Do Ministra Misiewicza
Szanowny Panie Ministrze!
Pragnę w imieniu całej polskiej opozycji z całego serca podziękować Panu za niezłomną postawę i niezwykłe dokonania na polu walki o uwolnienie Polski spod władzy endeckiego reżimu Jarosława Kaczyńskiego oraz jego akolitów, na czele z Pańskim „przełożonym”, min. Antonim Macierewiczem. Jako działacz liczącego blisko 10 tys. członków Komitetu Obrony Demokracji muszę przyznać, że cały dorobek naszej organizacji nie może równać się w tym dziele z osiągnięciami jednego człowieka – Bartłomieja Misiewicza. Powiem więcej – wzięte razem wszystkie wysiłki całej naszej opozycji, a więc PO, N, SLD, PSL i KOD, nie odepchnęły od PiS tylu wyborców i zwolenników co jeden nasz „oficer dywersji”, nasz nieoceniony Konrad Wallenrod Trzeciej Rzeczypospolitej w Pańskiej osobie!
Pozostanie dla nas tajemnicą, w jaki sposób pozyskał Pan tak niezwykłe wpływy i władzę w resorcie obronności. Czy to Pański niewątpliwy urok osobisty i uroda zniewoliły Antoniego Macierewicza? Czy też może pokazuje on za Pańskim pośrednictwem, że wszystko mu wolno i na każdy kaprys czy ekstrawagancję może sobie pozwolić, nie obawiając się konsekwencji, jakie mogłyby wyniknąć dla niego z nadużywania cierpliwości Jarosława Kaczyńskiego? A może to po prostu Pańska wiedza o hucpie „komisji smoleńskiej” i zmyślaniu przez nią „dowodów” na zamach czyni Pana nietykalnym? Nie będziemy tego dociekać. Z radością gubimy się w domysłach, z których każdy będzie kolejnym dowodem Pańskiego nadzwyczajnego kunsztu na polu dywersji.
Mój, nasz podziw dla Pana jest tym większy, im skromniejsza z pozoru zdaje się Pańska osoba. Młody człowiek, bez wykształcenia, bez doświadczenia zawodowego… A jednak! Tylko Pan zna arkana swojej działalności. Nie wątpię, że na zapleczu pracuje dla Pana grupa oddanych patriotów, który pomogli Panu wedrzeć się do samego rdzenia partyjnych układów i zniewolić najbardziej demoniczną i szkodliwą personę tego odrażającego reżimu. Odgrywana przez Pana rola zdegenerowanego i cynicznego karierowicza, łączącego niebotyczną bezczelność z bezdenną ignorancją, jest zaiste majstersztykiem, wyznaczającym nowy etap w bogatych dziejach prowokacji politycznej. Za każdym skandalem związanym z Pańską wywiadowczą tożsamością dziesiątki tysięcy Polaków odwracają się ze wstrętem od PiS, na który być może wcześniej głosowali i który popierali. Oczami wyobraźni widzę oburzenie zwykłych ludzi, dowiadujących się o Pańskich posadach w zarządach spółek skarbu państwa, pomimo braku jakichkolwiek do tego kompetencji. Widzę miliony zażenowanych obywateli, niemogących uwierzyć, że rozbisurmaniony młody urzędnik, faworyt ekscentrycznego ministra, otrzymuje złoty medal za zasługi dla obronności kraju. Niemal fizycznie odczuwam upokorzenie oficerów zmuszonych do salutowania Panu, a nawet trzymania parasola nad Pańską piękną młodzieńczą głową. Serce moje przenika lekki dreszcz na myśl o strasznym lęku oficerów czekających na karę, która niechybnie musiała ich spotkać – za niedostateczną uniżoność wobec Pańskiej osoby. Jest Pan doprawdy niezwykły i wyjątkowy.
Nikt tak jak Pan nie wie i nie rozumie, czego brzydzą się ludzie i czego nienawidzą. Jak strasznie oburza ich panoszenie się władzy – te szalenie drogie limuzyny, kawalkady samochodów wiozące na sygnale niewysokiej rangi urzędnika, ta pycha, groteskowa tytulatura i śmiechu warta ceremonia, to prostactwo żałosnego dorobkiewicza, który dorwawszy się do władzy, pieniędzy i przywilejów, oddaje się hałaśliwym, gminnym rozrywkom, czyniąc przy tym z karnych funkcjonariuszy policji lub żandarmerii swe sługi i kamerdynerów.
Każdy Pański wybryk znaczy więcej niż stutysięczna demonstracja. Każdy Pański hamburger i każdy oddany Panu oficerski salut liczy się za sto przemówień sejmowych posłów PO i Nowoczesnej. Jak Pan to robi? Nie wiem. Nie chcę nawet wiedzieć. To Pańska tajemnica, Pański kunszt, a nawet Pański geniusz. Nam, zwykłym działaczom, wykonującym przyziemną i mało spektakularną pracę na rzecz wolnej, demokratycznej Polski, pozostaje podziw dla Pana i wdzięczność, a więc te szczególne uczucia mające zdolność podtrzymywania na duchu i motywowania do dalszych wysiłków. I właśnie za ten wspaniały przykład – że można, że warto – chciałbym Panu w szczególny sposób podziękować.
Gdybym był Pańskim ojcem, nie posiadałbym się z dumy. Pana ojcu zazdroszczę i dziękuję, że dał Polsce tak wspaniałego obrońcę. Zaiste należy się Panu złoty medal za zasługi dla polskiej wolności, dla Polski wolnej od PiS. Nie wątpię, że za Pańską sprawą powróci już niedługo normalność, a Pańskie bohaterstwo i legendarne dokonania dla ojczyzny zostaną właściwie docenione i wynagrodzone. Ojczyzna Panu tego nie zapomni!