Błaszczak i KOD – rzeczy nazwane po imieniu
Minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak dopuścił się wczoraj, w programie „Jeden na jeden” w TVN 24, skandalicznej wypowiedzi na temat Komitetu Obrony Demokracji, którego członkowie zostali zaatakowani i pobici przez faszystowskie bydło podczas pogrzebu „Inki” i „Zagończyka” w Gdańsku w niedzielę, 30 sierpnia. Jako członek KOD mam obowiązek zaprotestować przeciwko przyzwoleniu państwa na przemoc i osłanianiu bandytyzmu politycznych akolitów władzy.
Obowiązkiem ministra policji w cywilizowanym kraju było, po pierwsze, potępić faszystowską napaść, a po drugie – przedstawić społeczeństwu plan władzy odnośnie do zwalczania przemocy politycznej na ulicach. Polski minister zachował się inaczej. Wybrał bezczelne kłamstwo i znieważanie ofiar przestępstwa. W każdym normalnym kraju wyleciałby ze stanowiska w trybie natychmiastowym. W Polsce jest bezkarny. Pośrednie nawet aprobowanie przemocy i relatywizowanie winy przestępców oznacza przyzwolenie na eskalację przemocy i osobistą za nią współodpowiedzialność. Zachęceni bezkarnością bandyci będą coraz bardziej ochoczo bić, a następnie zabijać „lewaków”, „pedałów” i „żydów”, tak jak to miało miejsce w latach 30., do których z miesiąca na miesiąc współczesna Polska coraz bardziej się upodabnia.
Pan, Panie Błaszczak, przez swoją postawę i swoje haniebne wypowiedzi będzie wśród winowajców pierwszego ulicznego linczu, do którego dojdzie w tym kraju. Jeśli nie zacznie Pan zwalczać faszystowskich band i ich ekscesów, a za to roztoczy Pan nad nimi przezroczysty parasol ochronny, stanie się Pan ich patronem. Czy tego Pan chce?
Przypomnę odrażające wypowiedzi Błaszczaka i w imię dobra publicznego zniżę się do ich skomentowania.
Oto co powiedział o udziale KOD w pogrzebie: „Moim zdaniem to prowokacja polityczna. Trzeba pokazywać, o co chodzi tym wszystkim, którzy chcą, żeby było tak, jak przez ostatnie osiem lat. To swoista inżynieria społeczna, oni chcieli stworzyć nowego człowieka. To ruchy na miarę totalitaryzmów”. Nie ma w duszy Błaszczaka żadnego bezpiecznika, zdolnego powstrzymać język przez wypowiadaniem najbardziej przewrotnych i bezczelnych słów. KOD broni porządku konstytucyjnego w Polsce. Opluwanie nas przez autorytarną władzę i odszczekiwanie się wyzwiskami, które przypisują nam wręcz odwrotne intencje i czyny niż te, z których jesteśmy znani, znamionuje nie tylko pogardę dla prawdy, ale całkowity, żenujący brak honoru.
Tak, tak, Panowie. Jesteśmy inżynierami społecznymi, którzy chcą stworzyć „nowego człowieka” w „nowym państwie” – obywatela świadomego swych praw w państwie, które przestrzega zasad demokratycznego państwa prawnego. Obywatela, który odróżnia ideologiczne państwo monopartii, rządzone przez jej pierwszego sekretarza, od demokratycznego państwa prawnego, w którym obowiązują standardy, procedury i podział władzy na rząd, parlament i niezawisłe sądownictwo, którego wyroki rząd respektuje i wykonuje. Udział KOD w pogrzebie nie był żadną prowokacją, lecz wynikiem przywiązania sopockich struktur KOD do postaci „Inki” – sopocianie powszechnie pamiętają tę dzielną dziewczynę i nasi członkowie nie różnią się pod tym względem od większości tamtejszej społeczności. Twierdzenie, że KOD nie chce niczego jak tylko kontynuacji rządów PO, jest absurdalne i niczym niepoparte. W KOD są osoby o bardzo różnych poglądach politycznych. Łączy nas walka o demokrację, a nie stosunek do PO. Owszem, za rządów PO standardy przestrzegania konstytucji były wyższe, jakkolwiek z pewnością niezadowalające.
Mówi dalej min. Błaszczak: „Policja zachowała się prawidłowo, zapobiegła eskalacji konfliktu, którego stronami byli KOD i ONR. (…) Zadaniem policji jest niedopuszczanie do konfliktów i z tego zadania policja się wywiązała. Chodzi o awanturę polityczną”. Pan kłamie, Panie Błaszczak. Nie było żadnego konfliktu. Członkowie KOD mieli takie samo prawo być na pogrzebie jak wszyscy inni obywatele. Zachowywali się całkowicie spokojnie i nikogo nie prowokowali. Zostali napadnięci i pobici przez tchórzliwych bandytów, którzy – co godne uwagi – w pierwszym rzędzie szarpali i szturchali kobiety. Pańskim obowiązkiem było w sposób jednoznaczny stanąć po stronie ofiar i obiecać sprawcom skuteczne ściganie ich przestępstw i doprowadzenie przed oblicze sądu.
Ale Pan o swoich obowiązkach pojęcia nie ma. Woli kłamać o rzekomym konflikcie, awanturze, w której być może wina „rozkłada się” na dwie strony. Nie, proszę Pana. Gdy człowiek zostaje pobity na ulicy za to, że jest czarnoskóry, że jest gejem albo za to, że jest w KOD, to winien jest bijący go bandyta, a nie ofiara, która przecież „prowokowała”. W cywilizowanym świecie wie to i rozumie każde dziecko. W Polsce minister policji udaje, że tego nie wie. A może jednak nie wie? Może jesteście tylko przemalowanym na barwy kościelne PZPR-em? Bo zachowujecie się i mówicie dokładnie tak samo.
No i wreszcie słowa najbardziej haniebne: „To jest tak, że w naszej kulturze cywilizacji chrześcijańskiej jesteśmy tak ukształtowani, że nie zakłócamy uroczystości. Ci z KOD mieli takie intencje. […] Proszę zauważyć, że to tak jest w naszym kraju, że są zwolennicy Bieruta i Jaruzelskiego i są zwolennicy ofiar tych ludzi. Być może doszło do nagłego nawrócenia Kijowskiego i całej tej grupy. Moim zdaniem to prowokacja polityczna. Tak samo jest w przypadku miesięcznicy smoleńskich. Przychodzą po to, by zakłócać tę procesję i modlitwę”. Nie zakłócacie uroczystości? Milczałbyś Pan lepiej. Jak Duda został prezydentem? Kto lżył i bluzgał na prezydenta Komorowskiego na każdym spotkaniu publicznym w czasie kampanii wyborczej? Kto złorzeczy i awanturuje się pod teatrami? Kto ryczy wulgarne bluzgi i wygraża przy każdej demonstracji na rzecz równości i wolności? Przed kim policja musi osłaniać pokojowo demonstrujących obywateli? Czy KOD kiedykolwiek atakował jakąkolwiek demonstrację? Czy widziano choćby garstkę naszych działaczy wrzeszczących na imprezach organizowanych przez PiS i jego akolitów coś w rodzaju „raz krzyżem, raz różańcem pisiorskich popaprańców”?
Ktoś Was bije, ktoś Wam grozi, wysyła listy z pogróżkami? To ludzie KOD golą łby na łyso, ryczą i wygrażają pięściami? To ludzie KOD chcą przemocy i krwi? Nie, nie jesteśmy zwolennikami Bieruta i Jaruzelskiego. Nie chcemy powrotu politycznych standardów i stosunków z czasów PRL. Pan żył w PRL i doskonale pamięta, jakie to było państwo. Chyba nie muszę panu tłumaczyć, że autorytarne państwo „prezesa”, z wszechwładną partią i monopolem na prawdę, co nieco je przypomina?
No i wreszcie ta obrzydliwa insynuacja z „nawróceniem”. Sugeruje Pan, że KOD jest taki wstrętny i podły, bo składa się z ateistów? Ma Pan coś do ateistów, ministrze od strzeżenia mniejszości przed dyskryminacją? Co? A co do meritum, to tak się składa, że większość członków KOD jest wierząca. Nasza organizacja nie zajmuje się sprawami religijnymi i wiara nie ma tu nic do rzeczy. Rozkład wierzących i niewierzących jest tu zapewne podobny jak w całej populacji. Niech Pan swoje smrodliwe insynuacje, że ateista stoi moralnie niżej od katolika, zachowa do swego wychodka. Nie życzę sobie.
Poszliście na wojnę z Europą, z demokracją, a przy okazji z polską inteligencją. Jesteście za mali i za głupi, żeby tę wojnę wygrać. Europa Was spokojnie przeczeka, a patriotyczna inteligencja poradzi sobie z Wami, tak jak poradziła sobie z czerwonym. Wiemy, że będzie nas bił „aktyw” (właśnie zaczął), wiemy, że będą pokazowe procesy i więzienie. Logika władzy autorytarnej jest nam znana nie tylko z książek. Jest taka prosta i banalna. Taka przewidywalna… Och, Panie Błaszczak, ja nie mam słów, żeby Panu powiedzieć, jak bardzo, jak bardzo my się Was nie boimy.