Powstanie warszawskie to tragedia, a nie chwała
Doprawdy trudno już słuchać tych urągających rozumowi mantr na temat powstania warszawskiego. Czy kiedyś skończy się wreszcie ten coroczny rytuał głoszenia przez sparaliżowanych lękiem przed naruszeniem tabu polityków – od lewa do prawa – jedynie słusznych nonsensów o tym, jakoby czyn powstańczy był niezbędnym warunkiem odzyskania pełnej niepodległości w roku 1989?
Że podtrzymał ducha wolności w narodzie, dzięki czemu nie poddał się on komunistycznej opresji i zachował siły, aby zrzucić z siebie sowieckie jarzmo? Jestem wściekły, że nie tylko Duda, lecz również Trzaskowski bezmyślnie powtarzają te same załgane komunały. Czy któryś z nich choć przez minutę zastanowił się nad ewentualnym uzasadnieniem tych dziwacznych twierdzeń? Czyżby śmierć najbardziej aktywnych i patriotycznych warszawian miała pomóc w tym, że 40 lat później znalazło się dość chętnych do walki z komuną?
Czyżby pan Duda albo pan Trzaskowski dawali sobie i nam przyzwolenie na wyciągnięcie logicznego wniosku z ich monstrualnych twierdzeń? Bo wniosek jest taki: dobrze, że 150 tysięcy niewinnych ludzi (w tym może i połowa przeciwnych powstaniu) zostało zamordowanych. To była może i niedobrowolna, lecz bardzo potrzebna narodowi ofiara życia! Tylko że tego wniosku głośno nikt nie wypowie, bo jest to po prostu twierdzenie haniebne i cyniczne.
Nie, mili panowie, bardzo źle się stało, że ci ludzie zginęli! Lepiej, żeby byli nie zginęli! A tym samym lepiej, aby powstanie warszawskie się nie odbyło! Tak, tak – tak mówi rozum i cnota. Lepiej, żeby to, co się wydarzyło, wcale się nie wydarzyło! Powstanie było błędem. Ba, było złem – bo co jest, a być nie powinno, jest złem. I dlatego właśnie powstanie warszawskie było i jest dla człowieka sumienia przede wszystkim tragedią – złem, które zaistniało z udziałem ludzi dobrej woli i mających dobre racje. Ostatecznie powstańcy przegrali i samo powstanie, i przegrali moralnie, bo ciąży na nich śmierć tych, których w zemście wymordowali Niemcy. A zemsta ta była – zwłaszcza po Holokauście – do przewidzenia.
Tak jak było do przewidzenia, że Rosjanie nie pozwolą na dzielenie się zwycięstwem nad Niemcami w Warszawie z prawicowymi w większości powstańcami i ich prawicowymi przywódcami. Co to za pomysł, aby spodziewać się współpracy ze strony bolszewików?
Te wszystkie rocznicowe idiotyzmy, których musimy słuchać 1 sierpnia, obrażają 150 tysięcy cywilnych ofiar niemieckiej zemsty, a nawet 25 tysięcy zabitych powstańców. Obrażają również tych, co przeżyli, bo kłamstwo, uparcie powtarzane urąga wszystkim. Zagłuszanie wszelkich wątpliwości co do sensowności powstania i kurczowe trzymanie się absurdalnego dogmatu, że o powstańcach można mówić wyłącznie dobrze, a przeto również o samym powstaniu wolno mówić wyłącznie dobrze, powoduje, że nie potrafimy jak dojrzali ludzie myśleć o tym, co się naprawdę stało.
A stała się straszliwa tragedia, której aspekt militarny jest drugorzędny w stosunku do samej istoty tego wydarzenia. Istoty, którą stanowi jego niedająca się opisać słowami tragiczność. Owszem, było powstanie, które pozbawiło życia około dwóch tysięcy żołnierzy wroga, lecz przecież nie to wydarzyło się przede wszystkim! Przede wszystkim wydarzyła się potworna hekatomba – rzeź około 170 tysięcy, a może i jeszcze większej liczby mieszkańców Warszawy. Rzeź powtórna, bo rok wcześniej Niemcy wymordowali już 300 tysięcy mieszkańców stolicy.
Skupienie niemalże całej uwagi na powstańcach, nieustanne oddawanie im hołdów, a całkowite niemalże zaniedbanie pamięci ofiar, w przytłaczającej większości cywilnych, jest moralnie odrażające. Co wam tam jacyś cywile, prawda? Chwała oręża polskiego – oto co się liczy! Otóż liczy się i dramat powstańców, często prawie dzieci, i dramat zwykłych mieszkańców miasta. Jest bez znaczenia, czy ktoś tam akurat strzelał, czy też może krył się w piwnicy w czasie Rzezi Woli. Czy naprawdę nie można się zdobyć na to, żeby po prostu po ludzku zapłakać nad losem zabitych, zamiast napawać się bohaterstwem niektórych spośród nich? Czy godzi się tkwić uparcie w zakłamanej mitologii, zamiast po ludzku stanąć twarzą w twarz z ludzką tragedią?
Generałowie, którzy zorganizowali powstanie, jak wszyscy generałowie świata wzięli odpowiedzialność za skutki swych decyzji. Jeśli te skutki to klęska i rzeź, to niezależnie od tego, jakie mieli powody sądzić, że warto było podjąć ryzyko walki, owi generałowie ponoszą moralną klęskę. Tak też było tym razem. Nawet jeśli ktoś uważa, że powstanie miało jakieś racjonalne podstawy, czyli że szanse na zwycięstwo były realne, to przecież nie może zaprzeczyć, że okazało się ex post, iż popełniono błąd. Błąd straszliwy w skutkach. Gdyby nie ambicje i decyzje generałów, z całą pewnością wielu ludzi i tak chwyciłoby za broń (powstańcy chyba zgodnie tak twierdzą), lecz przecież skala tego oporu byłaby znacznie mniejsza i mniejszy zakres miałby też niemiecki odwet.
Stosunek Polaków do powstania warszawskiego jest infantylny i amoralny, a w dodatku naznaczony lękiem przed gniewem nacjonalistów i mitomanów, gotowych rzucić się na każdego, kto podważa święty mit Warszawy 1944. Do jakiego absurdu doprowadza ta mitomania, niedojrzałość i zakłamanie, możemy się przekonać, patrząc na pomnik małego powstańca. Wysyłanie dzieci na śmierć, a więc coś, co powszechnie uważane jest za hańbę i dowód utraty hamulców moralnych przez formacje prowadzące działania zbrojne, u nas jest nie tylko akceptowane, lecz stało się wręcz tytułem do chwały. Tak bardzo zidiocieliśmy. Czy nowe pokolenie Polaków okaże się trochę mądrzejsze?
Na zdjęciu Pomnik Ofiar Rzezi Woli w Warszawie.

Komentarze
Prawda, niestety.
.
— Spędziłem trzy tygodnie czerwca —
.
w Warszawie, parę dekad mojej nieobecności
wyszło jej na zdrowie. Kotwę rzuciłem w okolicy
parku Krasińskich, pierwsze wrażenia z pieszych
wycieczek po okolicy to zdumiewająca liczba trupów,
poświeconych im tablic i pomników oraz ogromne
zagęszczenie kościołów, przyznam że odwykłem
od takiego krajobrazu.
.
~
Generał Władysław Anders uważał powstanie warszawskie za kardynalny błąd z politycznego i wojskowego punktu widzenia, a z moralnego za zbrodnię, za którą odpowiedzialność ponosili jego zdaniem dowódca Armii Krajowej gen. Tadeusz Bór-Komorowski i jego sztab.
https://www.tygodnikprzeglad.pl/nie-tylko-glupota-ale-zbrodnia/
To, czego nam potrzeba to więcej pragmatyzmu. Wyrzucić lub ograniczyć romantyzm w programie nauczania a forsować pozytywizm. Nie Mickiewicz, Słowacki a Asnyk. Nie gloryfikować bohaterów powstań niepodległościowych „oddających życie za wolność i ojczyznę” lecz tych, co swe życie poświęcają pracy dla bogactwa ojczyzny i poprawy poziomu życia rodaków.
Też uważam, ze Powstanie było niepotrzebną Somossierą do kwadratu, wręcz zbrodnią popełnioną na Warszawie, a odpowiedzialni za jego wybuch Bor-Komorowski, Chruściel „Monter” i inni, powinni trafić do panteonu narodowych zbrodniarzy. Taki panteon trzeba będzie założyc, a jego pierwszym „uhonorowanym” zbrodniarzem zostałby zdrajca biskup Szczepanowski, a ostatnim(na razie) szkodnik i zdrajca Kaczyński.
Co do wypowiedzi Trzaskowskiego, to jednak nie zgadzam sie z pana obiekcjami. Polityk nie może popełnić politycznego samobójstwa. Legenda Powstania tak mocno wrosła w swiadomość ludu; szaleńcze bohaterstwo młodych, Baczyński, kanały…, że wychylenie się z twierdzeniem, że to był absurd, a nawet zbrodnia, byłoby końcem kariery Trzaskowskiego. Opluty, zdezawuowany przez nie tylko pisowców, ale również przez „pragmatycznych” hołowniów, kosiniaków, a nawet czarzastych czy peowców, musiałby sobie poszukać innego zajęcia.
Może rzeczywiscie mógł się nie wypowiadac w tej kwestii, tak jak wstrzemięźliwie zachowuje sie Tusk, ale jako prezydent Warszawy nie mógł.
Katonem można być poza polityka, w politycznej, zagiętej po einsteinowsku przestrzeni, działają niestety specyficzne prawa.
Dobrze w tym miejscu przypomnieć negatywny stosunek do powstania stronnictwa endeckiego, choć ostatecznie powstały formacje pow
C.d. choć ostatecznie powstały formacje powstańcze o tym profilu ideowym.
Powstanie nie miało żadnych racjonalnych podstaw.
Zgadzam się, że stosunek Polaków do powstania ma charakter infantylny.
To zachowanie fatalne z punktu widzenia edukacji kolejnych pokoleń.
Kiedy nauczymy się mądrości od braci Czechów?
Mózg ma trzy części: gadzi, ssaczy i myślący. Każdy człowiek musi się niestety przez całe życie męczyć, ponieważ te części ciągle się na siebie nakładają i człowiek rzadko, albo z trudem zachowuje się i myśli racjonalnie.
Pan chce się przebić do ludzi tylko z częścią mózgu myślącego i w ten sposób skazuje się na porażkę.
Ale „próbować warto” jak w znanym dowcipie.
Godzi się przypomnieć tutaj że 17 września Polska nie walczyła z sowietami a wkrótce cała elita Polska zginęła. Polska to nie Czechy, jeśli chcemy istnieć, jako Polska i Polacy, to musimy mieć świadomość, że przed wielkimi poświęceniami nie uciekniemy. Oczywiście powstanie było tragedią ale i utrata niepodległości była tragedią. Gdybyśmy nie walczyli z Niemcami de facto stalibyśmy się satelitą Niemiec i podzielili los Niemiec. A podjęcie walki z sowietami było równoznaczne z podjęciem walki z aliantami. Tak więc sytuacja była w miarę klarowna, walcząc z Niemcami, nie walczyliśmy z sowietami.
Praktycznie cała nasza historia zwrocona jest na wschod.
Niewiele mowi się o historii naszych związkow z zachodem- w porownaniu z literaturą i historią związaną z Rosją.
Paradoks?
Powstania w zaborze pruskim czy austriackim, są jakby pomijane.
Najważniejsze sa te w zaborze rosyjskim.
Skąd się ta nierownowaga wzięła?
Może z tego powodu, że nasi najwięksi pisarze i poeci pisali w zaborze rosyjskim?
I znaleźli największy oddźwięk wśrod czytelnikow własnie tam?
PW było głupotą zarowno polityczną jak i militarną.
Ale na decyzję o jego uruchomieniu, na pewno miała zoologiczna rusofobia dowodcow.
Ukształtowana przez 300 lat indoktrynacji, lektur Sienkiewicza, Mickiewicza.
Nasza wspołczesna polityka idzie tym sladem.
Nie ma takiej ofiary ktorej nie złożą nasi politycy na ołtarzu rusofobii.
Na razie, jesteśmy ofiarami takiego myslenia w ekonomii- wymiana handlowa, tolerowanie polonofobii na Ukrainie i Litwie, poswięcenie polonii białoruskiej.
Kolejna bezsensowna ofiara krwi, może nastąpić w każdej chwili….
Rocznicowe obchody wybuchu powstania Warszawskiego powinny być rocznicami tragedii narodowej. O godzinie W powinny być składane wieńce przed pomnikami upamiętniające powstanie i jego potworne skutki dla Warszawy i całej Polski. Przecież można to robić inaczej. W Australii 25 kwietnia jest święto państwowe ANZAC Day. To rocznica klęski militarnej z 1915 roku. Obchodzi się je w atmosferze powagi i refleksji.
Historia Polski opiera się na mitach.
głos zwykły
1 sierpnia 2021
12:48
Coż za nieznajomość historii…..
Sojusznikami Niemiec była Słowacja, Węgry, Rumunia, Włochy
O pomniejszych typu Chorwaci, Łotysze, Litwini, Ukraińcy, nie wspominając.
300 000 korpus Waffen SS stanowili Duńczycy, Belgowie, Holendrzy, Francuzi.
Hiszpania wystawiła własną dywizję.
Przygotowywano Korpus Arabski.
I to wszystko z pełnym błogosławieństwem Watykanu.
Walka z Sowietami wpisywała się w krucjatę antykomunistyczną.
A więc, cel uświęcał środki, przy pełnym poparciu Anglosasow i ich kręgow bankowych, przemysłowych, finansujących zbrojenia Hitlera do 1941 roku.
Dokładnie taka samą krucjatę z wątkiem antychińskim, montuje się obecnie.
Anglosasi będą walczyć jak zwykle- do ostatniego żołnierza sił sprzymierzonych z nimi…..
Patrz ostatnie przykłady- Kurdowie, Afgańczycy.
Wyrazy szacunku i poparcia Profesorowi Hartmanowi za cywilną odwagę głoszenia prawdy w kraju zdemoralizowanych ciemniaków.
Co nam zostało z ich ofiary
To był ich sierpień już ostatni
czas za ojczyznę umierania
niezłomnych serc
miłości pierwszej
tych
którzy poszli do Powstania
byli tak dumni i odważni
że świat aż zadrżał z lęku o nich
kamienie w bruku zapłakały
spadły owoce z drzew jabłoni
Wisła zamarła i zwolniła
chciała odsłonić bród do Pragi
wróble zaczęły ćwierkać głośniej
prawie tak głośno jak karabin
a oni piękni i naiwni
poszli umierać za ojczyznę
co nam zostało z ich ofiary
kto im otuli krwawą bliznę
zdrajcy są teraz liberalni
ziemię sprzedają razem z krwią
nie ma już prawie polskich fabryk
i nie ma dumy
został swąd
a w niebie rozpacz
razem z Zośką płaczą żołnierze Parasola
teraz nie mogą za nas walczyć
to na nas przyszła teraz pora
lecz nas trzymają jak chochoła
z poczuciem winy
w polski grzech
a Polska ginie
nikt nie woła
niech choć przemówi
krótki wiersz
2003
Podpisuję się obydwoma rękami pod oceną Powstania. Jedna tylko uwaga do tego fragmentu:
„Rosjanie nie pozwolą na dzielenie się zwycięstwem nad Niemcami w Warszawie z prawicowymi w większości powstańcami i ich prawicowymi przywódcami. Co to za pomysł, aby spodziewać się współpracy ze strony bolszewików?”
Stalinowi nie chodziło o niechęć „dzielenia się zwycięstwem”, bo też nikt z odpowiedzialnych za wybuch nie chciał się z nim niczym dzielić. Militarnie Powstanie było skierowane przeciw Niemcom, a politycznie przeciw ZSRR. Polska megalomania połączona z impotencją polityczną i militarną była wtedy taka sama jak dzisiaj.
„Skupienie niemalże całej uwagi na powstańcach, nieustanne oddawanie im hołdów, a całkowite niemalże zaniedbanie pamięci ofiar, w przytłaczającej większości cywilnych, jest moralnie odrażające”.
Powstańcy też byli ofiarami i tak powinniśmy ich traktować. Głupie dowództwo (prawdopodobnie podpuszczone przez Sowietów) wydało rozkaz, powstańcy poszli do boju w najlepszej wierze, dając z siebie wszystko.
Uważam, że rocznica Powstania Warszawskiego powinna zostać obwołana dniem pamięci ofiar głupoty polskiej. Wszystkich ofiar, cywilnych i wojskowych.
Dwa tysiące lat temu, Cieśla z Nazaretu, udzielił swoim uczniom ponadczasowej lekcji. W chwili próby powiedział do Piotra: „Schowaj miecz tam, gdzie jego miejsce, bo wszyscy, którzy chwytają za miecz, od miecza zginą”.
Ileż cierpień dałoby się uniknąć, gdyby jego nauczanie było żywe zarówno w teorii, jak i w praktyce, w odniesieniu do ludzi podających się za jego naśladowców.
Takich przekłamań jest znacznie więcej. Mnie denerwuje stale powtarzane zdanie, że wyginęła cała elita narodu.
https://www.tygodnikprzeglad.pl/nie-tylko-glupota-ale-zbrodnia/
(…)
Prawie każdego bowiem Polaka urzeka i imponuje mu rzadko spotykane bohaterstwo powstańców i ludności cywilnej stolicy, która przez 63 dni toczyła samotny, nierówny bój z Niemcami, a zarazem przeraża go ogrom strat ludzkich i materialnych poniesionych na skutek tego powstania. Niemcy podawali, że w czasie powstania warszawskiego zabili lub wymordowali ok. 200 tys. Polaków – dzieci, kobiet, starców i mężczyzn, obrócili też stolicę Polski w perzynę. Co więcej, ok. 550 tys. ludzi wypędzili ze zniszczonego miasta, z czego 165 tys. wywieźli na roboty w Rzeszy, a 50 tys. wysłali do obozów koncentracyjnych. Na skutek powstania większa część miasta uległa zniszczeniu. W styczniu 1945 r. Armia Czerwona i 1. Armia WP wkroczyły do miasta ruin i grobów – do miasta warszawskich robinsonów. Takiej ruiny i katastrofy nie przeżyła żadna inna stolica europejska od najazdu Hunów na Rzym.
Straty poniesione przez powstańców też były niezwykle bolesne: 9,7 tys. zabitych, 5,3-7,2 tys. zaginionych, 25 tys. rannych i kontuzjowanych. Ponadto do niewoli niemieckiej, jak podaje Władysław Bartoszewski, dostało się ok. 16 tys. osób.
W czasie powstania straciliśmy sam kwiat stołecznej młodzieży, niedoszłej elity narodu, której później tak bardzo nam brakowało i jeszcze dzisiaj brakuje.
Niemcom udało się stłumić powstanie kosztem 2 tys. zabitych i 9 tys. rannych żołnierzy oraz 100-200 zabitych cywilów. Inne źródła podają, że straty niemieckie wynosiły zaledwie 1570 zabitych i 9044 rannych żołnierzy. Wymowa tych cyfr jest wręcz przerażająca.
(…)
Całe uzbrojenie powstańców w dniu wybuchu walk składało się z siedmiu cekaemów, 60 elkaemów, 1000 kb, 300 pm, 1700 pistoletów, 25 tys. granatów i 15 piatów. Gen. Anders mówił zawsze, że gdy brakuje broni, nie daje się rozkazu do walki, szczególnie gdy w grę wchodzą duże skupiska ludności cywilnej.
Dowódcy AK którzy wywołali powstanie mają swoje ulice, pomniki. A powinni być okryci hańbą. A to Polska właśnie.
Przewrotność, fałsz, hipokryzja.
Powstanie Warszawskie to nie tragedia, to zbrodnia na ludziach i na Mieście. Mało tego, to nie zbrodnia, to krwawa łaźnia zgotowana przez przywódców AK. Dlatego ich miejsce winno się znaleźć pod ścianą, nie udało się, uciekli.
Powstanie Warszawskie było skierowane przeciwko Armii Czerwonej, która niosła wyzwolenie narodowe i wyzwolenie społeczne. Skąd więc taki sprzeciw, dlaczego to zrobiono ?
Wyzwolenie narodowe wiadomo, wszyscy mieli dość w 1944 okupacji niemieckiej choć przed wrześniem 1939 państwo polskie jako faszyzujące łaskawie spoglądało na Trzecią Rzeszę. Gdyby p. Adolf H. skuteczniej zakręcił się wokół omotania antykomunizmem polskich megalomanów, katonacjonalistów i antysemitów miałby w 1941 kolejnego sojusznika w agresji na Związek Radziecki, oprócz Węgrów, Słowaków, Rumunów.
Wyzwolenie społeczne też było wielce wyczekiwane przez ogromną część społeczeństwa polskiego (proletariat miejski i proletariat wiejski, oraz część poranionego i zubożałego mieszczaństwa i chłopów) czego potwierdzeniem był późniejszy entuzjazm i akceptacja ustroju socjalistycznego w pierwszych latach po 1945.
Przywódcy AK reprezentujący reakcyjny Rząd Londyński marzyli o przywróceniu Polski przedwrześniowej, zarówno w sensie ustroju jak i w sensie granic, ale było to tragikomiczne i nierealne, raz – że gros społeczeństwa jeszcze podczas okupacji zdecydowanie odrzucało przedwrześniowe państwo burżuazyjno-obszarnicze i faszyzujące, oraz dwa – uwarunkowania zewnętrzne były oczywiste i jednoznaczne, zwycięstwo nieśli alianci czyli praktycznie Związek Radziecki i on też niósł gwarancję wyzwolenia narodowego i charakter nowego ustroju społecznego. To było jasne dla wszystkich …. za wyjątkiem przywódców AK, Ciemnogrodu i Żołnierzy Przeklętych.
Przywódcy AK byli tak ograniczeni intelektualnie i politycznie zdemoralizowani, że w swoich zaczadzonych antykomunizmem głowach wyobrażali sobie, że są zdolni do przywrócenia przedwrześniowego status quo. Głupcy. Każde dziecko wiedziało, że to jest niemożliwe. Mimo to w swej pysze i megalomanii zdecydowali o Powstaniu. No i stało się …. A później uciekli, pochowali się w norach, stchórzyli. Nawet żaden z nich nie zdobył się na odwagę popełnienia honorowego samobójstwa.
W 1989 władzę zdobyli styropianowi antykomuniści, ideowi spadkobiercy Rządu Londyńskiego, reakcyjnego podziemia, przywódców AK, Ciemnogrodu i Żołnierzy Przeklętych, no i dzisiaj mamy tę upragnioną „demokrację, wolność i kapitalizm” takie same jakie miały być udziałem Londynu i AK także w 1945 po „zwycięstwie” Powstania Warszawskiego i przejęciu władzy przez „podziemie i patriotów” z tym, że wówczas otrzymalibyśmy jeszcze od Losu malutki prezent w postaci „wartości dodanej” tj. wojny domowej, morza krwi, gruzu, popiołu, i niewątpliwie trzeciej wojny światowej. Tylko dzięki Polsce Ludowej, komunizmowi i Związkowi Radzieckiemu uchroniliśmy się przed unicestwieniem.
Ale jeszcze wszystko przed nami. Faszyzm jest wieczny.
a przecież nie było odzyskania niepodległości w 1989…
„W czasie powstania straciliśmy sam kwiat stołecznej młodzieży, niedoszłej elity narodu, której później tak bardzo nam brakowało i jeszcze dzisiaj brakuje”
Następny o elicie…..
decyzja z 31.7.1944 została podjęta w ramach demokracji liberalnej, czyli braku demokracji. gdyby pomiędzy tymi dwoma naradami była demokracja to tej decyzji wtedy by nie było…
„Gdyby Polacy wystawili nam rachunek za zniszczone miasta, zrujnowane fabryki, zrabowane dzieła sztuki czy zapóźnienie cywilizacyjne będące konsekwencją wojny, bylibyśmy dłużnikami w nieskończoność” – ostrzegał Guenter Grass, niemiecki pisarz, laureat Nagrody Nobla.
Interesującą opinie na temat Powstania Warszawskiego wypowiedział Wódz Naczelny generał Kazimierz Sosnkowski, że wyzwolone terytorium suwerennej Polski, następnie trzebaby bronić, przed każdym, kto mu zagraża. Oznaczało to konflikt zbrojny z Armią Czerwoną. Jak wiadomo w Akcji Burza problem ten występował i był rozwiązywany w taki sposób, że sowieci zabijali dowódców AK, zaś żołnierzy AK próbowali wcielać do jednostek tzw. armii Berlinga. Tak więc ani koncepcja ugody z sowietami, ani walki nie była realistyczna. Tragedii nie można jednak było zapobiec, wobec biernej postawy aliantów, gdyż aparat represji sowietów był przygotowany do likwidacji każdej niepodległej formacji wojskowej i politycznej. Natomiast błędna decyzja miała pozytywne rezultaty, bowiem wobec rozbicia ośrodka oporu przeciw sowietom, Stalin uznał, że jest możliwe zwasalizowanie Polaków i nadanie sowieckiej Polsce strategicznie korzystnych granic, czemu towarzyszył jeszcze inny jego błąd w postaci stworzenia jednolitego narodowo społeczeństwa sowieckiej Polski. Takiej Polsce ZSRR nie mógł jednak narzucić na trwale swojej władzy. I tutaj akurat mit Powstania Warszawskiego jest sensowny, jako aktu założycielskiego niepodległej Polski.
Pan profesor bez wątpienia ma rację. Dalekosiężnym skutkiem tego beznadziejnego „Samobójstwa warszawskiego” są dzisiejsze rządy ludzi o fizjonomii i kulturze fornala, a mentalności oprycha.
@polska socjalistyczna,
Jak można ( po tylu latach i milionach ofiar komuny a właściwie komuno-faszyzmu) być tak prymitywnym i pisać takie rzeczy. Komunizm i faszyzm pochodzą z jednego źródła i zawsze miały ten sam cel: zniewolenie obywateli i rządy totalitarne. Stalin i Hitler, Związek Sowiecki i Niemcy hitlerowskie niczym nie różniły się. Hitler mordował w obozach koncentracyjnych, a Stalin w gułagach i głodził miliony obywateli. Jeżeli ktoś tego nie pojmuje jest mówiąc delikatnie idiotą i myśli o podobnej formie rządów.
No cóż w beznadziejnej obronie Gamali w obliczu klęski prawie 2000 lat temu powstańcy żydowscy tysiącami popełnili wraz z rodzinami masowe samobójstwo . Z Rzymem (niosącym drogi, wodociągi i cywilizację)
nigdy (!) nie mieli żadnych szans.
Na ich cześć w imie nieśmiertelnego ducha żydowskiego przysięgają do dziś wierność swojemu narodowi żołnierze Izraela.
W Australii największym świętem patriotycznym jest ANZAC day gdzie w imie brytyjskiej królowej, 20000 km od domu Turcy sprawili w Gallipoli Australijczykom krwawą łaznie.
I tu i tu podobnie ” zdroworozsądkowy” felieton
ichniejszego Hartmana zostałby przyjęty z jednoznacznym i powszechnym potępieniem.
Bo do jakich konsekwentnych wniosków jego logika prowadzi…?
Otóż zamiast beznadziejnej Kampanii Wrześniowej należało sprzymierzyć się z Hitlerem jak Rumunia i Węgry.
Razem pójść na Moskwę.
Przy okazji na poziomie państwowym przyjąć cele Holocaustu.
I wtedy taki Baczyński dożył by starych lat i pisał elegie o polskim hitlerjugen popijając
currywurst dobrym bawarskim piwkiem.
Unia Europejska byłaby 60 lat wcześniej a lotnisko…w Berlinie.
W najgorszym wypadku spotkałby Polskę los Rumunii i Węgier ale bez zbędnych zniszczeń i hekatomby.
Wszystkie te myślowego eksperymenty przeprowadzone z bessewiserskim zacietrzewieniem są wyjątkowo niesmaczne żeby nie powiedzieć na swój sposób haniebne…
I wyciąganie wniosków mając wiedzę, której nikt nie mógł mieć wówczas na …bieżący użytek jest moralnie odpychające.
A tak przy okazji…
Powstanie Warszawskie
to jednocześnie
i Tragedia
i Chwała
Polecam.
Etykom też się przyda trochę historycznej wiedzy…
https://m.youtube.com/watch?v=-BMPLWqrA9c
Komu zalezalo na zburzeniu Warszawy i wymordowaniu ponad 150 tys. jej mieszkancow? Oczywiscie Hitlerowi ale jeszcze bardziej Stalinowi, ktory wiedzial co to jest wielkie, dumne miasto. Warszawa byla sercem Polski. Trzeba bylo zabic to serce aby sparalizowac caly organizm. Gdyby Warszawa ocalala bylaby ze swa milionowa ludnoscia osrodkiem oporu przeciw komunistycznej wladzy. Takim centrum oporu na mniejsza skale byl po wojnie Krakow.
P.S.: Jan Nowak-Jezioranski uwazal, ze gdyby powstanie nie wybuchlo w 1944 r. to zapewne doszloby do niego w 1956.
Osoby, które realnie mogły wziąć udział w Powstaniu, wszak minęło od jego wybuchu 77 lat, powinny mieć dzisiaj około 100 lat. Tymczasem, co roku odznaczani są nowi, nieznani wcześniej bojowcy. Wielu z nich imponuje kondycją i sprawnością umysłową.
@Dezerter, 1 sierpnia ’21, g.18.15
Tyle tylko, że to nie Piotr miał wpływ na kształtowanie się mentalności chrześcijańskiej, a fanatyk Paweł
@Japs 1 sierpnia ’21, g. 18,16
Polska elita schroniła się w 39 r. w Londynie i czuła się tam wyjątkowo bezpiecznie.
Dramatem jest to, że nie potrafimy oddzielić naszej oceny samego powstania od oceny powstańców. Dla znacznej części tych, którzy dziś z taka pompą upamiętniają godzinę W, krytyka powstania jest równoznaczna z potępieniem powstańców. Tragizm tej sytuacji polega na tym, że ich ofiara, ich bohaterstwo, były nie tylko niepotrzebne, ale i tragiczne w skutkach. Czy ktoś z palących te nieszczęsne race zadaje sobie pytania, a co by było, gdyby nie wysłano powstańców na śmierć. Losów wojny by to nie zmieniło. Ale pozostaliby ludzie, który byliby realną opozycją dla nadchodzącej władzy. Jasne, że by jej nie powstrzymali tak jak nie udało im się powstrzymać Niemców, ale byliby i jakiś wpływ na kraj by mieli. W powstaniu zginęli przyszli profesorowie, przyszli politycy, przyszli literaci, przyszli nauczyciele. Zabito nam inteligencję. Może dlatego dziś niedobitki inteligencji patrzą ze smutkiem na te ludyczne obchody.
Wszystkim entuzjastom i apologetom PW polecam książkę Piotra Zychowicza „Obłęd 44”.
I jak co roku o tej porze publikuje Pan na blogu komentarz do obchodów powstania wciąż w tym samym duchu odkłamywania martyrologicznej mitologii.
I jak co roku zgadzam się z Panem w 100%, bez żadnych zastrzeżeń.
I jak co roku wspominam jak ciężko była doświadczona przez Niemców za sprawą Polaków moja rodzina.
I jak co roku zdumiewam się dlaczego z jednej strony zbrodnie ludobójstwa ścigane są bez przedawnienia, a u nas w Polsce takich sprawców ludobójstwa jak dowódców AK i sekundujących im polityków, którzy wymyślili terroryzm narodowy (strzelanie do wroga zza osłony ludności cywilnej) stawia się na piedestały zamiast ścigać prawnie?
Pamiętam z młodości jak uczono mnie gardzić i nienawidzić Niemców, którzy w jakimś tam ataku na barykady powstańcze pędzili przed sobą jako osłonę grupkę polskich cywilów. I już wtedy krew we mnie burzyło pytanie – a czy nasi powstańcy nie robili dokładnie tego samego?
Jedyne powstanie miejskie jakie moim zdaniem miało jakiś sens to było powstanie w getcie Warszawskim. Wywołali je ci, którzy woleli umrzeć w walce niż w komorze gazowej i na dodatek, zrobili to dopiero po wyjściu z miasta tych, którzy jeszcze się łudzili.
@poznan56
Lepiej zmień nick, bo wstyd przynosisz pragmatycznym Wielkopolanom.
Porównaj Powstanie Wielkopolskie z Powstaniem Wielkopolskim.
Podobna ilość walczących, podobna długość trwania walk, tyle że nasze ( wielkopolskie) zakończyło się sukcesem przy 100 razy mniejszych stratach ludzkich.
Szanowny Panie Profesorze ! Dziękuję bardzo za Pana wypowiedź. Jeden, jedyny głos prawdy i rozsądku pośród oceanu kłamstw i demagogii. I to najważniejszych ludzi w kraju, z tytułami naukowymi. Nie ma, poza Panem, nikogo, kto odważnie, w prawdzie, otwarcie i głośno mówiłby młodemu pokoleniu, jak było.
Z wyrazami szacunku
„Doprawdy trudno już słuchać tych (…) mantr na temat powstania warszawskiego”.
Panie Profesorze,
osób, które w Polsce myślą tak samo bądź podobnie jak Pan, jest bardzo wielu. Również tytuł Pańskiego najnowszego felietonu – w pełni oddaje sedno sprawy. Jednak, moim zdaniem, zdecydowana większość z nich nie afiszuje się publicznie ze swoimi poglądami dot. Powstania Warszawskiego. Taką przyjęli postawę. Z różnych powodów, o których obaj doskonale wiemy.
Pomimo tego, nie jestem w stanie Pana pocieszyć w przedmiotowej sprawie. Zapewne jeszcze bardzo długo społeczeństwo polskie będzie nieustanie karmione mitami i – jedynie słusznymi nonsensami – na temat Powstania Warszawskiego. Czy rzeczywiście, karmienie się mitami i nonsensami dot. chociażby Powstania Warszawskiego, leży w naturze naszego społeczeństwa? Zapewne?
Ale jak, przynajmniej niektórym wiadomo, w Polsce taki stan rzeczy, to nic nowego. Nie jesteśmy pierwszym pokoleniem Polaków, które uwielbia żywić się mitami.
Jeden z moich dziadków, w latach 30-tych ub. wieku, odbył służbę wojskową w Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu. On również, wielokrotnie wspominał, jak wtedy gloryfikowano, nie tylko w Wojsku Polskim, przegrane Powstanie Listopadowe oraz takie samo Powstanie Styczniowe.
Jak zabiegano o bezpośrednie kontakty z żyjącymi jeszcze, wówczas już bardzo sędziwymi, weteranami Powstania Styczniowego. Zapewne nie było w tym niczego złego. Jednak to bardzo przypominało czasy obecne.
Przy okazji, według oficjalnych informacji: ostatni weteran Powstania Styczniowego zmarł w Polsce w 1946 roku.
Mnie jest o tyle łatwiej wypowiadać się na temat militariów (w przeciwieństwie do zdeklarowanych cywilów, którzy nigdy nie mieli bezpośredniego kontaktu z siłami zbrojnymi) chociażby dlatego, że mam za sobą służbę wojskową. Co prawda, nie w wojskach lądowych lecz w Marynarce Wojennej, ale jednak.
Pomimo tego, to nie znaczy, że cywile nie mogą wypowiadać się na temat szeroko rozumianych militariów, strategii, taktyki i techniki wojskowej oraz historii wojskowości i wojen. Otóż mogą, nie odbieram im tego prawa.
Ja również zachowuję sobie prawo do wypowiadania się na temat współczesnego baletu francuskiego, XVII wiecznego malarstwa holenderskiego oraz prowadzenia Wielkiej Orkiestry Symfonicznej.
Wracając do Powstania Warszawskiego,
nie ukrywam, że moim zdaniem, podjęcie decyzji o rozpoczęciu walk w Warszawie w dniu 1 sierpnia 1944 roku, w sytuacji, kiedy zaledwie co dziesiąty powstaniec miał jakąkolwiek broń, było rzeczywiście WIELKĄ TRAGEDIĄ, a nawet ZBRODNIĄ – wobec powstańców i cywilnych mieszkańców stolicy. Przypominam, że powstańcy dysponowali znikomą ilością broni maszynowej oraz amunicji. Broń, którą posiadali, to były najczęściej nieliczne karabiny, pistolety, rewolwery, granaty i koktajle Mołotowa. Czy w takiej sytuacji, można było zakładać o jakimkolwiek zwycięstwie i wyparciu Niemców z Warszawy? Oczywiście pytanie jest retoryczne. A straty, których nie będę przytaczał, ponieważ wszyscy zainteresowani powyższą tematyką je znają, były wręcz koszmarne – w porównaniu do strat po stronie niemieckiej. I do tego zniszczona Warszawa – w ok. 80%.
Co prawda premier polskiego rządu emigracyjnego w Londynie, Stanisław Mikołajczyk, podczas swojej wizyty w Moskwie, na przełomie lipca i sierpnia 1944 roku, przekonywał Stalina na Kremlu, że walki w Warszawie potrwają maksymalnie od kilku do kilkunastu dni, Niemcy zostaną z niej wyparci i Polacy – już jako gospodarze stolicy – powitają Armię Czerwoną.
Stalin, pykając fajkę, uważnie wysłuchał hurraoptymistycznej opinii Mikołajczyka (przynajmniej takie robił wrażenie przed swoim gościem z Londynu) i następnie spokojnie odrzekł:
DAŁBY BÓG, DAŁBY BÓG !
Co prawda słowo „Bóg”, w ustach Stalina, zabrzmiało nieco dziwnie, ale wszyscy wiedzieli i pamiętali, że w okresie przedrewolucyjnym, Stalin przez pewien okres kształcił się w Prawosławnym Seminarium Duchownym w stolicy Gruzji, Tyflisie.
Niestety, premier Stanisław Mikołajczyk okazał się bardzo, ale to bardzo naiwny.
Ale nie tylko Mikołajczyk był naiwny.
Również Naczelny Wódz, generał Kazimierz Sosnowski, Dowództwo Armii Krajowej, Delegatury Rządu na Kraj, a nawet generał Zygmunt Berling, który wysłał żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego na przyczółek czerniakowski – bez odpowiedniego przygotowania operacyjnego, na pomoc walczącej, lewobrzeżnej Warszawy. Niestety, desant „berlingowców”, którzy nie mieli doświadczenia w walkach na terenie dużego miasta, okazał tragiczny w skutkach. Zginęło ich ok. 3500. Zaledwie nieliczni zdołali przepłynąć Wisłę wpław i powrócić do swoich oddziałów na prawym brzegu.
Delegat rządu oraz kierownictwo Armii Krajowej powinno doskonale zdawać sobie sprawę z potwornej dysproporcji sił oraz braku możliwości uzyskania realnej, efektywnej pomocy wojskowej i materiałowej ze strony zachodnich Aliantów. Powinni wiedzieć także, że Stalin w ogóle nie był zainteresowany wygraną powstańców warszawskich. O tym powinni wiedzieć – przede wszystkim.
Ponadto, jak dzisiaj wiemy, gen. Sosnkowski – jako Naczelny Wódz, był bardzo chwiejny w swoim postępowaniu. Więcej, moim zdaniem, nie nadawał do pełnienia tej funkcji. Powinien był wiedzieć, że z wojskowego punktu widzenia, nie ma żadnych możliwości na zwycięstwo w Warszawie, przynajmniej latem 1944 roku. Nie ulega wątpliwości, że gdyby gen. Sosnkowski, kategorycznie zabronił rozpoczęcia walk w Warszawie, to powstania nie byłoby.
A jeżeli wszystkie wymienione wyżej osoby, tego nie wiedziały, to znaczy, że nie nadawały się do dowodzenia wojskami oraz sprawowania jakichkolwiek funkcji politycznych. W warunkach wojny nie ma sentymentów: albo ktoś jest realistą (a nie fantastą) i potrafi dowodzić oraz podejmować właściwe decyzje albo wypada z gry. Tak to działa. Cała reszta jest tylko mniej lub bardziej subiektywnym komentarzem.
Na marginesie,
przed oraz podczas powstania, Dowództwo Armii Krajowej, z gen. Borem na czele, podobno bardzo liczyło na wojskową pomoc polskiej 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej dla walczącej Warszawy.
To jest kolejny mit.
Przypomnę, że latem 1944 roku 1 SBS liczyła ok. 2200 żołnierzy. Amerykańskie samoloty transportowe – C-47 Dakota – byłyby w stanie przewieść polską brygadę do Warszawy. Jednak nie mam pewności, czy mogłyby powrócić do jednej ze swoich baz. Pozostaje zatem pytanie, w jakim zakresie polscy spadochroniarze mogliby pomóc powstańcom warszawskim – nie mając stałych dostaw amunicji, broni, materiałów wybuchowych, żywności, lekarstw i środków opatrunkowych itd.?
Wydaje się, że ewentualna pomoc ze strony 1 SBS byłaby zaledwie symboliczna i krótkotrwała. Innej możliwości nie było.
Ponadto pamiętajmy, że Brytyjczycy i Amerykanie byli zdecydowanie przeciwni wysyłaniu 1 SBS na pomoc walczącej Warszawie. W dniu 5 sierpnia 1944 roku, 1 SBS przeszła pod dowództwo 1 brytyjskiej Dywizji Powietrznodesantowej, czyli straciła część swojej samodzielności.
Tak więc, pomimo próśb gen. Tadeusza „Bora” Komorowskiego oraz gen. Sosabowskiego, brygada nie została skierowana do kraju, ale wzięła udział w największej operacji powietrzno desantowej Aliantów podczas II wojny światowej, noszącej kryptonim „Market Garden”, na terytorium okupowanej Holandii, we wrześniu 1944 roku.
Przez chwilę, w Sztabie Naczelnego Wodza w Londynie, rozpatrywano nawet możliwość wysłania do Warszawy wydzielonej kompani z 1 SBS, co miało być jedynie symbolicznym wsparciem walczących powstańców.
Ale i na to Brytyjczycy nie wyrazili zgody.
Każdorazowo, podczas kolejnej rocznicy Powstania Warszawskiego, nachodzą mnie bardzo smutne refleksje związane z ogólną kondycją naszego społeczeństwa.
Panie Profesorze,
na zakończenie powtórzę Pańskie słowa:
CZY NOWE POKOLENIE POLAKÓW OKAŻE SIĘ TROCHĘ MĄDRZEJSZE ?
——————————————————-
PS.
Jeden z komentatorów, zacytował (szkoda, że nie napisał gdzie, kiedy oraz w jakich okolicznościach zostały wypowiedziane) na forum słowa, które ponoć wypowiedział Jan Nowak-Jeziorański, legendarny KURIER Z WARSZAWY, a mianowicie:
„gdyby powstanie [warszawskie] nie wybuchło w 1944 roku, to zapewne doszłoby do niego w 1956 roku”.
Hmm,
pragnę poinformować tego komentatora, że to jest absurd.
Ceniłem Jana Nowaka-Jeziorańskiego za jego osobiste i emocjonalne, bardzo krytyczne uwagi dot. podjęcia decyzji rozpoczęcia oraz przebiegu walk powstańczych. Jednocześnie przypomnę, że Nowak-Jeziorański był uczestnikiem powstania w Warszawie w 1944 roku, a nawet podczas powstania … zawarł związek małżeński.
Myślę, że Nowak-Jeziorański, był na tyle odpowiedzialnym człowiekiem i żołnierzem, że nigdy nie pozwoliłby sobie na w/wym. słowa. O tym jestem przekonany.
Rok 1956, to jednak była już diametralnie inna epoka, w porównaniu do roku 1944. Natomiast, chociażby tzw. „czarny czwartek”, tj. dzień 28 czerwca 1956 roku w Poznaniu, nie ma tutaj nic do rzeczy.
@mopud
Książek o powstaniu jest wiele.
Dla odmiany proponowałbym
Janusza Zawodnego
” Powstanie Warszawskie w walce i dyplomacji”
oraz
” Powstanie 44″
Normana Daviesa.
Felietoniście też polecam…
Ma 12 miesięcy zanim zrobi to po raz kolejny.
Może warto coś wiedzieć o czym się co roku pisze…
Dalszy ciąg edukacji Polaków –
w małości i wręcz nikczemności.
Lekcją na przyszłość ma być, że w wypadku jakiejś agresji silniejszego ” historia uczy…” , że lepiej się od razu poddać .
Albo dać nogę.
Wszystko ubrane w ” rozsądek „.
Jakoś dziwnie wydaje mi się to nieprzypadkowe…
hortensja1 2 SIERPNIA 2021 8:43
„Tyle tylko, że to nie Piotr miał wpływ na kształtowanie się mentalności chrześcijańskiej, a fanatyk Paweł”.
Nie wiem co wspólnego z moim komentarzem ma Pani opinia. Dlatego też przytaczam tylko wypowiedż „fanatyka” Pawła, z Rzymian 12:17,21, adresowaną do chrześcijan: „Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi (…) Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.
Ukłony.
I w ten sposób dokonuje się operacji usprawiedliwienia czy wręcz uhonorawania kolaboracji z sowieckim okupantem.
Następnym krokiem ma być rzucenie karkówki z Linda na grilla i pogardliwy rechot z frajerstwa naszych ojców i dziadów walczących o wolność i jakaś tam…Polskę.
Powstanie w Krakowie nie doszło do skutku, pomimo rozkazu.
Zwycięzył zdrowy rozsądek i ocena realnej sytuacji.
W Warszawie byłoby podobnie, gdyby nie idioci na stanowiskach decyzyjnych.
Tłumienie zamieszek za pomocą wojska, jest normą, nawet w krajach demokratycznych.
Nie mowiąc już o zamachach stanu przeprowadzanych przez wojsko.
Ciagłe przypominanie o 1956, czy 1970, świadczy o nieznajomosci historii innych krajow.
Zdarzało się to zarowno we Francji, jak i USA.
Ale, propagandowe wykorzystanie dalej aktualne.
Jadąc dalej.
SW w Polsce to zbrodnia.
SW w Chile, Argentynie, Turcji, Grecji, Egipcie, to norma.
Brak wiedzy, czy tendencyjność przekazu?
Jeszcze 10-15 lat temu, temat PW był gorąco dyskutowany- z pełną kulturą zresztą- na łamach blogow Paradowskiej, Passenta, Szostkiewicza.
Dyskusje ustały.
Pan profesor podniosł go po wielu latach, rozsądnie oceniając przyczyny i skutki.
Niestety, temat przestał być interesujący dla młodego – trzeciego pokolenia.
Chwała bohaterom i ofiarom.
Hańba przygłupom decydującym o ich losie.
Nie zasłuzyli na honory.
Swiatowid Falicz Alis Swiagtowid nie wie Nieszczesny, ze Bawarczcy nie jedza Cyrrywurt, lecz….
Poza tym politolok z tylnej lawki,ciagle jeszcze dzielny Falicz ma klopoty z jezykiem niemieckim.
Poza tym Falicz jest politycznym jednoczesnie.
Falicz poleca historyczna wiedze. Czyzby cierpial na nadmiar?
Kontynuujmy.
Żenujące jest, że żaden (chyba żaden) z tych starych powstańców (żyjących i nieżyjących) nie ma dzisiaj jakichkolwiek wyrzutów sumienia z powodu doprowadzenia do wybuchu Powstania i przyczynienia się do śmierci tysięcy cywili i zniszczenia Miasta. Przecież tak nie musiało być, wystarczyło poczekać kilka miesięcy i wolność by ich przywitała uśmiechem. Coś niesamowitego!! Biorą medale, krzyże, odznaczenia, pieniądze za krew, za cierpienia i ruiny, za ciemnotę, i nic ich nie parzy, nic nie boli, żadnego wstydu, żadnej refleksji, żadnych przeprosin. Straszne. Co za demoralizacja. Chcieli się bić, mieli za dużo testosteronu i emocji więc mogli sobie w Puszczy Kampinoskiej urządzać igrzyska, nie w Mieście. I na własny koszt, nie na koszt tysięcy cywili. Przeklęci.
Trzeba uważać aby się to już nie powtórzyło, głupota, faszyzm, nienawiść są tuż tuż, 11 przykazanie puka do drzwi
Instytut Pamięci Narodowej podkreśla, że „zadaniem AK było wyzwolenie stolicy i utrzymanie jej przez kilka dni przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Umożliwiłoby to Delegaturze Rządu RP na Kraj, reprezentującej legalny polski rząd na wychodźstwie, objęcie Warszawy władzą cywilną i wystąpienie wobec Sowietów w roli wolnych gospodarzy swojego kraju. Była to ostatnia szansa na ratowanie niepodległości Polski, zdradzonej skrycie przez naszych zachodnich sojuszników – Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone.” Oznacza to, że jeśli Powstanie Warszawskie trwało dłużej niż kilka dni, to wojskowi i polityczni przywódcy oparli się na danych wywiadowczych, które nie były rzetelne. Stąd doszło do tragedii Powstania Warszawskiego, gdzie zginęło m. in. 150 tys. ludności cywilnej. Stąd też można postawić pytanie, czy do oparcia się na nierzetelnych danych doszło w wyniku nieudolności polskiego wywiadu, czy też na skutek świadomego wprowadzenia decydentów w błąd. Wiadomo, bowiem jakie były cele i wytyczne polityczne i wojskowe sowietów, że z premedytacją dążyli oni do wciągnięcia oddziałów AK do walki w celu ich rozbicia i fizycznej likwidacji, aby utorować drogę do władzy swojej agenturze – Rządowi Lubelskiemu. Sowieci cele swoje zrealizowali z nadwyżką, jednak przeliczyli się do możliwości podporządkowania sobie Polski i Polaków w dłuższym okresie czasu. Martyrologia AK oraz polskiego społeczeństwa, ale też nieudana konstrukcja nowego ustroju gospodarczego i politycznego, przekreśliła sojusznicze wobec ZSRR zobowiązania Polski, jako że wcześniej zostały one przez sowietów wymuszone w sposób zbrodniczy. Polacy jako naród, wcale nie liczyli się z kalkulacjami politycznymi ZSRR związanymi z liberalizacją ustroju i dążyli do zmiany sojuszy, oraz odrzucenia komunizmu w wydaniu PRL. W tym sensie ofiara Powstania Warszawskiego była zarówno jedną z motywacji zachowania się polskiego społeczeństwa w sierpniu 1980 roku, jak i przy wyborach w czerwcu 1989r. Myślę, że Polacy nie chcieli kompromisu, lecz wolności i suwerenności i ta jedna i ta sama motywacja, łączy Powstanie Warszawskie, jak i sierpień 1980 roku, oraz czerwiec 1989 roku. Oczywiście to dążenie narodu polskiego w kategoriach politycznych i militarnych było irracjonalne. Jednak takie jest ogólne dążenie Polaków, którzy w swojej masie mają nieco inne zdanie niż ich elity, które liczą się z rzeczywistością.
dezerter83
1 SIERPNIA 2021
18:15
„Ileż cierpień dałoby się uniknąć, gdyby jego nauczanie było żywe zarówno w teorii, jak i w praktyce, w odniesieniu do ludzi podających się za jego naśladowców”
Nie przyszło Ci do głowy, dezerterze, pytanie, co warte jest nauczanie (i nauczyciel), które już dwa tysiące lat jest martwe? Społeczności stają się nie tyle przez kaznodziejskie nauczanie, ile przez życiową praktykę. Jezus nauczał w takich właśnie, ukształtowanych wedle odwiecznych reguł społecznościach. Z jakiego powodu ludzie mieliby porzucać stare reguły dla wyłącznie słownych, nieweryfikowalnych nowości? A najważniejsze reguły, dezerterze, i zachowania są stare jak człowiekowate i nieczłowiekowate zwierzęta – ateistyczne, bezbożne. Łatwo to zauważyć, jeśli ktoś nieskażony jakimkolwiek ideizmem obserwuje wnikliwie (jak sam zachęcasz) ludzką codzienność. Wtedy bogowie jawią się tylko jako drobna ozdóbka życia.
@
głos zwykły
2 sierpnia 2021
21:41
„Instytut Pamięci Narodowej podkreśla, że „zadaniem AK było wyzwolenie stolicy i utrzymanie jej przez kilka dni przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Umożliwiłoby to Delegaturze Rządu RP na Kraj, reprezentującej legalny polski rząd na wychodźstwie, objęcie Warszawy władzą cywilną i wystąpienie wobec Sowietów w roli wolnych gospodarzy swojego kraju. Była to ostatnia szansa na ratowanie niepodległości Polski, zdradzonej skrycie przez naszych zachodnich sojuszników – Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone.”
IPN, który jest instytucją służącą propagandzie a nie prawdzie historycznej powtarza powszechnie przyjęte opinie, które jednak mają niewiele wspólnego z rzeczywistością.
Zacznijmy od końca:
USA i UK Polski nie zdradziły a tym bardziej skrycie bo niczego konkretnego jej nie obiecywały. Churchill wręcz namawiał przedstawicieli rządu emigracyjnego (który był tak samo legalny jak rząd lubelski bo nie został powołany w konstytucyjny sposób) do przyjęcia głównego warunku jaki stawiał Stalin: uznania granicy na Linii Curzona. Skoro nasi politycy z Londynu konsekwentnie taką propozycję odrzucali, to wspieranie oderwanych od rzeczywistości epigonów przedwojennej Polski nie miało sensu. Nota bene podczas przysięgi „Kościuszkowców” byli obecni przedstawiciele USA i UK i obok polskiej wywieszono też ich narodowe flagi.
Szansy na utworzenie niezależnej od ZSRR władzy w Polsce wtedy już nie było, byłaby ona wcześniej, gdyby rząd londyński przystał na warunki radzieckie: granica na Linii Curzona oraz usunięcie z rządu na emigracji radykalnie antysowieckich jego członków.
Ani rząd londyński ,który był przeciwny Powstaniu’, ani jego dowódcy nie oceniali realnie sytuacji politycznej i militarnej i ich działalność nie przysłużyła się Polsce .
P S Gdyby jednak wysłano do Warszawy spadochroniarzy z Samodzielnej Brygady to najprawdopodobniej spotkałby ich podobny los jak żołnierzy Berlinga.
Mało znane fakty:
1944 rok.
29 lipca (w godzinach wieczornych) Radio Moskwa nadało w języku polskim wezwanie do ludności Warszawy.
Głosiło ono, że dla polskiej stolicy „godzina czynu wybiła” oraz zapowiadało, że „czynną walkę na ulicach Warszawy […] nie tylko przyspieszymy chwilę ostatecznego wyzwolenia, lecz ocalimy również majątek narodowy i życie waszych braci”.
Z kolei 30 lipca należąca do komunistycznego ZPP „Radiostacja Kościuszko” kilkukrotnie powtórzyła wezwanie, w którym znalazły się słowa:
„Ludu Warszawy! Do broni! Niech ludność całą stanie murem wokół Krajowej Rady Narodowej, wokół warszawskiej Armii Podziemnej. Uderzcie na Niemców, Udaremnijcie ich plany zburzenia budowli publicznych.
Pomóżcie Armii Czerwonej w przeprawie przez Wisłę […]
Milion mieszkańców Warszawy niechaj się stanie milionem żołnierzy, którzy wypędzą niemieckich najeźdźców i zdobędą wolność”.
Sowieckie lotnictwo zrzuciło także nad miastem ulotki propagandowe o podobnej treści.
Wreszcie czytam to, co od lat co roku myślę 1-go sierpnia. Dziękuję
Mad Marx 3 SIERPNIA 2021 0:50
Ha no to dobre porównywanie legalizmu Rządu Lubelskiego i rządu Londyńskiego, skoro ten ostatni miał legitymację polskiego społeczeństwa, a ten pierwszy był agenturą sowiecką. Co do IPN, to jest to instytucja będąca kontynuacją Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich, powiększona kompetencyjnie o badanie też zbrodni komunistycznych przeciwko narodowi polskiemu. Instytucja tego rodzaju dokumentuje zazwyczaj fakty, prowadząc śledztwa i na podstawie tych faktów opracowuje monografie. Wątpię, aby fakty przemawiały za tezami, za którymi obstajesz. Uważam, że raczej twoje wypowiedzi mają jedynie charakter propagandowy i że jest to propaganda od czapy z faktami.
Ada Ja
1 sierpnia 2021
23:38
„Dalekosiężnym skutkiem (…) są dzisiejsze rządy ludzi O FIZJONOMII I KULTURZE FORNALA, A MENTALNOŚCI OPRYCHA [podkreśl. moje]”.
No cóż, widać wyraźnie, że komentator/komentatorka nie przebiera w określeniach. To zresztą nie pierwsze i nie ostatnie – bezpardonowe określenie na blogach POLITYKI.
Ciekawe, ilu jeszcze mamy na blogach POLITYKI, takich arystokratów z krwi i kości, z rodowodem sięgającym czasów – co najmniej – Bolesława Krzywoustego czy Kazimierza III Wielkiego, a przynajmniej – arystokratów ducha?
Trzeba rzeczywiście być arystokratą z krwi i kości, np. w 19-tym pokoleniu, aby tak jednoznacznie, z pełnym przekonaniem wyprowadzić cios i ocenić WSZYSTKICH sprawujących władzę w Polsce po zakończeniu II wojny światowej.
Czy autor powyższych słów jest tym arystokratą? No chyba tak?
Nie jestem profesjonalnym antropologiem i nie zajmuję się badaniem człowieka jako jednostki w społeczeństwie w kontekstach historycznej zmienności, różnorodności, etniczności, struktur władzy czy płci kulturowej. Tym samym, nie podejmuję się polemiki w sprawie, którą zasygnalizował na forum @Ada Ja.
Jedynie sugeruję komentatorowi o nicku @Ada Ja, aby w wolnej chwili, np. po obiadku, zapoznał się z życiorysami osób, które sprawowały władzę i zajmowały eksponowane stanowiska państwowe, cywilne i wojskowe, w urzędach centralnych, chociażby w dwudziestoleciu międzywojennym.
Informacji na ten temat, nawet w internecie, jest wystarczająca ilość.
A warto wiedzieć, ponieważ jak uczy życie: tylko prawda jest ciekawa.
Zgadzam się w 100%.
pombocek 2 SIERPNIA 2021 23:07
„Co warte jest nauczanie (i nauczyciel), które już dwa tysiące lat jest martwe”.
Moim zdaniem, Twoja opinia oparta jest na błędnym założeniu , że ludzie nie potrafią wyzwolić się z tradycji zakorzenionej i przekazanej im przez środowisko, w którym kształtowały się ich poglądy i zachowania.
To prawda, że potrafi ona silnie oddziaływać na nasze myśli i czyny. Jednak człowiek, który bardziej od tradycji ceni prawdę religijną, potrafi nie tylko ją poznać, ale też zgodnie z nią żyć.
Pierwsi chrześcijanie, oraz ŚJ, to przykłady potwierdzające, że nauczanie Cieśli z Nazaretu, jest żywe i ponadczasowe.
Poza tym ich postawa uwypukla kluczowy fakt, którego nie powinno się pomijać przy ocenie praktycznej wartości biblijnej edukacji. Już trzy i pół tysiąca lat temu, Jahwe zapewnił swój lud słowami:
„Spełnianie przykazań, które wam dzisiaj daję, nie jest dla was zbyt trudne ani nieosiągalne. Nie są one w niebie, tak by trzeba było mówić: ‚Kto wstąpi do nieba i weźmie je dla nas, żebyśmy mogli ich słuchać i przestrzegać?’. Nie są też za morzem, by trzeba było mówić: ‚Kto się przeprawi za morze i weźmie je dla nas, żebyśmy mogli ich słuchać i przestrzegać?’. Te słowa są bardzo blisko was, w waszych ustach i w waszym sercu, żebyście mogli je spełniać”(Pwt .Prawa 30:11-14).
Serdeczności…
dezerter83
3 SIERPNIA 2021
11:42
„Moim zdaniem, Twoja opinia oparta jest na błędnym założeniu , że ludzie nie potrafią wyzwolić się z tradycji zakorzenionej i przekazanej im przez środowisko, w którym kształtowały się ich poglądy i zachowania”.
Nie mam , dezerterze, ani założeń, ani opinii – mówię, co widzę. Do tego wystarczą oczy i język. Aha, i uszy.
Religie to mniej lub bardziej skromna nadbudowa życia, mało ważąca w codzienności. Z chodzenia raz w tygodniu do kościoła i powtarzania w rozmowach: „świętej pamięci”, „Bóg tak chciał”, „Daj Boże”, „Szczęść Boże” itp. nie wynika nic poza tym, że człek dorabia się takich bezmyślnych tików. Jeśli u kogoś wynika więcej – na zdrowie.
Przepraszam, dezerterze, może poproś swego Boga, by, skoro mógł się pokazać Adamowi, Ewie i innym, pokazał się i nam, czyli człowieczkom, zwierzaczkom, motylkom, robaczkom, całemu obecnemu światu. Po co wierzyć, fantazjować, zapewniać, nauczać, wywodzić logicznie jego istnienie, jeśli fizyczne objawienie się usunęłoby ze świata raz na zawsze wszelkie manipulacje, domysły, spory i religiami podszyte wojny. Nikt nie śmiałby – ani my cywile, ani panowie biskupi – robić niczego wbrew Bogu, bo wiedziałby, że JEST, a nie że MOŻE JEST. Zwłaszcza gdyby ukazywał się wszystkim bez wyjątku każdego ranka i każdemu mówił „dzień dobry”. Jeszcze, biedaczek, na to nie wpadł? Co to za wszechobecny, którego oko nie widziało, ucho nie słyszało. Ja do takiego chowanego Boga straciłem cierpliwość, jak miałem 16 lat.
głos zwykły 3 sierpnia 2021 10:08
” dobre porównywanie legalizmu Rządu Lubelskiego i rządu Londyńskiego, skoro ten ostatni miał legitymację polskiego społeczeństwa, a ten pierwszy był agenturą sowiecką.”
To powiedz nam wszystkim, kiedy w okupowanej Polsce odbyły się wybory „dające legitymację polskiego społeczeństwa rządowi londyńskiemu ?
Przecież ów rząd ten składał się z DEZERTERÓW porzucających swój naród przed wkraczającymi wojskami nienieckimi !!!!
Do sztambucha psychicznym:
@głos zwykły @Andrzej Falicz i podobnym oszołomom.
Antykomunizm, antysemityzm, rusofobia, banderyzm, IPN, katonacjonalizm, faszyzm, Ciemnogród, głupota, Polish Delusions of Grandeur, patointeligencja i patopatriotyzm mają wspólny mianownik zwący się w języku rosyjskim pięknym określeniem – swołocz, po polsku – dzicz.
Spał do południa. Śniąc o Matce Powstańce w Suchedniowie.
Gdy ,następnie ,dowiedział się o Stanie ,postanowił, ze nie da się wziąć żywcem. Spełnił postanowienie bo nikt brać nie chciał. Uznał, że Opatrzność powierza mu Misję Powstania z Kolan.
Wspaniale sie jest wymadrzac wiedzac co sie stalo od 1944 roku do 2021
Najwiekszym bledem dyletantow historycznych jest wyciagnac dane zdarzenie historyczne i oceniac go z perespektywy 2021 roku !
Jakos nie widze multum opracowan militarno geopolitycznych sprzed 1 Sierpnia 1944 roku zakazujace albo przynajmniej krytykujace idee PW
Co bylo wiadomo na tydzien przed wybuchem PW bo z takiej perespektywy mozemy tylko oceniac tamte osoby a szczegolnie tamtych dowodcow!
1 Bylo wiadomo ze ze do takiego samego powstania szykuje sie ludnosc Paryza przed wkroczeniem wojsk amerykanskich .To powstanie wybuchlo nieco pozniej bo 19 sierpnia i zakonczylo sie pelnym sukcesem czyli wypededzien wojsk hitlerowskich z Paryza i wkroczeniem wojska amerykanskich
Dlaczego tak samo nie mieliby sadzic dowodcy a szczegolnie ludnosc Warszawy ?
2 Bylo wiadome ze aby zapobiec PW bo wiedzialy co sie swieci wladze okupacyjne zarzadzily oficjalnie zebranie prawie wszystkich mezczyzn w wieku od 15 – 60 lat do kopania rowow a nieoficjalnie planowaly wywiezienie wszystkich tych mezczyzn do oboozow koncentracyjnych
3 Radio Moskwa bez przerwy nadawalo komunikaty radiowe do polskiej ludnosci o wszczecie powstania i przez to pomocy we wkroczeniu wojsk radzieckich do Warszawy tak jak to sie stalo w Paryzu
4 Wiedziano ze jest wyscig wojsk amerykanskich z radzieckimi jaka armia szybciej zajmie Berlin , nie wiedziano ze hitlerowcy przygotowuja kontruderzenia w Ardenach a wiec sadzono ze Rosjanie nie zatrzymaja sie na linii Wisly , nie bedzie zadnego przestoju do stycznia 1945 roku a beda za wszelka cene przec do przodu aby zdobyc Berlin przed amerykanami
.
Tak wiec troche pokory „genialni stratedzy wojskowi ” bo gdybyscie zyli w tamtych czasach mielibyscie takie samo zdanie jak tamtejsza ludnosc !
Niemcy powinni oddawac coroczny hold powstancom Warszawy bo jezeli to prawda, ze Stalin opoznil swoja ofensywe o 4 miesiacy by mu sie znienawidzona Warszawa wykrwawila to znaczy, ze byc moze dlatego to nie sowieci zajeli cale Niemcy a jedynie NRD.
Historia Europy z komunistycznym Niemcami moglaby wygladac zupelnie inaczej.
marcus21st 3 SIERPNIA 2021 22:08
„Radio Moskwa bez przerwy nadawalo komunikaty radiowe do polskiej ludnosci o wszczecie powstania”.
Radio Moskwa nadawało też komunikaty po odkryciu masowych grobów w Katyniu. Chyba nie muszę przypominać jakiej treści były te komunikaty?
3 grudnia 1941 r. na Kremlu doszło do spotkania Stalina z Sikorskim.
Jak odpowiedział towarzysz Stalin na pytanie o to, gdzie są polscy oficerowie z kilku sowieckich obozów jenieckich? „Polscy jeńcy uciekli do Mandżurii”.
Afrykańskie przysłowie powiada: „Kłamcy nikt nie uwierzy, nawet gdy powie prawdę”. Jaka szkoda, że osoby decydujące o wybuchu powstania w Warszawie, nie znały tego porzekadła.
Wydaję się, że najmniejszy problem mamy w ocenie Powstania…
z Niemcami…
którzy wymordowali bez mrugnięcia okiem dziesiątki tysięcy kobiet i dzieci i zrównali z dziką satysfakcją znienawidzone miasto „Polacken ”
i
z Sowietami z radością zawierającymi ręce patrząc jak ich wcześniejsi sojusznicy wyżynają za nich…
patriotycznyc
kwiat Polaków i równają z ziemią Warszawę.
O tym jakby najmniej.
A
przecież nasi przyszli „najbliżsi sojusznicy” dopiero co wymordowali kilkanaście tysięcy bezbronnych polskich oficerów i być może zrobiliby to samo z większością warszawskich powstańców.
Powstańcy znajdowali się między de facto dwoma potworami.
Przy ocenie Powstania Warszawskiego nigdy nie wolno zapomnieć z kto tu był zbrodniarzem.
I kto naprawdę ponosi odpowiedzialność za zniszczenie stolicy i wymordowanie 200 000 Warszawiaków.
Z jednej strony potworne państwo, które wymordowało w swoich obozach koncentracyjnych miliony …klasowych wrogów
a z drugiej państwo , które wymordowało miliony wrogów ale rasowych.
Dwaj nieludzcy wspólnicy bez współpracy, których trudno sobie wyobrazić wybuch II Wojny Światowej i największą w historii hekatombe.
A między nimi kwiat patriotycznej polskiej młodzieży i walczące o swoją wolność państwo podziemne…które próbuje się obciążyć odpowiedzialnością za tragedię.
Czy to nie jest na swój sposób obrzydliwe?
@marcus21st 3 sierpnia 2021 godz. 22:08
Kolejna patologia patriotyczna tym razem z Oxfordu twierdząca, że Powstanie Warszawskie musiało wybuchnąć, bo:
1. Mieszkańcy W-wy i przywódcy AK wzięli przykład ze zwycięskich powstańców Paryża.
2. Mężczyźni Stolicy zlękli się kopania rowów przeciwczołgowych więc zamienili łopaty na karabiny.
3. Słuchając w piwnicach komunikatów Radia Moskwa nawołujących do powstania poczęli stawiać barykady.
4. Biorąc udział w wyścigu Rosjan i Amerykanów o zdobycie Berlina wykorzystali okazję i pokazali Józefowi Stalinowi środkowy palec.
Boże, skąd się biorą tacy debile ?!
kaesjot 3 SIERPNIA 2021 13:16
Rząd Londyński nie był złożony z polityków sanacyjnych. Wydaje się też, że dezerterować mogą żołnierze, ale nie politycy. Powodem wyjazdu polskich polityków oraz wyższego dowództwa, a także oficerów i żołnierzy była chęć dalszej walki i służba państwu i narodowi polskiemu. Warto tutaj przypomnieć, że zarówno polskich polityków, działaczy społecznych, jak i inteligencję, oraz oficerów i generalnie funkcjonariuszy publicznych oba wrogie Polsce państwa Niemcy i ZSRR masowo likwidowały, chyba że osoby takie chciały kolaborować lub zostać agentami obcych państw. Nie bardzo rozumiem, jak w świetle obecnego stanu wiedzy można porównywać Rząd Londyński z agenturą Lubelską, która nie miała do 1956 żadnej samodzielności w polityce zagranicznej i ograniczoną samodzielność w polityce wewnętrznej. Poza tym Polacy zawsze widzieli od 1939 roku, że okupantem jest zarówno ZSRR, jak i Niemcy, i ta wiedza nie zanikła w 1945 roku i później, tym bardziej, że mieliśmy do czynienia z kontynuacją terroru wobec Polaków.
@dezerter83
Tylko fakty byly takie ze rosjanie stali na drugim brzegu Wisly i bez przerwy nadawali komunikaty radiowe aby zaczac powstanie w celu pomocy im wkroczenia do Warszawy.
To nie bylo gdzies w odleglym Katyniu tylko na drugim brzegu Wisly !
Wiedziano tez ze rosjanie chca za wszelka cene zdobyc Berlin przed amerykanami ktorzy nacierali z zachodu a niemcy specjalnie nie stawiali amerykanom zacietego oporu
To byly FAKTY !
Faktem bylo tez to ze mezczyzni zdolni do walki mieli byc wywiezieni do obozow koncentracyjnych w celu zapobiegnieciu powstania.
Komuchy w PRLu tego o tym na historii nie uczyli a i dzis bluzgaja wyzwiskami jak sie im o tym przypomni
Andrzej Falicz
4 sierpnia 2021
11:27
Zadziwiasz mnie….
Jako architekt, inżynier, jesteś obeznajmiony z liczbami, rozkładem sił, wytrzymałością materiałow.
Bliskie powinny być więc ci KALKULACJE szans na zrealizowanie projektu.
Jakie kalkulacje przeprowadzili dyletanci z KG AK?
Jak oceniali szanse na sukces?
Bzdury typu „wstrząsnąć sumieniem świata”?
Świat nie ma sumienia, tym bardziej politycy tamtego i obecnego okresu.
Dalej aktualne jest, że śmierć człowieka to tragedia, miliona to statystyka.
Chciejstwo zastąpiło racjonalne rozumowanie.
Fantasmagorie, pragmatykę.
I nie wolno Niemcow obarczać w całości tą zbrodnią.
Gros roboty wykonali ich sojusznicy z formacji pomocniczych.
Sporej części z nich udzielono potem azylu w Kanadzie, USA, krajach latynoskich.
A co do Stalina.
JAki miałby interes we wspieraniu swych wrogow z Londynu?
Sprawy terytorialne omowiono już w Teheranie.
Rząd Londyński przestał się w tym momencie liczyć w rozgrywce Wielkich.
Polskie interesy Anglosasi zdradzili wielokrotnie.
A my dalej psio wierni…..
Taka luźna uwaga….
Od psychopatow potrwfiących bombardować Drezno, Hamburg, Londyn, Hiroszimę, Nagasaki, poswięcić cywilow w Leningradzie, Sewastopolu, Stalingradzie, oczekiwanie że wzruszą się losem Warszawy, jest piramidalna głupotą.
Politycy to szczegolna rasa.
Część z nich dzięki takiej bezduszności, bezwzgledności, przechodzi do historii jako WIELCY PRZYWODCY.
I nie zależy to od oceny moralnej tylko sukcesu w realizacji celu.
Cel zrealizowany- człowiek wielki.
Niezrealizowany- nieudacznik.
I pod tym kątem należy oceniać Pełczyńskiego, Okulickiego, Komorowskiego.
NIEUDACZNICY.
@
głos zwykły
3 sierpnia 2021
10:08
Instytucją profesjonalnych historyków była wspomniana Komisja do badania zbrodni przeciwko narodowi polskiemu, spadkobierca Komisji do badania zbrodni hitlerowskich. Pracowali tam fachowcy. Trudno było ich zwolnić więc styropianowa władza (AWS) wymysliła żeby ten profesjonalny organ zlikwidować i zastąpić go „ipeenem” który już w założeniu miał być instytucją polityczną
@wd-59
„Polskie interesy Anglosasi zdradzili wielokrotnie.
A my dalej psio wierni…..”
Dobrze a jakia mamy inna opcje ? Albo z anglosasami albo z ruskimi .
Czy to anglosasi wymordowali 300 tys Polakow a kolejne 1,5 mln wypedzili Syberie ?
Pozycja libero dla Polski nie istnieje !
Mnie interesuje dlaczego Ruskie wkroczyły na polskie tereny dopiero 17 Wrzesnia? Czyżby było to związane z opuszczeniem Polski w tym dniu rządu przez granicę w Zaleszczykach? Przeciez mogli „wystartować” razem ze Szkopami 1 września.
marcus21st 4 SIERPNIA 2021 14:07
„Rosjanie (…) bez przerwy nadawali komunikaty radiowe aby zaczac powstanie”
Były jakieś powody do tego, żeby ufać mordercom z Kremla?
Po tym co sowieci zrobili na zajętych 17 września 1939 roku ziemiach polskich, dla myślącego człowieka powinno być jasne, że komunikaty Radia Moskwa mają tyle wspólnego z prawdą, co kanciarze z Kantem.
Sowieci nie musieli się ścigać z aliantami, żeby jako pierwsi zdobyć Berlin, ponieważ podział Niemiec na strefy okupacyjne, został wstępnie ustalony już w Teheranie.
głos zwykły 4 sierpnia 2021 13:56
Jest powszechnie obowiązująca zasada, że kapitan schodzi ostatni z pokładu tonącego okręty lub nawet idzie z nim na dno .
A ci nasi „kapitanowie” pierwsi spieprzyli za granicę !
Bo są właśnie tacy, jak ich określa @wd-59 !
Mad Marx 4 SIERPNIA 2021 16:53
Słownikowo to IPN jest instytucją polityczną, jak i jej poprzednik. Rozumiem, że chodzi ci o to, że IPN jest to instytucja upolityczniona w sensie tym, że prowadzi działania i badania naukowe, zgodnie z wytycznymi PiS. Należy jednak zauważyć, że IPN funkcjonuje od 20 lat i w tym czasie przez 20 lat nie rządził tylko PiS. Tak więc domniemuję, że stoisz na stanowisku, że IPN działał też zgodnie z wytycznymi innych partii niż PiS. Jeśli jednak tak by miało być, to owe wytyczne muszą być przekazywane w jakiś sposób nieformalny kierownictwu IPN, bowiem jest to instytucja polityczna działająca na podstawie ustawy i innych wewnętrznych, autonomicznych regulacji. Generalnie jednak pierwotnie ustawa ustanowieniu Komisji do badania zbrodni przeciwko narodowi polskiemu weszła w życie w roku 1984. I nie ma przesłanek, aby nie uznać, że po pierwsze nie miała wówczas taka komisja charakteru instytucji politycznej, a po drugie, że nie była upolityczniona.
Andrzej Falicz 4 SIERPNIA 2021 11:27
Oczywiście, że jest to obrzydliwe, ale nade wszystko propaganda komunistyczna i postkomunistyczna oparta na założeniach wojennej propagandy ZSRR w czasach stalinowskich i później ma po prostu charakter psychopatologii politycznej, której celem jest niszczenie przeciwnych poglądów politycznych i występowanie przeciwko przeciwnym interesom, niż interesy ZSRR i Rosji, oraz ich komunistycznej i postkomunistycznej agentury, która dzisiaj jest w większości, jakimiś ośrodkami opiniotwórczymi i osobami sympatyzującymi z poglądami różnych instytucji politycznych z czasów PRL.
@dezerter83
„Były jakieś powody do tego, żeby ufać mordercom z Kremla?”
No wlasnie chec sowietow do zajecia Berlina przed amerykanami
„Sowieci nie musieli się ścigać z aliantami, żeby jako pierwsi zdobyć Berlin, ponieważ podział Niemiec na strefy okupacyjne, został wstępnie ustalony”
Stalin wierzyl tylko w to ze tam gdzie stoja jego czolgi tam jest zakres jego wladzy Jednym slowem NIKOMU nie ufal a ustalenia z Teheranu np o wolnych i demokratycznych wyborach w Polsce a takze o granicy Polski na linii Curzona mial w glebokim powazaniu i tak tez uczynil.
Wiedzial to takze juz rzad w Londynie i wiedzialo AK ze Stalin ma ustalenia z aliantami w glebokim powazaniu kiedy juz po wyrzuceniu niemcow ze Lwowa obsadzal to miasto rosyjska a nie polska administracja na dlugo przed konferencja w Jalcie
@kasjot
„Jest powszechnie obowiązująca zasada, że kapitan schodzi ostatni z pokładu tonącego okręty lub nawet idzie z nim na dno .
A ci nasi „kapitanowie” pierwsi spieprzyli za granicę !”
Rozumiem ze jestes za tym aby podzielili los czesci dowodztwa ktora zostala pozniej zamordowana w Katyniu !
Sowieci do dzis to Polakom wypominaja i nie moga przebolec ze im taka zdobycz umknela a mogli gryzc piach
@wd-59
4 SIERPNIA 2021
15:29
wd-59
4 SIERPNIA 2021
15:57
Całkowicie zgadzam się z Twoją wypowiedzią w sprawie tego kolejnego w naszych dziejach, niepotrzebnego, to taki eufemizm, powstania, tylko po to, aby znowu polec.
Dodam tylko, że świat i wpływy, jakie kto miał geopolitycznie mieć powstały dużo, dużo wcześniej i zostały podzielone na dwa imperialne obozy. Tzw. mapa M. Gomberga też jest nie od kozery przechowywana w archiwach USA i o czymś świadczy. Nazywają to spiskową teorią dziejów, a ja mówię, że spiski owszem, zabijają, a teorie nie.
” Historia jest pełna wojen, o których każdy wiedział, nie wybuchną.” E. Powell
@
otu
4 sierpnia 2021
18:34
„Mnie interesuje dlaczego Ruskie wkroczyły na polskie tereny dopiero 17 Wrzesnia?”
Układ polsko-francusko-brytyjski o wzajemnej pomocy przewidywał udzielenie Polsce wsparcia, jeżeli ta zachowa przez 2 tygodnie zdolność obronną. Wkroczenie Sowietów wcześniej musiałoby być odebrane jako jednoznaczna agresja i współdziałanie z Niemcami. Stalin z pewnością liczył się z mocarstwami zachodnimi i musiał brać pod uwagę współdziałanie w walce z Hitlerem.
Opuszczenie kraju przez rząd i naczelne dowództwo(wprawdzie Sowieci wkroczyli przed ewakuacją w/w ale o zamiarze opuszczenia kraju zapewne ich wywiad wiedział)i brak pomocy stworzyło całkiem inną sytuację: ZSRR zajął ziemie utracone w 1920-21 na skutek wojny z Polską
@dezerter83
Jest tez kilka faktow o PW o ktore sowieci unikaja jak diabel swieconej wody
Jak wiadomo sowieci w lipcu 1944 r prawie calkowicie panowali w. powietrzu ,startujac z lotnisk ze swojej strony samotami transportowymi lecac max 15 min mogli zasypac powstancow amunicja i zywnoscia
Kolejny fakt jest jeszcze ciekawszy bo zachodni alianci probowali dostarczac powstancom bron ,amunicje i zywnosc ale najblizsze lotniska mieli we Wloszech ,powstancy zakladali ze jesli sowieci nie chcieli pomoc to przynajmniej nie utrudniac i sabotowac !
Nic bardziej mylnego ! Sowieci mieli umowe aliancka juz wtedy w glebokim powazaniu i zakazali alianckim samolotom transportowym ladowania. na lotniskach po swojej stronie !Byly prypadki ostrzelania przez sowietow alianckich samolotow transportowych !
Samoloty transportowe aliantow zamiast lotu 4 godzin musialy wracac bez ladowania a wiec lecialy min 8 godzin ! Zamiast zabrania odpowiednio mniej benzyny a pozniej tankowac u sowietow musieli zabrac dwa razy wiecej paliwa kosztem oczywiscie mniejszej ilosci dostarczanej broni i amunicji
Tych faktow tez nie znano przed wybuchem PW ale od komuchow sie tego nie dowiesz
@otu
4 SIERPNIA 2021
18:34
Mnie interesuje dlaczego Ruskie wkroczyły na polskie tereny dopiero 17 Wrzesnia? Czyżby było to związane z opuszczeniem Polski w tym dniu rządu przez granicę w Zaleszczykach? Przeciez mogli „wystartować” razem ze Szkopami 1 września.
……………………………
Czekali, aż całe oficjalne władze uciekną, aby móc wkroczyć na uzgodnione tereny II RP, wiedzieli o rozkazie naczelnego wodza o niewszczynaniu walki z „sowietami”. Inaczej, czyli wcześniej, doszłoby do starć wojennych i sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, zresztą czy było wtedy już kim dowodzić, jak cała armia praktycznie poszła w rozsypkę?
Z Niemcami prowadziliśmy, co prawda bardzo krótko, działania czysto wojenne, natomiast z ZSRR żadnych takich. Polityka.
@marcus21st
4 SIERPNIA 2021
18:33
”
Dobrze a jakia mamy inna opcje ? Albo z anglosasami albo z ruskimi .
Czy to anglosasi wymordowali 300 tys Polakow a kolejne 1,5 mln wypedzili Syberie ?
Pozycja libero dla Polski nie istnieje !
………………………….
A niby co, mieli rozbić z zoologicznymi wrogami, pieścić się i do sanatorium?
Weź wreszcie pod uwagę, że Polska miała a ZSRR na pieńku od samego zakończenia I WŚ, mieliśmy jako sąsiedzi zwyczajnie ze sobą na pieńku i zwyciężył silniejszy, jak to zwykle bywa. A co sobie wyobrażasz, że mieli nas hołubić? Takie są prawa czasu wojny, która to niby miała nie wybuchnąć i mieliśmy nie oddać nawet guzika, a oddaliśmy dosłownie wszystko.
Wtedy nie mieliśmy niestety żadnych przyjaciół, a Anglosasi jak zwykle nie mają przyjaciół, jedynie interesy. Przyjęli naszych uchodźców wtedy, gdy padła zdradziecko Francja i zaczęło im być ciepło koło dupy.
Stworzono marionetkowy rząd i wykorzystano ludzi do walki, za którą zapłaciliśmy wielką daninę krwi i za każdy dany nam guzik, co to wcześniej mieliśmy go nie oddać. A potem”zapomniano” o nas na paradzie zwycięstwa w Londynie w 46. Takich to mieliśmy „przyjaciół”, a oni jak zwykle interesy.
Gen. Maczek pracował do późnej starości w jednej knajpie Edynburga za kelnera i barmana, tak mu się „odwdzięczyli”, byłem w tej knajpie.
https://www.tvp.info/39780287/w-edynburgu-odslonieto-pomnik-gen-stanislawa-maczka (siedziałem koło niego na tej ławce, stoi na wewnętrznym dziedzińcu ichniejszego urzędu miasta, po prawej stronie, w głębi.)
@ Mr Hyde
Kilkanascie lat temu ogladalem film dokumentalny w ktorym Jan Nowak-Jezioranski twierdzil, ze gdyby powstanie nie wybuchlo w 1944 r. to zapewne doszloby do niego w 1956 (niestety nie pamietam tytulu ani nazwiska rezysera).
Jezeli Wegrzy powstali w 1956 r., to dlaczego nie mogliby tego zrobic Polacy? Tylko pamiec o straszliwej tragedii 1944 r. powstrzymala warszawiakow od chwycenia za bron. Jezeli juz mowa o tym to jest stara anegdota:
W 1956 r. Wegrzy zachowali sie jak Polacy, Polacy zachowali sie jak Czesi a Czesi jak swinie.
@ głos zwykły
4 SIERPNIA 2021 – pelna zgoda.
Ahistoryczne ” niszczenie moralnych uprawnien” do rzadzenia i reprezentowania Polski przez opcje patriotyczna
ma za zadanie przeoranie swiadomosci czyniac komunistycznych kolaborantow, stalinowskich zbrodniarzy i ich nastepcow lekkostrawna bezalternatywna opcja.
Interesownosc, egoizm, sparszywienie, skundlenie itp.
maja sie nam ukazac jako cnoty racjonalnosci
w opozycji do bezmyslenego lub wrecz zbrodniczego romantyzmu.
Tymczasem polskosc
to kultura, tradycja i pewna ciaglosc tozsamosci
(jak najbardziej jak w w kazdej nacji (!) – dlatego podalem przyklad wciaz zywego w mitologii stracenczego zydowskiego powstania z I wieku naszej ery)
oparta na swojego rodzaju zestawie mitow.
Historia usiana jest narodami, ktore zeszly z tego swiata… w sensie wlasnie kulturowym gdy inne charakteryzuje godna podziwu trwalosc mimo, ze ich urojona podstawa rasowa jest oczywista fikcja.
Ma to oczywiscie bezposrednie przelozenie na biezaca rzeczywistosc i na aktualny spor polityczny.
Jedynie słowo uzupełnienia.
Nie wiem, jak Gospodarz bloga oraz autor powyższego felietonu, Jan Hartman, a także inni komentatorzy oceniają przeciwne, wobec ich własnych, opinie dot. nie tylko Powstania Warszawskiego?
Natomiast ja jestem zbulwersowany, zażenowany oraz zirytowany, kiedy czytam na forum POLITYKI, prawomyślne i jedynie słuszne – w mniemaniu ich autorów, chociażby takie słowa:
„(…) propaganda komunistyczna i postkomunistyczna oparta na założeniach wojennej propagandy ZSRR w czasach stalinowskich i później ma po prostu charakter PSYCHOPATOLOGII POLITYCZNEJ [podkreśl. moje], której celem jest niszczenie przeciwnych poglądów politycznych i występowanie przeciwko przeciwnym interesom, niż interesy ZSRR i Rosji oraz ich komunistycznej i postkomunistycznej agentury, która dzisiaj jest w większości (…)”.
No cóż, powyższe słowa, które zacytowałem powyżej, są właśnie klasycznym, wręcz podręcznikowym przykładem psychopatologii politycznej.
Zostały one wywalone na tut. forum przez kogoś, kto nie posiada elementarnej wiedzy i zielonego pojęcia na temat funkcjonowania mediów w Polsce i na świecie. Zielonego!
Ponadto, mówiąc wprost: wychodzi na to, że w przypadku nie deklarowania poglądów tożsamych z poglądami prawomyślnych pryszczatych i pałkarzy forumowych oraz nie trzymania paluszka prosto, to komentator skazuje się na bycie „komunistycznym i postkomunistycznym przedstawicielem agentury”.
No przecież to jest chore i prostą drogą zmierza do paranoi! W dosłownym znaczeniu tego słowa.
Niekiedy zastanawiam się zupełnie poważnie: jak – w ogóle – można normalnie funkcjonować w społeczeństwie, mając mózg zatruty jadem zoologicznej nienawiści do Rosji, Rosjan i wszystkiego co rosyjskie oraz uważać siebie za kogoś lepszego od Rosjan?
Moim zdaniem nie można. Ale widocznie można. Przynajmniej niektórzy mogą!
Na marginesie,
wskazanym byłoby, aby autor słów, które powyżej zacytowałem, ujawnił nam swoje informacje i zamieścił na forum wykaz tej „komunistycznej i postkomunistycznej agentury, która – jego zdaniem – jest w większości”.
Zapewniam tego autora, że w przypadku ujawnienia, chociażby „postkomunistycznych agentów wpływu i nie tylko”, to będzie rewelacja, która z pewnością przekroczy łamy POLITYKI.
W więc, czekamy, ponieważ warto wiedzieć. Chociażby dlatego, że – ponownie podkreślam – tylko prawda jest ciekawa!
marcus21st
4 sierpnia 2021
18:33
Opcja jest prosta.
Trzymać się z boku, tak jak robią to nasi sąsiedzi z południa.
Ambitnych politykow mamy, chcących grać pierwsze skrzypce w polityce zagranicznej.
Przewodzić, tworzyć struktury ponadpaństwowe, mieszać u sasiadow.
Efekty widać?
Klasa intelektu i orientacji w świecie naszych obecnych elit, jest moim zdaniem porownywalna z tymi sanacyjnymi.
Oby nie było podobnych efektow.
@ głos zwykły
:”ma po prostu charakter psychopatologii politycznej, której celem jest niszczenie przeciwnych poglądów politycznych i występowanie przeciwko przeciwnym interesom, niż interesy ZSRR i Rosji, oraz ich komunistycznej i postkomunistycznej agentury”
Równie dobrze możnaby stwierdzić, że cały przekaz historyczny nowej (po 1989 roku) władzy ma charakter psychopatologii politycznej mającej na celu zdyskredytowanie i zniszczenie poglądów i interesów innych niż te postsolidarnościowego środowiska. I można na to przywołać szereg dowodów.
Tyle, że takie stwierdzenia w gruncie rzeczy nie służą prawdzie lecz propagandzie.
Jeżeli Pan zarzuca mi uprawianie tejże, to proszę wymienić w którym miejscu się mylę:
Czy nie jest prawdą, że ZSRR konsekwentnie stał na stanowisku uznania Linii Curzona jako przyszłej granicy Polski ?
Czy nie jest prawdą, że polski rząd emigracyjny konsekwentnie powyższy warunek odrzucał?
Czy to ZSRR czy też Polska stanowił najpoważniejszą siłę militarną i gospodarczą w części Europy nieopanowanej przez hitlerowców?
Czy zachodni alianci nie musieli się liczyć ze zdaniem Stalina ?
Czy rząd londyński nie nakazał wstrzymania akcji „Burza” ?
Czy podjęcie akcji militarnej przeciwko Niemcom przez dowództwo AK w kraju nie miało w związku z tym znamion niesubordynacji ?
Czy Rosjanie mieli jakiś polityczny lub militarny interes w udzieleniu pomocy Powstaniu ?
kaesjot 4 SIERPNIA 2021 21:08
Sądzę, że liczba kilkudziesięciu set tysięcy kapitanów, którzy zostali zabici przez Sowietów i podobna liczba kapitanów zabita przez Niemców całkowicie powinna wystarczyć normalnemu człowiekowi, aby go przekonać, że wobec takiej alternatywy nie można mieć pretensji do kapitanów, którzy przeżyli i walczyli lub działali dalej na emigracji.
Pochwała powstania ,służy dla poszanowania ,ostatnich żyjących powstańców.To dobrze.A ocena ,będzie prawidłowa, za lat 50 .i zrozumiałe jest ,że debilowate ,zniszczyli pomnik ruskiego generała ,który uratował przed zagładą Kraków.A ciekawe będzie ,jak dowiemy się ,dlaczego 16 ,tak spokojnie pojechało do Stalina ,aby tam być sądzonym.?Czesi ,podesłali nam Wojciecha ,i dziś są ,w większości, daleko od Watykanu.i NIE PRZYSZŁO ,IM DO GŁOWY,ABY ZNISZCZYĆ Pragę ,mimo ,że ludobóJcy zgładzili Im całą wieś.Na naszych ziemiach zginęło 600000 czewonoarmistów.,PO TO ,ABY NAS ZNIEWOLIĆ.To rekord nad rekordy ,bo żaden wielki wódz, ,nie poniósł takich strat ,zniewalając inne narody.
Parę dni przeczytałem z wiarygodnego źródła artykuł, że to polscy komuniści poprzez radio Moskwa najwięcej zachęcali do rozpoczęcia powstania w Warszawie.
Uzasadnieniem były duże ofiary po stronie Armii Czerwonej przy zdobywaniu dużych miast po wschodniej stronie Wisły, gdzie bez pomocy partyzantów w tym AK, te straty byłyby o wiele większe. Przecież nie trzeba udowadniać jak dużo może zrobić partyzantka na tyłach wroga.
Pytanie zatem czy Ci polscy komuniści zostali zdradzeni przez Stalina , czy sami za tym stali?
Sprawa jest raczej oczywista, że Warszawa nie uległa by takiej zagładzie gdyby nie było powstania. Rabunek, terror i zabijanie Polaków w Warszawie by nadal trwały, lecz miasto raczej by ocalało.
Trzeba jednak zadać sobie pytanie, czy w ogóle partyzantka i powstania mają jakiegokolwiek uzasadnienie etyczne, moralne i militarne, gdyby założyć Pana profesora tezy o tragiczności tego zdarzenia. A czym innym było tragiczne w skutkach powstanie w getcie warszawskim. Lecz w tym przypadku los uwięzionych był przesądzony z czego zdaję sobie sprawę. Jednak wiele powstań ludności przyniosło dużo więcej dobra niż zła. Niestety powstanie warszawskie dla jednych będzie wyłącznie zdradą, klęską i tragedią a dla innych heroizmem, patriotyzmem, bohaterstwem i koniecznością dziejową.
Przez wiele lat w PRLu powstanie warszawskie ze względu na ogromne straty i ofiary, było bardzo krytykowane przez komunistów a winę obarczono wyłącznie rząd w Londynie. Warto wiec obiektywnie odnieść się historykom do tej sprawy.
@wd-59
„Opcja jest prosta.
„Trzymać się z boku, tak jak robią to nasi sąsiedzi z południa.”
Sasiedzi z poludnia zauwazyli ze z sowietami nie da sie trzymac z boku kiedy im sowieci u nich robia fajerwerki z magazynow z amunicja.
Wydalono 80 % ” dyplomatow” sowieckich
.Ukraina tez chciala trzymac sie z boku ,wyszla na tym jak Zablocki na mydle a w 1989 roku miala porownywalna stope zyciowa jak Polska.
Tylko pozniej Polska sie okreslila z zachodem a Ukraina wolala trzymac sie z boku !
Bardzo dziekuje za taka porade !
@optymatyk
„Gen. Maczek pracował do późnej starości w jednej knajpie Edynburga za kelnera i barmana, tak mu się „odwdzięczyli”, byłem w tej knajpie.”
Ale co chcesz udowodnic ? Zachod za nas zycia nie poswieci ale jesli mam wybrac miedzy masowym morderca moich rodakow a zyczliwym znajomym ( nie jest przyjacielem dajacym sobie za nas reke uciac ) to wybieram to drugie!
@Optymatyk
„Przyjęli naszych uchodźców wtedy, gdy padła zdradziecko Francja i zaczęło im być ciepło koło dupy”
Francja miala o wiele bardziej potezniejsza od Anglii armie ladowa dlatego po klesce wrzesniowej zolnierze polscy z calym sztabem przedostawali sie do Francji a nie do Anglii ! Anglia od poczatku przyjmowala zolnierzy polskich tylko to Francji trzeba bylo pomoc bo bylo juz wiadomo ze bedzie nastepna !
Kazimierz K 5 SIERPNIA 2021 17:26
Niewątpliwie komuniści, jeśli ktoś chce to może nazywać ich polskim, z tego powodu, że byli w Polsce, albo działali na obszar Polski, stali za systematycznym wyniszczaniem polskiego podziemia niepodległościowego w czasie wojny, jak i po wojnie, a także doprowadzali oni do unicestwienia tzw. legalnej opozycji wobec rządów komunistycznych zaraz po wojnie. A jeśli chodzi o pytanie, które zadałeś to dziwię się, że nie zadałeś prostszego pytania, a mianowicie, czy jakiegokolwiek uzasadnienie etyczne, moralne i militarne można znaleźć w walce o: wolność i niepodległość państwa polskiego i suwerenność naszego narodu.
Jakoś intelektualistom tu i ówdzie umyka ten aspekt całej sprawy.
@Kazimierz K
„Rabunek, terror i zabijanie Polaków w Warszawie by nadal trwały, lecz miasto raczej by ocalało.”
Ba gdyby dowodztwo AK znalo przyszlosc a najlepiej jakby mialo wehikul czasu to Bor Komorowski bylby bardziej slawny od Pattona i Zukowa razem wzietych
poznan56
5 sierpnia 2021
2:48
Proszę Pana,
oczywiście pamiętam doskonale anegdotę, którą Pan przypomniał na zakończenie swego komentarza. Należę do pokolenia, które w minionej epoce – zupełnie poważnie, przyjmowało do wiadomości tego rodzaju anegdoty.
Tak, wiem: obaj różnimy się w ocenie roku 1956 w Polsce, co oczywiście jest rzeczą jak najbardziej naturalną.
Pomimo tego, pragnę Pana ponownie poinformować, że moim zdaniem, w Polsce, w roku 1956, nie było żadnych, realnych szans na wybuch powstania zbrojnego, porównywalnego do Powstania Warszawskiego bądź do powstania na Węgrzech lub jakiegokolwiek innego. Zakładanie wówczas lub nawet obecnie, że możliwym byłby wybuch powstania zbrojnego w kraju, był i jest nadal autentyczną mrzonką.
I dzięki Bogu, jak mówią wierzący, że uniknęliśmy w Polsce walk zbrojnych w 1956 roku!
Ale nawet, gdyby do takiego powstania zbrojnego w Polsce doszło (zakładam teoretycznie!), to istniała niemal pewność, że zostałoby potwornie zmasakrowane, prawdopodobnie znacznie bardziej niż powstanie na Węgrzech, na przełomie października i listopada 1956 roku.
Jedynie krótko przypomnę, że podczas powstania węgierskiego w 1956 roku, zginęło tam ok. 32 tysiące osób, w tym ok. 2,5 tysiąca powstańców. Resztę ofiar stanowiły osoby cywilne.
Ponadto, ok. 200 tysięcy Węgrów wyemigrowało z kraju, a ok. 6 tysięcy osób zesłano w głąb ZSRR. Powołane na Węgrzech, po zakończeniu powstania, tzw. Trybunały Stanu Wyjątkowego, wydały ponad 2 tysiące wyroków śmierci.
Natomiast w 1958 roku, skazano na śmierć i rozstrzelano Imre Nagy, który był premierem podczas powstania węgierskiego.
Imre Nagy „zapłacił głową” za próbę uniezależnienia się Węgier od Związku Radzieckiego, wprowadzenia wolności słowa i prasy, zamiaru przeprowadzenia wolnych wyborów, anulowanie systemu jednopartyjnego, rozwiązania policji politycznej (AVH), ogłoszenie neutralności Węgier i wystąpienie z Układu Warszawskiego.
Dla ówczesnych stalinistów, z Nikitą S. Chruszczowem na czele, którzy wówczas sprawowali niepodzielną władzę na Kremlu, to były rzeczy niedopuszczalne.
Przypomnę również, że wówczas ambasadorem ZSRR w Budapeszcie był Jurij W. Andropow, późniejszy, długoletni szef KGB (1967-1982), a następnie sekretarz generalny KC KPZR (1982-1984).
Biorąc powyższe pod uwagę, nie mogę uwierzyć, aby – bądź co bądź, uczestnik Powstania Warszawskiego i bardzo krytycznie wypowiadający się na temat jego przebiegu – Jan Nowak-Jeziorański, który zapewne znał także realia powstania na Węgrzech, oświadczył publicznie, przed kamerami telewizji, że cyt.: „gdyby Powstanie Warszawskie nie wybuchło w 1944 roku, to byłoby w 1956 roku”.
Podkreślam: naprawdę, nie mogę uwierzyć, aby Nowak-Jeziorański był autorem powyższych słów.
Jak bylo to przewidzenia…
jeden wpis za drugim tlumaczacy i usprawiedliwiajacy sowietow…
Czekam na wpisy uzasadniajace dzialanie Niemcow.
Sowieci i Niemcy byli bliskimi sojusznikami.
Wspolpracowali reka w reke jeszcze do 1941 roku.
Sowieckie panstwo bylo panstwem nieludzkiej dyktatury, terroru i zbrodni.
Przez ich obozy koncetracyjne przewinelo sie kolo 30 milionow ludzi a miliony zostaly planowo i celowo zlikwidowane.
To „ruscy” w 1940 roku z zimna krwia kula w potylice zamordowali ponad 20 tysiecy Polakow i wrzucili do dolow..
.ofiarami zbrodni byli oficerowie, podoficerowie oraz szeregowi Wojska Polskiego, częściowo pochodzący z rezerwy (naukowcy, lekarze, inżynierowie, prawnicy, nauczyciele, urzędnicy państwowi, przedsiębiorcy, przedstawiciele wolnych zawodów.
Deportowali setki tysiecy Polakow na daleka Syberie by ich de facto zlikwidowac.
Przecieram oczy.
Czy wam do reszty brakuje wstydu?
To tacy „wyzwoliciele” zblizali sie do Warszawy ze wschodu
@ Falicz
Nikt tu nie usiłuje wybielać Sowietów. Z faktami się nie dyskutuje- jest prawdą, że w ZSRR zamordowano dziesiątki tysięcy Polaków a jeszcze więcej z nich zmarło zesłanych w głąb kraju.
Ale faktem jest też że ZSRR wyszkolił i uzbroił pół miliona polskich żołnierzy, którzy walczyli z Niemcami. I że ZSRR poniósł główny ciężar ludzki i gospodarczy wojny. Bez radzieckich żołnierzy, czołgów i samolotów hitlerowskich Niemiec pokonać się nie dało. I ogromna skala radzieckich zbrodni nie umniejsza bezprzykładnego bohaterstwa ich żołnierzy ale też nie może być usprawiedliwieniem dla bezmyślnego szafowania życiem ludzkim, zarówno partyzantów jak i cywilów przez autorów Powstania.
Uwaga własna, zamiast polemiki,
z niedowierzaniem przeczytałem na forum – słowa jednego z komentatorów, a mianowicie:
„jak było to do przewidzenia … „.
Hmm, wygląda na to, że ujawnił się nam na forum kolejny wszystkowiedzący, dalekowzroczny, przewidujący, a nawet – używając terminologii medycznej – nadwzroczny, wręcz jasnowidz. No, no, no!
Przede wszystkim: co to za ton, co to za maniery na forum bloga POLITYKI? Niby kto i co wszystko przewidział?
Pragnę poinformować tego komentatora, że z powodu niezrozumiałej dla mnie jego złości, nie musi tarzać się na piasku, krzyczeć pod niebiosa, wyrywać kłaków z głowy, gryźć dywanów, ani zadręczać siebie i najbliższą rodzinę. Nie ma takiej potrzeby.
Powinien jedynie przyjąć do wiadomości, że ludzie różnią się od siebie.
I nie może mieć do nikogo pretensji, że wielu komentatorów deklaruje na forum w określonej sprawie – zupełnie odmienne, niekiedy wręcz skrajnie,
poglądy, opinie i oceny dot. rzeczywistości, minionej i obecnej. Tak było zawsze. Nie ma w tym niczego nadzwyczajnego, niezrozumiałego, ani tajemniczego. Przeciwnie: to jest jak najbardziej zrozumiałe!
Wspomniany komentator, tym bardziej powinien zachować umiar, że wypowiada się, nie jako profesjonalista w sprawach historii wojskowości i wojen lecz laik w tej dziedzinie. I do tego – często posługuje się teoriami spiskowymi oraz zjawiskami paranormalnymi – podlanymi zatęchłym sosem, klasycznej nietolerancji wobec inaczej myślących.
Już wcześniej napisałem, ale powtórzę: blog LB POLITYKI, którego Gospodarzem jest Jan Hartman, nie jest klasycznym, profesjonalnym portalem militarnym. Dlatego jest rzeczą normalną, że na temat szeroko rozumianych militariów wypowiadają się często laicy oraz miłośnicy wojskowości, a nie profesjonalni historycy wojskowości. I nikt nie powinien robić z tego jakichkolwiek problemów.
Ja zawsze ze zrozumieniem i wyrozumiałością czytam komentarze, które zawierają – takie bądź inne – nieporadności związane z przeinaczaniem faktów historycznych, także tych dot. historii wojskowości i wojen.
Natomiast, wylewanie swej złości i żółci na forum, tylko z tego powodu, że inni komentatorzy mają odmienne poglądy, jest zupełnie niepotrzebne, nieusprawiedliwione i bezsensowne. Nie tędy droga!
Dlatego, ze swej strony, niezmiennie zalecam umiar w wypowiedziach oraz zrozumienie osób o innych poglądach.
Ja wiem, że przynajmniej dla niektórych komentatorów, którzy zaglądają na fora blogów POLITYKI, to będzie istna droga przez mękę, niemal nie do pokonania. Ale spróbować zawsze warto.
W zakończeniu, wspomniany komentator, raczył nas łaskawie poinformować, że cyt.:
„przecieram oczy, czy wam do reszty brakuje wstydu?”.
Owszem, wspomniany komentator, może przecierać swoje oczy, ale wówczas, kiedy np. znajdzie się w ciemnym tunelu i zalany łzami stwierdzi, że nie ma z niego wyjścia.
Natomiast wstydu, to niech doszukuje się, a następnie wyeliminuje ze swojego postępowania oraz z własnych wypowiedzi na forach publicznych.
A pracy w tym zakresie ma multum, inaczej mówiąc: do licha i jeszcze trochę.
I rzecz ostatnia,
zauważyłem wielokrotnie, że wspomniany komentator, wraz z określoną grupą innych forumowiczów, bardzo często, wręcz z przysłowiowym uporem maniaka, używają z obrzydzeniem, a nawet z charakterystyczną nonszalancją – określeń typu:
Sowiety, sowieci, sowiecki, armia sowiecka, państwo sowieckie, Związek Sowiecki, sowieciarze itd.
Pomijam już idiotyzm takich określeń.
Chodzi mi tylko o to, aby autorzy tego rodzaju określeń, starali się być konsekwentni do końca i i używali także określeń wymienionych poniżej, a mianowicie:
Jankesi, jankeski, liście klonowe, szkopy, szwaby, bauery, żabojady, makaroniarze, pepiki, brytole, angole, chinole, żółtki, japońce, kangury itp.
Niech przynajmniej zachowają równowagę w swoich wypowiedziach.
@Mad Marx
Fakt, że jeden zbrodniarz okazał się bardziej skuteczny nie oznacza, że polskie państwo podziemne nie miało prawa podjąć próby walki by dać szansę zapobieżeniu kolejnej okupacji.
Tak jak się później okazało rachuby na pomoc aliantow i niedocenie poziomu cynizmu sowietów doprowadziły do klęski Powstania.
Dokładnie taki sam był efekt Kampanii Wrześniowej i tak samo można powiedzieć o każdej przegranej w historii walce…post factum.
Powstańcy Warszawscy stawili czoła militarnie ( ( Niemcy) i politycznie ( sowieci a de facto Rosja) obiektywnemu złu .
To była walka dobra ze złem na obu płaszczyznach.
Dowódctwo podjęło ryzyko biorąc pod uwagę wiele czynników zakładając maksymalne trwanie Powstania na tydzień. W Paryżu też wybuchło mini powstanie przed wkroczeniem aliantow.
Ale szansę na wygraną bez walki są raczej marne !
Te bitwę Polacy przegrali ale zwycięska wojna skończyła się dopiero kilkadziesiąt lat później.
@Mr Hyde
„Wspomniany komentator, tym bardziej powinien zachować umiar, że wypowiada się, nie jako profesjonalista w sprawach historii wojskowości i wojen lecz laik w tej dziedzinie”
Szanowny panie ,tutaj nie polemizujemy nt kalibru luf czolgow czy grubosci pancerza sowieckich samolotow szturmowych ,takie tematy rzeczywiscie moga poruszac historycy wojskowosci
My tutaj dyskutujemy o moralnej ,historycznej i politycznej odpowiedzialnosci sowietow za
1 Wybuch Ii wojny swiatowej tj atak na Polske 17 09 1939 r
2 Celowemu zaniechaniu pomocy powstancom
3 Sabotowaniu i utrudnianiu pomocy powstancom przez samoloty transportowe aliantow
I ostatnia sprawa slowo „sowieci „bylo uzywane przez polskich politykow i dziennikarzy w II RP na dlugo przed rozpoczeciem wojny
marcus21st
7 sierpnia 2021
1:12
Jedynie słowo przypomnienia i potwierdzenia mojej opinii.
„(…) tutaj nie polemizujemy nt. kalibru luf czołgów czy grubości pancerza sowieckich samolotów szturmowych (…)”.
Proszę Pana,
nie ukrywam, że mam uzasadnione obawy, iż Pan nieuważnie przeczytał mój komentarz zamieszczony na forum, z dnia 6 sierpnia, z godz. 19:34.
Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zacytować fragment z mojego wspomnianego wyżej komentarza. Oto on:
„(…) blog LB POLITYKI (…) nie jest klasycznym, profesjonalnym portalem militarnym. Dlatego jest rzeczą normalną, że na temat szeroko rozumianych militariów wypowiadają się często laicy oraz miłośnicy wojskowości, a nie profesjonalni historycy wojskowości.
I NIKT NIE POWINIEN ROBIĆ Z TEGO JAKICHKOLWIEK PROBLEMÓW.
JA ZAWSZE ZE ZROZUMIENIEM I WYROZUMIAŁOŚCIĄ czytam komentarze, które zawierają – takie bądź inne – nieporadności związane z przeinaczaniem faktów historycznych, także tych dot. historii wojskowości i wojen (…)”.
Jestem przekonany, że tylko ten jeden, jedyny cytat, powinien Panu wszystko wyjaśnić.
Natomiast, do wspomnianego komentatora mam pretensje, że na forum bloga, wylewa swoją złość tylko dlatego, że inni komentujący deklarują odmienne poglądy – od jego własnych. I tylko tyle.
Takie postępowanie na forach portali internetowych – jak wspomniałem wcześniej – uważam za zupełnie niepotrzebne, nieusprawiedliwione i bezsensowne.
Z kolei jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że laik nie może podjąć polemiki z profesjonalistą w określonej dziedzinie. No chyba nie ma potrzeby tego dłużej tłumaczyć.
Wobec powyższego proszę, aby Pan w przyszłości, zdecydowanie bardziej uważnie czytał komentarze zamieszczane na blogach POLITYKI. Koniecznie!
A propos słów, np. „Sowieci” i „Związek Sowiecki”, których Pan broni, jak przysłowiowy niedźwiedź swojej zimowej gawry.
Proszę Pana,
ja nie jestem specjalistą w zakresie filologii polskiej. I dlatego, nie będąc lingwistą, nie mogę jednoznacznie wypowiadać się w zakresie języka polskiego z perspektywy jego jednostek, struktury, funkcji i rozwoju.
Dlatego w tych sprawach, często korzystam z opinii krajowych autorytetów w zakresie językoznawstwa, tj. profesorów: Jana Miodka oraz Jerzego Bralczyka.
Obaj ci specjaliści, niejednokrotnie wypowiadali się publicznie w różnych programach telewizyjnych, że np. prawidłowym określeniem jest Związek Radziecki, a nie Związek Sowiecki.
I nie ma tutaj nic do rzeczy, jakimi określeniami posługiwali się w okresie międzywojennym, polscy politycy i dziennikarze, którzy – najczęściej – nie byli profesjonalistami w zakresie filologii polskiej.
Tak samo, jak nie ma nic do rzeczy, jakimi określeniami posługują się np. intelektualiści z IPN-u oraz niemal cała prawica polska.
Liczy się – przede wszystkim – poprawność językowa, a nie sympatie bądź antypatie polityczne, ideologiczne, partyjne, emocjonalne i jakiekolwiek inne.
@
marcus21st
7 sierpnia 2021
1:12
A ja myślałem, że artykuł jest o moralnej odpowiedzialności przywódców polskiego Państwa Podziemnego ale cóż, może nie umiem czytać ze zrozumieniem……
@Mr Hyde
„Natomiast, do wspomnianego komentatora mam pretensje, że na forum bloga, wylewa swoją złość tylko dlatego, że inni komentujący deklarują odmienne poglądy – od jego własnych. I tylko tyle.”
Oczywiscie ze odmienne poglady kazdy moze miec i nawet przez to dyskusja zyskuje na barwnosci .Wazne jest aby w sprawach absolutnie zasadniczych dotykajacych samej definicji dobra i zla sie nie roznic np z czyjej winy zaczela sie wojna czy kto powinien za taka wojne dalej odczuwac konsekwencje.
Co do slowa „sowietow” to dosyc dobrze zapoznalem sie z tym tematem i tak jak po 1945 roku zostala wymuszona na nas wieczna przyjazn ze Zwiazkiem Radzieckim tak i na naszym jezyku WYMUSZONO uzywanie slowa radziecki zamiast sowiecki.Dlaczego to zrobiono chetnie opowiem jesli to pana ciekawi .
Tak szanowny panie nie tylko w sprawach politycznych i gospodarczych cos na nas wymuszano , w sprawach jezykowych tez to mialo miejsce.
Tak wiec obecnie po odzyskaniu niepodleglosci i w sprawach jezykowych musi byc porzadkowanie po PRLowskich złogach dlatego IPN to robi i juz sie to powoli przebija do mediow i jezyka codziennego.
@ marcus:
Proponuję tez usunięcie z języka polskiego innych słów, których uzywanie wymuszono a byłoby tego na co najmniej kilka stron.
Dlaczego zamiast przyjętego powszechnie po wojnie słowa „radziecki” współcześnie coraz częściej używa się rusycyzmu „sowiecki” wytłumaczyć jest łatwo:
„radziecki” jest emocjonalnie neutralny (dlatego tez po wojnie oficjalnie używany) zaś „sowiecki” nabrał znaczenia negatywnego czy wręcz pogardliwego.
Nie trzeba chyba tłumaczyć dla czego w języku naukowym i oficjalnym(o ile nie jest to język propagandy) unika się używania słów o ładunku neutralnym.
P.S.
Podziwiam Pana głęboką inteligencję i wiedzę historyczną skoro potrafi Pan jednoznacznie pokazać przyczyny i sprawców tragedii jaka była dla Europy II wojna. Musi być Pan mądry jak sam Salomon albo i Pan Bóg.
P.S oczywiście chodziło mi o „ładunek negatywny” a nie nieutralny
@Mad Marx
„Podziwiam Pana głęboką inteligencję i wiedzę historyczną skoro potrafi Pan jednoznacznie pokazać przyczyny i sprawców tragedii jaka była dla Europy II wojna.”
Byl zawarty z ZSRR pokoj ryski i umowa o poszanowaniu granic ?
Byla umowa Ribbentrop-Molotow i mapa podziali II RP po jednoczesnym zaatakowaniu Polski ?
Stalin sie tylko spoznil 17 dni
Wiec , jakie ma pan watpliwosci ?