Wściekłość i fun! Zwyciężymy! ***** ***!

Jestem każdego dnia na ulicy, gadam z młodymi i chyba zaczynam rozumieć, co myśli i czuje młodzież. A PiS nie wie i nie rozumie. Dlatego przegra. Zresztą przegrałby, nawet gdyby rozumiał. Dla PiS to jest po prostu „sytuacja”, którą trzeba „zażegnać” poprzez „kompromis”. Kaczyński i jego ludzie łudzą się, że wystarczy wycofać się na jakieś z góry upatrzone pozycje, coś tam „ściemnić” i protesty ucichną. Mylą się. Nie mają się już dokąd wycofać. Nikt ich nie chce. Ludzie mają dość. Naprawdę dość. Żaden Gowin z Piętą nie wezmą ich pod włos i nie otumanią.

Nie ma już odwrotu. Tak jak w 1980 r. nie chodziło tylko o podwyżki i sprawy związkowe, lecz o całokształt ustroju, również teraz chodzi o coś znacznie więcej niż atak na intymne sprawy i cielesność kobiety, dokonany z pobudek skrajnie ideologicznych i z niepohamowanej żądzy władzy nad kobietami, wpisanej w naturę katolicyzmu. Chodzi o obalenie reżimu i odepchnięcie Kościoła oraz kościelnych polityków od życia osobistego każdej i każdego z nas.

Ten protest nie jest obywatelski. Na ulicę nie wychodzi społeczeństwo obywatelskie w obronie prawa i wartości konstytucyjnych, tak jak to było z KOD. Nie o dobro państwa tu chodzi, lecz o wolność i swobody osobiste. Młodzi ludzie walczą o swoje osobiste sprawy, a wspólnotę zawiązują dopiero w działaniu. To właśnie na ulicy stają się obywatelami. To doświadczenie ich ukształtuje, lecz na razie chodzi po prostu o zwycięstwo. Nie o kompromis, lecz o to, co mieści się w naczelnym haśle tej rewolucji. Haśle nowatorskim i bezprecedensowym: WYP…Ć!

Z takim hasłem nie ma dyskusji. Władza może tylko użyć przemocy albo odejść. Jednakże przemoc rodzi przemoc, a poza tym chętnych do jej użycia też zbyt wielu w służbach mundurowych nie ma. Co z tego, że tu i ówdzie kogoś się pobije, a nawet wypuści na ulice wojsko i ogłosi godzinę policyjną? Młodzież nie poznała dotąd przemocy i nie wierzy, że coś jej grozi. Ma tyle ufności w to, że w Unii Europejskiej państwo nie bije ludzi, że nawet gdy to się wydarzy, będzie odważnie bronić poszkodowanych. Paradoksalnie młodzi ufają władzy, a przez to się jej nie boją. A i policja na razie zachowuje się spokojnie, czasami zaś – jak w Krakowie – sprzyja demonstrantom. W Warszawie w poniedziałek policjanci nawet nie próbowali rozbijać blokad ulic.

Polski Kościół po raz pierwszy w dziejach ma masy ludowe przeciwko sobie. To przełom, „profanacja”, której skutków nie da się odwrócić. Kościół okazał się słaby – grom z jasnego nieba nie padł. Jest atakowany frontalnie i bez pardonu, w sposób, który dla niego jest niesłychany i bluźnierczy. Dla młodzieży jest po prostu siedliskiem pedofilii, złodziejstwa, obłudy, żenady i zgnilizny moralnej. Nie będzie się z nim cackać. Z PiS tym bardziej nie. Jednak ani biskupi, ani Kaczyński z Morawieckim nie mają na to sposobu. Przemoc nic nie da. Ustępstwa nie pomogą, bo poniżej oddania władzy przez złodziei i sadystów (tak postrzegamy ten reżim) nic nas nie interesuje. Nie ma pola do negocjacji. Może więc przeczekać? Jednakże i to nie zadziała, bo… młodzież się dobrze bawi na ulicach. Rewolucja to nie tylko ryzyko, zmęczenie, strach i stres. To także radość i zabawa. A zabawa nie nudzi się tak szybko.

Ta rewolucja może zwyciężyć! Nie ma wyraźnego przywódcy, który mógłby popełnić błąd lub dać się przekupić albo zdradzić. Jest ruchem na wpół anarchicznym i amorficznym. Jest ruchem na wskroś wolnościowym, który nie musi się zasłaniać górnolotną retoryką. Nie musi udawać umiarkowania ani brać odpowiedzialności za państwo. Przecież nikt nie oczekuje, że nagle zaczną rządzić dwudziestolatki.

Jeśli opozycja się nie wystraszy i zrozumie, że jest to gra o wszystko, zwycięstwo mamy w zasięgu ręki. Jak dotąd nie słychać, aby KO i SLD mówiły wprost i głośno o oddaniu władzy przez skompromitowany, kleptomański reżim. Najwyższy czas, aby partie opozycyjne to uczyniły. To nie jest czas na krygowanie się i miganie. W tę albo we w tę. Z nami albo przeciwko nam. Radzę politykom skoczyć na głęboką wodę. Jeśli prześpicie moment, to po Was. Musicie się zaangażować na sto procent. Zaryzykować. Od Waszej odwagi zależy dziś bardzo wiele. Odrzućcie pancerz wyrachowania i oportunizmu! Uwierzcie, że to właśnie TEN MOMENT i zaryzykujcie. Zobaczycie, że ulica pójdzie za Wami. Bo to nieprawda, że ludzie gardzą politykami. Bynajmniej. Wszyscy rozumieją, że jacyś tam muszą być. Takich, którzy są z ludźmi i nie uciekają po kwadransie, szanują.

Wierzę w zwycięstwo Październikowej Rewolucji 2020. Czuję, jak ulica żyje tym protestem. Czuję poparcie ludzi na ulicach, na chodnikach, w samochodach, na balkonach. Polska antykaczystowska powstaje i nabiera wiary w siebie. Czerwona linia została przekroczona. Kula śniegowa się potoczyła. Z tygodnia na tydzień kolejne grupy pracownicze i instytucje będą się sypać, a rząd będzie tracił kontrolę nad kolejnymi elementami państwa. Będzie musiał powstać rząd techniczny. A potem będą wcześniejsze wybory. Tylko musimy wytrzymać te dwa, trzy miesiące walki. Wytrzymamy. I zwyciężymy!