Hartman przeprasza Nowaka

UWAGA! WAŻNE! DEMENTI!

Prof. Andrzej Nowak nie jest autorem ani sygnatariuszem protestu żadąjącego usunięcia mnie z UJ i całkowicie odcina się od tej akcji!

W związku z tym wycofuję wszystkie słowa oburzenia, jakie w różnych miejscach na ten temat wypowiedziałem i napisałem. Informację o autorstwie prof. Nowaka powziąłem z kilku dużych mediów, w tym również wprost od dziennikarzy. Nie miałem powodu wątpić w ich prawdziwość, tym bardziej że przez wiele godzin nie było dementi.

Dementi nadeszło dzisiaj, w postaci listu, jaki otrzymałem od prof. Nowaka. List ten (za zgodą autora) wklejam poniżej. Przepraszam prof. Andrzeja Nowaka o pomawianie go o autorstwo protestu oraz za wszystkie wynikające z tego słowa. Proszę internautów o upowszechnianie niniejszej informacji i przeprosin. Z prof. Nowakiem, który jest głęboko zdegustowany prowadzoną nagonką na mnie, umówiony jestem na spotkanie.

Szanowny Panie Profesorze,

jestem profesorem na tej samej uczelni co Pan Profesor. Miałem okazję raz tylko spotkać się z Panem za pośrednictwem telewizji w jakiejś debacie nad stanem edukacji bodajże. Teraz pozwalam sobie prosić Pana Profesora o chwilkę uwagi, ponieważ zostałem znów połączony z nazwiskiem Pana i przedstawiony jako inicjator i autor listu domagającego się usunięcia Pana z uniwersytetu.

Przeczytałem artykuł tak właśnie rzecz przedstawiający w „Gazecie Wyborczej”, wraz z Pańskim komentarzem (o ile mogę wierzyć gazecie), ubolewającym nad upadkiem obyczajów, gdy jeden profesor domaga się usunięcia drugiego z uniwersytetu w związku z różnicą poglądów. Poglądy, owszem, różnią nas chyba istotnie, ale: proszę mi wierzyć, do głowy nie przyszłoby mi domagać się usunięcia jakiegokolwiek profesora z UJ.

Powód? Poza zasadniczymi także osobisty: przed 5 laty byłem przedmiotem nagonki na większą może jeszcze skalę niż Pan obecnie. W związku z pracą mojego magistranta o Lechu Wałęsie wypowiedzieli się premier, marszałek sejmu, a pani minister edukacji ogłosiła przysłanie kontroli jakości nauczania na UJ i wyraziła zamiar zorganizowania „konferencji metodologicznej”(sic). Jak Pan Profesor sądzi? – czy poi takim doświadczeniu, kiedy wielu ludzi, w tym także z tytułami profesorskimi (pan Stefan Niesiołowski np.), domagało się nie tylko wyrzucenia mnie z UJ, ale nawet odebrania stopni i tytułów naukowych – czy po takim doświadczeniu mógłbym dziś wzywać do wyrzucenia kogokolwiek z uniwersytetu?

Nie wiem skąd „Gazeta Wyborcza” wzięła tę „wiadomość”, iż jestem rzekomo autorem apelu „Polonii Christiana” przeciwko Panu skierowanemu. Sprawdziłem na stronie „Polonii” – jest tam expressis verbis napisane, że apel wydała „Krucjata Młodych”. Nie należę do żadnej krucjaty ani – niestety – do grona ludzi młodych. Nigdzie żadnej wzmianki o mnie nie ma. Tak się złożyło, że w trakcie „wybuchu afery Hartmana” byłem na cyklu wykładów uniwersyteckich w Kanadzie i nawet nie miałem okazji się nią zainteresować wcześniej niż wczoraj, kiedy zadzwoniła do mnie dziennikarka z Radia Kraków, prosząc o komentarz do owego listu otwartego.

Nie napisałem tego listu, nie inspirowałem go ani też nie podpisałem (choćby jako jeden z 20 tysięcy podobno już sygnatariuszy). Nie wiem, jak przekazać tę wiadomość tysiącom czytelników „Gazety Wyborczej”, portalu Onet, który za nią powtórzył kłamstwo, a także „Dziennika Polskiego” (jak wyżej) i być może innych jeszcze mediów, które tę manipulację medialną powielają.

Nie wiem, ale zależy mi w każdym razie bardzo na tym, żeby do Pana Profesora ta wiadomość dotarła. Mam nadzieję, że zechce Pan Profesor wycofać publicznie swoje słowa potępienia skierowane pod moim adresem w komentarzu dla „Gazety Wyborczej”.

Pozdrawiam i kłaniam się
Andrzej Nowak