MeToo w teatrze – alarm!
Kilka dni temu opublikowałem artykuł pod tytułem „MeToo w teatrze – czerwona lampka”. W związku ze sprawą Pawła Passiniego wyraziłem w nim obawę, że w ferworze walki z molestowaniem seksualnym w teatrze (i nie tylko tam) łatwo może dojść do niesprawiedliwych i przesadnych oskarżeń, a nawet pomówień. Namawiałem do ostrożności i unikania ferowania przedwczesnych wyroków, zwłaszcza w sytuacji, gdy mamy jedynie „słowo przeciwko słowu”. Sprawy Pawła Passiniego bynajmniej nie rozstrzygałem, a broniłem go tylko przed ostracyzmem i zawodowym uśmiercaniem przed jej rzetelnym osądzeniem. Mój tekst został przyjęty przez środowisko teatralne z mieszanymi uczuciami. Jedni przyznali mi rację, inni uznali, że była to zakamuflowana obrona mężczyzn molestujących młode kobiety. Były też głosy, że „Żyd broni Żyda” albo „dziad broni dziada”.
Przede wszystkim jednak w reakcji na mój artykuł napisał do mnie Paweł Passini przejmujący list, z którego wynika coś, co w żadnym wypadku nie powinno się było stać. Otóż nie dano mu dotychczas żadnej możliwości publicznego odniesienia się do swojej sprawy i stawianych mu zarzutów. Tak być nie może i dlatego użyczam mu swojego skromnego medium, by chociaż w ten sposób mógł dotrzeć ze swoim stanowiskiem do własnego środowiska. Jednocześnie proszę e-teatr o przedruk tego materiału, tak jak stało się to w przypadku mojego poprzedniego felietonu.
Jestem pod wrażeniem listu Pawła Passiniego z powodu jego jednoznaczności oraz zawartego w nim poważnego oskarżenia. Jednoznaczność polega na tym, że zaprzecza jakiejkolwiek swojej winie, twierdząc stanowczo, że stał się ofiarą linczu dokonanego przez uprzedzoną do niego dziennikarkę oraz część swojego środowiska. Oskarżenie zaś kierowane jest pod adresem prof. Doroty Segdy, której zarzuca nienadanie biegu sprawom o molestowanie, w których dysponuje udokumentowanymi skargami. Jedno i drugie musi być wyjaśnione. Walka z molestowaniem musi być sprawiedliwa, konsekwentna i obejmować wszystkich winowajców. Jeśli użyto Passiniego i poświęcono jego cześć dla odwrócenia uwagi od innych osób (a tak rozumiem jego wypowiedź), to mamy do czynienia z draństwem. Nie wydaję tu żadnego wyroku, bo nie jestem do tego powołany. Domagam się tylko tego, żeby sprawa Pawła Passiniego, która od dawna jest już publiczna, została rzetelnie i publicznie wyjaśniona, a dopóki to nie nastąpi, żeby pozwolono mu wykonywać swoją pracę. Poniżej list Pawła Passiniego, z pominięciem otwierających go podziękowań.
„Media wydały [na mnie] wyrok, który niezależnie od podejmowanych przeze mnie kroków prawnych zaistniał i zapisał się już w pamięci. Od publikacji artykułu Redaktor Dzieciuchowicz, przez niezliczone doniesienia dotyczące prezentacji mojego spektaklu na festiwalu Boska Komedia – wszystko odbywa się bez jakiejkolwiek próby weryfikacji formułowanych wobec mnie oskarżeń. Pominięte zostały także głosy osób obecnych podczas opisywanych wydarzeń.
Jak pokazały ostatnie dni, lincz na mojej osobie trwa w najlepsze. Nie potrafię i nie mogę zrozumieć braku proporcji: pomimo krążących od lat w środowisku opowieści o tym, co dzieje się w szkołach teatralnych, o tym, czego przez wiele lat dopuszczają się ich etatowi pracownicy, o czym zresztą próbowałem opowiedzieć w spektaklu – o tym wojownicy i wojowniczki o teatr bez przemocy milczą. Mnie natomiast z góry odmówiono prawa do obrony, mimo że zarzucane mi przewinienia są niczym wobec tego, o czym wiedzę ma choćby oburzająca się moją obecnością na Festiwalu Rektor Dorota Segda. I wiedza ta nie wynika z plotek, ale z adresowanych do niej skarg ofiar prawdziwego molestowania i fizycznej przemocy, nie kilku, ale wielu, wraz z przekazywanymi jej dowodami tego, co działo na zajęciach jednej z podległych jej filii. Dlaczego nikt nie zadaje jej trudnych pytań? Dlaczego środowisko milcząco przygląda się, jak jestem grillowany, nie wykorzystując tej wspaniałej okazji do rzeczywistej próby oczyszczenia?
Niestety świat jest tak skonstruowany, że raz rzuconych i powielanych pomówień nie da się odkłamać, nawet gdybym wygrał w sądzie sprawę o ochronę mojego dobrego imienia. Nie bez powodu w tradycji żydowskiej laszon hara, czyli „zły język”, jest porównywany do morderstwa, a także innych zbrodni, których efektów nie da się cofnąć.
Kluczowa dla sformułowania zarzucanego mi przez media „molestowania bez dotykania” kwestia filmowania z ukrycia jest wyjątkowo podłym kłamstwem. A to przecież na nim zbudowana jest nie tylko narracja artykułu, lecz także graficzna strona tego pseudoreportażu, mocno działająca na emocje odbiorców. Zamierzam udowodnić, że materiał z prób, o którym mowa, nie tylko nie powstał wbrew woli osoby w nim występującej, ale również i przede wszystkim spotkał się z jej pełną aprobatą jeszcze w momencie jego powstawania.
Kiedy zadzwoniła do mnie Pani Dzieciuchowicz, próbowałem jej wytłumaczyć (nie znając jeszcze skali fałszywych zarzutów artystek kryjących się pod pseudonimami) metody mojej pracy z artystami i fakt, że praca ze mną jako reżyserem nigdy nie była i nie będzie oparta na jakimkolwiek przymusie, a moje doświadczenie pozwala mi automatycznie odczytać jakikolwiek mogący się pojawić dyskomfort pracy artysty nad daną sceną. Poza tym codzienna mozolna, wielogodzinna praca reżyser-aktor najzwyczajniej nie mogłaby zaistnieć pod przymusem. Zaproponowałem Pani Dzieciuchowicz pokazanie nagrań z prób, na których wyraźnie widać, że o żadnym przymusie nie ma mowy. Zaproponowałem nawet przeprowadzenie tego rodzaju próby w obecności dziennikarki, żeby mogła wyrobić sobie własne zdanie. Pani Dzieciuchowicz wyraziła wstępne zainteresowanie takim pomysłem. Jednak podczas kolejnej rozmowy stwierdziła, że nie chce oglądać materiału bez zgody osoby, która na nim występuje. Jak dzisiaj już wiem, nie chodziło jej o poznanie prawdy, a jedynie o potwierdzenie tezy, którą z góry sobie założyła. W swoim artykule natomiast postanowiła posunąć się o krok dalej. Ilustrująca go grafika przedstawia chowającą się przed obiektywem telefonu nagą postać, a w treści znajdują się sugestie, że aktorka została do nagrania zmuszona.
Materiał nie z jednej, ale z wielu prób jest dowodem na to, że publikacja Pani Dzieciuchowicz jest wyłącznie nieudolną próbą wybicia się dziennikarza na temacie MeToo w teatrze i jest najzwyczajniej podłym eksperymentem przeprowadzanym obecnie i nieustannie na mojej osobie. Nagrania oglądaliśmy razem z ich uczestniczką jeszcze w trakcie prób, bo po to one są, by aktor czy tancerz mógł zobaczyć, jak działa coś, nad czym wspólnie pracujemy. Nigdy nie zamierzałem ich upubliczniać. Ale rzetelny dziennikarz stawiający tak miażdżące zarzuty powinien zadać sobie choćby minimalny trud ich weryfikacji.
Nigdy nikogo nie zmuszałem do nagości na scenie ani na próbie. Właśnie z tego powodu nagie kobiece i męskie ciała były obecne w moich spektaklach, ponieważ stwarzałem bezpieczną przestrzeń do pracy. Ponieważ powody, dla których korzystaliśmy z tego środka wyrazu, były istotne. Ponieważ to, co powstawało dzięki ciężkiej pracy i zaangażowaniu ze strony aktorek i aktorów – było ważne i piękne, a artystom dawało ogrom satysfakcji.
Dlatego właśnie do pracy nad tym konkretnym spektaklem zostałem zaproszony decyzją Dyrekcji Szkoły i jej młodych adeptów. Dziennikarze nie mają i jak widać nie chcą mieć wiedzy na temat pracy nad spektaklem, w którym występują elementy nagości. Co ważne, nagrane projekcje miały zostać wykorzystane jako tło spektaklu dyplomowego, jako element scenografii.
Co równie ważne, Dyrekcja szkoły w Bytomiu zapoznała się z tymi projekcjami i zaopiniowała je jako odważne i estetyczne. Paradoks? Dysonans poznawczy? Kogo to jednak teraz obchodzi?
Medialny lincz na mnie odbył się bez żadnej szansy obrony za przyzwoleniem organizacji, która powinna z urzędu przynajmniej spróbować podjąć jakikolwiek wysiłek wyjaśnienia sprawy. Zamiast tego przez związek zawodowy reżyserów, który rzekomo mnie reprezentował, zostałem uznany za winnego i zawieszony. Pod „wyrokiem” podpisał się Zarząd – żadnych nazwisk. Do dzisiaj nikt z jego reprezentantów nie zdecydował się podjąć jakiejkolwiek próby kontaktu ze mną, mimo że stawiłem się na walnym zgromadzeniu.
Właściwie już stałem się niewidzialny – relacjonująca przebieg mojego spektaklu „Najpiękniejszy wschód…” na Festiwalu Boska Komedia dziennikarka napisała, że „na sali nie zauważyliśmy Passiniego”. Zapomniała jednak dodać, że przez cały czas trwania spektaklu byłem na scenie, co można zobaczyć nawet na zdjęciach, które dołączyła do swojej relacji. Cóż, stałem się niewidzialny nawet dla oskarżycieli. Łatwiej jest powiedzieć, że Passini nie miał cywilnej odwagi pojawić się na spektaklu, który sam wyreżyserował.
I jeszcze jedno: nie ukrywam się pod pseudonimem – wybrałem taki, pod którym jestem bardzo łatwo rozpoznawalny i stanowi kwintesencję planowanego przeze mnie projektu, który zainicjował spektakl „Najpiękniejszy wschód…”. Przez ten projekt oddaję przestrzeń innej, ważniejszej sprawie, która jednak w świętym oburzeniu nie została kompletnie zauważona. Jakbym chciał się oczyszczać nieszczęściami innych ludzi – wtedy właśnie pojawiłbym się pod swoim nazwiskiem. Nikt tego nie dostrzega i nie chce dostrzec.
Zarządzanie prawdą stało się faktem. Ale pragnienia i chore ambicje kończą się szybciej niż wola walki, a ja pomimo trwającej egzekucji wciąż jej nie straciłem”.
Komentarze
Naiwna obrona, chociaz niezbedna. Molestowanie czesto ma miejsce „nie wprost“ i na tym polega problem obu stron. To nie jest kwestia jednego filmu.
10 września obchodziliśmy Dzień Zapobiegania Samobójstwom. Z tej okazji przypominamy raport WHO (2019), z którego wynika, że polscy mężczyźni odbierają sobie życie prawie najczęściej w Europie (23,9 samobójstw na 100 tys., 4. miejsce od końca w UE). Mężczyźni w Polsce o wiele częściej zabierają sobie życie niż kobiety. Stosunek ten wynosi 7:1. Skąd ta ogromna dysproporcja? Mężczyźni są socjalizowani do tego, by tłumić w sobie problemy i nie zwracać wielkiej uwagi na swoje zdrowie, szczególnie psychiczne. To skutkuje nakładaniem na siebie dodatkowej presji. Polskie kobiety są bardzo silne, co widać w statystykach – mówił prof. Brunon Hołyst z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego
Skąd tyle tytułów profesorskich u polskich aktorów ? Zdumiewające .
Mr Hyde
„Przypominam, że w antycznym Rzymie, rydwany bardzo często służyły za punkty dowodzenia”..
Zapewniam pana, Mr Hayde, że w antycznym Rzymie rydwany jako broń przestarzała nie były używane do celów militarnych, jedynie podczas wyścigów w cyrku. Ozdobny czterokonny rydwan wykorzystywany był jedynie podczas triumfalnego wjazdu dowódcy armii do Rzymu po wygranej wojnie z wrogiem zewnętrznym. Aby triumfatorowi w głowie się nie przewróciło na rydwanie jechał z nim niewolnik, który cały czas mu powtarzał: „Pamiętaj, jesteś tylko człowiekiem”. Wjazd triumfalny miał cechy pierwotnego, ekspiacyjnego rytuału ― oczyszczenia po przelanej krwi. Dziś jesteśmy dużo nowocześniejsi i „oczyszczaniem” żołnierzy po akcji bojowej zajmują się 25-letnie psycholożki tuż po studiach, które co najwyżej oglądały własną krew menstruacyjną. 🙂
Czasy wspóczesne to dekadenckie miotanie się od ściany do ściany w sprawach obyczajowych. Od wszystko jest dozwolne (skoro Boga nie ma …) do wszystko jest zakazane; czyny, domniemane czyny, myśli, intencje, domniemne intencje, myślozbrodnie etc.
@
w tradycji żydowskiej laszon hara, czyli „zły język”
… i juz wszystko jasne. Jesli facet kojarzy, co to takiego „laszon hara”, czyli לשון הרע to oczywiste, ze odznacza sie Zbrodniczym Pochodzeniem i niewlasciwa Narodowoscia. Coz zrobic – nikt mu nie kazal mieszkac i zyc tam, gdzie za Nadmierna Dlugosc Nosa grozi kara tylez nieodwolalna co nieuchronna. Volenti non fit injuria.
Generalnie to chyba bardziej jest w modzie oskarzanie Syjonistycznych Zbrodniarzy o pedofilie, w odroznienu od molestowania doroslych kobiet:
………
Żydzi oskarżeni o pedofilię uciekają przed wymiarem … – Wykophttps://www.wykop.pl › #swiat
19 feb. 2020 — USA: W ciągu ostatnich 5 lat co najmniej 60 groźnych pedofilów ze społeczności żydowskiej uciekło do Izraela gdzie są poza zasięgiem …
Pedofilia: brudny sekret Talmudu – Ted Pike – Bibulahttps://www.bibula.com › …
Od niemal wieku, zdominowany przez Żydów przemysł filmowy Hollywood i duże media w widoczny sposób wpływają na chrześcijańską Amerykę poza biblijnymi .
………
@
„Niestety świat jest tak skonstruowany, że raz rzuconych i powielanych pomówień nie da się odkłamać,”
Ee tam. Zawsze mozna otrzasnac kurz z butow i wyniesc sie daleko, daleko od krainy rzucanych i powielanych pomowien. Moze przyjdzie na poczatek przekwalifikowac sie z rezysera na kelnera,moze na zecera albo frezera – ale za to nie bedzie trzeba udawac, ze deszcz pada, kiedy w twarz… ten tego.
@18karatow
„Osóbka pod ksywką „halibut” i „salceson” to kolejne wcielenie znanego blogom kibucnika lelka-Radzia, dumnego z produkcji i sprzedaży broni oraz systemów podsłuchowych (tych może ostatnio mniej) przez jego ojczyznę.”
Jeden „Pegasus” wiosny nie czyni…
„Urządzenia wykorzystywane do podsłuchiwania rozmów obywateli nazywane są ELKA-mi lub Jaskółkami i również pochodzą z Izraela, a ich dostawcą jest IAI (Israel Aerospace SWW Industries) z grupy ELTA Systems. Zrzesza ona specjalistów od radarów, komunikacji elektronicznej itp. Jej urządzenia do monitoringu ruchu telefonicznego oznaczane właśnie mianem ELK.
Zasada działania systemu nazywanego ELKĄ opiera się na podpięciu urządzenia do stacji bazowej operatora telefonii komórkowej i przechwytywania rozmów prowadzonych za jej pośrednictwem. Co przy tym istotne, korzystanie z niej nie wymaga współpracy z operatorem telefonii komórkowej — służby potrafią korzystać z tych urządzeń na własną rękę.”
https://spidersweb.pl/2021/07/pegasus-inwigilacja-elka-podsluchy.html
Nadal nie jest jasne, po co bylo od Syjonistycznych Zbrodniarzy te Jaskółki czy tez Elki kupowac. To w takiej Kuzni Mlot.. sorki, Kuzni Mlodych Serc jak UJ juz nie mozna bylo czegos lepszego zmajstrowac? Co z zasada „Swoj do swego po swoje”? Co z zasada „Nie kupuj u Eskimosa”? Po co kupowac w siedzibie Zwierzecego Antypolonizmu, skoro (tadam!!) Polscy Informatycy Sa Najlepsiejsi Na Swiecie?
Zawsze czujna Narodowo-Patriotyczna Moderacje pozdrawia sie serdecznie.
A nie mówiłem? Lelek już się publicznie onanizuje 🙄
„Coś niepokojącego dzieje się w Warszawie. Najpierw anulowano święta Bożego Narodzenia – na grafikach, którymi oklejono metro. Teraz stołeczni radni chcą anulować Rondo Romana Dmowskiego. Czy to prezydent Trzaskowski pisze nowy rozdział polskiej historii. Rozdział, w którym nie ma miejsca dla bohaterów naszej niepodległości? Roman Dmowski, czy to się kierownictwu Platformy Obywatelskiej podoba, czy nie, jest i będzie już na zawsze ojcem wolnej Polski, wybitnym współtwórcą niepodległej Rzeczypospolitej”- napisał premier na Facebooku.
Przelał się dzban warszawskiej głupoty. Stołeczni radni, którzy powinni reprezentować interesy mieszkańców, bawią się w satyrów politycznych. To jest kolejna prowokacja opinii publicznej, potwierdzająca śmieszność i straszność ludzi przypadkowych pozostających na utrzymaniu podatnika. Warszawa przestała spełniać rolę reprezentanta polskich interesów politycznych i wizerunkowych. Powinno się ogłosić referendum umożliwiające przeniesie stolicy Polski do Krakowa lub na pracowity Śląsk. To jest ostatnia chwila przed katastrofą. Czas nagli.
Mauro Rossi
10 grudnia 2021
19:50
” … w antycznym Rzymie, rydwany jako broń przestarzała, nie były używane do celów militarnych, jedynie podczas wyścigów w cyrku”.
Słusznie pan zauważył, że rydwany były bronią przestarzałą, używaną bardzo często w cyrku oraz do triumfalnych wjazdów dowódców wojskowych do Rzymu – po wygranej wojnie z wrogiem zewnętrznym.
Dlatego zgadzam się z tą częścią pana wypowiedzi i polemika w tej sprawie wydaje się być bezprzedmiotowa.
Pomimo tego, chciałbym wyraźnie zaznaczyć: ze względu na przestarzałą konstrukcję, rydwany od pewnego okresu, oczywiście nie mogły być wykorzystywane do bezpośrednich działań obronnych bądź zaczepnych na ówczesnych polach bitewnych. To zrozumiałe.
Jak w przypadku każdego sprzętu i uzbrojenia wojskowego, ich okres przydatności po prostu minął. Taka jest naturalna kolej rzeczy.
Ale … Jeszcze przez długi czas, rydwany służyły dowódcom armii oraz wojskowym strukturom pośrednim, jako mobilne punkty obserwacyjne i dowodzenia. I w tych rolach sprawdzały się zupełnie przyzwoicie.
Dlatego wspomniałem o nich w moim wcześniejszym komentarzu.
Czyli: ówczesne rydwany, to nie tylko zawody w cyrku oraz triumfalne wjazdy dowódców armii do Rzymu. To także zastosowanie militarne.
Doskonale pan wie, że nie tylko dzisiaj, również w czasach antycznego Rzymu – dowodzenie wojskami oraz obserwacja przeciwnika na polach bitewnych – były nierozłącznymi elementami każdej kampanii wojennej!
Stwierdza pan również, że „dziś jesteśmy dużo nowocześniejsi i oczyszczaniem żołnierzy po akcji bojowej zajmują się 25-letnie psycholożki po studiach, które oglądały … „.
Hmm, po pierwsze, nie ukrywam, że mam wątpliwości, czy dzisiaj jesteśmy dużo nowocześniejsi?
Zapewne jesteśmy inni, ale czy dużo nowocześniejsi? A jeśli już, to w czym jesteśmy dużo nowocześniejsi?
Chwilami odnoszę wrażenie, iż to nadal jest ta sama stara historia – mimo, że zmienia się czas. Pan pewnie inaczej to odbiera?
I po drugie, zupełnie prywatnie stwierdzam, że pańska – mało wyszukana uwaga – dot. wojskowych bądź cywilnych psycholożek po studiach, nie jest ani przednia, ani właściwa.
PS,
zwróciłem uwagę, że w swoim komentarzu, pan nazywa mnie: „Hayde”.
Wobec powyższego, chciałbym pana poinformować, że nie mam nic wspólnego z postacią fikcyjną o imieniu „Hayde”, z powieści Aleksandra Dumasa, HRABIA MONTE CHRISTO.
Prawdę powiedziawszy nigdy niczego nie słyszałem o Pawle Passini, także w kontekście molestowania aktorek. Nasuwają mi się więc tutaj dwie refleksje, po pierwsze, że kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. W ten sposób giną najczęściej krytycy kościoła katolickiego, oraz polskiej prawicy tej bardziej i mniej narodowej, jeśli nie są nieskazitelni moralnie, a o to wiadomo jest trudno, zwłaszcza w tym środowisku. Drugą refleksję nasuwa mi książka Grahama Farmelo dlatego, że jest to książka o człowieku, którego ideą fix, było tworzenie możliwie krótkich teorii i równań o charakterze uniwersalnym. Akurat tak się składa, że książka dotyczy tam, gdzie jest zrozumiała bardziej dla czytelnika, jego osobistego życia, gdyż jak wiadomo prawdy fizyki są raczej zrozumiałe jedynie dla tych którzy znają wyższą matematykę. Sam Paul Dirac stwierdził, że próba ich wytłumaczenia nie fizykowi i nie matematykowi, to jest próba opisania topniejących płatków śniegu. O co jednak mi chodzi, to jest motto Samuela Butlera, z The Way of All Flesh, 1903 r., zawarte w Prologu do książki pt. „Przedziwny człowiek, sekretne życie Paula Diraca geniusza teorii kwantowej, cytuje: „Nieżyczliwe i egoistyczne traktowanie dzieci przez rodziców
zazwyczaj nie prowadzi do negatywnych konsekwencji dla samych
rodziców. Może natomiast wpływać przez wiele lat na życie ich dzieci.” Z książki jednak dowiadujemy się, że w przypadku Paula Diraca, dzieło jego rodziców było w części mniej genialnej osobowości Paula Diraca, wyostrzonym obrazem mentalności i osobowości rodziców. Innymi słowy Paul Dirac przerósł rodziców pod każdym względem i w końcu był dla nich tak szkodliwy i tak jednocześnie dobry dla nich, jak oni dla niego. Tutaj więc nasuwa mi się jeszcze jedno polskie przysłowie pt. ” Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie”. Nie muszę przy tym wspominać, że mottu Samuela Butlera, z The Way of All Flesh można także przypisywać bardziej uniwersalne znaczenie jako prawo psychologii nie tylko rodziny, ale także historii, stosunków między społecznościami i narodami. O to to właśnie chodzi o faryzeizm, który jak słusznie zauważyła konająca żabka, obficie skrapia karty tego blogu, nie tylko w tej sprawie, elektroniczną śliną, za którą stoi onanizm nienawiści, tak pięknie pokazany przez liczne wykwity pseudo polemik z własnym kutasem, który charakteryzuje osobowość lelka w wielu blogowych postaciach.
I wszystko jak zwykle wraca do podstawowych dylematów religijno moralnych w religii chrześcijańsko judaistycznej.
The Way of All Flesh (sometimes called Ernest Pontifex, or the Way of All Flesh) is a semi-autobiographical novel by Samuel Butler
The title is a quotation from the Douay–Rheims Bible’s translation of the Biblical Hebrew expression, to „go the way of all the earth”, meaning „to die”, in the Books of Kings: „I am going the way of all flesh: take thou courage and shew thyself a man.” (1 Kings 2:2)
David’s Charge to Solomon
1When the time drew near for David to die, he gave a charge to Solomon his son.
2“I am about to go the way of all the earth,” he said. “So be strong, act like a man, 3and observe what the Lord your God requires: Walk in obedience to him, and keep his decrees and commands, his laws and regulations, as written in the Law of Moses. Do this so that you may prosper in all you do and wherever you go 4and that the Lord may keep his promise to me: ‘If your descendants watch how they live, and if they walk faithfully before me with all their heart and soul, you will never fail to have a successor on the throne of Israel.’
No i jak tutaj być ateistą, nie będąc jednocześnie idiotą. Nie łatwe to zadanie. Na szczęcie także dla wierzących.
Od samego początku, gdy pojawiły się oskarżenia „meetoo” , wydawało mi się, że tego typu sprawy mogą być nadużywane, co niestety się potwierdza.
lelek3333
10 GRUDNIA 2021
„Nadal nie jest jasne, po co bylo od Syjonistycznych Zbrodniarzy te Jaskółki czy tez Elki kupować”.
Żeby inwigilować przestępców, to akurat proste. W tym być może syjonistów. 🙂 Wiem, że jesteś dumny i nie potrafisz tego ukryć, ale zapewniam cię, że to w USA wynaleziono Internet , a pierwsze sieci i telefony komórkowe to amerykańska Motorola oraz szwedzki Ericsson.
Rosi cierpi z powodu zakazu myslenia ateistycznego. Bez etyki i rozumu zyc nie potrafi?
Naduzywane przez tootowcow jak pedofilia przez pedofilow.
„Panie Premierze Morawiecki, to ja proszę o opamiętanie” – zaczął swój wpis na Facebooku Franek Broda. Nawiązał tym do słów Mateusza Morawieckiego, który komentował przyjęcie przez stołecznych radnych petycji w sprawie zmiany nazwy ronda Romana Dmowskiego na rondo Praw Kobiet.
Zdaniem premiera „coś niepokojącego dzieje się w Warszawie”. Twierdzi, że w stolicy „anulowano święta Bożego Narodzenia – na grafikach, którymi oklejono metro”, a teraz „radni chcą anulować Rondo Romana Dmowskiego”. Petycją dot. zmiany nazwy ronda zajęła się także prokuratura.”
Pan Franek Broda wchodzi do polityki tylnymi drzwiami, korzystając z rodzinnych powiązań z politykami walczącymi o demokrację. Celebrytę medialnego Franka Brodę cytują gazety opozycji i internet. Obrońcy kobiet powinni przyswoić sobie pewną życiową prawdę , że z kobietami nikt i nigdy nie wygrał, ani w łóżku, ani w polityce. Bronić to trzeba mężczyzn. Rondo powinno mieć nazwę „Rondo Praw Mężczyzn”. Wystarczy popatrzeć na tych mężczyzn z elity rządzącej i opozycji. To jest słabsza połowa obecnej populacji.
Mr Hyde
11 GRUDNIA 2021
„Ale … Jeszcze przez długi czas, rydwany służyły dowódcom armii oraz wojskowym strukturom pośrednim, jako mobilne punkty obserwacyjne i dowodzenia”.
Czytałem sporo o wojskowości rzymskiej i z czymś takim się nie spotkałem, więc prosiłbym o jakieś szczegóły. Może raczej chodzi o czasy etruskie niż rzymskie. Rzymianie sporo od Etrusków zapożyczyli, choćby zwyczaj wyścigów rydwanów, a Etruskowie pochodzili pierwotnie ze wschodu, gdzie rydwany były długo w powszechnym użyciu. Chyba że pisząc o „strukturach pośrednich” ma pan na myśli wojska pomocnicze legionów (auxilia) na wschodzie, złożone z miejscowej ludności. Wojska pomcnicze przed długi czas (do reform w III w. n.e.) ) miały swoje własne, plemienne, uzbrojenie.
„nie mam nic wspólnego z postacią fikcyjną o imieniu „Hayde”, z powieści Aleksandra Dumasa, HRABIA MONTE CHRISTO”.
Bez obaw, to tylko literówka, kojarzyłem pana nie z A. Dumasem oczywiście tylko L. Stevensonem, choć równie dobrze mogłem z psychoanalitykiem Carlem Gustawem Jungiem. Uważał on, że w psychice człowieka istnieje cień, czyli to wszytko do czego człowiek nie jest skłony przyznać się, nawet sam przed sobą. Psychika i jej cień to całkiem jak „Dr Jekyll and Mr Hyde”, nieprawdaż?
Mauro Rossi
11 grudnia 2021
22:14
„Psychika i jej cień TO CAŁKIEM [podkreśl. moje] jak Dr Jekyll and Mr Hyde, nieprawdaż?”.
Niezupełnie, moim zdaniem, powyższe stwierdzenie możemy interpretować jedynie do ściśle określonego stopnia (poziomu).
Ale zgadzam się, że każdy człowiek ma prawo indywidualnie to oceniać.
I słowo na koniec,
pisząc o wojskowych, organizacyjnych strukturach pośrednich, oczywiście użyłem współczesnej terminologii. Inaczej mówiąc: Dowódca Armii (Wódź Naczelny) – dowodzi bezpośrednio podległymi sobie wojskami, ale przy pomocy pośrednich struktur dowodzenia. Czyli korzysta z pomocy dowódców niższego szczebla dowodzenia. To jest podstawowa forma kierowania wojskami!
Tak jest obecnie, we wszystkich zorganizowanych armiach świata, i tak było również w czasach antycznych. Podkreślam jednoznacznie: Wódz Naczelny, bez pomocy dowódców niższego szczebla, czyli bez tzw. pośrednich struktur dowodzenia, nie byłby w stanie skutecznie dowodzić wojskami. Nawet wówczas, w czasach antycznych!
I to miałem na myśli, pisząc wcześniej o „wojskowych strukturach pośrednich”, a nie np. o wojskowych formacjach posiłkowych, działających w ramach armii rzymskiej na Wschodzie, które – jak wiadomo – były wyspecjalizowanymi oddziałami, głównie jazdy i łuczników, z prowincji rzymskich (auxilia) i miały wspierać główne siły legionów.
Ale i wówczas, Wódz Naczelny armii rzymskiej, dowodził formacjami posiłkowymi w polu podczas kampanii wojennych – powtarzam – przy pomocy ówczesnych „wojskowych, pośrednich struktur dowodzenia”.
W przypadku auxilia, to byli np.: dowódcy jednostek kawaleryjskich, dowódcy kohort pieszych oraz dowódcy kohort mieszanych. Przy okazji przypomnę, że na stanowiska dowódcze oraz oficerskie w formacjach pomocniczych armii rzymskiej – najczęściej – mianowano rzymskich ekwitów.
I dlatego, wcześniej wspomniałem również o wykorzystaniu wówczas rydwanów – jako mobilnych punktów dowodzenia, obserwacji, a także łączności pomiędzy wojskami.
No cóż, jakoś chłopaki musieli sobie radzić w polu (i nie było – zmiłuj), bez samochodów terenowych, telefonii satelitarnej i komórkowej, bez zegarków, bez internetu, bez dronów itp.
Oczywiście teraz żartuję.