Morawski very obciachowy

Proszę sobie obejrzeć nagranie z oksfordzkiego wystąpienia sędziego Trybunału Konstytucyjnego (tzw. dublera z PiS, dopuszczonego do orzekania przez Julię Przyłębską), profesora prawa Lecha Morawskiego, które wywołało tyle oburzenia i komentarzy.

Cała kulturalna i inteligentna Polska nie posiada się z abominacji z powodu słów Morawskiego na temat korupcji w sądownictwie i na szczytach władzy, na temat nieścigania osób homoseksualnych oraz jego oświadczeń, że reprezentuje zarówno Trybunał Konstytucyjny, jak i rząd RP. Tymczasem tego po prostu nie sposób brać na poważnie. Problem z Morawskim nie polega na tym, że gadał głupstwa i wykroczył poza swoje kompetencje i etos sędziowski (choć i to miało miejsce), lecz na tym, że ośmiesza Polskę swoją nędzną angielszczyzną. Tylko najbardziej prowincjonalne i zacofane państwa obsadzają dygnitarskie stanowiska osobami nieznającymi angielskiego i tylko w takich krajach bywają profesorowie, którzy ledwie coś po angielsku dukają. Co gorsza, z tego niechlubnego grona wykluczyć trzeba pół Afryki i pół Azji, bo wiele biednych krajów jest na wpół anglojęzycznych.

Gdy człowiek mówi w języku, którego nie zna, to gada bądź co, czyli to, co akurat powiedzieć umie. Lech Morawski akurat umiał powiedzieć to, co powiedział. A nie powiedział nic, co mogłoby w czymś przypominać wypowiedź profesora na konferencji. I właśnie ten żenujący poziom jego enuncjacji powinien nas zasmucać, a nie treść, która jest ogólnie „nie na poziomie”, lecz sama w sobie nie jest skandalem. Mówiąc, że reprezentuje rząd, Morawski miał na myśli to, że go popiera – przecież wiadomo, że nie chodziło mu o formalne plenipotencje od ministra. Mówiąc, że panuje straszna korupcja, dał wyraz swoim ogólnym przekonaniom. Nie chodziło mu o żadne konkretne przestępstwa, tylko zepsucie jako takie. Oczywiście, poważny człowiek nie rzuca słów na wiatr i nie gada publicznie takich rzeczy, ale Lech Morawski wcale nie jest poważnym człowiekiem i takiego chyba w czasie tej smętnej wypowiedzi nie udawał. Poważni ludzie nie przyjmują stanowisk sędziowskich z nadania politycznego, w nielegalnym trybie, ani nie ośmieszają się wypowiedziami w językach, których nie znają.

No i wreszcie ta nieszczęsna wypowiedź o gejach i lesbijkach, co to rząd jest przeciwko nim, ale przecież ich nie ściga, bo Polska jest krajem tolerancyjnym. No przynajmniej jeden powiedział prawdę, że ten rząd jest homofobiczny! Chwała Morawskiemu za to. Głupota tej wypowiedzi polega na zawartej w niej sugestii, że nieściganie homoseksualizmu jest jakąś łaską rządu, wypływającą z jego „tradycyjnej tolerancji”, podczas gdy przecież prawa osób homoseksualnych są gwarantowane konstytucyjnie. Jednakże to, że Morawski mówi głupstwa, nie zmienia faktu, że powiedział prawdę. I to ważną: polski rząd jest przeciwko homoseksualizmowi. A skoro jest „przeciwko”, to znaczy, że jest groźny dla porządku konstytucyjnego. Dobrze, że mówi to, niemalże wprost, przedstawiciel obozu władzy.

Wstyd mi, że po świecie jeździ tylu Polaków na stanowiskach i popisuje się bełkotliwym angielskim. A jednak cieszę się, że w osobie Lecha Morawskiego PiS pokazuje swój poziom i swoją mentalność. Morawski stał się nową twarzą pisowskiego obciachu i żenady. Witamy w galerii i zapraszamy do „Ucha prezesa”.