Nauczyciele 2019 jak stoczniowcy 1980

Marzy mi się, aby nauczyciele wywołali falę, która przyniesie obalenie reżimu – tak jak 30 lat temu. Obalenie w wyborach, rzecz jasna. Tylko czy nauczyciele mogą poczuć się jak stoczniowcy Gdańska i Szczecina?

Może jestem człowiekiem małej wiary, ale obawiam się, że strajk nauczycieli może w ogóle nie dojść do skutku. Boję się, że Kaczyński każe dwa dni przed planowanym strajkiem rzucić nauczycielom w twarz podwyżkę o 600 zł plus jeszcze 400 za pół roku czy rok, wszyscy odtrąbią sukces. Będzie pięknie, a kolejne grupy zawodowe ustawią się w kolejce po podwyżki, żeby jeszcze zdążyć przez wyborami. Dostaną, czego chcą, kosztem deficytu budżetowego, który populistom, jak wiadomo, nie przeszkadza. Jeśli przekroczymy bezpieczne 3 proc., to oddali się „widmo” przyjęcia euro, a za to przybliży polexit. Kaczyński drukowania pieniędzy się nie boi, bo o tym za pół wieku nikt nie będzie pamiętać, a za to wieże, pomniki i ulice imienia jednego czy drugiego Kaczyńskiego zostaną. Pycha kroczy przed upadkiem, ale dokąd zdoła zajść, to jej.

Może się jednak przeliczyć. Zostaną te pomniki albo i nie. Bo jak raz przyjdzie moda na czyszczenie przestrzeni publicznej z kultu jednostki bądź jednostek wysoce kontrowersyjnych, to w trymiga mogą polecieć Kaczyńscy, a kto wie, czy paru setkom „Janów Pawłów” też się nie dostanie; w końcu wieloletnie faworyzowanie i obsypywanie łaskami powszechnie znanych zboków to nie jakieś hocki klocki. No ale to pieśń przyszłości. Nie tak dalekiej może, ale przyszłości.

Tymczasem wciąż jednak mamy szanse na to, że 8 kwietnia zastrajkuje 80 proc. szkół w Polsce. Uczniowie i rodzice niby się martwią, ale nie tak bardzo, bo wiadomo, że jak mówią Rosjanie, „koniec końców” państwo nigdy nie zostawia mas na lodzie i w taki czy inny sposób wszyscy po wakacjach do jakichś tam szkół pójdą. A przy okazji ma młodzież poglądową lekcję wychowania obywatelskiego. Będzie miała co opowiadać wnukom.

Nie wiem, czy w głowie Kaczyńskiego wygra w końcu arogancja (jak w przypadku strajku niepełnosprawnych w Sejmie), czy może duch przekupstwa (ostatnio kawały kiełbasy wyborczej wylatują z okien Nowogrodzkiej jak gołąbki ze strychu). Nikt tego nie wie. Tak czy inaczej marzy mi się, żeby w swej mądrości ZNP odważył się nie ulec retorycznemu szantażowi i powiedział: „tak, nasz strajk jest polityczny i ma prawo taki być”. Niestety, oficjalnie w strajku chodzi wyłącznie o 1000 zł. Niemniej, jak wiadomo z historii, w poważnej akcji strajkowej postulaty mogą mimo wszystko eskalować. Bo strajk to nie „procedura”, lecz siła. Dlatego namawiam związek do tego, żeby upomniał się także o godność nauczyciela i jego autonomię w nauczaniu, o wolność i świeckość szkoły, o odpolitycznienie nauczania historii i języka polskiego, a także o zmiany programowe. Prawdziwy protest musi być godnościowy i polityczny – protest „o kasę” jest tylko „otwarciem dziobka”.

I to byłoby jednakże za mało. Aby strajk nauczycieli stał się zalążkiem społecznego protestu, który uzyska poparcie rodziców i dużych środowisk zawodowych, musi – wzorem strajków z lipca i sierpnia 1980 r., od początku poruszać tematy ustrojowe. Czy naprawdę nie możemy sobie wyobrazić, aby strajkujący nauczyciele domagali się przywrócenia praworządności, niezawisłości sądów i prokuratury, wolnych mediów publicznych i służby publicznej? Czy dla polskiego nauczyciela Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny czy Krajowa Rada Sądownictwa to sprawy dalekie i obojętnie? Czy polski nauczyciel jest obywatelem, czy tylko klientem władzy, niechcącym widzieć niczego poza swoim resortowym interesem? Kto to wie? Po stoczniowcach też byśmy się nie spodziewali, prawda? A jednak. Zawsze trzeba mieć nadzieję, że duch obywatelski i poniżona godność pracowników zechcą przemówić. Nigdy nie znasz dnia ani godziny, Jarosławie Kaczyński, gdy zwykli ludzie podniosą głowy i powiedzą „dość!”. Nie takim już mówili. Nawet Gomułce, nawet Gierkowi. Więc co dopiero Kaczyńskiemu.

Odwagi, nauczyciele! Nie dajcie się zastraszyć, nie dajcie zredukować do rozmiarów chytrych chłopków domagających się większej zapłaty, nie dajcie się szantażować straszakiem „polityczności” Waszego protestu. On jest i musi być polityczny. Nie strajkujcie o same pieniądze. To nie przystoi nauczycielom! Upomnijcie się o wolną i świecką szkołę. O naukę tolerancji i równości. O edukację seksualną. O niezależność świeckiego nauczania od wpływów i nadzoru księży. Dajcie nam wszystkim przykład i nadzieję!