Kinga Dunin, Krystyna Pawłowicz i Maks Wolski! Co za trójkąt!

Myślałem, że wiem już wszystko o podłości i głupocie pleniących się w mediach, lecz czegoś tak zawzięcie i absurdalnie amoralnego jak trwająca właśnie nagonka na Kingę Dunin z powodu opublikowanej przez nią w „Krytyce Politycznej” recenzji znakomitej skądinąd książki Maksa Wolskiego „Nicuś” (jest tutaj) dotychczas nie widziałem. Rzecz jest zupełnie błaha, szanse na skompromitowanie Kingi Dunin żadne, a mimo to casus wart jest refleksji, a nawet zapisania w annałach polskiej podłości.

Maks Wolski, za którym to pseudonimem kryje się wybitny polski intelektualista z akademickim cenzusem, autor kilku wysoko ocenianych i nagradzanych książek, napisał nowatorską awangardową powieść autobiograficzną, będącą jednocześnie swoistym satyrycznym traktatem o Polsce. W swej barokowej stylistyce nie stroni od turpistycznych lamentów i wymysłów, iteracji i litanii niczym z Rablais`ego. Dunin – podobnie jak Stawiszyński czy Sobolewska – wyraża się o książce Wolskiego pozytywnie, niemniej skarży się na monotonię i nadmiar tego rodzaju ozdobników.

Pisze: „Doceniając mistrzostwo i wielopiętrowość tych wszystkich bluzgów, szybko poczułam się nimi zmęczona”. Oraz: „Gdyby POLSKA i Matka Boska aż tak nie zdominowały tej książki, to byłaby ona krótsza i chyba lepsza”. Mówiąc o treści i formie recenzowanej powieści, Kinga Dunin sparafrazowała sformułowania autora, przytaczając jednocześnie kilka przykładów jego wymyślnej retoryki.

Jednakże media, te najpolszczejsze z polskich, najgodniejsze z godnych, nie wiedzą, co to jest cytat, co to jest parafraza i co to jest recenzja. Ba! Gdybyż tylko były takie głupie i nie wiedziały! A one może i wiedzą, lecz zakładając, że najbardziej bohaterski, najwierniejszy, najbardziej cierpiący i przez historię doświadczony Naród jest po prostu głupi i niezdolny pojąć ani ironii, ani parafrazy, ani niczego innego, co wychodzi poza literalność, w poczuciu zupełnej bezkarności pozwalają sobie na najbardziej wredną manipulację. W tym przypadku polega ona na przypisywaniu Kindze Dunin albo autorstwa obraźliwych zwrotów, albo przynajmniej pełnego aprobaty ich powtarzania. I gdybyż to jeszcze Dunin faktycznie histeryczne wyzwiska Wolskiego aprobowała! Tymczasem jest odwrotnie. Jak pisze, rzyganie na Polskę już jej się przejadło.

Manipulacje i bezhołowie mają w tych poszczekiwaniach pismaków więcej pięter i meandrów. Zawsze mnie to zadziwia, jak skomplikowana może być hermeneutyka najprymitywniejszych nawet tekstów. Człowiek to jednak inteligentna bestia jest – nawet jak szczeka, to wyszczekuje więcej, niż sam zdolny byłby swym poczciwym umysłem pojąć. No więc zważmy. Zważmy, co też nasze nowe, świeżo wymienione przez prezesa Kaczyńskiego elity narodowe na okoliczność szykującego się polowania z nagonką na znienawidzoną przez siebie wredną zielono-czerwoną feministkę uznały za stosowne ogłosić drukiem i internetem:

„Wiadomości” TVP: „Atak na polskość! Pseudoelity po raz kolejny wyrażają swoją pogardę dla Polaków. Do wulgarności i agresji tym razem dochodzi poniżanie zwykłych ludzi przez lewicową publicystkę”.

Polskie Radio 24: „Publicystka i współzałożycielka partii Zieloni Kinga Dunin nie przebiera w słowach w momencie opisu naszych rodaków. Już na początku recenzji książki Maksa Wolskiego w sposób obraźliwy i bulwersujący opisuje Polaków i ojczyznę”.

Krystyna Pawłowicz: „Polacy to: SKRZYWIONE RYJE i WIEPRZOWE KARKI… Tak ta piękna, nieskrzywiona, z łabędzim karkiem pani KINGA DUNIN określa swych znajomych, bo z Polakami raczej nie miała nigdy do czynienia”.

Jacek Łęski: „Dunin, autorytet KP, TVN i GW, opisuje Polaków jako podludzi o obrzydliwych ryjach. Kretyni czy robią to specjalnie?”.

Fronda: „Czołowa ekspertka w dziedzinie karków i ryjów w swym kolejnym recenzenckim przejawie antypolskiej aktywności zechciała pochylić niemal do samej ziemi nad problemem pt. czy Polacy są tacy okropni, bo mieszkają w Polsce – o czym miałyby świadczyć owe oglądane wciąż przez Dunin wokół siebie skrzywione ryje i wieprzowe karki, czy też Polska jest nie do zniesienia, bo ją zamieszkują Polacy?„.

„Wprost”: „Kinga Dunin w recenzji, która ukazała się na łamach Krytyki Politycznej, nie szczędziła gorzkich słów pod adresem Polski i Polaków. Publicystka zastanawiała się m.in., czy Polacy są okropni, bo mieszkają w Polsce, czy też Polska jest nie do zniesienia, bo ją zamieszkują Polacy”.

Wpolityce.pl: „Skandaliczna recenzja autorstwa Kingi Dunin. Paskudne słowa o Polakach: Te ich skrzywione ryje, wieprzowe karki”.

„Super Express”: „Opowiadając o powieści, Dunin odniosła się do obecnej sytuacji w naszym kraju. Polska – ogólnie rzecz biorąc – składa się z Polaków. Czy Polacy są tacy okropni, bo mieszkają w Polsce (te ich skrzywione ryje, wieprzowe karki), czy też Polska jest nie do zniesienia, bo ją zamieszkują Polacy?”.

Poczuli krew! Będzie jatka! Trudno wejść do głowy sprzedawczyka i zakompleksionego narcyza, który z zawiści i poczucia niedocenionej wielkości gotów jest na każdą śmieszność, każdą głupotę i każde szalbierstwo. Niemniej warto spróbować. To egzotyczna kraina! Otóż we wszystkich tych wypowiedziach nie tylko zawiera się kłamstwo i złośliwe przemilczenie prawdziwych intencji autorki recenzji, lecz przede wszystkim tworzy się prawdziwe tabu wokół realnego sprawcy słowozbrodni na Polakach. Tym tabu jest sam Maks Wolski, który to przecież jest autorem owych straszliwych wyrażeń, na czele z „wieprzowymi karkami”.

Pismakom w żadnej mierze nie chodzi o to, że Polacy zostali obrażeni. W przeciwnym razie od razu rzuciliby się na winowajcę i rozszarpali jego, nie zaś przypadkowo w to wszystko zamieszaną Kingę Dunin. Jednak ich sposób myślenia jest zgoła inny. Żadnych wątpliwości co do tego, jak wstrętne są wieprzowe karki niektórych rodaków, nie mają i polemizować z tą estetyczna oceną nie zamierzają. Nic ich owe karczycha nie obchodzą, bo do innych lokali chadzają. Unieważnienie Maksa Wolskiego jest tu odrębnym aktem narcystycznej perwersji. Dopóki nie wiadomo, kim jest, jest prawdziwym Nikim, Nicusiem, którego nie wolno tykać, aby się nie zniżyć do komentowania osoby nieistotnej, niedopuszczonej do ringu, na którym boksują się wielcy Tej Ziemi. Gdyby się okazało, że Wolski jest przynajmniej jakimś dziennikarzyną albo szeregowym działaczem Razem! Lecz póki tego nie wiadomo, zasługuje wyłącznie na całkowite zignorowanie.

Ależ to faszystowskie! I jakże pięknie licuje z protagonistą powieści Wolskiego panem Nicusiem, który z własnej nieistotności czyni najwyższą cnotę. Bo to Nicuś, i tylko Nicuś może bezkarnie bluzgać na Polskę. Udał się więc psikus Wolskiemu! Zatańczyli pismacy, jak im zagrał! Wolski jest zerem, Nicuś jest zerem i w tym wyzerowaniu jak w wielkiej ciszy mogło wzejść słońce totalnego nihilizmu i głupoty zakompleksionych, małych miernot. Ha! Przed laty Wolski napisał o tym całą książkę!

To jednakże nie wszystko. Ci malcy, którym się ulało na śliniaczki, pokazali ciekawą zawartość swoich trzewi. Czym jest owo obrażanie Polski, na które są tak wrażliwi, że gotowi są rzucić się na wszystko, co mogłoby być do obrażania podobne? Ano jest (to moja hipoteza!) odwróconym bluzgiem antysemity. To nic, że trzeba zastosować chamskie pars pro toto, udając, że nie rozumie się, iż obrzydzenie do wieprzowych karków nie oznacza, że przypisuje się owe karki wszystkim Polakom bądź polskości jako takiej – ważne, że zestawiono słowo „Polak” z wyzwiskiem!

Nic bardziej upragnionego dla kogoś, kto męczy się od dziecka z własnym antysemityzmem, zmuszanego na prawo i lewo zapewniać, że nie jest antysemitą. Wreszcie może się odegrać! Wolski to Żyd albo przynajmniej Żyd honoris causa (podobnie jak Kinga Dunin), a przeto można uznać, iż przyłapano Żyda na antypolonizmie! „Nasi” może i za dużo gadali o tych nosach krzywych i czosnku, ale teraz jesteśmy kwita! Kwita!