Wycofajcie tę Ogórek!
Panie Premierze Miller, Koledzy z SLD – nie brnijcie w tę żenadę. Lepiej przeprosić za błąd i wycofać się, niż ośmieszać się dalej, robiąc dobrą minę do złej gry. Desygnując p. Ogórek na kandydatkę SLD w wyborach prezydenckich w dniu śmierci Józefa Oleksego, zawstydziliście i zgorszyliście nie tylko lewicę, ale cały kraj. Udawanie, że było to zamierzone i podpieranie się przez p. Ogórek autorytetem zmarłego, tylko pogłębiło niesmak.
Wszyscy zastanawialiśmy się, czy to rodzaj kawału z tą nominacją, czy może coś w tym jest. Okazało się, że ani to kawał (kiepski by on był zresztą), ani nic w tym nie ma – poza hucpą dyktowaną uczuciami desperacji i zanikiem poczucia odpowiedzialności w schyłkowym okresie działania formacji.
Kiedy się to ostatecznie okazało? Kilka dni temu, gdy wysłuchaliśmy kuriozalnego „przemówienia” Waszej kandydatki. Jako nauczyciel mogę Was zapewnić, że wyglądało ono jak ćwiczenie licealistki na zajęciach z Wiedzy o Społeczeństwie „Napisz przemówienie programowe kandydata na prezydenta RP”. Dziecka wysłuchałbym z uśmiechem, wytłumaczyłbym kilka rzeczy i posadził z czwórką. Ale to nie było liceum. W wykonaniu dorosłej kobiety, mającej doktorat, na terenie sejmu, z autoryzacją partii, która rządziła tym krajem, było to porażające. Ale to się działo naprawdę!
Z uczuciem najgłębszego zażenowania słuchaliśmy tej żałosnej, pseudorewolucyjnej tyrady, przetykanej zawołaniami: „To szalenie istotne!” czy „Uwierzcie mi!”, które zapewne miały parodiować (bo chyba nie naśladować?) styl wypowiedzi polityków amerykańskich. Niegramatyczny infantylny bełkot, będący mieszaniną najgorszego populizmu z banałem, inkrustowany był prawdziwymi perłami. Czy to są perły SLD? Pytam Was, Koledzy:
Czy SLD jest oburzone, że absolwenci polskich studiów nie umieją obsługiwać kas fiskalnych? Ja też nie umiem!
Czy SLD chce „znieść wszelkie możliwe zakazy prowadzenia działalności gospodarczej”? Jakie, do stu piorunów, zakazy?
Od kiedy to SLD chce obniżać podatki? Słyszeliśmy jak dotąd o podniesieniu kwoty wolnej od opodatkowania i podniesieniu podatków dla milionerów. I to rozumieliśmy. Coś się zmieniło? Czy teraz będziecie w koalicji z Korwin-Mikkem? Co to znaczy, że będzie „podatek 15 proc. i to tylko od dużego obrotu”? Czy chcecie zlikwidować VAT?!
Czy naprawdę SLD chce „znieść jakąkolwiek karalność wykroczeń gospodarczych przez dwa lata działalności dla osób do 25. roku życia”? Czy słyszeliście o konstytucji i równości wobec prawa? I dlaczego bezkarność młodzieży ma „nauczyć młodzież ryzykować”?
Czy SLD naprawdę myśli, że „młodzież do lat 30 mieszka z rodzicami, bo boi się ryzykować”? A może nie ma na mieszkanie, co?
Czy SLD naprawdę uważa, że „życie młodych jest koszmarem”? A czym jest wobec tego życie młodych w Jemenie albo Czadzie? A czym było życie młodych trzydzieści albo pięćdziesiąt lat temu w Polsce? A może słowo „koszmar” w Waszych ustach to tyle co „masakra” w ustach gimnazjalistów?
Czy SLD naprawdę uważa, że „jeśli tego nie zrobimy (dla młodzieży), to będzie to zbrodnia na narodzie polskim”? Czy SLD zamierza teraz uwodzić narodowców, mówiąc o „zbrodniach na narodzie polskim”? A może SLD nie ma już wstydu i będzie sobie wycierać gębę każdym słowem i sformułowaniem, które potem będą powtarzać media, nie bacząc na znaczenie i powagę słów?
Czy SLD może wytłumaczyć, w jaki sposób obywatel może stać się mimowolnym przestępcą z powodu nieznajomości swych praw?
Czy SLD ma jakieś pojęcie o doskonaleniu prawa? Czy nie słyszał, że organem ustawodawczym jest sejm? Czy nie wie, że jednym z fundamentalnych warunków państwa prawa jest trwałość prawa i procesualność jego reform i doskonalenia? Uczą o tym już chyba w gimnazjum.
Panie Premierze, drodzy Koledzy, jak może wiecie, byłem przez jakiś czas wiceprzewodniczącym Rady Polityczno-Programowej SLD, którą kierował nieodżałowany Józef Oleksy. Wielogodzinne comiesięczne narady programowe napawały mnie dumą z poziomu intelektualnego partii, do której nie należałem, ale z którą się utożsamiałem. Mądrzy, kompetentni ludzie, znający problematykę różnych resortów i obszarów życia społecznego, radzili tam nad kwestiami, na których się znali. Niektórzy znali się na legislacji i harmonizacji prawa, niektórzy na przemyśle, niektórzy na podatkach, inni znowu na rolnictwie. Nie wszyscy byli tacy mądrzy jak paru obecnych na tych spotkaniach SLD-owskich profesorów. Ale nikt nie gadał takich żenujących głupstw jak p. Magdalena Ogórek!
Pytam Was: Gdzie ten dorobek? W koszu na śmieci? Co Wy wyrabiacie, do jasnej cholery? Nie wstyd Wam? Jeśli macie jeszcze jakąś godność, wycofajcie się z tej żenady i przystąpcie do poważnych rozmów o przyszłości lewicy!