Kukła Ziobry, kukła Żyda

Niestety, w ciągu minionych kilkunastu miesięcy upadł wizerunek Polski na świecie. Trudno już znaleźć kraj i społeczeństwo, które byłoby nam dzisiaj przyjazne. Awanturniczy egoizm PiS na terenie Unii Europejskiej, obnoszenie się z wrogością wobec solidarnej europejskiej akcji absorbcji uchodźców, gwałcenie konstytucji przez prezydenta i premiera, obłudny populizm i flirtowanie władzy z organizacjami faszystowskimi – to wszystko sprawiło, że słowo „Polska” zamiast sympatii i szacunku dziś wywołuje w mieszkańcu zachodniej Europy emocjonalny oddźwięk w postaci uczucia rozczarowania i zażenowania. Jest to cicha tragedia Polski, którą każdy patriota odczuwa boleśnie, choć najczęściej nie znajduje sposobu, aby dodatkowo nie pogrążając nas gorzkimi słowami, dać jej wyraz i odpór.

Jednym z gwoździ do trumny dobrego imienia Polski było publiczne spalenie w czasie demonstracji ONR na wrocławskim rynku 18 listopada 2015 roku kukły przedstawiającej ortodoksyjnego Żyda. Czynu tego dokonał Piotr Rybak, były działacz ruchu Kukiza.

Gdy Rybak oblewał kukłę benzyną, faszyści wykrzykiwali jakże nam miłe liberalne hasło: „Żądamy wolności słowa”. Gdy już kukła płonęła, tłum krzyczał: „Bóg! Honor! Ojczyzna!”. Jakoż pewnie ortodoksyjny Żyd był ateistą, nienawiść do islamu i judaizmu sprawą honoru, a pokazywany w całym świecie ów seans dzikiej nienawiści świetnie robił naszej ojczyźnie.

Wątpię, aby młodzi faszyści i niezupełnie już młody sprawca zdawali sobie sprawę z tego, jak potworną krzywdę uczynili Polsce swoimi groteskowymi popisami nienawiści do islamu i Żydów, a w szczególności haniebnym aktem spalenia kukły. We współczesnym kodzie kulturowym spalenie kukły, nawiązujące do prastarych rytuałów plemiennych, oznacza symulowanie morderstwa, a tym samym wezwanie do przemocy fizycznej.

Gdy zaś jest to kukła Żyda, na ten haniebny przekaz nakłada się wyszydzanie (a może horribile dictu – poparcie) Holokaustu, pamiętanego (z powodu pieców krematoryjnych) właśnie jako „spalenie narodu”. Czyn Rybaka i ONR (bo wina rozciąga się również na organizatorów demonstracji, jak dotąd bezkarnych) nie polega wyłącznie na sianiu nienawiści do Żydów i wzbudzaniu waśni narodowych. Jest to właśnie również atak na pamięć Holokaustu – jedną z największych świętości współczesnego Zachodu. W zwykłym Europejczyku, z wyjątkiem może faszystów, którzy niestety są dziś wszędzie, palenie kukły Żyda na rynku pięknego europejskiego miasta znaczy jedno: tam mieszka dzicz – to nie jest kraj z naszego kręgu cywilizacyjnego.

Zdjęcia i nagrania z akcji ONR na rynku we Wrocławiu obejrzały setki milionów ludzi. Trudno oszacować moralne straty z tego wynikające. Dla ilu ludzi Wrocław to teraz miasto, gdzie „palą Żydów”, a nie europejska stolica kultury? Nie wiemy – zapewne jednak tych pierwszych jest więcej niż tych drugich.

Cóż to jednak może obchodzić PiS? Dla tego rządu faszyści z organizacji szczycących się w II RP wybijaniem szyb w żydowskich sklepach i gettem ławkowym na polskich uczelniach to przydatni sojusznicy, kordon uliczny odstraszający spokojnych obywateli, którym przyszłoby do głowy demonstrować przeciwko „narodowej władzy”.

Nie da się zniwelować dewastacji moralnej, jaką spowodował Piotr Rybak. Udało się ją jednak do pewnego stopnia ograniczyć. Oto zaskarżony w prokuraturze przez prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza Piotr Rybak usłyszał od sędziego Marka Górnego bezprecedensowy wyrok 10 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności, mimo że prokurator domagał się jedynie 10 miesięcy prac społecznych. „To nie był żaden performance. Ta kukła, z wszystkimi atrybutami z antysemickiej, nazistowskiej karykatury, wyrażała po prostu Żyda. A oskarżony działał w sposób świadomy i zaplanowany” – mówił sędzia, uzasadniając wyrok. W odpowiedzi musiał wysłuchać antysemickich zniewag ze strony zgromadzonych na sali „narodowców”.

Nie wiem, czy sędzia odniósł się do absurdalnego argumentu oskarżonego, iż nie było jego zamiarem atakowanie narodu żydowskiego, lecz personalnie George’a Sorosa – warto jednak to skomentować. Wprawdzie Rybak kłamie, gdyż kukła w niczym nie przypomina Sorosa, który zresztą bynajmniej nie jest ortodoksyjnym Żydem, lecz nawet gdyby tak było, że to właśnie Soros miałby być personifikacją żydowskiego zła, taka hipostaza w niczym nie umniejszyłaby nazistowskiego wydźwięku akcji ONR. Ba, gdyby nawet chodziło wyłącznie o osobę Sorosa, sportretowanego jako Żyd, to wzywanie do przemocy wobec konkretnej osoby, definiowanej przez jej narodowość i wyznanie, nie przestaje być tym, czym jest – nawoływaniem do nienawiści na tle narodowościowym i religijnym.

Winny bynajmniej nie wyraził skruchy, a wręcz przeciwnie – dumny jest ze swego czynu, sam zaś wyrok określił żydowskim słowem „hucpa”, znaczącym mniej więcej tyle co „bezczelność”. Z pewnością jednak perspektywa prawie roku w więzieniu zrobiła na nim niemałe wrażenie, podobnie jak na jego potencjalnych naśladowcach.

Surowy wyrok zrobił też duże i zdecydowanie dobre wrażenie na opinii publicznej w Polsce i za granicą, bo też i wieść o nim na szczęście rozeszła się po świecie. Nie spodziewano się czegoś takiego. Może w Niemczech, w Holandii, ale w Polsce? Można liczyć na to, że chociaż kilka milionów spośród tych, którzy gdzieś tam w świecie zapamiętali sobie, że w kraju, w którym naziści spalili naród żydowski, dzisiaj pali się kukły Żydów, dowie się, że państwo i jego sądy nie dają na to przyzwolenia. Niestety, sprawa Rybaka na tym się nie zakończy. Apelację do sądu rejonowego złożył nie Rybak, lecz Jerzy Duplaga, prokurator Prokuratury Rejonowej dla Starego Miasta we Wrocławiu. Jego zdaniem sąd nie wykazał znamion przestępstwa w czynie popełnionym przez Rybaka.

Ciekawe, co by było, gdyby w Jerozolimie tłum żydowskich nacjonalistów (a nie brakuje takich) wrzeszczał hasła antychrześcijańskie oraz spalił kukłę Polaka katolika? Czy wyrok 10 miesięcy więzienia dla sprawcy również byłby dla naszych faszystów hucpą, a dla rzeczonego prokuratora Duplagi niewspółmierny do winy?

Niechaj się pan Rybak z panem Duplagą nad tym eksperymentem myślowym dobrze i uczciwie zastanowią.

Nie po raz pierwszy polscy prokuratorzy osłaniają faszystów. Dziś jednak czują więcej wiatru w żaglach. Wiatru z Warszawy, z Prokuratury Generalnej, zawiadowanej przez wszechmocnego Zbigniewa Ziobrę. Niech życzliwi PiS zaprzeczą. Niech zaprzeczy mi sam Ziobro i powie: mowę nienawiści, antysemityzm i islamofobię trzeba zwalczać z całą surowością. Nie, tego nie powie. Nie powie, że jest mu przykro, iż sam może uchodzić za kogoś pobłażliwego w stosunku do faszystowskich ekscesów. Nie użyje nawet zwrotu „faszystowski eksces”, żeby nie urazić miłych chłopców z ONR. Skoro zaś tak się sprawy mają, to za to my możemy otwarcie powiedzieć, że ten rząd, ten minister mruga zielonym światłem w kierunku aparatu sprawiedliwości, dając do zrozumienia, aby krzywdy „młodym patriotom” nie robić. Wszak patriotyzm musi się wyszumieć, prawda?

Kukła Ziobry stoi w kącie każdej sali rozpraw. Mam jednakże nadzieję, że wrocławski sąd okręgowy, doskonale wszak odczytując wolę Warszawy, zachowa mimo wszystko niezawisłość i odrzuci apelację. Bo też żyjemy w kraju, w którym sprawiedliwość często jest kwestią odwagi sędziów, a nie wynikiem ustroju wymiaru sprawiedliwości, wykluczającego wpływ rządu na wyroki. To już jednakże inna historia.

Tak jak inną historią jest mit o rzekomym nieantysemityzmie PiS. Dla PiS dobry Żyd to Żyd kłaniający się pisowsko-rydzykowej narracji o relacjach polsko-żydowskich. Z takim Żydem można nawet świeczki chanukowe zapalić. Ale co do reszty… O tym wszak innym razem. Wesołej Chanuki 5777 roku i szczęśliwego 2017 roku!