Pieczyński, Płatek, Jażdżewski. Kryształowe Świeczniki 2015

Już po raz trzeci przyznaliśmy nagrody Kryształowego Świecznika za działalność na rzecz budowy świeckiego państwa.

W tym roku nagrody otrzymali: aktor Krzysztof Pieczyński, który – jak powiedziano w uzasadnieniu – „odważnie i konsekwentnie głosi niepopularne sądy na temat Kościoła katolickiego i jego wpływu na polskie społeczeństwo i politykę”, prof. Monika Płatek, która od lat niestrudzenie walczy z klerykalizacją życia publicznego i motywowaną religijnie dyskryminacją, oraz red. Leszek Jażdżewski z „Liberte”, który zainicjował akcję „Świecka szkoła”. Wszystkim laureatom serdecznie gratuluję i dziękuję. Wiem, że nie jest łatwo, ale nie martwicie się – będzie tylko trudniej.

Jestem bardzo dumny, że mogę być w kapitule tej wyjątkowej nagrody, ustanowionej przez Wandę Nowicką. W dziejach III RP zdarza się to bowiem po raz pierwszy, że dygnitarz państwa polskiego, wysoki przedstawiciel Rzeczpospolitej, uczynił coś dla sprawy świeckości państwa, będącej niezbędnym warunkiem przestrzegania konstytucyjnej zasady bezstronności państwa w sprawach przekonań światopoglądowych i religijnych.

Dlatego inicjatywę marszałkini Wandy Nowickiej oceniam jako przełomową, wiążąc z nią nadzieje na otwarcie nowego etapu w budowaniu kultury konstytucyjnej w Polsce. To długi marsz, ale kiedyś dojdzie do celu!

Nasza nagroda jest bowiem w istocie swej nagrodą za obronę wartości konstytucyjnych. Nie jest ona ustanowiona przeciwko komukolwiek, lecz na rzecz czegoś –  na rzecz poważanego traktowania naszej ustawy zasadniczej i zapisanych w niej wartości. Nie zwracamy się przeciwko religii ani przeciwko krzyżowi – zwracamy się przeciwko brakowi respektu na świeckiego charakteru państwa.

W żaden sposób Nagroda Kryształowego Świecznika nie służy promowaniu ateizmu czy niewiary w Boga. Kto napisze, że walczymy z krzyżem i religią, ten skłamie. Świeckość państwa jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli, bez względu na to, czy są wierzący, czy też nie. W kapitule nagrody są zarówno osoby wierzące, jak i niewierzące. Sprawa bezstronności światopoglądowej państwa, świeckości i rozdziału kościoła od państwa – nie dzieli wierzących i niewierzących. W krajach demokratycznych świeckość państwa jest oczywistą i wspólną wartością ateistów i osób głęboko religijnych.

Podział jest inny: na tych, którzy cieszą się prawem do swobodnego wyznawania swych poglądów i życia zgodnie z nimi, przyznając to samo prawo innym, oraz tych, którzy chcieliby – jako większość lub mniejszość – narzucić swoje przekonania i styl życia innym, wykorzystując do tego celu prawo i instytucje państwa.

Ku obronie społeczeństwa przed tymi, którzy chcieliby poddać je dyktatowi swego światopoglądu, do konstytucji wpisano artykuł 25, który stanowi, że: „1. Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione. 2. Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym”.

Czy nasze państwo zdołało się wobec społeczeństwa uwiarygodnić pod względem swej rzeczywistej intencji wykonania nakazu konstytucji? Czy posiada dostateczne zabezpieczenia, neutralizujące skłonność polityków do stanowienia prawa zgodnego z ich światopoglądem i narzucania go poprzez to prawo ogółowi obywateli? Oczywiście nie.

Przed ideologicznym nadużywaniem władzy, przed faworyzowaniem światopoglądu większości przez państwo chronić ma artykuł 25, lecz niestety nie chroni. Tego artykułu konstytucji w Polsce się nie przestrzega. Związki wyznaniowe nie są równoprawne, bo na każdym kroku uprzywilejowany jest Kościół katolicki. Przestrzeń państwowa, łącznie z salą obrad plenarnych Sejmu, naznaczona jest krzyżami. Czyż ich obecność nie może być przez niektórych obywateli interpretowana w ten sposób, że chrześcijaństwo jest droższe państwu polskiemu niż islam lub ateizm, a chrześcijanie będą przez państwo traktowani z większym szacunkiem i będą w Polsce bardziej u siebie niż niewierzący albo wyznawcy innych religii?

Oczywiście, tak właśnie krzyż w pomieszczeniach państwowych może być odebrany. I to już jest całkowicie wystarczający powód, aby państwo chcące traktować daną w konstytucji obietnicę, że nie będzie faworyzować żadnej religii ani światopoglądu (w tym ateistycznego) na poważnie, nie pozwalało na to, by wieszano krzyże w urzędach.

Ma po temu jeszcze jeden powód. Ten sam, który ma Kościół katolicki, nieeksponujący godła państwowego w katedrach. Tym powodem jest rozdział przestrzeni świeckiej i sakralnej, państwa od kościoła. Ten rozdział, nawet niezależnie od kwestii bezstronności, jest fundamentalną wartością polityczną suwerennego państwa. Czy obecność krzyża na przykład w Sejmie poświadcza ten rozdział, czy wręcz przeciwnie?

Świeckość państwa nie polega na biernym przyglądaniu się, jak przestrzeń państwowa staje się przestrzenią wystawową dla rozmaitych światopoglądów. Aby zgodnie z konstytucją państwo mogło „zapewnić swobodę” wyrażania światopoglądu i wiary w miejscach publicznych, musi strzec równych praw obywateli w tym zakresie. Tym samym musi samo na siebie nałożyć wędzidło, czyli odmówić sobie samemu prawa do faworyzowania jakiegokolwiek światopoglądu lub wyznania.

Nawet jeśli nie da się tego ideału bezstronności osiągnąć w pełni, państwo ma obowiązek dokładać starań, by się do niego zbliżać. Nagroda Kryształowego Świecznika, ustanowiona przez wicemarszałkinię Sejmu, jest pierwszym przejawem takich starań. Oby pierwszym z wielu.