Gulbinowicz i inne porno ten tego

Obłudy i zgrywy nienawidzę. A już takiej świętoszkowatej w szczególności. Jestem zirytowany i sfrustrowany z powodu reakcji opinii publicznej na decyzję nuncjatury o karach nałożonych na kard. Henryka Gulbinowicza, kolegę biznesowego M. Morawieckiego. Są to reakcje znamionujące głębokie przejęcie, na granicy ekscytacji, z domieszką – co szczególnie wkurzające! – podziwu dla Kościoła, który w sytuacji ostatecznej, wobec nieodpartych dowodów winy, przemówił sprawiedliwie.

Uff! Kościół nierychliwy, ale sprawiedliwy. Jednak! Czyli, w domyśle, zasługuje na szacunek. Roma locuta! To jest coś!

Otóż to jest nic. O bezeceństwach Gulbinowicza wszyscy wiedzieli od lat, a Rzym więcej i lepiej niż my. I jakoś nic z tym nie robił. Podobnie jak nie robił nic z ponad 20 polskimi biskupami, którzy od wielu lat żyją życiem przestępców, popełniających przestępstwo ciągłe polegające na nieinformowaniu władz o znanych sobie przypadkach pedofilii.

Ba, większość z nich aktywnie pedofilów kryła, dopuszczając się wspólnictwa. A niektórzy, jak Paetz czy Gulbinowicz, sami pchali łapy gdzie nie trzeba. A jeśli teraz biskupi trzęsą portkami, to nie przed polskimi prokuratorami, lecz przed cudzoziemską władzą w Rzymie, która im zrobi małą jesień średniowiecza. Bo to już tak jest w tego typu strukturach, że czasem trzeba zrobić czystkę, aby wiadomo było, kto rządzi. Swoją drogą ciekawe, czy Bergoglio ruszy Dziwisza, czy może się wystraszy, że dziesięcina z RP może na tym stracić. Pożyjemy, zobaczymy.

Więc o co chodzi, panie i panowie Katolicy Zatroskani Wielce? Czegoś nowego się dowiedzieliśmy? Nie! Czy Gulbinowicza dosięgła sprawiedliwość? Dobre sobie! Gdyby Polska była wolnym krajem, a biskupi nie stali ponad prawem, Gulbinowicz za swoje ekscesy seksualne, wałki z działkami i nieruchomościami itd. dawno by już siedział. Wyobraźcie sobie, że jakiś polski obywatel niebędący biskupem dostaje karę za pedofilię w postaci pochówku na brzydkim cmentarzu i zakazu chodzenia do teatru. To są przecież jakieś kpiny.

Ale nie dla naszych świętoszków! Szok, kurczę, i niedowierzanie! Elity Wrocławia w traumie! Kompres na głowę i na sofę padł! Quelle scandale! Przez dekady łasili się do niego, do nóżek i rączek padali, cielęce oczy robili i teraz tacy zszokowani? Czy to było tajne, że kler katolicki, łącznie z biskupami, jest zdemoralizowany? Od samego Watykanu począwszy? Czy dobrze zorientowani księża kiedykolwiek mówili na ten temat coś innego swoim co bardziej zaprzyjaźnionym „katolikom świeckim”?

Każdy, kto był jako tako blisko Kościoła, już w latach 90. wiedział, że Watykan jest siedliskiem rozpusty i gigantyczną pralnią brudnych, mafijnych pieniędzy, a przykład wszak idzie z góry… Nic to – dla splendoru i koneksji można udawać, że nic się nie wie, i padać do stóp Ojca Świętego i jemu podobnych.

Gulbinowicz był wielkie panisko. Prawdziwy książę Kościoła. Dobrze żył i z Solidarnością, i z partią, i z SB. Umiał się nosić z pańska i bratać jak brat łata. Miękkie kompetencje prowincjonalnego sarmaty, który na swoim terenie wszystko może załatwić. Na przykład wyciągnąć z internowania mojego ojca. I co? Teraz mamy mu na jednej szali położyć to, co załatwił ludziom, a na drugiej to, co nakradł? Tak robią sycylijscy wieśniacy, gdy próbują usprawiedliwić swoją beznadziejną podległość mafiosom.

Niestety, nasza opinia publiczna zachowuje się podobnie. Obrzydliwi, do cna zepsuci ludzie, z których aż kipi pycha, a z gąb sączy się nieustająco bezczelna ględa, wciąż imponują maluczkim swoim bogactwem, władzą i pewnością siebie. To niebywałe, jakiej głupawki dostają na ich widok nawet bardzo inteligentni ludzie. Nie widzą w tych purpuratach bezczelnych i bezkarnych wydrwigroszy, sprzedających miejscówki w raju, lecz… Sam nie wiem co. Wygląda na to, jakby w ich podświadomość wdrukowana była zabobonna wiara w nadludzką moc otyłych facetów w kolorowych sukniach, w jakieś ich uprzywilejowanie i „chody” na niebieskim dworze.

Najbardziej żałosnym przykładem tego filisterskiego ogłupienia było masowe łaszenie się elit do Jankowskiego, który nawet nie udawał, że jest kimś innym niż ciężko zaburzonym, umysłowo ociężałym psychopatą i złodziejem, niezdolnym maskować swych żądz i zwyrodnialstwa. Był szczery i czytelny. A potem jakież zdziwienie, że zbrodniarz, gwałciciel, złodziej i agent SB, którego kazanie w stoczni zostało napisane przez ubeka.

Ależ to była żenada, gdy oni tak udawali to zdziwienie i zaskoczenie. No, zupełnie jak Dziwisz. Za kilka lat będzie to samo z Wojtyłą – tak jakby jego zaangażowanie w maskowanie pedofilii i parasol ochronny nad mafijną działalnością Watykanu to były jakieś tajemnice czy nowinki. Będziecie robić wielkie oczy i cmoktać nad rzeczami, o których trąbi się od lat: o, naprawdę? No coś takiego, no jaka szkoda.

Hej, obudźcie się! Nie wstyd wam udawać zasmuconych i oburzonych, że ktoś należący do środowiska w szczególny sposób kryminogennego, przeżartego rozpustą i przestępczością okazał się właśnie przestępcą w oczach Watykanu? Czasy, gdy można było udawać głupiego i robić okrągłe oczka, już dawno minęły. Internet zobowiązuje! Czytać, myśleć, głupa nie rżnąć!