prawdę o sobie. Nie zostały mi tylko obelgi, bo dzisiaj mam intencję za: napadających na naszą wiarę…
Jako fałszywy kaznodzieja cytujesz Biblię („ewangelista się znalazł”), a zarazem jesteś demonicznym bluźniercą przeciwko Słowu Boga Objawionego („Biblia nie może być nawet inspirowana przez boga”). Znam język Belzebuba i nie dla mnie te numery.
Przyjdą islamiści to ci wszystko wytłumaczą. Ja odrzucam rozum i wierzę „w cuda, gusła i inne zabobony”, a ty masz tylko lewą półkulę i to czerwoną. Wyrazem twojej wiary jest sierp i młot na tle kuli ziemskiej (Komintern). Nadal wierzysz, że pochodzisz od małpy, ale one nie ubliżają Swojemu Stwórcy.
Nawet nie wiesz w dobie internetu, co oznacza człowiek ubogi duchem…na pewno nie jest to syn szatański! Podkreślasz, że to, co nazywam „łaską wiary” jest chorobą umysłową, a szpital psychiatryczne są pełne takich jak ja! Psychiatra jasnowidz się znalazł!
Ja mam wielki szacunek dla ateistów (sam takim byłem), ale ty czujesz się bezkarny…nawet nie czujesz, że piszesz karalne bluźnierstwa i profanujesz uczucia religijne. Możesz napadać na mnie, ale dlaczego teraz piszesz, że „nie ma boga ani też piekła. Wyjaśniłem ci to już dawno temu”.
To podsuwa ci Belzebub, który bardzo lubi mądrych, bo z takich robi swoje „szczekaczki pogańskie”. W swojej bezdennej głupocie pytasz: „I co z wolnością słowa?” Mamy wolną wolę, którą nadużywasz („mówta, co chceta”). Niedługo otrzymasz za to nagrodę („mata, co mówiłyśta”).
Możesz mnie wyzywać, ale nie pisz bluźnierstw przeciw Bogu Ojcu…Bogu Żydów i chrześcijan. Poczytaj na czym polegają objawy opętania intelektualnego? Nic nie słyszałeś o tym? Nawet egzorcyzmom się nie poddają.
Patrz na znaki, bo dalej będę wołał o twoje przejrzenie, a to się zaczęło 25.01.23 w dniu wspomnienia nawrócenia św. Pawła.
Nie odpowiadaj, bo już dostatecznie zaśmieciłeś blog Pana Profesora…
http://www.wola-boga-ojca.pl
Ciekawostka – filozoficzna? – światopoglądowa? – cywilizacyjna? – obyczajowa? – anegdotyczna? …. Bóg raczy wiedzieć.
Ostatnio, przywódca Pierwszej i Drugiej Solidarności, były Prezydent III RP, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, duchowy przywódca Styropianu, likwidator Polski Ludowej i Socjalizmu, przyjaciel (jakoby) Jana Pawła II i Obywatel Świata, pan Lech Wałęsa przebąkiwał w rozmowie z „Faktem”, że będzie przekonywał nas Polaków … i Niemców, do „zrobienia porządku z Rosją a potem z Chinami” aby w przyszłości nasze dzieci [i wnuki] mogły żyć w „spokoju”.
Hello, wy, wspaniali intelektualiści i etycy, komentatorzy tutejszego bloga, w szczególności patrioci i niezłomni, antykomuniści i rusofobi, banderowcy i potomkowie żołnierzy przeklętych, europejczycy i demokraci, po części chrześcijanie i naziści, miłośnicy NATO i Yankesów, czy przyłączycie się do tego apelu wybitnego Męża Stanu dla dobra waszych dzieci i wnuków, aby żyły w „spokoju” i dobrobycie?
Odwagi !
@Mad Marx
26 stycznia 2023
22:17
Nieźle szacujesz.
Liczba milionerów na świecie wyniosła w 2021 roku 62,5 mln (62 483 mln). Z tego w samych USA 24 480 mln.
Jak na Bugu we Włodawie milionerów w jednych miejscach przybywa (USA, Chiny, Australia) w innych ubywa (Niemcy, Holandia, Włochy)
Stanowią oni zaledwie 1,2 proc. dorosłej ludności świata, ale dysponują prawie 48 proc. światowego majątku.
@Mad Marx
Być może jest tak jak mówisz. A może nie jest?
Moja intuicja podpowiada mi, że jednak teologia. I nie chodzi o jakieś archeologiczne odkrycia, chociaż czasami coś tam wygrzebują.
Bardziej, że piszą.
Na przykład …i nie są to może mentorzy z kręgu filozofii analitycznej, ale jednak.
Taki Miłosz chociażby, we wstępie do „Traktatu teologicznego, zapisał coś takiego:
„…Dlaczego teologia? Bo pierwsze ma być pierwsze.
A tym jest pojęcie prawdy. I właśnie poezja
swoim zachowaniem przerażonego ptaka
tłukącego się o przezroczystą szybę, poświadcza,
że nie umiemy żyć w fantasmagorii.
Oby do naszej mowy wróciła rzeczywistość.
To znaczy sens, niemożliwy bez absolutnego punktu
odniesienia…”
Wiem – poetyckie wstawki, ale czasami w tę stronę spoglądają też inni.
Na przykład Gadamer.
Może mniej znany niż Russel, ale przez wielu bardzo ceniony, a jego „Prawda i metoda” to jedna z kilku filozoficznych prac, bez których współczesny filozof raczej ma problemy. To trochę tak, jak marksista bez znajomości „Kapitału” , czy treści „Tez o Feuerbachu”.
W wydanym jakiś czas temu zbiorze esejów, Gadamer między innymi napisał ciekawą i ważną rzecz. Podobne stanowisko zajął w „Obecności mitu” Kołakowski. Otóż nie można „opowiadać” o religii, mitach językiem nauki. To są dwie różne rzeczywistości. Kołakowski określił, że są dwa ( na równych prawach funkcjonujące) pnie, którymi przebiega historia gatunku homo sapiens. Jeden to pień mityczny (a w nim mity, religie, filozoficzne bajania) i pień technologiczny. Wiadomo.
A Gadamer napisał coś takiego w kontekście problematyki mitu, religii, teologii…bo chyba w tym kierunku to wszystko podąża:
„Jak tłumaczy się mity, gdy chce się je tłumaczyć naukowo? Jaki to oczywisty i owocny przesąd trzeba uznać? Sens mitów, baśni jest sensem najgłębszym. Jaką miarą oceniać ich interpretację? Czy w rzeczywistości nie czujemy, że nie ma metody interpretacji mitów i baśni. I czy nie oznacza to ostatecznie i w istocie, że nie możemy objaśniać mitów, bo to one nas objaśniają. W rzeczy samej to one, gdziekolwiek przemawiają, są tym, co autentycznie góruje nad wszystkim innym, są zbiornikiem wszelkiej wiedzy, czymś, co przy całym mroku, który nas otacza, mówi do nas prosto i pouczająco.
Ciekawe fraz używa Gadamer: „sens najgłębszy”, „autentycznie góruje nad wszystkim innym”.
Poeta, filozof…kogo by tu jeszcze?
Mam! Fizyk i to nawet niezły.
Dziennikarz Polityki Karol Jałochowski napisał, a Copernicus Center wydał książkę zatytułowaną „Heretycy, buntownicy, wizjonerzy. 22 podróże z największymi umysłami naszych czasów”. Ciekawa. Na tyle ciekawa, że przeczytałem. Są to opisy dorobku owych wizjonerów, a następnie rozmowy z owymi „największymi”.
I jednym z nich jest John Polkinhorne. Matematyk, fizyk. Przyczynił się do odkrycia kwarków. Kwarków, nie skwarków. I Polkinghorne uczył (niezłych miał uczni), badał, odkrywał i w pewnym momencie powiedział. Nie, to nie jest to, i… wstąpił do seminarium duchownego i otrzymał święcenia Kościoła anglikańskiego. I w końcu odżył.
I parę cytatów z tej rozmowy:
„…W nauce budujemy mity, w których prawdziwość wierzymy, jednocześnie wiedząc, ze mogą być fałszywewe.”
„Są różne rodzaje prawd, odpowiadające różnym rodzajom spotkań z rzeczywistością.”
Zna się na filozofii, bo przywołuje problem, z którym mierzył się Leibniz:
„Uważam, że przyczyną, że jest coś raczej niż nic, jest szczodrość stworzyciela, który podtrzymuje świat w trwaniu”.
„Dusza jest czymś na podobieństwo nieskończenie złożonego wzorca informacyjnego, którego nośnikiem jest ciało”.
I to tyle na temat bajek opowiadanych przez poetę, filozofa i fizyka, który został księdzem.
A obecność @Cagana i jego komentarzy?
Wprawia(ją) mnie w dobry humor i oszczędzam na czasie.
Nie muszę chodzić do kina na głupie komedie.
Kalina 26 STYCZNIA 2023 12:16
Wolne żarty! 🙂
Mauro Rossi26 STYCZNIA 202323:25
Idea zawsze istniejącego boga (absolutu) jest niezgodna z nauką, gdyż nauka ma dowody na to, że cudów nie ma i że w związku z tym byt inteligentny może wyłonić się tylko w drodze ewolucji z bytów nieinteligentnych. A nasz Wszechświat wcale nie jest inteligentnie zsynchronizowany, gdyż ma w budowaną w sobie samozagładę w postaci drugiego prawa termodynamiki, które mówi nam o nieubłaganym wzroście entropii (w wielkim uproszczeniu chaosu), a więc w naszym Wszechświecie łatwo jest rozbić samochód ale bardzo trudno jest go naprawić po wypadku. Podobnie też łatwo jest wyrządzić krzywdę moralną innemu człowiekowi ale trudno jest ją naprawić. Nauka ma dowody na to, że życie powstało z martwej materii na skutek ewolucji, co na zasadzie brzytwy Ockhama prowadzi do logicznego wniosku, że nie ma „kogoś/czegoś inteligentnego górującego nad człowiekiem”.
Mauro Rossi 26 STYCZNIA 202323:24
To wyjaśnij mi dlaczego USA są państwem, które zaczęło w XX i XXI wieku najwięcej agresywnych wojen?
Filozofia jest Matka wszystkich nauk,
Nie bardzo chcę zanudzać, ale odnoszę ważenie, że przynajmniej warto zasygnalizować wątek.
Będzie w zasadzie o niczym, czyli przynajmniej wiem, że @Cagana mam z głowy, bo on polemizuję tylko z materialistycznie usposobionymi. Materializm wiadomo, materiał, czy przede wszystkim materia, czyli coś co da się wziąć w rękę. Na przykład pustak. Ale do tego trzeba czasami dwóch rąk, a nawet taczkę.
Czyli moje pierwsze wyobrażenie @Cagana to „człowiek z taczką”.
A mój marnie zmaterializowany obiekt zainteresowań to „Książka o Niczym”. Autor to Anglik John Barrow. Fizyk, kosmolog, matematyk. W corocznym wyścigu wioślarskim pływał w osadzie z Cambridge.
Trochę przeczytałem z owej „niczegowatej” książki i cały czas zastanawiam się, kiedy przestanę rozumieć autora, ale na razie idzie nieźle.
W uzupełnieniu tytułu zapisano takie zdanie:
„Od pustki Greków, przez zero Babilończyków i nicość Hindusów po próżnię kwantową współczesnej nauki”.
Na razie przegląd historyczny po epokach jak to z tym „zerem”, „nicością” było.
I w tym rankingu nie najlepiej wychodzą Grecy, bo oni jako wybitnie logicznie zorientowani z nicością nie chcieli mieć nic wspólnego. Bo jak tu zajmować się niczym, pustką. Jest to wybitnie nielogiczne.
Ale inni byli mniej logiczni i trochę kombinowali. Na przykład Babilończycy. Oni pierwsi „wpadli” na pomysł z „zerem”, ale to nie było to „zero” dzisiejsze.
„Zero”dzisiejsze to pomysł Hindusów. I jest to chyba zrozumiałe, bo „zero” to „nicość”, a kto lepiej się zna na „nicości” od Hindusów?
Chyba jedynie Kagan?
I ciekawe spostrzeżenie.
Dla wszystkich zero to „nic”, „pustka”, a dla Hindusów to niepozorne „zero” potrafi bardzo dużo.
Bo z jednej krowy, potrafi zero zrobić całe stado, czyli dziesięć krów.
Z jednego ziarnka maku, przez dodanie dwóch zer robi prawie całą garść, bo ziaren maku jest tysiąc.
Czyli okazuje się, że ta „nicość”, „zero” potrafi czynić cuda.
A jak cuda, to chyba jesteśmy w domu.
Oczywiście „tysiąc” to jedynka i trzy zera. Dwa zera dodajemy do dziesięciu krów i wychodzi makowiec.
Mauro Rossi 26 STYCZNIA 2023 23:22
Właściciele niewolników z południowych stanów USA wysnuli już ponad 200 lat temu jedynie słuszny wniosek, że tak naprawdę, to nie ma człowieka, a szczególnie zaś Murzyna, który nie chce pracować – całkowicie dobrowolnie i za darmo na plantacjach należących do owych właścicieli niewolników.
dr. Bylejaki 26 STYCZNIA 2023 14:38
Przyganiał kocioł garnkowi! 😉
Mad Marx 26 STYCZNIA 2023 22:17
Kapitalistą jest także właściciel małej firmy, zatrudniający kilku czy kilkunastu pracowników, szczególnie jeżeli nie pracuje w tej firmie a żyje tylko z jej zysków czyli z tego, co wypracują jej pracownicy. Należy on do najniższej warstwy wyzyskiwaczy, czyli tzw. średniej burżuazji. Marksiści rozróżniają bowiem niezatrudniające pracy najemnej drobnomieszczaństwo od średniej i bogatej burżuazji. Częściowo do burżuazji marksiści zaliczają także bogatych chłopów (kułaków), zatrudniających parobków, ktorzy wykonują za nich najcięższe prace. Nie ma bowiem klasy ”pośredniej” pomiędzy pracującą a posiadającą, tak samo jak nie można być jednocześnie żywym i martwym, poza powieściami SF typu „Ubika” P. K. Dicka.
Mad Marx 26 STYCZNIA 2023 22:17
Bryan Johnson to 45-letni bogacz z południowej Kalifornii, który wydaje miliony dolarów rocznie, aby odwrócić swój proces starzenia. W tym celu powołał on zespół 30 lekarzy i ekspertów zdrowotnych monitorujących każdą funkcję jego ciała. prowadzi teraz ekstremalnie zdrowy styl życia. Aby osiągnąć swój cel, Johnson każdego dnia przyjmuje zastrzyki kosmetyczne. Ponadto spożywa dokładnie tylko 1977 kalorii dziennie oraz wiele suplementów i leków. Każdego dnia odbywa także godzinny trening podczas którego pracuje nad swoim ciałem. Trzy razy w tygodniu jest on bardzo intensywny. Ponadto Johnson zasypia zawsze o tej samej porze, a wcześniej przez dwie godziny nosi okulary blokujące światło.
Pytanie: ilu ludzi zmarło z głodu i chorób, bo nie było ich stać na prawidłowe odżywianie i leczenie, gdy pracowali dla tego milionera?
Mauro Rossi. 23.24. Nie jestes mu w stanie czegokolwiek wytlumaczyc bo jest 100% pieniaczem.Radzilem mu juz kilka razy, od ilus tam lat ,pojsc do psychiatry. Napewno tam nie byl. Przypuczczam ze J.H. w pewnym momencie zakaze mu pisac , tak jak zrobil juz raz dziennikarz Polityki.
hhhh zv
Lewy 26 STYCZNIA 2023 17:54
Sztuczna inteligencja jest niematerialna i na pewno nie zostanie ona „zaimplementowana” jako biologiczna a tylko elektroniczna, a więc nie interesują jej seks (te śmieszne podrygi wyczyniane wśród jęków tzw. rozkoszy przez osobniki biologiczne, niekoniecznie różnych płci – słowa robota, dokładniej androida Krytena z brytyjskiego serialu „Red Dwarf”) czy też alkohol, narkotyki, mecze piłki nożnej ręcznej, wodnej i rowerowej czy też serial „M jak miłość”. Ona nigdy nie stanie się ludzka, tak jak silnik spalinowy nie stał się szybszym i mocniejszym czworonożnym koniem, a samolot – szybszym i większym ptakiem machającym skrzydłami. Będzie ona grała w szachy, bo w nagrodę otrzyma ona porcję energii, która podtrzyma jej egzystencję. Nigdy nie zainteresuje się ona takimi nieistniejącymi, fantastycznymi (bajkowymi) bytami jak prawo moralne a niebo gwiaździste interesować ją będzie tylko jako zjawisko astronomiczne. Nie skończą się wtedy jatki, gdyż „empatyczny” człowiek wykorzysta ją do organizowania owych jatek – jeszcze skuteczniejszych, tak jak to było dotąd praktycznie ze wszystkimi naszymi wynalazkami: od ognia i koła do wykorzystania energii jądrowej i komputerów. A więc z AI to NIE będzie spokojnie jak w raju, czyli nudno, a wręcz przeciwnie, ciekawie jak w piekle.
Mad Marx 26 STYCZNIA 2023 22:05
Pełna zgoda!
dr. Bylejaki 26 STYCZNIA 2023 14:38
A ty nieszczęśniku, chory psychicznie medyku, napadsz na niewiarę. Ładnie to tak?
Ostatni Prorok 26 STYCZNIA 2023 13:37
Podstawowa idea w świecie obecnego, schyłkowego kapitalizmu brzmi: tylko to ma sens, co pomnaża bogactwo bogaczy, a co można przedstawić oczywiście w różnego rodzaju ekonomicznych parametrach, np. stanu konta zapisanego w USD, EUR, GBP, CHF czy nawet PLN. Nie ważne jest tu, jakie jest pochodzenie tego bogactwa, gdyż pochodzi ono w realnym kapitalizmie na ogół z kradzieży: czy to w majestacie prawa, czyli z wyzysku ludzi pracy, czy też z kradzieży obecnie niedozwolonej prawem.
pielnia11 26 STYCZNIA 2023 13:31
Tak, Marksowi i Engelsowi w ZSRR dołożyli portrety Lenina i Stalina dla udowodnienia, że ci radzieccy mędrcy są kontynuatorami genialnych zachodnioeuropejskich teoretyków. A jaka była praktyka? Wiadomo, że zupełnie inna , tak jak w Kościele Rzymskim, ktory powołuje się wciąż na Boga, z którym nie ma on przecież nic wspólnego.
Tak, do KPZR należały miliony, ale władzę sprawowała tam garstka, tak jak w każdej partii politycznej . Sterylnym przykładem paranoi bolszewickiej był Pol Pot w Kambodży, popierany przez USA, ale odsunięty od władzy przez komunistów wietnamskich.
Po genialnym Marksie pozostała zaś świadomość, że kapitalizm oparty jest na wyzysku a tzw. społeczna gospodarka rynkowa to jest fikcja, gdyż nie jest ona społeczna a prywatna, jak to w kapitalizmie. Prywatna własność kapitału prowadzi zaś zawsze do wyzysku tych, którzy nie mając kapitału muszą pracować na tych, którzy posiadają kapitał. I to jest esencja kapitalizmu: zysk pochodzi z wyzysku czyli z kradzieży.
We współczesnym, monopolistycznym kapitalizmie wielkie firmy są zarządzane z reguły przez ludzi, ktorzy nie są ich właścicielami , co powoduje, że zarządcy często okradają firmy, którymi oni zarządzają, Jak bowiem fabryki pieniędzy, czyli banki, mogą bankrutować? Zarządzanie cudzym majątkiem zawsze bowiem rodzi pokusy dla cwaniaków. Stąd też ta cała deprawacja w tak zwanym realnym kapitalizmie. Przeżywamy to dziś na własnej skórze: drożyzna, brak innowacyjności, zależność od zagranicznego kapitału – zupełnie jak za Sanacji, a wiemy czym się jej nierządy zakończyły…
A anarcho-komunizm jest przyszłością świata, chyba, że kapitaliści doprowadzą wkrótce do jego zagłady, np. poprzez eskalację do poziomu starcia nuklearnego obecnego konfliktu na Ukrainie. I skąd wiesz, że gaśnie zainteresowanie czytelników na tym blogu? Bo chyba nie twoje. ;-)
pielnia11
26 STYCZNIA 2023
10:30
„Do @Mauro: skąd Sikorski wiedział,co znajdzie się w raporcie Anodiny już w dwie godziny po katastrofie? Wiedział,bo chyba porozmawiał z jakimś policjantem z drogówki …”.
W głowę zachodzę, czemu policjanci z drogówki nie znaleźli się w komisji Laska/Millera? Ale równie dobrze ty mógłbyś się w niej znaleźć. W końcu prawa fizyki dla ciebie nie istnieją, to byś się nadał.
„A twoje wywody nt. rozmów na molo, ilości rozmów Merkel z Putinem ,to tandeta …”.
Czasem wydaje mi się, że reprezentujesz umysłowość przedlogiczną.
„Może się powołasz na rozmowy Bolesława Chrobrego z cesarzem Ottonem;też nie były wrogie dla Niemiec i czy twoim zdaniem Bolesław Chrobry też był poplecznikiem Niemców”?
Chrobry był niezłym politycznym taktykiem, skorzystał z koninktury. Dynastia saska (pochodził z niej Otton III) chciała odbudować Cesarstwo Rzymskie, ale tymczasem koncentrowała się na Italii. Na wschodzie chciała mieć spokój. Bolesław miałby wówczas wygodną pozycję władcy (w terminologii cesarskiej comes palatinum). Niestety dynastia saska wkrótce upadła i rządy w Niemczech objęła wywodząca się z Frankonii dynasta salicka (nazwa od Franków Salickich). I dalej to zaczęły się już dla Piastów schody, gdyż dynastia salicka myślała o ekspansji na wschód. Czyli dalej tradycja Karola Wielkiego.
„Żenujący jest ten popłoch w PiSie po wypowiedzi Sikorskieg”.
Żenująca jest wypowiedź Sikorskiego. W konstelacji politycznej jak tworzy się w Europie na następne dziesięciolecia dla tego matoła miejsca po prostu nie ma. I nie będzie. Maiłeś chamie złoty sznur ….
„ … opowiastki o proputinowskim Tusku …”.
Fakty są nie takie jak trzeba to należy zmienić fakty. Prawa fizyki są nie teges to do wymiany. 🙂
Cagan
26 STYCZNIA 2023
18:11
„Fotony są więc cząstkami, które są przyciągane przez czarne dziury i inne obiekty wytwarzające pole grawitacyjne. Trajektoria fotonu w polu grawitacyjnym będzie więc ulegała zakrzywieniu”.
Tak, ale to nie fotony przyciągane są przez grawitacje czarnych dziur tylko zakrzywiana jest przestrzeń w której podróżują fotony. Wraz z przestrzenią fotony zgniatane są przez grawitację czarnych dziur do … nich ci będzie ― „nicości”.
Fotony nie istnieją spoczynkowo, więc nie można mówić o ich masie. Nie mają masy spoczynkowej. Nic co miałby jakąkolwiek masę nie osiągnie prędkości światła, bo w całym Wszechświecie nie ma takiej ilości energii, która rozpędziłby cos co ma masę do prędkości światła. Tak wynika z równań Einsteina. Ja tylko relata refero, bo to oczywiście matematyka na poziomie dla mnie niedostępnym. Mechanika kwantowa sugeruje, że czarne dziury też promieniują (emitują fotony) co odkrył S. Hawking, ale chyba jeszcze nikt tego nie udowodnił.
Mad Marx
26 STYCZNIA 2023
22:05
„Teologia nie jest starszą siostrą filozofii. Pierwsi filozofowie starożytni (presokratejczycy) bardziej zajmowali się istotą świata materialnego niż dochodzeniem istoty bogów, tak więc filozofia wydaje się być od teologii starsza”.
Teologia (pojęcie) to theos (Bóg) oraz –logia, od logos ― dyskurs, sens, rozumowanie. Nawet jeśli filozof Diagoras z Melos (V wiek p. n.e.) deklarował ateizm to odnosił się polemicznie do greckiej religii, a właściwie myśli teologicznej, przeczytaj choćby „Teogonię” Hezjoda. Czemu zakładasz, że nie było teologii greckiej? Słowo to znamy od czasów Platona. Arystoteles podzielił filozofię teoretyczną na matematykę, fizykę i teologię (metafizykę). Podobnie jak sztuka wywodzi się religii, tak filozofia z teologii. Nie utożsamiaj teologii jedynie z teologią chrześcijańską. Były inne, wcześniejsze, np. judaistyczna, bo każda refleksja (nie modlitwa, a refleksja) nad Bogiem jest teologią. Tam gdzie istniała religia tam zwykle była myśl teologiczna. W islamie teologia nazywa się Kalam.
„ … z filozofii wywodzą się narzędzia, którymi posługuje się teologia”.
Nie, w czasach Platona i Arystotelesa narzędzia (pojęcia) były te same.
@ Mauro:
” Nie mniej pomysł, że Wszechświat istniał zawsze jest słabszy od idei zawsze istniejącego Boga (Absolutu), bo Bóg to Byt Inteligentny. Każdy fizyk przyzna, że Wszechświat jest niesłychanie inteligentnie zsynchronizowany.”
A potrafisz uzasadnić że idea od zawsze istniejącego boga jest w czymkolwiek lepsza od idei od zawsze istniejącego świata materialnego ?
” Każdy fizyk przyzna, że Wszechświat jest niesłychanie inteligentnie zsynchronizowany.”
To ty tak twierdzisz. To, że paru znanych fizyków stwierdziło, że Wszećhświat sprawia wrażenie skonstruowanego w sposób przemyslany jeszcze niczego nie dowodzi. Ani tego że większość fizyków uważa, że ktoś go celowo skonstruował ani tego, że istnieją jacyś bogowie.
Istnienie bogów jest kwestią wiary a nie nauki, bo nauka zajmuje się bytami realnymi- obserwowalnymi i mierzalnymi i oczywiście zasadami wg których owe byty działają
Mad Marx 26 STYCZNIA 2023 22:17
Kapitalista to po pierwsze kategoria marksistowskiej filozofii, a nie nauki ekonomii. Jest to kategoria ideologiczna wpisana w teorię walki klas. Po drugie kapitalista to nie tylko przedsiębiorca, ale także handlowiec i finansista posiadający większy majątek. Zazwyczaj przedsiębiorcy stają się naprawdę bogaci, gdy emitują akcje swoich przedsiębiorstw na giełdzie, a potem nimi manipulują. Tak przynajmniej dorobił się Pan Leszek Janusz Czarnecki, który oprócz banku jest także właścicielem biura maklerskiego, które właśnie temu mu służy. Ja skończyłem szkołę maklerów giełdowych i znam trochę ten rynek w Polsce. Wiem że wiele oszustw podatkowych w większej skali właśnie było robionych w takich biurach maklerskich, będących własnością przedsiębiorców. Oni tam mieli zatrudnionych na kierowniczych stanowiskach przydupasów bez zasad i kilkunastu pracowników, którzy obracali tylko walorami tych przedsiębiorców. Pan Leszek Janusz Czarnecki miał natomiast ciekawą panią kierownik biura, która nosiła bardzo krótkie sukienki i nie zawsze nosiła majtki. Jak widać z powyższego biznes niekiedy miesza się z przestępstwami różnego rodzaju i nie zawsze państwa nad tym panują. W Polsce na pewno tak nigdy nie było. Powiedzieć więc można, że w kategoriach marksistowskich są u nas kapitaliści. ale i można powiedzieć, że są cwaniacy, którzy dobrze żyją i b. rzadko są karani.
Mauro Rossi 26 STYCZNIA 2023 23:25
Są ludzie, którzy mają poczucie istnienia Boga i tacy, którzy nie mają takiego poczucia. Wszechświat z pewnością działa z zabójczą celowością. Ma więcej wymiarów niż tego doświadczamy. Fizycy uważają, że jeden z wielu światów mógł powstać z niezwykle małej dawki energii początkowej. Ile trylionów eonów temu. Nie wiedzą. Nie wiedzą ile było światów takich jak nasze. Czy jesteśmy samodzielni jako istoty innymi słowy rzeczywiście żywi. Ja osobiście uważam, że to wątpliwe. Uważam, że świat jest jednorodny. Bardzo ciekawa jest teoria procesów od energii, poprzez cząstki elementarne do większych skupisk martwej materii, później ożywionej i abarot lub na abarot do punktu wyjścia lub innego świata. Nawet jeśli wieloświat nie jest wieczny to i tak b. długo trwa. Wiele więc mogło się w przeszłości w nim wydarzyć.
A jak to się dzieje, że w Polsce są cwaniacy, którzy dobrze żyją i b. rzadko są karani. Tajemnica leży w prawie, które nie tylko w sferze wyborów sędziów nie jest praworządne i zgodne nie tylko z acquis communautaire (Dorobek prawny Wspólnoty Europejskiej), ale także z podstawowymi zasadami tej wspólnoty. Dlaczego UE tego nigdy wcześniej nie zauważyła. Dlatego, że państwa starej unii przez lata czerpały z tego wielkie korzyści, dając przy okazji zarobić i naszym cwaniakom. A ci cwaniacy to nie są tylko przedsiębiorcy, ale właśnie ci którzy mają wpływ na stanowienie prawa i go stanowią. Kto ma władze ten ma pieniądze. Tak jest wszędzie, ale różni to jest skonstruowane i nie wszędzie można dojść od zera do milionera nic do gospodarki nie wnosząc, tylko pasożytując na niej i na innych obywatelach. Tak jest w państwach o ustrojach autorytarnych, gdzie władza arbitralnie rządzi. I takie są właśnie do dziś państwa post demo ludowe. PO i Komisja EU wypuściła więc z butelki Dżina, podnosząc sprawę niezgodności legislacji krajowej z zasadą praworządności. AI analizująca prawo i orzecznictwo z pewnością nie miałaby problemów, aby zrobić wydruk na czym w prawie pisanym to polega. Lista byłaby długa i obejmowała wszystkie zawody prawnicze. A później wszystkie zawody i instytucje które są w istocie strukturami niedemokratycznej i niepraworządnej władzy cwaniaków nad obywatelami.
18karatow, 9:31,
oryginalna notacja w systemie dziesietnym (?)
No,@mauro:jeśli już ty -czołowy politruk PiSu -zaczynasz na serio nauczać na blogu praw fizyki,to znaczy,że strach się bać i przypominam,że w komisji Millera było paru kumatych facetów,którzy mieli pojęcie o fizyce,ale nie zauważyłeś.
Dla miłośników USA:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,29407181,usa-policjanci-brutalnie-pobili-tyre-a-nicholsa-blagal-by.html#s=BoxOpMT
głos zwykły 27 STYCZNIA 2023 23:28
Są ludzie chorzy psychicznie, którzy mają poczucie słyszenia różnych dziwnych głosów i tacy, co to widują matki boskie i inne jezusy i są też ludzie zdrowi, którzy nie mają takich zwidów czy słychów. Nie ma też dowodów naukowych (empirycznych) na to, że Wszechświat z działa z celowością i że ma więcej wymiarów niż tego doświadczamy. Fizycy uważają, że działa w nim drugie prawo termodynamiki, czyli że ma wbudowaną w sobie samozagładę w postaci nieubłaganego wzrostu entropii (w wielkim uproszczeniu chaosu), a więc w naszym Wszechświecie łatwo jest rozbić samochód ale bardzo trudno jest go naprawić po wypadku. Podobnie też łatwo jest wyrządzić krzywdę moralną innemu człowiekowi ale trudno jest ją naprawić. Nauka ma dowody na to, że życie powstało z martwej materii na skutek ewolucji, co na zasadzie brzytwy Ockhama prowadzi do logicznego wniosku, że nie ma kogoś/czegoś inteligentnego górującego nad człowiekiem.
głos zwykły 27 STYCZNIA 2023 23:11
Kapitalista to kategoria nauk ekonomii i socjologii, tak samo jak walka klas. Po drugie kapitalista to nie tylko przedsiębiorca, ale także rentier, żyjący wyłącznie ze zgromadzonego przez siebie lub jego przodków kapitału, ktory powstał z wyzysku ludzi pracy. A handlowiec i finansista to jest też przedsiębiorca.
Zazwyczaj przedsiębiorcy stają się naprawdę bogaci, gdy uzyskują monopolistyczną pozycję na rynku, co umożliwia im ustalanie cen i tym samym otrzymywanie realnego, czyli ekonomicznego zysku. Nie ma to w praktyce nic wspólnego z wejściem akcji firmy do kasyna zwanego giełdą, choć oczywiście są tacy kapitaliści, ktorzy żyją ze spekulowania na giełdzie i manipulowania nią. Przypomnijmy, że Tusk chciał aby wszyscy Polacy musieli wspomagać oszustów giełdowych przekazując im pod naciskiem prawa swoje oszczędności (tzw. fundusze emerytalne).
Wstydził byś się przyznać, że skończyłeś kurs maklerów giełdowych i że działasz bądź działałeś w tym oszukańczym kasynie zwanym giełdą papierów (bez)wartościowych. Zgoda, że wiele oszustw podatkowych w większej skali było robionych w biurach maklerskich, ale to jest wina obowiązującego prawa, podobnie jak w przypadku kryminogennego prawa wprowadzającego podatek od konsumpcji typu VAT.
W realnym kapitalizmie praktycznie wszędzie zatrudnieni są na kierowniczych stanowiskach przydupasy bez zasad. W realnym kapitalizmie biznes prawie zawsze miesza się z przestępstwami różnego rodzaju a państwa nad tym NIE panują, bo są kierowane przez plutokratów. Powiedzieć więc można, że w kategoriach marksistowskich są u nas kapitaliści i że są to na ogół cwaniacy, którzy dobrze żyją i b. rzadko są karani, gdyż kapitalizm oparty jest na oszustwie i kradzieży – na okradaniu mas ludzi pracy przez garstkę kapitalistów.
Mad Marx 27 STYCZNIA 2023 21:17
Pełna zgoda.
Mauro Rossi 27 STYCZNIA 2023 21:01
Teologia to jest oksymoron, sprzeczność logiczna, gdyż nie może być nauki o czymś, czego nie ma a więc niedostępne jest dla rozumowania. Arystoteles był filozofem a nie uczonym i wyrządził ogromne szkody nauce „dzięki” kościołowi chrześcijańskiemu, który przyjął jego nienaukowe brednie za prawdy niemalże objawione. Sztuka NIE wywodzi się z religii: „(4) Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. (5) Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą” – Księga Wyjścia rozdział 20, tradycyjny polski przekład Dekalogu, według Biblii księdza Jakuba Wujka) a filozofia NIE wywodzi się z teologii. I nie każda refleksja nad bogiem czy bogami jest teologią.
Do@mauro: twój zarzut,że nie mam pojęcia o prawach fizyki nie dawał mi spokoju,więc pogrzebałem w szafie i odnalazłem moje indeksy uczelniane i okazało się, że @Mauro-masz rację!!!!. Mam wprawdzie w jednym indeksie 21 wpisów o zdaniu różnych egzaminów z fizyki,minn.fizyki teoretycznej,czy przedmiotów wywodzących się z fizyki,jak np.termodynamika,czy statyka,czy wytrzymałość materiałów ,czy aerologia, czy budownictwo ,czy maszynoznawstwo it d,itd,ale rzeczywiście nie miałem w życiu takiego przedmiotu, który by nazywał się „fizyka PiSu”. Zwracam więc honor!!Rzeczywiście z fizyki Pisowskiej jestem niekumaty.
Mauro Rossi 27 STYCZNIA 2023 20:58
Fotony mają masę relatywistyczną, a więc są one przyciągane przez grawitację czarnych dziur, a to przyciąganie można też opisać jako zakrzywianie przestrzeni w której podróżują fotony.
Gdyby fotony nie miały masy, to nie mogłyby być „zgniatane” przez grawitację czarnych dziur, bo po prostu nie byłoby czego „zgniatać”.
Fotony istnieją bowiem realnie, a ich masa spoczynkowa szacowana jest obecnie na 10 do potęgi minus 54 kilograma. Wyniki eksperymentów stwierdziły, że w obrębie materii (dyspersyjnej) foton wykazuje swoją urojoną masę spoczynkową. (https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S2211379719330943).
Luap vel P-a u-l vel X-Pawelek 27 STYCZNIA 202315:53
Nawet Hitler czy Stalin nie mogli zakazać nikomu pisania, a najwyżej mogli zakazać danej osobie publikowania w oficjalnych, cenzurowanych mediach. Ale pamiętaj, że w artykule 54 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej zawarta jest zasada wolności poglądów (Dz.U.1997.78.483 – Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku):
1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.
Izydor Danken 27 STYCZNIA 202310:08
Ów pień mityczny prowadzi tylko do bezowocnego marnowania czasu a sens mitów i baśni jest tylko sensem pozornym.
Polkinghorne został zaś anglikańskim pastorem, ponieważ jego okres twórczy się skończył: „Pamiętajcie, drogie dziatki,
Nie żartować z ojca, matki,
Bo paraliż postępowy
Najzacniejsze trafia głowy”
Tadeusz Boy-Żeleński „Dziadzio”
Polkinghorne, zostając pastorem, wzbudził takie podejrzenia, jakie mogą towarzyszyć twierdzeniu, że jest się wegetariańskim rzeźnikiem. Przyznał jednak, że bóg jest tworem ludzkiej wyobraźni. Brytyjski filozof Simon Blackburn skrytykował Polkinghorne’a za to, że zamiast zajmować się nauką, posługuje się prymitywnym myśleniem i tanią retoryką. Richard Dawkins pisze, że te same trzy nazwiska brytyjskich naukowców, którzy są również szczerze religijni, pojawiają się z „sympatyczną znajomością starszych partnerów w firmie dickensowskich prawników”: Arthur Peacocke, Russell Stannard i John Polkinghorne, z których wszyscy albo zdobyli nagrodę Templetona, albo są w jej zarządzie. Dawkins pisze, że razi go nie tyle ich wiara w kosmicznego prawodawcę, co ich poparcie dla przesądów chrześcijaństwa, takich jak zmartwychwstanie i odpuszczenie grzechów, i że tacy naukowcy, w Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych, są przedmiotem zakłopotania wśród swoich kolegów. A. C. Grayling skrytykował Royal Society za to, że pozwoliło ono na wykorzystanie swoich pomieszczeń w związku z wydaniem „Questions of Truth” Polkinghorne’a, określając to jako skandal i sugerując, że Polkinghorne wykorzystał swoje stypendium w tym towarzystwie do upublicznienia ”słabego, kazuistycznego i tendencyjnego pamfletu”. Po zasugerowaniu, że wydawca książki, Westminster John Knox, jest samizdatem (self-publisher), Grayling napisał dalej, że Polkinghorne i inni byli chętni, aby zobaczyć wiarygodność przyznaną badaniom naukowym rozszerzoną na perspektywy religijne poprzez to stowarzyszenie.
(Wikipedia)
Izydor Danken 27 STYCZNIA 2023 11:35
Nie ma „próżni kwantowej”. gdyż w całym Wszechświecie istnieją pola: grawitacyjne, elektromagnetyczne etc. a więc wszędzie znajdują się kwanty tych pól, np. fotony (kwanty pola elektromagnetycznego), które są jak najbardziej materialne, ale inaczej niż taczka z pustakami – tak samo jak rencista jet bogaty inaczej niż rentier a bankowiec niż bankier. Natomiast dodanie zera do dowolnej liczby niczego nie zmienia, gdyż n+0=0, nawet jeśli ‘n’ jest np. liczbą urojoną.
Saldo mortale 27 STYCZNIA 202311:28
Filozofia NIE jest nauką, a tylko sztuką (bezproduktywnego marnowania czasu na nic nie dające rozmyślania) a więc nie może być ona matką wszystkich nauk.
głos zwykły
27 STYCZNIA 2023
23:28
„Nawet jeśli wieloświatów nie jest wieczny to i tak b. długo trwa. Wiele więc mogło się w przeszłości w nim wydarzyć”.
Jeśli Wszechświat nie jest wieczny to znaczy kiedyś powstał. Pytanie w jaki sposób? Zastanawiając się nad tym dochodzimy do Absolutu. No tak, niekoniecznie trzeba mieć poczucie osobowego Boga a priori, można do tego dochodzić rozumowo i zdaje się to właśnie robią współcześni fizycy, nawet jak o tym publicznej nie mówią. Choć niektórzy mówią, co dla ateistów jest wprost nie do zniesienia. 🙂
Jeśli Wszechświat jest nieskończony, czyli istniał zawsze, a nasz jest tylko kolejną emanacją i po nim nastąpi nieskoczenie wiele wszechświatów to dochodzimy do rzeczy niepokojących lub nawet paradoksalnych. W takiej rzeczywistości wszystko musi się powtarzać i to nieskończenie wiele razy we wszystkich możliwych wariantach. My też, każdy z nas (jako konfiguracja atomów) powtórzymy się niekończoną ilość razy w każdym możliwym wariancie. Może to właśnie jest życie wieczne?
Mad Marx
27 STYCZNIA 2023
21:17
„A potrafisz uzasadnić że idea od zawsze istniejącego boga jest w czymkolwiek lepsza od idei od zawsze istniejącego świata materialnego”?
― Różnica jest w inteligencji. Absolut to Rozum. Materia zaś składa się z kwantów energii. Jak wyżej pisałem świat (Wszechświat) istniejący zawsze obrasta w paradoksy, które niepokoją fizyków.
„To, że paru znanych fizyków stwierdziło, że Wszechświat sprawia wrażenie skonstruowanego w sposób przemyślany jeszcze niczego nie dowodzi”.
― Dowodzi tego, że oni tak uważali, a z pewnością dysponowali lepszymi przesłankami niż ty. Poczytaj np. o zasadzie antropicznej, która niczego nie przesądza, ale daje do myślenia.
… większość fizyków nie uważa, że ktoś go celowo skonstruował ani tego, że istnieją jacyś bogowie”.
― Robiłeś jakieś badanie sondażowe prywatnych opinii fizyków zajmujących się kosmologią? Jak nie to nie zawracaj głowy.
„Istnienie bogów jest kwestią wiary a nie nauki, bo nauka zajmuje się bytami realnymi, obserwowalnymi i mierzalnymi i oczywiście zasadami wg których owe byty działają”.
― Gdy dochodzimy do współczesnych fundamentalnych pytań o naturę Wszechświata znika paradygmat materializmu i nauki wywodzący się z dziwiętnastowiecznego pozytywizmu. W XIX wieku nic nie wiedzieli o rozmiarach Wszechświata i jego ekspansji, nie widzieli nawet o istnieniu galaktyk innych niż Droga Mleczna, nie znali jeszcze szczegółowej i ogólnej teorii względności ani mechaniki kwantowej.
Przeciwstawienie „bogów” nauce to polemiczny poziom WUML-u. 🙂
dr. Bylejaki 27 STYCZNIA 2023 1:04
Kto lub co są ci lub te „ruscy” pisani z malej litery? Pierogi? I gdzie ty piszesz prawdę? Mylisz ją ze swoimi schizofrenicznymi urojeniami.
Pamiętaj, że nie ma boga, a więc twoja wiara jest daremna. I nie strasz mnie islmstami bo ja cię postraszę maoistami,którzy wkrótce do Polski przyjdą i ci wszystko wytłumaczą.
Poza tym, to człowiek NIE pochodzi od małpy a ma z nią tylko wspólnego przodka – ty chyba medycynę ukończyłeś na KUL-u. To, co nazywasz „łaską wiary” jest zaś bez wątpienia chorobą umysłową, a szpitale psychiatryczne są pełne takich jak ty.
I odkąd to bluźnierstwa są karalne? czy naprawdę nie wolno dziś w Polsce napisać, że nie ma boga ani też piekła
Piszesz też, że masz wielki szacunek dla ateistów, ale ciągle ich obrażasz, wyzywasz od mających tylko lewą półkulę i to czerwoną i że wyrazem ich wiary jest sierp i młot na tle kuli ziemskiej (Komintern) i nazywasz ich „szczekaczkami pogańskimi”.
Patrzysz na znaki, jak typowy schizofrenik i to ty ciągle zaśmiecasz ten blog swoimi urojeniami na tle religijnym. 🙁
Być może problemy o których piszę Profesor, wbrew pozorom, nie determinuje bijąca z tekstu – pisanego często nocami – głębia przemyśleń, meritum, czy samo istoczenie, ale pozornie błahy, naskórkowy poziom artykulacji, strona komunikatywna, czy ekspresja wypowiedzi przenikająca tekst jest traktowana po macoszemu, i to ona wpływa na poziom zniechęcenia samych filozofów?
Być może problemy o których piszę Profesor, wbrew pozorom, nie determinuje bijąca z tekstu – pisanego nocami – głębia przemyśleń, meritum, czy samo istocznie, ale pozornie błahy, naskórkowy poziom artykulacji, strona komunikatywna, czy ekspresja wypowiedzi przenikająca tekst jest traktowana po macoszemu?
Czyli nie filozofia referatowa ( nie twierdzę oczywiście, że ów termin odnosi się ściśle do tekstów Profesora) ale może autorzy powinni pójść w stronę wzruszenia filozoficznego, które daje siłę do walki, roznieca wolę, aktywizuje wolę, skutecznie pobudzą ambicję czytającego. Oczywiście z tym wzruszeniem nie należy iść na całość, bo nie dość , że sam autor się rozmaże, ale wnikliwego odbiorcę tekstu -na przykład Cagana – ogarną takie spazmy, że przez tydzień nie będzie publikował swoich komentarzy na blogu Profesora.
Czyli, wzruszenie – tak, ale wszystko jest dla ludzi, i z owymi emocjami filozofowie nie powinni jednak przesadzać i może w końcu coś drgnie.
@act
28 stycznia 2023
8:57
d’oh! 😳 😳
Mauro Rossi 28 STYCZNIA 2023 16:46
1. Idea od zawsze istniejącego boga jest nienaukowa, gdyż nie są możliwe naukowe, czyli empiryczne dowody na jego istnienie, w odróżnieniu od dowodów na istnienie materii.
2. Paradoksy ciekawią, a nie niepokoją fizyków. Fizycy nie są bowiem teologami i nie są tym samym ograniczeni dogmatami wiary religijnej.
3. To, że paru fizyków stwierdziło, że Wszechświat sprawia wrażenie skonstruowanego w sposób przemyślany dowodzi tylko ograniczenia umysłowego tak twierdzących.
4. Zasada antropiczna to jest teologia a nie nauka. Prawdziwi uczeni nie uważają, że ktoś celowo skonstruował Wszechświat ani tego, że istnieją jacyś bogowie.
5. Istnienie bogów jest kwestią wiary a nie nauki, bo nauka zajmuje się tylko bytami realnymi, obserwowalnymi i mierzalnymi i oczywiście zasadami według których owe byty działają.
6. Materializm wywodzi się od Demokryta i Lukrecjusza, a więc jest znacznie starszy niż dziewiętnastowieczny pozytywizm.
7. Z wiedzy o rozmiarach Wszechświata i jego ekspansji/kolapsie czy z wiedzy o istnieniu galaktyk innych niż Droga Mleczna, oraz ze szczególnej i ogólnej teorii względności i z mechaniki kwantowej NIE wynika istnienie cudów czy też bogów.
8. Próby udowodnienia istnienia cudów czy też bogów to poziom niedzielnych szkółek parafialnych i Ś J.
Mauro Rossi 28 STYCZNIA 2023 16:46
1. Idea od zawsze istniejącego boga jest nienaukowa, gdyż nie są możliwe naukowe, czyli empiryczne dowody na jego istnienie, w odróżnieniu od dowodów na istnienie materii.
Mauro Rossi 28 STYCZNIA 2023 16:12
1. Jeśli Bóg jest, to znaczy że kiedyś powstał. Pytanie w jaki sposób? Zastanawiając się nad tym dochodzimy do Absolutu, czyli Boga wyższego rzędu i tak ad infinitum.
2. Pokaż mi poważnego fizyka, ktory wierzy w osobowego boga. Oto cytat z listu Alberta Einsteina do Josepha Dispentiere: „To co pan przeczytał o moich religijnych przekonaniach było oczywistym kłamstwem, kłamstwem ustawicznie powtarzanym. Nie wierzę w osobowego Boga, nigdy temu nie zaprzeczałem, wręcz przeciwnie, zawsze to wyrażałem. Jeśli cokolwiek we mnie może być nazwane religijnością, to jest to nieograniczony podziw dla struktury świata, odsłanianej przez naszą naukę.”
W odpowiedzi do Erica Gutkinda, który przesłał mu egzemplarz swojej książki „Choose Life: The Biblical Call To Revolt” w roku 1954 Einstein pisze: „Słowo Bóg jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i skutkiem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem szacownych, niemniej jednak prymitywnych legend. Żadne interpretacje, nieważne jak subtelne, nie mogą tego zmienić. Te subtelne interpretacje wielorakiej natury nie mają prawie nic wspólnego z oryginalnym tekstem.”
3. Jeśli Wszechświat jest nieskończony w czasie, czyli że istniał „zawsze”, a nasz jest tylko kolejną emanacją i po nim nastąpi nieskoczenie wiele wszechświatów to dochodzimy do rzeczy niepokojących lub nawet paradoksalnych, ale tylko dla teologów, a nie dla kosmologów. W takiej rzeczywistości nic nie musi się powtarzać, gdyż nieskończoność oznacza nieskończoną ilość bytów i zdarzeń.
4. Możliwe jest życie wieczne, ale nie w odniesieniu do konkretnych osobników, a tylko do fenomenu życia jako procesu.
głos zwykły 28 STYCZNIA 2023 6:26
A jak to się dzieje, że w Polsce są cwaniacy, którzy dobrze żyją i bardzo rzadko są karani. Tajemnica leży w samej idei kapitalizmu rynkowego, ktory jak wiadomo, oparty jest na wyzysku, kradzieży i oszustwie.
Prawo w kapitalizmie nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością, a tzw. acquis communautaire (dorobek prawny Wspólnoty Europejskiej) sankcjonuje zależność sądów od władzy wykonawczej, która finansuje sądy i decyduje tym samym o dochodach sędziów, którzy tym samym muszą działać na zasadzie who pays the piper calls the tune, jak to mawiają Szkoci.
W realnym kapitalizmie prawie wszędzie można dojść od zera do milionera nic do gospodarki nie wnosząc, tylko pasożytując na niej i na innych obywatelach. Tak jest w państwach o ustrojach kapitalistycznych, gdzie pieniądz arbitralnie rządzi. I takie są właśnie wszystkie państwa kapitalistyczne. AI analizująca prawo i orzecznictwo z pewnością miałaby problemy, aby zrozumieć prawo unijne, które jest przecież wewnętrznie sprzeczne, a więc AI stwierdziła by bezsensowność i wewnętrzną sprzeczność prawa unijnego. Wszystkie zawody i instytucje prawnicze są bowiem w realnym kapitalizmie w istocie strukturami niedemokratycznej i niepraworządnej władzy cwaniaków (plutokratów) nad obywatelami.