Naukowcy nie dadzą się zastraszyć komunie!

Pamiętam z lat 70. prywatne zebrania profesorów, na które wkraczała tajna policja, legitymując uczestników. Widziałem to na własne oczy jako profesorskie dziecko. Po stanie wojennym coś takiego byłoby już nie do pomyślenia – ani w przestrzeni prywatnej, ani tym bardziej uniwersyteckiej. Aż do dzisiaj.

Oto prokurator Joanna Biranowska-Sochalska, otrzymawszy zawiadomienie o podejrzeniu propagowania treści totalitarnych przez uczestników konferencji organizowanej przez filozofów z Uniwersytetu Szczecińskiego z okazji dwóchsetlecia urodzin Karola Marksa, nasłała policję, która wtargnęła na obrady w ośrodku uniwersyteckim w Pobierowie, legitymując niektórych uczestników i fotografując książki (sic!). Wbrew prawu, nie otrzymawszy na to zezwolenia rektora, prokurator z policją zakłócili spotkanie akademickie, doprowadzając do 45-minutowej przerwy w obradach.

Czegoś takiego nie było w Polsce od niepamiętnych czasów. W dodatku prokurator Sochalska twierdzi, że kwestia ewentualnego propagowania ustroju totalitarnego nie przynależy do domeny „porządku publicznego” (którego ochrona na terenie uczelni angażuje aparat ścigania tylko na wezwanie rektora) – wydała na ten temat zaiste kuriozalne oświadczenie, które warto omówić na zajęciach ze studentami prawa (tutaj).

Wtargnięcie policji na konferencję filozoficzną jest kolejną cezurą w historii demontowania państwa prawnego przez PiS i podległy mu państwowy aparat przemocy oraz instalowania ideologicznego autorytaryzmu, wzorowanego na PRL i nacjonalistycznej II RP. Od dziś nie można już mówić o wolności akademickiej i wolności słowa w naszym kraju. Każdy, kto będzie głosił treści niemieszczące się w wąskim spektrum ideologii narodowo-katolickiej, musi się liczyć z nękaniem i szykanami – nawet na uniwersytecie.

Ale my się, was, troglodyci, nie boimy. Nie boimy się policji, nie boimy się faszystowskich bojówek, nie boimy się donosów, prokuratorów ani sądów. Proszę bardzo, nachodźcie nas, róbcie nam sprawy karne, wyrzucajcie z pracy i wsadzajcie do więzienia. Przekonacie się, że tak jak w PRL humaniści i naukowcy są twardzi i odważni, gotowi zmiażdżyć moralnie i intelektualnie Waszych tępych politruków, wszelkiej maści prymitywów i nieuków na usługach Waszego reżimu, a przede wszystkim Was samych – partyjniackich oszołomów, którym ideologia i władza wyprały mózgi i sumienia. Nie przestraszycie nas ani nie zamknięcie nam ust. Będziemy rozmawiać o Marksie, o „dżendzerze” i feminizmie, ile nam się podoba i gdzie nam się podoba. I o Was, o Waszym prostactwie i agresji również. Nawet pod celą.

Domyślam się anatomii tego żałosnego wydarzenia. Faszyści, znając swoje stosunki pokrewieństwa z reżimami przedwojennych Włoch, Hiszpanii, a nawet Niemiec, wmawiają sobie, że w zauroczeniu totalitaryzmem mają jeszcze konkurentów w postaci legendarnych komunistów, których patronem, jak słyszeli, był niejaki Karol Marks. Jeśli więc donosi się na ich przestępcze konwentykle, to trzeba – wet za wet – donosić także na czcicieli Marksa. A że faszyści o marksizmie (ani niczym innym) pojęcia nie mając, wyobrażają sobie, że ten cały Marks musiał w swoich pismach podżegać do zbrodni, skoro Stalin i wielu innych popełniało je, zasłaniając się jego imieniem.

Żałosna ta ignorancja ogarnia następnie znacznie szersze kręgi, nie wyłączając (młodych raczej) prokuratorów. Bo co ma zrobić taka pani prokurator, która pewnie o niczym innym niż święta wiara katolicka i patriotyzm od Rejtana po Popiełuszkę i Jana Pawła II w życiu nawet nie słyszała, a o Marksie wie tyle, że to jakiś bezbożny Żyd i komunista, który nawoływał do mordowania Polaków i wysyłania ich na Sybir, wieczny patron antypolskiego „lewactwa” i ukryty guru „cywilizacji śmierci”, z Unią Europejską na czele? Myśli więc sobie, że skoro na faszystów każą mieć oko, to, dla równowagi, na marksistów też by należało. Wszak sprawiedliwość i symetria być musi, prawda?

Czy ja mogę prosić Panią Prokurator i jej Wysokiego Mocodawcę, żeby poświęcili choć jedną godzinę na dowiedzenie się, kim był Karol Marks, co uczynił dla świata i za co w całym świecie (zwłaszcza na Zachodzie) postawiono mu tyle pomników? I żeby choć pięć stron przeczytali z któregoś z dzieł tego potwora? Prosić mogę, ale pewnie nadaremnie. Bo to nie są ludzie, którzy coś czytają, nie mówiąc już o myśleniu. To są psy Pawłowa na dwóch nogach – Marks znaczy „lewak”, „lewak” to tyle co nazista i propagator totalitaryzmu, a więc trzeba go tępić jak Hitlera.

Totalitaryzm zaczyna się od zwykłego prostactwa i nieuctwa. Od takich wulgarnych skojarzeń, klisz i wynikających z nich nadużyć, jakich właśnie dopuściła się szczecińska prokuratura okręgowa. Kilka lat praktykowania prostackiego autorytaryzmu prowadzi do „dyktatury ciemniaków”, a w konsekwencji do ustroju partyjno-policyjnej monowładzy, rządzącej za pomocą agresywnej ideologii i represji. Jeśliby Pani Prokurator chciała się czegoś dowiedzieć o tym, jak działa mechanizm ideologizacji państwa i jego przekształcania się w opresyjną dyktaturę, to zapraszam do lektury pism Marksa i marksistów. Tak się składa, że to właśnie oni są specjalistami od zagrożenia totalitaryzmem. Aha, zapomniałem, że w tych sferach się nie czyta. Przepraszam za faux pas.