Trzaskowski dał d… czyli etyka podrywu
Sądzę, że pewna liczba pań musiała poczuć się bardzo źle, że ich niegdysiejszy partner seksualny po latach odnosi się do nich wzgardliwym słowem. Chyba że same uważają Rafała Trzaskowskiego za swój łup bądź mają się za kutasiary. Strasznego użyłem słowa? To bardzo ścisły odpowiednik „dupiarza”!
Cały internet już to nie posiada się z oburzenia, że Rafał Trzaskowski użył w programie telewizyjnym owego słowa „dupiarz”, już to broni prezydenta Warszawy, twierdząc, że to tylko kolokwializm i w ogóle drobna wpadka. Tylko Jarosław Kaczyński powiedział zdumiewającą prawdę, a mianowicie że takiego słowa po polsku nie ma. Ściśle biorąc, powiedział, że nigdy go nie słyszał. Ja też nie. I wstydzę się tego za nas wszystkich! Bo nie można wyobrazić sobie bardziej naturalnego, zgodnego z polskim słowotwórstwem i sugestywnego wulgaryzmu.
Ściśle biorąc, „dupiarz” istnieje (poświadcza to prof. Bralczyk), lecz jest prawie nieużywany. Teraz będzie. To wkład Rafała Trzaskowskiego do polszczyzny oraz kultury polskiej. Brawo! Gratuluję bez ironii – sam chciałbym mieć taką zasługę.
Rafał Trzaskowski przeprosił za swoje zachowanie i być może powracanie do tego jest złośliwością, a przynajmniej brakiem wspaniałomyślności. Ja jednak nie chcę, aby ktoś pomyślał, że jestem wspaniałomyślny, bo byłoby to nieskromne. Jeśli komentuję jeszcze tę starzejącą się, kilkudniową już sprawę, to dlatego, że inni komentatorzy mnie zawiedli. Nie wypominając nazwisk, komentatorzy skupiają się na ordynarnym określeniu kobiet, a pomijają rzecz samą, czyli bycie dupiarzem. A przecież to właśnie jest bulwersujące naprawdę. Pominięcie to uważam za symptomatyczne. Dlatego zabieram głos, zaznaczając, że naprawdę lubię i cenię Rafała Trzaskowskiego, a także doceniam jego niewątpliwą urodę, obejmującą również dolną część ciała.
„Dupa”, wbrew pozorom, nie jest w języku polskim słowem bardzo wulgarnym. Jest na granicy pomiędzy wulgaryzmem a kolokwializmem (w przeciwieństwie do „tyłka”, który w uszach ludzi wykształconych jest wulgarny, choć większość Polaków w ogóle nie zdaje sobie z tego sprawy). W towarzystwie można czasami powiedzieć „dupa”, choć najczęściej mówi się „cztery litery” albo „d”. Nigdy jednak, nawet w najbardziej wesołej i nietrzeźwej kompanii, ludzie wykształceni i kulturalni nie użyją słowa „dupa” na określenie kobiety czy dziewczyny. Zwrot „niezła dupa” wyraża podziw i pożądanie, lecz jest nie do przyjęcia. Synekdocha sprowadzająca człowieka do najbardziej seksualnie istotnej okolicy ciała nosi w sobie cechy pogardy i przemocy. Tego się po prostu nie robi. Z tego samego powodu wulgarne będzie również słowo „dupiarz”. Wprawdzie zawiera ono element przygany wobec kogoś, kogo się tak nazywa, lecz jednocześnie powiela obrzydliwy epitet wobec kobiet.
Jednakże istota rzeczy jest w czym innym. Chodzi o to, kim jest ów „dupiarz”. Przyznawanie się z dezynwolturą, bez wstydu, w okolicznościach zabawowych (rozmowa z Kubą Wojewódzkim), że było się podrywaczem (rozmawiano o „bawidamku”, ale to nie to samo – bawidamek praktykuje minoderię, a nie poluje na kobiety), jest tak samo szokujące jak przyznawanie się, ot, tak sobie, do kradzieży.
Podrywacz czy „dupiarz” to człowiek starający się uwodzić obce kobiety czy dziewczyny, a więc skłonić je do seksu bez poważnego zaangażowania emocjonalnego i odpowiedzialności. Kto tak postępuje, zakłada z góry rozmaite oszustwa, czyli manipulacje, kłamstwa i pozory, które mają przełamać barierę wstydu albo uczynić mówiącego szczególnie atrakcyjnym. Seks staje się celem sam dla siebie, a środki do tego celu, jeśli nawet nie dowolne, to bardzo swobodne. Jest wśród nich kłamstwo, zdrada (obie strony mogą mieć jakieś zobowiązania uczuciowe), zranienie (zakończenie relacji seksualnej bardzo często jest dla kobiety krzywdzące) i w ogóle to wszystko, co nazywamy potocznie (niezbyt fortunnie zresztą) wykorzystaniem.
Chodzi więc o instrumentalizację kobiet, lecz również o wulgaryzację seksualności. Trzaskowski przyznał się, że z łatwością i umiejętnie sięgał po coś, w co ktoś inny, niebędący „dupiarzem”, najczęściej angażuje wiele uczuć, starań, marzeń i cierpień. On zaś to ma ot tak, na pstryknięcie palców! To bardzo frustrujące i zniechęcające. Każdy by tak chciał! Jakże zazdroszczę tej możliwości i tej umiejętności! Ja jej nie posiadam, choć bardzo bym tego pragnął. Tak jak pragnie się grzechu. I właśnie to, że „dupiarz” budzi nieprzystojną zazdrość, jest w tym wszystkim najgorsze. Zazdrość taka sama w sobie jest nieprzyjemnym doznaniem, jednak przede wszystkim jest demoralizująca.
Skoro Trzaskowskiemu wolno, to może i ja spróbuję? W moim przypadku jest już za późno na debiut w dupiarstwie, lecz są tacy, młodsi, którzy zejdą na złą drogę pod wpływem starszych. A tak przy okazji – nie wierzę, aby komuś dupiarstwo przechodziło. Prezydentowi stolicy, zwłaszcza żonatemu, nie jest może łatwo wybrać się na łowy, lecz za granicą? Czemu nie? To nie żadna insynuacja, lecz przypomnienie dobrze znanego faktu, że rozwiązłość jest narowem niesłychanie trudnym do wykorzenienia. Osobiście nie zetknąłem się z takim przypadkiem. Sprawę rozwiązuje wiek, lecz wcześniej niezbędna jest „krótka smycz”.
Trzaskowski już raz popełnił wielki błąd, który kosztuje nas niepodzielne rządy Kaczyńskiego. Należę do tych, którzy twierdzą, że gdyby pojechał do Końskich na „ustawkę” TVP z Dudą, to wygrałby wybory. Teraz zaliczył paskudną wpadkę, którą PiS wykorzysta bez litości. Oczywiście, to nie jest jeszcze żadna katastrofa, tyle że nawet jednoprocentowa utrata popularności w obecnej sytuacji i przy tak równym podziale społeczeństwa ma wielkie znaczenie. Razem z Rafałem Trzaskowskim z niepokojem czekam na najbliższy sondaż popularności polityków. Mam nadzieję, że spadek Rafała Trzaskowskiego będzie minimalny i przejściowy. Ale „dupiarza” już nie zapomnimy.
Komentarze
Piękny wykład o sprawach trudnych, pomijanych lub omijanych. Czyli całej maszynerii nieuczciwych, grzesznych zachowań.
Jedno słowo i ten uśmiech jakby zażenowania. Nie ma się czym chwalić. Było minęło. Widzimy w tym przypadku, że łączenie polityki z seksem nie omija nawet naszej wyższej klasy, czego skutki od czasu do czasu widzimy w mediach. W Olsztynie toczyła się przez lata batalia, czy było to molestowanie czy tylko zwykłe nieporozumienie
PS. Kuba Wojewódzki nie zadał ważnego pytania czyli ilu przypadków doświadczył osobiście gość audycji
Śpieszę wyjaśnić.
Dupiarz
w oficjalnym miejskim slangu oznacza
lenia i nieudacznika.
Siedzi na dupie, która mu rośnie…przed TV albo komputerem .
Dużo gada ale nic konkretnego nie robi.
(Stąd dupiarz).
https://www.miejski.pl/slowo-Dupiarz
Bynajmniej nie jest to uwodziciel.
Wręcz odwrotnie.
Ale się pan profesor rozgdakał na temat istotny; Trzaskowski nie pojechał do Końskich a synegdocha dupa. Jakimi to skompliowanymi ścieżkami krocza myśli czołowego etyka III Rzeczpospolitej
U nas w Krakowie, na podrywacza nie mówi się „dupiarz”. Ta raczej w „warszafce”. Za to „kutasiary”, fajne. Nie znałem
W miasteczku mojego dzieciństwa (Kujawy) to słowo funkcjonowało, w tym właśnie znaczeniu. „Dupa” to była dziewczyna i nie chodziło wcale o sprowadzenie niewiast do owej części ciała, tylko o szczeniackie i niedorozwinięte zafascynowanie różnicami płciowymi 🙂
Oczywiście prezydentowi stolicy nie wypada, nawet jeśli to była nostalgiczna językowa archeologia.
Nie prościej było nazwać się BABIARZ. pies na kobiety?
Rozwiązłość wśród elit, celebrytów, to raczej norma.
I to w przypadku obu płci.
Natomiast publiczne chwalenie się tym w programie na żywo?
Świadczy o klasie, a raczej jej braku….
Pan profesor może zawsze brać przykład ze swoich kolegów.
Na brak powodzenia nie narzekał ani pan Kalisz, ani Korwin- Mikke.
Trzeba jedynie CHCIEĆ.
Pan Petru zrujnował swoją karierę polityczną karesami na Majorce bodaj.
Czy tak stanie się z Trzaskowskim?
Przy odpowiednio skoordynowanej akcji medialnej, niewykluczone.
W polowaniu z nagonką hieny dziennikarskie są niezłe.
Sprowadzanie polityki do dupy jest niedorzeczne. Falicz nie reaguje.
Tulips jest kwiatem czy facetem, ktory tuli panie?
Czy Tulipan, kwiat blogowy czyli Falicz przeczytal ostatnia ksiazke Chwina?
Dupcynger, jebaka, seksoholik….
Tyle jest okresleń na ruję i poróbstwo…..
Najładniej opisywał to chyba Sztautynger.
NIE POWINIEN PRZEPRASZAĆ.jEST TEŻ SŁOWo -,dupcenie-I jak się ta zbrodnia Rafała ,panie profesore ,ma ,do agencji towarzyskich?A może lepiej przypomnieć loty na południe, marszałka pisiaczego .?Po co i do kogo?
Kiedy studiowalem w Krakowie wiele lat temu slyszalem slowo „duptzinger” co mialo okreslac kobieciarza.
Rzeczony Trzaskowski podobno gruntowną odebrał edukację. Podobno. Zapewne wysiłków nie szczędzono, ale o Noblesse Oblige się nie otarł!
Wynik taki iż Prezydentem Polski chce zostać posiadając jedynie kwalifikacje niezbędne dla Prezydenta Zadupia.
Brawo! Brawo! Brawo!
Wreszcie Pan Profesor zajął się członkiem Opozycji Totalnej…proszę źle nie kojarzyć słowa.
No cóż sprawdziło się proroctwo Adama Michnika dotyczące ostatnich wyborów, że „palantom władzy nie oddamy”.
Jest szansa, aby Pan Profesor zajął jego miejsce…startując na prezydenta RP.
https://www.wola-boga-ojca.pl
Dzisiejszy wpis przypomniał mi odległy epizod z czasów, gdy chodziłem do liceum.
A mianowicie, polonista przyniósł do klasy słownik Lindego i każdy jego tom rozdzielił wśród uczniów. Mnie i koledze przypadł tom na literę d. Wiadomo jakiego wyrazu szukaliśmy i nie było to szczególnie odkrywcze, Zapamiętałem natomiast wyraz pochodny, a mianowicie ” dupiasty”, czyli dużą dupę mający. Zwięzłość tego określenia zachwyca mnie do dziś.
Ale w głównym wydaniu Polityki tego nie umieścili, czyż nie?
I to dlatego przestałem prenumerować to pisemko
A swoją drogą, do takiego coming outu (chyba tak to piszą w pomponiku) Panie profesorze to trzeba mieć odwagę!
„ naprawdę lubię i cenię Rafała Trzaskowskiego, a także doceniam jego niewątpliwą urodę, obejmującą również dolną część ciała”
Trzaskowski dal ciala powiedzialby wiesiowy ludz. Obecnie czeka go, kogo?, praca na budowie za 14,-€ na godzine.
Wiesio twierdzi, ze jjj pogania. Wiesio teskni z prlowska Arkadia, czy Ariadna?
@ Hobbs
To są i tak kwalifikacje wyższe niż posiada Andrzej Du*a obecny prezydent zadupia czy też zadudzia
Pal sześć że Trzaskowski był tym dupiarzem – ale dlaczego tak głupkowato to powiedział ? Niechby miał więcej kobiet niż Hugh Hefner i Iglesias (senior) razem wzięci – ale określenie siebie samego w ten sposób pokazuje, że czasami jednak nie myśli. Powinien ugryźć się w ozór i zamilczeć – bo łatwo przewidzieć reakcję feministek, a nawet normalnych kobiet i oczywiście prawicy, która będzie to mu wyrzucać przy każdej okazji. Trzaskowski sam im się podłożył, niczym te kobiety jemu. Poza tym – wiadomo, że wielu facetów można określić dupiarzami – teraz czy w przeszłości, a jeszcze więcej by chciało, żeby taka fama o nich krążyła – ale rzucenie takiego prostackiego określenia w przestrzeń publiczną jest zwyczajnie głupie i trochę jednak świadczy o przypudrowanych elokwencją brakach w kindersztubie. Gdyby powiedział – że „prowadził intensywne badania antropometryczne ciał kobiet”, „że przygotowywał się do studiów na medycynie – specjalizacja ginekologia” lub po prostu że był „ginekologiem amatorem” – wzbudziłby śmiech i wesołość, wtedy nie podpadłby kobietom i nie dałby argumentów prawicy.
Dla mnie Rafał Trzaskowski to człowiek nijaki. Nie piszę nawet polityk. Wielką tajemnicą jest więc, jak taki gość w ogóle utrzymał się w polityce, a nadto stał się jedną z ważniejszych postaci opozycji. Być może jak artysta jest enigmatyczny i nie wiadomo o co mu chodzi, to ujdzie. W końcu liczą się jakieś gesty i miny do których dopisuje się obojętny treściowo tekst i bęc człowiek jest popularny. A potem na prawo i lewo proponuje sex co ładniejszym kobietą. W przeszłości było naturalne, że car, książę, król ma wiele okazji i z wielu korzystał. W końcu do dupczenia nie potrzeba jakieś wielkiej osobowości, ale pozycji najczęściej materialnej lub społecznej. Jak Trzaskowski jest z tej kategorii, to mnie osobiście nic to nie obchodzi. Mnie to nigdy nie imponowało, podobnie jak spożywanie alkoholu w różnych przygodnych miejscach.
Rozważania pana Hartmana do sensownej konkluzji prowadzić nie mogą. A to z tego powodu, że określenia slangowe i ich wydźwięk zmieniają się w czasie, zależą od miejsca, wieku i środowiska, w którym były/są używane. Trzaskowski, gdy Wojewódzki próbował użyć słowa ‘bawidamek’, śmiejąc się, wspomniał słowo, którego używano w jego liceum. Przeprasza na wyrost, bo jest politykiem. Autor blogu pisze m.in.: „Nigdy jednak, nawet w najbardziej wesołej i nietrzeźwej kompanii, ludzie wykształceni i kulturalni nie użyją słowa „dupa” na określenie kobiety czy dziewczyny. Zwrot „niezła dupa” wyraża podziw i pożądanie, lecz jest nie do przyjęcia. Synekdocha sprowadzająca człowieka do najbardziej seksualnie istotnej okolicy ciała nosi w sobie cechy pogardy i przemocy”.
Nic podobnego, w latach 60-tych w liceach i na studiach (np. w Warszawie i Poznaniu) było to określenie powszechnie używane, dosadnie stwierdzające podziw, bez żadnej domieszki pogardy czy innych zdrożnych myśli. Tym bardziej, że i to co „zdrożne” teraz, bywało w latach 60-tych uważane za „wyzwalające”, zarówno przez „niezłe dupy” jak i „podrywaczy” (słowa dupiarz nikt jeszcze nie odkrył).
Krakow faktycznie jest zadupiem. Dlatego bedzie istnial nastepne tysiace lat.
„Trzaskowski dał d… ”
Metafora w tytule trafna, zważywszy że było to w programie sympatyzującego z opozycją Wojewódzkiego, który z pewnością starał się Trzaskowskiemu nie zaszkodzić. Pomijając specyficzny przypadek Wojewódzkiego ciekawsza jest przypadłość Trzaskowskiego, któremu najwyraźniej zabrakło inteligenckiej kindersztuby. Mógł użyć neutralnego i powszechnie znanego słowa (podrywacz) lub, jak chciał ostrzej, zasygnalizować znajomość niuansów dawnej polszczyzny (jebaka), a wybrał trzecią odpowiedź po której powinien chyba zrezygnować z polityki, bo ten wulgarny neologizm przylgnie do niego na długo, o ile nie na zawsze. Obraził kobiety i rozśmieszył mężczyzn. Wiadomo że jeśli facet o takich rzeczach mówi publicznie to tylko mówi, a ci, którzy mieliby się czym chwalić raczej tego nie robią. Nie muszą. Jak w dowcipie: ― Panie doktorze chyba jestem impotentem. ― Czemu pan tak sądzi? ― Mogę z żoną tylko raz w nocy, a wiadomo że można pięć lub dziesięć razy. ― A skąd pan o tym wie? ― No koledzy opowiadają. ― To i niech pan opowiada.
wiesiek59
10 CZERWCA 2022
12:35
„Tyle jest okresleń na ruję i poróbstwo….. Najładniej opisywał to chyba Sztautynger”.
A jeszcze lepiej Sztaudynger. 🙂
Byłem ciekaw jak nazwać kobiety, które miały tę okoliczność z dupiarzem.
Kutasiary wydaje się dość wulgarnym określeniem. Z tamtych czasów pamiętam poza puszczalskimi jakże wdzięcznie brzmiące cichodajki :).
Jakim złym człowiekiem trzeba być, aby tak wyzywać prezydenta RP, Andrzeja Dudę. Przecież on Wam nic złego nie zrobił. To, że nie jest z Waszej opcji politycznej? Bronisław Komorowski, nie był „moim prezydentem”, ale nigdy bym Go tak nie wyzywał, nigdy. Nie tylko ze względu na szacunek do Urzędu, ale także dlatego, że to Polak i polskie sprawował obowiązki (najwyższe). Gwoli prawdy. Prawo, pozwalające karać za obrazę Prezydenta RP, w 1997 roku wprowadzili postkomuniści, aby chronić prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Bo wiedzieli i widzieli, że On dopiero potrafi „nawiwijać”, głównie na wizji
Dawniej mieliśmy „Fircyka w zalotach”, a teraz mamy „Fircyka Nielota”. I czyżby prof. Hartman był, jakby to wicie prawda powiedzieć, no wiadomo kim? I na koniec – Mam nadzieję, że spadek Rafała Trzaskowskiego będzie wielki i trwały. On się naprawdę nadaje tylko do liceum, w charakterze ucznia.
Czekałem aż ktoś napisze
” Ale Duda”…
Schemat.
Najbardziej beznadziejne jest to, że dwaj panowie dobrze po 50-tce udają ” nastolatków „.
„Patrzcie jacy równi jesteśmy”.
Żenada.
Nie każdy może być grającym na saksofonie Clintonem…trampki i farba na włosach to za mało.
Wojewódzki jakoś rozumiem bo zarabia na tym, że robi z siebie głupka –
ale prezydent stolicy…(?).
Jan Hartman (@JanHartman1)
„#jestemLGBT, bo podobają mi się geje, lesbijki, bi i trans, zwłaszcza gdy walczą o swoją godność i swoje prawa. Jestem filozofem i publicystą – zawsze możecie na mnie liczyć!”
Jan Hartman, krakowski filozof i lewak, deklaruje chęć zostania homoseksualistą. We wpisie na blogu ,,Polityki” ten wczorajszy piewca legalności stosunków kazirodczych przekonuje, że wspaniale jest być gejem. Pomstuje też na PiS, które, jak twierdzi, szczuje Polaków ,,Żydem i pedałem”. Ale to na nic, deklaruje Hartman, bo Polska jest już inna. Wkrótce więc prawa LGBT, a kazirodztwo… PO wyborach?
Przypomnijmy, że w 2014 roku Hartman postulował zalegalizowanie kazirodztwa. ,,Jeśli udaje się powiązać harmonijnie miłość macierzyńską albo bratersko-siostrzaną z miłością erotyczną, to osiąga się nową, wyższą jakość miłości i związku” – pisał na swoim blogu. I tak dalej, ale starczy tyle…
,,PiS, ręką w rękę z Kościołem rzymskim, rozpętali nową wojnę z „pedałami”. Sami przepojeni homoseksualną namiętnością, dwulicowi, do cna zakłamani, dziś warczą i plują na osoby homoseksualne, bo nie stoi za nimi żaden Izrael ani USA. Łatwiej być homofobem niż „judeosceptykiem”. Nie boją się” – pisze teraz Hartman.
,,Głosy homofobów będą dla PiS kosztowne, bo kampania nienawiści wobec osób LGBT przyspieszy tylko wolnościową i równościową przemianę kulturową, w wyniku której takie twory jak endecja czy Kościół katolicki staną się już tylko marginalnymi niszami, korzystającymi z ochrony zapewnianej przez liberalną konstytucję” – prorokuje lewacki myśliciel.
https://www.fronda.pl/a/prof-hartman-chcialby-byc-gejem-a-kazirodztwo-po-wygranych-wyborach,124296.html
Według żydowskiego filozofa z Krakowa władze PiS ,,szczują Żydem i pedałem”, a to oznacza, że ,,w Polsce są dwie masy – dzika i cywilizowana”. ,,Najwyraźniej PiS, który poniósłszy porażkę swej poronnej kampanii paraantysemickiej, szuka szczęścia w rozpętaniu nienawiści do osób homoseksualnych, tak bardzo gardzi sobą i ludźmi, że odwołuje się do tego, co w narodzie najgorsze i najniższe” – peroruje Hartman.
Na swoim blogu Hartman przekonuje, że dzisiaj to wsyzstko już nie działa.
,,Kraj się zmienia. Na nienawiści do ciot i lesb można było zbijać kapitał polityczny przed wojną i za PRL. Dziś już to nie przejdzie. Gdy byłem małym chłopcem, w latach 70., chyba wszyscy byli homofobami i antysemitami. Nie pamiętam niczego innego. Słowo „Żyd” poznałem w znaczeniu kamyka w ziemi, od którego odskakuje rzucony w ziemię nóż. Słowo „pedał” było jedynym znanym mi na określenie homoseksualisty” – pisze, stwierdzając dalej, że to już jest przeszłość.
I wreszcie deklaruje, że chciałby być ,,gejem”.
,,W obecnej sytuacji, gdy siły zła rozpętały nagonkę na niewinnych, odczuwam większą niż kiedykolwiek solidarność ze środowiskami LGBT. W moralnym sensie poczuwam się do jedności z nimi. A nawet powiem więcej – chcę być jednym z nich. Chcę być gejem nie dlatego, że pociągają mnie ciała mężczyzn, a nawet nie dlatego tylko, że nie zgadzam się na to, jak traktuje ich państwo i rządząca klika, lecz po porostu dlatego, że pociągają mnie geje jako ludzie. Nie ich ciała, lecz ich osobowości” – pisze Hartman.
Następnie przekonuje, że ,,gejami” są Jarosław Kaczyński i ks. Dariusz Oko. Mająbyć ,,niewyoutowani” i stąd ,,warczeć” nienawistnie na homoseksualistów.
,,Geje, pokażcie swoje męstwo! I wy, lesbijki, takoż – pokażcie swą kobiecą moc!” – wzywa na koniec żydowski, lewacki myśliciel.
bsw/hartman.blog.polityka.pl
Ściśle empirycznie istnieją wyłącznie dwie płcie (oraz bardzo rzadkie, interpłciowe stany pośrednie, wynikające z zaburzeń rozwoju płciowego). Reszta to subkulturowe konstrukty społeczne. Za to w UE: Nie używajmy stwierdzeń „panie i panowie”, „Boże Narodzenie” czy „imię nadane na chrzcie”, jak i unikajmy słów „Maria” i „obywatel” – doradza wewnętrzny przewodnik Komisji Europejskiej dotyczący „komunikacji inkluzywnej”. Zdaniem jego autorki, komisarz Heleny Dalli, pomoże on „nikogo nie urazić”
@kalvarya01
Też byłem mężczyzną uwięzionym w ciele kobiety. Ale potem się urodziłem. Uważam, że z punktu strategicznego zakaz aborcji na żądanie jest błędem. Wiadomo, że aborcji dokonują głównie kobiety o określonych poglądach (lewaczki, liberałki, LGBT, itp). Więc za jedno pokolenie (30 lat), problem wyeliminowany zostałby niejako naturalnie (brak kolejnego pokolenia o poglądach prezentowanych przez rodziców)
Andrzej Falicz
10 CZERWCA 2022
9:34
Śpieszę wyjaśnić.
Fallusie, dodaj, że cytowana „definicja” bawidamka pojawiła się w słowniku slangu miejski.pl i teraz jest ironicznie rozpowszechniana na Twitterze, dziwnym trafem, została dodana 19 maja, po wywiadzie Trzaskowskiego.
Jak określiłby osobę określaną takim słowem?
– Człowiek najczęściej młody, który interesuje się kobietami, ale raczej szybkimi stosunkami. Gdybym był rubaszny, powiedziałbym: lata za babami – odpowiada prof. Bralczyk.
A więc, fallusie, nie jak chce zeszmacoony eunuchowaty pisdny wyrobnik, ale „dupiarz” to po staroświecku bawidamek albo pies na baby…
Lewak Kaczyński nie jest dupiarzem – jest natomiast do dupy…
Trzaskowski był dupiarzem – to niby gorzej niż „Jarek z mężem”?
Kuriewne Maupy zapluwają się z rozkoszy, że mogą sobie „bez grzechu” poświntuszyć cudzym kosztem. Taki kaka, taki kraj. Skansen chyba.
@Lewy 10 CZERWCA 2022 9:35
Ale się pan profesor rozgdakał na temat istotny; Trzaskowski nie pojechał do Końskich a synegdocha dupa. Jakimi to skompliowanymi ścieżkami krocza myśli czołowego etyka III Rzeczpospolitej
Celny komentarz! Nic dodać, nic ująć.
Jedynie w kwestii formalnej.
Nie jestem przekonany, czy w ogóle warto zajmować się słowem, które użył Rafał Trzaskowski na początku czerwca, w audycji radiowej Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego, gdzie powiedział, że nie był „bawidamkiem” tylko „dupiarzem”? Tak czy inaczej, mam wątpliwości.
Co prawda Trzaskowski przeprosił wszystkich, mniej lub bardziej urażonych, no ale zapewne to nieszczęsne słowo, długo pozostanie w tzw. przestrzeni publicznej.
Dziwię się, że Trzaskowski użył tego słowa.
Powinien był doskonale wiedzieć, że prezydentowi Warszawy (nawet podczas rozmów prywatnych w gronie najbliższych współpracowników) nie wypada używać pewnych słów. Niestety, popełnił błąd – zapominając o tym. Tylko rzecz w tym, że z reguły – za błędy się płaci. Wiele osób publicznych przekonało się o tym osobiście. Myślę, że tego chyba jest świadomy.
Ze swej strony przyznaję, że na Pomorzu, gdzie się urodziłem i wychowałem, nie używano słowa „dupiarz”. Przynajmniej tego nie zapamiętałem. Zdecydowanie częściej mówiono, np.: „babiarz”, „kobieciarz”, „pies na baby”. Natomiast podkreślam: nie przypominam sobie słowa „dupiarz”.
Zapewne ma rację autor powyższego felietonu, że „dupa”, wbrew pozorom, w języku polskim nie jest słowem bardzo wulgarnym. Rzeczywiście, jest na granicy pomiędzy kolokwializmem, a wulgaryzmem. Zgadzam się.
Natomiast, czy w towarzystwie można czasami powiedzieć „dupa”, to mam wątpliwości. Dlatego pełną ocenę zostawiam forumowiczom.
Niezależnie od tego, w gwarze wojskowej (koszarowej), powyższe słowo było i myślę, że nadal jest powszechnie używane. Żołnierze wszystkich armii świata znani są m.in. z tego, że ich język składa się głównie ze specyficznego słownictwa. Bardzo często, to słownictwo jest nawet sformalizowane.
Pewnie nie bez przyczyny, jedna z żurawiejek powstałych w międzywojennym Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu i znana do dzisiaj, brzmi:
DUPY MAJĄ JAK Z MOSIĄDZA,
TO UŁANI SĄ Z GRUDZIĄDZA.
Przy okazji,
jeden z uczestników tut. forum, wylewa autentyczne łzy rozpaczy i ubolewa (pewnie jeszcze chwila i zademonstruje nam gest Rejtana), że obecny prezydent RP, jest wyzywany przez złych ludzi. Jednocześnie próbuje wszystkim udowadniać, że Andrzej Duda, nie zrobił nikomu nic złego.
Ponadto, przywołuje postkomunistów [jacy znowu postkomuniści?], którzy „w 1997 roku wprowadzili prawo pozwalające karać za obrazę prezydenta RP, aby chronić prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Bo wiedzieli i widzieli, że on dopiero potrafi , głównie na wizji”.
Hmm, przypomnę, że Aleksander Kwaśniewski był prezydentem RP w latach 1995-2005.
Nie wiem, ile wówczas miał lat, wspomniany wyżej forumowicz?
Ale jeżeli pamięta tamten okres, będąc wówczas osobą dorosłą, to proszę, aby łaskawie sobie przypomniał, jakie kubły pomyj, niedorzeczności i idiotyzmów wylewała na Aleksandra Kwaśniewskiego tzw. prawica oraz wszyscy niechętni jego prezydenturze. A także, jak bardzo był poniżany w inny sposób, niemal codziennie.
Zdaję sobie sprawę, że pamięć ludzka jest ulotna, ale zapewniam: naprawdę jest co wspominać!
@ Jacek NH:
” Gwoli prawdy. Prawo, pozwalające karać za obrazę Prezydenta RP, w 1997 roku wprowadzili postkomuniści, aby chronić prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.”
I znów się pan myli ten przepis istnieje w polskim kodeksie karnym od czasu odzyskania niepodległości po I Wojnie światowej (oczywiście pomiędzy rokiem 1952 a 1989 nie mógł być stosowany z powodu nieistnienia w Polsce takowego urzędu. Przed 1997 rokiem takie prawo też było(obejmowało zbiorczo organy władzy państwowej) i stosowano je w praktyce- np sprawa Ryszarda Zająca i palantów z solidarności.
Roztrząsanie medialne wpadki Trzaskowskiego nie jest takie do końca złe bowiem bywają, moim zdaniem, o wiele większe „wpadki” liczących i znanych postaci z wierchuszki PO. Przykład, dzisiaj rano dziennikarz TVN24 przesłuchiwał senatora PO, profesora Dariusza Rosatiego który krytycznie odnosił się do „rozdawnictwa” uprawianego przez PiS. Na uwagę dziennikarza, że sam głosował w Senacie za „14” Rosati stwierdził, że to bez znaczenia bowiem jego sprzeciw nic by nie zmienił i „14” i tak by „przeszła”. I teraz jest tak, że słyszy to para emerytów z prowincji z prowincjonalnymi emeryturami dla których dwie „14” to kwestia przetrwania najbliższej zimy. Dwie „14” to szansa na prawie tonę węgla albo kilka metrów przestrzennych drewna do ogrzania domu. Czego ci zamieszkali w 3 milionach domów ogrzewanych paliwami stałymi, czyli węglem i drewnem się dzisiaj dowiedzieli? – ano tego, że jak PO dojdzie do władzy to usłyszą, że „piniendzy nie ma i nie będzie”.
W ten sposób, wypuszczając na wizję Rosatich i jemu podobnych to się wyborów z PiS nie wygra.
No i teraz pytanie, czy lepiej żeby Kur-Vizja i inne „vizje” zajmowały się się wpadką Trzaskowskiego czy rozbierały na drobne występy takich „asów” opozycji jak profesor ekonomii Rosati?
Oby nie było tak znowu, że to nie PiS i Kaczyński wygra wybory a opozycja je znowu przegra i to tylko dlatego, że jest taka jaka jest.
Jeśli żona tego Pana czuje się dobrze bedąc kolejną dupą to byłbym zaskoczony. Ale są różne układy i fascynacje. Do niedawna PiS owcy byli dla mnie takim zbiorem frustratów pomagających zgłębiać cnoty niewieście , ale Rafcio joł wybił się na lidera seksizmu. Nie wiem czy ma córkę jeśli tak to tatko dał sygnał dupiarzom ze jest okazja.
kalvarya01 11 CZERWCA 2022 11:07
Osobiście nie uważam, aby seksualność człowieka niosła ze sobą jakieś szczególne wartości. Jeśli chodzi o stosunki homoseksualne, to odnoszę wrażenie, że w większym stopniu niż stosunki heteroseksualne obracają się one wokół samego aktu obcowania płciowego i w tym akcie się wyczerpują. Oznacza to że płaszczyzną porozumienia jest seks. W stosunkach heteroseksualnych owa płaszczyzna jest szersza, gdyż wynika to z podziału ról rozumianych b. szeroko. Tak samo walka o godność i prawa człowieka ma większy kontekst niż walka o godność i prawa osób LGBT. Tak więc jeśli deklarujemy że podobają nam się osoby LGBT jak walczą o swoją godność i prawa, a ignorujemy problem w ogóle deficytu godności praw człowieka w Polsce, to mnie taka deklaracja nie satysfakcjonuje.
Mój punkt widzenia jest etyczny i moralny w odniesieniu do wolności, godności i praw podmiotowych. Co to oznacza? Oznacza to że tam gdzie nie ma etyki i moralności, to tam nie ma wolności, godności i praw podmiotowych, bo z definicji nie może być. Seksualność człowieka natomiast jest z natury amoralna i nieetyczna. To odnosi się do stosunków seksualnych homoseksualnych i heteroseksualnych. Natomiast moralny i etyczny może być kulturowy kontekst tych stosunków.
Andrzej Falicz 11 CZERWCA 2022 11:00
Trzaskowski NIE robi z siebie głupka – on nim po prostu jest.
Kalvaryu01 , straciłem jakiś ułamek mojego życia na przeczytanie Twojego dziwacznego postu stanowiącego quasi ekspozycję/komentarz poglądów prof. Hartmana, z jedyną ‚wartością dodaną’ w postaci określenia Gospodarza jako „lewackiego, żydowskiego filozofa, myśliciela”… Słabe.
Jacek, NH 11 CZERWCA 2022 13:39
A kto tu mowi o aborcji na żądanie? Mówi się tylko o legalnym przerwaniu ciąży szkodliwej dla kobiety, ze względów medycznych – tyle, że szeroko pojętych, czyli też i dla jej zdrowia psychicznego.