O dialog z Kościołem!

Żeby był dialog, każdy jego uczestnik musi być zdolny do zmiany stanowiska w następstwie dyskusji. Musi przeto być wolny. Niestety, księża muszą ściśle trzymać się instrukcji z Watykanu i ani na jotę nie mogą w żadnej sprawie od nich odstąpić. O żadnym przeto dialogu na razie mowy być nie może. To kłamstwo i oszustwo. O czym miałaby być taka dyskusja?

Jakim to cudem księża mieliby w jej wyniku zmienić stanowisko? Trzeba być ostatnim hipokrytą, by mówić o jakimś dialogu z Kościołem. Ja za to jestem człek wolny – mogę sobie myśleć, co chcę. Jeśli potrafisz, możesz mnie przekonać, że istnieje wielki Król i Ojciec, który tak się na ludzi pogniewał, że musiał samego siebie samemu sobie złożyć w ofierze, żeby się przebłagać za ich grzechy przeciw swym przykazaniom, które sam kazał im swoją wszechmocą złamać. Jak zechcę, to od jutra zostanę chrześcijaninem!

Mogę więc sobie uczciwie i z dobrą wiarą dialogować. Gdyby któregoś dnia jakiś ksiądz zerwał się ze smyczy i powiedział mi, że jest wolny tak jak ja, to super! Zapraszam kolegę na mały dialog! Ciekawe, kto kogo… A może jakiś kompromisik? Czemu nie!

Moje ulubione zagadnienia do dialogu z Kościołem byłyby takie:

Czy oddawanie czci boskiej człowiekowi jest bluźnierstwem i bałwochwalstwem, gdy tym człowiekiem jest faraon, a nie jest, gdy jest cieślą?

Jak się nazywa spożywanie ciała człowieka?

Co by powiedział wasz żydowski mistrz na to, że nie przestrzegacie szabatu tak jak on, a w dodatku papusiacie schaboszczaki?

Od ilu milionów pomordowanych religia życia i miłości przestaje być religią życia i miłości?

A ilu ludzi musi zamordować jakaś firma religijna, żeby przestała być święta?

Czy biskup przysięgający wierność i posłuszeństwo papieżowi jest lojalnym obywatelem Polski?

Jak doprowadzić do postawienia przed sądem i ukarania biskupów nieinformujących policji o znanych sobie przypadkach pedofilii księży oraz chroniących księży pedofilów?

Czy przed wynalezieniem in vitro możliwe było, aby dziewica miała dziecko?

Czy każda osoba na serio podająca się za posłańca bóstwa wymaga pomocy, czy nie każda?

Czy wmawianie ludziom, że jak się nie „nawrócą”, to pójdą do piekła, jest moralnie akceptowalne? Czy wmawianie ludziom, że jak będą posłuszni, to może po śmierci wstaną z grobów i będą w raju, jest etyczne i mądre, czy oszukańcze, niegodziwe i głupie?

Czy muzułmanie stoją moralnie niżej od katolików?

Czy skoro jestem nieochrzczony, to faktycznie brakuje mi jakichś cnót, a mą duszę dręczą demony?

Czy biskup, który mówi, że jak biali zapomną, kim są biologicznie, to wylądują w rezerwatach, jest „kapłanem Pana Boga”, czy jednak walniętym kolesiem?

Kiedy Kościół odda to, co wyłudził od Polaków za pośrednictwem gangsterki zwanej Komisją Majątkową i na wiele innych sposobów? Z jakimi odsetkami?

Jaki jest program ograniczenia odsetka księży pedofilów do wartości pięć razy wyższych niż w całkowitej populacji męskiej?

Ile hajsu zarobiliście na Caritasie i czemu tak mało? Kiedy wyskoczycie z kaski i wypłacicie odszkodowania zgwałconym dzieciom? Gdzie jeszcze zakopaliście pomordowane dzieci w Irlandii? Dlaczego skoro doktryna każe wam nienawidzić zła (szatana), to nie robicie tego? A czy ja dobrze robię, że nienawidzę zła?

Czy któreś z powyższych pytań jest głupie, a jeśli tak, to dlaczego?

I tak dalej. Obawiam się, że instrukcje z Watykanu nie dają odpowiedzi na te pytania. „Dialogu” przeto nie będzie. Tym bardziej dialogu prawdziwego, z wolnymi ludźmi. A szkoda, bo byłoby wesoło. Cóż, mam nadzieję, że sobie kiedyś podialogujecie, panowie – z prokuratorami. Wtedy jednak już tak wesoło nie będzie.