Polska za ćwierć wieku

Większość z nas żyć będzie jeszcze… Statystyczny czytelnik mojego bloga ma ponad trzydzieści lat i za ćwierć wieku będzie miał lat niespełna 60 i ponad 20 kolejnych przed sobą. Cudownie! Bo na starość przyjdzie mu żyć w wolnym kraju, w którym siermiężne dyktatury w rodzaju PRL czy też PRPiS będą już tylko mglistym a smętnym wspomnieniem.

W wolnej Polsce będzie się żyć podobnie co w zachodniej Europie. I to Europie lepszej niż ta dzisiejsza, choć i teraz nie jest źle, prawda? Gdyby szukać analogii, a właściwie antycypacji, trzeba by przyjrzeć się, jak funkcjonują dziś najbardziej rozwinięte strukturalnie i instytucjonalnie skupiska ludzkie, czyli wielkie metropolie demokratycznego Zachodu. I dodać do tego to wszystko, co wynika z obecnych trendów cywilizacyjnego i społecznego postępu.

A te trendy to powszechna informatyzacja, mobilność pracy i zamieszkania, egalitaryzm, decentralizacja władzy i rozwój inteligentnych usług publicznych. A przede wszystkim zanik nacjonalistycznej i militarystycznej formacji państwowej, opartej na terytorialnym egoizmie i kontrolowaniu środków przymusu i represji. Wolność zakrada się do kolejnych obszarów życia, które podlegając rozbudowanym regulacjom, jednocześnie uzyskują coraz pewniejsze gwarancje zabezpieczające je przed represyjnym ujednoliceniem i presją ideologiczną. Swoboda praktykowania różnych form i stylów życia, światopoglądów i obyczajów rośnie nieustannie, a wraz z nią społeczna akceptacja dla pluralizmu ludzkiego świata i szacunek dla odmienności. I dzieje się to pomimo wielkiej proliferacji prawa i wszelkich regulacji, a ściśle – dzięki nim. Państwa Zachodu coraz pewniej wchodzą w rolę obrońców osobistych swobód i wolności jednostki i nie wydaje się, aby coś mogło je zawrócić z tej liberalnej drogi. Każdy fanatyk czy freak ma dziś komfort i możliwość życia tak, jak chce, pod warunkiem, że powstrzyma się od przemocy. A kto raz zakosztował tej całkiem osobistej, a nie jakiejś abstrakcyjnej, „politycznej” wolności, ten za nic już jej nie odda.

Polska za 25 lat będzie tzw. normalnym europejskim krajem, z kosmopolityczną, zamożną stolicą i porządną, dobrze funkcjonującą prowincją. Znikną siermięga, alkoholowa maligna, ciemnota, masowe prostactwo i wulgarność. Sieć uczyni nas wszystkich w miarę sprawnie funkcjonującymi obywatelami-konsumentami, ceniącymi sobie porządek i praworządność. Rządzić będą pragmatycy-menedżerowie, a po klerykalno-nacjonalistycznym populizmie zostanie ledwie wspomnienie. Religia będzie jedną z form kultury, podlegającą takim samym regułom społecznego funkcjonowania jak sztuka czy rozrywka. Kraj będzie pełen cudzoziemców, a przez centra dużych miast przepływać będzie każdego dnia kolorowy, wielojęzyczny tłum. Będziemy zamożniejsi niż dziś, choć zarazem będziemy pracować znacznie dłużej i często zmieniać zatrudnienie oraz miejsce zamieszkania. Miliony Polaków pracować będą za granicą, a miliony cudzoziemców pracować będą i mieszkać w Polsce. Nauczymy się szanować przyrodę i przestaniemy ją dewastować. Gotówka prawie że zniknie z obiegu, a powszechny nadzór informatyczny uniemożliwi niepłacenie podatków i wiele innych przestępstw czy wykroczeń. Z musu staniemy się porządniejsi.

Powietrze i woda będą czystsze, a każdy nas będzie musiał poddać się reżimowi ekologicznemu. Będziemy oszczędni i powściągliwi w korzystaniu z zasobów naturalnych, bo za marnotrawstwo trzeba będzie słono płacić. Równość płci będzie surowo przestrzegana, a dyskryminacja związana z pochodzeniem, wyznaniem czy orientacją seksualną – piętnowana i realnie zwalczana. Większość z nas będzie zaangażowana w taką czy inną aktywność społeczną, a szkolnictwo przygotowywać będzie młodzież do demokratycznej współpracy i aktywizmu. Większość Polaków będzie znała angielski. Większość będzie też umiała w miarę zdrowo żyć i się odżywiać. Będziemy żyć dłużej i szczęśliwiej. A włączona w nurt cywilizacji globalnej Polska będzie uczestniczyć w rozwiązywaniu globalnych i europejskich problemów społecznych i politycznych.

Ech, rozmarzyłem się… Ale ja w to naprawdę wierzę! Taki już jestem.

A mieszkańcy Trójmiasta mogą pomarzyć razem ze mną już w sobotę, 16 września, w sopockiej Sopotece o godzinie 18 – odbędzie się tam spotkanie ze mną jako autorem nowo wydanej książki „Polityka. Władza i nadzieja”. Zapraszam serdecznie! Spotkanie w kolejnych miastach wkrótce!