Nieterazizm to nowy symetryzm!
Nie teraz! Dość o Kaczyńskich, o Trybunałach Konstytucyjnych, o Pegasusach! Cóż za znaczenie mają te małe sprawy, te różyczki, gdy płoną lasy i miasta Ukrainy! Tam giną dzieci, a ci dalej prowadzą te swoje wojenki! Jakże to nie na miejscu! Cóż za brak wyczucia! Cóż za niestosowność, małostkowość i nieczułość! Jakież zacietrzewienie! Czyż nie widzicie, co się wokół nas dzieje?! Zamiast pomagać, jednoczyć się we wspólnej, w tej wojennej sprawie, odkładając spory na czas pokoju, chcecie jeszcze coś tu ugrać, wykorzystać sytuację? Ba, chcecie wykorzystać ludzką tragedię dla swoich celów!
Jakże miłe muszą być putinowcom wszystkich krajów takie reprymendy i takie wezwania. Dopiero co spotykali się na madryckich i warszawskich konwentyklach, knując, jakby tu rozwalić Europę i zapewnić sobie bezkarność w niszczeniu państwa prawa, dopiero co szczuli naród przeciwko uchodźcom wojennym, a tu taka gratka! Całe tumy rozegzaltowanych „pożytecznych idiotów” same pchają się z prezentami dla pisowskiej władzy, tłocząc się pod flagą, dzierżoną pewną dłonią przez nasze putiniątka, krew z krwi, kość z kości, dewocyjnych nacjonalistów, cynicznych kleptokratów i wzgardzicieli „państwa prawa”.
Usłużna filisterska „komentatura” – ta sama, która na wieść o masowej pedofilii księży tym gorliwiej poszukuje dla przeciwwagi „cudownych księży” – teraz karci i gani bezduszników, grających w swoją polityczną grę, gdy przez świat przetacza się walec dziejów. Och, wy, filistrzy i dorobkiewicze, których moralny nos idzie tylko za mdłym zapaszkiem bezpiecznych racji oportunisty, znającego te tylko wzruszenia, które nic nie kosztują, a za to utwierdzają w poczuciu własnej wartości! Empatia, zatroskanie, połączone z popisowym, acz mało wyczerpującym zaangażowaniem – oto odpowiedź zakochanego w sobie parweniusza, neoburżuja i wciąż aspirującego drobnomieszczanina na własny lęk przed wojną.
Chętnie dorzuci do tego swoje symetrystyczne mądrości, które streszczają się w jednym: nie walczyć z władzą, bo nasz zagrożony stratami i chaosem świat stanie się jeszcze bardziej nieprzewidywalny. Niechajże już więc będzie nawet Kaczyński – byle nie dokładać sobie kłopotów. A tymczasem niszczenie państwa i bezprawie to właśnie dokładnie ten kłopot, który dziś kosztuje życie tysiące Ukraińców. Nie będzie wolnej Ukrainy ani bezpiecznej Polski i Europy, zanim nie wytniemy wszystkich bliźniaczych, zwąchanych ze sobą nacjonalistycznych i populistycznych reżimów. Obalenie Putina i obalenie Orbána czy Kaczyńskiego to rozdziały tej samej wyzwoleńczej sagi. Jak ktoś nie rozumie, że walka z Kaczyńskim jest walką o Ukrainę, ten już naprawdę nic z polityki nie rozumie.
Podatność na emocjonalną taniochę i mądrości spod znaku „teraz nie czas” i „wszyscy razem” nie jest taką sobie, ot, naiwnością. To szantaż moralny, który usłużnie, na życzenie reżimu i w jego interesie, przenosi się dalej, paraliżując społeczeństwo. Jakież to katolickie! Zawstydzać, karcić, pozbawiać prawa głosu rezonujących grzeszników, którym zabrakło pokory. A więc mamy stanąć pod ścianą, niczym przyłapani zdrajcy, i milczeć w oczekiwaniu na wyrok. A wyrok może być tylko jeden: anatema! Kto dziś nie z PiS, ten nie Polak! Kto nie chce pojednania (oczywiście na warunkach PiS i z symbolicznymi ustępstwami na rzecz praworządności), ten da dowód złej woli i sprzeniewierzenia się interesowi narodowemu.
Wojna spadła polskim putinowcom jak z nieba. Nagle stali się ważni. Z pętaków, przeganianych z politycznych salonów, stali się z dnia na dzień partnerami. Tak im się w głowie poprzewracało, że urządzają bez zaproszenia i plenipotencji „bohaterskie wizyty” w Kijowie, przybywając z pustymi rękami, a za to zawracając głowę i błaznując swoimi niedowarzonymi i głupimi mądrościami. To nawet nie jest „lans” – to jego żałosna parodia. Lecz dla symetrystów-nieterazistów nawet takie harce są godne uznania. Narcystyczny miraż „męża stanu”, którego by się chciało dziś posiadać, zaślepia tak bardzo, że nawet król Ubu mógłby wystąpić w tej roli, a co dopiero Andrzej „friend in d…ck” Duda. Polacy nie gorsi i swojego Zełenskiego mają! O, głupoto!
Uniesienie, euforia, poczucie wyjątkowości i zjednoczenia to potężne bodźce psychiczne, mobilizujące jednostki i całe grupy do nadzwyczajnej aktywności. Towarzysząca tym uczuciom egzaltacja, czyli przesada i patos w mowie i gestach, nadaje tej euforycznej sprawczości dodatkowy impuls. To wielka siła. Czasami bardzo potrzebna, a czasami niszczycielska.
Wojna w Ukrainie to wielkie nieszczęście dla Ukrainy, lecz nie tylko dla niej. To również stokroć mniejsze, lecz niemałe nieszczęście i niebezpieczeństwo dla Polski. A polega ono nie na tym, że wzrośnie inflacja, pojawi się bezrobocie i konflikty związane z uchodźcami. To betka, jeśli wojna miałaby się przelać przez naszą granicę. Jednakże na szczęście to dość mało prawdopodobne. Za to bardzo prawdopodobna jest katastrofa polityczna. Bo pleniący się w kraju debilny i amoralny nieterazizm, prowadzący do unieważniania dawnych i niedawnych szalbierstw i przestępstw reżimu PiS, doprowadzić może do przedłużenia jego władzy. Na przykład dzięki przyspieszonym albo opóźnionym wyborom.
Taki scenariusz jest całkiem prawdopodobny, a oznaczałby dla nas kulturowe i moralne pożegnanie z Zachodem, dla samego zaś Zachodu putinowską piątą kolumnę na trwałe zainstalowaną w jego strukturach. Zdegradowana, autorytarna Polska będzie nie tylko naszą domową tragedią, lecz również jątrzącą się raną na ciele Europy.
Niestety, wszystko zdaje się zmierzać w tym kierunku. Nieterazizm szczuje bowiem nie tylko opozycję, zapędzając ją do narożnika, lecz także oddziałuje na Europę. Tam również są zdrajcy, którzy gotowi są słuchać polskich szantażystów, z kręgów PiS i jego filisterskich poputczyków, mówiących Unii: nie czas kłócić się o jakieś wyroki TSUE i Izby Dyscyplinarne! Dawajcie te pieniądze i skończcie te awantury z nami! I jest ryzyko, że te żądania abolicji zostaną wysłuchane. Niewielkie, lecz realne.
Tylko człowiek bardzo naiwny albo oszołomiony wojenną egzaltacją może wierzyć, że w obecnej sytuacji PiS nagle stanie się poważny, odpowiedzialny i sprawny. A nawet pohamuje swoje niszczycielskie zapędy. To może przypomnijmy, czego dokonał pod osłoną wojny. Duda mianował dwustu neosędziów. W ustawie o pomocy uchodźcom przemycono bezkarność urzędniczą. Minister Czarnek bezczelnie wyrzucił antypisowskiego rektora Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Przemysława Wiszniewskiego, co jest szokującym precedensem i zapowiedzią politycznych czystek na uczelniach. PiS nadal nie płaci kar nałożonych wyrokiem TSUE. Nadal nie spełnia warunków niezbędnych, aby uruchomić pieniądze na Krajowy Plan Odbudowy.
A co przyniosą kolejne tygodnie? Pod egidą egzaltowanych nieterazistów, blankietowo legitymizujących „wojenny rząd” PiS, reżim Kaczyńskiego może w krótkim czasie dokończyć dzieła zniszczenia polskiej demokracji. A nieteraziści będą nadal wołać: „Teraz nie czas!”. Tłumacząc z polskiego na nasze: „Niech nam żyje nasz pan premier doktor Jarosław Kaczyński!”. Może idźcie pod siedziby PO z niebiesko-żółtymi szarfami i skandujcie „Nie-te-raz! Nie-te-raz”. Poczujecie, że znów coś robicie dla Polski. To takie miłe, odprężające uczucie.